Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Czas na Śląski Klasyk! Wielkie emocje gwarantowane

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień mediów na temat wieczornego spotkania derbowego Górnik Zabrze – GKS Katowice. Na stronie roosevelta81.pl można przeczytać ciekawe wywiady (pod wspólną nazwą „Z cyklu „Rozmówki żabolsko-gieksiarskie”) z byłymi trenerami i piłkarzami związanymi z Górnikiem i GieKSą, m.in. z Adamem Nawałką, Jerzym Brzęczkiem, Grzegorzem Goncerzem, Jarosławem Pitrym…

roosevelta81.pl – Beniaminek? Trudny rywal dla Górnika
Po wygranych z Pogonią i Radomiakiem oraz remisem z Rakowem, wydawało się że Górnik złapał rytm i zmierza we właściwym kierunku. W perspektywie była przecież trylogia z beniaminkami ekstraklasy, a więc można było patrzeć na następne mecze z umiarkowanym optymizmem. Niestety życie, a właściwie boisko, zweryfikowało nasze nadzieje i oczekiwania. Przyszły dwie niespodziewane porażki. Najpierw u siebie z gdańską Lechią (do meczu z Górnikiem bez zwycięstwa w lidze), natomiast w ostatni piątek w Lublinie z Motorem (do meczu z Górnikiem bez zwycięstwa u siebie, a wcześniej kląska w warszawie 2:5) A w perspektywie mamy mecz z GKS-em. No cóż zapowiada się, że Śląski Klasyk będzie miał dodatkowy ciężar.
[…] Derbowe pojedynki pokazały, że podopieczni Jana Urbana potrafią udźwignąć ich wagę. I tutaj możemy upatrywać zalążka optymizmu przed starciem z GieKSą i tego się trzymajmy.

Tomasz Hajto: Super mecz. Będzie fantastyczna atmosfera
Do sobotniego wydarzenia, jakim jest niewątpliwie Śląski Klasyk pozostaje coraz mniej czasu, a więc temperatura rośnie. Także i na roosevelta81.pl staramy się podtrzymywać derbową atmosferę. Tym razem mamy dla Was wypowiedź Tomasza Hajty. – Wiadomo, to są derby, kluby zaprzyjaźnione, ale jednak chciałbym, żeby Górnik wygrał. GKS jako beniaminek prezentuje się rewelacyjnie. Jest niesamowicie zmotywowany, więc wierzę, że GKS się utrzyma. A Górnik, że gdzieś tam złapie dobrą passę i podgoni w tabeli. I takie realne miejsce dla zabrzan, to 5-6. Nie mówiłbym o Górniku, że jest w jakimś ogromnym kryzysie. Górnik nie zrobił oszałamiających transferów za 5 mln euro, by grać o mistrzostwo Polski.

Konferencja prasowa przed meczem Górnik Zabrze – GKS Katowice
W czwartek na obiekcie Górnika odbyła się przedmeczowa konferencja prasowa. Na pytania dziennikarzy odpowiadali trenerzy: Jan Urban i Lukas Podolski; oraz GKS-u Katowice – Rafał Górak i Arkadiusz Jędrych.
[…] Poniżej fragmenty wypowiedzi uczestników konferencji.

Jan Urban:To co? Bierzemy siekiery w zęby i na boisko? Walka będzie na pewno, ale musi być fair play (…). Od czerwonej kartki w meczu z Cracovią zaczął się nasz problem. Z Lechią gra też była całkiem ok. Zdajemy sobie sprawę, że musimy znacznie lepiej bronić przy stałych fragmentach gry. Tym bardziej, że GieKSa też potrafi być w tym aspekcie groźna. Nie czuć wielkiej presji na zespole, pewnie inaczej by było, gdybyśmy przegrali trzy mecze po słabej grze (…). Być może po tym spotkaniu zapali się czerwone światełko. Jeżeli przegramy z GieKSą, to będzie można mówić, że wpadliśmy w dołek. Dlatego nasza koncentracja na tym meczu jest na 100 procent (…).
[…] Yosuke Furukawa jest gotowy do gry. Jeżeli chodzi o Sinana Bakisa, musi jeszcze pracować nad poprawą kondycji fizycznej. Patrząc na treningach, Bakis wygląda dobrze z piłką i umie strzelać bramki. Zobaczymy co pokaże w lidze. Wiem, że strzelał w II lidze hiszpańskiej, a to trudna liga. Mam nadzieję, że w Ekstraklasie też będzie strzelał.
Rafał Górak:Jesteśmy szczęśliwi, ze po 19 latach będziemy mieli możliwość i zaszczyt zagrać na tym kultowym stadionie. Mam również osobistą, ogromna satysfakcję, że będą mógł rywalizować z drużyną na której czele stoi trener Jan Urban dla mnie postać legendarna polskiej piłki. Na boisku, w przeciwieństwie do trybun nie będzie przyjaźni. Będzie twardy, męski bój. Zrobimy wszystko, aby zdobyć komplet punktów (…).
Lukas Podolski: – Trzy porażki, to nic fajnego. Musimy cały czas pamiętać, w którym miejscu jesteśmy. Nie będziemy bić się o mistrzostwo Polski. Jest dużo zmian i nie jest łatwo. Mogłoby to wyglądać lepiej, jeżeli chodzi o punkty. Potencjał jest, mamy wielu nowych zawodników, ale potrzeba czasu. Mamy posiadanie piłki, ale to nie wystarczy do tego, żeby wygrywać mecze. Będziemy w następnych latach budować Górnika na boisku. Zdarzają się wyjątkowi piłkarze jak Yokota, Ennali czy Włodarczyk, ale nie jesteśmy w stanie ich utrzymać na dłużej (…).
Arkadiusz Jędrych:Na boisku na pewno będzie się paliło, każdy z tych zespołów będzie chciał podnieść trzy punkty. Uważam, że w poprzednich meczach zagraliśmy na solidnym poziomie, na dużej powtarzalności. Najważniejszy jest najbliższy mecz. Jestem przekonany, że przyjedziemy tutaj w sobotę gotowi, zwarci, powtarzalni i po komplet punktów (…)

przegladsportowy.onet.pl – Czas na Śląski Klasyk! Wielkie emocje gwarantowane
Do tej pory wyżej w tabeli dość nieoczekiwanie jest GKS Katowice, ale gracze Górnika Zabrze zrobią wszystko, by przed własną publicznością wygrać Śląski Klasyk! Do tego potrzebują jednak przełamania bolesnej serii trzech porażek z rzędu.
[…] W drużynie GKS Katowice warto zwrócić uwagę na Adama Zrelaka, który zdobył 2 bramki w ostatnich pięciu meczach. W ostatnim spotkaniu z Widzewem Łódź, które zakończyło się remisem 2:2, drużyna wystąpiła w pełnym składzie, a Zrelak był jednym z kluczowych zawodników. Trener Rafał Górak będzie musiał jednak radzić sobie bez kilku zawodników, którzy są zawieszeni z powodu żółtych kartek.
[…] Górnik Zabrze, prowadzony przez Jana Urbana, ma swoje problemy.
[…] W ostatnim meczu z Motorem Lublin, Górnik Zabrze wystąpił w pełnym składzie, ale nie zdołał zdobyć ani jednego punktu.
Analizując historię rywalizacji między tymi drużynami, Górnik Zabrze wydaje się mieć przewagę. W ostatnich czterech spotkaniach, Górnik wygrał trzy razy, a jedno spotkanie zakończyło się remisem. Ostatni mecz między tymi drużynami, rozegrany 27 września 2023 roku w Pucharze Polski, zakończył się zwycięstwem Górnika 4:0. Biorąc pod uwagę formę obu drużyn i historię ich spotkań, Górnik Zabrze może być faworytem tego meczu.

weszlo.com – Górnik – GKS Katowice
ani piłki nożnej na Górnym Śląsku z niecierpliwością czekają na pojedynek Górnika Zabrze z GKS-em Katowice. Na trybunach spodziewamy się przyjaznej atmosfery wśród kibiców obu drużyn, ale na boisku może być już zupełnie inaczej, ponieważ sytuacja obu drużyn w tabeli nie jest najlepsza. Kto wygra sobotnie starcie?
Górnik Zabrze przeżywa kryzys w ostatnich tygodniach, o czym świadczy tylko jedna wygrana w ostatnich pięciu pojedynkach. Przed sezonem kilku kluczowych zawodników Jana Urbana opuściło Zabrze, a ich zmiennicy póki co nie wywiązują się najlepiej ze swojej roli. Na przeprowadzonych transferach szczególnie ucierpiała ofensywa Górników. Trójkolorowi w poprzedniej kolejce ligowej nie byli w stanie zdobyć bramki w starciu z beniaminkiem – Motorem Lublin, z którym przegrali ostatecznie 0:1. Sytuacja zabrzan w tabeli wygląda coraz bardziej niepokojąco, ponieważ zajmują 14. miejsce, ale mają tyle samo punktów co znajdująca się w strefie spadkowej Lechia Gdańsk.
GKS Katowice może być zadowolony ze swoich ostatnich występów. Tegoroczny beniaminek Ekstraklasy po 8 rozegranych kolejkach znajduje się w środku tabeli i ma na koncie 9 punktów. Oczywiście nie jest to bezpieczna pozycja, ale ostatnie wyniki zespołu Rafała Góraka mogą napawać optymizmem, co potwierdza tylko jedna przegrana w ostatnich 5 meczach. Mimo to, Gieksa może czuć lekki niedosyt po ostatnim pojedynku ligowym z Widzewem Łódź, gdzie stracili prowadzenie w 92. minucie i „tylko” zremisowali 2:2.
Stawka meczu jest duża, ponieważ obie ekipy chcą oddalić się od strefy spadkowej. Spodziewam się wyrównanego i otwartego spotkania, w którym powinniśmy zobaczyć gole z obu stron. Ostatnie dwa mecze domowe Górnika były obfite w bramki, ponieważ strzelono łącznie aż 11 bramek. Nie mamy nic przeciwko, aby ta bramkostrzelna seria została podtrzymana na Stadionie im. Ernesta Pohla w Zabrzu.

wkatowicach.pl – Śląski Klasyk 2024
Przed nami „Śląski Klasyk”, czyli mecz pomiędzy Górnikiem Zabrze a GKS-em Katowice. W tym sezonie obie drużyny rywalizują w Ekstraklasie. Spotkanie odbędzie się w sobotę, 21 września w Zabrzu, ale na trybunach będzie wielka grupa kibiców katowickiej GieKSy. Fanów obydwu drużyn od lat łączą przyjazne stosunki.
[…] Ponad 4 tys. kibiców GKS-u Katowice wybiera się na Arenę Zabrze przy ul. ul. Roosevelta. Meczowi z pewnością będzie towarzyszyć starannie przygotowana kibicowska oprawa. Przed rokiem pod koniec września GKS Katowice zagrał z Górnikiem Zabrze na Stadionie Miejskim w Katowicach przy ul. Bukowej. Wówczas było to spotkanie 1. kolejki Pucharu Polski, w której dużo lepiej wypadli goście z Zabrza wygrywając 4-0.
Teraz oba zespoły występują w PKO BP Ekstraklasie, po ubiegłorocznym awansie katowickiej GieKSy, a po kilku pierwszych kolejkach bilans podopiecznych Rafała Góraka jest lepszy niż zabrzan.

dziennikzachodni.pl – Górnik Zabrze czy GKS Katowice? Kto ma lepszy zespół? W sobotę Śląski Klasyk na stadionie przy Roosevelta
[…] Na ligowy mecz tych drużyn trzeba było czekać ponad 19 lat. W derbach nigdy nie ma faworytów, ale zobaczcie, kto ma lepszy zespół, która drużyna jest droższa, jacy są najdrożsi piłkarze Górnika i GieKSy.
GKS Katowice pożegnał się z ekstraklasą (wtedy I ligą) po sezonie 2004/2005, gdy zajął ostatnie, spadkowe miejsce. Na pożegnanie z krajową elitą 12 czerwca 2005 GieKSa wygrała przy Bukowej z Górnikiem Zabrze 1:0 po golu w 7. doliczonej minucie strzelonym z rzutu karnego przez Krzysztofa Markowskiego. Derby odbyły się bez publiczności, ze względu na karę dla katowickiego klubu za burdy podczas meczu z Odrą Wodzisław. Przy Roosevelta ostatni ligowy Śląski Klasyk odbył się 20 listopada 2004 roku i Górnik wygrał 4:1. Zabrzanie zajęli wtedy 11. miejsce.
GieKSa po 19 latach wróciła do Ekstraklasy i w tym sezonie występuje w niej jako beniaminek. Po ośmiu kolejkach drużyna Rafała Góraka zajmuje 9. miejsce i ma 9 punktów. Górnik jest na 13. pozycji i ma jeden punkt mniej. Drużyna Jana Urbana przystąpi do derbów Śląska z trzema porażkami z rzędu i czterema meczami bez zwycięstwa.
Jak oba zespoły wyglądają na papierze? Zobaczcie, gdzie Górnik i GieKSa są w PKO Ekstraklasie pod względem wartości rynkowych (według portalu Transfermarkt).
[…] Najdrożsi piłkarze Górnika Zabrze
1. Dominik Szala – 1,5 mln euro
2. Sinan Bakis – 1,2 mln euro
3. Damian Rasak – 800 tys. euro
4. Kryspin Szcześniak, Erik Janża, Taofeek Ismaheel, Kamil Lukoszek – po 600 tys. euro

Najdrożsi piłkarze GKS-u Katowice
1. Mateusz Kowalczyk – 700 tys. euro
2. Bartosz Nowak – 600 tys. euro
3. Rafał Strączek – 500 tys. euro
4. Sebastian Bergier – 450 tys. euro
5. Oskar Repka i Alan Czerwiński – po 400 tys. Euro



Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Galeria Piłka nożna

Kurczaki odleciały z trzema punktami

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej fotorelacji z wczorajszego wieczoru. GieKSa przegrała z Piastem Gliwice 1:3.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Plagi gliwickie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

No i po raz kolejny potwierdziło się, jak dziwna bywa piłka. Przynajmniej jeśli przekładamy matematykę na boisko. I punkty oraz miejsca w tabeli. Matematycznie Piast nie miał prawa z nami wygrać, statystycznie niby też, choć patrząc na rachunek prawdopodobieństwa, kiedyś musieli to drugie zwycięstwo osiągnąć. Stało się i nikt w Katowicach nie jest z tego powodu zadowolony. Faktem jest, że Piast na to zwycięstwo zasłużył, choćby dlatego, że był bardziej zdeterminowany. Jednak czy był lepszy na tyle, aby dokonać takiej deklasacji?

Śmiem twierdzić, że jakby taki mecz powtórzyć, to wcale nie byłoby oczywiste, że goście znów by wygrali. Zwycięstwo odnieśli zasłużone, jednak splot różnego rodzaju okoliczności – tak nieszczęśliwych dla GKS, a fortunnych dla gliwiczan spowodował, że wykorzystując sposobność z zimną krwią, zainkasowali trzy punkty. Ale tę sposobność najpierw musieli mieć.

Zaczęło się od kontuzji Mateusza Kowalczyka. Zawodnik jeszcze próbował po obiciu okolic nerki pozostać na boisku, ale sam po chwili poprosił o zmianę. Kontuzja niepiłkarska, więc w tej chwili najważniejsze jest po prostu jego zdrowie i miejmy nadzieję, że ostatecznie nie będzie to nic poważnego. Potem w kilka minut katowiczanie stracili dwie bramki. Najpierw fatalnie zachowali się w obronie, bo Drapiński był kompletnie niepilnowany i wystarczyło mu tylko dołożyć stopę do piłki, aby pokonać Rafała Strączka. No a potem Lukas Klemenz też jakoś intuicyjnie chciał wybić piłkę, ale pokonał własnego bramkarza. Mieliśmy nadzieję na ten rzut karny, ale po analizie VAR sędzia Raczkowski podyktowaną jedenastkę anulował – słusznie, bo faulu nie było. I tak mieliśmy jeszcze szczęście, bo tych plag mogło być więcej – w początkowej fazie meczu na boisku opatrywany był Bartosz Nowak, interwencja medyczna była też przez chwilę potrzebna Wasylowi. Mimo wszystko za dużo tych nieszczęść, jak na jeden mecz.

Problem jest taki, że po pierwszej połowie, gdy GKS przegrywał 0:2 i nie miał nic do stracenia, myśleliśmy, że nasz zespół rzuci się na przeciwnika i wybije im z głowy myśl o punktach. Miało być tak, że goście będą żałowali, że te dwa gole strzelili. Nic takiego nie miało miejsca. Druga połowa była równie zła jak pierwsza albo nawet gorsza. GieKSa biła głową w mur, kompletnie nie potrafiąc zagrozić bramce Placha. Piast wyprowadzał kontry, z czego jedną wykorzystał i gliwicki Di Maria zamknął spotkanie. A mogło być jeszcze wyżej, bo nasz zespół tak się odkrył, że rekordowa porażka na Nowej Bukowej stawała się coraz bardziej realna. Bramka Lukasa Klemenza na koniec tylko dała drobną korektę na wyniku. Osobliwe jest to, że Lukas strzelił w tym meczu do właściwej i niewłaściwej siatki, jeszcze bardziej osobliwe, że powtórzył tego typu wyczyn Arkadiusza Jędrycha sprzed… dwóch meczów.

Trzeba przyznać, że Piast zagrał kapitalnie w defensywie. Zneutralizował nasz zespół kompletnie, dodatkowo nie bronił się jakoś bardzo głęboko, GKS skutecznie był wypychany, a wszelkie próby licznych prostopadłych podań ze strony piłkarzy Góraka kończyły się „sukcesem” Piasta. No i właśnie to mam na myśli, pisząc, że mecz mógł się potoczyć inaczej. Bo trzeba przyznać, że pomysł na mecz z podaniami za plecy – czy to długimi w powietrzu, czy bardziej po ziemi, wyglądał na całkiem niezły i nawet próby nie były najgorsze. Czujność obrońców Piasta była jednak na wysokim poziomie. Gdy już taka piłka przeszła, to albo Adam Zrelak został wzięty w kleszcze (sytuacja z odwołanym karnym), albo Ilja Szkurin był na spalonym po podaniu Wędrychowskiego (ale i tak Białorusin trafił w Placha).

Problem widzę inny. GieKSa chyba za bardzo postawił na tę kwestię czysto piłkarską. Chcieliśmy ten mecz wygrać umiejętnościami i kunsztem, a zabrakło walki wręcz. Piast tę „grę w piłkę” od początku meczu próbował nam wybić z głowy i zrobił to skutecznie. Nie mieliśmy więc – tak jak na wiosnę – łupanki, którą trudno było nazwać meczem piłkarskim. Mieliśmy GieKSę, która w piłkę chciała grać i Piasta, który był jednak dużo bardziej zdeterminowany do walki. Nie odbieram oczywiście Piastowi tego, że w kluczowych momentach też pokazał umiejętności, bo to jest oczywiste. Poziom agresji jednak zdecydowanie był po stronie zawodników Myśliwca i teraz to oni okazali się „zakapiorami”. Trochę to wyglądało tak, jak na szkolnym korytarzu, kiedy z klasowym łobuzem kujon chce rozmawiać na argumenty. I ma je sensowne, logiczne, tylko co z tego, skoro łobuz wyprowadził szybki cios i kujonowi tylko spadły okulary z nosa…

Ogólnie nie chcę jakoś specjalnie krytykować tego sposobu naszej gry, natomiast wygląda na to, że sztab trenerski się przeliczył, a przez to, że do przerwy było już 0:2, trudno było to skorygować. Osobiście chciałbym, żeby GKS dążył do gry w piłkę i generalnie nie będę o to miał pretensji. Czasem jednak być może trzeba postawić na proste i bardziej… prymitywne środki. To tak jak z tym rozgrywaniem od tyłu, kiedy różne drużyny nieraz tak bardzo chcą ten schemat utrzymywać, że czasem, zamiast po prostu wywalić piłkę w oczywistej sytuacji, klepią ją sobie trzy metry od bramki i za chwilę dostają gonga.

A już nie bawiąc się w porównania, metafory i piękne słowa. Piast po prostu od początku meczu zaczął dosłownie spuszczać wpierdol naszym piłkarzom, a ci nie potrafili odpowiedzieć tym samym. I też dlatego przegraliśmy. Z Koroną GieKSa potrafiła pójść na noże. W meczu derbowym – zupełnie nie.

Wracając do tematu bramek samobójczych – to niesłychane, że GKS ma ich w tym sezonie już pięć. I solidarni są ze sobą środkowi obrońcy, bo już każdy z nich ma po jednym takim trafieniu. Piątego samobója zaliczył Kowal w Łodzi. Wiadomo, że jest to często pech, ale skoro sytuacja się powtarza – to jest jakiś defekt, nad którym pewnie trzeba popracować. Jest to jakaś niefrasobliwość naszych zawodników, może czasami wręcz lekka niechlujność.

Nie ma co płakać. Już nie będę się rozpisywał na temat opinii niektórych kibiców, bo poświęciłem na to poprzednie felietony i… straciłem sporo nerwów. Teraz nawet nie czytałem (jeszcze) wielu komentarzy, ale jeśli natknąłem się po tej porażce znów na zdanie jednego ancymona, że mamy fatalnego trenera, fatalnych piłkarzy i zespół na co najwyżej pierwszą ligę, to wiem po prostu, że mam do czynienia z osobą niezbyt lotną. Tyle.

Sam nie wierzyłem, że możemy ten mecz przegrać. Nie sądziłem natomiast, że zwycięstwo będzie formalnością. A już na pewno nie spodziewałem się, że Piast nas tak rozjedzie. Ten mecz ostatecznie był fatalny. Nie wychodziło nam nic. Piastowi wyszło wszystko. Powtórzę – wykorzystali wszystkie swoje sposobności otwierające im drogę do zwycięstwa. To oni byli wyrachowani. Ale matrycą była agresja.

Październikowo-listopadowy piękny sen z serią czterech zwycięstw się skończył, przyszła szara jesienna rzeczywistość. Jednak dziś jest kolejny dzień, a wkrótce następne. GieKSa to nie jest drużyna perfekcyjna i jeszcze nie jest na tyle dobra, żeby takie mecze jak z Piastem zdecydowanie wygrywać. Absolutnie jednak nie jesteśmy tak słabi, żeby znów mówić, że zlecimy z hukiem z ekstraklasy. Mogliśmy stworzyć sobie ultra-komfortową sytuację przed końcem rundy jesiennej. Nie udało się. Nadal musimy punktować, żeby zadomowić się mocniej w środku tabeli.

Przed nami przerwa reprezentacyjna, a po niej piekielnie ciężkie spotkania. Tak jak pisałem, o punkty będzie niebywale trudno, ale musimy grać swoje. Może z większą różnorodnością środków, w zależności od rywala. Skoro jednak Piast wygrał z GKS, to dlaczego GieKSa ma nie móc wygrać z Jagiellonią? W tej lidze wszystko jest możliwe. I katowiczan stać na punktowanie nawet z Jagą, Pogonią i Rakowem.

Także GieKSiarze nie ma co się załamywać i wchodzić w jakieś smuty. Zostawmy to ludziom, dla których frustracja jest życiowym paliwem. Niech dla nas paliwem będzie nieustający optymizm – oparty na faktach i doświadczeniu. Doświadczeniu takim, że GieKSa jeszcze dopiero co potrafiła bardzo dobrze grać w piłkę, być lepsza od przeciwników i wygrywać mecz za meczem.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna kobiet

1/8 finału dla Katowic

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.

Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.

W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.

Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek,  a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.

GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.

GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga