Felietony Piłka nożna
Czas odświeżyć pamięć #9 – Górnik Zabrze
Przed nami kolejne spotkanie w Ekstraklasie. Rywalem będzie Górnik Zabrze, a mecz po wielu latach rozłąki zostanie rozegrany na najwyższym szczeblu rozgrywek. Przed Wami kolejna runda moich wspomnień.
W historii wszystkich spotkań to z Górnikiem mierzyliśmy się najwięcej razy. Mimo tego, że Górnik przez wiele lat rządził i panował w Polsce, to jednak GieKSa, jak na takiego rywala, ma całkiem korzystny bilans – 62 spotkania: 19 wygranych, 21 remisów i 22 porażki.
#1 – Zgaście światła – Mecz, który mógł decydować o mistrzostwie Polski – Górnik z GieKSą do końca sezonu walczyli o mistrzostwo. Katowiczanie przegrywali bezpośrednie spotkanie 0:1, ale nagle awarii uległ jeden z jupiterów. Sędzia przerwał mecz, przekazując informację, iż nie widać czterech cieni na murawie. Mecz powtórzono w innym terminie w południe i do dziś spotkanie to określane jest mianem największych wagarów w Katowicach. Komplet widzów przy Bukowej, a mecz ostatecznie zakończył się wynikiem 1:1. Przez wiele lat w późniejszych spotkaniach kibice Górnika skandowali „Zgaście światło”.
#2 – Pogrom Górnika – Bramka Widucha – Ten mecz to klasyka derbowych spotkań ze strony GieKSy. W Zabrzu w sezonie 1995/96 graliśmy z powracającym do Polski Jasiem Furtokiem. Gwiazda GieKSy szybko wzięła sprawy w swoje ręce i wywalczyła czerwoną kartkę dla rywali, a następnie strzeliła bramkę. GieKSa rozjechała Górnika 4:0 i po dziś jest to najwyższa wygrana wyjazdowa w historii rywalizacji pomiędzy naszymi klubami. Mirosław Widuch strzelił w tym meczu swoją jedyną bramkę dla GKS.
#3 – Lech ratuje Górnika – Końcówka sezonu ligowego 2000/01. Górnik dramatycznie broni się przed spadkiem, a dobrze grająca GieKSa znajduje się w środku tabeli. Katowiczanie prowadzą 1:0 po świetnej akcji Moskały. Górnikowi nie idzie dobrze, ale sprzyja im sędzia oraz stojący w bramce GieKSy Piotr Lech. 89. minuta i karny dla Górnika. Piotr Lech rzuca się w stronę, w którą strzelał Piotr Gierczak, ale dziwnym zbiegiem okoliczności piłka jednak się wturlała do bramki GieKSy. Górnik w ostatnim meczu i po karnym w 90. minucie ląduje nad kreską.
#4 – Bramka niewidka Pikuty – Mecz na Bukowej – jeden z tych dla koneserów, ponieważ niewiele się działo. GieKSa wyszła na prowadzenie 1:0 po bramce – jak się wydawało – Bogdana Pikuty (ostatecznie był to samobój). Katowiczanie cieszą się z bramki i wygranej, ale protestuje Tomasz Hajto. Popularny „Gianni” twierdził, że bramka nie powinna być uznana, ponieważ odbiła się od nogi jednego z piłkarzy stojącego w bramce od zewnętrznej strony siatki już poza polem gry. Protesty nic nie dają i to GieKSa wygrywa derby.
#5 – Rozpędzony Górnik – Bezradna GieKSa – Ostatnie spotkanie w I lidze. Katowiczanie wyprzedzają nieznacznie Górnika w walce o awans do Ekstraklasy (cztery punkty różnicy na cztery kolejki przed końcem sezonu). Trenerem Jerzy Brzęczek. Górnik rozpędzony na drodze do awansu, który ostatecznie udał się po znakomitym finiszu. Spotkanie to Górnik wygrał 1:0 po samobóju Prokica. GieKSa chciała, a raczej chciał jeden zawodnik Alan Czerwiński, którego jako jedynego można było wyróżnić. Tego dnia najlepiej prezentował się sektor kibiców GieKSy.
#6 – Na drodze do Pucharów – GieKSa w sezonie 2002/03 goniła czołówkę i walczyła o puchary. Sezon zweryfikował wywiad Piotra Dziurowicza, ale trzeba przyznać, że w Zabrzu oddali nam to, co zabrali dwa sezony wcześniej. Tym razem to Górnik nie robił problemów GieKSie i pewna wygrana 3:1 przybliżyła nas do Europy. Z tego spotkania pochodzi jedno z bardziej znanych zdjęć z klękającym pod sektorem Marcinem Bojarskim.
Tych spotkań pomiędzy klubami, zwłaszcza w latach 90. było mnóstwo. Zachęcam Was do podzielenia się własnymi wspominkami, ponieważ zdaję sobie sprawę, że każdy z nas przeżywał te spotkania inaczej.
Hokej
Kompromitacja w Tychach
W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.
Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.
Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.
Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.
GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)
1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman
GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.
GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.
Piłka nożna kobiet
1/8 finału dla Katowic
Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.
Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.
W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.
Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek, a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.
GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.
GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.
Piłka nożna
Mecz z Jagiellonią odwołany!
W związku z atakiem zimy w Białymstoku i niezdatnymi według sędziego warunkami do gry mecz Jagiellonia Białystok – GKS Katowice został odwołany.




Najnowsze komentarze