Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Dojrzała i skuteczna GieKSa wygrała w Łodzi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień na temat wczorajszego meczu ŁKS Łódź – GKS Katowice 0:2 (0:2).

 

lksfans.pl – Nowe otwarcie, stare wyniki… ŁKS Łódź – GKS Katowice 0:2

[…] Podopieczni trenera Rafała Góraka zaskoczyli łodzian w pierwszej połowie dwukrotnie po stałych fragmentach gry. W 8. minucie goście egzekwowali rzut wolny z okolicy narożnika boiska, po chwili wybitą piłkę na skraju szesnastki zgarnęli pospołu Marcin Wasielewski i Marko Roginić, ten ostatni zdecydował się na płaski strzał, futbolówkę trącił jeszcze Oskar Repka i ta po chwili wpadła do łódzkiej bramki (0:1).

Kwadrans później Adrian Błąd (w międzyczasie jego strzał głową w świetnym stylu obronił Dawid Arndt) dośrodkował na pole karne piłkę, którą najpierw znów wybili gospodarze, ale która po tym spadła na głowę Marko Roginicia. Na strzał chorwackiego napastnika młody bramkarz ŁKS-u nic nie mógł poradzić, więc katowiczanie cieszyli się z dwubramkowego prowadzenia (0:2).

ŁKS zarówno przed stratą pierwszego, jak i drugiego gola też zdołał zagrozić bramce strzeżonej przez Dawida Kudłę, lecz swoich akcji nie zakończył celnymi strzałami, bo albo uderzenie Nelsona Balongo blokował obrońca, albo też nowemu napastnikowi brakowało miejsca i czasu na oddanie strzału. Sztuka ta udała się Dawidowi Kortowi, jednak pomocnik ŁKS-u huknął w 34. minucie nad poprzeczką.

Przez wiele minut drugiej części sobotnich zawodów ełkaesiacy próbowali zrobić coś, co zmieni oblicze zawodów, jednak długo nie potrafili znaleźć sposobu na przejęcie inicjatywy i tym samym zbliżenie się w okolice bramki Dawida Kudły. Trener Kazimierz Moskal (wrócił na ławkę trenerską ŁKS-u po ponad dwóch latach przerwy) próbował pomóc zespołowi wprowadzając na boisko rezerwowych i ok. 70. minuty ciężar gry przesunął się w końcu na połowę katowiczan.

W tym fragmencie spotkania obok bramki uderzył Dawid Kort, natomiast Pirulo trafił z ostrego kąta w dobrze ustawionego golkipera. GKS odpowiedział za sprawą bardzo groźnego strzału Michała Kołodziejskiego, który obronił Dawid Arndt (piłka zmierzała w okienko bramki łodzian). W końcówce spotkania na bramkę przyjezdnych strzelali jeszcze głową rezerwowi – Mateusz Kowalczyk i Maciej Radaszkiewicz, a aktywny po wejściu na murawę Kelechukwu Ibe-Torti swoją indywidualną akcję też zwieńczył uderzeniem, lecz żadna z tych prób łodzian nie zakończyła się powodzeniem.

 

lkslodz.pl – Trudny początek. ŁKS – GKS Katowice 0:2

[…] Podopieczni trenera Rafała Góraka zaskoczyli łodzian w pierwszej połowie dwukrotnie po stałych fragmentach gry. W 8. minucie goście egzekwowali rzut wolny z okolicy narożnika boiska, po chwili wybitą piłkę na skraju szesnastki zgarnęli pospołu Marcin Wasielewski i Marko Roginić, ten ostatni zdecydował się na płaski strzał, futbolówkę trącił jeszcze Oskar Repka i ta po chwili wpadła do łódzkiej bramki (0:1).

Kwadrans później Adrian Błąd (w międzyczasie jego strzał głową w świetnym stylu obronił Dawid Arndt) dośrodkował na pole karne piłkę, którą najpierw znów wybili gospodarze, ale która po tym spadła na głowę Marko Roginicia. Na strzał chorwackiego napastnika młody bramkarz ŁKS-u nic nie mógł poradzić, więc katowiczanie cieszyli się z dwubramkowego prowadzenia (0:2).

ŁKS zarówno przed stratą pierwszego, jak i drugiego gola też zdołał zagrozić bramce strzeżonej przez Dawida Kudłę, lecz swoich akcji nie zakończył celnymi strzałami, bo albo uderzenie Nelsona Balongo blokował obrońca, albo też nowemu napastnikowi brakowało miejsca i czasu na oddanie strzału. Sztuka ta udała się Dawidowi Kortowi, jednak pomocnik ŁKS-u huknął w 34. minucie nad poprzeczką.

Przez wiele minut drugiej części sobotnich zawodów ełkaesiacy próbowali zrobić coś, co zmieni oblicze zawodów, jednak długo nie potrafili znaleźć sposobu na przejęcie inicjatywy i tym samym zbliżenie się w okolice bramki Dawida Kudły. Trener Kazimierz Moskal (wrócił na ławkę trenerską ŁKS-u po ponad dwóch latach przerwy) próbował pomóc zespołowi wprowadzając na boisko rezerwowych i ok. 70. minuty ciężar gry przesunął się w końcu na połowę katowiczan.

W tym fragmencie spotkania obok bramki uderzył Dawid Kort, natomiast Pirulo trafił z ostrego kąta w dobrze ustawionego golkipera. GKS odpowiedział za sprawą bardzo groźnego strzału Michała Kołodziejskiego, który obronił Dawid Arndt (piłka zmierzała w okienko bramki łodzian). W końcówce spotkania na bramkę przyjezdnych strzelali jeszcze głową rezerwowi – Mateusz Kowalczyk i Maciej Radaszkiewicz, a aktywny po wejściu na murawę Kelechukwu Ibe-Torti swoją indywidualną akcję też zwieńczył uderzeniem, lecz żadna z tych prób łodzian nie zakończyła się powodzeniem.

[…] W końcówce spotkania ełkaesiacy potrafili utrzymać się przy piłce, więc i kontrolowali wydarzenia na boisku, co więcej od czasu do czasu zapędzali się w okolice bramki GKS-u (groźnie uderzał m.in. Pirulo). Beniaminek rzucił się do bardziej śmiałych ataków dopiero w ostatnich minutach, lecz żaden z nich nie wyrządził gospodarzom krzywdy.

 

dziennikzachodni.pl – ŁKS Łódź – GKS Katowice 0:2. Znakomite otwarcie sezonu GieKSy

[…] Powrót Kazimierza Moskala na trenerską ławkę ŁKS nie okazał się zbyt udany. W pierwszym meczu pod wodzą tego szkoleniowca łodzianie mając trzech debiutantów w składzie niespodziewanie przegrali z GKS Katowice.

Podopieczni trenera Rafała Góraka świetnie rozpoczęli rozgrywki. Mocno przebudowana latem drużyna wygrała spotkanie otwierające sezon.

Katowiczanie objęli prowadzenie już w 8 minucie. Marko Roginić strzelił w kierunku długiego słupka, ale piłka po drodze odbiła się do Oskara Repki i myląc Dawida Arndta wpadła do bramki.

ŁKS starał się odrobić straty, ale to GKS strzelił drugiego gola. Po dośrodkowaniu z rogu Adriana Błąda w polu karnym łodzian powstało spore zamieszanie. Najlepiej w tym kotle odnalazł się Roginić i z 5 m głową posłał piłkę do siatki.

Gospodarze starali się przed przerwą zdobyć kontaktowego gola, ale Dawid Kort uderzył nad poprzeczką, a już w doliczonym czasie gry I połowy Bartosz Biel nie potrafił skorzystać kiksu Dawida Kudły.

Po zmianie stron na boisku pojawił się Jakub Arak i niewiele brakowało, by zaraz po wejściu do gry w swoim debiucie w barwach katowiczan wpisał się na listę strzelców. Na kwadrans przed końcem dobrą okazję miał Alan Bród, lecz jego strzał z 11 m obronił bramkarz łodzian. W doliczonym czasie gry bliski zdobycia trzeciej bramki był Daniel Dudziński.

Trener Moskal próbował zmianami podbudzić zespół ŁKS do gry, lecz piłkarze GKS okazali się bezlitośni dla swojego byłego szkoleniowca. W końcówce łodzianie przycisnęli gości, a najlepszą okazję miał Kelechukwu Ibe-Torti, który pomylił się dosłownie o centymetry, lecz katowiczanie zdołali utrzymać bezpieczne prowadzenie do końcowego gwizdka sędziego.

 

sportdziennik.com – Dojrzała i skuteczna GieKSa wygrała w Łodzi

Po golach Oskara Repki i Marko Roginicia katowiczanie zasłużenie zgarniają 3 punkty na inaugurację I-ligowego sezonu. Obiecujący debiut Alana Bróda.

GieKSa w bardzo dobrym stylu zainaugurowała swój drugi sezon po powrocie do Fortuna 1 Ligi. Odniosła w pełni zasłużone zwycięstwo w Łodzi. Rundę wiosenną kończyła wygraną 2:0 z ŁKS-em, rundę jesienną zaczęła w ten sam sposób. Była drużyną dojrzalszą, lepszą piłkarsko i skuteczniejszą, no i której dopisał w tym wszystkim jeszcze pierwiastek szczęścia.

Oba gole padły po rzutach rożnych. Co prawda piłka po tym pierwszym wyszła już za łódzkie pole karne, ale tam wróciła, strzał oddał Marko Roginić, a szczęśliwie tor lotu futbolówki niezmierzającej do siatki przeciął Oskar Repka, zaskakując Dawida Arndta. Roginić drugą bramkę zdobył już osobiście, wyskakując najwyżej w polu karnym do piłki podbitej przez Bartosza Szeligę. Chorwat mógł zatem zapisać ten występ po stronie plusów, mimo że zagrał tylko w pierwszej połowie. Na drugą już nie wybiegł, co było pokłosiem starcia z Maciejem Dąbrowskim, po którym boleśnie upadł na plecy.

A w bramkowych sytuacjach dwukrotnie z narożnika boiska dogrywał Adrian Błąd, któremu najwyraźniej nie przeszkodziła… kostka z reklamą bukmachera wspierającego ŁKS. Tę samą kostkę w tym samym narożniku odsunął w drugiej połowie o kilka metrów pomocnik gospodarzy Dawid Kort. No ale – jak to mówią – złej baletnicy…

Błąd to jedna katowicka „dycha”, a tą drugą był sobotniego wieczoru Alan Bród – absolutny pierwszoligowy debiutant z rocznika 2004 pełnił rolę jedynego młodzieżowca GieKSy. Powiedzieć, że nie zawiódł, to byłoby mało. Nie było w jego poczynaniach ani krzty bojaźni, podejmował odważne decyzje, nie bał się wchodzić nawet między dwóch rywali, starał się pokazywać rywalom do gry, utrzymywał piłkę, niecelne podania jego autorstwa były może ze dwa – oba do przodu. Komentujący ten mecz na antenie Polsat Box trener Marcin Kaczmarek wskazał Bróda nawet jako MVP tego spotkania. W 76. minucie niewysoki gracz mógł nawet uczcić debiut golem, jego strzał dobrze sparował golkiper ŁKS-u.

Bród grał odpowiedzialnie, tak jak cała GieKSa. Poza stratą Rafała Figla w 1. minucie, kiksem Dawida Kudły w doliczonym czasie pierwszej połowy i błędem Bartosza Jaroszka, któremu w dodatkowym czasie już drugiej połowy odebrał piłkę Kelechukwu Ibe-Torti, katowiczanie nie popełniali w defensywie błędów, byli bardzo konsekwentni, dobrze zorganizowani, płynnie przechodzący z obrony do ataku. Zresztą, niedługo po tej stracie Jaroszka podobać mógł się obrazek, jak czterech zawodników GKS-u przybijało sobie „piątki” za udaną akcję w destrukcji.

Stoperzy zrobili swoje, a wahadłowi wywiązali się ze swych zadań nie tylko w tyłach, bo zarówno Marcin Wasielewski, jak i Grzegorz Rogala, widoczni byli też w przodzie. Rogala mógł zaliczyć ładną asystę, ale spudłował Jakub Arak. W światło bramki wstrzelił się za to inny gracz, dla którego był to pierwszy oficjalny mecz w GieKSie. Daniel Dudziński, który zluzował Bróda, uderzył z 10 metrów, ale świetnie interweniował Dawid Arndt.

Nie było fajerwerków, ale odpowiedzialność, solidność, to coś, co może przynosić w tej lidze punkty. Mały znak zapytania można postawić przy sytuacji z 32. minuty, gdy gospodarze oburzyli się wręcz po faulu Rafała Figla na Bartoszu Szelidze w środku pola. Pomocnik GKS-u trafił obrońcę ŁKS-u z impetem i oceniając to zdarzenie z jednej kamery można stwierdzić, że widywało się już takie czerwone kartki. Sędzia pokazał jednak Figlowi żółtą, wypada zaufać wozowi VAR.

Ale to już didaskalia; generalnie taka inauguracja w wykonaniu GieKSy napawa optymizmem, choć nie może umknąć, że tak jak gotowy jest stadion w Łodzi, a ten w Katowicach jest jeszcze w głębokiej budowie, tak GKS ma gotową drużynę, prowadzoną czwarty sezon przez Rafała Góraka, a ŁKS dopiero tworzy ją rękami wracającego do klubu Kazimierza Moskala.

Poprzedni sezon miał nieudany, dość powiedzieć, że od momentu otwarcia nowego obiektu nie zdobył tam jeszcze punktu, ulegając Chrobremu, Widzewowi, Odrze, no i dziś GKS-owi. Za 8 dni premiera na Bukowej, przyjedzie Bruk-Bet Termalica Nieciecza. Już można zacierać ręce, jak asekurujący się i niemówiący o konkretnych celach na ten sezon zespół wypadnie na tle spadkowicza z ekstraklasy i jednego z faworytów rozgrywek.

 

expressilustrowany.pl – ŁKS Łódź – GKS Katowice 0:2. Bezbarwny występ ełkaesiaków na początku sezonu w pierwszej lidze

Zupełnie nie tak miało być. W inauguracyjnym spotkaniu sezonu 2022/2023 w piłkarskiej pierwszej lidze ŁKS uległ na Stadionie Króla w Łodzi GKS Katowice 0:2. Jasne, przy odrobinie szczęścia gospodarze mogli zdobyć gola. Ale to goście mogą mówić o niedosycie. Gdyby nie kilka interwencji Dawida Arndta, to zwyciężyliby wyżej.

 

sportowefakty.wp.pl – ŁKS został w blokach, wykorzystał to GKS Katowice

[…] ŁKS Łódź ponownie postawił na Kazimierza Moskala. Trener wrócił do klubu, z którym w przeszłości awansował do PKO Ekstraklasy. W pierwszym meczu po okresie przygotowań ŁKS podjął GKS Katowice, w którym również pracował w przeszłości Moskal i nie była to udana inauguracja dla łodzian.

Katowiczanie doprowadzili do wyniku 2:0 strzałami w pierwszym i w drugim kwadransie meczu. Najważniejszym piłkarzem w ich ofensywie był Marko Roginić. W 8. minucie Chorwat asystował przy golu Oskara Repki, a w 24. minucie sam pokonał Dawida Arndta w zamieszaniu w polu karnym.

Wynik już nie zmienił się. ŁKS zawdzięcza to interwencjom Dawida Arndta, który zatrzymał piłkę po czterech strzałach celnych. Łodzianie nie byli równie dokładni, ponieważ tylko trzy z ich 13 strzałów były sprawdzianem dla Dawida Kudły. Poprawić wyniku nie udało się między innymi Bartoszowi Bielowi.

Po piątkowych i sobotnich meczach GKS jest na pierwszym miejscu w tabeli.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna Piłka nożna kobiet Wywiady

Górak: Walka na płaszczyźnie psychologicznej

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W trakcie świętowania na boisku mistrzostwa zdobytego przez uKochane zadaliśmy trenerowi Rafałowi Górakowi kilka pytań dotyczących obu piłkarskich drużyn GKS Katowice.

Chciałby pan, żeby kobieca GieKSa została na stałe na Nowej Bukowej?

Rafał Górak: Oczywiście, docelowo to także jest miejsce dla kobiecej dywizji. Cała logistyka też jest potrzebna do przygotowania drużyny na przenosiny, trzeba zabezpieczyć treningi. Nawet my jeszcze tutaj nie jesteśmy do końca przeniesieni, więc pewnie to jeszcze troszkę potrwa.

Czy zespół przejmował się plotką o wsparciu finansowym ze strony Rakowa?

Ubaw był dość dobry, zaraz mieliśmy w głowie szyderczy ton tego wszystkiego. Walka o mistrza toczyła się także na płaszczyźnie psychologicznej. My chcieliśmy zagrać jak najlepiej dla siebie, dla GKS-u.

Alan Czerwiński ma zostać docelowo na wahadle?

Alan Czerwiński to bardzo kompleksowy piłkarz i pomoże nam w każdym aspekcie. Świetnie spisywał się na środku obrony i to jest również jego pozycja. Będzie wystawiany w zależności od potrzeb.

Ma trener już jakiś plan na początek przyszłego sezonu?

Zawodnicy będą mieli zero-jedynkowe wakacje, a my z dyrektorem mamy trochę pracy związanej z kadrą i nie tylko. Trochę pracy jest, ale ten tydzień, dziesięć dni dla siebie muszę urwać, żeby się trochę zresetować.

Ósme miejsce na koniec to wynik dobry czy bardzo dobry?

Bardzo dobry.

Gdyby jakimś cudem jednak pojawił się dodatkowy milion na koncie klubu, to jakby go wykorzystać?

Milion złotych czy euro? (śmiech)

Euro, zaszalejmy.

Na pewno na zwiększanie standardu wokół zespołu, żeby w GKS-ie rósł poziom przygotowania piłkarzy do gry. Nigdy nie będę chciał powstania kominów płacowych, nie możemy otwierać się na taki kierunek. Każdy milion euro nam się przyda, żeby drużyna była coraz lepsza.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Dziękujemy za ten sezon!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zacznijmy od naszej ulubionej statystyki, czyli, jak radzili sobie beniaminkowie w pięciu ostatnich sezonach. Po 34 kolejkach rozgrywek ich dorobek wyniósł:

19/20 Raków 50 (u) ŁKS 21 (s)
20/21 Stal 29 (u) Podbeskidzie 25 (s) Warta 43 (u)
21/22 Radomiak 48 (u) Termalica 32 (s) Łęczna 28 (s)
22/23 Miedź 23 (s) Widzew 41 (u) Korona 41 (u)
23/24 ŁKS 24 (s) Ruch 32 (s) Puszcza 40 (u)

Proforma dodajmy, że sezon 19/20 to było 37 kolejek i tam Raków zgromadził ostatecznie 53 oczka, natomiast po 34 kolejkach miał właśnie pół setki.

To oznacza, że GKS Katowice ze swoimi 49 punktami zaprezentował się tylko o oczko gorzej niż Medaliki wówczas, a ponadto – wraz z Motorem Lublin – okazaliśmy się najlepszymi beniaminkami w ostatnich latach. Rewelacjami były Radomiak, Widzew czy Warta, ale i od nich katowiczanie okazali się lepsi. Co by nie mówić – sezon GieKSy był po prostu doskonały.

Naprawdę, pisałem to już wielokrotnie, ale w najśmielszych snach nie mogliśmy się spodziewać, że na pięć kolejek przed końcem GieKSa będzie matematycznie utrzymana (a realnie kilka tygodni wcześniej), że zakończymy sezon z 18 puntami przewagi nad strefą spadkową. Że odsadzimy wicemistrza Polski na 19 punktów. Że będziemy mieli więcej zwycięstw niż porażek. Że choć z siedmioma drużynami nie uda nam się wygrać, to na jedenaście ekip drużyna Rafała Góraka znajdzie sposób. Że pokona Raków, Jagiellonię, Pogoń, dwa razy Cracovię, Górnika czy wspomniany Śląsk. Że bilans z ekipami ze strefy spadkowej będzie „po Bożemu”, czyli 5-1-0, bramki 13-1. Że w tabeli będziemy nad Górnikiem, Piastem, Koroną, Widzewem. Że będziemy szóstą najlepszą ofensywą w lidze. Że Lech Poznań będzie w euforii po remisie na Nowej Bukowej, dającym mu w konsekwencji tydzień później tytuł Mistrza Polski.

I tych ochów i achów można by mnożyć. „Kropkę nad i” zespół postawił w Gdańsku, po raz drugi w tym sezonie odwracając losy meczu. GieKSa znów się nie poddała i dodatkowo zrewanżowała się za klęskę z poprzedniego sezonu 1:5. Z drużyną będącą, jakby nie było, pewną rewelacją wiosny, kiedy to John Carver odmienił oblicze zespołu, który zaczął grać efektownie, punktować, a przed meczem z GKS miał serię czterech zwycięstw z rzędu u siebie.

Na podsumowania przyjdzie czas, ale z tego miejsca po prostu wypada podziękować – sztabowi za świetne przygotowanie do rozgrywek, mentalne, taktyczne, fizyczne oraz piłkarzom za kapitalną realizację tego, co zostało przez ten sztab przygotowany.

Począwszy od bramkarza, Dawida Kudły, który świetnie bronił przez cały sezon i nawet ta wpadka w Gdańsku w żadnym stopniu nie zmienia tego obrazu. To tak jak Oliver Kahn po finale Mundialu w 2002 roku, który powiedział” „rozegrałem bardzo dobry turniej i żaden pieprzony jeden błąd tego nie zmieni”. Tyle że pomyłka Niemca wówczas przy golu Ronaldo zaważyła o porażce, a tutaj Dawid i tak wygrał. Świetny bramkarz i znakomity sezon.

Nie chcę tu się rozpisywać o każdym zawodniku, można więc po prostu kilku wyróżnić. Arkadiusz Jędrych jako ostoja defensywy, kapitan z krwi i kości, rozegrał wszystkie 34 mecze w pełnym wymiarze! Ewenement. Trudno dziś sobie wyobrazić drużynę bez tego zawodnika.

Marcin Wasielewski to nasze żywe srebro, zawodnik aż szalał na swoim skrzydle, a jego interwencja z meczu z Jagiellonią na Bukowej to było mistrzostwo świata.

Bartek Nowak, jakkolwiek nieraz wydający się, że mógłby dać więcej to gdy trzeba było to… dawał. Kapitalne asysty, nieoczywiste podania, niekonwencjonalne zagrania. W końcu ten gol z Lechem.

Oskar Repka – to co wyprawiał ten zawodnik na koniec sezonu, przekracza wszelkie granice. Pięć goli w sześciu meczach ofensy… przepraszam defensywnego pomocnika to coś niebywałego. Prawdziwy, skuteczny twardziel ze środka pola.

Mateusz Kowalczyk – piłkarz, którego za wszelką cenę trzeba zatrzymać w Katowicach. Wieki nie było w GKS młodego piłkarza, który tak z przytupem wszedłby do zespołu i został główną postacią. Zaczął w drugiej kolejce i… tak został. W pierwszym składzie.

Adrian Błąd – wielu kibiców zastanawiało się, czy weteran wyrobi kondycyjnie i piłkarsko. Niepotrzebnie. Zawodnik najwyraźniej stęsknił się za ekstraklasą, bo dawał GieKSie bardzo dużo, swoim doświadczeniem i liderowaniem na boisku.

Sebastian Bergier, wydawało się, że będzie grzał ławę, ale w obliczu kontuzji Adama Zrelaka wskoczył do składu i nastrzelał sporo goli, dając GieKSie wiele punktów.

To tylko kilku piłkarzy, ale tak naprawdę cała drużyna spisała się na medal. Nie było momentu w sezonie, który można by było określić mianem kryzysu. Kilka razy było blisko, ale wtedy GieKSa po prostu… wygrywała mecz albo dwa. Zastanawialiśmy się, jak katowiczanie będą spisywać się po zapewnieniu utrzymania. Choć przegrali z Legią i Koroną, to w ostatnich trzech meczach zgarnęli siedem punktów.

Naprawdę, choćbym chciał, to nie mam się do czego przyczepić. Po KAŻDYM sezonie w ostatnich dwóch dekadach o coś można było mieć pretensje do zespołu. Tutaj – no po prostu nie, już odpuszczam ten nieszczęsny Puchar Polski.

Nie obyło się natomiast bez mankamentów, dlatego GKS nie został Mistrzem Polski, ani nie awansował do pucharów. Są elementy do poprawy, przede wszystkim w defensywie i ataku. Stracenie średnio 1,38 gola na mecz to trochę za dużo. Zwłaszcza że wiele bramek było traconych w wyniku naprawdę głupich błędów, braku koncentracji, kiksów. To jest główny element do poprawy. Bo sama gra w defensywie była jako taka dobra. Tylko te indywidualne nieraz błędy…

Koniecznie trzeba też znaleźć napastnika, a najlepiej dwóch. Niestety Adam Zrelak doszedł do siebie, ale jest to piłkarz ryzykowny. Po odejściu Bergiera nie ma go kim zastąpić, więc zapewne nad dziewiątką nasi trenerzy mocno pracują.

Sezon 2024/25 się zakończył. Dokładnie rok temu GKS awansował do ekstraklasy, teraz w tej ekstraklasie się utrzymał. To naprawdę powód do świętowania, bo ile dumy nasz zespół przyniósł przed całą piłkarską Polską, jest nie do przecenienia. Po 20 latach, gdy GieKSą nie interesował się medialny pies z kulawą nogą, teraz mówią o nas wszyscy i to w superlatywach. Wraz z Nowym Stadionem mamy piękny komplet.

Dzięki drużyno – to był kapitalny sezon!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Fajna synergia między drużyną i kibicami

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Lech Poznań wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Nils Frederiksen. Poniżej spisane główne wypowiedzi trenerów, na dole newsa natomiast cała konferencja prasował w wersji audio.

Nils Frederiksen (trener Lecha Poznań):
Jeśli jesteś w końcówce sezonu i walczysz o mistrzostwo, jest mała różnica między dwoma zespołami, takie mecze z reguły obfitują w takie nerwowe starcia i akcje. Jest dużo nerwów i napięcia na boisku i tak też było dzisiaj. Dla mnie najważniejsze jest to, że mamy punkt i zachowaliśmy pozycję lidera. Nie jest ważne, jak zagraliśmy, najważniejszy jest rezultat i miejsce w tabeli. Wiadomo, nic jeszcze nie jest przesądzone, ale mamy pole position do ataku i musimy wygrać ostatni mecz. Drużyna była regularnie krytykowana za brak umiejętności wyciągnięcia wyniku, no to dzisiaj było odwrotne i to jest tym bardziej godne podkreślenia, bo to był mecz nie tylko najważniejszy, ale i najtrudniejszy.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Jesteśmy bardzo zadowoleni z postawy zespołu i sposoby gry. Postawiliśmy wysoko poprzeczkę rywalowi. W wielu spotkaniach z zespołami ze ścisłej czołówki graliśmy jak równy z równym, dzisiaj też tak było. To był bardzo dobry i równy mecz w naszym wykonaniu. To jest początek takiego podsumowania, bo dzisiaj kończymy sezon w Katowicach. Przyjdzie czas na podsumowania całościowe, po meczu w Gdańsku, by podsumować to wszystko. To był piękny rejs, ta historia. Dziś nieśliśmy trybuny, a one nas też niosły, to była fajna synergia, dziękujemy naszym fanom za to, że to w Katowicach to tak działa i będzie wyznacznikiem nowego trendu i sezonu, który już niedługo się rozpocznie. Teraz chcemy pojechać po zwycięstwo w Gdańsku.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga