Piłka nożna
Ekstraklasowa rutyna
Ostatnia kolejka Ekstraklasy obfitowała w mnóstwo bramek. Nie zobaczyliśmy żadnego wyniku 0:0, a aż trzy razy ich liczba wyniosła co najmniej 3. Warto także nadmienić, że w środę odbył się zaległy mecz w Białymstoku pomiędzy Jagiellonią a Motorem Lublin, skończyło się wynikiem 2:0 dla gospodarzy. Nadchodzący tydzień rozgrywkowy będzie trwał od piątku do poniedziałku.
10. kolejka Ekstraklasy rozpocznie się na Bukowej, gdzie GieKSa podejmie Pogoń Szczecin. Nieskuteczność w ataku oraz elektryczność w obronie ekipy Rafała Góraka daje nadzieję Portowcom na wygraną. Na drugim końcu Polski Lechia Gdańsk będzie czekać, żeby się zmierzyć z solidnie grającym w tym sezonie Widzewem Łódź. Kibice Lechistów na pewno będą liczyć na odkupienie zespołu po blamażu w Pucharze Polski, z którego odpadli w starciu z drugoligową Pogonią Grodzisk Mazowiecki.
Weekend rozpocznie mecz pomiędzy Rakowem Częstochowa a Puszczą Niepołomice. Medaliki wygrały ostatnie spotkanie aż 5:1. Znacząco w tym pomógł Berggren, który zdobył dwie bramki i zaliczył asystę. Spotkania Puszczy Niepołomice mają tendencję do prezentowania dużej liczby bramek i Marek Papszun na pewno liczy na powtórzenie wyniku z ostatniej kolejki. Motor Lublin liczy na pokonanie u siebie cały czas kiepsko dysponowanego Śląska Wrocław. Motorowi zdarza się jednak przegrać z rywalem położonym niżej w tabeli, w czym szans upatrywać może ekipa Jacka Magiery. Starcie w środku tabeli odbędzie się w Warszawie, gdzie Legia podejmie Górnika Zabrze. Legioniści, mimo teoretycznie dużej jakości piłkarskiej poszczególnych zawodników, nie potrafi przenieść tego na boisko, natomiast Trójkolorowi na czele z Lukasem Podolskim w końcu przełamali passę porażek i zrobią wszystko, żeby wyjść na prostą.
Niedzielę otworzy pojedynek Zagłębia Lubin z Radomiakiem Radom. Gospodarze w ostatnich 5 meczach wygrali tylko raz i łącznie w 9 spotkaniach strzelili 6 goli, a za to Radomiak Radom w ostatnich trzech meczach wyciągał piłkę z siatki tylko raz. W Kielcach skazywana na porażkę Korona spróbuje zepsuć wszystkim kupony, wygrywając z liderem tabeli Lechem Poznań. Lechici dalej utrzymują swoją imponującą serię wygranych. Na liczniku już 5 triumfów, a po tym spotkaniu liczą na szóstkę. Weekend zamknie hit kolejki, czyli mecz Piasta Gliwice z Jagiellonią Białystok. Oba zespoły utrzymują w miarę wysoką formę na przestrzeni sezonu, starcie to więc zapowiada się wybitnie interesująco.
Ostatni mecz kolejki odbędzie się w Krakowie, gdzie druga w tabeli Cracovia podejmie drugą od końca Stal Mielec. Prawdopodobnie będzie to tak zwany mecz bez historii, nie należy jednak całkowicie skreślać Stali, która potrafi zrobić niespodziankę, co pokazała w starciu z Piastem Gliwice.
Piątek (27 września):
GKS Katowice (11. miejsce) – (5.) Pogoń Szczecin | 18:00 (Canal+ Sport 3, Canal+ Sport 5)
Lechia Gdańsk (15.) – (6.) Widzew Łódź | 20:30 (Canal+ Sport, Canal+ Sport 3, Canal+ 4K)
Sobota (28 września):
Raków Częstochowa (4.) – (14.) Puszcza Niepołomice | 14:45 (Canal+ Sport 3)
Motor Lublin (12.) – (18.) Śląsk Wrocław | 17:30 (Canal+ Sport 3)
Legia Warszawa (8.) – (9.) Górnik Zabrze | 20:15 (Canal+ Sport 3, Canal+ 4K)
Niedziela (29 września):
Zagłębie Lubin (16.) – (10.) Radomiak Radom | 12:15 (Canal+ Sport 3)
Korona Kielce (13.) – (1.) Lech Poznań | 14:45 (Canal+ Sport 3)
Piast Gliwice (7.) – (3.) Jagiellonia Białystok | 17:30 (Canal+ Sport 3, Canal+ 4K, Canal+ Premium, TVP SPORT)
Poniedziałek (30 września):
Cracovia (2.) – (17.) Stal Mielec | 19:00 (Canal+ Sport 3)
Hokej
Kompromitacja w Tychach
W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.
Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.
Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.
Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.
GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)
1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman
GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.
GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.
Piłka nożna kobiet
1/8 finału dla Katowic
Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.
Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.
W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.
Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek, a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.
GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.
GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.
Kibice Piłka nożna Wideo
Doping GieKSiarzy na derbach
Zapraszamy do materiału wideo, na którym zarejestrowaliśmy doping kibiców GKS Katowice na sobotnich derbach z Piastem. Niestety – wynik na murawie był zupełnie inny niż na trybunach.




Najnowsze komentarze