Piłka nożna Prasówka
Bezbramkowa premiera wiosny przy Bukowej
Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień na temat wczorajszego spotkania I ligi GKS Katowice – Chrobry Głogów. Mecz zakończył się wynikiem 0:0.
1liga.org – Podsumowanie 23. kolejki F1L
Miedź Legnica powiększyła swoją przewagę nad resztą stawki. Faworyci do walki o awans gubili punkty – słowem była to kolejka niespodzianek.
[…] W ostatnim meczu 23. kolejki Fortuna 1 Ligi katowiczanie podejmowali Chrobry Głogów. W pierwszej odsłonie oba zespoły oddały po dwa strzały, ale nie były one skuteczne. Druga odsłona również nie przyniosła kluczowych rozstrzygnięć i ostatecznie oba zespoły dopisują do swojego konta po jednym punkcie.
dziennikzachodni.pl – GKS Katowice – Chrobry Głogów 0:0
W spotkaniu GKS Katowice z Chrobrym Głogów nie padł żaden gol. Sytuacji do ich zdobycia było jednak całkiem sporo, a pierwszoplanową postacią meczu był bramkarz gospodarzy Dawid Kudła.
[…] Pierwszy domowy mecz GKS Katowice od 26 listopada przyciągnął sporą grupę spragnionych pierwszoligowych emocji kibiców. Po udanej serii wyjazdów zespół Rafała Góraka czekała przecież konfrontacja z rozpędzonym ostatnio Chrobrym Głogów. Warto dodać, że najlepszym strzelcem ekipy gości jest były piłkarz GieKSy, Mikołaj Lebedyński.
Cel gospodarzy był jasny – zwiększenie dystansu dzielącego ich od strefy spadkowej. Goście natomiast stali przed szansą solidnego umocnienia się w grupie barażowej. Pomimo tych różnic trudno było wskazać zdecydowanego faworyta pierwszego wiosennego spotkania na Bukowej.
Początek meczu przechylał ocenę szans na korzyść GieKSy. Jej piłkarze sprawiali wrażenie bardziej zdeterminowanych, a najpełniej wyrażało się to w odbiorach piłki. Chrobry został wyraźnie zaskoczony takim obrotem sprawy i potrzebował czasu, by znaleźć odpowiedź. Po 20 minutach sam nabrał tempa, a sygnał do ataku dał Dominik Piła sprytnym strzałem z ostrego kąta, przy którym Dawid Kudła popisał się niezłym refleksem. Kilka kolejnych akcji głogowian też mogło się podobać, a w 29 minucie w próbach Michała Rzuchnowskiego i ponownie Piły bramkarz GKS zbudował sobie pozycję wyjściową do zostania najlepszym zawodnikiem meczu. GKS zdobył się na ripostę w 33 minucie. Rafał Figiel oddał strzał, który odbił Rafał Leszczyński, ale w polu karnym powstało gigantyczne zamieszanie. Próby kilku dobitek zamiast piłki w siatce skończyły się na faulowanym bramkarzu.
Faule zaczęły się zresztą mnożyć i w końcówce pierwszej połowy dwóch katowiczan zobaczyło żółte kartki. Najpoważniejszy incydent nastąpił jednak przypadkowo. W doliczonym czasie gry Grzegorz Rogala oddał potężny strzał, który trafił w Pawła Tupaja. Głogowianin padł jak rażony gromem, ale po interwencji sztabu medycznego doszedł do siebie.
W drugiej połowie oba zespoły szukały nowych metod na skruszenie obrony przeciwników. W GKS-ie bardzo aktywny był Rogala, współpracujący z Adrianem Błądem. Ten drugi został jednak wkrótce ściągnięty z murawy przez Rafała Góraka. Szkoleniowiec GKS-u dokonał zresztą niecodziennych roszad – dwie podwójne zmiany dzieliły raptem cztery minuty. Liderem drużyny wciąż jednak pozostawał Kudła, który świetnie obronił strzał Mateusza Bochnaka, a potem kapitalnie spisywał się w ostatnich kilkudziesięciu sekundach.
Bezbramkowy remis najbardziej zmartwił pewnie kibiców liczących na pierwsze wiosenne gole i domowe zwycięstwo GKS-u w 2022 roku. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że jednopunktowa zdobycz jest mimo wszystko cenniejsza dla katowiczan niż dla ich poniedziałkowych rywali.
sportdziennik.com.pl – Bezbramkowa premiera wiosny przy Bukowej
GKS Katowice podzielił się punktami z Chrobrym Głogów. Emocji było jak na lekarstwo. Pierwszy po ponad 3,5-miesięcznej przerwie mecz GieKSy przy Bukowej okazał się wyjątkowo marnym widowiskiem. Jak na lekarstwo było ciekawych sytuacji, emocjonujących momentów, wygrywanych pojedynków, dynamiczniejszych akcji kończonych dośrodkowaniami, a płynność gry demolowali zwijający się z bólu z ponadprzeciętną częstotliwością kolejni zawodnicy. Żadna ze stron nie chciała podjąć ryzyka, w poczynaniach jednych i drugich nie było arytmii, a jednocześnie cechowała je na tyle duża odpowiedzialność i pragmatyzm, że nie sposób było doczekać się prostych strat czy fauli, sprokurowania jakiegoś stałego fragmentu w niebezpiecznym sektorze boiska, by choć trochę podwyższyć temperaturę spotkania. Gdyby nie był to mecz piłkarski, a partia szachów, pewnie końcowy gwizdek rozbrzmiałby znacznie szybciej, bo strony pokojowo zgodziłyby się na remis.
Chrobry skończył co prawda 9 dni temu domową serię, ale mimo pierwszego tegorocznego wyjazdu kontynuuje inną – tę bez straty gola, bo Rafał Leszczyński pozostaje niepokonany od 24 listopada. To już łącznie 585 minut, a uwzględniwszy doliczany czas, pewnie pękło już okrągłe 600. Głogowski golkiper w Katowicach specjalnie nie musiał się wykazać. Był w I połowie obrazek, gdy jego koledzy z pola bronili w jednej linii szóstką (!), choć kilka celnych strzałów na jego bramkę oddanych zostało. Leszczyński ustawiał się jednak na tyle umiejętnie, że de facto każde z nich wyglądało, jakby szło w sam środek. Najszybciej serce zabić miało mu prawo w 34 minucie, gdy po jednym z pomysłowo rozegranych rzutów wolnych – bo trzeba oddać katowiczanom, że przy stałych fragmentach próbowali być pomysłowi – uderzył Rafał Figiel. Do dobitki pazernie doskoczyło trzech graczy GieKSy, lecz bramkarz Chrobrego zachował czujność. Odnotujmy, że na stan głogowskiej defensywy negatywnie nie wpłynął nawet fakt, że prawy obrońca Michał Ilków-Gołąb szybko doznał urazu i mimo podjęcia walki przezwyciężenia go nie wytrwał na murawie nawet kwadransa.
Tytułem „piłkarza meczu” nagrodzimy nie Leszczyńskiego, a jego vis a vis. Dawid Kudła miał odrobinę więcej pracy, uderzenia w kierunku bramki GKS-u były nieco bardziej precyzyjne niż te po przeciwnej stronie boiska. Kudła umiejętnie skrócił kąt, gdy po rzucie rożnym całkiem sporo miejsca Michał Rzuchowski. Dobrze pilnował też krótkiego rogu przy próbach Dominika Piły i Mateusza Bochnaka. Tego ostatniego zatrzymał w 88 minucie w sposób efektowny, gdy usiłował zwieńczyć centrę Dominika Dziąbka, który wniósł trochę ożywczego wiatru na skrzydło.
Graczy z pola wyróżniać trudno. Na trybunach zasiedli trenerzy Górnika Zabrze, Jan Urban i jego asystent Marcin Prasoł. Jeśli mieli grono konkretnych zawodników do sprawdzenia, to zapewne był w nim też Patryk Szwedzik. Młodzieżowiec GieKSy wzbudza zainteresowanie ekstraklasowych klubów, ale tego wieczoru nie pokazał tego, czym błysnąć potrafi, czyli przebojowości, szybkości, umiejętności wygrywania 1 vs. 1.
Zresztą, recenzją mocy największych katowickich armat niech będzie to, że w ostatnich 20 minutach GKS nie miał już w składzie ani Adriana Błąda, ani Rafała Figiela, ani Filipa Szymczaka, a w końcówce trener Rafał Górak podziękował też Szwedzikowi. Zmiennicy nic nie wskórali. Marko Roginić, który w poprzedniej kolejce asystował Błądowi przy „złotym” golu w Sosnowcu, tym razem wsławił się tylko tym, że tuż po wejściu na murawę pokiereszował nieco Mavroudisa Bougaidisa, czyli dawnego znajomego z bielskich czasów. GieKSa miała szansę zredukować stratę względem strefy barażowej do pobudzających wyobraźnię rozmiarów. Ciułanie punkcików wystarczy do bezpiecznego utrzymania. „Aż”, nie „tylko” – pamiętając, że jesienne 0:4 z Chrobrym zapoczątkowało serię usadawiającą katowiczan na samym dnie strefy spadkowej, od której do dziś z mozołem uciekają. A mozolnie nie zawsze znaczy ładnie.
sportowefakty.wp.pl – GKS Katowice nie przebił żelaznej obrony
Chrobry Głogów nie stracił gola w szóstym meczu z rzędu. Tym razem nie potrafił również przeprowadzić skutecznego ataku i na zakończenie kolejki zremisował bezbramkowo z GKS-em Katowice.
GKS miał pierwszą szansę na pokonanie bramkarza z rzutu wolnego. Faul był blisko pola karnego, ale beniaminek nie zdecydował się na strzał, a na dośrodkowanie, z którym poradził sobie Chrobry. Poważną stratą dla głogowian było zejście doświadczonego Michała Ilkówa-Gołąba z powodu urazu, a jego zastępcą w obronie był Paweł Tupaj już w 12. minucie.
Obrona Chrobrego nie traciła jednak dyscypliny i nadal radziła sobie z akcjami katowiczan. Goście starali się również zaatakować i w dwóch sytuacjach zmusili do dużego wysiłku ustawionego w bramce beniaminka Dawida Kudłę. Po przeciwnej stronie boiska dwoił się i troił Adrian Błąd, ale brakowało wykończenia w jego szarżach.
Druga połowa również z niewykorzystanymi sytuacjami podbramkowymi. GKS oddał w poniedziałek osiem strzałów, z których połowa była celna. Chrobry ripostował dziewięcioma uderzeniami i aż sześć razy interweniował po nich Dawid Kudła. Najbliżej pokonania byłego zawodnika Górnika Zabrze był Mateusz Bochnak.
Konfrontacja przy Bukowej zakończyła kolejkę w Fortuna I lidze. Chrobry stracił pierwsze punkty w rundzie wiosennej po dwóch zwycięstwach, ale pozostał na szóstej pozycji w strefie barażowej. GKS również utrzymał status niepokonanego po zimowym okresie przygotowań i urealnia utrzymanie.
miedziowe.pl – MZKS nadal w najlepszej szóstce
Cenny punkt w wyjazdowym spotkaniu z GKS-em Katowice zdobyli w poniedziałkowy wieczór piłkarze Chrobrego Głogów. Podopieczni Ivana Djurdjevicia wiosną nadal są niepokonani i nie stracili gola.
[…] W pierwszej połowie więcej z gry miał Chrobry, ale klarowanych okazji do zdobycia gola nie stworzył. Lepiej z tym było w drugiej odsłonie, ale na posterunku stał bramkarz Gieksy Dawid Kudła. Ostatecznie kibice goli w tym spotkaniu się nie doczekali.
Felietony Piłka nożna
Plusy i minusy po Rakowie
Po meczu z Rakowem można było odnieść wrażenie, że ktoś przewinął taśmę o kilka kolejek wstecz i z powrotem wrzucił GieKSę w tryb „mecz do ukłucia, ale nie do wygrania”. To nie był występ fatalny, ale zdecydowanie taki, który pozostawia po sobie uczucie niedosytu.
Kilka naprawdę obiecujących momentów w pierwszej połowie, trzy sytuacje, które aż prosiły się o lepsze ostatnie podanie lub dokładniejszy strzał, a jednocześnie za mało konsekwencji, by z Częstochowy wywieźć choćby punkt. Raków – drużyna w formie, w gazie, z szeroką kadrą – przycisnął po przerwie i to wystarczyło na jedno trafienie. Problem w tym, że my nie wykorzystaliśmy swoich szans wtedy, gdy mieliśmy ku temu przestrzeń. Zapraszam na plusy i minusy po meczu z Rakowem.
Plusy:
+ Pomysł na mecz w pierwszej połowie
Raków nie dominował od początku. GieKSa bardzo dobrze wyglądała w pressingu i w szybkim wyprowadzaniu piłki. Były momenty, w których to katowiczanie wyglądali dojrzalej – szczególnie do 30. minuty. Szkoda tylko, że z tego pomysłu nie udało się „wcisnąć” bramki.
+ Jędrych i Klemenz
W pierwszych 30 minutach GieKSa miała sytuacje… po stałych fragmentach i dobitkach właśnie środkowych obrońców. Jędrych dwa razy huknął z powietrza tak, że gdyby piłka zeszła, choć o pół metra, mielibyśmy kandydata do gola kolejki. Klemenz czyścił kluczowe akcje Rakowa – chociażby Makucha z 19. minuty. Solidny występ tej dwójki, szczególnie w pierwszej połowie.
Minusy:
– Niewykorzystane setki
To jest największy grzech tego meczu. Sytuacja 3 na 1 w 37. minucie – Zrel’ák mógł strzelić albo wystawić, a nie zrobił… niczego. W drugiej połowie Marković z pięciu metrów trafił w poprzeczkę, mając przed sobą pół bramki. W takim spotkaniu, jeśli masz 2-3 okazje, to musisz coś z nich zrobić, jeśli chcesz myśleć o wygranej.
– Statyczna reakcja przy straconej bramce
To był gol, którego można było uniknąć, bo sama akcja nie była wybitnie skomplikowana. Niestety Galan był spóźniony, a Brunes zupełnie niekryty. Raków przyspieszył w drugiej połowie, ale to nie był jakiś huragan – po prostu konsekwentna i cierpliwa gra.
– Głęboko i chaotycznie w drugiej połowie
Po 60. minucie w zasadzie przestaliśmy utrzymywać piłkę. Oderwane akcje, straty, chaos, brak wyjścia do pressingu. Raków to wykorzystał i zamknął GieKSę na długie minuty. Paradoksalnie – nie tworzyli sytuacji seryjnie, ale całkowicie przejęli inicjatywę. A my nie potrafiliśmy odpowiedzieć.
Podsumowanie:
GKS nie zagrał w Częstochowie meczu złego. Zagrał mecz… do wzięcia. I właśnie dlatego jest tyle rozczarowania.
To spotkanie nie zmienia obrazu całej jesieni. Wręcz przeciwnie – potwierdza, że ta drużyna gra dobrze. 6 zwycięstw w 7 ostatnich meczach przed Rakowem to nie przypadek. 20 punktów po jesieni w tak spłaszczonej tabeli to naprawdę solidny wynik. GieKSa po fatalnym starcie wróciła do ligi z jakością.
Ten mecz można było zremisować. Można było nawet wygrać. Nie udało się – ale też nie ma tu powodu, by bić na alarm. Przy takiej dyspozycji, jak z Motoru, Korony, Niecieczy, Jagiellonii, Pogoni czy w pierwszej połowie z Rakowem – GKS będzie punktował. Wiosna zacznie się praktycznie od zera, bo cała dolna połowa tabeli wciągnęła się w walkę o utrzymanie.
GieKSiarz
Piłka nożna
Widzew rywalem GieKSy
Dziś w siedzibie TVP Sport odbyło się losowanie ćwierćfinałów Pucharu Polski. GKS Katowice zmierzy się w tej fazie z Widzewem Łódź. Mecz odbędzie się w Katowicach, a 1/4 Pucharu Polski zaplanowano na 3-5 marca.
Widzew obecnie zajmuje 13. miejsce w Ekstraklasie, mając w dorobku 20 punktów, czyli tyle samo co GKS. Na 18 meczów piłkarzy Igora Jovicevića (a wcześniej Żelijko Sopića i Patryka Czubaka) składa się 6 zwycięstw, 2 remisy i 10 porażek (bramki 26-28). We wcześniejszych rundach Widzew wyeliminował trzy drużyny z ekstraklasy: Termalikę, Zagłębie Lubin i Pogoń Szczecin.
Zanim dojdzie do pojedynku pucharowego, obie drużyny zmierzą się w lidze (także w Katowicach), w kolejce, która odbędzie się 6-8 lutego.
Pozostałe pary tej fazy to:
Lech Poznań – Górnik Zabrze
Zawisza Bydgoszcz – Chojniczanka Chojnice
Avia Świdnik – Raków Częstochowa
Kibice Piłka nożna Wideo
Doping GieKSy w Częstochowie
W niedzielny wieczór do Częstochowy, na ostatni mecz w tym roku, wybrał się komplet GieKSiarzy. Ultrasi zadbali o przedświąteczny klimat na sektorze.


Najnowsze komentarze