Dołącz do nas

Siatkówka

GieKSa w Gdańsku powalczy o… prezent Andrzejkowy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Po medalistach z zeszłego sezonu czas na spotkanie z czwartą ekipą tamtego okresu. Gdyby to była ta sama drużyna pod względem personalnym, to raczej moglibyśmy mówić o nikłych szansach na dobry wynik, no właśnie… gdyby…

GKS rozgrywa taki mały tryptyk wyjazdowy i mamy teraz jego drugą odsłonę. Po ostatniej porażce w Bełchatowie mamy obecnie bilans dwóch zwycięstw i trzech porażek (w setach 7:11) na parkietach przeciwników. Natomiast LOTOS w meczach u siebie odniósł cztery zwycięstwa i poniósł jedną porażkę (w setach 13:8). Zwycięstwa z Effectorem 3:1, z Espadonem 3:1, z Politechniką 3:1 oraz z Cuprum 3:2, a porażka tylko z ZAKSĄ 1:3. Co ciekawe gdańszczanie żadnego meczu nie wygrali w stosunku 3:0. W tabeli LOTOS wyprzedza nas tylko lepszym stosunkiem setów – 0,9091 do 0,8421.

Po ostatnim przeciętnym występie ze Skrą przydałyby się jakieś zmiany w wyjściowej szóstce, szczególnie na pozycji środkowego. Niestety pole manewru trener Piotr Gruszka ma mocno ograniczone, bo nie dość że mamy tylko trzech siatkarzy na tej pozycji, to na dodatek Paweł Pietraszko w ogóle nie był w składzie na poprzednie spotkanie. Czy może wróci do składu Michał Błoński i zastąpi Rafała Sobańskiego, który miał pewne problemy na przyjęciu? Liczymy wciąż na dobrą dyspozycję Karola Butryna oraz Serhija Kapelusa, którzy są ostatnio najrówniej grającymi siatkarzami GieKSy.

Tak jak wspomniane było wcześniej LOTOS zmienił swoje oblicze w porównaniu do zeszłego sezonu. Gdańszczanie stracili trzech kluczowych zawodników. Prócz naszego obecnego kapitana Marco Falaschiego, odeszli z zespołu niemiecki przyjmujący Sebastian Schwarz, który przeniósł się do ligi rosyjskiej oraz Amerykanin Murphy Troy grający na pozycji atakującego, również występujący w Rosji. Poza tym odeszli mniej grający zawodnicy jak Artur Ratajczak do MKS-u Będzin, Karol Behrendt do Krispolu Września, Mateusz Czunkiewicz do Łuczniczki Bydgoszcz oraz Kamil Dębski do Warty Zawiercie.

W ich miejsce pozyskano doświadczonych zawodników, ale wydaje się, że o mniejszych możliwościach. Za rozegranie odpowiedzialny jest Słowak Michal Masny, który przyszedł z Jastrzębskiego Węgla, na środku siatki gra Ukrainiec Dmytro Paszycki pozyskany z Resovii, a uzupełnieniem składu są Szymon Romać z Cuprum Lubin oraz Bartosz Pietruczuk z Espadonu Szczecin.

Siłą napędową LOTOS-u jest bez wątpienia reprezentant Polski grający na pozycji przyjmującego Mateusz Mika, który w obecnych rozgrywkach zdobył już 168 punktów dla swojego zespołu. Drugim graczem na którym spoczywa w dużej mierze zdobywanie punktów jest atakujący Damian Schulz zdobywca 145 oczek. Również do wspomnianego już Paszyckiego kibice gdańscy nie mogą mieć pretensji, Ukrainiec zdobył 93 punkty, co jak na środkowego jest bardzo dobrym wynikiem. Oczywiście nie można zapomnieć też o doświadczonych, byłych reprezentantach Polski Wojciechu Grzybie oraz Piotrze Gacku. Jak widać jest to drużyna posiadająca mocną i doświadczoną pierwszą szóstkę, gorzej z jej zmiennikami. Najostrzejszą zagrywką dysponują Mika i Schulz, natomiast najlepiej blokującym jest Paszycki.

Na pewno czeka GKS nie łatwe zadanie i tylko znaczną poprawą własnej gry w porównaniu do ostatniego spotkania, jest możliwe nawiązanie walki z tym przeciwnikiem. O lekceważeniu naszego zespołu nie ma już mowy, bo pokazali już nasi siatkarze co może się wydarzyć w takim przypadku, vide mecz w Rzeszowie. Czekamy zatem na dobre wieści z Gdańska!

 

Za to w Gdańsku wciąż wspominają Marco Falaschiego.

sport.trefl.com – Majcherski: Wygrana w środę jest bardzo ważnym celem

(…)  Już w środę LOTOS Trefl stanie przed szansą na kolejne punkty. W ERGO ARENIE podejmie bowiem beniaminka z Katowic. Do drużyny GKS-u idealnie pasuje określenie „nieobliczalna”. Podopieczni Piotra Gruszki potrafili przegrać u siebie 0:3 z Effectorem Kielce, by dwa tygodnie później ograć Asseco Resovię na Podpromiu. Katowiczanie legitymują się identycznym bilansem jak LOTOS Trefl – pięć zwycięstw, pięć porażek, 14 ligowych punktów. Środowe spotkanie będzie więc bardzo istotne dla układu ligowej tabeli, w której obie ekipy są bezpośrednimi sąsiadami.

– GKS to ciekawy zespół, grający efektowną siatkówkę i z pewnością nie będzie łatwym rywalem. Nam jednak zależy na zwycięstwie, najlepiej za trzy punkty. Tabela układa się tak, że każde oczko jest na wagę złota, dlatego walka o wygraną w środę jest dla nas bardzo ważnym celem – dodaje Majcherski.

Zespół GKS-u składa się zarówno z reprezentantów swoich krajów (belgijski atakujący Gert Van Walle), solidnych ligowców (Serhiy Kapelus, Adrian Stańczak), jak i młodych graczy, którzy ambitnie wchodzą do PlusLigi (Bartłomiej Krulicki, Karol Butryn). Siatkarzem, na którego najbardziej czekają jednak kibice w Gdańsku, jest Marco Falaschi. Włoski rozgrywający występował w LOTOSIE Treflu przez dwa sezony, zdobywając w tym czasie wicemistrzostwo kraju, Puchar i Superpuchar Polski.

– Ciężko będzie mi się rozgrzewać przed meczem, bo będę musiał rozglądać się po trybunach, by wypatrzyć wszystkich ludzi, których znam i do każdego z nich się uśmiechnąć. Bardzo się cieszę na powrót do Gdańska i ponowny występ w ERGO ARENIE. Z tym miejscem wiąże się wiele wspomnień i emocji, które wciąż są w moim sercu. Oczywiście wciąż utrzymuję kontakt z kolegami z LOTOSU Trefla, bo przez te dwa lata staliśmy się prawdziwymi przyjaciółmi i pewnie to też pomogło nam w osiągnięciu tych wspaniałych rezultatów – podkreśla Falaschi.  (…)

 

Aktualna kadra LOTOS-u Trefla Gdańsk

rozgrywający:  Przemysław Stępień (numer 4), Sebastian Sobczak (numer 19), Michal Masny (Słowacja – numer 20)
atakujący:  Damian Schulz (numer 7), Szymon Romać (numer 13)
środkowi:  Patryk Niemiec (1), Wojciech Grzyb (2), Dmytro Paszycki (Ukraina – 9), Bartosz Gawryszewski (10)
przyjmujący:  Bartosz Pietruczuk (5), Szymon Jakubiszak (6), Maciej Ptaszyński (8), Mateusz Mika (15), Miłosz Hebda (17)
libero:  Piotr Gacek (numer 3), Fabian Majcherski (numer 16)

trener:  Andrea Anastasi (Włochy)
asystent trenera:  Wojciech Serafin
trener przygotowania fizycznego:  Wojciech Sibiga
fizjoterapeuta:  Piotr Ślugajski
statystyk:  Karol Rędzioch

 

LOTOS TREFL GDAŃSK – GKS KATOWICE  30 listopada (środa) godz. 20.00

TYP na wynik meczu LOTOS – GKS  3:1 a w setach (18, -22, 20, 19)

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    Mg

    30 listopada 2016 at 22:41

    Brawo Gieksa. 3:0 hahaha

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna Piłka nożna kobiet Wywiady

Górak: Walka na płaszczyźnie psychologicznej

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W trakcie świętowania na boisku mistrzostwa zdobytego przez uKochane zadaliśmy trenerowi Rafałowi Górakowi kilka pytań dotyczących obu piłkarskich drużyn GKS Katowice.

Chciałby pan, żeby kobieca GieKSa została na stałe na Nowej Bukowej?

Rafał Górak: Oczywiście, docelowo to także jest miejsce dla kobiecej dywizji. Cała logistyka też jest potrzebna do przygotowania drużyny na przenosiny, trzeba zabezpieczyć treningi. Nawet my jeszcze tutaj nie jesteśmy do końca przeniesieni, więc pewnie to jeszcze troszkę potrwa.

Czy zespół przejmował się plotką o wsparciu finansowym ze strony Rakowa?

Ubaw był dość dobry, zaraz mieliśmy w głowie szyderczy ton tego wszystkiego. Walka o mistrza toczyła się także na płaszczyźnie psychologicznej. My chcieliśmy zagrać jak najlepiej dla siebie, dla GKS-u.

Alan Czerwiński ma zostać docelowo na wahadle?

Alan Czerwiński to bardzo kompleksowy piłkarz i pomoże nam w każdym aspekcie. Świetnie spisywał się na środku obrony i to jest również jego pozycja. Będzie wystawiany w zależności od potrzeb.

Ma trener już jakiś plan na początek przyszłego sezonu?

Zawodnicy będą mieli zero-jedynkowe wakacje, a my z dyrektorem mamy trochę pracy związanej z kadrą i nie tylko. Trochę pracy jest, ale ten tydzień, dziesięć dni dla siebie muszę urwać, żeby się trochę zresetować.

Ósme miejsce na koniec to wynik dobry czy bardzo dobry?

Bardzo dobry.

Gdyby jakimś cudem jednak pojawił się dodatkowy milion na koncie klubu, to jakby go wykorzystać?

Milion złotych czy euro? (śmiech)

Euro, zaszalejmy.

Na pewno na zwiększanie standardu wokół zespołu, żeby w GKS-ie rósł poziom przygotowania piłkarzy do gry. Nigdy nie będę chciał powstania kominów płacowych, nie możemy otwierać się na taki kierunek. Każdy milion euro nam się przyda, żeby drużyna była coraz lepsza.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Dziękujemy za ten sezon!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zacznijmy od naszej ulubionej statystyki, czyli, jak radzili sobie beniaminkowie w pięciu ostatnich sezonach. Po 34 kolejkach rozgrywek ich dorobek wyniósł:

19/20 Raków 50 (u) ŁKS 21 (s)
20/21 Stal 29 (u) Podbeskidzie 25 (s) Warta 43 (u)
21/22 Radomiak 48 (u) Termalica 32 (s) Łęczna 28 (s)
22/23 Miedź 23 (s) Widzew 41 (u) Korona 41 (u)
23/24 ŁKS 24 (s) Ruch 32 (s) Puszcza 40 (u)

Proforma dodajmy, że sezon 19/20 to było 37 kolejek i tam Raków zgromadził ostatecznie 53 oczka, natomiast po 34 kolejkach miał właśnie pół setki.

To oznacza, że GKS Katowice ze swoimi 49 punktami zaprezentował się tylko o oczko gorzej niż Medaliki wówczas, a ponadto – wraz z Motorem Lublin – okazaliśmy się najlepszymi beniaminkami w ostatnich latach. Rewelacjami były Radomiak, Widzew czy Warta, ale i od nich katowiczanie okazali się lepsi. Co by nie mówić – sezon GieKSy był po prostu doskonały.

Naprawdę, pisałem to już wielokrotnie, ale w najśmielszych snach nie mogliśmy się spodziewać, że na pięć kolejek przed końcem GieKSa będzie matematycznie utrzymana (a realnie kilka tygodni wcześniej), że zakończymy sezon z 18 puntami przewagi nad strefą spadkową. Że odsadzimy wicemistrza Polski na 19 punktów. Że będziemy mieli więcej zwycięstw niż porażek. Że choć z siedmioma drużynami nie uda nam się wygrać, to na jedenaście ekip drużyna Rafała Góraka znajdzie sposób. Że pokona Raków, Jagiellonię, Pogoń, dwa razy Cracovię, Górnika czy wspomniany Śląsk. Że bilans z ekipami ze strefy spadkowej będzie „po Bożemu”, czyli 5-1-0, bramki 13-1. Że w tabeli będziemy nad Górnikiem, Piastem, Koroną, Widzewem. Że będziemy szóstą najlepszą ofensywą w lidze. Że Lech Poznań będzie w euforii po remisie na Nowej Bukowej, dającym mu w konsekwencji tydzień później tytuł Mistrza Polski.

I tych ochów i achów można by mnożyć. „Kropkę nad i” zespół postawił w Gdańsku, po raz drugi w tym sezonie odwracając losy meczu. GieKSa znów się nie poddała i dodatkowo zrewanżowała się za klęskę z poprzedniego sezonu 1:5. Z drużyną będącą, jakby nie było, pewną rewelacją wiosny, kiedy to John Carver odmienił oblicze zespołu, który zaczął grać efektownie, punktować, a przed meczem z GKS miał serię czterech zwycięstw z rzędu u siebie.

Na podsumowania przyjdzie czas, ale z tego miejsca po prostu wypada podziękować – sztabowi za świetne przygotowanie do rozgrywek, mentalne, taktyczne, fizyczne oraz piłkarzom za kapitalną realizację tego, co zostało przez ten sztab przygotowany.

Począwszy od bramkarza, Dawida Kudły, który świetnie bronił przez cały sezon i nawet ta wpadka w Gdańsku w żadnym stopniu nie zmienia tego obrazu. To tak jak Oliver Kahn po finale Mundialu w 2002 roku, który powiedział” „rozegrałem bardzo dobry turniej i żaden pieprzony jeden błąd tego nie zmieni”. Tyle że pomyłka Niemca wówczas przy golu Ronaldo zaważyła o porażce, a tutaj Dawid i tak wygrał. Świetny bramkarz i znakomity sezon.

Nie chcę tu się rozpisywać o każdym zawodniku, można więc po prostu kilku wyróżnić. Arkadiusz Jędrych jako ostoja defensywy, kapitan z krwi i kości, rozegrał wszystkie 34 mecze w pełnym wymiarze! Ewenement. Trudno dziś sobie wyobrazić drużynę bez tego zawodnika.

Marcin Wasielewski to nasze żywe srebro, zawodnik aż szalał na swoim skrzydle, a jego interwencja z meczu z Jagiellonią na Bukowej to było mistrzostwo świata.

Bartek Nowak, jakkolwiek nieraz wydający się, że mógłby dać więcej to gdy trzeba było to… dawał. Kapitalne asysty, nieoczywiste podania, niekonwencjonalne zagrania. W końcu ten gol z Lechem.

Oskar Repka – to co wyprawiał ten zawodnik na koniec sezonu, przekracza wszelkie granice. Pięć goli w sześciu meczach ofensy… przepraszam defensywnego pomocnika to coś niebywałego. Prawdziwy, skuteczny twardziel ze środka pola.

Mateusz Kowalczyk – piłkarz, którego za wszelką cenę trzeba zatrzymać w Katowicach. Wieki nie było w GKS młodego piłkarza, który tak z przytupem wszedłby do zespołu i został główną postacią. Zaczął w drugiej kolejce i… tak został. W pierwszym składzie.

Adrian Błąd – wielu kibiców zastanawiało się, czy weteran wyrobi kondycyjnie i piłkarsko. Niepotrzebnie. Zawodnik najwyraźniej stęsknił się za ekstraklasą, bo dawał GieKSie bardzo dużo, swoim doświadczeniem i liderowaniem na boisku.

Sebastian Bergier, wydawało się, że będzie grzał ławę, ale w obliczu kontuzji Adama Zrelaka wskoczył do składu i nastrzelał sporo goli, dając GieKSie wiele punktów.

To tylko kilku piłkarzy, ale tak naprawdę cała drużyna spisała się na medal. Nie było momentu w sezonie, który można by było określić mianem kryzysu. Kilka razy było blisko, ale wtedy GieKSa po prostu… wygrywała mecz albo dwa. Zastanawialiśmy się, jak katowiczanie będą spisywać się po zapewnieniu utrzymania. Choć przegrali z Legią i Koroną, to w ostatnich trzech meczach zgarnęli siedem punktów.

Naprawdę, choćbym chciał, to nie mam się do czego przyczepić. Po KAŻDYM sezonie w ostatnich dwóch dekadach o coś można było mieć pretensje do zespołu. Tutaj – no po prostu nie, już odpuszczam ten nieszczęsny Puchar Polski.

Nie obyło się natomiast bez mankamentów, dlatego GKS nie został Mistrzem Polski, ani nie awansował do pucharów. Są elementy do poprawy, przede wszystkim w defensywie i ataku. Stracenie średnio 1,38 gola na mecz to trochę za dużo. Zwłaszcza że wiele bramek było traconych w wyniku naprawdę głupich błędów, braku koncentracji, kiksów. To jest główny element do poprawy. Bo sama gra w defensywie była jako taka dobra. Tylko te indywidualne nieraz błędy…

Koniecznie trzeba też znaleźć napastnika, a najlepiej dwóch. Niestety Adam Zrelak doszedł do siebie, ale jest to piłkarz ryzykowny. Po odejściu Bergiera nie ma go kim zastąpić, więc zapewne nad dziewiątką nasi trenerzy mocno pracują.

Sezon 2024/25 się zakończył. Dokładnie rok temu GKS awansował do ekstraklasy, teraz w tej ekstraklasie się utrzymał. To naprawdę powód do świętowania, bo ile dumy nasz zespół przyniósł przed całą piłkarską Polską, jest nie do przecenienia. Po 20 latach, gdy GieKSą nie interesował się medialny pies z kulawą nogą, teraz mówią o nas wszyscy i to w superlatywach. Wraz z Nowym Stadionem mamy piękny komplet.

Dzięki drużyno – to był kapitalny sezon!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Fajna synergia między drużyną i kibicami

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Lech Poznań wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Nils Frederiksen. Poniżej spisane główne wypowiedzi trenerów, na dole newsa natomiast cała konferencja prasował w wersji audio.

Nils Frederiksen (trener Lecha Poznań):
Jeśli jesteś w końcówce sezonu i walczysz o mistrzostwo, jest mała różnica między dwoma zespołami, takie mecze z reguły obfitują w takie nerwowe starcia i akcje. Jest dużo nerwów i napięcia na boisku i tak też było dzisiaj. Dla mnie najważniejsze jest to, że mamy punkt i zachowaliśmy pozycję lidera. Nie jest ważne, jak zagraliśmy, najważniejszy jest rezultat i miejsce w tabeli. Wiadomo, nic jeszcze nie jest przesądzone, ale mamy pole position do ataku i musimy wygrać ostatni mecz. Drużyna była regularnie krytykowana za brak umiejętności wyciągnięcia wyniku, no to dzisiaj było odwrotne i to jest tym bardziej godne podkreślenia, bo to był mecz nie tylko najważniejszy, ale i najtrudniejszy.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Jesteśmy bardzo zadowoleni z postawy zespołu i sposoby gry. Postawiliśmy wysoko poprzeczkę rywalowi. W wielu spotkaniach z zespołami ze ścisłej czołówki graliśmy jak równy z równym, dzisiaj też tak było. To był bardzo dobry i równy mecz w naszym wykonaniu. To jest początek takiego podsumowania, bo dzisiaj kończymy sezon w Katowicach. Przyjdzie czas na podsumowania całościowe, po meczu w Gdańsku, by podsumować to wszystko. To był piękny rejs, ta historia. Dziś nieśliśmy trybuny, a one nas też niosły, to była fajna synergia, dziękujemy naszym fanom za to, że to w Katowicach to tak działa i będzie wyznacznikiem nowego trendu i sezonu, który już niedługo się rozpocznie. Teraz chcemy pojechać po zwycięstwo w Gdańsku.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga