Dołącz do nas

Piłka nożna

Bezdyskusyjna porażka

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Ponad trzy miesiące przyszło nam czekac na kolejne ligowe emocje. Trzy miesiące spokoju, ale ostatnio niecierpliwego oczekiwania na rozgrywki w rundzie wiosennej. W tym czasie trenerzy mieli czas na wzmocnienie kadr, a także budowanie siły i taktyki na ciężki okres ligowy od marca do czerwca.

Na pierwszy ogień do Katowic przyjechała druga drużyna w tabeli – mierząca w awans Arka Gdynia. Jesienią katowiczanie przegrali w Gdyni po utracie bramki w doliczonym czasie gry, teraz więc pałali żądzą rewanżu. Ten mecz miał olbrzymi ciężar gatunkowy z tego względu, że jego wynik praktycznie determinował to, co będzie się działo podczas całej rundy – czy przyjdzie nam jeszcze walczyc o awans, czy będziemy musieli zadowolic się grą jedynie o jak najwyższe miejsce w tabeli – wyłączając dwa pierwsze.

Wobec kontuzji i absencji kartkowych trener Jerzy Brzęczek nie mógł skorzystac m.in. z Macieja Bębenka oraz Filipa Burkhardta. Wobec tego w bramce ujrzeliśmy Mateusza Kuchtę, na bokach obrony zagrali Alan Czerwiński i Adrian Frańczak, w środku – Mateusz Kamiński i Oliver Prażnovsky. Środek pomocy utworzyli Sławomir Duda, Łukasz Pielorz i Bartosz Iwan, a na skrzydłach zagrali Paweł Szołtys i Krzysztof Wołkowicz. Na szpicy – król Grzegorz Goncerz, który pozostał w GieKSie.

Na dobrą sprawę Arka mogła objąc prowadzenie już po kilkunastu sekundach, kiedy wdzierali się w pole karne prawą stroną, ale dośrodkowanie dobrze sparował Kuchta. Stuprocentową sytuację gdynianie mieli w 13. minucie, gdy głową po serii naszych błedów uderzał Szwoch, ale kapitalnie wybronił tę sytuację Kuchta. W 17. minucie był już bezradny, gdy Czerwiński nie mogąc sobie poradzic z Warcholakiem faulował go tuż przy linii pola karnego, a po dośrodkowaniu z rzutu wolnego i główce Da Silvy piłka trafiła do siatki. Po kilku minutach bardzo blisko było wyrównania – choc w bardzo przypadkowych okolicznościach. Wołkowicz przy linii bocznej boiska zastosował pressing na Jałosze, który wybił piłkę tak, że trafiła ona prosto w Wołka i zmierzała w kierunku pustej bramki, ale ostatecznie trafiła w boczną siatkę. W 37. minucie było już 2:0 dla Arki. Warcholak podciągnął lewym skrzydłem, podał w pole karne, gdzie skiksował jeden z zawodników Arki, ale do piłki doszedł Abbott, który nad leżącym Kuchtą posłał po raz drugi piłkę do siatki. Do przerwy mieliśmy 0:2 i nic nie wskazywało na poprawę gry w drugiej połowie.

Druga połowa była już bardzo spokojna w wykonaniu Arki. GKS był więcej przy piłce, ale nadal nie stwarzał sobie sytuacji. Z czasem trener Brzęczek wprowadził nowych zawodników – debiutantów Patryka Szymańskiego i Przemysława Sawickiego. Na dobrą sprawę cokolwiek mogło wyniknąc jedynie z przypadkowego uderzenia Goncerza w 83. minucie – nad poprzeczką.

Nadzieje były wielkie, rzeczywistośc – brutalna. Ten mecz pokazał, że GieKSa nie ma co się łudzic, że awans jest możliwy w tym sezonie. Arka przewyższała nasz zespół pod każdym względem i zasłużenie wygrała. Katowiczanie nie stworzyli sobie jednej (ani jednej!) groźnej sytuacji. Okazało się, że sparingi to nie liga. Trener Jerzy Brzęczak będzie miał sporo pracy, ale należy się przede wszystkim zastanowic, jak ma wyglądac ten zespół w kontekście przyszłego sezonu, tak aby jak najlepiej wykorzystac wiosnę.



7 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

7 komentarzy

  1. Avatar photo

    Fox

    6 marca 2016 at 14:48

    Wstyd z taka gra. Roznica klasy ale takie sa skutki polityki transferowej a raczej jej braku.

  2. Avatar photo

    fanclub dortmund

    6 marca 2016 at 14:57

    dobry artykul trzeba prawdzie spojrzec w oczy ,na boisku bylismy zdecydowanie slabsi….szkoda ze tak dlugi okres przygotowawczy nie spowodowal u pilkarzy poprawy ich hm hm hm kunsztu pilkarskiego…jednak czasu bylo naprawde duzo i mozna bylo pogonic te ekipe do wytezonej pracy…te sparingi chyba jednak co poniektorych uspily…sezon stracony ale probujcie choc druzyne stworzyc….bo odejdzie Goncerz i bedzie totalna padaka

  3. Avatar photo

    tomay

    6 marca 2016 at 15:00

    Panie prezesie miej pan jaja i zrób to co prezes dolcanu

  4. Avatar photo

    koszutka.eu

    6 marca 2016 at 15:19

    Urzędasy na trawie – posymulować trochę robotę, skasować i do dom. A wszystko za nasze pieniądze…. 🙁

  5. Avatar photo

    Bartolo

    6 marca 2016 at 15:19

    GDZIE SĄ PIENIĄDZE GDZIE SĄ TRANSFERY????!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Mam prawo oczekiwać odpowiedzi!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

  6. Avatar photo

    pawelas197

    6 marca 2016 at 18:40

    kpina to jest tak nas traktuja trzeba wkoncu zrobic porzadek wiochy graja w ekstraklasie a stolica gornego slaska sie osmiesza przedewszystkim osmieszaja nas wiernych kibicow

  7. Avatar photo

    kibic bce

    6 marca 2016 at 22:12

    Nastepnym razem zagrajcie sparingi z chlopakami z dzielnic. Wy nawet z Banikami mielibysice problem ugrac remis. Pokonac drugi sklad Zabrzan to jest wyczyn tepe zje …. c…. . zagrajcie z kims z ekstraklasy a pokaza wam gdzie jest nasze miejsce. Duda wypad zGieksy juniory graja lepiej, Kaminski od razu za nim. Wezcie ze soba Wolkowicza.
    Nie ma podan do Gonza to sie synek na biega jak popierd… bo zaden c.,, nie potrafi bali mu dobrze podac.
    Szkoda mi go. Za gnoi zas musi oczami swiecic.
    Wdupcylem 50zeta z wlasna baba a mialo byc tak pieknie.
    I tak dalej bede jezdzil na was i was j… . Gonzo,Kuchta,Praznowsky i trener na tak!!!! Reszta won z Cyganem.
    Miasto kladzie kase ktorys rok z rzedu i co gowno. To chyba jest prawda zd to pralnia jakies lewej kasy od miasta

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Hokej

Kompromitacja w Tychach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.

Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.

Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.

GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)

1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman

GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.

GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna kobiet

1/8 finału dla Katowic

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.

Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.

W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.

Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek,  a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.

GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.

GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.

Kontynuuj czytanie

Kibice Piłka nożna Wideo

Doping GieKSiarzy na derbach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do materiału wideo, na którym zarejestrowaliśmy doping kibiców GKS Katowice na sobotnich derbach z Piastem. Niestety – wynik na murawie był zupełnie inny niż na trybunach. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga