Dołącz do nas

Siatkówka

GKS znów gorszy od Łuczniczki

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zgodnie z przewidywaniami obie drużyny w porównaniu do swoich ostatnich spotkań, przystąpiły bez zmian w wyjściowych szóstkach.

Pierwszy punkt w meczu zdobył Ananiew kończąc z przechodzącej piłki, a wyrównał Witczak obijając blok rywali. W następnej akcji Filipiak trafił piłką w aut, ale challenge pokazał błąd dotknięcia siatki po naszej stronie, a chwilę potem znów Bułgarski przyjmujący zdobył oczko, tym razem na kontrze, na co odpowiedział nasz kapitan skutecznie atakując ze skrzydła (3:2). Po dwóch błędach z rzędu w ataku Ananiewa, Quiroga posłał asa i wyszliśmy na prowadzenie 3:5. Następnie znów Bułgar i znów Witczak zrobili swoje, po czym Filipiak skończył ze skrzydła, a Jurkiewicz trafia z krótkiej na kontrze i już mamy remis po 6. Dobry atak po prostej Kapelusa i blok Quirogi na Filipiaku, dały nam ponowne prowadzenie 7:10 i time out dla bydgoszczan. Na kiwkę Goasa z drugiej piłki i plasa Filipiaka odpowiadamy atakiem Witczaka po bloku w antenkę, zbiciem Pietraszki ze środka oraz lekkim atakiem Quirogi za blok rywali i tylko szkoda dwóch błędów rozegrania odgwizdanych przez arbitra Fijałkowi (11:13). Mały przestój w grze naszej drużyny szybko wykorzystali gracze gospodarzy. Wpierw Gorczaniuk skuteczny z drugiej linii, a potem po bardzo długiej wymianie (kilka obron gospodarzy) za piątą próbą ten Ukraiński-Grek znów wykorzystał pipe’a, następnie Filipiak posłał asa, by w kolejnej akcji na kontrze atakujący Łuczniczki przedarł się przez nasz blok (15:13). Środkowa część tego seta z licznymi błędami własnymi z obu stron i na zagrywce i w ataku (trzy po stronie gospodarzy i cztery po stronie gości), przedzielona asem Pietraszki oraz dwoma atakami Butryna, po bloku rywali oraz w dziewiąty metr boiska (19:19). Niestety znów Ananiew dwukrotnie skutecznie zakończył swe ataki (21:19) czym zmusił Piotra Gruszkę do wzięcia czasu. Po przerwie Komenda popełnił błąd dotknięcia siatki, ale potem Pietraszko dobrze zagrał ze środka i Witczak wykorzystał kontrę (22:21). Prawdziwy nasz kat w tym secie czyli Ananiew, znów wykończył dłuższą wymianę, a potem zablokował atak Witczaka (24:21). Następnie zrehabilitował się nasz kapitan atakując po bloku w aut, a Sobański wykorzystał kontrę (24:23), co zmusiło trenera Bednaruka do wzięcia czasu. Po nim seta zakończył Filipiak przedzierając się przez nasz potrójny blok (25:23).

Drugi set zaczął się od ataku ze środka Pietraszki oraz autowego ataku Ananiewa, potem Filipiak skończył z trudnej piłki, a Quiroga trafił po skosie (1:3). Następnie mieliśmy show w wykonaniu Filipiaka. Atakujący Łuczniczki wpierw uderzył ze skrzydła, potem posłał asa, by następnie zepsuć zagrywkę i dwa razy z rzędu skutecznie wykończyć swe akcje, na co my odpowiadamy tylko blokiem Witczaka na Gorczaniuku (5:5). Dobry nasz okres gry to pewny atak Quirogi z drugiej linii, blok Argentyńczyka na Filipiaku i as Kapelusa, dał wynik 6:9. Po time oucie błąd rozegrania odgwizdano Ananiewowi, a w naszym zespole błędy na zagrywce przeplatamy dobrymi akcjami w wykonaniu Quirogi na kontrze, Witczaka ze skrzydła, Fijałka na zagrywce (as) oraz kolejnymi Argentyńczyka po bloku w aut i z drugiej linii (10:15). Przypomniał o sobie Ananiew atakując po bloku w aut i posyłając asa, następnie Filipiak trafia po skosie, a Kapelus po skosie (13:17). Od tego momentu GieKSa nie zdobyła już ani jednego punktu po skończeniu własnej akcji, a mimo tego wyraźnie wygrała tę partię! Oczywiście za sprawą bardzo dużej ilości błędów własnych po stronie gospodarzy (aż 7). Łuczniczka te błędy przeplatała dwiema skutecznymi akcjami Rohnki po bloku w aut, Szalachy i Jurkiewicza ze środka oraz kiwki Gryca, a po autowym ataku Kapelusa (19:22), trener Piotr Gruszka wziął przerwę na żądanie. Po niej niestety nie wykorzystujemy przechodzącej piłki i Rohnka nas zablokował na siatce, po czym pomylił się w ataku na kontrze (20:23). Po zagrywce Witczaka sędziowie odgwizdali błąd rozegrania Bieńkowskiemu, a przy piłce setowej Jurkiewicz nie skończył swego ataku (20:25). I w takich dziwnych okolicznościach GKS wygrał tego seta.

 

Początek trzeciego seta to prawdziwy koszmar w wykonaniu naszych siatkarzy. W pierwszej akcji Quiroga na kontrze trafia w siatkę, chwilę potem Argentyńczyk trafia w taśmę, Fijałek psuje zagrywkę, Kapelus nie kończy swojego ataku, a Pietraszko ze środka trafia piłką w aut! Jedynie wcześniej nasz środkowy raz zaatakował skutecznie na siatce. A rywale? Wcale nie grali jakoś olśniewająco, bo Gorczaniuk psuje serwis, Filipiak nie kończy własnego ataku, potem jeszcze dotykają siatki i znów Filipiak trafia w aut ze skrzydła. Dorzucają tylko akcję Filipiaka z prawego skrzydła, asa Ananiewa i skuteczny blok Jurkiewicza i to wszystko dało wynik 8:5. W kolejnej części tej partii gra gospodarzy się poprawiła, a nasza… no cóż. Dłuższą wymianę zakończył z lewego skrzydła Gorczaniuk, potem Kohut zablokował tego Ukraińco-Greka, w rewanżu Szalacha zastopował atak Słowaka, a Quiroga trafia po ostrym skosie (12:8). Mocny atak ze środka Szalachy i dwa z rzędu bloki Ananiewa na Witczaku i Butrynie dały wynik 15:8 i zdenerwowany Piotr Gruszka musiał wziąć czas. Co prawda po nim Pietraszko trafił ze środka, ale potem koszmar gry katowiczan trwał dalej. Jurkiewicz trafił w ostatnie centymetry boiska, potem as Filipiaka, kiwka Goasa z drugiej piłki i ponowny atak ze środka Jurkiewicza, już nie było nawet co zbierać z parkietu (20:9). Na osłodę skuteczne uderzenie Quirogi po skosie, następnie Gorczaniuk obił nasz blok, a Pietraszko trafił ze środka (22:12). Jeszcze raz Gorczaniuk uderzył po bloku w aut, Goas zablokował atak Sobańskiego, potem Bobrowski zepsuł serwis i jeszcze raz Gorczaniuk wykorzystał nasz blok (25:13). Wstyd Panowie siatkarze, wstyd…

Czwartego seta otworzył atakiem ze środka Szalacha, wyrównał Kohut tym samym sposobem, potem Filipiak spokojnie zakończył swój atak, na co kiwka Butryna ląduje na aucie (3:1). Następnie poprawił się Karol obijając blok rywali, ponownie Filipiak zaatakował po bloku w aut, Kapelus był skuteczny ze skrzydła, Jurkiewicz zrobił swoje ze środka, a Pietraszko odpowiedział tym samym i jeszcze raz ta sama akcja, ale tym razem w wykonaniu Szalachy. Po bloku Gorczaniuka na Butrynie (8:4) trener naszego zespołu już musiał reagować wziętym czasem, co dało chwilowy efekt w postaci akcji Pietraszki ze środka i zbicia Butryna ze skrzydła, a do tego Gorczaniuk trafił piłką w aut i szybko zrobiło się 8:7. Kolejny przestój w grze kosztował nasz zespół sporo. Filipiak skutecznie ze skrzydła, Szalacha ze środka na czystej siatce oraz blok Filipiaka na Butrynie (13:8) i straty coraz większe. Skuteczna kiwka Butryna, atak Kapelusa po prostej i as Quirogi (13:11) dawały nadzieję na odwrócenie losów tego seta. Po asie Filipiaka i jego skutecznym ataku ze skrzydła (16:11) Piotr Gruszka wykorzystuje już drugą przerwę na żądanie. Po niej znów odrabiamy część strat, bo na mocne zbicie Kohuta ze środka, atak Butryna po bloku w aut, znów ze środka atak Pietraszki i jeszcze jeden atak na kontrze Butryna oraz blok Pietraszki na Filipiaku, gospodarze odpowiadają tylko zbiciem Jurkiewicza ze środka (19:16). Po time oucie trenera Bednaruka, Szalacha trafił ze środka, Butryn mocno ze skrzydła, Quiroga równie mocno po skosie, a Filipiak zrobił swoje w ataku (22:18). Dwa błędy własne z rzędu atakującego Łuczniczki (kiwka w antenkę oraz autowe zbicie) dały nam szansę jeszcze na walkę o wynik. Przypomniał o sobie Ananiew i zaatakował skutecznie ze skrzydła, ale pewny atak Kapelusa w narożnik boiska i blok Pietraszki na Filipiaku (23:22), zbliżyły nas do remisu w tej partii. Po time oucie dla bydgoszczan, Jurkiewicz ze środka obił nasz blok, a przy pierwszej piłce meczowej Gorczaniuk na kontrze znów wykorzystał nasz blok (25:22) i druga porażka z Łuczniczką w sezonie stała się faktem!

 

13 stycznia (sobota) – hala Łuczniczka – Widzów 1270

Łuczniczka Bydgoszcz – GKS Katowice 3:1 (25:23, 20:25, 25:13, 25:22)

Łuczniczka: Goas (3), Filipiak (20), Jurkiewicz (9), Szalacha (7), Ananiew (13), Gorczaniuk (8), A. Kowalski (libero) oraz Bieńkowski, Gryc (1), Rohnka (3), Bobrowski. Trener: Jakub Bednaruk. MVP: Bartosz Filipiak.
GKS: Fijałek (1), Witczak (9), Pietraszko (12), Kohut (4), Kapelus (6), Quiroga (13), Mariański (libero) oraz Komenda (1), Butryn (7), Krulicki, Sobański (1). Trener: Piotr Gruszka.

 

Przebieg meczu:
I: 3:5, 7:10, 15:13, 20:19, 25:23.
II: 4:5, 6:10, 10:15, 15:20, 20:25.
III: 5:3, 10:6, 15:8, 20:9, 25:13.
IV: 5:2, 10:7, 15:11, 20:16, 25:22.

 



1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    kris

    14 stycznia 2018 at 02:19

    Coś mi sie zdaje że trenera Gruszki nadszedł czas…na zmiany

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Hokej

Kompromitacja w Tychach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.

Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.

Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.

GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)

1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman

GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.

GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kurczaki odleciały z trzema punktami

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej fotorelacji z wczorajszego wieczoru. GieKSa przegrała z Piastem Gliwice 1:3.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna kobiet

1/8 finału dla Katowic

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.

Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.

W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.

Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek,  a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.

GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.

GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga