Piłka nożna
Damian Gawęcki poprowadzi arcyważny mecz GieKSy w Stalowej Woli
Poznaliśmy arbitra niedzielnego meczu w Stalowej Woli pomiędzy miejscową Stalą a GKS-em Katowice. Będzie nim Damian Gawęcki z Kielc, któremu na liniach pomagać będą Paweł Smyk i Marcin Adamski. Funkcję sędziego technicznego pełnić będzie Konrad Gąsiorowski.
Damian Gawęcki od trzech sezonów regularnie sędziuje spotkania drugiej ligi, ale swój debiut na szczeblu centralnym zaliczył już w 2013 roku. Wówczas jego przygoda na tym poziomie trwała zaledwie rok. W sumie 33-letni arbiter uzbierał na swoim koncie 48 spotkań w drugiej lidze, w których pokazał 276 żółtych i 18 czerwonych kartek.
Ciekawa historia z jego udziałem miała miejsce w 2011 roku, kiedy w dość kontrowersyjnych okolicznościach uzyskał promocję na sędziego trzecioligowego. Damian Gawęcki na koniec sezonu 2010/11 w klasyfikacji sędziów IV ligi świętokrzyskiej zajął dopiero czwarte miejsce, a awans powinno uzyskać dwóch najwyżej uplasowanych arbitrów. Wspomniany ranking był budowany na podstawie trzech składowych: ocen obserwatorów, testu biegowego oraz egzaminu ze znajomości przepisów. Zarząd Kolegium Sędziów Świętokrzyskiego Związku Piłki Nożnej postanowił jednak tę klasyfikację zignorować i wytypował do awansu drugiego i czwartego sędziego w zestawieniu. Gawęcki otrzymał więc promocję kosztem zdecydowanie najlepiej ocenianego arbitra w przekroju całego sezonu, czyli Jacka Kubickiego. Sam zainteresowany był mocno poirytowany podjętą decyzją przez Kolegium Sędziów, komentując ją takimi słowami:
“Po co ten całoroczny wysiłek, stres na meczach w czasie obserwacji, jeśli okazało się, że i tak nie jest to brane pod uwagę. Nie liczy się klasyfikacja, tylko głosowanie zarządu, o którym nie ma nawet mowy w żadnym regulaminie. Poza tym zarząd podpierał się komunikatem, który dotyczy innej klasy rozgrywkowej, a gdyby tego było mało – ma wejść w życie dopiero w przyszłym sezonie. Sytuacja ta jest nie do przyjęcia. Cała praca i wysiłek poszły na marne”.
W aktualnie trwającym sezonie Damian Gawęcki jest w absolutnej czołówce, jeżeli chodzi o ilość pokazywanych kartek. Jego średnia napomnień na mecz wynosi aż 7,27. Trzy tygodnie temu w meczu Górnik Łęczna – Bytovia Bytów ustanowił nawet swój rekord pod tym kątem, pokazując 14 żółtych i 2 czerwone kartki.
Jak dotąd Gawęcki sędziował tylko jedno spotkanie z udziałem GieKSy. Miało to miejsce w rundzie jesiennej obecnej kampanii, kiedy na Bukowej ekipa Rafała Góraka pokonała rezerwy Lecha Poznań 2:0. W tamtym spotkaniu arbiter z Kielc wyrzucił z boiska w 68 minucie Kacpra Michalskiego, pokazując mu czerwoną kartkę za faul taktyczny. Cała sytuacja tutaj od 3:14:
Raport kartkowy
Żaden z naszych zawodników nie jest zmuszony pauzować w niedzielnym spotkaniu w Stalowej Woli. Do składu po odpokutowaniu zawieszenia wraca natomiast Danian Pavlas.
Trener gospodarzy Szymon Szydełko również będzie mógł skorzystać ze wszystkich swoich zawodników.
Stan kartek po rozegranych 32. kolejkach:
Kacper Michalski – 11 ŻK + 1 CK
Michał Gałecki – 9 ŻK
Maciej Stefanowicz – 6 ŻK
Arkadiusz Woźniak – 5 ŻK
Łukasz Wroński – 4 ŻK
Szymon Kiebzak – 4 ŻK
Adrian Błąd – 4 ŻK
Danian Pavlas – 4 ŻK
Grzegorz Rogala – 3 ŻK
Bartosz Mrozek – 3 ŻK
Jakub Habusta – 2 ŻK + 1 CK
Zbigniew Wojciechowski – 2 ŻK
Daniel Rumin – 2 ŻK
Patryk Grychtolik – 2 ŻK
Radek Dejmek – 2 ŻK
Dawid Rogalski – 2 ŻK
Arkadiusz Jędrych – 2 ŻK
Grzegorz Janiszewski – 2 ŻK
Marcin Urynowicz – 1 ŻK
Mateusz Kompanicki – 1 ŻK
Kacper Tabiś – 1 ŻK
Pogoda
Niedzielny mecz w Stalowej Woli będzie rozgrywany w mocno pochmurnej aurze i temperaturze oscylującej w granicach 23 stopni Celsjusza. Możliwe także burze.
Felietony Piłka nożna
Plusy i minusy po Rakowie
Po meczu z Rakowem można było odnieść wrażenie, że ktoś przewinął taśmę o kilka kolejek wstecz i z powrotem wrzucił GieKSę w tryb „mecz do ukłucia, ale nie do wygrania”. To nie był występ fatalny, ale zdecydowanie taki, który pozostawia po sobie uczucie niedosytu.
Kilka naprawdę obiecujących momentów w pierwszej połowie, trzy sytuacje, które aż prosiły się o lepsze ostatnie podanie lub dokładniejszy strzał, a jednocześnie za mało konsekwencji, by z Częstochowy wywieźć choćby punkt. Raków – drużyna w formie, w gazie, z szeroką kadrą – przycisnął po przerwie i to wystarczyło na jedno trafienie. Problem w tym, że my nie wykorzystaliśmy swoich szans wtedy, gdy mieliśmy ku temu przestrzeń. Zapraszam na plusy i minusy po meczu z Rakowem.
Plusy:
+ Pomysł na mecz w pierwszej połowie
Raków nie dominował od początku. GieKSa bardzo dobrze wyglądała w pressingu i w szybkim wyprowadzaniu piłki. Były momenty, w których to katowiczanie wyglądali dojrzalej – szczególnie do 30. minuty. Szkoda tylko, że z tego pomysłu nie udało się „wcisnąć” bramki.
+ Jędrych i Klemenz
W pierwszych 30 minutach GieKSa miała sytuacje… po stałych fragmentach i dobitkach właśnie środkowych obrońców. Jędrych dwa razy huknął z powietrza tak, że gdyby piłka zeszła, choć o pół metra, mielibyśmy kandydata do gola kolejki. Klemenz czyścił kluczowe akcje Rakowa – chociażby Makucha z 19. minuty. Solidny występ tej dwójki, szczególnie w pierwszej połowie.
Minusy:
– Niewykorzystane setki
To jest największy grzech tego meczu. Sytuacja 3 na 1 w 37. minucie – Zrel’ák mógł strzelić albo wystawić, a nie zrobił… niczego. W drugiej połowie Marković z pięciu metrów trafił w poprzeczkę, mając przed sobą pół bramki. W takim spotkaniu, jeśli masz 2-3 okazje, to musisz coś z nich zrobić, jeśli chcesz myśleć o wygranej.
– Statyczna reakcja przy straconej bramce
To był gol, którego można było uniknąć, bo sama akcja nie była wybitnie skomplikowana. Niestety Galan był spóźniony, a Brunes zupełnie niekryty. Raków przyspieszył w drugiej połowie, ale to nie był jakiś huragan – po prostu konsekwentna i cierpliwa gra.
– Głęboko i chaotycznie w drugiej połowie
Po 60. minucie w zasadzie przestaliśmy utrzymywać piłkę. Oderwane akcje, straty, chaos, brak wyjścia do pressingu. Raków to wykorzystał i zamknął GieKSę na długie minuty. Paradoksalnie – nie tworzyli sytuacji seryjnie, ale całkowicie przejęli inicjatywę. A my nie potrafiliśmy odpowiedzieć.
Podsumowanie:
GKS nie zagrał w Częstochowie meczu złego. Zagrał mecz… do wzięcia. I właśnie dlatego jest tyle rozczarowania.
To spotkanie nie zmienia obrazu całej jesieni. Wręcz przeciwnie – potwierdza, że ta drużyna gra dobrze. 6 zwycięstw w 7 ostatnich meczach przed Rakowem to nie przypadek. 20 punktów po jesieni w tak spłaszczonej tabeli to naprawdę solidny wynik. GieKSa po fatalnym starcie wróciła do ligi z jakością.
Ten mecz można było zremisować. Można było nawet wygrać. Nie udało się – ale też nie ma tu powodu, by bić na alarm. Przy takiej dyspozycji, jak z Motoru, Korony, Niecieczy, Jagiellonii, Pogoni czy w pierwszej połowie z Rakowem – GKS będzie punktował. Wiosna zacznie się praktycznie od zera, bo cała dolna połowa tabeli wciągnęła się w walkę o utrzymanie.
GieKSiarz
Piłka nożna
Widzew rywalem GieKSy
Dziś w siedzibie TVP Sport odbyło się losowanie ćwierćfinałów Pucharu Polski. GKS Katowice zmierzy się w tej fazie z Widzewem Łódź. Mecz odbędzie się w Katowicach, a 1/4 Pucharu Polski zaplanowano na 3-5 marca.
Widzew obecnie zajmuje 13. miejsce w Ekstraklasie, mając w dorobku 20 punktów, czyli tyle samo co GKS. Na 18 meczów piłkarzy Igora Jovicevića (a wcześniej Żelijko Sopića i Patryka Czubaka) składa się 6 zwycięstw, 2 remisy i 10 porażek (bramki 26-28). We wcześniejszych rundach Widzew wyeliminował trzy drużyny z ekstraklasy: Termalikę, Zagłębie Lubin i Pogoń Szczecin.
Zanim dojdzie do pojedynku pucharowego, obie drużyny zmierzą się w lidze (także w Katowicach), w kolejce, która odbędzie się 6-8 lutego.
Pozostałe pary tej fazy to:
Lech Poznań – Górnik Zabrze
Zawisza Bydgoszcz – Chojniczanka Chojnice
Avia Świdnik – Raków Częstochowa
Kibice Piłka nożna Wideo
Doping GieKSy w Częstochowie
W niedzielny wieczór do Częstochowy, na ostatni mecz w tym roku, wybrał się komplet GieKSiarzy. Ultrasi zadbali o przedświąteczny klimat na sektorze.


Najnowsze komentarze