O śmiesznej porze (czyli 12.15) GKS Katowice rozpocznie kolejny ciężki ligowy bój. Katowiczanie jadą do lidera – Niecieczy, zespołu, który na razie nie odpuszcza i skrzętnie wykorzystuje sytuację, nabijając kolejne punkty.
GieKSa wygrywając z Zawiszą Bydgoszcz pokazała, że nikt w tej rundzie nie jest naszemu zespołowi straszny. Co prawda katowiczanie strzelają mało bramek, ale są do bólu skuteczni jeśli chodzi o wygrywanie meczów – trzy z nich zakończyły się wygranymi 1:0. Imponująco jednak wygląda „dorobek” defensywy, bo katowiczanie w pięciu meczach stracili zaledwie jedną bramkę. Wiadomo, jak zwycięstwa budują morale zespołu i tak jest też tym razem. Dlatego o ile w takiej formie jak z jesieni, można by było w tego typu spotkaniu uznać za sukces remis, tak teraz trzeba myśleć i walczyć o trzy punkty na boisku w Niecieczy. Z zespołem trenował już Przemysław Pitry, więc powinien wrócić do gry w jutrzejszym meczu.
Rywale w tej rundzie punktują, ale tak naprawdę nie można tego nazwać jakimiś imponującymi wynikami. Na uwagę zasługuje tak naprawdę jedynie wygrana w poprzedniej kolejce z Arką w Gdyni. Wygrane, choć wysokie, z Polonią Bytom i Okocimskim były planowe, remis z Sandecją na wyjeździe nikogo nie porwał, a w jedynym starciu z zespołem z czołówki niecieczanie przegreali u siebie z kretesem z GKS Tychy 1:3. Tym samym była to trzecia porażka na swoim boisku, a pierwsze dwie zostały poniesione… w pierwszych dwóch meczach sezonu u siebie. Co ciekawe w jedenastu dotychczasowych meczach Nieciecza u siebie nie zremisowała – oprócz trzech porażek zaliczyła osiem zwycięstw. To plus sześć wygranych na wyjeździe wywindowało piłkarzy Kazimierza Moskala na pierwsze miejsce w tabeli. W Pucharze Polski po pokonaniu w Suwałkach miejscowych Wigier, Nieciecza przegrała u siebie z outsiderem ekstraklasy – GKS Bełchatów 0:2.
Najskuteczniejszym strzelcem Niecieczy jest Dariusz Pawlusiński, który zdobył 10 bramek. Tacy zawodnicy jak Sebastian Nowak czy Andrzej Rybski też z niejednego piłkarskiego pieca chleb jedli, choć wydaje się, że drużyna jednak jest obecnie z mniejszym doświadczeniem ekstraklasowym niż np. w poprzednim sezonie.
Katowiczanie jeszcze z Niecieczą nie wygrali. W dotychczasowym 5 meczach 3 razy wygrali rywale i dwukrotnie padł remis. Zwłaszcza spotkania przy Bukowej są dla naszego zespołu katorgą, bo dwukrotnie kibice nastawiali się na trzy punkty, w tym na inaugurację poprzedniego sezonu, a spotykała ich niemiła niespodzianka. W poprzednim sezonie w Niecieczy natomiast kończyliśmy mecz w dziewiątkę po czerwonych kartkach Mateusza Kamińskiego i Przemysława Pitrego.
Patrząc na pierwszą ligę i wyniki z ostatnich kolejek zasadne jest stwierdzenie, że nikt nie chce awansować. Cracovia zalicza kompromitujące porażki ze Stomilem czy Dolcanem, Zawisza trzy ostatnie mecze to jeden punkt. Jedynie właśnie Nieciecza trzyma jako taki poziom, ale przecież ten zespół też w poprzednim sezonie ewidentnie odpuścił końcówkę. Wiemy też jak już w końcówce rundy jesiennej Flota Świnoujście przestraszyła się swojej olbrzymiej przewagi i zaczęła przegrywać mecz za meczem.
W tym kontekście nie wiadomo, jakie nastawienie na następne mecze mają piłkarze Niecieczy. Czy chcą na serio i z całych sił walczyć o awans czy uważają, że są to dla nich jednak za wysokie progi. Tak czy tak, każdy kolejny mecz GKS jest weryfikacją formy i możliwości naszej drużyny – W przypadku solidnej gry i punktów w dwóch najbliższych meczach z Niecieczą i Flotą, będzie można zaryzykować stwierdzenie, że ten zespół ma już na tyle wyraźne podstawy, aby w przyszłym sezonie walczyć o awans do ekstraklasy. Choć przewaga do czołówki topnieje na tyle, że i w tym sezonie można się do niej zbliżyć…
Nieciecza – GKS Katowice, niedziela 21 kwietnia, godz. 12.15
bonzo
20 kwietnia 2013 at 16:54
Wraz z jutrzejszym Gieksie pozostaje jeszcze 12 spotkań do rozegrania w tym sezonie, co daje potencjalną możliwość wygrania 36 pkt. Z obecnymi 33 na koncie, a przy PERFEKCYJNEJ grze naszego zespołu możliwym byłoby uciułanie ich aż 69 (HE HE HE).
Warto dodać, że rok temu Piastunkom wystarczyło „zaledwie” 64, a przecież awansować można i z miejsca drugiego – w sezonie 2011/12 zajęcie tegoż pozwalało 61 oczek.
Biorąc jeszcze pod uwagę taktykę podkładania się biednych, a dobrych klubów jak Nieciecza czy Flota (w sumie jest to żenujący paradoks polskiej piłki) i szmatławość całych rozgrywek gdzie każdy może wygrać z każdym to kto wie, kto wie…
Może wreszcie w tym roku nie śmierć a właśnie Ekstraklasa?