Dołącz do nas

Piłka nożna

Falstart faworytów

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Pierwsza kolejka sezonu 2025/2026 PKO BP Ekstraklasy za nami! Po niespełna dwóch miesiącach letniej przerwy piłkarze wrócili na boiska. Wróciły też emocje i niespodzianki, a zwłaszcza tych drugich nie zabrakło w pierwszej kolejce. Mistrz Polski niespodziewanie uległ Cracovii, a beniaminek z Niecieczy wręcz zmiażdżył Jagiellonię. Poległa również faworyzowana Pogoń Szczecin, która w Radomiu straciła aż pięć bramek!

Inauguracja sezonu przypadła w Białymstoku, gdzie Jagiellonia podejmowała beniaminka Bruk-Bet Termalicę Nieciecza. Doszło tu do sporej sensacji, gdyż to goście byli do bólu skuteczni i pokonali ubiegłorocznych medalistów aż 4:0! Dwie bramki zdobył Kubica, z rzutu karnego Abramowicza pokonał Zapolnik, ale prawdziwą ozdobą tego meczu było trafienie Fassbendera, który strzałem w samo okienko z dystansu pokonał bramkarza Jagiellonii. Drugim piątkowym meczem był pojedynek Lecha Poznań z Cracovią. Tutaj również doszło do ogromnej niespodzianki, bo goście już po minucie gry wyszli na prowadzenie po golu Stojilkoviča. Gwiazdą wieczoru został za to Hasic, który przy jego golu asystował, a później zdobył jeszcze dwie bramki. Przed przerwą Kolejorz zdobył kontaktowe trafienie z rzutu karnego, ale druga połowa również nie była dla nich udana, a wynik spotkania na 1:4 ustalił Minchev. Mistrzowie Polski schodzili do szatni z opuszczonymi głowami, gdyż inaczej wyobrażali sobie inaugurację sezonu. 

W sobotę zmierzyły się ze sobą drużyny Widzewa Łódź i Zagłębia Lubin. Skromnie, lecz zasłużenie, zwyciężyli gospodarze, a jedynego gola, który również może aspirować do trafienia kolejki zdobył Shehu. Dobrze zaprezentował się drugi z beniaminków, czyli Wisła Płock, która podejmowała Koronę Kielce. Goście już po trzech minutach gry zostali osłabieni, gdy po brutalnym faulu Nono zobaczył czerwoną kartkę. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy bramkę dla Wisły zdobył Sekulski z rzutu karnego. Początek drugiej połowy również nie był udany dla gości, bo po pięciu minutach gry z boiska został wyrzucony Budnicki. Naftowi kontrolowali przebieg spotkania do samego końca, a Sekulski zdobył drugą bramkę i wynikiem 2:0 zakończyło się to spotkanie. W sobotni wieczór byliśmy świadkami pojedynku GKS-u Katowice z Rakowem Częstochowa. Stroną dominującą przez większą część spotkania byli goście, a jedynego gola na początku drugiej połowy zdobył Brunes. Wicemistrzowie mieli szansę podwyższyć rezultat w samej końcówce, lecz Amorim z najbliższej odległości skiksował i piłka przeleciała tuż obok bramki Kudły. 

W niedzielę Górnik Zabrze podejmował Lechię Gdańsk. Gospodarze lepiej spisywali się w tym meczu, co w efekcie przełożyło się na bramkę Lukoszka w 33. minucie. W drugiej połowie wynik podwyższył nowy nabytek Górnika – Jarosław Kubicki. W 88. minucie rzut karny dla gości wykorzystał Kapić i, pomimo że w końcówce emocji nie brakowało, to wynik już się nie zmienił i mecz zakończył się zwycięstwem Górnika. Udanie sezon rozpoczęli piłkarze Motoru Lublin, którzy na własnym stadionie podejmowali beniaminka z Gdyni. W ataku gospodarzy wyróżniał się Ndiaye, który dwoił się i troił i kilka razy stwarzał sobie świetne sytuacje. Jego starania w końcu się opłaciły, bo w 50. minucie otworzył wynik spotkania. Motor przeważał przez większość meczu, lecz brakowało im skuteczności. Goście z kolei jedyny celny strzał na bramkę oddali dopiero w doliczonym czasie gry, jednak poradził sobie z nim bramkarz Motoru i mecz zakończył się jednobramkowym zwycięstwem gospodarzy. Kolejka zakończyła się w Radomiu, gdzie Radomiak grał z Pogonią Szczecin. Po raz kolejny możemy powiedzieć o dużym zaskoczeniu, gdyż gospodarze pokonali Portowców aż 5:1! Zawodnikiem meczu został Jan Grzesik, który zdobył dwie bramki, a jedna z nich strzelona została z praktycznie zerowego kąta technicznym uderzeniem nad bramkarzem Pogoni. 

Mecz Legii Warszawa z Piastem Gliwice został przełożony z powodu występów stołecznej drużyny w rozgrywkach Ligi Europy.

Jagiellonia Białystok – Termalica Nieciecza 0:4

Lech Poznań – Cracovia 1:4

Widzew Łódź – Zagłębie Lubin 1:0

Wisła Płock – Korona Kielce 2:0

GKS Katowice – Raków Częstochowa 0:1

Górnik Zabrze – Lechia Gdańsk 2:1

Motor Lublin – Arka Gdynia 1:0

Radomiak Radom – Pogoń Szczecin 5:1

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Panie! Do ligi jest siedem dni!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Sezon – proszę państwa – za pasem. W zasadzie można powiedzieć, że „polskie granie” już się rozpoczęło – czwartkowym meczem Legii z Aktobe. Za chwilę Superpuchar, a za tydzień wraca ekstraklasa. Szybko zleciało. Dla nas zacznie się podobno „najtrudniejszy sezon dla beniaminka”, czyli drugi sezon. Choć beniaminkiem już nie jesteśmy, tylko pełnoprawnym ligowcem. No – może prawie pełnoprawnym, zobaczymy, jak te rozgrywki się potoczą i czy GieKSa zaliczy sezon zbliżony do poprzedniego, a jak wiemy, ten poprzedni przyniósł nam sporo radości i dumy.

Co nas czeka – tego nie wie nikt. Nie ukrywajmy, że poprzednie rozgrywki i postawa w nich GKS były zaskoczeniem. Katowiczanie zaprezentowali się bardzo dobrze, pokazali swój styl, waleczność, ofensywną piłkę. Na palcach jednej ręki można by policzyć mecze, w których nasz zespół był zdecydowanie słabszy od rywala. Dwa spotkania z Legią, Lech w Poznaniu, Górnik w Zabrzu, Pogoń w Szczecinie. A poza tym? Może by się znalazła jakaś Jaga na wyjeździe, ale tak naprawdę nawet w przegranych meczach katowiczanie nie odbiegali bardzo od rywali. Czasem nawet byli lepsi. A przecież oprócz tego było też sporo zwycięstw.

Mogliśmy się zastanawiać, jak GKS będzie się spisywał, mając zapewnione utrzymanie. I spisywał się nadal bardzo dobrze. Po zadyszce z Legią i Koroną przyszło siedem punktów w ostatnich trzech meczach.

Sezon jest niewiadomą choćby z powodu zmian kadrowych, które zawsze między sezonami mają miejsce. Straciliśmy bardzo ważną postać, czyli Oskara Repkę, który po fenomenalnej końcówce sezonu bardzo mocno podwyższył swoje noty, trafił do kadry i odszedł do Rakowa Częstochowa. Szkoda bardzo tego zawodnika, ale taka jest kolej rzeczy. Oskar grał w GKS przez kilka lat i nikt się nim nie interesował, ale promocja na boiskach ekstraklasy jest tak wielka, że ta scena plus jego kapitalne występy zaowocowały transferem do wicemistrza Polski. Wcześniej odszedł też Sebastian Bergier, za którym w Katowicach nikt nie płacze, choć sam Seba trochę płacze, że nie był w Katowicach traktowany jak należy (nie przez kibiców). Napastnik dał nam więcej goli, niż sobie wyobrażaliśmy i godnie zastąpił Adama Zrelaka. Natomiast nie jest to piłkarz, którego nie da się zastąpić.

Z ważnych piłkarzy to jedyne odejścia, więc mimo wszystko ta kadra nie została mocno przetrzebiona. Przede wszystkim udało się wykupić Mateusza Kowalczyka, co było celem numer jeden. Wokół tego zawodnika zapewne będzie się kręcić gra naszego zespołu. Utrzymanie tego piłkarza to wielki sukces i naprawdę optymistyczna sprawa, bo teraz proszę sobie wyobrazić utratę i Repki, i Kowalczyka. To byłby już mały sportowy dramat. Został Kowal – więc jest nieźle.

A piłkarze, którzy przyszli? Różne są opinię o naszym mercato. I wszystko wyjdzie w praniu. Pozyskani zawodnicy nie są z czołówki ligi, ale nie oszukujmy się – tacy piłkarze w pierwszej lidze do nas nie przychodzili. Praktycznie w komplecie są to zawodnicy, którzy odgrywali może nie wszyscy pierwszoplanowe, ale jednak ważne role w swoich zespołach – i co najważniejsze – w ekstraklasie! Zaczęliśmy od dwójki z Pogoni Szczecin. Kacper Łukasiak regularnie wchodził w meczach Portowców, Marcel Wędrychowski zresztą również, a i kilka spotkań zagrał od pierwszej minuty. Aleksander Paluszek wiosną w wielu meczach Śląska był podstawowym zawodnikiem. Jakuba Łukowskiego pamiętamy przede wszystkim z doliczonego czasu gry i bramki na Bukowej – w strugach deszczu – dla Widzewa. A Maciej Rosołek – piłkarz, który w ostatnich dwóch latach obniżył nieco loty, ale to zawodnik z potencjałem, a GieKSa jest miejscem, w którym tacy gracze się odbudowują.

Przede wszystkim jednak to, co powinno nas napawać optymizmem to po prostu praca zespołu – praca sztabu szkoleniowego, który stworzył, wykreował ten zespół od zera. Praca metodyczna, konsekwentna i z pasją, co choćby było widać w serialu Canal Plus. Dlaczego więc miałoby być gorzej? Dobra praca zawsze się broni i – choć wiadomo, że to jest sport i wahania mogą być – to ten atut GieKSy jest ewenementem w ekstraklasie. Puszcza spadła, więc nie ma już Tomasza Tułacza, jako rekordzisty pod względem stażu. Teraz to Rafał Górak dzierży tę palmę pierwszeństwa i to z olbrzymią przewagą. Po nim najdłuższy stań ma Adrian Siemieniec, ale to jest tylko… 2023 rok. Reszta trenerów jest od 2024 lub później! Abstrahując od… wszystkiego, jest to dramat polskiej piłki i brak jakiejkolwiek ciągłości. Naprawdę więc doceniajmy to, że mamy zespół budowany przez lata, nawet jeśli po drodze wszyscy – piłkarze, trener, cały sztab szkoleniowy i kibice, musieli przetoczyć wielki, potężny, monstrualny głaz. Wszystkim się to opłaciło.

Katowiczanie postawili wysoko poprzeczkę w poprzednim sezonie. I teraz są dwie szkoły. Jedna mówi o tym, że musimy piąć się do góry, walczyć o wyższe miejsca i zdobyć większą liczbę punktów. Z drugiej strony, naprawdę ta postawa w ostatnich rozgrywkach była nad wyraz dobra, więc może być tak, że liczba punktów w tych nadchodzących – będzie mniejsza. Nie sposób przewidzieć, w którą stronę to pójdzie. Dlatego tak ważne jest wsparcie i ta cała otoczka, która była w poprzednim sezonie. Przecież to, co GieKSa zrobiła, punktując z marszu na nowym stadionie, to też było coś spektakularnego. Obawialiśmy się, że katowiczanie będą przez chwilę grać na Nowej Bukowej, jak na wyjeździe. A gdzie tam. Od razu był to ICH stadion. W aspekcie psychologicznym to, że od razu zaczęli wygrywać na nowym obiekcie, jest bardzo ważne, bo po prostu oni znają, my znamy i ten stadion zna smak zwycięstwa.

Nawet Kolejorz zna smak „zwycięstwa” na Nowej Bukowej, bo choć dość rozpaczliwie wywalczyli remis, to po meczu byli w takiej euforii, jakby wygrali, bo przecież przybliżyli się tym punktem do mistrzostwa.

Ostatnie chwile ligowego odpoczynku przed nami kibicami. A od przyszłej soboty się zacznie znów – co tydzień kibicowskie i piłkarskie święto, czyli GieKSa w ekstraklasie!

Kontynuuj czytanie

Galeria Kibice

Turniej na Bukowej

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do galerii z turnieju kibiców GKS Katowice, który odbył się w sobotę 12 lipca na Bukowej. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara.   

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Czuć to było z boiska

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Raków Częstochowa odbyła się konferencja prasowa, podczas której wypowiedzieli się trenerzy Rafał Górak i Marek Papszun. Poniżej główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji.

Marek Papszun (trener Rakowa Częstochowa):
Zależało nam, żeby dobrze zacząć i wejść w sezon i to zrobiliśmy. Z wymagającym przeciwnikiem. W zeszłym sezonie dwa trudne spotkania, na starej Bukowej – nie byliśmy lepsi, ale wygraliśmy, a potem przegraliśmy u siebie, choć nasza gra była już lepsza. Więc te mecze z GKS były trudne. Dzisiaj też było trudno, ale pokazaliśmy już na starcie dojrzałość i dyscyplinę taktyczną. Momentami nawet taki performance. Jestem zadowolony i z optymizmem patrzymy w przyszłość. Teraz regeneracja, jutro jeszcze mamy sparing dosłownie dla kilku zawodników, których mamy w kadrze i tych z akademii. I szykujemy się do meczu pucharowego z Żiliną.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Trudno zacząć od porażki, to nigdy nie jest fajna sprawa. Natomiast trzeba sobie bezapelacyjnie i szczerze powiedzieć, że trafiliśmy na mocny zespół, na pragmatyczną piłkę i ta gra Rakowa, która mi zawsze tak imponuje – dziś ją było czuć z boiska. Przyjmujemy z szacunkiem tę grę, teraz musimy wyciągnąć wnioski, a także doprowadzać do tego, żeby zespół był lepszy z każdym dniem. Musimy kalkulować, że jak trafimy na takiego przeciwnika, to może on postawić takie warunki, że będzie trudno stwarzać sytuację jakąś lawinową ilością lub tak przejąć inicjatywę, żeby to potem udokumentować golami. Był to trudny i wymagający mecz, natomiast sama pierwsza połowa była stabilna i graliśmy dobrze, mając na uwagę przeciwnika i trochę jestem niezadowolony z wejścia w drugą połowę, kiedy pierwsze dziesięć minut było najsłabsze w naszym wykonaniu w meczu i przeciwnik to wykorzystał, zdobywając bramkę. Nie chcemy robić z tego problemu, natomiast w każdym meczu chcemy zdobywać punkty. Teraz musimy się przygotować do następnego spotkania, które rozegramy tutaj w następny poniedziałek.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga