Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Piłka nożna kobiet Prasówka Siatkówka

Drugie zwycięstwo katowiczan w PlusLidze

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów z ostatniego tygodnia, które dotyczą sekcji piłki nożnej, siatkówki oraz hokeja GieKSy. Prezentujemy, naszym zdaniem, najciekawsze z nich.

Drużyny piłkarskie kobiece i męskie swoje rozgrywki ligowe. Po przerwie zimowej zespoły pierwsze ligowe spotkania rozegrają odpowiednio w marcu i lutym. Piłkarze w ostatnim spotkaniu ligowym pokonali na wyjeździe Chrobrego Głogów 4:1 (2:1). Prasówkę po tym meczu znajdziecie TUTAJ. Siatkarze wygrali drugie spotkanie w bieżącym sezonie PlusLigi, tym razem z Czarnymi Radom 3:0. Następne spotkanie zespół rozegra 30 grudnia z VC Barkom Każany Lwów. Hokeiści nie rozegrali w minionym tygodniu ani jednego spotkania, najbliższe zaplanowano na 20 grudnia z Podhalem. Mecz zostanie rozegrany w Nowym Targu, początek o godzinie 18:00.

PIŁKA NOŻNA

kobiecyfutbol.pl – Runda rewanżowa Orlen Ekstraligi wystartuje wcześniej niż planowano!

Runda rewanżowa Orlen Ekstraligi rozpocznie się 2/3 marca, a nie jak wcześniej planowano 9/10 marca.

Zmiana dokonana została na wniosek TVP Sport, który przeprowadza transmisję ze spotkań najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce. Zmianie uległ również dzień rozegrania spotkań Orlen Pucharu Polski, którego mecze miały zostać rozegrane 2/3 marca, a odbędą się 27 marca.

Spotkania 12. kolejki Orlen Ekstraligi:

UKS SMS Łódź – Pogoń Dekpol Tczew

Medyk POLOMarket Konin – Rekord Bielsko-Biała

Pogoń Szczecin – AZS UJ Kraków

Górnik Łęczna – AP Orlen Gdańsk

Stomilanki Olsztyn – Śląsk Wrocław

Czarni Antrans Sosnowiec – GKS Katowice

sportowefakty.wp.pl – Wyjątkowe opaski na rękach piłkarzy z Katowic. Zobacz, skąd taki pomysł

GKS Katowice zakończył rundę jesienną Fortuna I ligi zwycięsko. Zespół ten pokonał na wyjeździe Chrobry Głogów aż 4:1. Podczas tego spotkania piłkarze gości wystąpili ze specjalnymi opaskami.

[…] W starciu tym można było zauważyć specjalne opaski, które pojawiły się na rękach piłkarzy GKS-u. Jak się okazuje, zostały one założone na cześć poległych w kopalni Wujek. W sobotę (16 grudnia) miała miejsce 42. rocznica tej tragedii. Przypomnijmy, że od milicyjnych kul zmarło dziewięciu górników.

Swoje zrobili również kibice. Ci również oddali cześć poległym górnikom pod kopalnią, a możemy zauważyć to na zdjęciach, które GieKSa opublikowała w mediach społecznościowych.

„Kibice GieKSy oddali cześć poległym górnikom pod kopalnią „Wujek”, natomiast piłkarze uhonorowali pamięć o nich grając w specjalnych opaskach” – poinformował oficjalnie klub z Katowic.

SIATKÓWKA

dziennikzachodni.pl – Drugie zwycięstwo katowiczan w PlusLidze

W rozegranym 15 grudnia meczu 12. kolejki PlusLigi siatkarze GKS Katowice pokonali Eneę Czarnych Radom 3:0. To była druga wygrana katowiczan w tym sezonie.

Mecz dwóch drużyn zamykających ligową tabelę był dla nich niezwykle istotny. Zarówno katowiczanie jak i radomianie zdobyli dotąd po trzy punkty i w hali w Szopienicach walczyli o oddalenie się od strefy spadkowej oraz spędzenie świąt w dobrych humorach. Zwycięsko z tej rywalizacji wyszedł GKS, który w ciągu półtorej godziny uporał się z Czarnymi.

To była druga wygrana podopiecznych trenera Grzegorza Slabego w tym sezonie PlusLigi i choć gospodarze nie stracili w tym spotkaniu nawet seta, to sukces nie przyszedł im wcale łatwo.

W dwóch pierwszych partiach to goście nadawali początkowo ton wydarzeniom na boisku i obejmowali prowadzenie. GKS szybko jednak odrabiał straty mając najskuteczniejszych graczy w osobach Lukasa Vasiny i Jakuba Jarosza. Czeski przyjmujący został wybrany MVP meczu.

Dopiero w trzecim secie katowiczanie prowadzili od początku do końca i chociaż wśród gości punktował Michał Ostrowski nie odpuszczali, to miejscowi zakończyli całe spotkanie w trzech partiach. Katowiczan z trybun dopingowało w piątkowy wieczór 260 kibiców, którzy z wielką radością przyjęli pierwszą wygraną GKS za trzy punkty.

GKS Katowice – Enea Czarni Radom 3:0 (25:21, 25:19, 25:22)

siatka.org – Kolejne zmiany w klubie PlusLigi. Rozgrywający opuścił GKS

Kolejne zmiany zachodzą w GKS-ie. Z katowickim klubem kontrakt rozwiązał Łukasz Kozub, który do drużyny prowadzonej przez Grzegorza Słabego przeniósł się przed sezonem 2023/2024. Według naszych informacji 26-letni rozgrywający ma przenieść się do Asseco Resovii Rzeszów.

[…] Tak słabe wyniki spowodowały, że w zespole z Katowic doszło do kilku roszad kadrowych. Pierwszą z nich było rozstanie się z Jakubem Szymańskim, który przeniósł się do Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Choć bardziej to ZAKSA potrzebowała przyjmującego. W jego miejsce do Katowic z Rzeszowa przeszedł Jonas Kvalen, a dodatkowo GKS ściągnął doświadczonego rozgrywającego z Włoch, Davide Saitę. On zastąpił w podstawowym składzie Łukasza Kozuba, który rozwiązał umowę z klubem.

Starcie dołu tabeli dla GKS-u

Siatkarze GKS-u Katowice odnieśli drugą wygraną w sezonie w starciu dwóch najsłabszych obecnie drużyn PlusLigi. Siatkarze Enea Czarnych Radom nie zdołali w hali rywala zdobyć choćby jednego seta i z jedną wygraną na koncie zamykają tabelę rozgrywek.

Obie drużyny zaczęły ten mecz od gry blokiem. Po dwóch ,,czapach” Michała Ostrowskiego oraz kontrze w wykonaniu Brodie Hofera było 4:2, ale trzy kolejne punkty zapisali na swoim koncie gospodarze i prowadzący zmienił się. Punkty przez oba zespoły zdobywane były w mini seriach, ale wynik cały czas oscylował wokół remisu. Po skończeniu dłuższej wymiany przez Nikolę Meljanaca zrobiło się 12:11, a kiedy Rafał Buszek powstrzymał Jakuba Jarosza radomianie mieli dwa ,,oczka” więcej. Początek tego spotkania mógł się podobać, a obu drużynom nie można było odmówić waleczności i całkiem niezłej gry.

Katowiczanie szybko doprowadzili do wyrównania, a kiedy Lukas Vasina zagrał blok-aut wyszli na prowadzenie. Po czasie wziętym przez trenera Pawła Woickiego pomylił się Meljanac i na tablicy wyników było 20:18. Końcówkę miejscowi zagrali dobrze. Po złym przyjęciu Macieja Nowowsiaka przechodzącą piłkę skończył Bartłomiej Krulicki (23:20), a zaraz potem Jakub Jarosz posłał asa serwisowego. Premierową odsłonę spotkania zakończyła zagrywka w siatkę Igora Gnieckiego.

Od naprzemiennego zdobywania punktów zaczęła się druga partia. Miejscowi zacięli się przy zagrywkach Wiktora Rajsnera i w jednym ustawieniu stracili cztery punkty z rzędu. Duża w tym zasługa samych radomian, którzy w dalszym ciągu dobrze grali blokiem. Dobre zawody rozgrywał Michał Ostrowski i do skutecznych ataków dokładał także bloki. Błędy własne po stronie Wojskowych sprawiły, że zrobiło się po 10, a gdy Jakub Jarosz posłał asa serwisowego to zawodnicy Grzegorza Słabego mieli punkt więcej. Siatkarze Enei Czarnych słabo spisywali się w przyjęciu.

Po trafieniu Lukasa Vasiny było 15:13, ale gdy przechodzącą piłkę skończył Nikola Meljanac ponownie było po równo. Stan taki nie utrzymywał się długo, gdyż po skutecznym uderzeniu Vasiny katowiczanie powrócili do dwóch punktów przewagi. Dużo dobrego działo się u nich w polu serwisowym. Po ataku w samą linię Jonasa Kvalena różnica jeszcze wzrosła i siatkarze Gieksy powtarzali sytuację z poprzedniego seta. Gdy w polu serwisowym pojawił się Vasina (21:19) to nie zszedł z niego do końca tej części meczu, a prowadzenie 2:0 stawiało jego drużynę w wyśmienitym położeniu.

Dużo lepsze przyjęcie katowiczan przekładało się na ich skuteczność w ataku. Sporo dobrego działo się przy Lukasie Vasinie i to po wykorzystaniu kontry przez tego zawodnika było 3:0. W trzeciej partii gra radomian mocno się posypała. Niewidoczny był Nikola Meljanac, który szybko opuścił boisko. Po błędzie przekroczenia linii trzeciego metra było już 2:7 i przyjezdni zaczęli powoli się zbliżać. Straty odrobili praktycznie w jednym ustawieniu przy serwisie Wiktora Rajsnera. Dobrze u nich zafunkcjonowały zaproponowane przez trenera Woickiego zmiany. Od stanu 12:12 rozpoczęło się naprzemienne zdobywanie punktów i dopiero za sprawą Vasiny siatkarze GKS-u rozpoczęli budowanie sobie przewagi.

Po zagraniu w antenkę Rafała Buszka mieli trzy ,,oczka” więcej i w decydującą fazę wchodzili z takim prowadzeniem. Gospodarze popełniali mało błędów i grali dobre zawody. Wprawdzie po zablokowaniu Jakuba Jarosza goście nawiązali jeszcze kontakt punktowy, ale końcówka seta należała do Vasiny, który był nie do zatrzymania w ataku. To on ustawił dobry blok w ostatniej akcji meczu i zasłużenie zgarnął statuetkę najlepszego zawodnika tego spotkania. Trzy punkty zapisali na swoim koncie gracze Gieksy, którzy odnieśli bardzo cenne zwycięstwo.

MVP: Lukas Vasina

HOKEJ

sport.tvp.pl – GKS Katowice – JKH GKS Jastrzębie. Hokej na lodzie, Puchar Polski, Krynica: 1/2 finału (#1). Transmisja online na żywo (28.12.2023)

Półfinałowe spotkanie Pucharu Polski w hokeju na lodzie, między GKS-em Katowice i JKH GKS Jastrzębiem. Początek transmisji o godzinie 18:05.



Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Hokej

Kompromitacja w Tychach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.

Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.

Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.

GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)

1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman

GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.

GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Komu nie zależało, by zagrać?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Gdy wyjrzałem dziś za okno z pokoju hotelowego, zobaczyłem szron na pobliskich dachach. I tyle. Śniegu nie było ani grama, jedyne, co mogło nas przyprawiać o lekkie dreszcze to przymrozek i konieczność spędzenia tego meczu w tak niskiej temperaturze. Wiadomo jednak, że podczas dobrego widowiska można się porządnie rozgrzać i emocje sportowe niwelują jakiekolwiek atmosferyczne niedogodności. Głowiłem się, jak to jest, że w różnych rejonach Polski mamy atak zimy, a przecież okolice bieguna zimna, które teoretycznie najbardziej są narażone na popularny biały puch, tym razem są wolne od tego.

Gdy jechałem autobusem na mecz i zaczęło lekko prószyć – a było to o godz. 10.30 ani przez myśl nie przeszło mi, jak to się wszystko skończy. Po prostu – śnieg zaczął sobie padać, nie był to jakiś armagedon, a i same opady śniegu, choć były wyraźne, nie przypominały tych, które znamy z przeszłości.

Po wejściu na stadion zobaczyłem taką właśnie oprószoną murawę – niezasypaną. Białawo-zieloną lub zielonkawo-białą. Typowy widok, gdy mamy pierwsze opady śniegu w roku lub też szron po mroźnej nocy. Białe gunwo (że tak zejdziemy z romantycznej wersji o puchu) ciągle jednak z białostockiego nieba spadało. I w pewnym momencie rzeczywiście murawa stała się dość biała. Nie przeszkodziło to jednak obu drużynom oraz sędziom rozgrzewać się. Kibice wypełniali stadion, zwłaszcza ci z Jagiellonii jeszcze przed meczem głośno dopingując swój zespół. Sympatycy GieKSy powoli zaczęli wchodzić na sektor gości i też dali znać o sobie. Przyznam, że nie myślałem w ogóle o tym, że mecz może się nie odbyć. Nie miałem takiego konceptu w głowie.

Za łopaty wzięło się… kilka osób. Zaczęli odśnieżać pola karne. Wyglądało to tak, że na jednym skrzydle stało trzech chłopa i sami nie wiedzieli, jak się za to zabrać. „Gdzie kucharek sześć…” – powiedziałem Miśkowi. A na drugim skrzydle szesnastki jeden jegomość odśnieżył na kilka metrów szerokość pola karnego, pokazując, że „da się”. A tamci deliberowali. Do tej pory odśnieżone były tylko linie i wspomniany kawałek. Na drugim polu karnym natomiast jakiś artysta „odśnieżał” w taki sposób, że zagarniał, wręcz zdrapywał śnieg, zamiast go nabierać na łopatę. Nie trzeba być śnieżnym omnibusem, żeby wiedzieć, że średnio efektywna jest to metoda. Po niedługim czasie wszyscy położyli na to lachę i sobie poszli czy tam przestali działać.

Dopiero kilka minut przed meczem zorientowałem się, że sędzia się dziwnie zachowuje, wychodzi i sprawdza. Załączyłem Canal+, by nasłuchiwać wieści i tam było jasne, że arbiter Wojciech Myć sugerował, iż szanse na rozegranie tego spotkania są dość marne. Potem wyszedł na boisko jeszcze raz, ze swoimi asystentami i patrzyli, jak zachowuje się piłka. W moim odczuciu ta rzucana i turlana przez nich futbolówka reagowała normalnie, z odpowiednim odbiciem czy brakiem większego oporu przy toczeniu się po ziemi. Do końca miałem nadzieję, że mecz się odbędzie.

Sędzia jednak zadecydował inaczej. W wywiadzie dla Canal+ powiedział, że ze względu na zdrowie zawodników, a także ograniczoną widoczność – podejmuje decyzję o odwołaniu meczu. Podał też argument, że do pomarańczowej piłki przykleja się śnieg i tak jej nie widać. A linie, które zostały odśnieżone i tak za chwilę zostałyby zasypane.

Mecz się nie odbył.

Odniosę się więc najpierw do słów sędziego, bo już one są dla mnie kuriozalne. Odśnieżone linie po 40 minutach (także już po odwołaniu meczu) nadal były widoczne. I nie zanosiło się specjalnie na to, że mają zostać momentalnie zasypane. Nawet jeśli – to chwila przerwy w meczu lub po prostu w przerwie między dwiema połowami – pospolite ruszenie do łopat i gotowe. A argument o piłce to już kuriozum do kwadratu. Na Boga – przecież śnieg to nie jest jakiś klej czy oleista substancja. I nawet jeśli w statycznej sytuacji klei się do piłki, to jest ona cały czas KOPANA. Dla informacji pana Mycia – to powoduje drgania w futbolówce, a to (plus odbijanie się od ziemi) z piłki przyklejony kawałek śniegu strząsa. Więc naprawdę nie mówmy takich głodnych kawałków na głos, bo tylko wzmacniamy opinię o sędziach taką, a nie inną.

Trener Siemieniec już po decyzji mówił dla Canal Plus, że z punktu widzenia logistyki w rundzie jesiennej, nie na rękę jest im nie grać, w domyśle, że ten mecz trzeba będzie jeszcze gdzieś wcisnąć. Tylko przecież WIADOMO, że tego spotkania nie da się rozegrać jesienią, bo przecież po ostatnim meczu ligowym Jaga gra dwa razy w Lidze Europy plus jeszcze w środku grudnia zaległy mecz z Motorem. Więc z GKS musieliby zagrać tuż przed świętami, a przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie przedłuży rundy GieKSie o dwa tygodnie z powodu zaległego meczu. Niech więc trener Adrian nie robi ludziom wody z mózgu. Poza tym trener powiedział, że ze względu na stan boiska, była to jedyna i słuszna decyzja i trudno nie było odnieść wrażenia, że z powodu napiętego terminarza właśnie TERAZ, dłuższy oddech dla Jagiellonii to najlepsze, co może ich spotkać…

A Rafał Górak? Bardzo dyplomatycznie mówił, że rozumie decyzję sędziów, ale chyba trzy razy podczas wywiadu dał do zrozumienia, jakie miał zdanie… Panowie za zamkniętymi drzwiami rozmawiali, każdy dał swoje argumenty. Trener zwrócił uwagę, że ze względu na szczelnie wypełniony sektor gości mogło to wyglądać inaczej. Że białe linie widać i przy dobrej woli organizatora, boisko można byłoby doprowadzić do stanu używalności. Że taki wyjazd bez meczu to dodatkowe koszty dla klubu. Jakbym więc miał typować, to pewnie wyglądało to tak „ej Rafał, wiesz, jak jest, jaką mamy sytuację, wiem, że nie jest to wam na rękę, ale zgódź się na przełożenie meczu, odwdzięczymy się dobrym winkiem”… Być może więc ze względu na solidarność kolegów po fachu i gentelmen’s agreement, szkoleniowiec, mimo że wolałby zagrać – nie oponował.

No i właśnie. To jest pytanie – czy komuś zależało, żeby wykorzystać opady i meczu nie rozegrać? Powiem wprost – reakcja organizatora meczu na tę „zimę” jest mocno zastanawiająca i nie wiem, czy Jagiellonia nie powinna z tego tytułu ponieść konsekwencji. Powtórzę – klub nie zrobił absolutnie nic, żeby ten mecz rozegrać. Począwszy od prognoz – przecież atak zimy w Polsce był już wczoraj, więc nie można było nie zakładać, że podobna sytuacja powtórzy się w Białymstoku. A jeśli tak, to przygotowuje się zastępy ludzi – choćby na wszelki wypadek – do tego, żeby boisko odśnieżyć. Pamiętacie, co było w zeszłym sezonie w meczu Radomiaka z Zagłębiem? Momentalnie, w ciągu kilku minut płyta po nawałnicy zrobiła się biała. Tam też było ryzyko przerwania i odwołania meczu. Ale ludzie robili, co w swojej mocy, odśnieżali, jak tylko się da i spotkanie zostało dokończone. Wczoraj w Rzeszowie kompletnie zasypany stadion został odśnieżony i mecz również się odbył. A w Białymstoku? Nie było chętnych czy nie miało ich być? Mogli nawet tych żołnierzy wziąć, co to zawsze są na trybunach. Cokolwiek. A tutaj kilku ludzi z łopatą zaczęło nieskładnie machać, ale chyba ktoś im powiedział, że to bez sensu – no i przestali.

Nie będę wnikał, czy na takim boisku można grać czy nie. Jak bardzo wpływa to na zdrowie zawodników. Wiem, że w przeszłości takie mecze się odbywały i nikt nie płakał i nie zasłaniał się ani zdrowiem, ani terminarzem. GieKSa taki mecz rozgrywała z Arką Gdynia – pamiętny z niewykorzystanym karnym Adamczyka – i jakoś się dało. Nie jest to może najbardziej estetyczne widowisko, ale mecz jest rozegrany i jest z głowy.

Natomiast tu nie chodzi o to, czy na zaśnieżonym boisku można grać. Chodzi o to, że nikt nie zajął się odśnieżaniem. Dlatego cała ta sytuacja ostatecznie wydaje mi się po prostu skandaliczna. Dosłownie godzinkę śnieg poprószył – bez jakiejś większej nawałnicy – i odwołujemy mecz.

I tak – piłkarze pojechali sobie na drugi koniec polski, by pobiegać na murawie stadionu Jagiellonii. Klub zapłacił za hotel, wyżywienie, przejazd. Teraz będzie to musiał zrobić drugi raz – najpewniej na wiosnę. Kibice zrywali się o drugiej w nocy, niektórzy pewnie nawet nie poszli spać, by stawić się na zbiórkę w ciemnych Katowicach. Jechali w tak wielkiej liczbie przez cały kraj – też przecież zapłacili za bilety i przejazd. I dostali w bambuko, bo paru osobom nie chciało się wyjść i doprowadzić boisko do jako takiego stanu.

Uważam, że PZPN czy Ekstraklasa, czy kto tam zarządza tym całym grajdołkiem, nie powinien przyzwalać na taką fuszerkę. To jest kupa kasy i czas wielu ludzi, którzy zdecydowali się do Białegostoku przyjechać. To po prostu jest nie fair.

Nieraz bywały jakieś sytuacje czy to z pogodą, czy wybrykami kibiców i kapitanowie lub trenerzy obu drużyn zgodnie mówili – gramy/nie gramy. Była ta wyraźna jednogłośność. A czasem spór. Grano nawet po zapaści Christiana Eriksena – choć tam akurat uważam, że ta decyzja była fatalna (choć z drugiej strony to Euro, więc logistyka dużo trudniejsza). Tutaj zabrakło determinacji, żeby mecz rozegrać. Rozumiem trenera Góraka, że podszedł dyplomatycznie do sprawy. Ja tego protokołu dyplomatycznego trzymać nie muszę i wysuwam hipotezę, że komuś na rękę był ten niezbyt wielki opad śniegu.

Dotychczas wielokrotnie pisałem i mówiłem, że cenię Jagiellonię i Adriana Siemieńca za to, jak łączą ligę i puchary. Byłem pod wrażeniem, że rok temu Jaga nie przełożyła spotkania z GKS na jesień, gdy sama była pomiędzy meczami z Ajaxem – trener gospodarzy dzisiejszego niedoszłego pojedynku mówił, że poważna drużyna musi umieć grać co trzy dni. Tym razem jednak w obliczu meczu z KuPS i końcówki ligi, takie zdanie przestało już zobowiązywać.

Nam nie pozostaje nic innego, jak przygotować się do sobotniego spotkania z Pogonią. Oby piłkarze GKS również wykorzystali fakt, że nie będą mieli Jagi w nogach i jak najlepiej mentalnie i fizycznie przygotowali się do spotkania z Portowcami. A z Jagiellonią i tak się już niedługo zmierzymy, bo za jedenaście dni w Pucharze Polski.

Kups!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Mecz z Jagiellonią odwołany!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W związku z atakiem zimy w Białymstoku i niezdatnymi według sędziego warunkami do gry mecz Jagiellonia Białystok – GKS Katowice został odwołany.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga