Dołącz do nas

Piłka nożna

[FELIETON KIBICA] Złotouści

Avatar photo

Opublikowany

dnia

GieKSa pnie się w tabeli wszech czasów, lecz niestety I ligi opadając jednocześnie w tej, w której jest nasze miejsce, czyli ekstraklasie. W swoim felietonie uwagę pragnę poświęcić trenerom. W mojej ocenie od czasów Adama Nawałki nie mamy „fachowca”, który wycisnął z tego zespołu to, na co wszyscy czekamy. Od naszego byłego już selekcjonera nikt nie oczekiwał cudów, jednak wyniki były ponad stan. Najpierw brawurowe utrzymanie w lidze jako rycerze wiosny, a następnie jesień, która dawała realne szanse na awans. Przy tym porywająca gra i styl. Od czasów Adama niestety jest już tylko gorzej…

Przyczyny porażek my kibice widzimy różne — najpierw szukano ich w trenerach, zmieniano ich często, sprawiając, że posada trenera w GieKSie była bujanym fotelem, z którego łatwo się wywalić. Potem szukano w Dyrektorze Sportowym, potem przyszedł czas na Prezesa, po drodze były wietrzenia szatni (największe przed tą rundą).
Efekt? Wieczni pierwszoligowcy. Kto jest zatem winny?

GieKSie kibicuję 24 lata, pierwszy mecz, na jakim byłem na B1 to czasy podziału na grupy i mecz z Widzewem z 2001 roku. Okres ten to czasy, kiedy w naszym klubie jak mawiał klasyk „nie było niczego”. Wody, prądu, wypłat, sponsorów i bezjajeczny prezes. Co okienko transferowe odchodziło 4-5 najlepszych zawodników, a mimo to co rundę można było być dumnym z tej drużyny, na nowo zbieranej i na nowo ustawianej. Była za to Drużyna walcząca, pewnie nie walczyła za GieKSę, a raczej o kontrakty w nowych klubach, gdzie będzie „normalnie”. Dzisiaj jest normalnie, tylko jakoś nikomu nie chce się walczyć, chociażby o nowe kontrakty. Bo gdzie Goncerzom czy Kamińskim byłoby lepiej? Wypłata zawsze na czas, gwarantem bezpieczeństwa finansów miasto. Prezes i dyrektor sportowy, którzy nie wymagają wprost awansu. Jedynie kibice, ale ich i tak coraz mniej na trybunach, więc nie ma kogo uciszać…

Przed tą rundą miałem wielkie nadzieje, patrząc na nowy skład, uważam, że duży ukłon należy się w stronę Tadzia Bartnika! Ściągnął do klubu klasowych jak na nasze warunki i możliwości, piłkarzy. Piesio, Pawełek czy Lisowski, jak na warunki pierwszej ligi, to zawodnicy uznani, którzy powinni wciągnąć tę ligę nosem. Uważam, że mamy skład na top 3. Poza „Polem kukurydzy” oraz Medalikami to my na papierze wyglądamy najlepiej. Trener miał warunki idealne: zgrupowanie w Turcji w poprzedniej rundzie; teraz zawodnicy, jakich w większości sam chciał i wybierał; pomoc w wywaleniu hamulcowych. Co może dostać więcej od władz i dyrektora sportowego?

Swój felieton nazwałem „złotouści”, bo to, co od pierwszych trenerów słyszymy od czasów Adama to frazesy. Brakuje mi na ławce kogoś „kto mówi, jak jest”. Trenerski Max Kolonko. Zamiast tego najpierw Wojciech „Liga Mistrzów” Stawowy i jego asystent „składające się do oklasków ręce” Gabor. Jak pamiętamy, żegnany chusteczkami Stawowy w pełni na to zasłużył. Wytwarzał świat, którego nie ma. Mistrz literackiej fikcji. Gdyby stworzyć taką statuetkę złotoustego trenera, to kolejni nasi nominowani: Skowronek, Mandrysz i wreszcie Paszulewicz. Co łączy tę trójkę? Zaklinanie rzeczywistości. Oczywiście do Wojtka trochę im brakuje, ale po przegranych szpilach opowiadali równie niestworzone historie. Skowronek o swoich mikro i makro cyklach. Mandrysz, którego wzięliśmy, bo umie wziąć za mordę ławkę, wyglądał jak cień trenera. Do tego wypowiedzi po przegranych derbach o „dobrej pierwszej połowie i jeszcze lepszej drugiej”. Dla przypomnienia przegraliśmy z gimnazjalistami, którym po prostu się chciało (czerwona latarnia ligi), grając u siebie. Paszulewicz sam siebie nazwał katowickim Katem. Chociaż nie widziałem przetrenowania i wybieganej paczki w maju, kiedy decydowały się losy ligi. Przegraliśmy z ostatnimi w tabeli Ruchem oraz Stomilem. Na drugim z tych meczów byłem na trybunach, obserwując nasze popisy (0:1). Po meczu czytam o najlepszej pierwszej połowie w tym sezonie (szok): jeden strzał z dystansu Plizgi, zresztą najlepszego na boisku zdjętego na drugą połowę. W tym sezonie ruszamy z dopingiem, przyjeżdżamy na B1, tradycyjny policzek w twarz i znowu złotousty trener, który mówi o świetnej drugiej połowie (szok) i znowu nie oglądaliśmy nawet jednej sytuacji bramkowej, a słuchamy o tym, jak to świetnie zagraliśmy. Dość złotoustych popisów…

GieKSa zasługuję na trenera z wizją, niezakłamującego rzeczywistość. Nie oczekuję wielkiej gry w stylu Barcelony, zresztą już jedna Wojtka Stawowego nie wypaliła. Oczekuję GieKSy walczącej jak Ledek, Widuch nawet Bała czy Andruszczak i trenera, który nie owija w bawełnę. Nie chcę być złym prorokiem i chciałbym się mylić, ale ze złotoustymi trenerami nigdy nie kończyło się to dobrze. Paszulewicz albo się ogarnie i zmieni podejście, albo skończy jak Stawowy, Skowronek czy Mandrysz, gdy nikt po nich nie płakał. Ja po kolejnym Złotoustym również nie będę. GieKSa to klub nie z presją, a z koneserami, kibice na B1 znają się na 1 lidze, jak żadni inni w Polsce, bo jak żadni inni w niej tkwią od lat. Nie kupujemy opowiadań o dobrym kwadransie, niedojechaniu na pierwszą połowę, niegraniu swojego w drugiej itp. Paszulewicz dostał nową kadrę, pełne zaufanie, czas na odpłacenie za kredyt zaufania. Drużyna nie potrzebuje czasu, a koncepcji na granie. Tej nie było widać, nie brakuje również jakości, bo połowa tej paczki grała w ekstraklasie i tak jak w przypadku Pawełka czy Piesia wcale nie ogony, a odgrywając ważną rolę w ekstraklasowych drużynach. Czas na efekty pracy, a nie tanią demagogię…

GieKSas FC Wschód

Felietony kibiców to nowa seria, którą wprowadziliśmy na stronę GieKSa.pl. Nasz portal tworzą oczywiście sami trójkolorowi fani, ale gdy stają się członkami redakcji, to może umyka im zwykły głos trybun. Dlatego w tym sezonie wyszliśmy z taką inicjatywą i każdy z Was może zamieścić tutaj tekst – wystarczy wysłać do nas maila na gieksainfo[at]gmail.com. Teksty najlepiej przesyłać do nas w Wordzie w formacie .doc lub .docx. Zastrzegamy sobie prawo poprawiania, skracania lub niepublikowania, ale… jeszcze nam się to nie zdarzyło. Robimy jedynie delikatną korektę. Felietony docelowo chcemy publikować w każdą środę, w którą nie gra GieKSa.pl. Optymalnie byłoby, abyście swoje teksty nadsyłali do nas do poniedziałku wieczora. Jeśli ich treść jest ponadczasowa, to może to być dowolnie wybrany dzień.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

8 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

8 komentarzy

  1. Avatar photo

    Mecza

    8 sierpnia 2018 at 08:51

    Brawo, też mam podobne przemyślenia ale zachowam je dla siebie. Mam nadzieję,że jak najdłużej. Trener powinien mieć tak długo spokój jak jest szansa na awans. Niech sobie opowiada co chce pod warunkiem, że zespół nie traci kontaktu z 2 miejscem. Dla mnie 5pkt. straty do 2 miejsca po jesieni będzie najgorszym z możliwych ale do zaakceptowania wyników.

  2. Avatar photo

    Jarek

    8 sierpnia 2018 at 16:21

    kubicujesz GieKSie 24 lata to rok 1994 a ty byłeś dopiero w 2001 roku jak to mozliwe ? ja też kibicuje GieKSie od 24 lat i byłem na 1 meczu z Miliarderem Pniwey 3-0 ost kolejka i wicemistrzostwo ostatnie a n meczu było niecałe 1000 osób chybahehe

    • Avatar photo

      Mecza

      8 sierpnia 2018 at 20:09

      Jarek w sumie nic w tym dziwnego. Ja kibicuję np. Barcelonie wiele lat a mój pierwszy mecz nadal przedemną:) Można kibicować od 5 roku życia a na mecz wybrać się kilka lat później.

  3. Avatar photo

    GieKSas

    9 sierpnia 2018 at 09:32

    Dokładnie tak Mecza. Kibicuję dłużej ale pochodzę z lubelskiego więc ciężko było jako małolat wyrwać się 400 km na mecz. Jako nastolatek to się już udało. Między innymi dzięki Piterowi i tutaj pozdrawiam z tego miejsca. FC Wschód

  4. Avatar photo

    Mecza

    9 sierpnia 2018 at 09:59

    Mamy rozsianych kibiców po całej Polsce, to zasługa przełomu lat 80/90 gdzie byliśmy jedną z potęg. Ludzie oglądali GKS w TV, w lidze, pucharach europejskich, puchar polski. Dzisiaj ciężko tych z Katowic zainteresować, w sumie nie ma czym.

  5. Avatar photo

    Zdaleka

    9 sierpnia 2018 at 11:46

    Ach, przypomniały mi się czasy studenckie, inne miasto wojewódzkie, akademik. Jak była możliwość to w necie oglądałem szpile, a potem zawsze odpalałem konferencje itp by posłuchać.

    Miałem w pokoju kumpla, którego piłka specjalnie nie grzała, z resztą totalnie z innego województwa itp.
    I gdy Stawowy był na ławce i gdy mówiłem, że odpalam konferencję ten siadał obok mnie i słuchał. Mówił zawsze, że to najlepszy kabaret jaki zna, że gość tak pierdoli bez sensu i śmiesznie, że ten dosłownie turlał się ze śmiechu. Czasem sobie powtórki włączał by jeszcze raz się pośmiać. Albo pytał – te, jest jakaś nowa konferencja z waszym trenejro? Takie mi zostały skojarzenia ze Stawowym 😀

  6. Avatar photo

    silny

    9 sierpnia 2018 at 11:51

    Ja kibicuje od 92/93, a na pierwszy mecz pojechalem w 98 roku jako malolat jeszcze, po kilku latach namawiania ojca by mnie zawiozl na mecz. Tez jestem z lubelskiego i mam 450km do Kato.
    FCWschód.

  7. Avatar photo

    Boguś Wschód

    24 sierpnia 2018 at 13:02

    super artykuł bracie 🙂

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice

„Bukowa. Nasz Dom” to pozycja obowiązkowa!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

„Bukowa – Nasz Dom” to najnowszy film, którego prapremiera odbyła się niedawno w Multikinie w Katowicach. Gdy otrzymałem zadanie napisać dla Was recenzję z tego, co widziałem, to pomyślałem, że będzie mi nadzwyczaj trudno to opisać. Zwłaszcza nazwać emocje, które towarzyszyły mi podczas seansu w kinie. Film trwał 100 minut i przez cały ten czas byłem przepełniony różnymi nastrojami, ale zdecydowanie najsilniejsze było… wzruszenie.

„Bukowa – Nasz Dom” to opowieść, która spina klamrą nadchodzące pożegnanie ze stadionem, jubileuszowy rok dla klubu, sukces w postaci upragnionego awansu do ekstraklasy, a także pożegnanie klubowej Legendy – śp. Jana Furtoka. Całość obudowana jest historią pewnej rodziny z Bogucic. Historia, jakich zapewne wiele na Śląsku. Wielopokoleniowa rodzina: ojciec, syn i wnuk w jednym rzędzie na stadionowej trybunie. Historia opowiedziana oczami seniora, który pamięta czasy powstania klubu czy budowy stadionu, to nic innego jak lekcja historii dla większości osób obecnych na seansie. W międzyczasie wplatane były wywiady i anegdoty byłych zawodników GKS-u (między innymi Henryka Górnika, Lechosława Olszy). Historia Maćka – czyli „średniego” członka rodziny to zaś przelane na obraz to, co sami już mogliśmy w większości przeżywać. Czasy świetności – tłuste lata (tak zwana „Dekada GieKSy”), a potem kilkanaście chudych. Oprócz opisu emocji sportowych Maciej w fenomenalny sposób wprowadził widzów w świat społeczności kibicowskiej w Katowicach. To, jak była ona budowana i od czego się to zaczęło, zostało uzupełnione wypowiedziami wielu innych osób, które na pewno wszyscy odwiedzający Bukową kojarzą z trybun. Najmłodszy z rodu – Szymon to młody adept futbolu, zawodnik Młodej GieKSy. Na początku mówi on o tym, jak była w nim budowana miłość do futbolu, która przerodziła się w miłość do Klubu. Dla tego młodego chłopaka z Katowic największymi sportowymi marzeniami jest zadebiutowanie w seniorskiej drużynie GKS-u i transfer do Premier League.

Całość zwieńczona jest niepublikowanymi wcześniej archiwalnymi materiałami, zdjęciami i urywkami filmów, które gwarantuję Wam – będziecie oglądać z zapartym tchem. Do tego dziesiątki historii, oraz anegdot opowiedzianych przez ludzi, dla których GKS przez długie lata był i dalej jest częścią życia.

Premiera na klubowych kanale YouTube odbędzie się już w nadchodzące Święta Bożego Narodzenia i zapewniam, że wspólne oglądanie będzie wspaniałą rozrywką dla Was i Waszych rodzin. Jestem pewny, że odnajdziecie wiele wspólnych mianowników pomiędzy Wami a rodziną narratorów tego filmu. Produkcja ma potencjał, by zebrać dobre recenzje wśród kibiców i dziennikarzy z całej Polski, bo jest przepiękną historią o mieszkańcach, kibicach i zawodnikach. O przyjaźniach na całe życie, o sukcesach i porażkach i o całej społeczności budowanej przez lata wokół katowickiego Klubu.

Wszystkim z całego serca polecam film „Bukowa. Nasz Dom”. Reżyserem jest świetnie znany z „Dekady GieKSy” Michał Muzyczuk. Pozycja obowiązkowa dla każdego kibica GKS-u Katowice.

Foto: Grzegorz Bargieła/WKATOWICACH.eu.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Ekstraklasa zweryfikowała – Trener

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W ostatnich kilkunastu dniach mogliście przeczytać na stronie moje opinie na temat tego, jak Ekstraklasa zweryfikowała poszczególnych piłkarzy GKS Katowice. Dziś przyjrzę się pracy trenera Rafała Góraka i zastanowię się nad tym, jak „zweryfikowała” go Ekstraklasa. 

Rafał Górak – debiutancki bilans w Ekstraklasie wygląda nieźle. Nie było większych wpadek, ponieważ przegrane z Legią czy Lechem były wkalkulowane. Były pozytywne zaskoczenia, jak np. wygrane z Jagą i Cracovią czy zdemolowanie Puszczy. Mieliśmy też mecze, które powinniśmy wygrać, a które przegraliśmy – Korona i Zagłębie. Resztę raczej można ocenić normalnie, czyli dostawaliśmy taki rezultat, jaki wynikał z boiska. Samo wejście trenera w ligę oceniam pozytywnie. Ogarnął zespół po pierwszej porażce, drużyna dobrze przeszła przez tryb adaptacji. Odpowiednio zarządzamy szatnią i zawodnikami, którzy wywalczyli awans. Myślę, że nikt nie może się czuć pominięty, że nie dostał swojej szansy.

GieKSa w Ekstraklasie pokazała różne oblicze i dobrze byłoby, by trener Górak starał się równać do tego, które docenili inni, czyli „Bandy Zakapiorów”. Niestety kilka spotkań odbiegło od tego wizerunku i w tym rola trenera byśmy się prezentowali tak cały czas. Cieszy to, że pozostaliśmy wierni swojej taktyce, a nie przeszliśmy nagle na obronę i „lagę” do przodu. Brakuje trochę stabilności w zespole wobec kontuzji i zmian w składzie, ale nie można powiedzieć, że Górak nie próbuje i nie szuka nowych rozwiązań. W przypadku niektórych eksperymentów potrzeba ostatecznej decyzji, ponieważ wydaje mi się, że zawodnicy tacy jak Galan, Czerwiński, Kuusk, Klemenz będą lepiej prezentować się w momencie, w którym będą przywiązani do jednej pozycji.

Na plus stałe fragmenty, po których stwarzaliśmy zagrożenie i strzeliliśmy parę bramek. Na minus fatalnie przegrane derby z Górnikiem. Tutaj trener Górak powinien znaleźć receptę, by takich spotkań GieKSa nie przegrywała już w szatni. To, co może się jeszcze podobać to wychodzenie z kłopotów. W drugiej oraz pierwszej lidze szkoleniowiec przeszedł przez wszystkie możliwe kryzysy z drużyną. Ekstraklasa nie wybacza błędów i kiedy – po kilku ligowych porażkach oraz odpadnięciu w Pucharze Polski – mieliśmy zalążki kryzysu, to trener ogarnął to dość spokojnie. Brawo.

Ogólnie brawa za rundę, ale nie spoczywajmy na laurach. Weryfikacja pozytywna.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Ekstraklasa zweryfikowała – Obrońcy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Tym razem, pod kątem ekstraklasowej weryfikacji, przyjrzymy się sytuacji zawodników, którzy grali w obronie. W przypadku niektórych z nich oceny dokonamy dwukrotnie, z uwagi na różne pozycje, na których zagrali w tym sezonie. 

Arkadiusz Jędrych – Kapitan przez duże „K”. Jędrych to ostoja obrony GieKSy, także w Ekstraklasie. Nie jest tajemnicą, że zawodnik w pierwszej lidze otrzymywał propozycje transferu, ale wraz z awansem i przedłużeniem kontraktu, spekulacje ucichły. Kto wie, czy za chwilę nie wrócą, z uwagi na bardzo dobrą formę Jędrycha. Cztery strzelone bramki przypominają najlepsze lata GKS Katowice, kiedy to właśnie obrońcy strzelali i rozstrzygali spotkania. Weryfikacja pozytywna.

Lukas Klemenz – Pierwsze podejście do Ekstraklasy nie było udane, drugie z Wisłą umiarkowane, trzecie z GieKSą jest już lepsze i chyba można powoli mówić – „do trzech razy sztuka”. Klemenz prezentował równy poziom, ale pewne zachowania boiskowe są jeszcze do poprawy. Szczególnie bronienie jeden na jeden – za dużo przegrał takich pojedynków. Na ten moment możemy mówić, że jest dobrze. Weryfikacja pozytywna.

Marten Kuusk – Estończyk przebojem wkradł się do składu GieKSy w pierwszej lidze i wydawało się, że będzie silnym punktem w Ekstraklasie. Tutaj jednak walka o miejsce w składzie zaczęła się od nowa i efekt był taki, że Kuusk mocno stracił, jeśli chodzi o regularność. Nie wiadomo z czego to wynika, ponieważ gdy grał, to nie zawodził, a GieKSa z nim w składzie wygrała sporą liczbę spotkań. Do pełni szczęścia brakuje mu bramki, ale należy pochwalić za kapitalne asysty. Wydaje się, że na ten moment jego miejsce jest w zespole, a dyrektorzy oraz trener nie myślą o jego zastąpieniu. Tym bardziej że Marten powoli wchodzi w najlepszy wiek dla defensora. Weryfikacja pozytywna. 

Marcin Wasielewski – Obok Jędrycha najpewniejszy punkt GieKSy i to niezależnie, na której gra stronie. Do dobrej gry dołożył bramkę i asysty. Nie ma się do czego przyczepić na przestrzeni całego sezonu. Weryfikacja pozytywna.

Grzegorz Rogala – Wydawało się, że z dwójki wahadłowych, to Rogala będzie bardziej pasować do stylu gry w Ekstraklasie. Lepsze wrażenie zrobił jednak Wasielewski, a Rogala z każdym meczem zatracał swoje atuty. Pechowa kontuzja wykluczyła go z rywalizacji na kilka spotkań. W kontekście weryfikacji – powinniśmy jednak poczekać i zobaczyć jak będzie prezentował się na wiosnę. Brak weryfikacji.

Alan Czerwiński – Czy liczyliśmy na więcej? Myślę, że tak. Czy jesteśmy zawiedzeni? Myślę, że nie. Powrót Czerwińskiego do GieKSy to miało być spore wzmocnienie przed walką o obronę ligowego bytu. Na razie wychodzi dobrze, ale wiele jest jeszcze do poprawy. Czerwiński od początku musiał walczyć o miejsce w składzie, a gdy już zaczął łapać regularność, to pojawiła się kontuzja. Następnie, z powodu kontuzji innych zawodników, zmienił pozycję na boisku. Zabrakło liczb, bo o ile jesteśmy przyzwyczajeni, że Alan bramek za dużo nie strzela, to spodziewaliśmy się więcej asyst. Trener Górak powinien się zastanowić, gdzie jest najwięcej pożytku z Alana – na boku obrony, wahadle czy w środku defensywy. Mnie bliżej do tej pierwszej opcji. Weryfikacja pozytywna. 

Bartosz Jaroszek – Debiut w Ekstraklasie można uznać za sukces zawodnika. Mało kto się tego spodziewał. Jest solidny uzupełnieniem składu i przede wszystkim dobrym duchem szatni oraz klubu. Czy to powód, by trzymać go w zespole? Jedni powiedzą, że nie i należy się bez sentymentów pożegnać, inni będą chcieli zostawić zawodnika, ponieważ na takich postaciach często budowana jest tożsamość klubu. Mnie bliżej do drugiej opcji. Weryfikacja pozytywna.

Aleksander Komor – Jeden z tych zawodników, który może chyba czuć się trochę rozczarowany swoją postawą oraz liczbą minut, które otrzymywał po awansie do Ekstraklasy. Fakty jednak są takie, że zagrał cztery pełne mecze, w których ponieśliśmy trzy porażki. Dalecy jesteśmy od wyciągania wniosków, że to wina Komora, ale w innym ustawieniu defensywa prezentowała się lepiej. Komor ma 30 lat i to dobry moment, by zastanowić się co dalej z jego karierą. Wypożyczenie/odejście ligę niżej mogłoby być dobrym rozwiązaniem dla klubu i samego zawodnika. Jeśli nie teraz to w lecie. Weryfikacja negatywna.

Borja Galan – Przerzucony do obrony Hiszpan spisywał się nieźle, ale gra na nowej dla siebie pozycji i nie spodziewamy, że zostanie na niej do końca swej kariery. Na razie wychodzi to średnio – zarówno w defensywie jak i ofensywie. Trener Górak powinien się zastanowić nad przyszłością Galana na tej pozycji. Czasu na przygotowania nie ma wiele, a kluczowe mecze będą już na początku rundy. Myślę, że każdy więcej spodziewał się po tym zawodniku. Weryfikacja negatywna.

Mateusz Marzec – Wydawało się, że wobec kontuzji Rogali, to będzie jego naturalny zmiennik. Tym bardziej że już w pierwszej lidze zaczął grać na wahadle. Jednak czegoś mu brakuje, by pokonać drogę z ławki rezerwowych do pierwszego składu. Na razie to solidny zmiennik. Brak weryfikacji.

***

Obrona, jak na pierwszy sezon po 19 latach w Ekstraklasie, spisywała się całkiem nieźle. Plusem jest to, że zawodnicy dają coś w ofensywie. Jędrych z czterema bramkami, Klemenz z golem, Wasielewski z golem, Kuusk z asystami. Formacji brakuje nieco stabilizacji, ponieważ kontuzje nie omijały zawodników. Jeśli chodzi o plan na okienko transferowe, to być może pożegnamy Komora i zastąpimy go innym zawodnikiem? Potrzebne jest również określenie docelowej pozycji Galana na boisku.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga