Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Echa meczu z Flotą w mediach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

W rozegranym 23.11.2013 r., ostatnim meczu w tym roku GKS Katowice zremisował przed własną publicznością z Flotą Świnoujście 1-1 (0-0). Mecz nie był porywającym widowiskiem. Flota nie sprawiała wrażenia drużyny, której zależy na wywiezieniu 3 punktów z Katowic, skupiając się na obronie i przeszkadzając katowiczanom w tworzeniu i wykańczaniu akji.
Jesień kończymy więc na 3 miejscu z tą samą liczbą punktów (32) co drugi GKS Bełchatów oraz ze stratą 3 punktów do lidera Górnika Łęczna. W bardzo dobrych nastrojach kończymy jesień.

gkskatowice.eu: Bitwa z Flotą nierostrzygnięta

GKS starał się prowadzić grę, zbliżał się do bramki Floty z każdą minutą, jednak dwóch najlepszych okazji nie wykorzystał. Najpierw Tomasz Wróbel w polu karnym uderzył po ziemi obok słupka z ostrego kąta, a w ostatniej minucie przestrzelił Krzysztof Wołkowicz z ośmiu metrów. Po zmianie stron katowiczanie jeszcze bardziej przycisnęli. Szarżę na bramkę rozpoczął Przemysław Pitry, który oddał kilka groźnych strzałów, jednak albo były niecelne, albo zostały zablokowane. Swoje szanse mieli również Grzegorz Fonfara i Sławomir Duda, ale wszelkie próby umieszczenia futbolówki w siatce spełzły na niczym.
(…)
Najwięcej wydarzyło się w ostatnim kwadransie gry. Wejście smoka odnotował Grzegorz Goncerz, który po doskonałym, prostopadłym podaniu Pitrego wyszedł sam na sam z bramkarzem i lekkim, ale zabójczym kopnięciem piłki po ziemi dał w 76. minucie prowadzenie ekipie z Bukowej. Niestety, ostatnie słowo należało do Floty. Obrońcy GieKSy nie upilnowali Piotra Kieruzela, który w zamieszaniu podbramkowym, mocną petardą pod poprzeczkę nie dał szans Budziłkowi. Mimo usilnych starań katowiczan w ostatnich minutach, wynik już nie uległ zmianie.

slask.sport.pl: Rozczarowanie na Bukowej. GKS Katowice tylko zremisował z Flotą Świnoujście

Po przerwie gospodarze mocniej podkręcili tempo i zupełnie zdominowali wydarzenia na boisku. Długimi minutami nie opuszczali połowy rywali. Problem w tym, że ich gra wyglądała dobrze tylko do pola karnego Floty.
Wydawało się, że w tym meczu bramki raczej nie padną. W ostatnich minutach kibice obejrzeli jednak aż dwa trafienia. Zaczęło się dobrze dla GieKSy, bo rezerwowy Grzegorz Goncerz bez trudu wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem Floty.
Euforia na Bukowej trwała jednak krótko. Fatalne gapiostwo obrony GKS-u sprawiło, że rywale doprowadzili do wyrównania. Zupełnie niekryty Piotr Kieruzel potężnym strzałem z kilku metrów nie dał szans Łukaszowi Budziłkowi.

1-liga.przegladsportowy.pl: Niewykorzystana szansa katowiczan

Po zmianie stron katowiczanie jeszcze mocniej zaatakowali, lecz nadal byli nieskuteczni. W końcu udało im się jednak umieścić piłkę w siatce, za sprawą rezerwowego Grzegorza Goncerza. Pitry idealnie podał do „Gonzo”, a ten nie miał problemów ze zdobyciem bramki.
Radość licznie zgromadzonych kibiców GKS nie trwała jednak zbyt długo. W zamieszaniu w polu karnym, najprzytomniej zachował się Piotr Kieruzel, który doprowadził do wyrównania. Gospodarze nie byli już w stanie przechylić szali na swoją korzyść.
(…)
Katowiczanie byli podłamani stratą punktów. – Miało być święto, chcieliśmy zagrać najlepszy mecz w tym półroczu, a czujemy ogromny niedosyt. Mieliśmy wiele dogodnych sytuacji, lecz co z tego skoro popełniliśmy błąd, który kosztował nas utratę punktów. Wielka szkoda, że bardzo dobrą rundę nie uwieńczyliśmy zwycięstwem – smucił się Grzegorz Goncerz.

dziennikzachodni.pl: GKS Katowice – Flota Świnoujście 1:1. Tylko remis na Bukowej – liderowanie nie dla GieKSy

Starcie z Flotą było zresztą kolejnym z całego cyklu, w których GKS musiał punkty wyszarpać z twardej walki. Goście, zajmujący miejsce pod kreską spadkową, dość szczelnie zamurowali dostęp do własnej bramki, od czasu do czasu podejmując akcje ofensywne. Szarpanina trwała aż do wspomnianej 77 minuty. Zdobyty przez katowiczan gol nie wystarczył jednak do zgarnięcia pełnej puli.
Katowiczanie zakończyli więc tegoroczne występy kolejnym na Bukowej meczem bez porażki. W sumie w swojej twierdzy odnieśli osiem zwycięstw i dwukrotnie zremisowali. Gdyby katowiczanie podobną skuteczność prezentowali na wyjazdach (1 wygrana, 3 remisy, 4 porażki) z pewnością czekaliby na wiosnę patrząc na konkurentów z samego czuba tabeli.
Piłkarską jesień na trybunach pożegnało więcej widzów niż zwykle przychodzi na Bukową, ale ta frekwencja będzie klub sporo kosztowała. Dziesięć minut przed końcem meczu na Blaszoku zaprezentowano oprawę, której głównym elementem były płonące pod płachtami race.

slask.sport.pl: Zaskakujące słowa lidera GieKSy. To przez niego drużyna straciła zwycięstwo?

Wydawało się, że Pitry zostanie bohaterem spotkania. W końcówce meczu popisał się genialnym podaniem do Grzegorza Goncerza, który strzelił gola. Po chwili Flota jednak wyrównała. Jej akcja rozpoczęła się od… rzutu z autu. – Widzieliśmy, że rywale wyrzucają piłkę z autu daleko. Długo skutecznie się temu przeciwstawialiśmy. Biję się w pierś, bo to ja nie dałem rady wybić piłki w akcji, po której straciliśmy gola. Nie mogę sobie pozwalać na takie błędy indywidualne – stwierdził Pitry.
Mecz z Flotą był ostatnim spotkaniem GKS-u w tym roku. – W ostatnich latach graliśmy o utrzymanie, a teraz możemy walczyć o czołowe lokaty. Jak tu się nie cieszyć? Faktem jednak jest, że kilka meczów sobie zapieprz… – dodawał Pitry.

slask.sport.pl:Bramkarz GKS-u Katowice z szansami na powołanie do reprezentacji Polski?

Budziłek ma za sobą kapitalny rok w GKS-ie Katowice. Golkiper zaczął wzbudzać zainteresowanie klubów ekstraklasy. To szczególnie widoczne w przypadku Legii Warszawa. Niedawno Budziłka obserwował w akcji trener Jan Urban. Sobotni pojedynek GKS-u z Flotą Świnoujście oglądali z kolei inni wysłannicy mistrza Polski – Michał Żewłakow i Grzegorz Szamotulski.
Sam bramkarz podkreślał po meczu, że ma kontrakt z GieKSą ważny do końca sezonu i na razie nawet nie mógłby rozmawiać z innymi klubami. Z kolei klub z Katowic nie pali się do sprzedaży czołowego zawodnika i kusi go nową umową.
To o tyle ważne, że wartość Budziłka może wkrótce znacznie wzrosnąć. Jego grze przyglądał się bowiem w sobotę także trener bramkarzy reprezentacji Polski Jarosław Tkocz. Nie można wykluczyć, że Budziłek doczeka się sensacyjnego powołania do kadry, tak jak było to niedawno w przypadku innego I-ligowego bramkarza – Rafała Leszczyńskiego z Dolcanu Ząbki.

sportowefakty.pl: Zepsute święto przy Bukowej – relacja z meczu GKS Katowice – Flota Świnoujście

Po godzinie gry przed szansą na otwarcie wyniku stanął Przemysław Pitry, który uderzał na bramkę z pola karnego, ale jego strzał zblokowali obrońcy gości. Kwadrans później piłka do bramki już jednak wpadła. Po dograniu Pitrego w sytuacji sam na sam z Konradem Forencem stanął Grzegorz Goncerz, po czym „dziubnął” piłkę obok wychodzącego bramkarza, a ta zatrzymała się dopiero w siatce.
Radość katowiczan trwała jednak krótko. Kilkadziesiąt sekund po trafieniu „Gonza” nieporozumienie w szeregach defensywnych gospodarzy wykorzystał Piotr Kieruzel, silnym strzałem pod poprzeczkę doprowadzając do wyrównania.
Po końcowym gwizdku sędziego w szatni gospodarzy dominował niedosyt, czemu trudno się dziwić. GieKSa nie tylko straciła szanse na zimowanie na fotelu lidera, ale też dała się złapać PGE GKS-owi Bełchatów.

slask.sport.pl: Zmartwiony bohater GieKSy: To miał być nasz najlepszy mecz

Dzięki golowi Goncerza GieKSa objęła w tym spotkaniu prowadzenie. Rywale jednak wyrównali i ostatecznie mecz skończył się remisem.

– Na trybunach było święto i my chcieliśmy w nim uczestniczyć. To miał być nasz najlepszy mecz tej jesieni. Szkoda, że nie mogliśmy pożegnać się z kibicami trzema zdobytymi punktami. Cóż, mamy jeden punkt i to trzeba przyjąć z pokorą. Musimy oddać rywalom, że grali bardzo mądrze i nie pozwalali nam rozwinąć skrzydeł. Teraz czeka nas przerwa, a wiosną… wiele może się wydarzyć. Zdajemy sobie jednak sprawę, że wtedy o punkty będzie jeszcze trudniej – mówił Goncerz.

gs.24.pl: Flota Świnoujście spędzi zimę w strefie spadkowej

W pierwszej połowie groźne sytuacje stworzyły oba zespoły. Bliski zdobycia bramki po strzale głową był Krzysztof Bodziony, GKS odpowiedział groźnym uderzeniem Sławomira Dudy.
Po przerwie przewagę osiągnęli gospodarze. W 77. zdobyli bramkę. Grzegorz Goncerz wykorzystał sytuację sam na sam z Konradem Forencem.
Jednak cztery minuty później wyrównał Piotr Kieruzel, który dobrze odnalazł się w zamieszaniu podbramkowym.
Był to ostatni mecz Wyspiarzy w tym sezonie. Bez względu na rezultaty pozostałych spotkań 17. kolejki na pewno spędzi zimę w strefie spadkowej. Rok temu była liderem I ligi.

slask.sport.pl: GKS Katowice będzie rozmyślał o tym remisie przez kilka miesięcy

Spotkanie na Bukowej zakończyło się remisem. – Żałujemy, że nie udało się wygrać. Na przerwę zimową udalibyśmy się w lepszych humorach. Szkoda, że sprawdziły się moje słowa co do sposobu, w jaki Flota może strzelić nam gola. Boli mnie bardzo, że straciliśmy punkty. To będzie siedziało w nas do następnego meczu, choć będzie on dopiero na wiosnę – zaznaczył Moskal.

– Przede wszystkim gratuluję GKS-owi kibiców. Cieszę się z punktu, bo GKS walczy o mistrzostwo, czego mu zresztą życzę, a my mamy swoje kłopoty. Gospodarze mieli przewagę optyczną, a my nastawiliśmy się na kontrataki. Dziękuję moim zawodnikom za heroiczną walkę – mówił Jerzy Rot, który w sobotnim meczu zastępował dotychczasowego trenera Floty Bogusława Baniaka.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Seba Bergier RTS…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wszystko zaczęło się od żółtej kartki we Wrocławiu. Kompletnie niepotrzebnej, głupiej, eliminującej z prestiżowego starcia z Legią. Szkoda było, bo przecież Sebastian Bergier to był ważny zawodnik i nasz najskuteczniejszy strzelec. Ale trudno – absencje kartkowe przecież się zdarzają. Liczyliśmy, że napastnik wróci na kolejny mecz i dogra normalnie do końca sezonu.

Niestety próżno było go szukać w składzie na kolejne spotkanie z Koroną. I z Cracovią też. Trener Rafał Górak przed meczem z Pasami mówił:

– Ręka jest złamana. Kość śródręcza piąta jest złamana. Wydawało nam się w pierwszej fazie, że jeśli to złamanie nie będzie zbyt poważne, będzie można zastosować opatrunek miękki i będzie mógł grać, jednak lekarze zadecydowali, że przez pierwsze dziesięć dni musi w twardym opakowaniu gipsowym tę rękę przypilnować, by ta kontuzja się nie rozeszła. Stąd absencja, Sebastian nie trenuje z nami, postanowiliśmy dać odpocząć tej ręce do końca tego tygodnia i zobaczymy – jeśli prześwietlenie wykaże i lekarze pozwolą, by mógł wrócić do treningów, to od przyszłego mikorcyklu, do meczu z Lechem będziemy z Sebastianem. Na dzień dzisiejszy go nie ma.

Na konferencji po meczu z zespołem z Cracovią mówił:

– Stan ręki i ten złamanej kości śródręcza będzie diagnozowany. Najprawdopodobniej we wtorek będziemy wiedzieli, czy z miękkim opatrunkiem będzie mógł ewentualnie grać. Natomiast biorę po uwagę, że z Lechem może nie wystąpić.

Kibice zastanawiali się, czekali na informację na temat stanu zdrowia Sebastiana. To się doczekali…

Dziś jak grom z jasnego nieba spadła informacja, że Sebastian dogadał się z Widzewem. Wiemy, że negocjacje z danym klubem to nie jest kwestia jednego dnia czy jednego telefonu. A już finalizacja rozmów to czas intensywny. Trudno więc nie odnieść wrażenia, że w momencie, kiedy nam wszystkim wydawało się, że Sebastian robi wszystko, by dojść do siebie na końcówkę sezonu – on po prostu myślą, mową i uczynkiem był gdzie indziej. Konkretnie w Sercu Łodzi.

Nigdy nie byłem dobry w sprawy organizacyjne, logistyczne, formalne, więc nie będę wnikał w kwestie, czy istnieje klauzula minut do rozegrania zawartych w obecnym kontrakcie z GKS i potencjalnych konsekwencji wypełnienia lub nie tego limitu. Kibice o tym piszą i mówią, nie znam historii, więc nie będę się wypowiadał. Czy Sebastian taką klauzulę miał… wiedzą zainteresowani. W każdym razie piłkarzowi kontrakt się nie przedłuża w żaden sposób i odchodzi do Widzewa na zasadzie wolnego transferu.

Niesmak wywołuje nie to, że zawodnik przechodzi do Widzewa. Ma do tego prawo, ktoś mu zaproponował lepszy kontrakt, ktoś podpowiedział, że Widzew ma większe sportowe ambicje. Nie oszukujmy się, większość piłkarzy to najemnicy i jeśli mają lepszą ofertę – skorzystają z niej. Ideowców jest stosunkowo niewiele.

Natomiast sposób rozwiązania tej sprawy jest mocno średni. Najpierw ta żółta kartka, teraz ta „kontuzja”… Nawet jeśli jest ona prawdziwa, to po prostu powoduje domysły i niepotrzebne plotki. Można było po prostu oficjalnie powiedzieć, że prowadzi się rozmowy z Widzewem. Też by była pewnie z wielu stron krytyka, ale byłoby to bardziej transparentne.

A tak mamy historię zawodnika, który leczy kontuzje i próbuje dojść do siebie na mecz z Lechem, a tu nagle okazuje się, że przeszedł do innego klubu.

Nie jest to oczywiście na tyle poważna sprawa, by teraz Sebastiana traktować jako persona non grata (nomen omen) czy obrzucać go wyzwiskami. Liczy się punkt wyjścia, a punkt wyjścia jest taki, że jest to najemnik i prędzej czy później mogło do czegoś takiego dojść. Czepiam się tylko tych okoliczności, jakich się to działo.

Trudno. Zawodnik dał GieKSie, co miał dać, czyli sporo bramek. Nie jest to napastnik wybitny i sam wieszczyłem, że w tym sezonie w ekstraklasie sobie nie poradzi. Dlatego liczba bramek, które strzelił i tym samym punktów dla GKS jest naprawdę imponująca, jak na tego piłkarza. Dał więcej niż powinien. Więc jeśli chce skorzystać z okazji, to nie można mieć do niego pretensji.

Mieliśmy kiedyś historię z Tomkiem Hołotą, który „pitnął” z GKS tuż przed którymś meczem, chyba z Luboniem w Pucharze Polski. Wtedy niesmak też był ogromny. Zawodnik dogadał się wówczas z Polonią Warszawa. Po kryjomu. Czy tutaj w klubie wiedzieli, że Sebastian prowadzi zaawansowane rozmowy w trakcie „kontuzji” – nie wiem. Jeśli tak, to przynajmniej w klubie jest jasno.

Całość sprawia, że choć Sebastianowi można podziękować za wkład w GKS w pierwszej lidze i teraz w ekstraklasie, to ta sytuacja nie będzie powodować, że sympatycy GKS będą skandować jego nazwisko, kiedy przyjedzie z Widzewem na Nową Bukową. Trochę szkoda sobie tak psuć reputację, ale jak widać dla zawodnika nie było to specjalnie ważne.

Piłkarz strzelił 29 bramek dla GKS, grając przez 2,5 sezonu, co jest naprawdę dobrym rezultatem. Walnie przyczynił się do awansu i powrotu GKS do elity. Nawet jeśli drugich tylu dobrych okazji nie wykorzystał, to jest to duży wkład. Choć jakby je wykorzystał, to by nie poszedł do Widzewa, tylko gdzieś wyżej.

Szkoda. Ale mimo wszystko powodzenia w nowym klubie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Wczoraj dostałem SMS-a, że podpisał kontrakt

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu tekstowego konferencji prasowej przed meczem z Lechem Poznań, w której udział wzięli trener Rafał Górak i obrońca Grzegorz Rogala. Szkoleniowiec poruszył między innymi kwestię Mateusza Kowalczyka, odejścia Sebastiana Bergiera, a także nietypowego planu na występ Grzegorza Rogali.

Michał Kajzerek: Dzień dobry, witam wszystkich. Bilety na ten mecz ciągle dostępne, trzeba na bieżąco obserwować system biletowy, bo tam wpadają wejściówki zwalniane z karnetów. 24 godziny przed meczem pojawi się pula zwolniona z rezerwacji. Ponadto przy okazji meczu będzie można zapisać się do bazy dawców szpiku kości, jest to akcja „GieKSiarz do szpiku kości” organizowana przez Stowarzyszenie Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Szybka informacja – został uwzględniony nasz wniosek o odwołanie od drugiej żółtej kartki Oskara Repki z meczu z Koroną Kielce.

Prosimy o ocenę rywala.
Rafał Górak: 
Dzień dobry. Ocena rywala może być tylko i wyłącznie znakomita, wiadomo jaki jest cel w Poznaniu. Zdajemy sobie sprawę z ilości determinacji i tej ogromnej chęci, która w piłkarzach Lecha będzie. Musimy być gotowi na poprzeczkę zawieszoną naprawdę wysoko, ale grając na swoim boisku, na żółtej Nowej Bukowej, mam nadzieję, że stworzymy znakomite widowisko i będzie o czym rozmawiać po meczu.

Wracasz do sprawności. Jak minęły ostatnie tygodnie?
Grzegorz Rogala: 
Dzień dobry. Od trzech tygodni jestem w pełnym mikrocyklu z drużyną i jestem gotowy do rywalizacji na pełnych obrotach.

Czujecie, że w jakiś sposób uczestniczycie w tej walce o Mistrzostwo Polski? Dużo od was zależy.
Górak: 
Pośrednio tak, ale dla nas najbardziej istotną sprawą jest to, aby wykorzystać czas pierwszego sezonu po tak długim czasie w Ekstraklasie. Chodzi o to, jak my sobie damy radę i jak my się zaprezentujemy. Nas powinno interesować pokazanie się i stworzenie jak najlepszego widowiska, w Częstochowie podołaliśmy zadaniu. Trzeba być skoncentrowanym.

Ogłoszono transfer Bergiera, który pewnie już nie zagra. Jak z pozostałymi napastnikami?
Wiadomo – ręka jest złamana i równolegle mamy decyzję Sebastiana. Adam Zrelak, jestem pewien, że będzie do mojej dyspozycji, na pewno nie na 90 minut, ale już jest. Szymczak grać nie będzie mógł (warunki wypożyczenia – przyp. red.), a plan D w głowie jest i ten plan jest przygotowany. Zawodnicy wiedzą, w jaki sposób zagramy.

Pan rozmawiał z Sebastianem, by został?
Ja nie jestem od przekonywania, zawodnicy powinni to czuć. GKS Katowice złożył ofertę na pozostanie, on jej nie przyjął, a propozycja złożona Klubowi nie została przyjęta. Sebastianowi możemy tylko dziękować za bramki i wkład. Życzymy powodzenia, nie mam z tym problemów.

Zgodziliście się na warunki wypożyczenia Szymczaka. Pan jest zwolennikiem tego typu zapisów?
Jeżeli klub wypożycza zawodnika, który potem do danego klubu wraca, to ja to rozumiem i akceptuję. Gorzej, jeżeli kontrakt miałby się kończyć – to byłoby trudne do akceptacji.

Ostatni raz zagrałeś we wrześniu. Jak to jest być tak długo poza meczami?
Rogala:
Nie jest to miłe uczucie, ale cały proces przebiegł bardzo profesjonalnie. Nie jest to nic przyjemnego, ale ja się cieszę z tego, że wracam. Dzisiaj jestem do dyspozycji.

Masz jakieś obawy?
Na treningu jestem na pełnych obrotach i nie mam żadnego strachu czy bojaźni przed odnowieniem urazu. Jeśli w treningu jest dobrze, to w meczu też musi.

Lech przyjedzie tu wygrać. Czy to ułatwienie, że wiecie, czego oczekiwać?
Górak:
Ułatwienie, to taka gra w otwarte karty. Dzisiaj wszyscy, którzy GKS oglądają, wiedzą, że również będziemy dążyć do wygranej. Będziemy musieli realizować zadania w defensywie, by powstrzymać kapitalnych zawodników. Poprzeczkę postaramy się zawiesić wysoko.

Wiadomo, że klub dostaje pieniądze zależne od miejsca, zawodnicy też?
Każdego trzeba byłoby pytać, jak kontrakt został spisany. Nie ma co dywagować o pieniądzach, nas to nie powinno interesować. Pieniądze powinny być na końcu, ja tak piłkę traktowałem. Ja potrzebuję wygrać mecz, trening, sezon – cały czas wygrywać.

Było spotkanie z nowym prezesem?
Znaliśmy prezesa, ale jako członka rady nadzorczej. Spotkanie było, prezes przywitał się z nami, poinformował o swoich zadaniach. Wydaje mi się, że po sezonie będzie moment, by zjeść wspólnie duży obiad. Teraz trzeba grać.

Co z chłopakami, którzy są wypożyczeni?
Przede wszystkim te rozmowy muszą być prowadzone równolegle z ich klubami, szczególnie jeśli chodzi o Filipa i Dawida. Lech ma swoje sprawy, Raków również, także czekamy na zakończenie rozgrywek. My naszą kadrę już dzisiaj budujemy, rozmawiając z zawodnikami i agencjami. Tu się dzieje wiele rzeczy. Jaśniejsza jest sytuacja odnośnie Mateusza Kowalczyka – mamy prawo pierwokupu. Jeszcze spotkania nie miałem, ta decyzja jest przygotowywana. Jedno jest najważniejsze: Mateusz Kowalczyk chce grać w GKS-ie Katowice.

Dwa ostatnie mecze Lecha były odmienne – inne taktyki i rywale.
W meczu z Puszczą Lech oddał osiem strzałów, Puszcza dziewięć – jakość, ogromna jakość piłkarzy. Bramka Lecha w meczu z Legią to niesamowita klasa strzelca, musimy bardzo uważać w defensywie. W Lechu widać dużo zespołowości, Antek świetnie tę grę układa.

Wobec nieobecności napastników to może trener ma plan, byś to ty „biegał do przodu”?
Rogala:
Tego na dzień dzisiejszy nie wiem (uśmiech), ale dam na pewno z siebie 100 procent. Zaczynałem od tyłu karierę i szedłem trochę do przodu, ale nie aż tak daleko.

Czyli plan trenera tego nie obejmuje?
Górak: 
Obejmuje, obejmuje jak najbardziej (śmiech)! To na ostatnie minuty, z tą szybkością wszystkiego należy się spodziewać.

Sytuacja z Kowalczykiem jest rozwojowa. Jaki jest jego wkład w drużynę, dlaczego jest taki dobry i dlaczego po odejściu Kozubala nie było to tak bolesne?
Model gry GieKSy jest stworzony pod zawodników grających na pozycji 8, bo naprawdę ci ludzie mają tam dużo rzeczy do zrobienia. Szukam zawodników intensywnych, inteligentnych, którzy czują boisko. Znałem Mateusza wcześniej, wiedzieliśmy, że wyjeżdża bardzo utalentowany chłopak i poprzeczkę będzie miał wysoko. Byłem ciekaw, jak sobie poradzi w takim klubie. Ja takim zwolennikiem szybkich wyjazdu nie jestem, to był dla niego trudny okres. Kiedy odchodził Antek, to mieliśmy 2-3 pomysły na zapełnienie tej luki, tu się to równoważyło z kwestią przepisu o młodzieżowcu. Zawodnik dostał szansę na mocną rywalizację, a tymi łokciami szybko się zaczął przebijać. Te nabijane minuty odbudowywały jego pewność siebie i zaczął wyglądać jako ten fajny ligowiec, który z ŁKS-u wyjechał. To daje obraz tego, że ci ludzie niepotrzebnie tak szybko wyjeżdżają. Życzę im cierpliwości i by wyjechali po 150 meczach w Ekstraklasie podbijać Europę. Pieniądze są ważne, ale ja powtarzam: na nie przyjdzie czas. Świetny postęp i kapitalna droga, ale wszystko przed nim. Ma deficyty i powinien pracować nad sobą, zdobywać doświadczenie.

Kiedy trener dowiedział się o rozmowach Bergiera z Widzewem?
Wczoraj (14 maja – przyp. red.) o godzinie 8:00 dostałem od Sebastiana SMS-a o tym, że podpisał kontrakt z Widzewem Łódź. Od wczoraj od godziny 8:00 o tym wiem, że rozmawiał z Widzewem.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kolejna domowa wygrana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii z Bukowej. GieKSa wygrała z Cracovią 2:1 po bramkach Kuuska i Repki. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga