Dołącz do nas

Piłka nożna

Balon pękł

Avatar photo

Opublikowany

dnia

8.08.2015 Katowice
GKS Katowice – Zagłębie Sosnowiec 0:1
Bramki: Budek (24)
GKS: Dobroliński – Czerwiński, Kamiński, Jurkowski, Pietrzak – Bębenek (46. Frańczak), Leimonas (82. Trochim), Pielorz, Burkhardt, Szołtys (62. Ciechański) – Goncerz.
Zagłębie: Gąsiński – Ninković, Sierczyński, Fidziukiewicz (82. Arak), Markowski, Rundak, Dudek (84. Fonfara), Pribula, Mizgała (72. Margol), Matusiak, Budek.
Ż.kartki: 
Cz.kartki: 
Sędzia: Tomasz Radkiewicz (Łódź).

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

26 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

26 komentarzy

  1. Avatar photo

    Karlik

    8 sierpnia 2015 at 18:54

    Brawo poziom A-klasy!

  2. Avatar photo

    A

    8 sierpnia 2015 at 20:02

    Wstyd!!! Zero walki!!!

  3. Avatar photo

    Berol

    8 sierpnia 2015 at 20:22

    wynik jest wynik ok mozna przegrać ale to co dzis piłkarze pokazali na boisku pod wzgledem walki i zaangazowania to strzał w ryj dla nas kibiców GKS masakra zero walki zero składnych akcji zero ambicji dno totalne jest mobilizacja kibiców mecz transmitowany jest okazja sie pokazac a tu znów takie cos…… nie wiem czy oni maja honor czy sa az tak słabi na ich miejscu nie goliłbym sie pare tyg bo by mi było wstyd w lustro spojrzec…..masakra mozna przegrac ale w takim meczu waznym dla kibiców taka bezjajecznosc bardzo boli wstyd nam za piłkarzy przynajmniej mi za klubem jestem ponad 25 lat i przykro mi to pisac uszy w dół z wstydu za naszych grajków ps to samo wpisałem na 90 min pl

  4. Avatar photo

    adams1972

    8 sierpnia 2015 at 20:24

    Wszyscy, no może poza bramkarzem, przeszli obok meczu. Dla mnie z taką grą będą mieli problem z utrzymaniem. Niestety to co dzisiaj zaprezentowały pseudopiłkarzyki bardzo źle wróży na kolejne mecze…

  5. Avatar photo

    Larry

    8 sierpnia 2015 at 20:32

    Qrwa żeby nawet żółtej kartki nie było

  6. Avatar photo

    Berol

    8 sierpnia 2015 at 20:36

    Trochim zrobił dobra zmiane w nim jeszcze było widac jakas ambicje chec walki ale to juz koncówka meczu i w tej bezjajecznosci naszych cos tam sie wyrózniał bo choc było w nim widac ze chce walczyc ale koniec szpilu wiec trudno o obiektywna ocene tu w sumie w tym marazmie kazdego mozna by wyróznic jak tylko miał cokolwiek checi do gry on choc miał ….. ale jako całosc to tragedia wystep w tak waznym dla nas meczu

  7. Avatar photo

    WNC emigracja

    8 sierpnia 2015 at 20:37

    Chyba będzie potrzebna „rozmowa motywacyjna” z piłkarkami.

  8. Avatar photo

    fanclub dortmund

    8 sierpnia 2015 at 20:39

    kurrwwaaaaa dramat……1000 km mobilizacja oczekiwania a tu….doping slaby gra pilkarzy beznadziejna oflagowanie nieporozumienie…napinaka dziecakow na Blaszoku zenujaca jak by Zaglebie wyparzylo to by po was przelecieli tylko stadion nie wyprzedany!!!!wolne miejsca byly doping beznadziejny gorole prez 50 min nas obrazaja ida na wojne a my jakies pioseneczki dla grzecznych dzieci…chyba gniazdowy sie nie doladowal odpowiednio

  9. Avatar photo

    Mariusz

    8 sierpnia 2015 at 20:45

    Kolejna kompramitacja.Brak zaangarzowania honoru ambicji.Nogi zwiazane ,brak pomyslu na mecz.Kolejny sezon o utrzymanie.Orzech zagon tych nieudacznikow do roboty,maja w koncu wiedziec ze to GKS i zapierdalac.

  10. Avatar photo

    Berol

    8 sierpnia 2015 at 20:49

    Za msc bede miał 42 lata pamietam dobre i złe dzieje tego klubu kocham go i bede mu wierny moje najwieksze marzenie by znów nie przynosił mi wstydu smiechu kolegów bym znów mógł byc dumny z wyników a nie tylko jak od lat wiecznie sie wstydzic ze nas leja jakies janki z pipidówy w pucharach w lidze…… chce dozyc jeszcze jak ten klub bedzie grał dobrze i bede z niego dumny barw nie zdradze az do smierci ale chce choc minimum radosci jeszcze z wyników kiedys od tego klubu nie tylko wiecznego wstydu i upokorzen to mi sie marzy ….

  11. Avatar photo

    rysiek z klanu

    8 sierpnia 2015 at 20:52

    wstyd i hańba, rozumiem przegrać mecz bo jest się słabszym albo pech tak chciał, ni chuja nie rozumiem jak można mecz oddać bez walki, wyczłapać tylko swoje i mieć wyjebane. gorole przyjeżdżają, grają na obcym boisku, grają w tych samych cięzkich warunkach i od początku walczą i śmieją nam się w pysk

    zarząd i prasa teraz zajmą się tematem zastępczym czyli kibicami, a nasze piłkarzyny powiedza ze walczyli i dali z siebie wszystko, przy okazji jebną focha na kibiców, zarzucą żelik i pójdą na imprezkę się wyszaleć

    i jeszcze ten kurwa ułomny żałosny spiker co każe podziękować naszym piłkarzom za walkę… chłopie co ty ćpasz?

    pytam się gdzie ten śląski charakter, śląski duch walki no kurwa gdzie? jak się komuś nie chce zapierdalać to niech wypierdala jest jeszcze na to czas

    jest mi mega żal ale jeszcze bardziej wstyd ze te dwunożne stworzenia noszą bezkarnie herb GieKSy i człapią jakby byli z babą na spacerze w parku

  12. Avatar photo

    marianoItaliano

    8 sierpnia 2015 at 21:00

    japier…. ale tragedia myślałem że wszystko wróciło do normy ale tu widze tragedia .

  13. Avatar photo

    fanclub dortmund

    8 sierpnia 2015 at 21:43

    i jeszcze gratulacje za golasa na sektorze zaglebia na stadionowych oprawcach reklama jak po huju dla napinaczy z Blaszoka

  14. Avatar photo

    LupusInFabula

    8 sierpnia 2015 at 21:49

    Co tu pisać, taki mecz …takie oczekiwania…dla wielu mieszkańców tego miasta to miało być nawiązanie do przeszłości , rywalizacja z gorolami z za brynicy zawsze była wpisana w historię naszych miast. Co dostali w zamian ? Piłkarską miernotę i co gorsze brak ambicji. Nie wspominając o debiliźmie niektórych osobników z C !!! Ręcę opadają.

  15. Avatar photo

    Misiek

    8 sierpnia 2015 at 22:10

    A nie mówiłem… Tylko gdzie się podziali Ci wszyscy od nic się nie stało…

  16. Avatar photo

    zet

    8 sierpnia 2015 at 22:16

    tylko ZAGŁĘBIE!!!!

  17. Avatar photo

    Widmo

    8 sierpnia 2015 at 22:19

    Spadła zasłona dymna. Z Wigrami szczęśliwe zwycięstwo, teraz nie udało się przetrwać. Co zaś nie weszli w mecz ? To niech nie wychodzą !!

    Nie ma już GieKSy 🙁 to tylko grajki za kasę…..

  18. Avatar photo

    arek

    8 sierpnia 2015 at 22:57

    Znowu zrobili z nas pośmiewisko , i to jescze w telewizji Polsat . Dobrze że,duża częśc Polaków nie zna naszych podziałów bo by dopiero się śmiali.

  19. Avatar photo

    OLO64

    9 sierpnia 2015 at 00:34

    To byl wstyd co dzis pokazali,tak jak by nie chcieli wygrac badz nawet po straconej bramce zremisowac.Tak sie nie robi,dobrze wiedzieli jaki to wazny dla nas kibicow mecz.Teraz pozostaje Wigry i Arka zakonczyc zwyciesko inaczej ciezko bedzie odbudowac zaufanie.

  20. Avatar photo

    ddd

    9 sierpnia 2015 at 01:39

    sprzedali mecz albo są ostatnimi cieniasami

  21. Avatar photo

    mick

    9 sierpnia 2015 at 01:55

    Mi tez panowie ,,kibicowscy komentatorzy,, jest wstyd za dzisiejszy mecz. Jakbyscie kiedykolwiek grali PROFESJONALNIE w pilke to mielibyscie przynajmniej blade pojecie o tej dyscyplinie sportu. Zobacz sobie jeden z drugim w slowniku znaczenie slowa kibic,sympatyk,fan a nie oszolom. Najpierw trzeba zaczac od siebie,a potem… madrowac(patrz komentarz: fanclub dortmund-pozdro) Ino GieKSa!!!

  22. Avatar photo

    Kibic777

    9 sierpnia 2015 at 09:36

    Panowie prawda jest taka, że grupka ludzi dopchała się do stolika i bawi się w prowadzenie klubu piłkarskiego. Niestety w rzeczywistości jest to amatorszczyzna i klika wzajemnej adoracji. Przecież ta drużyna nie zagrała ani jednego dobrego meczu w tym sezonie. Z Rozwojem wygrali, bo przeciwnik zagrał kiepsko, a Wigry zdecydowanie lepiej się prezentowały. Napompowano balonik żeby nabić sobie kasy za bilety od prawdziwych kibiców, a za którą bawi się towarzystwo wzajemnej adoracji i ich poplecznicy zapraszani na mecze za darmo.

  23. Avatar photo

    rudi

    9 sierpnia 2015 at 12:58

    Grupka ludzi bawi się w prowadzenie klub ??? Jesteś w błędzie . Klub od 12 lat nie stał tak dobrze finansowo , be długów .Na jego czele nie stoją oszołomy typu Pan K. Jako kibic (43 lata) mam do nich pełne zaufanie . Trzeba zwiększyć budżet klubu a to w dzisiejszych czasach nie jest takie proste . Może jeden z drugim krytyków dowie się ile kosztuje klasowy zawodnik i sfinansuje go . Jak Polonia Warszawa miała sternika i sponsora w postaci Pana Wojciechowskiego, część kibiców zajmowała się tylko krytyką jego osoby, nie znając się kompletnie na tym . Wojciechowski się wkórw.. sprzedał klub i … klubu niema .

  24. Avatar photo

    Kibic777

    9 sierpnia 2015 at 13:35

    Wielkie osiągnięcie dysponować kasą pompowaną przez miasto… nie masz pojęcia o prowadzeniu i zarządzaniu przedsiębiorstwem kolego. Zainteresuj się ile osób wchodzi na mecze bez biletów, jak to wszystko funkcjonuje… A potem się odzywaj… Pan W. to naprawdę ogromny autorytet właścicielski. Każdy klub stający się folwarkiem grupy osób upadnie… nie wystarczy łożyć kasę, trzeba umieć bilansować, przewidywać… ale co tutaj mówić z kimś dla kogo jest tylko ile kosztuje zawodnik i ile siana wpada.. krotkowzroczność

  25. Avatar photo

    damianeri zs

    9 sierpnia 2015 at 14:40

    haha słynna gieksa kibice sukcesu a tu takie lanie od nas Zagłebiaków i jeszcze te zachowanie na trybunach to poprostu buractwo i hańba waszego klubu no i ten golas u nas na trybunie gości siara na całą polskę z taką grą to nawet Arka was zje na śniadanie brawo Zs gra poprostu koncertowa aż serce się raduje a pikarczyk niech weżnie znikersa bo strasznie gwiazdorzy 🙂

  26. Avatar photo

    Gieksiarz

    10 sierpnia 2015 at 09:23

    … do Berol – do twojego komentarza dodał bym tylko jeszcze swój podpis – niestety z bólem serca

Odpowiedz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Hokej

GieKSa hokejowym wicemistrzem Polski

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Ostatnie spotkanie finałowe nie zawiodło nikogo. Obie drużyny prezentowały dojrzały hokej, o czym świadczy fakt, że w regulaminowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek i o tym, która drużyna została Mistrzem Polski, rozstrzygnęła dogrywka. W niej złotego gola zdobył Kaleinikovas zapewniając Re-Plast Unii Oświęcim tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.

Świadome wagi spotkania obie drużyny od początku starały się narzucić przeciwnikowi swój styl gry, jednak dobrze w obu ekipach spisywały się formacje defensywne. W 5. minucie Kaleinikovas i Dziubiński sprawdzili dyspozycję Murraya. W odpowiedzi Kovalchuk, który rozgrywał bardzo dobre zawody, dograł do Hitosato, lecz uderzenie Japończyka obronił Lundin. Z upływem czasu częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, a oświęcimianie próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mimo prób Maciasia, Iisakki, Pasiuta po stronie GieKSy oraz Heikkinena, Ackereda, Denyskina i Dyukova po stronie Re-Plast Unii Oświęcim bramek w pierwszej tercji nie obejrzeliśmy. Natomiast równo z syreną za grę wysokim kijem do boksu kar został odesłany Marklund.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od gry w osłabieniu. Pierwszą minutę dobrze się broniliśmy, ale w drugiej minucie tego osłabienia groźne strzały oddali Sadłocha i Ahopelto, które obronił Murray. Po wyrównaniu sił na lodzie mecz się wyrównał, a obie drużyny grały uważnie w defensywie. W 30. minucie na ławkę kar został odesłany Heikkinen. Podczas okresu gry w przewadze Lundina próbowali pokonać Hitosato i Monto. W ostatnich pięciu minutach drugiej tercji mecz nabrał rumieńców. Najpierw w 36. minucie Marklund trafił w słupek, a w odpowiedzi Heikkinen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GieKSy. Dwie minuty później Murray z kłopotami obronił strzał Ackereda. Druga tercja zakończyła się także wynikiem bezbramkowym.

Początek trzeciej tercji należał do GieKSy, ale krążek po uderzeniach Michalskiego i Isakki minął bramkę Lundina, ale podobnie jak to było w poprzednich tercjach, z biegiem czasu mecz się wyrównał. W 50. minucie Murray obronił uderzenia Karjalajnen, Kowalówki i Sołtysa. Podobnie jak dwie poprzednie tercje, również trzecia zakończyła się wynikiem 0:0, a zatem o tytule Mistrza Polski rozstrzygnęła dogrywka.

Dogrywkę rozpoczęliśmy od dwóch niewykorzystanych sytuacji.  Najpierw bliski pokonania Lundina był Koponen, a chiwlę później po uderzeniu Iisakki krążek minimalnie minął oświęcimską bramkę. W odpowiedzi Ackered trafił w obramowanie naszej bramki. Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana na wideo.  W 66. minucie groźnie strzelał Ackered, a chwilę później Murray uprzedził Sadłochę, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. O tytule Mistrza Polski zdecydowała sytuacja z68. minucie, kiedy Kaleinikovas strzałem po dalszym słupku pokonał Murraya.

GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:0, 0:0, 0:0 d. 0:1)

0:1 Mark Kaleinikovas  (Elliot Lorraine) 66:21

GKS Katowice: Murray, (Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Smal, Michalski, Marklund – Lebek, Chodor, Hitosato, Maciaś, Kovalchuk.

Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, (Kowalówka R.) – Dyukov, Jakobsons, Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Kowalówka S., Lorraine, Denyskin – Noworyta, Łukawski, Wanat, Krzemień, Sołtys.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Każdy popełnia jakieś błędy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu konferencji prasowej po remisie 2:2 z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą.

Rafał Górak: Dobry wieczór. Niewątpliwie, mecz jakby o dwóch historiach i nad tym ubolewam, bo wydaje mi się, że gdyby nas było po równo, to wyjechalibyśmy stąd z trzema punktami. Wyjeżdżamy z jednym punktem i również, wydaje mi się, należy to w jakiś sposób przyjąć. Wszelkie złości i wszelkie jakieś trudności trzeba wystudzić, schować dzisiaj do kieszeni i zabrać punkt z trudnego terenu. Po prostu przeanalizować spotkanie, w czwartek już kolejne i trzeba, wydaje mi się, pozytywnie nastawiać na to, co przed nami. Niestety, każdy popełnia jakieś błędy, myśmy się ich nie ustrzegli. Ta czerwona kartka, podyktowana oczywiście słusznie, to błąd naszego zawodnika, no i cóż zrobić. Nie jestem od tego, aby go ganić, wprost przeciwnie, zawsze będę zawodników podnosił na duchu i w jakiś sposób rozumiał emocje. Szkoda, bo wydaje mi się, tak jak powiedziałem na początku, że wyjeżdżalibyśmy stąd z trzema punktami. 

Pytanie: Ten mecz pan traktuje jako wygrany jeden punkt, czy jednak mimo wszystko przegrane dwa, biorąc pod uwagę tę pierwszą połowę? 2:0 wynik, praktycznie czerwona kartka już w doliczonym czasie, ale patrząc stricte na statystyki z całego meczu, to GieKSa powinna się cieszyć z tego, że wywozi stąd jeden punkt. Czy tym spotkaniem Dawid Kudła troszeczkę odkupił winy ze spotkania z Odrą Opole?

Górak: Sumarycznie, gdyby zobaczyć, to tak, jak mówię: gdyby mówić tylko o samej grze i o samej historii tego spotkania to wydaje mi się, że grę mieliśmy pod kontrolą, w szczególności, że prowadziliśmy 2:0 do przerwy. Jeżeli utrzymalibyśmy równowagę, osobową wydaje mi się, że nie udałoby się rywalom zdobyć dwóch bramek, a wydaje mi się, ze my byśmy cały czas dążyli do tego, by strzelić kolejną. To jest finał tych dywagacji, po prostu przyjmuję ten punkt, biorę go na klatę, bo zdaję sobie sprawę, że statystyki całego meczu po stracie zawodnika leciały na łeb, na szyję i na pewno tutaj należy podkreślić dominację Termaliki i to, że stwarzała sytuację, że było bardzo, bardzo groźnie. Dawid dzisiaj zagrał bardzo dobre spotkanie, ja nie winiłem go z punktu widzenia zero-jedynkowego za to spotkanie z Odrą, myśmy tam też zawalili w innych aspektach. Tam nie było akurat tej bezpośredniej winy Dawida, a dzisiaj bronił bardzo dobrze i na pewno to był jego dobry występ. Bierzemy ten punkt z pokorą, nie cieszymy się i nie jest to dla nas jakaś wielka sprawa, ale tez nie popadamy w jakiś smutek. Po prostu skończyło się remisem i taki jest stan faktyczny. 

***

Marcin Brosz: Oglądaliśmy naprawdę emocjonujące widowisko i to tak naprawdę od pierwszej do ostatniej minuty, aż szkoda, że się skończyło. Patrząc na przebieg meczu, graliśmy z jednym z zespołów, który aspiruje do tego, by w przyszłym sezonie występować w Ekstraklasie. To, co łączy ten mecz i poprzedni, to mieliśmy dużo sytuacji bramkowych z meczu, i to strzałów groźnych, i to stwarzanych takich groźnych sytuacji. Bardzo dużo. To, co podkreślam, posiadanie piłki, tak chcemy grać. Wiadomo, na końcu jest ta najważniejsza rubryczka: bramki i jedna droga: tu trzeba konsekwentnie pracować nad wykończeniem, bo widać, że jesteśmy w stanie stwarzać sytuacje, natomiast ta finalizacja to jest praca na treningach. Widać progres, natomiast to nie jest tak, że z treningu na trening będzie tak łatwo wykonywany, więc to jest moment, nad którym pracujemy. Podsumowując: ciekawe widowisko, dużo emocji, dużo pojedynków jeden na jeden, to co kibice lubią. Do końca mecz trzymał w napięciu i w emocjach. 

Pytanie: Po pierwszej połowie wydawało się, że trudno wam będzie wrócić do gry. Było 2:0, po przerwie przejęliście inicjatywę. Bramka w 93. minucie, daje dużo radości, czy niedosyt zostaje?

Brosz: Wartość dodana, to to, że po raz któryś do końca gonimy, wierzymy w to, że jesteśmy w stanie odwrócić wynik meczu i tu widać, że jest duży progres. Ta pierwsza połowa, przegrywaliśmy 2:0, te bramki… Też wiemy, jak padały, jakby je wziąć, ten mecz był bardzo dobry, z jednej i drugiej strony. Naprawdę to było dobre widowisko na dobrym poziomie. Były te sytuacje, których musimy zdecydowanie unikać, i pierwsza i druga bramka. Oczywiście, to nas nie usprawiedliwia. Podział punktów, i my i GKS walczyliśmy o trzy, nie rozpatrywałbym w tych kategoriach. Dla nas jest ważne to, że po raz kolejny z zespołem, który walczy o najwyższe cele, byliśmy w stanie i nawiązać na boisku bardzo równą walkę, jak również udało nam się strzelić dwie bramki. Mieliśmy sytuację na zdobycie kolejnych.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga