Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Derby dla uratowania twarzy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień mediów na temat dzisiejszego spotkania GKS Katowice – Ruch Chorzów.

 

1liga.org – 1 Liga Stats: Zapowiedź 33. kolejki

[…] GKS Katowice – Ruch Chorzów (27 maj, sobota, 17:30)

Sobotnie popołudnie w Katowicach będzie gorące – na Bukową uda się, walczący o awans bezpośredni, zespół „Niebieskich”, by zmierzyć się przeciwko GKS-owi w pojedynku derbowym. Na tym poziomie rozgrywkowym chorzowianie wygrywali trzy poprzednie, takie spotkania, za każdym razem zdobywając o jednego gola więcej, niż rywale.

 

Fantasy 1 Liga: Zapowiedź 33. Kolejki

Przedostatnia kolejka tego sezonu powinna przybliżyć nas do ostatecznych rozstrzygnięć w Fortuna 1. Lidze. ŁKS może świętować swój awans, a na przeciwległym krańcu tabeli Odra utrzymanie. W dalszym ciągu toczy się także bój o drugie miejsce dające bezpośrednią promocję do Ekstraklasy. Najciekawszym spotkaniem w tej kolejce będą derby GKS-u Katowice z Ruchem Chorzów. Emocjonująco zapowiadający się mecz może przybliżyć Ruch do najwyższej klasy rozgrywkowej lub przyczynić się do oddania drugiego miejsca w tabeli. Derby GieKSy z Niebieskimi już dawno nie miały takiej stawki.

[…] GKS Katowice – Ruch Chorzów

Derby rządzą się swoimi prawami. Na to liczą kibice GieKSy przed najbliższym spotkaniem z Ruchem. Bukowa ma się wypełnić, a fani katowickiego GKS-u liczą, że piłkarze postarają się zatrzeć trochę fatalne wrażenie z rundy rewanżowej. Tym samym popsują plany Niebieskim, którzy są coraz bliżej awansu do Ekstraklasy. W Katowicach po sezonie może nastąpić małe „trzęsienie” w strukturach klubu. Coraz głośniej mówi się o potrzebach zmian na stanowiskach trenera i dyrektora sportowego. Wiele zależeć może od tego, czy dojdzie do odejścia obecnego prezesa klubu. W kadrze GieKSy jest również liczna grupa zawodników, którym po obecnym sezonie kończą się kontrakty. Jak widać przed władzami i właścicielem klubu, którym jest miasto, sporo pracy, a czasu między sezonami nie będzie zbyt dużo. Derbowe starcia z Ruchem mają swoją historię. Ich bilans to 15 zwycięstw GieKSy, 24 remisy i 16 wygranych Niebieskich. Jesienne spotkanie przy Cichej zakończyło się porażką ekipy trenera Rafała Góraka 0:1. Będzie okazja do rewanżu. GKS nie walczy już o nic w tym sezonie. Trudno jednak mówić, aby był on udany dla drużyny ze stolicy Górnego Śląska. Oczekiwania wobec klubu są znacznie większe. Trener Górak przygotuje z pewnością dobrze swoich zawodników pod względem taktycznym, a oni muszą dołożyć do tego zaangażowanie i wolę walki. Piłkarze GieKSy w derbach zagrają w specjalnie przygotowanych koszulkach, które mają nawiązywać do pamiętnego sukcesu z 1993 roku. Dokładnie 30 lat temu GKS pokonał na Stadionie Śląskim Ruch i zdobył Puchar Polski.

Ruch na dwie kolejki przed końcem sezonu zasadniczego jest drugi w tabeli i ma dwa oczka przewagi nad goniącą go Wisłą. Do awansu brakuje mu 4 punktów. Pierwszą okazję do powiększenia dorobku będzie miał w starciu z odwiecznym rywalem. To nie będzie łatwe spotkanie dla Niebieskich. GKS postawi im wysoko poprzeczkę, ale trener Skrobacz często podkreśla, że jego piłkarze muszą być skupieni na sobie. Warto podkreślić, że w przypadku zdobyczy punktowej oraz korzystnego rezultatu spotkania Wisły Niebiescy mogą świętować awans przy Bukowej… sytuacja niewyobrażalna dla fanów GKS-u. Trener Jarosław Skrobacz będzie miał do dyspozycji pełną kadrę, poza kontuzjowanym Łukaszem Janoszką. Ostatni mecz rozgrywany przez Ruch na stadionie GieKSy miał miejsce 22 października 2017 roku i zakończył się jego zwycięstwem 2:1.

 

sportdziennik.com – Ruch Chorzów w głowach ma tylko jedno

Ruch Chorzów przygotowuje się do derbów w Katowicach, określanych przez kapitana Tomasza Foszmańczyka niesamowitymi.

[…] Cztery punkty, by awansować bezpośrednio bez oglądania się na wyniki rywali, a pięć dni do meczu z GKS-em Katowice, pierwszego od 20 lat, który ma odbyć się z kibicami obu klubów – w obozie Ruchu trwa odliczanie o podwójnym ładunku emocjonalnym. Raz, że derby to derby, a dwa – walka o powrót do ekstraklasy jest już nawet nie na ostatniej prostej, co ostatnich metrach. Ruch Chorzów od spełnienia marzeń dzieli krótka droga, choć każdy wie, że z GKS-ami z Katowic i Tychów łatwo nie będzie.

[…] Przed nami niesamowite derby z GKS-em. Mam nadzieję, że uda się je wygrać. Patrzymy na siebie i to jest najważniejsze. W żadnym spotkaniu nie jest łatwo. Z Odrą wygraliśmy 3:0, przez długi okres graliśmy z kontry, ale mądrze. To nie była gra na wynik, by tylko się wybronić. My po prostu gramy mądrze, z każdym meczem łapiemy doświadczenie i wychodzi to na boisku. Sami sobie narzucamy presję. Wiedzieliśmy, że Ruch Chorzów musi wygrać z Odrą, by o nic się nie martwić – mówił Tomasz Foszmańczyk, kapitan zespołu, przed kamerami Polsatu Sport.

Wielka sobota przy Bukowej

Jedni o honor, drudzy o ekstraklasę. Dziś o 17.30 jeden z największych hitów pierwszej ligi. Elektryzujące kibiców obu klubów derby między GKS-em Katowice a Ruchem Chorzów, które z trybun zobaczy komplet blisko 6 tysięcy kibiców.

[…] – Trzeba przyznać, że w szatni bardzo się cieszymy, iż w tym momencie możemy jechać na tak ważny dla wszystkich mecz i grać o to, o co gramy. Mam nadzieję, że potwierdzimy naszą dobrą dyspozycję, prezentowaną od kilku tygodni i uda nam się wywieźć punkty z Bukowej – mówi Tomasz Foszmańczyk, kapitan „Niebieskich”. Jest to jedyny piłkarz, który brał udział w poprzednim meczu Ruchu w Katowicach, tyle że występując wówczas w barwach GieKSy.

Wtedy – w sezonie 2017/18 – to GKS był faworytem derbowej rywalizacji, ale przegrał obie jej odsłony. Między innymi przez to zakończył też na tarczy walkę o awans. Ruch osłodził tym sobie spadek w otchłań. Dziś bardzo gorzką wiosnę swoim kibicom posłodzić mogą piłkarze GieKSy. Po sezonie szykują się w niej spore zmiany. Trudno cokolwiek przesądzać, ale mówi się o odejściach prezesa Marka Szczerbowskiego, dyrektora Roberta Góralczyka czy trenera Rafała Góraka. Wśród „medialnych” kandydatów na następcę tego ostatniego wymienia się Daniela Myśliwca, Jakuba Dziółkę czy Grzegorza Mokrego. Ukraińcy mają przysłowie „gdy odchodzisz, przynajmniej trzaśnij drzwiami”. Dziś na takie zatrzaśnięcie sąsiadowi drzwi przed wejściem do elity liczą fani GieKSy.

Od ich spadku z ekstraklasy w tym tygodniu minęło już 18 lat. Ruch może wrócić tam raptem 2 lata po tym, jak rywalizował o punkty jeszcze w trzeciej lidze. I to też – chcąc nie chcąc, może nawet podświadomie – jest jedną ze składowych tak wisielczych nastrojów wśród kibiców GKS-u. Bo sąsiadowi się udaje to, co w Katowicach nie wychodzi od lat.

Tej wiosny GieKSa wygrała zaledwie 2 mecze, z kretesem grzebiąc nadzieje na miejsce w strefie barażowej. Przy Bukowej była w stanie pokonać tylko Górnika Łęczna. Z drugiej strony, z 8 ostatnich spotkań przegrała tylko 2. Ostatnie remisy z zespołami zdeterminowanymi w walce o marzenia – Puszczą Niepołomice i Stalą Rzeszów – zanotowała naprawdę w dobrym stylu.

– Dla rywala to mecz być może o zachowanie twarzy, o zachowanie u kibiców jakiegoś większego poszanowania. Wiadomo, jak ta runda w jego wykonaniu w ocenie kibiców wyglądała. GKS ma z pewnością w głowie, by wznieść się na wyżyny. A doskonale wiemy, że w tej lidze obojętnie, czy zespół GKS-y, czy każdy inny pierwszoligowiec – z każdym trzeba grać dobrze. Słabych meczów tu ci nie wybaczają i zwykle kończysz je bez punktów – mówi Jarosław Skrobacz, szkoleniowiec Ruchu. W przeszłości był on II trenerem w sztabie Rafała Góraka przy Bukowej.

– Przemotywowani na pewno nie będziemy. Mam wrażenie, że w ostatnich tygodniach naprawdę niesamowicie cieszymy się na każdy mecz. Bardzo fajnie nam się razem gra i przebywa na boisku. Czerpiemy z tego radość – przekonuje kapitan „Niebieskich”, którzy w 5 ostatnich kolejkach odnieśli 4 zwycięstwa, mając ekstraklasę na wyciągnięcie ręki.

Komentarz „Sportu”. GKS Katowice – Ruch Chorzów. Derby, które nie powszednieją

Co prawda w grze o konkretny sportowy cel pozostała już tylko jedna drużyna, ale i tak trudno było wyobrazić sobie wiele lepsze okoliczności derbów przy Bukowej. Ruch walczący o ekstraklasę, GieKSa chcąca stanąć mu na drodze, pełne trybuny, sektor gości gotowy na przyjęcie ponad 400 fanatyków „Niebieskich”… Zanosi się na pełne emocji sobotnie popołudnie, którego perspektywa musi ekscytować kibiców obu klubów, w XXI wieku „wyposzczonych” od wzajemnej rywalizacji. To, czy derby trochę spowszednieją, zależy w sporej mierze od dzisiejszego wyniku. Wygrywając, GKS może zepchnąć sąsiada do strefy barażowej i finalnie zatrzymać go w gronie pierwszoligowców. Pomoże przy okazji Wiśle Kraków, dlatego ciężko zdziwiłbym się, gdyby nastawienie gospodarzy było dziś inne niż walka o 3 punkty za wszelką cenę.

Oni tak naprawdę nie mają już nic do stracenia. Ani nie awansują, ani nie wejdą do baraży, ani nie spadną. Po fatalnej wiośnie na cenzurowanym jest drużyna, trener Górak, dyrektor Góralczyk. Jednak derbowa wygrana w ostatnim domowym meczu sezonu sprawiłaby, że wszyscy choć częściowo odzyskaliby twarz. GieKSa musi ruszyć, zaatakować Ruch, pewnie tego będą wymagać od niej trybuny. To ona będzie na musiku. Chorzowianie są w o tyle komfrotowej sytuacji, że mogą poczekać i obserwować, co ma do zaproponowania rywal, skoro nawet remis nie byłby dla nich złym wynikiem i sprawiał, że losy awansu nadal byłyby wyłącznie w ich nogach – przy czym marginesu błędu nie dawałby już żadnego i za tydzień musieliby pokonać GKS Tychy.

Pierwszy raz od dekad derby zobaczyć mają kibice obu klubów, choć prywatnie uwierzę w to dopiero, gdy sektor gości rzeczywiście się zapełni. Każdy sympatyk futbolu wyraża chyba podobne życzenie, by losy derbowej rywalizacji i pośrednio walka o awans rozstrzygała się wyłącznie na boisku, a nie trybunach albo – co gorsza – poza nimi. Świeżo w pamięci mamy, jaką wojenką kibiców z miastem czy zarządem zakończyła się ubiegłoroczna zadyma z meczu GieKSy z Widzewem. Choć naturalnie nie była ona jedynym punktem zapalnym, a raczej kilkoma kroplami, które przelały pewną czarę.

Teraz „na mieście” plotkuje się, że do żadnych spektakularnych scen, które obiegną potem media, nie powinno dojść. Byłyby one złamaniem pewnych ustaleń między oboma ekipami. Finalnie mogłyby skutkować nawet kolejnymi przetasowaniami w zarządzie katowickiego klubu – ale nie takimi zakładanymi od dłuższego czasu przez kibiców GKS-u. Raczej zwrotem akcji, którego by nie chcieli. W Chorzowie natomiast jeszcze pamięta się, jak przez derbowe (mecz z Górnikiem) wybryki na trybunach w 2012 roku trzeba było grać z ŁKS-em bez publiczności (niemal, bo stanowiło ją 200 dzieciaków), skończyło się remisem, a potem tych 2 punktów zabrakło do 15. tytułu.

Dlatego życzmy sobie, by dziś przy Bukowej było święto śląskiej piłki. Z derbowym klimatem, ale bez przekraczania granic na trybunach. Z ikrą i emocjonująco na boisku. Jeśli dla wielu osób na czele z trenerem może to być pożegnanie z GKS-em, niech okaże jak najgodniejsze. Natomiast Ruch niech zaprezentuje się w sposób godny kandydata do gry w ekstraklasie. Wynik będzie sprawą otwartą. Byle do 17:30!

 

Derby dla uratowania twarzy

Sobotni mecz GKS Katowice – Ruch Chorzów obejrzy przy Bukowej komplet prawie 6 tysięcy widzów. Będzie to najwyższa frekwencja od blisko 6 lat i… poprzednich derbów. Miasto nie potwierdziło, że z drużyną planuje spotkać się prezydent Marcin Krupa.

[…] Pół roku temu nie było formalnych przeciwwskazań, by kibice GKS Katowice pojawili się w Chorzowie. Jednak wtedy na przeszkodzie stanął ich konflikt z prezesem Markiem Szczerbowskim, przez co klub nie autoryzował im listy wyjazdowej. Dlatego – choć nie miała nic przeciw policja, wojewoda, PZPN, klub gospodarzy – przez wewnętrzną wojenkę wyprawa za miedzę im przepadła.

Teraz za miedzę wybierają się chorzowianie. „Katowicka Policja wydała opinię do wniosku organizatora o przeprowadzenie imprezy masowej, w której wskazano, że mecz został zakwalifikowany jako mecz podwyższonego ryzyka. Katowicka Policja nie występowała do Wojewody z wnioskiem o rozegranie meczu bez udziału publiczności drużyny gości” – taką informację uzyskaliśmy od Agnieszki Żyłki, oficer prasowej Komendy Miejskiej Policji w Katowicach.

Perspektywa obecności kibiców Ruchu sprawia, że pojemność Bukowej została okrojona do niespełna 6 tysięcy. Chodzi o strefy buforowe na skraju „Blaszoka” i trybuny głównej. Tak czy siak na katowickim stadionie zostanie zanotowana najwyższa frekwencja od lat. Od… poprzednich derbów z Ruchem, w październiku 2017 roku (przegranych 1:2), które obejrzało 7100 widzów. To trzecia największa publika, jaka zasiadła tam w ostatnim 15-leciu.

[…] Na dwa dni przed derbami, dla fanatyków GieKSy najważniejszymi z najważniejszych, obok pytań o aspekty sportowe należy też stawiać te dotyczące trybun i refleksji, czy będzie na nich względnie spokojnie. Dla kibiców to mecz rundy, „podkręcony” szansą stanięcia sąsiadowi na drodze do ekstraklasy. Mobilizują się, by „Blaszok” – wysprzedał się w pierwszej kolejności – zapełniony był już o 16.30, czyli na godzinę przed pierwszym gwizdkiem.

Kibice nawołują do przychodzenia w żółtych koszulkach, a klub przygotował na ten mecz specjalne stroje. Historyczne, wzorowane na te, w których 30 lat temu, w 1993 roku, GKS Katowice wygrał z Ruchem (konkretniej jego rezerwami, ale grającymi w ligowym zestawieniu) finał Pucharu Polski na Stadionie Śląskim. Stylizowane na tamte czasy koszulki będą też możliwe do kupienia.

Dla drużyny te derby to szansa na choć częściowe uratowanie twarzy, odkupienie win, zakończenie sezonu z honorem. Kibicowski portal gieksa.pl, będący też kanałem komunikacyjnym stowarzyszenia kibiców „SK1964”, podał informację, jakoby z zawodnikami GKS Katowice miał spotkać się prezydent Katowic Marcin Krupa.

Biuro prasowe Urzędu Miasta nie potwierdziło nam tej informacji, zaznaczając jednocześnie, że nie będzie go na derbach. „Prezydent Marcin Krupa w tym dniu ma zaplanowane inne aktywności, natomiast wszelkie pytania o mecz należy kierować do klubu” – odpisano w magistracie na nasze zapytanie.

Prezydent Krupa pojawia się przy Bukowej od wielkiego (albo i „wielkieeeeeego” dzwona). Niedawno na naszych łamach zapowiadając potrzebę zmian i wstrząsu w sekcji piłkarskiej GieKSy przyznawał, że wręcz wstydzi się za standardy panujące na Bukowej. Cieszył się z postępującej budowy nowego stadionu, który ma być oddany do użytku w 2025 roku. A wstrząs rzeczywiście może nastąpić wcześniej.

[…] Sytuacja kadrowa GKS-u przed derbami jest dobra. Trener Górak po sobocie może mieć wręcz mały dylemat związany z zestawieniem obrony. W Rzeszowie za kartki pauzował kapitan Arkadiusz Jędrych, a z pozycji defensywnego pomocnika na środek obrony do roli jego zastępcy delegowany był Oskar Repka, co świetnie się sprawdziło.

– Wiadomo, kim jest dla nas Arek. W grach kontrolnych sprawdzaliśmy zawodników, którzy mogliby ewentualnie go zastąpić. Jednym z nich był właśnie Oskar i wiedzieliśmy, że stanowi alternatywę. Spisał się doskonale, jestem bardzo zadowolony z jego postawy, był naszą kluczową, wiodącą postacią na boisku – tłumaczył Górak. Na ławce znów cały mecz przesiedział nominalny stoper Daniel Tanżyna. Tak już chyba będzie do końca sezonu, bo brakuje mu niewielu minut, by jego kontrakt uległ automatycznemu przedłużeniu.

[…] – To mecz o wysokim prestiżu. Wiemy, jaką historię mają derby Ruchu z GKS-em. Musimy pracować tak, jak w każdym tygodniu, przygotowywać się tak jak wcześniej. Czasem wygląda to lepiej, czasem gorzej. Zawsze dajemy z siebie 100 procent. W drużynie jest pełna motywacja i każdy daje z siebie wszystko na treningach – podkreśla Arak.

 

dziennikzachodni.pl – Nie ma już biletów na mecz GKS Katowice – Ruch Chorzów! Na Bukowej pojawi się 409 kibiców Niebieskich

W sobotę o 17.30 na Bukowej rozpocznie się mecz GKS Katowice – Ruch Chorzów. To spotkanie podwyższonego ryzyka ze względu na otwartą wrogość kibiców tych klubów.

Już wiadomo, że na stadionie GKS Katowice padnie rekord frekwencji. Maksymalna pojemność widowni na Bukowej tym razem – ze względu na konieczność stworzenia sektorów buforowych – wyniesie 5.988 osób.

– Wszystkie bilety zostały sprzedane – informuje Maciej Blaut, dyrektor komunikacji GKS-u.

Katowiczanie dla Ruchu przygotowali 409 wejściówek. Tyle osób może bowiem pomieścić sektor gości. Sobotnie wydarzenie stanowić będzie duże wyzwanie dla służb porządkowych.

[…] Katowiczanie wokół meczu budują wydarzenie związane z 30-leciem finały Pucharu Polski, w którym GKS pokonał rezerwy Ruchu. Na spotkanie zostaną zaproszeni piłkarze tamtego zwycięskiego zespołu.

Kibice GieKSy mobilizują się na derby z Ruchem Chorzów

W sobotę 27 maja w Fortuna 1. Lidze odbędą się derby śląska GKS Katowice – Ruch Chorzów. Kibice GieKSy mobilizują się na najważniejszy dla nich mecze w sezonie, co widać na katowickich ulicach.

[…] W Katowicach widać mobilizację kibiców GieKSy. Tylko w okolicach ulicy Mikołowskiej i z nią siadującymi na tablicach ogłoszeń, przystankach, szaflach z rozdzielniami elektrycznymi i telefonicznymi pojawiły się plakaty z hasłami „Wszyscy na derby” i „Wszyscy na żółto”. Na ogrodzeniu naprzeciwko kościoła Piotra i Pawła wywieszono transparent, który również zachęca do pójścia na sobotni mecz. Plakaty są też m.in. na Koszutce.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Górak: Bardziej smutno było mi niż moim piłkarzom

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu GieKSy z Cracovią podczas konferencji wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Dawid Kroczek.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Było to bardzo emocjonujące spotkanie, porywające wszystkich do bardzo dużych emocji. Zakończyło się niesamowitym happy endem dla nas, bo w momencie, w którym straciliśmy bramkę na 3:3, zrobiło się smutno na duszy, ale jak się okazuje, bardziej mi niż moim piłkarzom. Fenomenalnie wykorzystali ostatnią okazję, by zaatakować i zdobyli bramkę na 4:3. Graliśmy z szalenie mocną ofensywną Cracovią, wiedzieliśmy, że te trzydzieści strzelonych bramek to jest naprawdę ogromny potencjał. Radziliśmy sobie momentami bardzo dobrze, ale jednak Cracovia te trzy bramki strzeliła. Natomiast to, że my strzeliliśmy cztery, to znaczy, że bardzo dobrze się tutaj czujemy, bo z Puszczą strzeliliśmy jeszcze więcej – to tak humorystycznie i z przekąsem. Bardzo się cieszę, jestem szczęśliwy, zasłużone zwycięstwo GKS Katowice.

Po czwartej bramce z racji nagromadzonych emocji, zawodnicy do siebie ruszyli. Nie chciałem, żeby działo się tam coś niedobrego, więc postanowiłem wkroczyć do akcji. Chciałem odciągnąć moich zawodników od tego zamieszania, widząc, że sędzia techniczny zachowuje się biernie. Trzeba było wkroczyć i powiedzieć moim zawodnikom, żeby po prostu zakończyli taką niepotrzebną burzę. Z mojego punktu widzenia nic się nie wydarzyło i jestem zdumiony karą, która została na mnie nałożona przez sędziego technicznego. Dodatkowo na boisku widziałem trenera gospodarzy, więc tym bardziej jestem zdziwiony.

Wiem, że kierownik będzie sprawę rozpatrywał z sędzią techniczną, by opowiedział zdarzenie swoimi oczami. Moje zdanie jest bezwarunkowe – nie używałem wulgarnych słów, nie byłem agresywny, działałem w dobrej wierze. Nie popełniłem żadnego przewinienia.

Jaki był plan na mecz?

Zdecydowanie postanowiliśmy atakować bardzo wysoko. Wiedzieliśmy, że w niskiej obronie możemy mieć problemy. Chcieliśmy uważać na fazy przejściowe Cracovii, trójka zawodników atakująca jest bardzo mocna. Plan polegał na tym, by wykorzystać słabsze rzeczy Cracovii, ale to już zostawiamy dla siebie. Szukaliśmy tych miejsc, by te bramki strzelać. Nie chodziło o to, by szukać okazji z kontrataku, tylko by grać swoją piłkę.

W tym momencie, kiedy prowadzimy 3:1, powinniśmy podwyższyć wynik i tyle w temacie. Cracovia potem atakowała bardzo mocno, chciała odrobić wynik, grając u siebie. To jest taki moment, kiedy trudności jest więcej. Dziś troszeczkę młodzieży na ławce, pięciu zawodników, których zostawiłem w Katowicach, wyszliby w tym spotkaniu. Nie ma co mówić, bo zmiennicy spisywali się bardzo dobrze. Cracovia nas trochę zepchnęła, ale należy wytłumaczyć zawodników siłą ofensywną Cracovii.

GKS inteligentnie zarządzał przerwami w grze.

Ja nie miałem takiego odczucia, że ten czas jest zabierany. Taki moment, kiedy zawodnik chce uspokoić zachowania, nie należy się zbytnio spieszyć, pośpiech jest niekiedy niedobry. Sędzia nikogo nie ukarał za grę na czas, wydaje mi się, że kibice domagali się, by grać szybciej, ale to nie było naszą ideą.

O urazach.

Martwi każdy uraz, teraz chodzi o rozmiar urazu Zrelaka. Mogą być zerwane więzadła, w tym momencie pojechał do szpitala i jest badany, bardziej martwi mnie zdrowie, a nie, która to kontuzja. Sport ma to do siebie, że zawodnicy ulegają kontuzją. Staramy się jak najlepiej, by zawodnicy byli przygotowani. Wydaje mi się, że Grzesiek Rogala wróci w następnym spotkaniu. 

O Maku.

Nawet kiedy kontraktowaliśmy Bartka Nowaka, wiedziałem, że potrzebny mi jest zawodnik z podobnymi rzeczami. W razie awarii, żeby był, byłem pewny, że Mateusz ma takie inklinacje, gra podobnie. Jest nieszablonowy, o elegancji i wysokiej intensywności. Jest szalenie pożyteczny. Na razie po powrocie do Ekstraklasy nie układa mu się tak, jakby sobie tego życzył. Dzisiaj wykorzystał swoją szansę, jestem niezmiernie szczęśliwy. Mateusz to profesjonalista.

Drugi mecz Galana na lewym wahadle, choć to nie jest jego nominalna pozycja. Jest pan z niego zadowolony?

Borja nie spędza na tej pozycji dużo czasu. Z Koroną grał bardzo dobrze, dzisiaj miał po swojej stronie kapitalnego piłkarza. Radził sobie, ale parę pojedynków przegrał. Globalnie jestem zadowolony, bo wiedziałem, jaka dla niego będzie skala trudności. Szacunek, bo radził sobie bardzo dobrze.

Która bramka się panu bardziej podobała w wykonaniu Adriana Błąda – w Gdyni czy dzisiejsza?

Ja czekam na następne (śmiech). Adrian jest zawodnikiem doświadczonym, o olbrzymich perypetiach, nasza droga jest piękną historią. Każdy moment, w którym się tak cieszy i strzela taką bramką, jest dla mnie niesamowity.

O przerwach na reprezentacje.

Wiemy, jakie są terminy przerwy reprezentacyjnej. Nie szukałem w ostatnich wynikach kryzysu, graliśmy bardzo dobrze w Warszawie i z Koroną. Sknociliśmy puchar, chcieliśmy w nim być, bardzo nam z tym źle. Ja kryzysu nie widziałem. My bardzo szybko potrafimy mówić o kryzysie, a niekiedy to po prostu nieprawda. Trzeba być cierpliwym.


Dawid Kroczek (trener Cracovii):
Nikt z nas nie jest usatysfakcjonowany wynikiem. Jeżeli strzelamy trzy bramki i przegrywamy mecz, to musimy się zastanowić nad wieloma rzeczami. Pozytywne jest to, że przegrywając, po raz kolejny doprowadzamy do wyrównania w ostatniej minucie meczu i to jest plus, ale ilość błędów, które popełniliśmy – indywidualnych i formacyjnych, doprowadziły do tego, że przegraliśmy mecz. Nie możemy mówić, że wszystko jest bardzo dobrze, bo straciliśmy jeden lub trzy punkty Jesteśmy w stanie grać na takim poziomie, żeby czegoś takiego uniknąć. To lekcja dla nas, co należy poprawić, aby w czołówce tabeli się utrzymać. Musimy być zespołem bardziej kompleksowym, czyli nie tylko dobrze atakować, ale też bronić.

Kontynuuj czytanie

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

zMAKomity mecz!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W sobotnie popołudnie zmierzyliśmy się z Cracovią. Z okazji Święta Niepodległości w okolicach stadionu żołnierze Wojska Polskiego prezentowali swój sprzęt oraz częstowali grochówką. Przed wejściem zawodników na murawę żołnierze wnieśli 80-metrową flagę Polski oraz został odśpiewany hymn.

Mecz rozpoczęła Cracovia i od razu zepchnęła GieKSę do defensywy. W drugiej minucie wyszliśmy z defensywy i zapowiadała się dobra kontra, niestety Galan stracił piłkę i świetnym rajdem popisał się zawodnik Cracovii, ale podawał niecelnie i bezpańska piłka przecięła pole karne. Chwilę po wznowieniu gry znowu straciliśmy piłkę, co skutkowało dośrodkowaniem Kallmana, które zamieniło się po rykoszecie w strzał i Kudła z problemami złapał piłkę zmierzającą do bramki. W 7. minucie przeprowadziliśmy akcję, która skończyła się dośrodkowaniem, niestety całość była zbyt wolna i można było ją lepiej rozegrać. W 9. minucie Repka wypuścił Zrelaka, który chciał przejść na lewą nogę, ale obrońca zdążył wrócić i wygarnął mu piłkę. W 13. minucie gracz przeciwników zagrał ręką na 35. metrze i wykonaliśmy rzut wolny. Po dośrodkowaniu Cracovia ponownie faulowała tuż polem karnym. Do piłki podszedł Mak, który najpierw uderzył w mur, ale jego dobitka z woleja wpadła do siatki. Po bramce mieliśmy dużo gry w środku pola, w której to GieKSa częściej utrzymywała się przy piłce. W 20. minucie Kallman wykonał centrostrzał po ziemi na krótki słupek Kudły, z którym ten sobie bez problemu poradził. W 23. minucie Zrelak dostał prezent od bramkarza i od razu uderzył na praktycznie odsłoniętą bramkę, niestety źle trafił w piłkę i przy okazji nabawił się kontuzji. Został zniesiony na noszach, a zastąpił go Bergier. Cracovia po chwilowej przerwie w grze ruszyła do ataku. W jednym z nich Sokołowski, walcząc o piłkę, upadł w polu karnym, ale jedyne, co otrzymał, to żółtą kartkę za symulowanie. W 32. minucie Hasić posłał z rzutu wolnego wysoką piłkę na długi słupek i kolejny raz Kudła pewnie ją złapał, a przy okazji był faulowany. W 33. minucie Mak wykonał rajd lewą stroną i dośrodkowywał do Błąda, ale obrońca go ubiegł. W 39. minucie Błąd zagrał do Maka, a ten w sytuacji sam na sam obiegł bramkarza i strzelił do pustej bramki. W 44. minucie błąd w przyjęciu piłki przez Jędrycha, który mógł skończyć się stratą piłki na rzecz Kalmana. Nasz obrońca ratował się podaniem czubkiem buta do Klemenza, przy okazji trafiając w nogę Kallmana. Stadion domagał się faulu, ale sędzia puścił grę dalej. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się dwubramkowym prowadzeniem, piłka po dośrodkowaniu odbiła się od pleców naszego zawodnika i trafiła pod nogi Maigaarda, który strzelił sprzed pola karnego. Po drodze futbolówka odbiła się od Repki i kompletnie zmyliła Kudłę. Na przerwę zeszliśmy z wynikiem 2:1 dla GieKSy.

Zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy straciliśmy piłkę. W 49. minucie Bergier strzelił wysoki nad bramką. Chwilę później dostaliśmy dwie żółte kartki: Klemenz (za faul taktyczny) i Bergier (za przeszkadzanie i opóźnienie gry). Cracovia wyszła na drugą połowę bardzo zmotywowana. Około 54. minuty GieKSa zaczęła dłużej utrzymywać się przy piłce, aczkolwiek nie wynikały z tego żadne konkrety w postaci okazji bramkowych. W 59. minucie Kowalczyk przeciął dośrodkowanie tak niefortunnie, że piłka spadła pod nogi Hasicia, a ten niecelnie strzelił z półwoleja nad bramką. W 62. minucie Adrian Błąd popisał się przepięknym strzałem z około 25 metrów, piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do bramki. Po golu GieKSa miała kolejną okazję. Mak, po świetnym zwodzie, trafił w słupek, a Bergier dobijając z kilku metrów, trafił wprost w Ravasa. Po tej akcji Cracovia zaczęła dochodzić do głosu i Kudła z trudem obronił strzał po ziemi Hasicia. W 70. minucie padła kolejna piękna bramka, niestety tym razem dla rywali – z dystansu trafił Maigaard. Sędzia sprawdzał jeszcze sytuację z wozem VAR, bo domagaliśmy się odgwizdania faulu na Bergierze, ale ostatecznie bramka została uznana. Od drugiej bramki mecz przyspieszył. Cracovia atakowała, a GieKSa próbowała sił w kontrach. W 81. minucie Mak dostał żółtą kartkę za przeszkadzaniu w rozpoczęciu gry. W 83. minucie Mak zszedł z boiska, a w jego miejsce pojawił się Milewski. Po zmianie Galan próbował rozegrać piłkę i posłał ją prosto pod nogi piłkarza z Cracovii, ten chciał wypuścić Hasicia, ale za mocno podał i piłka znalazła się na aucie bramkowym. Chwilę później Cracovia miała kolejne dośrodkowanie, ale piłkę złapał nasz bramkarz. W 88. minucie znowu Kudła piękną paradą uratował GieKSę przed utratą bramki. Niestety w doliczonym czasie gry Kallman strzelił z główki i wyrównał stan rywalizacji. Cracovia próbowała jeszcze zaatakować, nasi piłkarze szanowali piłkę, ale ostatnie słowo należało do GieKSy. Wasielewski zatańczył z piłką na boku pola karnego, wrzucił ją na głowę Kowalczyka, a ten przedłużył do Milewskiego, który z bliskiej odległości nie dał szans bramkarzowi gospodarzy. Po bramce doszło do zamieszania, zawodnicy obu drużyn zaczęli się przepychać, a na boisko wbiegł trener Rafał Górak. Po tej sytuacji sędzia dał cztery żółte kartki, a czerwoną obejrzał… nasz szkoleniowiec. Chwilę później arbiter zakończył spotkanie – po szalonym meczu GieKSa wygrała 4:3 w Krakowie!

9.11.2024, Kraków
Cracovia – GKS Katowice 3:4 (1:2)
Bramki: Maigaard (45, 70), Kallman (90) – Mak (15, 39), Błąd (62), Milewski (90).
Cracovia Kraków: Ravas – Jugas (71. Al-Ammari), Hoskonen, Skovgaard, Kakabadze, Sokołowski (81. Bochnak), Maigaard, Olafson (71. Biedrzycki), Hasić, Kallman, Rózga (60. Van Buren).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Klemenz, Czerwiński, Galan (90. Marzec)  – Błąd, Kowalczyk, Repka, Mak (83. Milewski) – Zrelak (27. Bergier).
Żółte kartki: Sokołowski, Ravas, Hoskonen, Al-Ammari – Klemenz, Bergier, Mak, Błąd.
Sędzia: Damian Sylwestrzak.
Widzów: 10679 (0 kibiców GieKSy – zamknięty sektor gości).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga