Felietony Piłka nożna
[FELIETON] Fakty i mity o wakacjach w Turcji
Bardzo często po ogłoszeniu zimowego planu przygotowań zespołu do nowej rundy wśród kibiców piłkarskich pojawia się dyskusja o zasadności organizowania obozów zagranicznych w ciepłych krajach. Wiele w tej kwestii zależy od pozycji zajmowanej przez dane zespoły. Kibice drużyn walczących o utrzymanie dziwią się, że zawodnicy w nagrodę dostają wakacje. Kibice drużyn walczących o awans uzasadniają wyjazd możliwością treningów w ciepłych krajach i super warunkach. Zdania zwykle są podzielone, a wiele faktów i mitów na temat tych wyjazdów wskaże wam kolejny raz nasz ekspert Luka Modrić.
Zima to okres gdzie zawodnicy szlifują swoją formę sportową, ładują akumulatory, aby w pewnym momencie sezonu nie zabrakło zasilania. Z racji tego, że przerwa w rozgrywkach jest długa, bo trwa trzy miesiące, większość drużyn decyduje się na dwa obozy. Pierwszy, gdzie pracuje się głównie nad zdolnościami motorycznymi, a drugi stricte piłkarski, gdzie sprawą nadrzędną staje się taktyka i rzeczy związanie z modelem gry. Jeśli chodzi o GieKSe to podczas tego okresu przygotowawczego, pierwszy obóz odbył się na miejscu w Katowicach tzw. obóz dochodzeniowy, a na drugi, jak co roku, GieKSa udała się do Turcji.
Często spotykam się z opiniami ludzi typu: po co oni tam jadą, lepiej te pieniądze przeznaczyć na młodzież, ci bardziej radykalni twierdzą, że są to darmowe wakacje dla zawodników. Ja się kompletnie z tym nie zgadzam, zdaje sobie sprawę, że każdy jest zawiedziony postawą naszych zawodników, ale czy to oznacza, że mam równać do standardów, jakie panują w trzeciej i czwartej lidze? Dobrze wiemy, jaki jest problem z boiskami w Katowicach, jeśli w nocy spadnie śnieg, to boiska nie nadają się do użytku, a prawda jest taka, że jedynie sztuczne boisko, które spełnia standardy, to Kolejarz. Reszta boisk jest już wysłużona i nadaje się do wymiany nawierzchni na nową. Jeśli chodzi o aspekt ekonomiczny, to może dla większości wyda się to niewiarygodne, ale obóz w Turcji jest najzwyczajniej w świecie tańszy. Najdroższy z tego wszystkiego jest przelot, dlatego kluby często latają z Berlina bądź Wiednia z racji tańszych biletów.
Koszt pobytu w hotelu za jednego zawodnika wacha się w granicach 40-60 euro. W tej cenie mieści się zakwaterowanie, wyżywienie, boiska, pranie sprzętu i odnowa biologiczna. Myślę, że w Polsce ciężko zaleźć taki hotel, który oferuje tak wiele za taką kwotę. Przelot około tysiąca złotych za osobę plus oczywiście koszt nadbagażu, a jest on dość spory, ale można oczywiście negocjować cenę.
Jeśli chodzi o sam obóz, to zawodnicy mieszkają w 5 gwiazdkowych hotelach. Są to ogromne resorty na obrzeżach miast. Dookoła same hotele — do centrum miast dosyć daleko, także każdy może skupić się na robocie do wykonania. Treningi odbywają się dwa razy dziennie, a pomiędzy treningami odnowa biologiczna często do tego celu wykorzystuje się morze, które jest bardzo blisko owych hoteli. Tak jak wspomniałem na początku felietonu, ci bardziej radykalni kibice twierdzą, że są to wakacje na koszt klub, tylko co to za wakacje, gdy życie toczy się od treningu do treningu i naprawdę nic ciekawego nie ma tam do roboty? Trener Nawałka, będąc w Zabrzu, kiedy pojechaliśmy na dwu tygodniowe zgrupowanie, zarządził po tygodniu zmianę hotelu i miejsca zamieszkania na inne miasto i było to świadome zagranie. Wszystko po to, by nie wpaść w monotonie i rutynę.
Kolejnym atutem wyjazdu na obóz zagraniczny jest możliwość skonfrontowania się z rywalami, z którymi na co dzień nie mamy możliwości rywalizowania. Często wydają nam się to egzotycznie brzmiące nazwy, ale większość z nich potrafi grać w piłkę. Pamiętam, jak kilka lat temu na takim obozie graliśmy z Aktobe (drużyna z ekstraklasy Kazachstanu) i już wtedy widzieliśmy, że za parę lat Kazachstan będzie lepszą ligą od polskiej i tak rzeczywiście się stało. Osobiście uważam, że mają zdecydowanie mocniejszą ligę. Oglądaliśmy też sparing Szachtara Donieck, to już był w ogóle inny sport, w telewizji tak tego nie widać, ale na żywo tempo jest niesamowite. Jako ciekawostkę dodam, że Rosjanie, Ukraińcy, Azerowie czy Kazachowie mają premie meczowe za wygranie sparingu, tłumaczyli to tym, że dla nich to są ogromnie prestiżowe mecze, gdzie muszą rywalizować z drużynami z innego kraju i chcą jak najlepiej reprezentować swoje ojczyzny.
Oczywiście na tego typu obozach zdarza się jeden dzień, który jest dniem wolnym, a w tym czasie cała drużyna jedzie zwiedzać okolice plus oczywiście zakupy na tutejszych targach. Pamiętam, jak pojechaliśmy na takie zakupy i Jacek Gorczyca bardzo chciał sobie kupić skórę z racji tego, że Turcja słynie z wyrobów skórzanych (mają bardzo dobrej jakości produkty). Dostał namiar na sprawdzonego gościa, który szyje kurtki z naturalnej skóry, udaliśmy się do niego, on zmierzył Jacka i kazał przyjść za 2 godziny. Gdy wróciliśmy, skóra była gotowa i w tym momencie sprzedawca pyta się, z jakiej firmy ma być skóra. Nie pamiętam, jaką wybraliśmy, ale gość poszedł na górę, wrócił za 5 minut i na skórze już były logo, metki i certyfikat oryginalności tej skóry 🙂
Mam nadzieję, że pogoda nie pokrzyżuje celów szkoleniowych trenera Dudka, akurat Ekstraklasowicze mieli z tym duży problem. Turcję nawiedził huragan i obfite opady deszczu. Jednakże prognozy są optymistyczne, jak wyniki GieKSy w sparingach, także nie pozostaję nic innego, jak szlifowanie formy sportowej, dopinanie ostatnich braków motorycznych i wyczekiwanie startu rozgrywek. Do zobaczenia na ścieżce wyjazdowej, Bukowej, no i oczywiście w piątek w Satelicie 🙂
Luka Modrić
Hokej
Kompromitacja w Tychach
W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.
Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.
Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.
Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.
GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)
1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman
GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.
GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.
Galeria Piłka nożna
Kurczaki odleciały z trzema punktami
Piłka nożna kobiet
1/8 finału dla Katowic
Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.
Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.
W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.
Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek, a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.
GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.
GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.




Najnowsze komentarze