Dołącz do nas

Siatkówka

Faworyci grają u siebie – oprócz spotkania w Szczecinie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Po raz kolejny cała kolejka została rozłożona aż na cztery dni.

Pierwsze spotkanie już dziś w Lubinie, gdzie Cuprum podejmuje Czarnych Radom. Faworytem meczu są lubinianie, aczkolwiek nie mogą zlekceważyć radomian podbudowanych ostatnim zwycięstwem nad LOTOS-em. Gospodarze świetnie radzą sobie u siebie, gdzie na pięć spotkań przegrali tylko jedno, natomiast Czarni dwa mecze wyjazdowe przegrali, nie wygrywając jeszcze ani jednego seta. W drugim spotkaniu również gospodarze są kandydatami do zwycięstwa. Effector ma ten sam bilans co nasz GKS czyli pięć zwycięstw przy czterech porażkach i dwie wygrane z rzędu. Politechnice po dobrym początku sezonu pozostały już tylko wspomnienia. Passa warszawian czterech porażek z kolei nie napawa optymizmem ich sympatyków. Biorąc pod uwagę aktualną formę, to kielczanie powinni zainkasować kolejne trzy punkty. Trzecie spotkanie i znów to gospodarze są faworytami tej potyczki. Jastrzębski po chwilowym kryzysie (dwie porażki) znów wrócił do swej wysokiej dyspozycji i w trzech meczach z kolei odprawił swoich przeciwników w kwitkiem. LOTOS gra poniżej oczekiwań i możliwości, zwyczajnie grając w kratkę, raz dobrze a raz źle. Nawiązać do bardzo dobrego wyniku z zeszłego sezonu będzie im szalenie trudno. Czy gdańszczanie są wstanie skutecznie powstrzymać Muzaja i Olivę? Wątpię, a na wyjazdach też jak na razie prezentują się kiepsko.

Mistrz Polski zagra na własnym parkiecie z AZS-em Częstochowa i co tu się dużo rozwodzić, będzie 3:0 i tyle. MKS Będzin pokonał ostatnio akademików z Częstochowy, a BBTS śrubuje niechlubny rekord, mając już siedem porażek z rzędu na swoim koncie. Z każdym kolejnym meczem przełamanie może przyjść z jeszcze większym trudem. Mimo fatalnego bilansu w postaci tylko jednego zwycięstwa, bielszczanie zapewne spróbują powalczyć, tym bardziej że będzinianie również jakoś stabilnością formy nie grzeszą. Najciekawiej zapowiada się mecz w Rzeszowie, gdzie tabela sugeruje wyrównany poziom spotkania. Resovia pozbierała się po porażce z GieKSą i nie dała żadnych szans Łuczniczce, natomiast olsztynianie wyjątkowo łatwo oddali pole ZAKSIE. Gospodarze aby nie stracić kontaktu z czołówką nie mogą pozwolić sobie na stratę punktów w tym meczu. Espadon znów będzie szukał szansy na przełamanie i wygranie w końcu pierwszego meczu w PlusLidze. Tym razem zagrają u siebie z Łuczniczką i spoglądając w tabelę, kibice szczecińscy zadają sobie pytanie, jak nie teraz to kiedy? Bydgoszczanie na pięć spotkań wyjazdowych przegrali wszystkie (dwa po tie-breaku), więc faktycznie przed Espadonem jedna z ostatnich szans na danie sobie nadziei na lepsze jutro.

 

Program 10 kolejki: 24, 25, 26 i 27 listopada

Cuprum Lubin – Cerrad Czarni Radom  24 listopada (czwartek) godz. 18.00 –  sędziowie Andrzej Kuchna / Piotr Król
Effector Kielce – ONICO AZS Politechnika Warszawska  25 listopada (piątek) godz. 18.00 – sędziowie Katarzyna Sokół / Paweł Ignatowicz

PGE Skra Bełchatów – GKS Katowice  25 listopada (piątek) godz. 20.15 –  sędziowie Piotr Skowroński / Marek Heyducki

Jastrzębski Węgiel – LOTOS Trefl Gdańsk  26 listopada (sobota) godz. 14.45 –  sędziowie Zbigniew Wolski / Jacek Broński
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – AZS Częstochowa  26 listopada (sobota) godz. 17.00 –  sędziowie Tomasz Janik / Magdalena Niewiarowska
MKS Będzin – BBTS Bielsko-Biała  26 listopada (sobota) godz. 18.00 –  sędziowie Anna Niedbał / Maciej Twardowski

Asseco Resovia Rzeszów – Indykpol AZS Olsztyn  26 listopada (sobota) godz. 20.00 –  sędziowie Waldemar Niemczura / Wojciech Maroszek
Espadon Szczecin – Łuczniczka Bydgoszcz  27 listopada (niedziela) godz. 20.00 –  sędziowie Waldemar Kobienia / Sławomir Gołąbek

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice

Odszedł od nas Sztukens

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci kibica GKS Katowice Grzegorza Sztukiewicza.

Grzegorz kibicował GieKSie „od zawsze” – jeździł na wyjazdy już w latach 90. Był także członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Na kibicowskim forum wpisywał się jako NICKczemNICK, ale na trybunach był znany jako Sztukens.

Ostatnie pożegnanie będzie miało miejsce 4 września o godzinie 14:00 w Sanktuarium  św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej – Gołonogu. 

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. 

 

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Kompromitacja

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po ostatnim meczu z Arką Gdynia, humory w Katowicach były bardzo dobre. GieKSa odbiła się od dna i w fantastycznym stylu pokonała gdynian. Piłkarze Rafała Góraka chcieli podtrzymać tę passę. Ten sam plan miał jednak Górnik Zabrze, który również efektownie odprawił z kwitkiem Pogoń Szczecin. Przy Roosevelta zapowiadało się naprawdę świetne widowisko, przy rekordowej – 28-tysięcznej – frekwencji.

W GieKSie nastąpiła jedna zmiana w porównaniu z meczem z Arką. Kontuzjowanego Alana Czerwińskiego zastąpił Lukas Klemenz, czyli bohater meczu z gdynianami. W składzie zabrzan ponownie zabrakło Lukasa Podolskiego (ale był już na ławce), mogliśmy natomiast obawiać się dynamicznych Ousmane Sowa i Tofeeka Ismaheela.

Początek meczu był wyrównany, ale drużyny nie stwarzały sobie sytuacji bramkowych, choć gdyby w 5. minucie Adam Zrelak dobrze przyjął piłkę wyszedłby sam na sam od połowy boiska z Łubikiem. W 11. minucie lekko uciekał Klemenzowi Tofeek Ismaheel, który wbiegł w pole karne i nawijał naszego obrońcę, ale Lukas ostatecznie zablokował ten strzał. W 19. minucie Kubicki bardzo dobrze obsłużył prostopadłym podaniem Ambrosa, który kąśliwie uderzał, ale Dawid Kudła bardzo dobrze obronił ten strzał. Pięć minut później w pole karne próbował wdzierał się Borja Galan, ale jego strzał został zamortyzowany. W pierwszych trzydziestu minutach nieco lepiej prezentował się Górnik i mógł to przypieczętować bramką, gdy fatalną stratę przed polem karnym zaliczył Kacper Łukasiak, ale po wygarnięciu piłki przez Kubickiego nie doszedł do niej Liseth. Niestety cofnięta gra GKS nie opłaciła się. Galan dał bardzo dużo miejsca w polu karnym rywalowi, a Ousmane Sow skrzętnie to wykorzystał, wycofując piłkę na 16. metr do Patrika Hellebranda, który pewnym strzałem pokonał Kudłę. W końcówce GKS miał kilka stałych fragmentów gry, ale w przeciwieństwie do meczu z Arką, tutaj nie było z tego żadnego zagrożenia.

Początek drugiej połowy mógł być fatalny. Klemenz wyprowadzał tak, że podał do przeciwnika, piłka zaraz poszła do niepilnowanego Janży, ten wycofał do Sowa, analogicznie jak ten zawodnik w pierwszej połowie, jednak Sow strzelił technicznie obok słupka. Po chwili, w zamieszaniu w polu karnym po wrzucie z autu Kowalczyka, ekwilibrystycznie do piłki próbował dopaść Kuusk, ale nic z tego nie wyszło. Po chwili i tak było 2:0. W 53. minucie piłkarze GKS zagrali niebywale statycznie w polu karnym. Dośrodkowywał Ambros, a kompletnie niepilnowany, choć wśród tłumu naszych (!) zawodników Liseth z bliska skierował piłkę do siatki. W 61. minucie znów rozmontowali naszą dziurawą obronę rywale, Janża znów mając lotnisko na skrzydle, popędził i wycofał po ziemi, a Sow tym razem strzelił niecelnie. Po chwili mieliśmy zmiany, weszli na boisko Aleksander Buksa i debiutujący w GKS Jesse Bosch. Trzy minuty później było po meczu, gdy doszło do absolutnie kuriozalnej sytuacji. Marten Kuusk zagrywał do Kudły. Problem w tym, że naszego bramkarza nie było w bramce i piłka wpadła do siatki ku rozpaczy estońskiego defensora. Kilka minut później swoją szansę miał Ismaheel, ale po dośrodkowaniu z prawej stroną i strzale zawodnika bardzo dobrze interweniował Kudła. W 81. minucie z dystansu uderzał wprowadzony na boisko Lukas Podolski, ale znów obronił bramkarz. W 88. minucie na strzał zdecydował się Kuusk, a piłka musnęła górną stronę poprzeczki. Po chwili była powtórka, uderzał z daleka Gruszkowski i również piłka otarła obramowanie, tym razem spojenie.

Wygląda na to, że GKS przegrał to spotkanie już przed meczem, ewentualnie w trakcie pierwszej połowy. Nie da się z Górnikiem Zabrze, grając tak asekuracyjnie, liczyć na cud i to, że rywale nie strzelą bramki. Dodatkowo po utracie bramki posypało się całkowicie wszystko i nie dość, że nadal nie mieliśmy nic z przodu, to jeszcze popełnialiśmy katastrofalne błędy z tyłu, a gospodarze skrzętnie to wykorzystali. Był to najsłabszy mecz GKS w tym sezonie. Nie chodzi o wynik. Sposób gry był nieprzystający ekstraklasowej drużynie.

23.08.2025, Zabrze
Górnik Zabrze – GKS Katowice 3:0 (1:0)
Bramki: Hellebrand (40), Liseth (53), Kuusk (64-s).
Górnik: Łubik – Kmet (70. Szcześniak), Janicki, Josema (76. Pingot), Janża, Kubicki, Hellebrand, Ambros (70. Podolski), Sow (69. Dzięgielewski), Liseth, Ismaheel (76. Lukoszek).
GKS: Kudła – Wasielewski, Klemenz, Jędrych, Kuusk, Galan (70. Gruszkowski) – Błąd (70. Łukowski), Kowalczyk, Łukasiak (61. Bosch), Nowak (78. Wędrychowski) – Zrelak (61. Buksa).
Żółte kartki: Nowak.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 28236 (w tym 4300 kibiców GieKSy).

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Żółty kocioł dał koncert

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Radomiak Radom wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Joao Henriques. Poniżej spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Joao Henriques (trener Radomiaka Radom):
Nie mam zbyt wiele do powiedzenia. GKS strzelił trzy bramki, my dwie. Tyle mam do powiedzenia. Nasi zawodnicy do bohaterowie w tym meczu. Będziemy walczyć dalej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Ważny moment dla nas, bo pierwsza przerwa na kadrę to taka pierwsza tercja tej rundy i mieliśmy świadomość, że musimy zdobywać punkty, aby nie zakopać się. Wiadomo, jeśli chodzi punkty nie zdarzyło się nic zjawiskowego. Mamy siódmy punkt i to jest dla nas cenna zdobycz, a dzisiejszy mecz był bardzo ważnym egzaminem piłkarskiego charakteru, piłkarskiej złości i udowodnienia samemu sobie, że tydzień później możemy być bardzo dobrze dysponowani i możemy zapomnieć, że coś nam nie wyszło. Bo sport ma to do siebie, że co tydzień nie będziesz idealny, świetny i taki, jak będziesz sobie życzył. Ważne jest, jak sportowiec z tego wychodzi.

Tu nie chodzi o to, że nam się udało cokolwiek, bo udać to się może jeden raz, ale jak wychodzimy i zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy w opałach – a byliśmy w nich także w tym meczu. Graliśmy bardzo energetyczną pierwszą połowę, mogliśmy strzelić więcej bramek, a schodziliśmy tylko z remisem. Ze świadomością, że straciliśmy dwie bramki, a sami mogliśmy strzelić dużo więcej. No ale jednak obawa jest, że dwie straciliśmy.

Siła ofensywna Radomiaka jest ogromna, ci chłopcy są indywidualnie bardzo dobrze wyszkoleni, są szybcy, dynamiczni, niekonwencjonalni. Bardzo trudno się przeciw nim gra. Zresztą kontratak na 1:0 pokazywał dużą klasę. Niesamowicie jestem dumny ze swoich piłkarzy, że w taki sposób narzucili swoje tempo gry, byli w pierwszej połowie drużyną, która dominowała, stworzyła wiele sytuacji bramkowych, oddała wiele strzałów, miała dużo dośrodkowań. To była gra na tak. Z tego się cieszę, bo od tego tutaj jesteśmy. W drugiej połowie przeciwnik po zmianach, wrócił Capita, Maurides, także ta ławka również była silna. Gra się wyrównała i była troszeczkę szarpana. Natomiast niesamowicie niosła nas publika, dzisiaj ten nasz „żółty kocioł” był niesamowity i serce się raduje, w jaki sposób to odtworzyliśmy, bo wiemy jaką drogę przeszliśmy i ile było emocji. Druga połowa była świetnym koncertem i kibice bardzo pomagali, a bramka Marcina była pięknym ukoronowaniem. Skończyło się naszym zwycięstwem i możemy być bardzo szczęśliwi. Co tu dużo mówić, jeżeli w taki sposób GKS będzie grał, to kibiców będzie jeszcze więcej i ten nasz stadion, który tak nam pomaga, będzie szczęśliwy.

Bardzo cenne punkty, ważny moment, trochę poczucia, że dobra teraz chwila na odpoczynek ale za chwilę zabieramy się do ciężkiej roboty, bo jedziemy do Gdańska i wiadomo, jak ważne to będzie dla nas spotkanie.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga