Dołącz do nas

Siatkówka

Gdzie zagra GieKSa? – Hala Legionów

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Hala znajduje się w południowej części miasta, przy ulicy Drogosza 2. Jest częścią Zespołu Obiektów Sportowych, w którego skład wchodzą: stadion lekkoatletyczny i hotel Maraton. Tuż obok znajduje się kompleks leśny – „Stadion leśny” oraz wyciąg orczykowy na górę Pierścienica.

Na znajdującej się w hali płycie z dębowym parkietem o wymiarach 55 na 38 metrów mieszczą się pełnowymiarowe boiska do piłki ręcznej, futsalu, siatkówki, koszykówki lub trzy boiska do siatkówki lub tenisa. Stałe trybuny mają 3030 miejsc. Po rozstawieniu dodatkowych, widownię można powiększyć do 4200 miejsc siedzących.

Druga część hali mieści czterotorową bieżnię o długości 75 metrów z nawierzchnią włoskiej firmy Mondo, skocznie do skoków o tyczce, wzwyż i w dal. W pozostałych pomieszczeniach znajduje się z siłownia, sale konferencyjne i bankietowe, szatnie dla zawodników i sędziów oraz magazyny sprzętów. Cała hala posiada klimatyzację oraz składający się z sześćdziesięciu dziewięciu kamer systemu monitoringu. Oświetlenie jest dostosowane do wymogów transmisji telewizyjnych.

 

Nazwa Hala Legionów została nadana obiektowi z okazji 50-lecia Świętokrzyskiego Związku Piłki Ręcznej. Rada Miasta Kielce uzasadniła jej wybór tym, że początki piłki ręcznej w województwie miały miejsce w tym samym czasie co odzyskanie niepodległości.

Budowę hali według projektu konsorcjum dwóch kieleckich firm: Biura Obsługi Inwestycji i Pracowni „Detan” rozpoczęto 11 kwietnia 2005 roku, kiedy to miasto przekazało plac budowy wykonawcy: firmie Budimex-Dromex Południe z Krakowa, a oddano do użytku 25 sierpnia 2006 roku. Właścicielem hali jest Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Kielcach. Koszt wybudowania hali wyniósł 27,5 miliona złotych, a środki na jej budowę pochodziły w 20,61% z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, 6% z budżetu państwa i 73,39% od miasta Kielce.

Otwarcie hali odbyło się 25 sierpnia 2006 roku. Połączone było z turniejem piłki ręcznej Kielce Cup, który odbywał się w dniach 25-27 sierpnia. Udział w nim, oprócz kieleckiej drużyny Vive Kielce, wzięły zespoły: szwajcarski Grasshoppers Zurych, duński Viborg HK, węgierski Dunaferr SE, szwedzki IFK Skövde oraz słowacki 1. FC Tatran Prešov.

 

W hali sportowej, oprócz regularnie odbywających się spotkań piłki ręcznej, których gospodarzem jest Vive Kielce, mają miejsce także różne imprezy sportowe i kulturalne:
– w 2006 roku pierwsza impreza kulturalna, którą była prapremiera trzeciej części oratorium Psałterz Wrześniowy autorstwa Piotra Rubika i Zbigniewa Książka.
– w 2007 roku jubileuszowy 50 finał Pucharu Polski w piłce siatkowej mężczyzn Plus Cup, w którym wystąpiło 8 zespołów: Asseco Resovia Rzeszów, BOT Skra Bełchatów, EnergiaPro Gwardia Wrocław, Jastrzębski Węgiel, J.W. Construction AZS Politechnika Warszawa, Mostostal-Azoty Kędzierzyn-Koźle, PZU AZS Olsztyn, Wkręt-Met Domex AZS Częstochowa. Trofeum Pucharu Polski oraz start w siatkarskiej Lidze Mistrzów wywalczył zespół z Bełchatowa.
– w 2008 roku mecz piłki ręcznej pomiędzy Vive Kielce i Wisłą Płock wygrany przez klub z Kielc 30:27. Spotkanie obejrzało 4185 widzów
– w 2009 roku kolejny – półfinałowy mecz piłki ręcznej o Puchar Polski pomiędzy Vive Kielce i Wisłą Płock, na którym został pobity niedawno ustanowiony rekord frekwencji – zmagania obserwowało 4210 widzów. Mecz zakończył się zwycięstwem Vive Kielce 23:20
oraz Piąty, finałowy mecz piłki ręcznej o Mistrzostwo Polski pomiędzy Vive Kielce i Wisłą Płock, na którym kolejny raz został pobity rekord frekwencji – na hali było 4500 widzów zajmujących wszystkie wolne miejsca, łącznie ze schodami i parkietem wokół boiska. Mecz zakończył się zwycięstwem Vive Kielce 31:24, dzięki któremu zespół z Kielc wywalczył 7 mistrzostwo Polski jednocześnie zdobywając drugi w swojej historii dublet czyli Mistrzostwo i Puchar Polski w jednym sezonie
– w 2011 roku Turniej o „dziką kartę” Velux EHF Champions League, w którym wzięły udział zespoły Vive Targi Kielce, Cuatro Rayas Valladolid, Rhein-Neckar Löwen i Dunkerque HB Grand Litoral. Awans do Ligi Mistrzów uzyskał kielecki klub pokonując w finale po dogrywce drużynę Lwów 32:30. Dzięki temu po raz pierwszy w historii w fazie grupowej tych rozgrywek znalazły się dwa polskie zespoły.

 

Hala Legionów
ul. Leszka Drogosza 2
25-093 Kielce

 

hala Legionów 2

 

hala Legionów 1

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice

Odszedł od nas Sztukens

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci kibica GKS Katowice Grzegorza Sztukiewicza.

Grzegorz kibicował GieKSie „od zawsze” – jeździł na wyjazdy już w latach 90. Był także członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Na kibicowskim forum wpisywał się jako NICKczemNICK, ale na trybunach był znany jako Sztukens.

Ostatnie pożegnanie będzie miało miejsce 4 września o godzinie 14:00 w Sanktuarium  św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej – Gołonogu. 

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. 

 

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Kompromitacja

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po ostatnim meczu z Arką Gdynia, humory w Katowicach były bardzo dobre. GieKSa odbiła się od dna i w fantastycznym stylu pokonała gdynian. Piłkarze Rafała Góraka chcieli podtrzymać tę passę. Ten sam plan miał jednak Górnik Zabrze, który również efektownie odprawił z kwitkiem Pogoń Szczecin. Przy Roosevelta zapowiadało się naprawdę świetne widowisko, przy rekordowej – 28-tysięcznej – frekwencji.

W GieKSie nastąpiła jedna zmiana w porównaniu z meczem z Arką. Kontuzjowanego Alana Czerwińskiego zastąpił Lukas Klemenz, czyli bohater meczu z gdynianami. W składzie zabrzan ponownie zabrakło Lukasa Podolskiego (ale był już na ławce), mogliśmy natomiast obawiać się dynamicznych Ousmane Sowa i Tofeeka Ismaheela.

Początek meczu był wyrównany, ale drużyny nie stwarzały sobie sytuacji bramkowych, choć gdyby w 5. minucie Adam Zrelak dobrze przyjął piłkę wyszedłby sam na sam od połowy boiska z Łubikiem. W 11. minucie lekko uciekał Klemenzowi Tofeek Ismaheel, który wbiegł w pole karne i nawijał naszego obrońcę, ale Lukas ostatecznie zablokował ten strzał. W 19. minucie Kubicki bardzo dobrze obsłużył prostopadłym podaniem Ambrosa, który kąśliwie uderzał, ale Dawid Kudła bardzo dobrze obronił ten strzał. Pięć minut później w pole karne próbował wdzierał się Borja Galan, ale jego strzał został zamortyzowany. W pierwszych trzydziestu minutach nieco lepiej prezentował się Górnik i mógł to przypieczętować bramką, gdy fatalną stratę przed polem karnym zaliczył Kacper Łukasiak, ale po wygarnięciu piłki przez Kubickiego nie doszedł do niej Liseth. Niestety cofnięta gra GKS nie opłaciła się. Galan dał bardzo dużo miejsca w polu karnym rywalowi, a Ousmane Sow skrzętnie to wykorzystał, wycofując piłkę na 16. metr do Patrika Hellebranda, który pewnym strzałem pokonał Kudłę. W końcówce GKS miał kilka stałych fragmentów gry, ale w przeciwieństwie do meczu z Arką, tutaj nie było z tego żadnego zagrożenia.

Początek drugiej połowy mógł być fatalny. Klemenz wyprowadzał tak, że podał do przeciwnika, piłka zaraz poszła do niepilnowanego Janży, ten wycofał do Sowa, analogicznie jak ten zawodnik w pierwszej połowie, jednak Sow strzelił technicznie obok słupka. Po chwili, w zamieszaniu w polu karnym po wrzucie z autu Kowalczyka, ekwilibrystycznie do piłki próbował dopaść Kuusk, ale nic z tego nie wyszło. Po chwili i tak było 2:0. W 53. minucie piłkarze GKS zagrali niebywale statycznie w polu karnym. Dośrodkowywał Ambros, a kompletnie niepilnowany, choć wśród tłumu naszych (!) zawodników Liseth z bliska skierował piłkę do siatki. W 61. minucie znów rozmontowali naszą dziurawą obronę rywale, Janża znów mając lotnisko na skrzydle, popędził i wycofał po ziemi, a Sow tym razem strzelił niecelnie. Po chwili mieliśmy zmiany, weszli na boisko Aleksander Buksa i debiutujący w GKS Jesse Bosch. Trzy minuty później było po meczu, gdy doszło do absolutnie kuriozalnej sytuacji. Marten Kuusk zagrywał do Kudły. Problem w tym, że naszego bramkarza nie było w bramce i piłka wpadła do siatki ku rozpaczy estońskiego defensora. Kilka minut później swoją szansę miał Ismaheel, ale po dośrodkowaniu z prawej stroną i strzale zawodnika bardzo dobrze interweniował Kudła. W 81. minucie z dystansu uderzał wprowadzony na boisko Lukas Podolski, ale znów obronił bramkarz. W 88. minucie na strzał zdecydował się Kuusk, a piłka musnęła górną stronę poprzeczki. Po chwili była powtórka, uderzał z daleka Gruszkowski i również piłka otarła obramowanie, tym razem spojenie.

Wygląda na to, że GKS przegrał to spotkanie już przed meczem, ewentualnie w trakcie pierwszej połowy. Nie da się z Górnikiem Zabrze, grając tak asekuracyjnie, liczyć na cud i to, że rywale nie strzelą bramki. Dodatkowo po utracie bramki posypało się całkowicie wszystko i nie dość, że nadal nie mieliśmy nic z przodu, to jeszcze popełnialiśmy katastrofalne błędy z tyłu, a gospodarze skrzętnie to wykorzystali. Był to najsłabszy mecz GKS w tym sezonie. Nie chodzi o wynik. Sposób gry był nieprzystający ekstraklasowej drużynie.

23.08.2025, Zabrze
Górnik Zabrze – GKS Katowice 3:0 (1:0)
Bramki: Hellebrand (40), Liseth (53), Kuusk (64-s).
Górnik: Łubik – Kmet (70. Szcześniak), Janicki, Josema (76. Pingot), Janża, Kubicki, Hellebrand, Ambros (70. Podolski), Sow (69. Dzięgielewski), Liseth, Ismaheel (76. Lukoszek).
GKS: Kudła – Wasielewski, Klemenz, Jędrych, Kuusk, Galan (70. Gruszkowski) – Błąd (70. Łukowski), Kowalczyk, Łukasiak (61. Bosch), Nowak (78. Wędrychowski) – Zrelak (61. Buksa).
Żółte kartki: Nowak.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 28236 (w tym 4300 kibiców GieKSy).

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Żółty kocioł dał koncert

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Radomiak Radom wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Joao Henriques. Poniżej spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Joao Henriques (trener Radomiaka Radom):
Nie mam zbyt wiele do powiedzenia. GKS strzelił trzy bramki, my dwie. Tyle mam do powiedzenia. Nasi zawodnicy do bohaterowie w tym meczu. Będziemy walczyć dalej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Ważny moment dla nas, bo pierwsza przerwa na kadrę to taka pierwsza tercja tej rundy i mieliśmy świadomość, że musimy zdobywać punkty, aby nie zakopać się. Wiadomo, jeśli chodzi punkty nie zdarzyło się nic zjawiskowego. Mamy siódmy punkt i to jest dla nas cenna zdobycz, a dzisiejszy mecz był bardzo ważnym egzaminem piłkarskiego charakteru, piłkarskiej złości i udowodnienia samemu sobie, że tydzień później możemy być bardzo dobrze dysponowani i możemy zapomnieć, że coś nam nie wyszło. Bo sport ma to do siebie, że co tydzień nie będziesz idealny, świetny i taki, jak będziesz sobie życzył. Ważne jest, jak sportowiec z tego wychodzi.

Tu nie chodzi o to, że nam się udało cokolwiek, bo udać to się może jeden raz, ale jak wychodzimy i zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy w opałach – a byliśmy w nich także w tym meczu. Graliśmy bardzo energetyczną pierwszą połowę, mogliśmy strzelić więcej bramek, a schodziliśmy tylko z remisem. Ze świadomością, że straciliśmy dwie bramki, a sami mogliśmy strzelić dużo więcej. No ale jednak obawa jest, że dwie straciliśmy.

Siła ofensywna Radomiaka jest ogromna, ci chłopcy są indywidualnie bardzo dobrze wyszkoleni, są szybcy, dynamiczni, niekonwencjonalni. Bardzo trudno się przeciw nim gra. Zresztą kontratak na 1:0 pokazywał dużą klasę. Niesamowicie jestem dumny ze swoich piłkarzy, że w taki sposób narzucili swoje tempo gry, byli w pierwszej połowie drużyną, która dominowała, stworzyła wiele sytuacji bramkowych, oddała wiele strzałów, miała dużo dośrodkowań. To była gra na tak. Z tego się cieszę, bo od tego tutaj jesteśmy. W drugiej połowie przeciwnik po zmianach, wrócił Capita, Maurides, także ta ławka również była silna. Gra się wyrównała i była troszeczkę szarpana. Natomiast niesamowicie niosła nas publika, dzisiaj ten nasz „żółty kocioł” był niesamowity i serce się raduje, w jaki sposób to odtworzyliśmy, bo wiemy jaką drogę przeszliśmy i ile było emocji. Druga połowa była świetnym koncertem i kibice bardzo pomagali, a bramka Marcina była pięknym ukoronowaniem. Skończyło się naszym zwycięstwem i możemy być bardzo szczęśliwi. Co tu dużo mówić, jeżeli w taki sposób GKS będzie grał, to kibiców będzie jeszcze więcej i ten nasz stadion, który tak nam pomaga, będzie szczęśliwy.

Bardzo cenne punkty, ważny moment, trochę poczucia, że dobra teraz chwila na odpoczynek ale za chwilę zabieramy się do ciężkiej roboty, bo jedziemy do Gdańska i wiadomo, jak ważne to będzie dla nas spotkanie.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga