Już jutro wielki mecz. GKS Katowice wraca na Bukową, aby zmierzyć się w dopiero trzecim meczu tej wiosny – tym razem rywalem będzie Zagłębie Sosnowiec, drużyna niby z ambicjami, ale da się odczuć, że po poprzednim sezonie uszło z niej powietrze.
Sosnowiczanie zainaugurowali ten rok wyjazdem do Siedlec, gdzie zwyciężyli 1:0 po bramce Szymona Lewickiego. Z Miedzią Legnica u siebie było już gorzej – porażka 0:2 nikogo nie zadowoliła, ale tydzień później mogło być jeszcze gorzej, ponieważ zespół przegrywał do 82. minuty w Niepołomicach. Ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem bo bramce Vamary Sanogo, jednak satysfakcji to oczko klubowi nie przyniosło.
GKS Katowice grał dotychczas co dwa tygodnie. Wypadł z kalendarza pierwszy i trzeci w kolejności mecz. Dlatego nie możemy jeszcze wiele powiedzieć o regularności drużyny, faktem natomiast jest, że w obu meczach spisała się ona więcej niż przyzwoicie. Co prawda pojawiły się drobne błędy w obronie, ale umiejętność dominowania na boisku przez większą część meczu w Opolu pokazała, że zarówno u siebie, jak i na wyjeździe to GieKSa może dyktować warunki. Warto wspomnieć, że do składu po pauzie kartkowej będzie mógł wrócić Adrian Frańczak, do dyspozycji trenera Jacka Paszulewicza powinien być także wracający z kadry Oktawian Skrzecz.
W porównaniu do jesieni w zespole Zagłębia doszło do kilku zmian. Odeszli Wojciech Łuczak, Arkadiusz Najemski czy Bartosz Pikul, a w ich miejsce z ciekawszych zawodników pojawili się przede wszystkim dobrze katowickim kibicom znany Bartłomiej Babiarz (choć w GKS nigdy nie zagrał) oraz w kategoriach wzmocnienia można uznawać powrót po kontuzji Martina Pribuli, który na jesieni nie rozegrał ani minuty.
GieKSie wybitnie nie wiedzie się z Zagłębiem Sosnowiec od czasu awansu tego rywala do pierwszej ligi. Na Stadionie Ludowym GieKSa przegrała wszystkie mecze, u siebie natomiast raz poniosła porażkę, a raz był bezbramkowy remis. W tych pięciu spotkaniach nasza drużyna strzeliła zaledwie jednego gola. Bilans dramatyczny, ale o ile taki ma nasz klub, to zupełnie odwrotnie sytuacja się ma w przypadku trenera Paszulewicza. Otóż prowadząc Olimpię Grudziądz co prawda ostatni mecz z Zagłębiem przegrał, ale wcześniej zaliczył cztery wygrane z rzędu, w tym dwa w Sosnowcu. Warto dodać, że były to czasem bardzo emocjonujące spotkania zakończone wynikami 5:3 czy 4:2.
Jesienią do starcia z Zagłębiem GKS przystępował po porażce u siebie z Wigrami. W Sosnowcu zespół spisał się fatalnie i przegrał 0:3. Po spotkaniu do dymisji podał się Wojciech Cygan.
Dla obu drużyn będzie to bardzo ważne spotkanie. Jak już pisaliśmy, jeśli chodzi o GKS wygrana da bardzo mocny argument do walki o ekstraklasę, natomiast Zagłębie musi wygrać, by się w tej walce jeszcze choć trochę liczyć. Zapowiada się więc pasjonujące widowisko.
GKS Katowice – Zagłębie Sosnowiec, sobota 31 marca 2018, godz. 20.15
Irishman
30 marca 2018 at 13:05
Ten mecz pokaże ostatecznie, czy nasza drużyna jest tak silna, że może być czołowa drużyną I ligi, czy też jednak dotychczasowe, wiosenne sukcesy odnieśliśmy dominując jedynie beniaminków, którzy z reguły dobrze zaczynają ale wiosnę już mają słabszą.
Myślę, że jednego nie zabraknie z naszej strony – zaangażowania i walki. A ponieważ zawsze uważałem, że nasi piłkarze umiejętności mają wysokie, więc jak dołożą do tego charakter i ambicję to powinno być dobrze!
Mecza
30 marca 2018 at 16:34
Obstawiam 1X2 🙂 Po zwolnieniu Mandrysza oglądam całkowicie na luzie i dopiero zaczynam się denerwować jak prowadzą bo to coś nieoczekiwanego. Powodzenia.