Dołącz do nas

Piłka nożna

Ciągle bez zwycięstwa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Górnik Zabrze przegrał z Lechią Gdańsk 0:1. Gola na wagę kompletu punktów dla gospodarzy strzelił Colak.

Gospodarze już od początku spotkania narzucili swój styl gry,  zamykając zabrzan na własnej połowie. Trójkolorowi bronili się ofiarnie, ale w 10′ skapitulowali. Makuszewski otrzymał piłkę i znakomicie znalazł niepilnowanego Colaka, a ten bez problemu umieścił piłkę w siatce. Strzelony przez Lechię gol jeszcze bardziej ją napędził i kilka razy kotłowało się pod bramką zabrzan. Górnicy nie mieli pomysłu na świetnie dysponowanych gospodarzy, a akcje “Trójkolorowych”  były szybko przerywane. W 28′  Wawrzyniak dośrodkowywał na bramkę Górnika, a wyszedł z tego “centrostrzał” na nasze szczęście obronił Stenibors. Chwilę później Augustyn nie trafił w piłkę i w sytuacji sam na sam ze Steinborsem znalazł się Colak, jednak lepszy okazał się Łotysz. W 37′ spotkania zabrzanie oddali pierwszy celny strzał na bramkę Lechii, ale pewnie obronił Bąk. Lechia przed przerwą mogła podwyższyć wynik spotkania po dośrodkowaniu Mili z rzutu wolnego tuż obok bramki główkował Janicki. Gdańszczanie w pierwszej połowie zdecydowanie zdominowali zabrzan.

Na drugą połowę Górnicy wyszli w innym ustawieniu. Trenerzy zdecydowali się postawić na grę czterema obrońcami. Akcje ofensywne zaczęły się zazębiać, a defensywa wyglądała solidniej. Lechia w drugiej połowie nie grała już tak agresywnie, a to przekładało się na szanse. W 65′ doskonałą sytuację miał Kosznik, ale wolej w jego wykonaniu był nieudany, piłka spadła pod nogi Szeweluchina, a ten dość nieporadnie uderzył obok bramki. Gra długimi fazami toczyła się w środkowej strefie boiska, a żadna z drużyn nie potrafiła skonstruować składnej akcji. W drugiej połowie zabrzanie zaprezentowali się już lepiej, a Lechia zadowolona była z prowadzenia. W doliczonym czasie gry Lechia mogła postawić kropkę nad “i” Makuszewski znalazł się w doskonałej sytuacji, jednak fatalnie przestrzelił. Górnik oprócz punktów stracił również dwóch kluczowych zawodników. W Wielkich Derbach Śląska będą pauzować Adam Danch i Erik Grendel, gdyż obaj obejrzeli po czwartej żółtej kartce w sezonie. Peleton dogonił już zabrzan i na własne życzenie zapowiada się ostra walka o czołową “ósemkę”.  Lechia po tym spotkaniu wyprzedziła Górnika w tabeli.

Kibice do Gdańska udaliśmy się pociągiem specjalnym, a ostatecznie na sektorze gości zasiadło ponad 752 kibiców. Górnik wsparły zgody: 87 kibiców z GieKSy i 6 z Wisłoki Dębica. Tak dobrej liczby w Gdańsku Górnik nie zaliczyliśmy chyba nigdy.

Lechia Gdańsk – Górnik Zabrze 1:0 (1:0)

1:0 – Colak, 10′

Lechia: Bąk – Wojtkowiak, Janicki, Gerson, Wawrzyniak – Makuszewski, Borysiuk, Vranjes, Mila (90′ Wiśniewski), Nazario (69′ Freisenbichler) – Colak (58′ Grzelczak).
Trener: Jerzy Brzęczek

Górnik: Steinbors – Szeweluchin, Augustyn, Magiera – Gergel, Danch, Grendel (65′ Sadzawicki), Kosznik – Jeż (81′ Kurzawa), Madej – Iwan (61′ Skrzypczak).
Trener: Józef Dankowski

Żółte kartki:  Janicki, Borysiuk – Kosznik, Augustyn, Grendel, Danch
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz)
Widzów: 12493

Źródło: Roosevelta81.pl

2 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

2 komentarze

  1. Avatar photo

    bad

    25 marca 2015 at 21:06

    wy paczcie Banika a niy zabow

  2. Avatar photo

    witosa zgred

    26 marca 2015 at 08:45

    A kogo obchodzą żabole

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Plusy i minusy po Rakowie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu z Rakowem można było odnieść wrażenie, że ktoś przewinął taśmę o kilka kolejek wstecz i z powrotem wrzucił GieKSę w tryb „mecz do ukłucia, ale nie do wygrania”. To nie był występ fatalny, ale zdecydowanie taki, który pozostawia po sobie uczucie niedosytu.

Kilka naprawdę obiecujących momentów w pierwszej połowie, trzy sytuacje, które aż prosiły się o lepsze ostatnie podanie lub dokładniejszy strzał, a jednocześnie za mało konsekwencji, by z Częstochowy wywieźć choćby punkt. Raków – drużyna w formie, w gazie, z szeroką kadrą – przycisnął po przerwie i to wystarczyło na jedno trafienie. Problem w tym, że my nie wykorzystaliśmy swoich szans wtedy, gdy mieliśmy ku temu przestrzeń. Zapraszam na plusy i minusy po meczu z Rakowem.

Plusy:

+ Pomysł na mecz w pierwszej połowie
Raków nie dominował od początku. GieKSa bardzo dobrze wyglądała w pressingu i w szybkim wyprowadzaniu piłki. Były momenty, w których to katowiczanie wyglądali dojrzalej – szczególnie do 30. minuty. Szkoda tylko, że z tego pomysłu nie udało się „wcisnąć” bramki.

+ Jędrych i Klemenz 
W pierwszych 30 minutach GieKSa miała sytuacje… po stałych fragmentach i dobitkach właśnie środkowych obrońców. Jędrych dwa razy huknął z powietrza tak, że gdyby piłka zeszła, choć o pół metra, mielibyśmy kandydata do gola kolejki. Klemenz czyścił kluczowe akcje Rakowa – chociażby Makucha z 19. minuty. Solidny występ tej dwójki, szczególnie w pierwszej połowie.

Minusy:

– Niewykorzystane setki
To jest największy grzech tego meczu. Sytuacja 3 na 1 w 37. minucie – Zrel’ák mógł strzelić albo wystawić, a nie zrobił… niczego. W drugiej połowie Marković z pięciu metrów trafił w poprzeczkę, mając przed sobą pół bramki. W takim spotkaniu, jeśli masz 2-3 okazje, to musisz coś z nich zrobić, jeśli chcesz myśleć o wygranej.

– Statyczna reakcja przy straconej bramce
To był gol, którego można było uniknąć, bo sama akcja nie była wybitnie skomplikowana. Niestety Galan był spóźniony, a Brunes zupełnie niekryty. Raków przyspieszył w drugiej połowie, ale to nie był jakiś huragan – po prostu konsekwentna i cierpliwa gra.

– Głęboko i chaotycznie w drugiej połowie
Po 60. minucie w zasadzie przestaliśmy utrzymywać piłkę. Oderwane akcje, straty, chaos, brak wyjścia do pressingu. Raków to wykorzystał i zamknął GieKSę na długie minuty. Paradoksalnie – nie tworzyli sytuacji seryjnie, ale całkowicie przejęli inicjatywę. A my nie potrafiliśmy odpowiedzieć.

Podsumowanie:

GKS nie zagrał w Częstochowie meczu złego. Zagrał mecz… do wzięcia. I właśnie dlatego jest tyle rozczarowania.

To spotkanie nie zmienia obrazu całej jesieni. Wręcz przeciwnie – potwierdza, że ta drużyna gra dobrze. 6 zwycięstw w 7 ostatnich meczach przed Rakowem to nie przypadek. 20 punktów po jesieni w tak spłaszczonej tabeli to naprawdę solidny wynik. GieKSa po fatalnym starcie wróciła do ligi z jakością.

Ten mecz można było zremisować. Można było nawet wygrać. Nie udało się – ale też nie ma tu powodu, by bić na alarm. Przy takiej dyspozycji, jak z Motoru, Korony, Niecieczy, Jagiellonii, Pogoni czy w pierwszej połowie z Rakowem – GKS będzie punktował. Wiosna zacznie się praktycznie od zera, bo cała dolna połowa tabeli wciągnęła się w walkę o utrzymanie.

GieKSiarz

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Widzew rywalem GieKSy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dziś w siedzibie TVP Sport odbyło się losowanie ćwierćfinałów Pucharu Polski. GKS Katowice zmierzy się w tej fazie z Widzewem Łódź. Mecz odbędzie się w Katowicach, a 1/4 Pucharu Polski zaplanowano na 3-5 marca.

Widzew obecnie zajmuje 13. miejsce w Ekstraklasie, mając w dorobku 20 punktów, czyli tyle samo co GKS. Na 18 meczów piłkarzy Igora Jovicevića (a wcześniej Żelijko Sopića i Patryka Czubaka) składa się 6 zwycięstw, 2 remisy i 10 porażek (bramki 26-28). We wcześniejszych rundach Widzew wyeliminował trzy drużyny z ekstraklasy: Termalikę, Zagłębie Lubin i Pogoń Szczecin.

Zanim dojdzie do pojedynku pucharowego, obie drużyny zmierzą się w lidze (także w Katowicach), w kolejce, która odbędzie się 6-8 lutego.

Pozostałe pary tej fazy to:
Lech Poznań – Górnik Zabrze
Zawisza Bydgoszcz – Chojniczanka Chojnice
Avia Świdnik – Raków Częstochowa

Kontynuuj czytanie

Kibice Piłka nożna Wideo

Doping GieKSy w Częstochowie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielny wieczór do Częstochowy, na ostatni mecz w tym roku, wybrał się komplet GieKSiarzy. Ultrasi zadbali o przedświąteczny klimat na sektorze.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga