W dniach 7-10 marca 2025 roku odbyła się 24. seria gier PKO BP Ekstraklasy. Trzy czołowe drużyny solidarnie zwyciężyły, z walki o miejsce na podium wypisuje się powoli Legia, która do trzeciej Jagiellonii traci już 8 punktów. W strefie spadkowej tylko Śląsk zdobył jeden skromny punkt, więc tam również nie doszło do żadnych roszad. Mieliśmy okazję podziwiać kilka ładnych goli i parę kiksów. Nie zabrakło też kontrowersji, a także goli w doliczonym czasie gry, o czym przeczytacie w poniższym podsumowaniu.
Rozgrywki 24. kolejki PKO BP Ekstraklasy rozpoczęły się w Kielcach, gdzie Korona pod okiem nowego właściciela podejmowała znajdującą się w strefie spadkowej Puszcze Niepołomice. Pierwsi na prowadzenie po golu Craciuna z rzutu karnego wyszli goście, ale to Korona była w tym meczu drużyną, która częściej atakowała. Przyniosło to skutek w 40. minucie, gdy Fornalczyk po długim rajdzie strzelił z daleka i pokonał Komara. W 80. minucie Dalmau zdobył drugą bramkę dla gospodarzy. Tym samym Korona dalej pozostała niepokonana w rozgrywkach ligowych w 2025 roku. W piątkowy wieczór zaskoczyli kibiców zawodnicy Śląska Wrocław, którzy po dobrym meczu zremisowali 1:1 z Pogonią Szczecin. Po jednym trafieniu zaliczyli Al Hamlawi i Koulouris, który trafił do siatki po raz szesnasty w obecnym sezonie.
W sobotę Cracovia podejmowała Radomiaka. Szybko prowadzenie gospodarzom dała bramka Maigaarda i na przerwę drużyna Pasów schodziła z jednobramkowym prowadzeniem. W drugiej połowie fenomenalny rajdem zakończonym bramką popisał się Wolski. W doliczonym czasie gry wynik ustalił podobnie jak tydzień temu nowy Azerski napastnik Radomiaka – Dadashov. Była to dopiero pierwsza porażka Cracovii w tym roku. W meczu Piasta z Rakowem niespodzianki nie było. Zawodnicy Marka Papszuna łatwo poradzili sobie z gliwiczanami i wygrali 3:0, a zawodnikiem meczu został Brunes, który zaliczył dublet. Tylko przez chwilę mogli oni cieszyć się z miejsca na czele tabeli, gdyż w kolejnym meczu równie pewnie zwyciężył Kolejorz. Poznaniacy już po 20 minutach gry prowadzili 2:0 ze Stalą Mielec. Przed przerwą dali sobie co prawda strzelić gola kontaktowego, ale nie wybiło ich to z rytmu i dalej stwarzali sobie wiele dogodnych sytuacji. Finalnie Lech zwyciężył w tym spotkaniu 3:1, co oznacza dla nich trzecią z rzędu wygraną, a w każdym z tych meczów strzelali po trzy bramki.
W niedzielne południe na stadionie przy ulicy Bukowej w meczu pomiędzy GieKSą a Zagłębiem Lubin wydarzenia boiskowe były przyćmione przez pożegnanie Bukowej. Gra się nie kleiła żadnemu z zespołów. Jedyną bramkę strzelił Sebastian Bergier, który z bliskiej odległości pokonał Hładuna i po raz siódmy w tym sezonie wpisał się na listę strzelców. Po tym meczu z posadą pożegnał się trener Zagłębia – Marcin Włodarski. Lechia Gdańsk do przerwy prowadziła z Górnikiem 1:0 po trafieniu Kapica. Wcześniej mieli też rzut karny, ale strzał Meñy obronił Majchrowicz. Zaraz po przerwie gola zdobył Podolski, a później pięknym uderzeniem popisał się Janża i Górnik przywiózł z Gdańska trzy punkty. Na koniec dnia Widzew podejmował Mistrza Polski, który ze względu na napięty terminarz wystąpił w lekko zmienionym składzie. Jagiellonia, co prawda nie bez problemu, ale poradziła sobie z Widzewem, zaliczając skromne zwycięstwo 1:0.
W poniedziałek odbyło się ostatnie spotkanie 24. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Motor Lublin zmierzył się z Legią Warszawa i ten mecz przyniósł chyba najwięcej emocji. W 11. minucie doszło do kuriozalnej sytuacji. Kacper Rosa myślał, że gracz Legii był na pozycji spalonej i wyrzucił piłkę przed siebie. Gwizdka jednak nie było, a sprytem w tej sytuacji wykazał się Gual, który wpakował piłkę do pustej bramki. W 37. minucie Motor wyrównał i do przerwy był remis. Druga bramka dla Legii padła po kolejnym fatalnym błędzie golkipera gospodarzy, który nie utrzymał piłki w rękach i sprezentował idealną okazję Chodynie. W 65. minucie ponownie wyrównali gospodarze po golu Mraza, a piąta bramka w tym spotkaniu to trafienie Morishity. Już wydawać się mogło, że Legia dociągnie to zwycięstwo do końca, ale w dziesiątej minucie doliczonego czasu gry sędzia podyktował rzut karny dla Motoru. Do piłki podszedł Mraz, jego strzał obronił Kovacević, jednak z dobitką już sobie nie poradził i w Lublinie wybuchła wielka radość.
Korona Kielce – Puszcza Niepołomice 2:1
Śląsk Wrocław – Pogoń Szczecin 1:1
Cracovia – Radomiak Radom 1:2
Lech Poznań – Stal Mielec 3:1
GKS Katowice – Zagłębie Lubin 1:0
Lechia Gdańsk – Górnik Zabrze 1:2
Widzew Łódź – Jagiellonia Białystok 0:1
Motor Lublin – Legia Warszawa 3:3
Najnowsze komentarze