Dołącz do nas

Piłka nożna

Gańba

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Dostałem wiadomość od jednego z naszych kibiców i postanowiłem ja opublikować. Myślę, że treść tej wiadomość, odzwierciedla nastrój mój, jak i większości z was.

„Piłkarze nie są bohaterami z mojej bajki, są antybohaterami, którym ciężko współczuć, po ostatnich przegranych meczach, niejednokrotnie oddanych bez walki. Jednak wczorajszy czarny dzień (dla wszystkich kibiców GKS KATOWICE), zgasił we mnie cień szacunku, dla piłkarzy reprezentujących nasze ukochane barwy klubowe. Słowa: determinacja, kreatywność, sumienność czy błyskotliwość, to puste frazesy, słowa bez pokrycia, słowa, które pojawiają się w naszych meczach właściwie od święta. Jednak to co miało miejsce wczoraj, w meczu derbowym, było nie do przyjęcia, analizując wszystkie aspekty, czy to w kwestii sportowej, czy mentalnej. Najbardziej przewrotne w negatywnych cechach antybohatera, jest to, że to właśnie  negatywne cechy, pozwalają mu toczyć walkę z przeciwnikiem.  Agresywność, bezwzględność,  brawura  czy chytrość to negatywne cechy, których brakuje/wało w grze naszej drużyny. Zamiast tego mieliśmy tchórzostwo. Brak odwagi aby pokazać dużo młodszym graczom z Chorzowa, że to jeszcze nie ich czas, dając im lekcję pokory od starych wyjadaczy boiskowych.

Ciężko pisać po przegranym meczu derbowym, jednak przyznam szczerze, że łudziłem się jak dziecko, że damy radę i piłkarze wrócą na Bukową w glorii chwały. Życie bywa przewrotne i jest pełne niespodzianek, jednak ilość przykrych sytuacji jakie doświadcza kibic GieKSy, chyba przewyższa jakiekolwiek normy. Jak dla mnie taka sytuacja jest nie do przyjęcia i jeżeli w najbliższym czasie, nie zobaczymy rozsądnych działań ze strony klubu, to będzie jasny sygnał, że jesteśmy skazani na beznadziejność. Tkwimy w tym bagnie zwanym pierwszą ligą dobrych kilka lat, powtarzając co roku te same błędy, z których nawet dziecko jest wstanie wyciągnąć wnioski. Klub wymaga wietrzenia, bo inaczej trzeba będzie stawać na rzęsach aby przyciągnąć sponsorów, Inną kwestią jest ilość osób chętnych pojawić się w dniu meczowym na B1.  Czas pokaże na ile stać osoby decyzyjne w naszym klubie. Trzeba być jednak świadomym, że jutro zaczyna się dzisiaj a czas ucieka nieubłaganie.

Oczywiście są jeszcze szanse awansu, jednak patrząc na ostatni mecz, ciężko uwierzyć w pozytywne zakończenie tego sezonu.”



18 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

18 komentarzy

  1. Avatar photo

    Mecza

    14 maja 2018 at 20:51

    Ten wpis to dopiero dopiero gańba, naiwność, bohaterowie, bajka itp. Jakie kurwa działania, za co, za jaką i czyją kasę? My musimy nabrać pokory bo to nie jest AC Milan lat 90 w wydaniu 1ligowym. Bez patrzenia w tabelę: Legnica, Sosnowiec, Mielec, Chojnice, Częstochowa, Tychy i jesteśmy na 7 miejscu. Z czym finansowo do ludzi? Kibice chcą co 6 miesięcy rewolucji jakbyśmy byli jakimś potentatem. Jesteśmy jednym z wielu i tylko stabilizacja nam może pomóc. Kibice są winni głupim ruchom pod publikę, prezes ma odejść, dyrektor, trenere czy może Krupa zrezygnować?

  2. Avatar photo

    xman

    14 maja 2018 at 21:44

    Nie znam do końca realiów waszej ekipy, ale byłem widziałem. Ruch grał w ch…. Ambitnie i walecznie i to dało im mocny bonus. Gks zdominował 2 połowę ale było to bezproduktywne. Po prostu oni są ciency wg mnie. Pogadanka w szatni w przerwie dała efekt, no ale piłkarsko nie przeskoczysz i tyle w temacie. Z reszta walka o 2 miejsce sięga kilku ekip. Sami zrozumcie poziom. Oni się starali na ile mogli,a co mogli skoro nie umieli. Duzy plus za postawę mentalną niebieskich, duży minus za postawę gieksy. To są derby!!! Piłkarsko liga jest płaska i różnica miedzy drużynami jest niewielka. Niestety wy po latach ruchania obietnicami i posuchą jesteście po prostu sfrustrowani i niestabilni emocjonalnie. Weźcie troche dystansu. Ekstraklapa to nie jest kwestia życia i śmierci. Te sam uj ino szczebel wyżej. Ale tam sie nie wbija tak na pałę! Z czym do ludzi. Musi byc jakas organizacja i chęć rozwoju, a nie cyrk na kółkach. Poza tym oczekujecie od piłkarzy a sami też nie jesteście gotowi. Lata 'reżimu’ zrobiły swoje. Gieksa przestaje byc klubem a staje się stanem umysłu…

  3. Avatar photo

    @mecza

    14 maja 2018 at 21:52

    Ale bredzisz. Albo jesteś kimś podstawionym ze strony piłkarzy/trenerów/zarządu/władz miasta – całego tego układu reżyserującego albo zbyt ufasz w ludzi albo za mało meczów w życiu widziałeś. Co roku klub dostaje miliony dofinansowania z miasta więc spokojnie z zapleczem finansowym. Poza tym choćbyśmy byli najbiedniejsi i najsłabsi z tych klubów, które wymieniłeś, to MY byliśmy na 2 miejscu w tabeli mając przed sobą kilka meczów do końca z największymi patałachami w lidze oraz juniorami Ruchu którzy dostają po 6 bramek od każdego. Nie trzeba było ich wszystkich wygrać, wystarczyłoby chociaż połowę. Tylko ślepy i głupi może myśleć , że te mecze były przegrane piłkarsko. Weźcie się obudźcie co poniektórzy bo dajecie się wydymać 2 rok z rzędu, teraz będziecie się emocjonowali kto po sezonie odejdzie, kto przyjdzie, kto zostanie trenerem a na koniec będzie taki sam teatr jak przez ostatnie 2 lata.

  4. Avatar photo

    1964 żory

    14 maja 2018 at 21:53

    Nie prezes nie trener tylko pseudo-grajkowie mają odejść, za zero ambicji, zero umiejętności, zero sprytu i zaangażowanie w grę.

  5. Avatar photo

    Robson

    14 maja 2018 at 22:43

    Przeca to widać od razu że ten Mecza i xman to jakieś podstawione popierdoleńce. Kurwa zero szacunku wypierdolić i trenera i 80% żałosnych pseudopiłkarzyków ! W sobotę będę będę nawet z dziećmi którym do dziś nie potrafię wytłumaczyć jak zdegradowani trampkarze z ruchu mogli ograć nasze „gwiazdy” z 2 miejsca 🙁

  6. Avatar photo

    Hasiokowi kopacze

    15 maja 2018 at 00:32

    Męczą i xmen to marionety tej kliku, o ile nawet to nie ta sama osoba pisząca z dwóch adresów i nicków 🙂 a może nie, może to jakiś mały niedorobiony Kaziu dorwał się do medium internetowego i coś tam sobie szkrobie mając nadzieję że znajdzie choć jednego idiotę wsród kibiców który mu uwierzy 🙂 .
    Kazio – przekaż swoim milusińskim że bez względu na to jakie rozkazy dostali z góry, albo na jakieś pieniądze się nie umówili to jeśli nie wygrają wszystkich trzech meczów, to albo po Tychach, albo po Łęcznej, albo po jednych i drugiej będzie się działo na Bukowej tyle że dzienniki będą trąbiły o tym w Polsce jeszcze z tydzień czasu…

  7. Avatar photo

    xman

    15 maja 2018 at 01:27

    Nerwica i frustracja. Ględzeniem to się gór nie przeniesie. Tu trzeba mieć jaja i wziąć sprawy w swoje ręce. Ale niestety wieloletnia sterylizacja robi swoje. Coś się powarczy ale uległość wraca. Opowiedz dziecku co to gruszki na wierzbie.

  8. Avatar photo

    Mecza

    15 maja 2018 at 04:37

    Ja wam panowie napiszę jedno. Walka z przeciwnikiem to już nie tylko ustawka w lesie ale przyszłość leży w internecie aby siać propagandę, skłócać, rozwalać szyki przeciwnika. Na tym forum chyba jest wiele troli przeciwnych GKS.

  9. Avatar photo

    Mecza

    15 maja 2018 at 04:38

    Wielu nic nie ma do napisania jak jest dobrze a teraz wyczuwalna piana na ustach i pełne zadowolenie pod przykrywką wzburzenia.

  10. Avatar photo

    Marcin

    15 maja 2018 at 08:42

    Cześć,
    włączę się w rozmowę, choć robię to bardzo rzadko. Klubowi kibicuję od 1989 roku więc trochę meczów już w życiu widziałem (żeby mi nikt tu od „gimbazy” nie wyskoczył). Mecz w Chorzowie też oglądałem i choć jestem jak Wy mocno zdenerwowany (aby nie używać innych mocniejszych słów) uważam, że gdyby piłkarze chcieli celowo przegrać, to zrobiliby to nie w tym meczu (wiedzieli co ich czeka jak ten mecz przegrają). Oni po prostu w pierwszej połowie spanikowali, grali jak gdyby się przestraszyli, a w drugiej, jak już coś chcieli zrobić, to nic im nie wychodziło. Sam grałem i wiem jak to jest, chcesz, a nogi robią całkiem coś innego. Uważam więc, że ta przegrana to nie specjalna zagrywka, a słaba psychika – takie moje spostrzeżenie.
    Dodam, że jestem również kibicem wspomnianego poniżej Milanu (też od końcówki lat 80) i oni mimo wydania ponad 200 milionów też zbłaźnili się z ostatnią drużyną w lidze mimo, że z Benevento nikt wcześniej nie stracił punktów – kto śledzi Serie A, to wie, o czym piszę.

  11. Avatar photo

    Łukasz

    15 maja 2018 at 10:08

    „Krowa co dużo ryczy mało mleka daje” Uczą jeszcze tego w podstawówkach? Drużnie trzeba pomagać a nie tylko wymagać! Panowie, pamiętacie czas (i grę) jak Paszulewicz przychodził? Ilu z Was wierzyło że będziemy naprawdę liczyć się w walce o awans? Paszul powinien dostać gwarancję pracy do końca przyszłego sezonu i solidne wzmocnienia. Wtedy jest spora szansa na awans.
    Wiem, część z Was może by nawet wolała wygraną z ruchem niż awans. Dla mnie nieważne (prawie nieważne;) ) w której lidze gra mój ukochany klub. On ma grać, a ja mu kibicować.

    Pozdro

  12. Avatar photo

    Jorgus

    15 maja 2018 at 11:13

    Jestescie zjeba.i jak cala gieksa i ten paciulewicz

  13. Avatar photo

    Bartolo

    15 maja 2018 at 16:42

    Czytając Wasze komentarze, nasuwają mi się tylko dwa wyjścia z obecnej sytuacji:
    1.Otwarta,fizyczna walka z układem zamkniętym(prezydent,prezes,działacze,trenerzy,piłkarze,karki na trybunach-(dziwki do wynajęcia)…sorry,ale to jedyne w miarę cenzuralne określenie).Nierealne,za mało naprawdę wk…nych ludzi i cały aparat przymusu na głowie..
    2.Koniec z finansowaniem przez samego siebie tej Sodomy i Gomory.Koniec z wizytami na B1,ale nie przez jeden,dwa mecze tylko cały sezon albo i 5 jak trzeba będzie.Sukces gwarantowany,całe to gówno umrze śmiercią naturalną,tylko na to potrzeba czas i wytrwałości.Jeżeli komukolwiek zależy na GieKSie i ma do siebie szacunek to nie wierzę,po prostu nie wierzę,że w najbliższym czasie zakiełkuje myśl o pójściu na mecz.Obecna GieKSa tylko dla frajerów!!

  14. Avatar photo

    kmnds

    15 maja 2018 at 19:33

    Z racji tego, że takie same maniany przeżywaliśmy w Zabrzu powiem tyle

    Bartolo — 15 maja 2018 @ 16:42

    Nie pójście na mecz przez najbliższe x lat nie jest wyjściem. Wiesz dlaczego? Ano dlatego, że miasta / większościowi udziałowcy albo z klubu zrobili sobie pralnię pieniędzy albo wykładają przysłowiową lachę na klub. To czy na blaszoku ktoś się pojawi czy nie dla nich nie zmienia nic. Wycyckają do ostatniego złotka i ogłoszą upadłość. Co do braku awansu jak to prześmiewczo w innych klubach mówią „murowanego kandydata” to analiza jest prosta. Piłkarze wiedzą o tym, że jak awansują to większość z nich straciła by ciepły kur*idołek z którego czerpią pieniądze więc lepiej jest sprzedać mecz u buka, nie awansować i grać kolejny rok w pierwszej lidze niż awansować i stać się bezrobotnym. Co do zarządu patrząc na to jakie wymogi stawia ESA i sam Boniek pisząc na tt ostatnio w sprawie Sandecji bez infrastruktury nie ma co startować do gry w Ekstraklasie a jeśli tak to lepiej zostać gdzie się jest niż grać na pożyczonym stadionie np od nas bo to kolejny koszt i wymóg rozpoczęcia budowy nowego stadionu ale jak mają zacząć budować stadion jak oni klub mają gdzieś? To jest te same błędne koło co było u nas. Paszulewicz nie ma wyjścia tak jak Brosz czyli musi oczyścić szatnię (początek już jest), następnie z młodymi i ambitnymi cudem wywalczyć awans sportowo zmuszając niejako zarząd to rozpoczęcia budowy stadionu. Mam sentyment do stadionu na Bukowej ale niezależnie gdzie była by nowa lokalizacja bez stadionu taki jak mają kury albo Craxa to nie ma co startować bo po sezonie będzie spadek tak jak maja Sączersi..

  15. Avatar photo

    Kibic bardzo

    15 maja 2018 at 20:23

    Zero opraw typu „murowany kandydat”
    Bądź koszulek „ ekstraklasa albo smierć”
    Ultrasi chodzą na te mecze i widzą rok w rok to samo a dalej popełniają te same dziecinne błędy
    Zero nabijania balonu typu awans awans awans rok w rok to samo
    Ileż kurwa można.
    Oni to pierdolą czy jest presja czy nie !
    A my jak dzieci dajemy się nabrać ze oni walczą o awans! Huja!
    Zero opraw zbierać kasę i dac młodzieży na piłkę albo dla dzieci.
    Porażka GKS zszedł na dno po tym meczu.
    Pozdrawiam i widzimy się w sobotę

  16. Avatar photo

    Marian

    15 maja 2018 at 21:08

    Najlepiej sie czyta komentarze kibiców, że oni to robią wszystko dla tego klubu, że oddaliby życie, a kurwa obsrali sie wyjsć do Ruchu na ustawkę w ramach odbicia 44 flag, a przed derbami na dworcu głównym w Katowicach Ruch sobie robi bez żadnej obstawy zbiórkę i drą ryje.

  17. Avatar photo

    Scifo

    16 maja 2018 at 00:30

    Marian, obsrał to się twój śmierdzący Ruch, który nie chciał się ustawić o fany. A na berzie, to ruch pomyka szybciej od zająca.

  18. Avatar photo

    LorenMaf

    17 maja 2018 at 02:29

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Losowanie PP: Koncert życzeń GieKSa.pl

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Już jutro o godzinie 12:00 w siedzibie TVP Sport odbędzie się losowanie 1/8 finału Pucharu Polski. W stawce pozostało już tylko 16 drużyn: 10 ekip z ekstraklasy, 4 drużyny z I ligi, 1 z II ligi oraz 2 z III ligi. Postanowiliśmy podzielić się z Wami naszymi typami i marzeniami dotyczącymi rywala w nadchodzącej rundzie. A co przyniesie los? Zobaczymy już we wtorkowe południe.

Fonfara
Ciekawym pojedynkiem bez wątpienia byłby mecz z Polonią Bytom i możliwość spotkania Jakuba Araka, który właśnie w naszym klubie się przecież odblokował. Najgorszymi opcjami wydają się być Raków Częstochowa i Piast Gliwice, bowiem rywale o takim podejściu do piłki nożnej dodatkowo zabierają kibicom chęć przychodzenia na mecze w środku tygodnia.

Kosa
Na pewno chciałbym uniknąć (dokładnie w takiej kolejności): Górnika, Jagiellonii, Rakowa i Lecha. Z pozostałymi ekstraklasowiczami możemy zagrać, choć oczywiście preferowałbym wtedy domowe spotkanie.

Natomiast z pewnych wyjazdów, czyli wylosowania drużyn z niższych lig, to ciekawie wyglądałaby Avia (niedaleko, niska liga) oraz Polonia Bytom (lokalnie, dawno nie graliśmy). Wyjazdowicze nie obraziliby się zapewne także na Śląsk we Wrocławiu.

Ciekawostką jest to, że jeśli wylosujemy na wyjeździe Raków, Widzew, Jagiellonię lub Lechię, to… w 2025 roku zagralibyśmy aż trzy wyjazdowe spotkania z tymi rywalami.

Flifen
Najśmieszniej byłoby zagrać przeciwko Wiśle Kraków lub Pogoni Szczecin. W przypadku wygrania z jakimikolwiek kontrowersjami, z którymkolwiek z tych klubów, content na Twitterze Alexa Haditaghiego bądź Jarka Królewskiego byłby nieziemski. Natomiast pod względem poziomu sportowego i kibicowskiego dobrym losowaniem byłaby Polonia Bytom, która powinna być na spokojnie do ogrania, a i frekwencja w takim meczu nie powinna zawieść.

Misiek
Najbardziej chciałbym zagrać z Avią Świdnik lub Zawiszą Bydgoszcz lub Polonią Bytom, ponieważ to są stadiony, na których jeszcze nie byłem. Najbardziej nie chciałbym zagrać z Rakowem Częstochowa, ponieważ znów byłyby dwa mecze koło siebie w pucharze i w lidze, oraz nie widzi mi się wyjazd do Chojnic w środku tygodnia z powodu mało atrakcyjnego rywala i odległości.

Kazik
Z osobistych pobudek to Śląsk Wrocław, w zeszłym sezonie nie było mi dane tam pojechać, a teraz może się uda. Nie wiem, gdzie Polonia Bytom będzie grała ewentualnie ten mecz, ale jechać tam na ten orlik ze sztuczną trawą i granulatem niespecjalnie mi się uśmiecha… jeszcze Jakub Arak coś strzeli, a lubię go i nie chcę tego zmieniać 🙂

Marek
Przez tyle lat czekaliśmy na Puchar Polski jak na okno do Ekstraklasy z nadzieją, aby uchyliło się chociaż odrobinę i pozwoliło oddychać tym samym powietrzem co krajowa elita… Dzisiaj tuzy Ekstraklasy otwierają listę drużyn, z którymi nie chcemy grać na tym etapie. To najlepszy dowód na to, jaki skok wykonaliśmy przez ostatnie dwa lata: nomen omen lata świetlne! Z uwagi na zależności rodzinne (kuzyni z Dolnego Śląska kibicujący Śląskowi) najbardziej chciałbym trafić Śląsk na wyjeździe. U siebie zdążyliśmy zagrać i razem z kuzynami oglądaliśmy to „widowisko” na starej Bukowej. We Wrocławiu z uwagi na Święta nie mieliśmy szans się spotkać. Poza tym z uwagi na cykl „Okiem rywala” łapię kontakt z przedstawicielami innych klubów – z jednymi gorszy, z drugimi lepszy i czasem wbijamy sobie różne szpilki 😉 Tym kluczem chciałbym trafić na Widzew (pozdrawiam Michał) lub Koronę (piona Michał i marxokow). Górnik za to dopiero w finale, najlepiej na Śląskim, bo 3 maja córka ma komunię, więc logistyka byłaby łatwiejsza 😂 Rywali z niższych lig trochę się boję, z uwagi na stan boiska w grudniowe popołudnie, ale bytomski orlik powinien być wtedy jak najbardziej zdatny do użytku 😜 Tak czy inaczej, sam fakt, że w listopadzie rozmawiamy jeszcze o GieKSie w Pucharze Polski jest dla mnie powodem do uśmiechu. Czas na kolejny krok w stronę Narodowego.

Błażej
Przede wszystkim dla mnie zawsze liczy się awans, a będzie łatwiej o kolejną rundę, grając z niżej notowanym rywalem. By nie jeździć daleko, życzyłbym sobie Avię Świdnik. Polonia Bytom niby fajny rywal, ale chyba tylko jeśli mielibyśmy grać na Śląskim. Granie na Orliku w grudniu z rywalem, który dobrze się prezentuje, może nie być takie proste. Jak mamy grać z kimś z Ekstraklasy to najlepiej u siebie z Piastem. Widać po wywiadach, że trenerowi Górakowi zależy mocno by w tym roku grać w PP na wiosnę, pewnie taki cel postawili sobie przed drużyną i chcą go skutecznie realizować. Fajnie byłoby to zrealizować, bo granie na wiosnę w PP byłoby małą nowością dla nas.

Jaśka
Ja napiszę króciutko: wszyscy byle nie Górnik, mamy ostatnio złe wspomnienia z nimi odnośnie pucharu Polski.

Shellu
Na pewno nie chciałbym trafić na Wisłę Kraków. Nie dość, że mecz na wyjeździe, to jeszcze z piekielnie mocnym i rozpędzonym rywalem. Spokojnie – zmierzymy się z nimi w ekstraklasie. Zdecydowanie chciałbym też uniknąć Korony czy Górnika. Jeśli chodzi o zespoły z ekstraklasy, to nie pogardziłbym Widzewem, nawet jeśli byłby na wyjeździe. Musimy tę ekipę w końcu przełamać. Polonia Bytom i Śląsk Wrocław nie byłyby złe. Nie pogardziłbym także powrotem do Chojnic, z uwagi na ładnie położony stadion i dobre wspomnienia. A najbardziej kuriozalnym losowaniem będzie Raków na wyjeździe i dwa mecze przy Limanowskiego w grudniowym mrozie – na tym najzimniejszym stadionie w Polsce 😉

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kurczaki odleciały z trzema punktami

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej fotorelacji z wczorajszego wieczoru. GieKSa przegrała z Piastem Gliwice 1:3.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Plagi gliwickie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

No i po raz kolejny potwierdziło się, jak dziwna bywa piłka. Przynajmniej jeśli przekładamy matematykę na boisko. I punkty oraz miejsca w tabeli. Matematycznie Piast nie miał prawa z nami wygrać, statystycznie niby też, choć patrząc na rachunek prawdopodobieństwa, kiedyś musieli to drugie zwycięstwo osiągnąć. Stało się i nikt w Katowicach nie jest z tego powodu zadowolony. Faktem jest, że Piast na to zwycięstwo zasłużył, choćby dlatego, że był bardziej zdeterminowany. Jednak czy był lepszy na tyle, aby dokonać takiej deklasacji?

Śmiem twierdzić, że jakby taki mecz powtórzyć, to wcale nie byłoby oczywiste, że goście znów by wygrali. Zwycięstwo odnieśli zasłużone, jednak splot różnego rodzaju okoliczności – tak nieszczęśliwych dla GKS, a fortunnych dla gliwiczan spowodował, że wykorzystując sposobność z zimną krwią, zainkasowali trzy punkty. Ale tę sposobność najpierw musieli mieć.

Zaczęło się od kontuzji Mateusza Kowalczyka. Zawodnik jeszcze próbował po obiciu okolic nerki pozostać na boisku, ale sam po chwili poprosił o zmianę. Kontuzja niepiłkarska, więc w tej chwili najważniejsze jest po prostu jego zdrowie i miejmy nadzieję, że ostatecznie nie będzie to nic poważnego. Potem w kilka minut katowiczanie stracili dwie bramki. Najpierw fatalnie zachowali się w obronie, bo Drapiński był kompletnie niepilnowany i wystarczyło mu tylko dołożyć stopę do piłki, aby pokonać Rafała Strączka. No a potem Lukas Klemenz też jakoś intuicyjnie chciał wybić piłkę, ale pokonał własnego bramkarza. Mieliśmy nadzieję na ten rzut karny, ale po analizie VAR sędzia Raczkowski podyktowaną jedenastkę anulował – słusznie, bo faulu nie było. I tak mieliśmy jeszcze szczęście, bo tych plag mogło być więcej – w początkowej fazie meczu na boisku opatrywany był Bartosz Nowak, interwencja medyczna była też przez chwilę potrzebna Wasylowi. Mimo wszystko za dużo tych nieszczęść, jak na jeden mecz.

Problem jest taki, że po pierwszej połowie, gdy GKS przegrywał 0:2 i nie miał nic do stracenia, myśleliśmy, że nasz zespół rzuci się na przeciwnika i wybije im z głowy myśl o punktach. Miało być tak, że goście będą żałowali, że te dwa gole strzelili. Nic takiego nie miało miejsca. Druga połowa była równie zła jak pierwsza albo nawet gorsza. GieKSa biła głową w mur, kompletnie nie potrafiąc zagrozić bramce Placha. Piast wyprowadzał kontry, z czego jedną wykorzystał i gliwicki Di Maria zamknął spotkanie. A mogło być jeszcze wyżej, bo nasz zespół tak się odkrył, że rekordowa porażka na Nowej Bukowej stawała się coraz bardziej realna. Bramka Lukasa Klemenza na koniec tylko dała drobną korektę na wyniku. Osobliwe jest to, że Lukas strzelił w tym meczu do właściwej i niewłaściwej siatki, jeszcze bardziej osobliwe, że powtórzył tego typu wyczyn Arkadiusza Jędrycha sprzed… dwóch meczów.

Trzeba przyznać, że Piast zagrał kapitalnie w defensywie. Zneutralizował nasz zespół kompletnie, dodatkowo nie bronił się jakoś bardzo głęboko, GKS skutecznie był wypychany, a wszelkie próby licznych prostopadłych podań ze strony piłkarzy Góraka kończyły się „sukcesem” Piasta. No i właśnie to mam na myśli, pisząc, że mecz mógł się potoczyć inaczej. Bo trzeba przyznać, że pomysł na mecz z podaniami za plecy – czy to długimi w powietrzu, czy bardziej po ziemi, wyglądał na całkiem niezły i nawet próby nie były najgorsze. Czujność obrońców Piasta była jednak na wysokim poziomie. Gdy już taka piłka przeszła, to albo Adam Zrelak został wzięty w kleszcze (sytuacja z odwołanym karnym), albo Ilja Szkurin był na spalonym po podaniu Wędrychowskiego (ale i tak Białorusin trafił w Placha).

Problem widzę inny. GieKSa chyba za bardzo postawił na tę kwestię czysto piłkarską. Chcieliśmy ten mecz wygrać umiejętnościami i kunsztem, a zabrakło walki wręcz. Piast tę „grę w piłkę” od początku meczu próbował nam wybić z głowy i zrobił to skutecznie. Nie mieliśmy więc – tak jak na wiosnę – łupanki, którą trudno było nazwać meczem piłkarskim. Mieliśmy GieKSę, która w piłkę chciała grać i Piasta, który był jednak dużo bardziej zdeterminowany do walki. Nie odbieram oczywiście Piastowi tego, że w kluczowych momentach też pokazał umiejętności, bo to jest oczywiste. Poziom agresji jednak zdecydowanie był po stronie zawodników Myśliwca i teraz to oni okazali się „zakapiorami”. Trochę to wyglądało tak, jak na szkolnym korytarzu, kiedy z klasowym łobuzem kujon chce rozmawiać na argumenty. I ma je sensowne, logiczne, tylko co z tego, skoro łobuz wyprowadził szybki cios i kujonowi tylko spadły okulary z nosa…

Ogólnie nie chcę jakoś specjalnie krytykować tego sposobu naszej gry, natomiast wygląda na to, że sztab trenerski się przeliczył, a przez to, że do przerwy było już 0:2, trudno było to skorygować. Osobiście chciałbym, żeby GKS dążył do gry w piłkę i generalnie nie będę o to miał pretensji. Czasem jednak być może trzeba postawić na proste i bardziej… prymitywne środki. To tak jak z tym rozgrywaniem od tyłu, kiedy różne drużyny nieraz tak bardzo chcą ten schemat utrzymywać, że czasem, zamiast po prostu wywalić piłkę w oczywistej sytuacji, klepią ją sobie trzy metry od bramki i za chwilę dostają gonga.

A już nie bawiąc się w porównania, metafory i piękne słowa. Piast po prostu od początku meczu zaczął dosłownie spuszczać wpierdol naszym piłkarzom, a ci nie potrafili odpowiedzieć tym samym. I też dlatego przegraliśmy. Z Koroną GieKSa potrafiła pójść na noże. W meczu derbowym – zupełnie nie.

Wracając do tematu bramek samobójczych – to niesłychane, że GKS ma ich w tym sezonie już pięć. I solidarni są ze sobą środkowi obrońcy, bo już każdy z nich ma po jednym takim trafieniu. Piątego samobója zaliczył Kowal w Łodzi. Wiadomo, że jest to często pech, ale skoro sytuacja się powtarza – to jest jakiś defekt, nad którym pewnie trzeba popracować. Jest to jakaś niefrasobliwość naszych zawodników, może czasami wręcz lekka niechlujność.

Nie ma co płakać. Już nie będę się rozpisywał na temat opinii niektórych kibiców, bo poświęciłem na to poprzednie felietony i… straciłem sporo nerwów. Teraz nawet nie czytałem (jeszcze) wielu komentarzy, ale jeśli natknąłem się po tej porażce znów na zdanie jednego ancymona, że mamy fatalnego trenera, fatalnych piłkarzy i zespół na co najwyżej pierwszą ligę, to wiem po prostu, że mam do czynienia z osobą niezbyt lotną. Tyle.

Sam nie wierzyłem, że możemy ten mecz przegrać. Nie sądziłem natomiast, że zwycięstwo będzie formalnością. A już na pewno nie spodziewałem się, że Piast nas tak rozjedzie. Ten mecz ostatecznie był fatalny. Nie wychodziło nam nic. Piastowi wyszło wszystko. Powtórzę – wykorzystali wszystkie swoje sposobności otwierające im drogę do zwycięstwa. To oni byli wyrachowani. Ale matrycą była agresja.

Październikowo-listopadowy piękny sen z serią czterech zwycięstw się skończył, przyszła szara jesienna rzeczywistość. Jednak dziś jest kolejny dzień, a wkrótce następne. GieKSa to nie jest drużyna perfekcyjna i jeszcze nie jest na tyle dobra, żeby takie mecze jak z Piastem zdecydowanie wygrywać. Absolutnie jednak nie jesteśmy tak słabi, żeby znów mówić, że zlecimy z hukiem z ekstraklasy. Mogliśmy stworzyć sobie ultra-komfortową sytuację przed końcem rundy jesiennej. Nie udało się. Nadal musimy punktować, żeby zadomowić się mocniej w środku tabeli.

Przed nami przerwa reprezentacyjna, a po niej piekielnie ciężkie spotkania. Tak jak pisałem, o punkty będzie niebywale trudno, ale musimy grać swoje. Może z większą różnorodnością środków, w zależności od rywala. Skoro jednak Piast wygrał z GKS, to dlaczego GieKSa ma nie móc wygrać z Jagiellonią? W tej lidze wszystko jest możliwe. I katowiczan stać na punktowanie nawet z Jagą, Pogonią i Rakowem.

Także GieKSiarze nie ma co się załamywać i wchodzić w jakieś smuty. Zostawmy to ludziom, dla których frustracja jest życiowym paliwem. Niech dla nas paliwem będzie nieustający optymizm – oparty na faktach i doświadczeniu. Doświadczeniu takim, że GieKSa jeszcze dopiero co potrafiła bardzo dobrze grać w piłkę, być lepsza od przeciwników i wygrywać mecz za meczem.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga