Piłka nożna
Dudek i Brede o meczu
Po meczu GieKSy w Bielsku odbyła się konferencja prasowa, na której wypowiedzieli się trenerzy obu ekip – Dariusz Dudek i Krzysztof Brede.
Dariusz Dudek (trener GKS Katowice):
Za dużo nie będę mówił, bo jestem trochę zmęczony i nie za bardzo mam głos. Żyłem przez całe 90 minut przy linii i chciałbym w pierwszej kolejności podziękować moim piłkarzom za determinację i walkę, bo było widać, że dzisiaj odżyli. Ten mecz dobrze się dla nas ułożył i z tego jestem bardzo zadowolony, bo pod moją wodzą po tygodniu pracy – bo wcześniej na dobrą sprawę nie miałem możliwości popracować, bo mieliśmy mecze co trzy dni – ogromnie się cieszę z pierwszych moich 3 punktów w roli trenera GKS. Chciałbym podziękować naszym kibicom, bo byli dwunastym naszym zawodnikiem. Czapki z głów, bo licznie się stawili, bo można powiedzieć, że graliśmy u siebie. Wielkie gratulacje i ukłony w ich stronę. Mam nadzieję, że moim zawodnikom ten doping dał wiarę, że można biegać nawet wtedy, gdy głowa chce, ale nogi nie dają rady. Jestem ambitnym trenerem i wiem, że zawsze można biegać więcej. Trochę zmieniły się bodźce, jeśli chodzi o przygotowanie motoryczne. Ale czasem jest też tak, że można biegać więcej, a mecz się przegrywa. Jestem dumny z chłopaków, że w tak trudnym momencie – nie ma co ukrywać, że byliśmy i jesteśmy na dnie – i wiedząc, jakie są wyniki innych spotkań – nie pomagały zwyciężyć, a jednak potrafiliśmy wygrać. Mamy chwilę czasu ze względu na przełożony mecz z ŁKS, możemy też popracować taktycznie, bo pracujemy nad fizyką, ale to nie chodzi o to, żeby tylko nad nią pracować. Jestem przekonany, że te trzy punkty dadzą nam większą wiarę w nasze możliwości. Teraz mamy chwilę przerwy, a potem czeka nas ciężki tydzień z trzema meczami.
Przeanalizowaliśmy zespół Podbeskidzia, można powiedzieć, że się odbili w ostatnim czasie, punktowali, zwyciężali, m.in. 3:0 z Chrobrym. Tym bardziej to zwycięstwo mnie cieszy i ma większą wagę dla naszego zespołu, w takim trudnym momencie i z tak dobrym przeciwnikiem. Czasem nie można dostosować taktyki, jeśli nie ma się piłkarzy do niej. Obecne ustawienie nie jest moim ulubionym, bo 5-4-1 to taktyka bardzo defensywna, wiem, że naszym kibicom może to się nie podobać. Chcielibyśmy wygrywać i grać ofensywnie, a taktyka z pięcioma obrońcami jest siermiężna i mega defensywna i na pewno nie będziemy tak grać w przyszłej rundzie.
Krzysztof Brede (trener Podbeskidzia Bielsko-Biała):
Spotkał się zespół, który był przedostatni z zespołem, który gra w górnej części. Wiedzieliśmy, że tak może to wyglądać, Katowice broniły w poprzednich meczach bardzo nisko i szukały kontr poprzez Śpiączkę, Woźniaka i Błąda. Pracowaliśmy w tym tygodniu, ale nie przewidzieliśmy, że popełnimy taki bardzo łatwy i prosty błąd i w niegroźnej sytuacji straciliśmy bramkę. Sama realizacja założeń, chęć budowania ataku, przyspieszania, kreowania sytuacji była, ale w piłce jest coś takiego jak szczęście i dzisiaj było ono po stronie Katowic, a nam zabrakło. Zabrakło w sytuacjach bramkowych umiejętności i szczęścia, bramkarz Katowic je miał, a nasz nie. Chcieliśmy pokazać kibicom dobrą, składną, szybką grę, ale zabrakło szczęścia i skuteczności. Wielki żal z tego powodu, bo myślałem, że wygramy i pokażemy dobrą, szybką skuteczną grę, ale jedno to planować, a inne realizacja. Katowice stworzyły mało sytuacji, ale nie ustrzegliśmy się błędów. Nie tak to miało wyglądać.
Fabisiak na pewno będzie rozliczony za tę błąd, ale to ja go będę rozliczać. Wojtek jest inteligentny i wie, że popełnił błąd. To był pierwszy jego strzał w tej połowie. Nie będziemy szukali cięcia głowy, bo to pozycja wymagająca dużego zaufania. Nie będziemy pastwić się nad Wojtkiem, jest mężczyzną, wie co zrobił, ale przegraliśmy wszyscy, a nie tylko Wojtek.
Katowice grały ultradefensywie – dziewięciu plus bramkarz za linią piłki. Chrobry i Chojniczanka grali odważniej i wtedy było nam łatwiej.
Decyzja o niepokazaniu drugiej żółtej kartki Śpiączce była tchórzowska. Gdyby to był młodzieżowiec, to pewnie by dostał.
Hokej
Kompromitacja w Tychach
W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.
Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.
Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.
Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.
GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)
1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman
GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.
GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.
Galeria Piłka nożna
Kurczaki odleciały z trzema punktami
Piłka nożna kobiet
1/8 finału dla Katowic
Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.
Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.
W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.
Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek, a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.
GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.
GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.




PanGoroli
10 listopada 2018 at 21:52
No aż się chce na podcast czekać 🙂 Mam nadzieję, ze tym razem Shellu będziesz.