Dołącz do nas

Piłka nożna

Goncerz: Mogłem lepiej się zachować przy mojej akcji

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Po meczu z Rozwojem przed dziennikarzami stanął Grzegorz Goncerz. Poczytajcie, co miał do powiedzenia nasz kapitan:

Goncerz: Wiele sobie mówiliśmy o tym spotkaniu, miało skończyć się jak z Kluczborkiem. Mieliśmy wyjść wysokim pressingiem i początek był obiecujący, bo strzeliliśmy bramkę. Potem przytrafiła się jedna sytuacja i straciliśmy bramkę po stałym fragmencie gry. Strzelamy na 2:1 i mamy mecz w swoim rękach. Dostajemy bramkę kuriozum moim zdaniem i Wróbel strzela na 2:2. Mamy punkt i możemy kolejny raz powiedzieć, że nie dajemy radę, ciężko nam wygrać kolejne spotkanie. Jest nam potrzebne zwycięstwo, rozmawiamy ze sobą na wszystkie możliwe sposoby, ale wygrana nie chce przyjść. Musimy jednak pracować nad tym by te wygrane przyszły, bo jestem ciągle przekonany, że ta runda jest jeszcze do uratowania, jeśli chodzi o wynik punktowy.

Grzegorz kilka słów o Twojej okazji na 3:2.

Uderzyłem czysto piłkę, była to bardzo dobra okazja. Powinienem się lepiej zachować i strzelać przy słupku. Niestety tak to jest, jak nie idzie to nie idzie i nawet niebiosa nie sprzyjają. Trzeba to przyjąć na klatę i powiedzieć, że byśmy wygrali gdyby nie moje złe zachowanie.

W końcówce to Rozwój był bliższy zdobycia bramki. To efekt meczu z Cracovią?

Ciężko mówić, że to miało znaczenie. Myślę, że to bardziej wynikało z tego, że poszliśmy na hurra do przodu. Momentami było groźnie i niewiele brakło byśmy tą bramkę stracili.

6 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

6 komentarzy

  1. Avatar photo

    kibic bce

    25 września 2015 at 23:34

    Krotko podsumuje. Gonzo, Iwan, Praznowski to sa pilkarze na tak i na sile Pietrzak reszta w… z boiska na czele z Kaminskim stary chop cie oblecial jak mloda k….. . Brawo Wrobel, Gielza, Mielnik i Kufel reszta tez!!!!!!!
    Kochani kibice tu nawet przyjscie Fergusona nic nie da. Dajmy sznase Brzeczkowi co mamy do stracenia? NIC!!!!!!!!
    Tak po za tym byli kumple z Pawlowic i Zor i dawno takiej padaki nie widzieli. Roni mowil ze chlopaki z Pniowka Pawlowice obiechali by ich z palcem w nosie. Kulfon mowi ze pilkarze z Nadwislana G tez daliby im rade. Co tu mowic wiecej.
    Wymieniona 4 przezemnie powinna dostac gelt. Reszta takie kary by ich wyje… Z butow.
    Wstyd mi k… za nich ze ziomki tyle sie taszczyli na szpil a zobaczyli jeden wielki ch… .
    Panie prezydent chopcom z Rozwoju nalezy sie tez kasa. Bynajmniej ten 1mln. Oni bardziej nas promuja.

  2. Avatar photo

    Berol

    26 września 2015 at 03:51

    cos w srodku u nas jest nie tak od dawna tych treningach? atmosferze? nie wiem widac to jednak na przykładzie juz paru zawodników przychodza na poczatku cos tam jeszcze graja potem popadaja w ten sam marazm co reszta drużyny znów Iwan i słowak w obronie wyrózniaja sie bo ledwo co zaczeli u nas grac za chwile znów zrównaja sie poziomem z reszta serio tyle lat kibicuje temu klubowi ale nie wiem o co tu chodzi przecież te chłopy chyba mają jakis honor godnosc? kolejni trenerzy sie nie sprawdzaja zawodnicy sa jakby na wczasach ciągłych od lat leja nas byle leszcze na murawie o co tu kur… chodzi w tym klubie?Już szału od nich od paru lat nie wymagam ale by choc wstydu nie przynosili …………………….

  3. Avatar photo

    kaem16

    26 września 2015 at 09:39

    Gonzo to bardzo dobry piłkarz, ale w tym sezonie niestety dostosował sie do reszty

  4. Avatar photo

    kibol

    26 września 2015 at 10:00

    Na stojąco meczów sie nie wygrywa pamiętajcie trzeba po prostu ZAPIERDALAĆ ! tak jak ROZWÓJ

  5. Avatar photo

    Mecza

    26 września 2015 at 17:17

    Do Berol, po Cracovii pisałem, że Iwan i Praznovsky najlepiej wyglądają bo za długo nie trenowali z Piekarczykiem i resztą. Zespół trenerski tworzy zespół i nie przeszkadza piłkarzom w budowaniu atmosfery. U nas nie ma niczego. Jak zobaczyłem wchodzącego Mielnika przypomniało mi się, że był on jednym z najlepszych bocznych obrońców ligi za czasów Nawałki. Po drugiej stronie grał jeden z najlepszych Sroka… długo by można wymieniać jak to przeciętni piłkarze robili wynik przy dobrym trenerze. Profesjonalny sztab szkoleniowy buduje piłkarzy, kariery… To nie Bębenek, Bury, Trochim są słabi !!! U nas Lewy nic by nie zrobił. Liczka na dyrektora sportowego a z trenerem jeszcze poszukajmy! Brzęczek nie, chociaż nie ma reguły. Nawałka też się teoretycznie nie nadawał przychodząc do nas. Miał coś do udowodnienia i mu wyszło. Brzęczek podobnie ale przy Liczce jako dyrektor.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Widzew rywalem GieKSy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dziś w siedzibie TVP Sport odbyło się losowanie ćwierćfinałów Pucharu Polski. GKS Katowice zmierzy się w tej fazie z Widzewem Łódź. Mecz odbędzie się w Katowicach, a 1/4 Pucharu Polski zaplanowano na 3-5 marca.

Widzew obecnie zajmuje 13. miejsce w Ekstraklasie, mając w dorobku 20 punktów, czyli tyle samo co GKS. Na 18 meczów piłkarzy Igora Jovicevića (a wcześniej Żelijko Sopića i Patryka Czubaka) składa się 6 zwycięstw, 2 remisy i 10 porażek (bramki 26-28). We wcześniejszych rundach Widzew wyeliminował trzy drużyny z ekstraklasy: Termalikę, Zagłębie Lubin i Pogoń Szczecin.

Zanim dojdzie do pojedynku pucharowego, obie drużyny zmierzą się w lidze (także w Katowicach), w kolejce, która odbędzie się 6-8 lutego.

Pozostałe pary tej fazy to:
Lech Poznań – Górnik Zabrze
Zawisza Bydgoszcz – Chojniczanka Chojnice
Avia Świdnik – Raków Częstochowa

Kontynuuj czytanie

Kibice Piłka nożna Wideo

Doping GieKSy w Częstochowie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielny wieczór do Częstochowy, na ostatni mecz w tym roku, wybrał się komplet GieKSiarzy. Ultrasi zadbali o przedświąteczny klimat na sektorze.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum do meczu z Rakowem

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Mecz z Rakowem był ostatnim w tym roku. Teraz… święta. I Nowy Rok. Trzech Króli i turniej halowy w Spodku. I zleci jak z bicza strzelił, gdy 30 stycznia zagramy z Zagłębiem Lubin. Wracamy jeszcze na chwilę do Częstochowy i zamykamy temat Rakowa.

1. Na mecz pojechaliśmy w dwuosobowym składzie plus Mariusz przyjaciel redakcji. Miał jeszcze pojechać Flifen, ale laptop mu się zepsuł. No i nauki dużo ma. Więc jak już skończy tę medycynę, to uderzajcie do niego. Będziecie mieli pewność, że gdy inni się obijali i na mecz jeździli, on siedział z nosem w książkach 😉

2. Do Częstochowy jest rzut beretem, więc jechaliśmy niecałą godzinkę. Dobrze, że na koniec nam nie przypadł w udziale jakiś Białystok… Ale uwaga, uwaga – tam pojedziemy już za dwa miesiące.

3. Stadion Rakowa wiadomo – nie jest z tej epoki nowych obiektów, choć i tak swego czasu go rozbudowano. Dlatego jest to raczej takie boisko, otoczone trybunami. Mówi się o nowym, obiekcie i mówi, ale na razie cisza.

4. Dlatego długo nie mogliśmy go wypatrzeć, choć byliśmy już przecież przy linii tramwajowej. Dopiero w ostatniej chwili ujrzeliśmy jupitery, a za moment byliśmy już pod obiektem.

5. Jakoś tak się złożyło, że byliśmy bardzo wcześnie, bo przed 15:30, kiedy wydawali akredytacje. Więc musieliśmy chwilę postać pod kasą i poczekać na swój moment. Wszystko odbyło się sprawnie.

6. Widzieliśmy nawet rakowskiego rycerza, który przyszedł do pracy, ale jeszcze po cywilu.

7. Mając tyle czasu… nie za bardzo wiedzieliśmy, co ze sobą zrobić. Jedno jest pewne, ja byłem bardzo głodny, więc w planie miałem obowiązkową kiełbasę, na której to poszukiwania wkrótce wyruszyliśmy.

8. Zanim jednak to nastąpiło, pokręciliśmy się trochę w okolicach sali konferencyjnej. Przywitaliśmy się także z Wojciechem Cyganem, który stał przy wejściu i wkrótce witał przybyłą drużynę gości. My też mogliśmy – dzięki infrastrukturze stadionu – ten przyjazd naszym pięknym zielonym autokarem, oglądać.

9. Nie zabrakło czułych powitań, choćby z Adrianem Błądem, czyli takim „synem” prezesa Wojtka. Przytulili się na to powitanie, jako że było dużo czasu przed meczem, atmosfera była bardzo sympatyczna. Bój miał się rozpocząć wkrótce.

10. My tymczasem poszukiwaliśmy kiełbasy. Obeszliśmy trybuny, co nie było trudne, bo byliśmy tak jakby na zewnątrz stadionu. Miła pani nas kilka razy wpuszczała i wpuszczała ze strefy gastronomicznej. Ogólnie te przejścia za trybunami są jakieś takie klimatyczne. W dobie faktycznie tych nowych stadionów te takie stare, polskie, mają w sobie coś z nostalgii.

11. Jako że kiełby się dopiero piekły, postanowiliśmy uraczyć się innymi trunkami, w tym ja herbatką. I tak sympatycznie oczekiwaliśmy na strawę.

12. Kiełbaska za 25 złotych, z ogórkiem kiszonym. Bardzo dobra, byłem mega głodny, więc była jak znalazł. Od razu humor się poprawił i liczyliśmy, że nie będzie to najlepsza rzecz, która nas spotkała przy Limanowskiego, ale jedna z najlepszych.

13. Udaliśmy się na sektor prasowy, a Misiek na murawę. To, co było też bardzo dobre, to że w przeciwieństwie do lutowego spotkania było po prostu relatywnie ciepło. Znaczy relatywnie bardzo ciepło. Wtedy wymarzliśmy solidnie, bo nie dość, że było po prostu zimno, to jeszcze ciągnęło spod trybuny, bo są te kratki metalowe jako podłoga, a pod trybuną nie ma nic.

14. Zajęliśmy miejsca. Początkowo w rzędzie ze studenckimi stolikami, ale tam było bardzo ciasno, więc przenieśliśmy się rząd wyżej – już bez stolików, ale z szerszym przejściem. Nie było dla mnie w tym kontekście problemem trzymanie laptopa na kolanach.

15. Za to podłączenie do kontaktu przypomniało traumę ze stadionu ŁKS. Wtyczka nie chciała wejść, ale cudem udało się ją wepchnąć. Potem cała operacja z przeciąganiem kabla pod trybuną, trzymając go przez te małe dziurki w podłodze. Uff, udało się. Nikt o kabel nie zahaczy.

16. No i rozpoczął się mecz. Widoczność z tak niskich trybun jest oczywiście średnia. Jeszcze na połowie, na wysokości której jest prasówka, jest spoko. Ale po drugiej stronie trzeba by było mieć sokoli wzrok, by wszystko dobrze identyfikować.

17. Prezenty kibicom rozdawał Święty Mikołaj. Co ciekawe miał on akredytację. Na której było napisane, że jest to Święty Mikołaj, a jako redakcja Biegun Północny.

18. Kibice gości wypełnili sektor gości. Przez cały mecz głośno dopingowali, urządzili też baloniadę ze świąteczną piosenką, a na koniec, jak za starych czasów zaśpiewali Wesołych Świąt. Może w bardzo dawnych czasach taka tradycja była (nie wiem), ale ja pamiętam, że pierwszy raz coś takiego miało miejsce w którąś Wielką Sobotę, zdaje się w 2001 roku. Podczas bardzo śnieżnego meczu z Amiką. Ale mogę się mylić, co do szczegółów.

19. GieKSa w pierwszej połowie była nieco lepsza i miała więcej sytuacji. Niestety nie wykorzystaliśmy żadnej. W drugiej po zmianach Raków się rozpędził i w końcu strzelił upragnionego gola.

20. Po meczu udaliśmy się na konferencję prasową. Gospodarze zapewnili kapuśniak. Od kiełbasy minęło już trochę czasu, więc również było to bardzo miłe. Gorąca, treściwa zupka w oczekiwaniu na konferencję miała wynagrodzić smutek po porażce.

21. Najpierw wypowiedział się trener Górak. Potem oczekiwaliśmy na trenera Papszuna i jakieś dziwne sceny się działy przed salą, że aż pracownik Rakowa notorycznie zamykał drzwi. Jakieś były krzyki i huki. Wydawało się, że to trener Rakowa krzyczy, żeby go wypuścili w końcu do tej Warszawy. Ale nie. Marek Papszun był w tym czasie na murawie i udzielał wywiadu dla Ligi Plus Extra.

22. Po konferencji oczywiście chwila na sali, żeby na stronie pojawiła się relacja z wypowiedzi trenerów oraz galeria zdjęć. Pół godzinki posiedzieliśmy, aż udaliśmy się w drogę powrotną.

23. Kulturka jest, więc wychodząc rzekłem do Marka Papszuna „do widzenia” i sympatycznie, z uśmiechem odpowiedział. A wychodząc z klubu spotkałem Marka Ameyawa i ten młody człowiek bardzo kulturalnie sam powiedział „do widzenia”. Milusio.

24. Ogólnie cały wyjazd bez większej historii. Krótki. Mecz przegrany. Do Rakowa nie ma się, o co przyczepić, wszyscy mili, uśmiechnięci. Kiełbasa dobra, rzecznik sympatyczny. Wojciech Cygan witający starych znajomych.

25. „Do zobaczenia na Narodowym” – powiedział rzecznik, gdy się z nami żegnał. Nic dodać, nic ująć. Miejmy nadzieję, że 2 maja się ponownie zobaczymy. Bierzemy w ciemno.

26. Wesołych Świąt!

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga