Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Echa meczu z Okocimskim w mediach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

GieKSa w Brzesku pewnie wygrała z praktycznie już zdegradowanym Okocimskim 4-1 (3-0) i dopisała łatwe kolejne 3 punkty.

Tak media pisały o tym spotkaniu:

 

krakow.sport.pl: Okocimski Brzesko rozbity u siebie. Koniec marzeń o utrzymaniu w I lidze

Dla gospodarzy był to mecz ostatniej szansy. Horror zaczął się w 20. minucie, kiedy Damian Byrtek sfaulował w polu karnym Denissa Rakelsa. 22-letni obrońca dostał czerwoną kartkę, a z 11 metrów do siatki trafił Grzegorz Fonfara.
Później było tylko gorzej. Kolejne gole były gwoźdźmi do trumny klubu z Brzeska. Do siatki trafiali Janusz Gancarczyk, Mateusz Kamiński (w obu przypadkach były do strzały do pustej bramki) i Adrian Napierała (głową po rzucie rożnym). W końcówce honorowego gola z rzutu karnego zdobył Wojciech Wojcieszyński.

slask.sport.pl: Rozpędzony GKS Katowice strzela cztery gole w meczu wyjazdowym

Kluczowa akcja dla losów meczu miała miejsce w 20. minucie. Obrońca Okocimskiego Damian Byrtek powalił wtedy we własnym polu karnym Denissa Rakelsa. Sędzia ukarał go za to czerwoną kartką i jeszcze podyktował rzut karny, który na gola zamienił Grzegorz Fonfara. Katowiczanie osiągnęli zdecydowaną przewagę i strzelili jeszcze trzy bramki.
W końcówce meczu gospodarze strzelili honorowego gola z rzutu karnego. – Dziękuję mojej drużynie za zaangażowanie i cenne trzy punkty. Odkąd graliśmy z przewagą jednego zawodnika, kontrolowaliśmy to spotkanie. W końcówce niepotrzebnie straciliśmy jednak bramkę. Nie przegrywamy już od siedmiu spotkań i prezentujemy równą formę – cieszył się Rafał Górak, trener GKS-u

sportowefakty.pl: Klątwa trwa. Pogrom w Brzesku

GKS Katowice potrzebował nieco ponad pół godziny, aby znokautować ich trzema ciosami, a cichym bohaterem tego fragmentu był Deniss Rakels. Łotysz kilkakrotnie przedostał się pod bramkę Dawida Mieczkowskiego, w 21. minucie został zatrzymany dopiero faulem Damiana Byrtka. Decyzja arbitra – rzut karny i czerwona kartka dla Byrtka. Wykonanie jedenastki przez Grzegorza Fonfarę – skuteczne.
Prowadzenie podwoił w 30. minucie Janusz Gancarczyk, który skorzystał z prostopadłego podania z głębi pola, minął bramkarza i skierował piłkę do siatki. Katowiczanom było mało. Po trzech minutach wbili trzeciego gola. Konkretnie dokonał tego Krzysztof Wołkowicz, korzystając z błędu defensywy rywali i zamieszania w polu karnym.

sportowetempo.pl: Kontrowersje w Brzesku, GKS Katowice sobie postrzelał, Okocimski tonie

Decyzje sędziego Szczecha z 20 min są mocno kontrowersyjne, co potwierdza zapis wideo z meczu. W polu karnym z szarżującym Denissem Rakelsem walczył Damian Byrtek. Gdy po przepychance bark w bark katowiczanin padł na murawę, sędzia podyktował rzut karny, a do tego pokazał obrońcy Okocimskiego czerwoną kartkę. To była kara zdecydowanie na wyrost, a ustawiła dalszy scenariusz meczu. Piwosze” przez prawie cały mecz musieli grać w osłabieniu.
Dość szczęśliwie rzut karny wykonał Grzegorz Fonfara. Piłka zanim wpadła do siatki, odbiła się jeszcze od słupka. W 31. minucie było już 2-0 dla katowiczan. Indywidualną akcją popisał się Janusz Gancarczyk, minął Dawida Mieczkowskiego i skierował futbolówkę do pustej bramki. Chwilę później było już 3-0, a na listę strzelców wpisał się Krzysztof Wołkowicz. Okocimski starał się odpowiedzieć, ale zarówno Bartosz Flis jak i Wojciech Wojcieszyński uderzali nad poprzeczką.
2×45.com.pl: GKS Katowice demoluje w Brzesku.
Najbardziej przekonujące zwycięstwo w sobotę odniósł GKS Katowice, który wpakował cztery bramki drużynie beznadziejnie spisującego się u siebie Okocimskiego Brzesko. Zaczęło się od faulu Damiana Byrtka i karnego, którego wykorzystał Grzegorz Fonfara. Później do siatki trafiali jeszcze Janusz Gancarczyk, Mateusz Kamiński i Adrian Napierała. Na pięć kolejek przed końcem Okocimski ma aż dziesięć punktów straty do bezpiecznego, czternastego miejsca.
sportslaski.pl: Okocimski – GKS Katowice 1-4. Rozgromili drużynę z Brzeska!

Wydarzenie
20. minuta – rzut karny i czerwona kartka dla Damiana Byrtka. Obrońca Podbeskidzia, który został wypożyczony do Okocimskiego, sfaulował w polu karnym Denissa Rakelsa. Musiał opuścić boisko, zaś rzut karny pewnie wykorzystał Grzegorz Fonfara. Do tego momentu obie drużyny stworzyły sobie po dwie dogodne okazje. Gospodarze żałowali szczególnie tej z pechowej… 13 minuty.

Bohater
Krzysztof Wołkowicz. Najlepiej zachował się w zamieszaniu w polu karnym gospodarzy. Potem ten sam zawodnik mógł wpisać się na listę strzelców po raz drugi, ale trafił w słupek. To był dobry występ młodego wychowanka GKS-u Katowice.

Rozczarowanie
Deniss Rakels. Wywalczył rzut karny, przeprowadził wiele dobrych akcji, ale co z tego, skoro napastnika rozlicza się ze strzelonych goli, a Łotysz marnował dziś wszystkie stuprocentowe okazje. W Brzesku miał ich łącznie cztery. Za każdym razem na przeszkodzie stawał bramkarz Okocimskiego – Dawid Mieczkowski, który dla szerszego grona kibiców piłkarskich jest anonimową postacią.

Co ciekawego:
– Katowiczanie po długiej serii remisów zaczynają regularnie wygrywać na wyjazdach. Po zwycięstwie z Miedzią, teraz przyszła pora na jeszcze bardziej efektowny mecz w Brzesku.

– Okocimski w jesiennym meczu wygrał przy Bukowej 2-1. GKS-owi z nawiązką udał się zatem rewanż. Gospodarzy, którzy walczą o utrzymanie w I lidze, było dziś stać tylko na honorowego gola.

– Bramka dla gospodarzy padła po rzucie karnym. Bramkarz Łukasz Budziłek sfaulował Bartosza Flisa, byłego zawodnika Ruchu Chorzów.

– Janusz Gancarczyk wykorzystał atut w postaci szybkości. Minął bramkarz Okocimskiego i wpakował piłkę do pustej bramki. Z kolei Adrian Napierała wykorzystał swoją zaletę, a więc grę w powietrzu. Wpakował piłkę do siatki po dośrodkowaniu z rzutu rożnego.

– Zadebiutował w zespole GKS-u młody Paweł Szołtys, który zmienił Rakelsa.

– Ponad 100 kibiców GKS-u Katowice dopingowało swój zespół w Brzesku.

sport.pl: Okocimski Brzesko rozbity u siebie. Koniec marzeń o utrzymaniu w I lidze

Dla gospodarzy był to mecz ostatniej szansy. Horror zaczął się w 20. minucie, kiedy Damian Byrtek sfaulował w polu karnym Denissa Rakelsa. 22-letni obrońca dostał czerwoną kartkę, a z 11 metrów do siatki trafił Grzegorz Fonfara.
Później było tylko gorzej. Kolejne gole były gwoźdźmi do trumny klubu z Brzeska. Do siatki trafiali Janusz Gancarczyk, Mateusz Kamiński (w obu przypadkach były do strzały do pustej bramki) i Adrian Napierała (głową po rzucie rożnym). W końcówce honorowego gola z rzutu karnego zdobył Wojciech Wojcieszyński.
Do końca sezonu zostały cztery kolejki, a Okocimski jako jedyny w lidze dotąd ani razu nie wygrał na własnym stadionie. Nie pomogła zmiana trenera (Krzysztofa Łętochę zastąpił Czesław Palik) i zespół raczej już nie wydostanie się ze strefy spadkowej.
Co ciekawe, w GKS-ie zadebiutował w sobotę Paweł Szołtys, który przed miesiącem skończył dopiero… 16 lat.

1-liga.przegladsportowy.pl: Okocimski bliżej spadku.
Okocimski powoli żegna się z pierwszą ligą. Po porażce z GKS-em Katowice 1:4 Okocimski zespół z Brzeska ma nikłe szanse na wydostanie się ze strefy spadkowej.
Wygląda na to, że Okocimski wywiesił białą flagę w walce o utrzymanie. Piłkarze Czesława Palika tracą dystans do bezpiecznego miejsca, a poza tym prezentują się ostatnio kiepsko, zwłaszcza w defensywie. W dwóch ostatnich spotkaniach stracili aż siedem bramek. Poza tym znowu nie potrafili wygrać meczu przed własną publicznością. A GKS imponuje formą, przed tygodniem rozprawił się z Miedzią w Legnicy, teraz rozbił beniaminka.

Losy meczu tak naprawdę rozstrzygnęły się w 20. minucie. Wówczas to, Damian Byrtek sfaulował w polu karnym Denissa Rakelsa, za co arbiter podyktował rzut karny, a stopera Okocimskiego wyrzucił z boiska. Grzegorz Fonfara nie miał problemów, aby pokonać z jedenastu metrów Mieczkowskiego i od tego momentu katowiczanie robili na boisku co chcieli.

Już przed przerwą dobili kompletnie zagubionych gospodarzy, gdy w odstępie dwóch minut strzelili dwa gole. Pewne problemy były z ustaleniem zdobywcy bramki na 3:0. W polu karnym Okocimskiego było ogromne zamieszanie i dopiero w przerwie, po konsultacjach i analizie wideo, przypisano to trafienie Krzysztofowi Wołkowiczowi.

Miejscowych trzeba pochwalić, że do końca walczyli o honorowe trafienie. Dopięli swego w końcówce, gdy po faulu Łukasza Budziłka, Wojciech Wojcieszyński wykorzystał rzut karny.

brzescyfanatycy.pl: Wysoka porażka z GKS Katowice!

Okocimski KS Brzesko przegrywa na własnym stadionie z GKS Katowice aż 4:1. Gospodarze już od 20 minuty grali w osłabieniu po obejrzeniu czerwonego kartoniku przez Damiana Byrtka. Honorowe trafienie dla „Piwoszy” strzelił w 90 minucie z rzutu karnego Wojciech Wojcieszyński. Porażka w dzisiejszym meczy znacznie oddala nas od utrzymania się na zapleczu ekstraklasy.

 katowice.naszemiasto.pl: Okocimski – GKS Katowice 1:4. Wysokie zwycięstwo GieKSy

Wysokim zwycięstwem GKS-u zakończyło się spotkanie Okocimskiego Brzesko z GKS-em Katowice. Nasza drużyna wygrała na wyjeździe aż 4:1!

okocimski.com: „Piwosze” skarceni 

Okocimski KS Brzesko w ramach 30. kolejki I ligi przegrał z GKS-em Katowice 1:4 (0:3). W 20. minucie z boiska za czerwoną kartkę „wyleciał” Damian Byrtek. Honor „Piwoszy” w samej końcówce uratował Wojciech Wojcieszyński, który okazał się pewnym egzekutorem rzutu karnego. Już w środę kolejne starcie – wyjazdowy mecz z Kolejarzem Stróże.
Koszmar brzeszczan rozpoczął się w 20. minucie, kiedy sędzia podyktował bardzo kontrowersyjną „jedenastkę”. Na domiar złego, czerwoną kartkę otrzymał Damian Byrtek i „Piwosze” przez prawie cały mecz musieli grać w osłabieniu. Dość szczęśliwie rzut karny wykonał Grzegorz Fonfara. Piłka zanim wpadła do siatki, odbiła się jeszcze od słupka. W 31. minucie było już 2:0 dla katowiczan. Indywidualną akcją popisał się Janusz Gancarczyk, minął Dawida Mieczkowskiego i skierował futbolówkę do pustej bramki. Chwilę później było już 3:0, a na listę strzelców wpisał się Krzysztof Wołkowicz. Okocimski starał się odpowiedzieć, ale zarówno Bartosz Flis jak i Wojciech Wojcieszyński uderzali nad poprzeczką.
Na początku drugiej odsłony, „Piwoszy” po dośrodkowaniu z rzutu rożnego dobił kapitan „Gieksy” Adrian Napierała. W 50. minucie w słupek trafił Przemysław Pitry. Wynik mógłby być zdecydowanie wyższy, ale dobrze między słupkami spisywał się Dawid Mieczkowski, broniąc m.in strzały Denissa Rakelsa. Brzeszczanie długo nie potrafili pokonać golkipera katowiczan. Nad poprzeczką główkował Paweł Smółka. Sztuka gospodarzom udała się dopiero w końcówce, kiedy to pewnym egzekutorem rzutu karnego okazał się Wojciech Wojcieszyński. Było to szóste trafienie najskuteczniejszego strzelca Okocimskiego w bieżących rozgrywkach, ale w dzisiejszym starciu gol ten był tylko na otarcie łez.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Górak: Bardziej smutno było mi niż moim piłkarzom

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu GieKSy z Cracovią podczas konferencji wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Dawid Kroczek.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Było to bardzo emocjonujące spotkanie, porywające wszystkich do bardzo dużych emocji. Zakończyło się niesamowitym happy endem dla nas, bo w momencie, w którym straciliśmy bramkę na 3:3, zrobiło się smutno na duszy, ale jak się okazuje, bardziej mi niż moim piłkarzom. Fenomenalnie wykorzystali ostatnią okazję, by zaatakować i zdobyli bramkę na 4:3. Graliśmy z szalenie mocną ofensywną Cracovią, wiedzieliśmy, że te trzydzieści strzelonych bramek to jest naprawdę ogromny potencjał. Radziliśmy sobie momentami bardzo dobrze, ale jednak Cracovia te trzy bramki strzeliła. Natomiast to, że my strzeliliśmy cztery, to znaczy, że bardzo dobrze się tutaj czujemy, bo z Puszczą strzeliliśmy jeszcze więcej – to tak humorystycznie i z przekąsem. Bardzo się cieszę, jestem szczęśliwy, zasłużone zwycięstwo GKS Katowice.

Po czwartej bramce z racji nagromadzonych emocji, zawodnicy do siebie ruszyli. Nie chciałem, żeby działo się tam coś niedobrego, więc postanowiłem wkroczyć do akcji. Chciałem odciągnąć moich zawodników od tego zamieszania, widząc, że sędzia techniczny zachowuje się biernie. Trzeba było wkroczyć i powiedzieć moim zawodnikom, żeby po prostu zakończyli taką niepotrzebną burzę. Z mojego punktu widzenia nic się nie wydarzyło i jestem zdumiony karą, która została na mnie nałożona przez sędziego technicznego. Dodatkowo na boisku widziałem trenera gospodarzy, więc tym bardziej jestem zdziwiony.

Wiem, że kierownik będzie sprawę rozpatrywał z sędzią techniczną, by opowiedział zdarzenie swoimi oczami. Moje zdanie jest bezwarunkowe – nie używałem wulgarnych słów, nie byłem agresywny, działałem w dobrej wierze. Nie popełniłem żadnego przewinienia.

Jaki był plan na mecz?

Zdecydowanie postanowiliśmy atakować bardzo wysoko. Wiedzieliśmy, że w niskiej obronie możemy mieć problemy. Chcieliśmy uważać na fazy przejściowe Cracovii, trójka zawodników atakująca jest bardzo mocna. Plan polegał na tym, by wykorzystać słabsze rzeczy Cracovii, ale to już zostawiamy dla siebie. Szukaliśmy tych miejsc, by te bramki strzelać. Nie chodziło o to, by szukać okazji z kontrataku, tylko by grać swoją piłkę.

W tym momencie, kiedy prowadzimy 3:1, powinniśmy podwyższyć wynik i tyle w temacie. Cracovia potem atakowała bardzo mocno, chciała odrobić wynik, grając u siebie. To jest taki moment, kiedy trudności jest więcej. Dziś troszeczkę młodzieży na ławce, pięciu zawodników, których zostawiłem w Katowicach, wyszliby w tym spotkaniu. Nie ma co mówić, bo zmiennicy spisywali się bardzo dobrze. Cracovia nas trochę zepchnęła, ale należy wytłumaczyć zawodników siłą ofensywną Cracovii.

GKS inteligentnie zarządzał przerwami w grze.

Ja nie miałem takiego odczucia, że ten czas jest zabierany. Taki moment, kiedy zawodnik chce uspokoić zachowania, nie należy się zbytnio spieszyć, pośpiech jest niekiedy niedobry. Sędzia nikogo nie ukarał za grę na czas, wydaje mi się, że kibice domagali się, by grać szybciej, ale to nie było naszą ideą.

O urazach.

Martwi każdy uraz, teraz chodzi o rozmiar urazu Zrelaka. Mogą być zerwane więzadła, w tym momencie pojechał do szpitala i jest badany, bardziej martwi mnie zdrowie, a nie, która to kontuzja. Sport ma to do siebie, że zawodnicy ulegają kontuzją. Staramy się jak najlepiej, by zawodnicy byli przygotowani. Wydaje mi się, że Grzesiek Rogala wróci w następnym spotkaniu. 

O Maku.

Nawet kiedy kontraktowaliśmy Bartka Nowaka, wiedziałem, że potrzebny mi jest zawodnik z podobnymi rzeczami. W razie awarii, żeby był, byłem pewny, że Mateusz ma takie inklinacje, gra podobnie. Jest nieszablonowy, o elegancji i wysokiej intensywności. Jest szalenie pożyteczny. Na razie po powrocie do Ekstraklasy nie układa mu się tak, jakby sobie tego życzył. Dzisiaj wykorzystał swoją szansę, jestem niezmiernie szczęśliwy. Mateusz to profesjonalista.

Drugi mecz Galana na lewym wahadle, choć to nie jest jego nominalna pozycja. Jest pan z niego zadowolony?

Borja nie spędza na tej pozycji dużo czasu. Z Koroną grał bardzo dobrze, dzisiaj miał po swojej stronie kapitalnego piłkarza. Radził sobie, ale parę pojedynków przegrał. Globalnie jestem zadowolony, bo wiedziałem, jaka dla niego będzie skala trudności. Szacunek, bo radził sobie bardzo dobrze.

Która bramka się panu bardziej podobała w wykonaniu Adriana Błąda – w Gdyni czy dzisiejsza?

Ja czekam na następne (śmiech). Adrian jest zawodnikiem doświadczonym, o olbrzymich perypetiach, nasza droga jest piękną historią. Każdy moment, w którym się tak cieszy i strzela taką bramką, jest dla mnie niesamowity.

O przerwach na reprezentacje.

Wiemy, jakie są terminy przerwy reprezentacyjnej. Nie szukałem w ostatnich wynikach kryzysu, graliśmy bardzo dobrze w Warszawie i z Koroną. Sknociliśmy puchar, chcieliśmy w nim być, bardzo nam z tym źle. Ja kryzysu nie widziałem. My bardzo szybko potrafimy mówić o kryzysie, a niekiedy to po prostu nieprawda. Trzeba być cierpliwym.


Dawid Kroczek (trener Cracovii):
Nikt z nas nie jest usatysfakcjonowany wynikiem. Jeżeli strzelamy trzy bramki i przegrywamy mecz, to musimy się zastanowić nad wieloma rzeczami. Pozytywne jest to, że przegrywając, po raz kolejny doprowadzamy do wyrównania w ostatniej minucie meczu i to jest plus, ale ilość błędów, które popełniliśmy – indywidualnych i formacyjnych, doprowadziły do tego, że przegraliśmy mecz. Nie możemy mówić, że wszystko jest bardzo dobrze, bo straciliśmy jeden lub trzy punkty Jesteśmy w stanie grać na takim poziomie, żeby czegoś takiego uniknąć. To lekcja dla nas, co należy poprawić, aby w czołówce tabeli się utrzymać. Musimy być zespołem bardziej kompleksowym, czyli nie tylko dobrze atakować, ale też bronić.

Kontynuuj czytanie

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

zMAKomity mecz!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W sobotnie popołudnie zmierzyliśmy się z Cracovią. Z okazji Święta Niepodległości w okolicach stadionu żołnierze Wojska Polskiego prezentowali swój sprzęt oraz częstowali grochówką. Przed wejściem zawodników na murawę żołnierze wnieśli 80-metrową flagę Polski oraz został odśpiewany hymn.

Mecz rozpoczęła Cracovia i od razu zepchnęła GieKSę do defensywy. W drugiej minucie wyszliśmy z defensywy i zapowiadała się dobra kontra, niestety Galan stracił piłkę i świetnym rajdem popisał się zawodnik Cracovii, ale podawał niecelnie i bezpańska piłka przecięła pole karne. Chwilę po wznowieniu gry znowu straciliśmy piłkę, co skutkowało dośrodkowaniem Kallmana, które zamieniło się po rykoszecie w strzał i Kudła z problemami złapał piłkę zmierzającą do bramki. W 7. minucie przeprowadziliśmy akcję, która skończyła się dośrodkowaniem, niestety całość była zbyt wolna i można było ją lepiej rozegrać. W 9. minucie Repka wypuścił Zrelaka, który chciał przejść na lewą nogę, ale obrońca zdążył wrócić i wygarnął mu piłkę. W 13. minucie gracz przeciwników zagrał ręką na 35. metrze i wykonaliśmy rzut wolny. Po dośrodkowaniu Cracovia ponownie faulowała tuż polem karnym. Do piłki podszedł Mak, który najpierw uderzył w mur, ale jego dobitka z woleja wpadła do siatki. Po bramce mieliśmy dużo gry w środku pola, w której to GieKSa częściej utrzymywała się przy piłce. W 20. minucie Kallman wykonał centrostrzał po ziemi na krótki słupek Kudły, z którym ten sobie bez problemu poradził. W 23. minucie Zrelak dostał prezent od bramkarza i od razu uderzył na praktycznie odsłoniętą bramkę, niestety źle trafił w piłkę i przy okazji nabawił się kontuzji. Został zniesiony na noszach, a zastąpił go Bergier. Cracovia po chwilowej przerwie w grze ruszyła do ataku. W jednym z nich Sokołowski, walcząc o piłkę, upadł w polu karnym, ale jedyne, co otrzymał, to żółtą kartkę za symulowanie. W 32. minucie Hasić posłał z rzutu wolnego wysoką piłkę na długi słupek i kolejny raz Kudła pewnie ją złapał, a przy okazji był faulowany. W 33. minucie Mak wykonał rajd lewą stroną i dośrodkowywał do Błąda, ale obrońca go ubiegł. W 39. minucie Błąd zagrał do Maka, a ten w sytuacji sam na sam obiegł bramkarza i strzelił do pustej bramki. W 44. minucie błąd w przyjęciu piłki przez Jędrycha, który mógł skończyć się stratą piłki na rzecz Kalmana. Nasz obrońca ratował się podaniem czubkiem buta do Klemenza, przy okazji trafiając w nogę Kallmana. Stadion domagał się faulu, ale sędzia puścił grę dalej. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się dwubramkowym prowadzeniem, piłka po dośrodkowaniu odbiła się od pleców naszego zawodnika i trafiła pod nogi Maigaarda, który strzelił sprzed pola karnego. Po drodze futbolówka odbiła się od Repki i kompletnie zmyliła Kudłę. Na przerwę zeszliśmy z wynikiem 2:1 dla GieKSy.

Zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy straciliśmy piłkę. W 49. minucie Bergier strzelił wysoki nad bramką. Chwilę później dostaliśmy dwie żółte kartki: Klemenz (za faul taktyczny) i Bergier (za przeszkadzanie i opóźnienie gry). Cracovia wyszła na drugą połowę bardzo zmotywowana. Około 54. minuty GieKSa zaczęła dłużej utrzymywać się przy piłce, aczkolwiek nie wynikały z tego żadne konkrety w postaci okazji bramkowych. W 59. minucie Kowalczyk przeciął dośrodkowanie tak niefortunnie, że piłka spadła pod nogi Hasicia, a ten niecelnie strzelił z półwoleja nad bramką. W 62. minucie Adrian Błąd popisał się przepięknym strzałem z około 25 metrów, piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do bramki. Po golu GieKSa miała kolejną okazję. Mak, po świetnym zwodzie, trafił w słupek, a Bergier dobijając z kilku metrów, trafił wprost w Ravasa. Po tej akcji Cracovia zaczęła dochodzić do głosu i Kudła z trudem obronił strzał po ziemi Hasicia. W 70. minucie padła kolejna piękna bramka, niestety tym razem dla rywali – z dystansu trafił Maigaard. Sędzia sprawdzał jeszcze sytuację z wozem VAR, bo domagaliśmy się odgwizdania faulu na Bergierze, ale ostatecznie bramka została uznana. Od drugiej bramki mecz przyspieszył. Cracovia atakowała, a GieKSa próbowała sił w kontrach. W 81. minucie Mak dostał żółtą kartkę za przeszkadzaniu w rozpoczęciu gry. W 83. minucie Mak zszedł z boiska, a w jego miejsce pojawił się Milewski. Po zmianie Galan próbował rozegrać piłkę i posłał ją prosto pod nogi piłkarza z Cracovii, ten chciał wypuścić Hasicia, ale za mocno podał i piłka znalazła się na aucie bramkowym. Chwilę później Cracovia miała kolejne dośrodkowanie, ale piłkę złapał nasz bramkarz. W 88. minucie znowu Kudła piękną paradą uratował GieKSę przed utratą bramki. Niestety w doliczonym czasie gry Kallman strzelił z główki i wyrównał stan rywalizacji. Cracovia próbowała jeszcze zaatakować, nasi piłkarze szanowali piłkę, ale ostatnie słowo należało do GieKSy. Wasielewski zatańczył z piłką na boku pola karnego, wrzucił ją na głowę Kowalczyka, a ten przedłużył do Milewskiego, który z bliskiej odległości nie dał szans bramkarzowi gospodarzy. Po bramce doszło do zamieszania, zawodnicy obu drużyn zaczęli się przepychać, a na boisko wbiegł trener Rafał Górak. Po tej sytuacji sędzia dał cztery żółte kartki, a czerwoną obejrzał… nasz szkoleniowiec. Chwilę później arbiter zakończył spotkanie – po szalonym meczu GieKSa wygrała 4:3 w Krakowie!

9.11.2024, Kraków
Cracovia – GKS Katowice 3:4 (1:2)
Bramki: Maigaard (45, 70), Kallman (90) – Mak (15, 39), Błąd (62), Milewski (90).
Cracovia Kraków: Ravas – Jugas (71. Al-Ammari), Hoskonen, Skovgaard, Kakabadze, Sokołowski (81. Bochnak), Maigaard, Olafson (71. Biedrzycki), Hasić, Kallman, Rózga (60. Van Buren).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Klemenz, Czerwiński, Galan (90. Marzec)  – Błąd, Kowalczyk, Repka, Mak (83. Milewski) – Zrelak (27. Bergier).
Żółte kartki: Sokołowski, Ravas, Hoskonen, Al-Ammari – Klemenz, Bergier, Mak, Błąd.
Sędzia: Damian Sylwestrzak.
Widzów: 10679 (0 kibiców GieKSy – zamknięty sektor gości).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga