Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Echa meczu ze Stomilem w mediach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

GieKSa przegrała z walczącym o utrzymanie Stomilem Olsztyn 1-3.
Katowiczanie kończyli ten mecz w 9.
Grając w osłabieniu udało im się strzelić bramkę na 1-1. Jednak w końcówce Stomil wykorzystał przewagę.
Co o tym spotkaniu pisano w mediach?

Przeczytajcie.

gkskatowice.eu: Kolejna wyjazdowa porażka

Po zmianie stron nic nie wskazywało, że GKS wyrówna. Obie ekipy rozgrywały „partię szachów”, ale to GieKSa pierwsza wyszła z tego marazmu. Nadzieję na punkty dał Grzegorz Goncerz, który pewnym strzałem w 71. minucie wykończył dośrodkowanie Krzysztofa Wołkowicza z lewej strony. Niestety chwilę później także musiał opuścić boisko za drugą żółtą kartkę. Grający w dziewiątkę katowiczanie próbowali zaciekle bronić się, ale gospodarze zdołali dołożyć dwa trafienia i pewnie zgarnęli trzy punkty.

stomil.olsztyn.pl: Wygrywamy z GKS Katowice!

Piłkarze Stomilu wygrali na własnym stadionie z GKS Katowice 3:1 (1:0). Bramki dla Olsztynian strzelili Arkadiusz Koprucki, Michał Trzeciakiewicz oraz Yasuhiro Kato. Goście po dwóch czerwonych kartkach mecz kończyli w dziewięciu.
(…)
– Po bardzo ciężkim meczu zdobyliśmy trzy punkty. Po strzeleniu bramki i czerwonej kartce powinniśmy grać spokojniej i nie powinna nam ta sytuacja wyjść spod kontroli. Po bramce na 1:1 zrobiło się nerwowo, ale zespół dobrze zareagował i strzelił dwie bramki. Wracamy do żywych i ja gorąco wierzę w utrzymanie. Dziękuje chłopakom za to, że sami się nakręcają, sami się mobilizują. Wspieramy się nawzajem w dążeniu do wyznaczonego celu – powiedział na konferencji prasowej trener Stomilu Olsztyn Adam Łopatko.

sportowefakty.pl: Zasłużone zwycięstwo Stomilu

Gospodarze naciskali, lecz nie potrafili dobić rywala. Niewykorzystane sytuacje zemściły się w 71. minucie spotkania. Z lewej strony dośrodkował Krzysztof Wołkowicz i zupełnie niepilnowany Grzegorz Goncerz po koźle skierował piłkę do siatki. Piotr Skiba był bliski odbicia piłki, ale strzał był zbyt mocny.
Wtedy na boisku pojawił się Michał Trzeciakiewicz, który zmienił zmęczonego Grzegorza Lecha. Dwie minuty później Adam Łopatko wprowadził Japończyka Kato. Jak się później okazało, zmiany były strzałem w „10”.
Gdy w 84. minucie spotkania drugą żółtą kartkę, w konsekwencji czerwoną, otrzymał strzelec gola Grzegorz Goncerz, było jasne, że Stomil założy hokejowy zamek. Tak też się stało. Dwie minuty później stadion oszalał.
Kolejny raz w tym meczu lewym skrzydłem urwał się Marcin Warcholak, dośrodkował na pierwszy słupek, a tam czekał wprowadzony wcześniej Michał Trzeciakiewicz. Reakcja po golu była dość wymowna, gdyż „Trzeci” podbiegł do barierek oddzielających kibiców od murawy, złapał je i z okrzykiem zaczął szarpać. Widać było, że z piłkarzy zeszło wielkie ciśnienie.
Przyjezdni w „dziewiątkę” nie byli w stanie odpowiedzieć gospodarzom na to trafienie. W doliczonym czasie gry ostatkiem sił próbowali doprowadzić do wyrównania. To kosztowało ich 3 bramkę.

stomilolsztyn.com: Czerwona GieKSa. Stomil Olsztyn – GKS Katowice 3:1!

Pierwsza groźna akcja zawiązała się dopiero w siódmej minucie meczu. Krzysztof Wołkowicz z GKS-u Katowice strzelił z narożnika pola karnego i trafił w słupek. Niebezpieczeństwo zażegnali obrońcy Stomilu. W 11′ wynik spotkania otworzył Arkadiusz Koprucki, który dopadł do piłki odbitej rykoszetem po strzale Łukasza Jeglińskiego i umieścił ją strzałem z bliskiej odległości w bramce Katowic. W 33′ czerwoną kartkę ujrzał Aleksander Januszkiewicz, dzięki czemu Stomil grał z przewagą jednego zawodnika. I wydawało się, że będzie to łatwe spotkanie, tym bardziej, że już na początku drugiej części spotkania, swoją akcję przeprowadził Grzegorz Lech i po jego strzale piłka odbiła się od słupka bramki strzeżonej przez Dobrolińskiego. W 71′ Grzegorz Goncerz skierował piłkę do siatki Skiby. Zawodnik GKS-u nie był pilnowany w polu karnym gospodarzy i wykorzystując dośrodkowanie Wołkowicza, skierował piłkę strzałem głową do siatki, a ta kozłowała, co zdecydowanie utrudniło interwencję Skibie. W 84′ czerwoną kartkę, za drugą żółtą ujrzał Grzegorz Goncerz.To spowodowało, że „Duma Warmii” wyszła na prowadzenie już dwie minuty później. Kolejne dośrodkowanie Warcholaka wykorzystał Michał Trzeciakiewicz. W doliczonym czasie gry Dobrolińskiego przelobował jeszcze Yasuhiro Kato, ustalając wynik spotkania na 3:1 dla Stomilu Olsztyn.

sportslaski.pl: Stomil – GKS Katowice 3-1. Kończyli mecz w dziewięciu!

Co ciekawego:
– Worek z bramkami otworzył Arkadiusz Koprucki, który jeszcze w pierwszym kwadransie gry zachował najwięcej zimnej krwi i w ogromnym zamieszaniu w polu karnym wpakował piłkę do siatki.

– Kolejnego gola dla GieKSy zdobył Grzegorz Goncerz, który w drugiej połowie wykończył celnym uderzeniem głową dośrodkowanie z lewej strony boiska. Co ciekawe, ten sam zawodnik zdobył dwa gole dla katowiczan w poprzednim spotkaniu ze Stomilem, które śląski zespół wygrał przy Bukowej 2-1. To szóste trafienie tego zawodnika w tym sezonie.

– W doliczonym czasie gry katowiczan dobił Yasuhiro Kato, który przelobował Dobrolińskiego.

– Mecz mógł się świetnie ułożyć dla katowiczan już na samym początku. Krzysztof Wołkowicz uderzył zza pola karnego, a piłka zamiast do siatki trafiła w słupek.

– Na czerwoną kartkę Januszkiewicza trener Kazimierz Moskal zareagował dwoma zmianami w przerwie. Z boiska zeszli Grzegorz Fonfara i Rafał Figiel, a w ich miejsce na placu gry pojawili się Alan Czerwiński i Michał Zieliński. GieKSa w drugiej połowie grała w ustawieniu 4-4-1.

– Szczęście uśmiechnęło się do GieKSy na początku drugiej połowy. Grzegorz Lech był bliski wpisania się na listę strzelców, jednak piłka po uderzeniu głową odbiła się od słupka.

– Pierwszy mecz w pierwszej drużynie GKS-u zaliczył Kamil Bętkowski, który w drugiej połowie zmienił Radosława Sylwestrzaka.

olsztyn.sport.pl: Stomil jak Real Madryt. Niesamowita końcówka meczu

W 70. minucie sympatycy olsztyńskiej drużyny zamarli. Krzysztof Wołkowicz dośrodkował piłkę z lewego skrzydła wprost na głowę Grzegorza Goncerza, który pokonał Piotra Skibę. – Wiedzieliśmy, że atak pozycyjny nic nam nie da – nie ukrywa Cholerzyński. – Byliśmy nastawieni na kontry i jedną z nich udało się nam wykorzystać.

– W naszych szeregach było sporo nieporozumień, dzięki czemu nasi rywale doprowadzili do wyrównania – tłumaczy Piotr Darmochwał, pomocnik Stomilu. – Najwyraźniej drużyna, która ma utrzymać się w pierwszej lidze, musi rodzić się w bólach.

Po stracie gola gospodarze trochę się pogubili. Gdyby mecz zakończył się remisem, mieliby już tylko iluzoryczne szanse na utrzymanie się w I lidze.

Za to w zawodników z Katowic wstąpiły nowe siły. Szczęście było jednak po stronie miejscowych. Na siedem minut przed końcowym gwizdkiem strzelec wyrównującej bramki Grzegorz Goncerz otrzymał drugą żółtą kartkę i podzielił wcześniejszy los Januszkiewicza. Musiał zejść z boiska. Takiego prezentu Stomil nie mógł zmarnować.

slask.sport.pl: GKS Katowice nie pomógł Tychom. Nie dali rady w dziewięciu

Sytuacja gości była więc ciężka, ale katowiczanie ambitnie powalczyli o korzystny wynik. Wyrównującego gola zdobył Grzegorz Goncerz. Dla pomocnika było to 6. trafienie w tym sezonie. Niedługo później Goncerz też jednak zobaczył czerwoną kartkę (druga żółta za faul taktyczny) i katowiczanie musieli kończyć mecz w „9”.

To przeważyło szalę na korzyść Stomilu. W ostatnich minutach gospodarze strzelili jeszcze dwa gole. Ich autorami byli Michał Trzeciakiewicz i Yasuhiro Kato.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    Mrozik Centrum

    26 maja 2014 at 13:58

    Słabo słabo .. oby tak dalej -.-

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Górak: Bardziej smutno było mi niż moim piłkarzom

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu GieKSy z Cracovią podczas konferencji wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Dawid Kroczek.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Było to bardzo emocjonujące spotkanie, porywające wszystkich do bardzo dużych emocji. Zakończyło się niesamowitym happy endem dla nas, bo w momencie, w którym straciliśmy bramkę na 3:3, zrobiło się smutno na duszy, ale jak się okazuje, bardziej mi niż moim piłkarzom. Fenomenalnie wykorzystali ostatnią okazję, by zaatakować i zdobyli bramkę na 4:3. Graliśmy z szalenie mocną ofensywną Cracovią, wiedzieliśmy, że te trzydzieści strzelonych bramek to jest naprawdę ogromny potencjał. Radziliśmy sobie momentami bardzo dobrze, ale jednak Cracovia te trzy bramki strzeliła. Natomiast to, że my strzeliliśmy cztery, to znaczy, że bardzo dobrze się tutaj czujemy, bo z Puszczą strzeliliśmy jeszcze więcej – to tak humorystycznie i z przekąsem. Bardzo się cieszę, jestem szczęśliwy, zasłużone zwycięstwo GKS Katowice.

Po czwartej bramce z racji nagromadzonych emocji, zawodnicy do siebie ruszyli. Nie chciałem, żeby działo się tam coś niedobrego, więc postanowiłem wkroczyć do akcji. Chciałem odciągnąć moich zawodników od tego zamieszania, widząc, że sędzia techniczny zachowuje się biernie. Trzeba było wkroczyć i powiedzieć moim zawodnikom, żeby po prostu zakończyli taką niepotrzebną burzę. Z mojego punktu widzenia nic się nie wydarzyło i jestem zdumiony karą, która została na mnie nałożona przez sędziego technicznego. Dodatkowo na boisku widziałem trenera gospodarzy, więc tym bardziej jestem zdziwiony.

Wiem, że kierownik będzie sprawę rozpatrywał z sędzią techniczną, by opowiedział zdarzenie swoimi oczami. Moje zdanie jest bezwarunkowe – nie używałem wulgarnych słów, nie byłem agresywny, działałem w dobrej wierze. Nie popełniłem żadnego przewinienia.

Jaki był plan na mecz?

Zdecydowanie postanowiliśmy atakować bardzo wysoko. Wiedzieliśmy, że w niskiej obronie możemy mieć problemy. Chcieliśmy uważać na fazy przejściowe Cracovii, trójka zawodników atakująca jest bardzo mocna. Plan polegał na tym, by wykorzystać słabsze rzeczy Cracovii, ale to już zostawiamy dla siebie. Szukaliśmy tych miejsc, by te bramki strzelać. Nie chodziło o to, by szukać okazji z kontrataku, tylko by grać swoją piłkę.

W tym momencie, kiedy prowadzimy 3:1, powinniśmy podwyższyć wynik i tyle w temacie. Cracovia potem atakowała bardzo mocno, chciała odrobić wynik, grając u siebie. To jest taki moment, kiedy trudności jest więcej. Dziś troszeczkę młodzieży na ławce, pięciu zawodników, których zostawiłem w Katowicach, wyszliby w tym spotkaniu. Nie ma co mówić, bo zmiennicy spisywali się bardzo dobrze. Cracovia nas trochę zepchnęła, ale należy wytłumaczyć zawodników siłą ofensywną Cracovii.

GKS inteligentnie zarządzał przerwami w grze.

Ja nie miałem takiego odczucia, że ten czas jest zabierany. Taki moment, kiedy zawodnik chce uspokoić zachowania, nie należy się zbytnio spieszyć, pośpiech jest niekiedy niedobry. Sędzia nikogo nie ukarał za grę na czas, wydaje mi się, że kibice domagali się, by grać szybciej, ale to nie było naszą ideą.

O urazach.

Martwi każdy uraz, teraz chodzi o rozmiar urazu Zrelaka. Mogą być zerwane więzadła, w tym momencie pojechał do szpitala i jest badany, bardziej martwi mnie zdrowie, a nie, która to kontuzja. Sport ma to do siebie, że zawodnicy ulegają kontuzją. Staramy się jak najlepiej, by zawodnicy byli przygotowani. Wydaje mi się, że Grzesiek Rogala wróci w następnym spotkaniu. 

O Maku.

Nawet kiedy kontraktowaliśmy Bartka Nowaka, wiedziałem, że potrzebny mi jest zawodnik z podobnymi rzeczami. W razie awarii, żeby był, byłem pewny, że Mateusz ma takie inklinacje, gra podobnie. Jest nieszablonowy, o elegancji i wysokiej intensywności. Jest szalenie pożyteczny. Na razie po powrocie do Ekstraklasy nie układa mu się tak, jakby sobie tego życzył. Dzisiaj wykorzystał swoją szansę, jestem niezmiernie szczęśliwy. Mateusz to profesjonalista.

Drugi mecz Galana na lewym wahadle, choć to nie jest jego nominalna pozycja. Jest pan z niego zadowolony?

Borja nie spędza na tej pozycji dużo czasu. Z Koroną grał bardzo dobrze, dzisiaj miał po swojej stronie kapitalnego piłkarza. Radził sobie, ale parę pojedynków przegrał. Globalnie jestem zadowolony, bo wiedziałem, jaka dla niego będzie skala trudności. Szacunek, bo radził sobie bardzo dobrze.

Która bramka się panu bardziej podobała w wykonaniu Adriana Błąda – w Gdyni czy dzisiejsza?

Ja czekam na następne (śmiech). Adrian jest zawodnikiem doświadczonym, o olbrzymich perypetiach, nasza droga jest piękną historią. Każdy moment, w którym się tak cieszy i strzela taką bramką, jest dla mnie niesamowity.

O przerwach na reprezentacje.

Wiemy, jakie są terminy przerwy reprezentacyjnej. Nie szukałem w ostatnich wynikach kryzysu, graliśmy bardzo dobrze w Warszawie i z Koroną. Sknociliśmy puchar, chcieliśmy w nim być, bardzo nam z tym źle. Ja kryzysu nie widziałem. My bardzo szybko potrafimy mówić o kryzysie, a niekiedy to po prostu nieprawda. Trzeba być cierpliwym.


Dawid Kroczek (trener Cracovii):
Nikt z nas nie jest usatysfakcjonowany wynikiem. Jeżeli strzelamy trzy bramki i przegrywamy mecz, to musimy się zastanowić nad wieloma rzeczami. Pozytywne jest to, że przegrywając, po raz kolejny doprowadzamy do wyrównania w ostatniej minucie meczu i to jest plus, ale ilość błędów, które popełniliśmy – indywidualnych i formacyjnych, doprowadziły do tego, że przegraliśmy mecz. Nie możemy mówić, że wszystko jest bardzo dobrze, bo straciliśmy jeden lub trzy punkty Jesteśmy w stanie grać na takim poziomie, żeby czegoś takiego uniknąć. To lekcja dla nas, co należy poprawić, aby w czołówce tabeli się utrzymać. Musimy być zespołem bardziej kompleksowym, czyli nie tylko dobrze atakować, ale też bronić.

Kontynuuj czytanie

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

zMAKomity mecz!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W sobotnie popołudnie zmierzyliśmy się z Cracovią. Z okazji Święta Niepodległości w okolicach stadionu żołnierze Wojska Polskiego prezentowali swój sprzęt oraz częstowali grochówką. Przed wejściem zawodników na murawę żołnierze wnieśli 80-metrową flagę Polski oraz został odśpiewany hymn.

Mecz rozpoczęła Cracovia i od razu zepchnęła GieKSę do defensywy. W drugiej minucie wyszliśmy z defensywy i zapowiadała się dobra kontra, niestety Galan stracił piłkę i świetnym rajdem popisał się zawodnik Cracovii, ale podawał niecelnie i bezpańska piłka przecięła pole karne. Chwilę po wznowieniu gry znowu straciliśmy piłkę, co skutkowało dośrodkowaniem Kallmana, które zamieniło się po rykoszecie w strzał i Kudła z problemami złapał piłkę zmierzającą do bramki. W 7. minucie przeprowadziliśmy akcję, która skończyła się dośrodkowaniem, niestety całość była zbyt wolna i można było ją lepiej rozegrać. W 9. minucie Repka wypuścił Zrelaka, który chciał przejść na lewą nogę, ale obrońca zdążył wrócić i wygarnął mu piłkę. W 13. minucie gracz przeciwników zagrał ręką na 35. metrze i wykonaliśmy rzut wolny. Po dośrodkowaniu Cracovia ponownie faulowała tuż polem karnym. Do piłki podszedł Mak, który najpierw uderzył w mur, ale jego dobitka z woleja wpadła do siatki. Po bramce mieliśmy dużo gry w środku pola, w której to GieKSa częściej utrzymywała się przy piłce. W 20. minucie Kallman wykonał centrostrzał po ziemi na krótki słupek Kudły, z którym ten sobie bez problemu poradził. W 23. minucie Zrelak dostał prezent od bramkarza i od razu uderzył na praktycznie odsłoniętą bramkę, niestety źle trafił w piłkę i przy okazji nabawił się kontuzji. Został zniesiony na noszach, a zastąpił go Bergier. Cracovia po chwilowej przerwie w grze ruszyła do ataku. W jednym z nich Sokołowski, walcząc o piłkę, upadł w polu karnym, ale jedyne, co otrzymał, to żółtą kartkę za symulowanie. W 32. minucie Hasić posłał z rzutu wolnego wysoką piłkę na długi słupek i kolejny raz Kudła pewnie ją złapał, a przy okazji był faulowany. W 33. minucie Mak wykonał rajd lewą stroną i dośrodkowywał do Błąda, ale obrońca go ubiegł. W 39. minucie Błąd zagrał do Maka, a ten w sytuacji sam na sam obiegł bramkarza i strzelił do pustej bramki. W 44. minucie błąd w przyjęciu piłki przez Jędrycha, który mógł skończyć się stratą piłki na rzecz Kalmana. Nasz obrońca ratował się podaniem czubkiem buta do Klemenza, przy okazji trafiając w nogę Kallmana. Stadion domagał się faulu, ale sędzia puścił grę dalej. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się dwubramkowym prowadzeniem, piłka po dośrodkowaniu odbiła się od pleców naszego zawodnika i trafiła pod nogi Maigaarda, który strzelił sprzed pola karnego. Po drodze futbolówka odbiła się od Repki i kompletnie zmyliła Kudłę. Na przerwę zeszliśmy z wynikiem 2:1 dla GieKSy.

Zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy straciliśmy piłkę. W 49. minucie Bergier strzelił wysoki nad bramką. Chwilę później dostaliśmy dwie żółte kartki: Klemenz (za faul taktyczny) i Bergier (za przeszkadzanie i opóźnienie gry). Cracovia wyszła na drugą połowę bardzo zmotywowana. Około 54. minuty GieKSa zaczęła dłużej utrzymywać się przy piłce, aczkolwiek nie wynikały z tego żadne konkrety w postaci okazji bramkowych. W 59. minucie Kowalczyk przeciął dośrodkowanie tak niefortunnie, że piłka spadła pod nogi Hasicia, a ten niecelnie strzelił z półwoleja nad bramką. W 62. minucie Adrian Błąd popisał się przepięknym strzałem z około 25 metrów, piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do bramki. Po golu GieKSa miała kolejną okazję. Mak, po świetnym zwodzie, trafił w słupek, a Bergier dobijając z kilku metrów, trafił wprost w Ravasa. Po tej akcji Cracovia zaczęła dochodzić do głosu i Kudła z trudem obronił strzał po ziemi Hasicia. W 70. minucie padła kolejna piękna bramka, niestety tym razem dla rywali – z dystansu trafił Maigaard. Sędzia sprawdzał jeszcze sytuację z wozem VAR, bo domagaliśmy się odgwizdania faulu na Bergierze, ale ostatecznie bramka została uznana. Od drugiej bramki mecz przyspieszył. Cracovia atakowała, a GieKSa próbowała sił w kontrach. W 81. minucie Mak dostał żółtą kartkę za przeszkadzaniu w rozpoczęciu gry. W 83. minucie Mak zszedł z boiska, a w jego miejsce pojawił się Milewski. Po zmianie Galan próbował rozegrać piłkę i posłał ją prosto pod nogi piłkarza z Cracovii, ten chciał wypuścić Hasicia, ale za mocno podał i piłka znalazła się na aucie bramkowym. Chwilę później Cracovia miała kolejne dośrodkowanie, ale piłkę złapał nasz bramkarz. W 88. minucie znowu Kudła piękną paradą uratował GieKSę przed utratą bramki. Niestety w doliczonym czasie gry Kallman strzelił z główki i wyrównał stan rywalizacji. Cracovia próbowała jeszcze zaatakować, nasi piłkarze szanowali piłkę, ale ostatnie słowo należało do GieKSy. Wasielewski zatańczył z piłką na boku pola karnego, wrzucił ją na głowę Kowalczyka, a ten przedłużył do Milewskiego, który z bliskiej odległości nie dał szans bramkarzowi gospodarzy. Po bramce doszło do zamieszania, zawodnicy obu drużyn zaczęli się przepychać, a na boisko wbiegł trener Rafał Górak. Po tej sytuacji sędzia dał cztery żółte kartki, a czerwoną obejrzał… nasz szkoleniowiec. Chwilę później arbiter zakończył spotkanie – po szalonym meczu GieKSa wygrała 4:3 w Krakowie!

9.11.2024, Kraków
Cracovia – GKS Katowice 3:4 (1:2)
Bramki: Maigaard (45, 70), Kallman (90) – Mak (15, 39), Błąd (62), Milewski (90).
Cracovia Kraków: Ravas – Jugas (71. Al-Ammari), Hoskonen, Skovgaard, Kakabadze, Sokołowski (81. Bochnak), Maigaard, Olafson (71. Biedrzycki), Hasić, Kallman, Rózga (60. Van Buren).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Klemenz, Czerwiński, Galan (90. Marzec)  – Błąd, Kowalczyk, Repka, Mak (83. Milewski) – Zrelak (27. Bergier).
Żółte kartki: Sokołowski, Ravas, Hoskonen, Al-Ammari – Klemenz, Bergier, Mak, Błąd.
Sędzia: Damian Sylwestrzak.
Widzów: 10679 (0 kibiców GieKSy – zamknięty sektor gości).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga