Po meczu ze Stomilem Olsztyn rozmawialiśmy z bohaterem spotkania, Grzegorzem Goncerzem, strzelcem dwóch bramek.
Jako zawodnik rezerwowy nie spodziewałeś się chyba, że tak to się to spotkanie potoczy?
Widziałem z boku, że mecz nam się nie układał, przegrywaliśmy 0:1. Stomil był dobrze zorganizowany, grali ofensywną piłkę i skontrowali nas. Ja sam ciężko trenuję, by takie chwile jak dziś przeżywać. Cieszę się z tych bramek, ale przed nami wiele pracy, co pokazała pierwsza połowa. Nie ma więc mowy o hurraoptymizmie.
Miałeś kilka sytuacji zanim strzeliłeś tę bramkę, można powiedzieć, że się rozstrzelałeś na sam koniec.
Gdybym wszystko wykorzystywał w każdym meczu, pewnie grałbym w innej lidze i klubie. Cieszy to, że piłka mnie szuka w polu karnym. Napastnikiem byłem dawno temu i dopiero teraz wróciłem do takiej gry. Nie wszystko wpada, ale ja się cieszę z tych dwóch bramek.
Znamy cię od tej strony, bo strzelałeś bramki w GieKSie w dawniejszych czasach. Powiedz jak wyglądała z twojej perspektywy druga bramka?
Wrzucał Rafał Pietrzak, Janusz Gancarczyk ją zgrał, a mnie pozostało tylko dostawić nogę. Życzyłbym sobie takich asyst, bym mógł dostawiać nogę i strzelać bramki. Chwała Garnkowi za podanie, bo mógł w tej sytuacji strzelać.
Zastanawialiśmy się przy okazji wyboru Adama Nawałki na selekcjonera, kto grał wtedy w GieKSie z obecnych graczy i jednym z nich byłeś właśnie Ty. Po takim meczu chyba przypomniałeś się selekcjonerowi (śmiech).
Powołania dla zawodników z polskiej ligi trener ma wysłać w poniedziałek, więc na razie wysłałem mu sygnał. Selekcjoner podkreślał, że każdy kto gra dobrze ma szanse na powołanie, więc z lekkim dreszczykiem mogę czekać na listę krajową powołanych na mecze z Irlandią i Słowacją (śmiech). Mówię to żartobliwie, bo znam swoje miejsce w szeregu, wiem ile pracy przede mną i przed zespołem. Mankamenty w naszej grze były i musimy je poprawić.
Wspomniałeś o dreszczyku emocji, ale dziś było ich bardzo dużo, bo zwycięstwo w takich okolicznościach jest bardzo rzadkie w wykonaniu GKS.
To jest właśnie piłka nożna, emocje są do końca nawet w I lidze. Po tabeli można było myśleć, że ten mecz będzie łatwy i przyjemny. Mieliśmy świadomość, że tak nie będzie.
Na taki mecz po kontuzjach i słabszych sezonach ty chyba szczególnie czekałeś na takie chwile?
Na każdym treningu staram się udowadniać, by być częścią tej GieKSy. Byłem tutaj w słabszym okresie, teraz jest troszkę lepszy, ale trzeba udowadniać cały czas, że miejsce w tej szatni się należy. W piłce nie ma „Nigdy i Na Zawsze”. Ostatnie miesiące były ciężkie, ale wiary mi nie zabrakło. Pokornie przez to przechodzę, bo to tylko dwie bramki z przeciwnikiem z dołu tabeli. Gramy dalej i będziemy ciężko pracować, by przywieźć 3 punkty z Jaworzna.
Szkot
2 listopada 2013 at 22:19
Dzieki Gonzo:)to było piekne!!
andreasw1959
2 listopada 2013 at 22:32
dzieki dla calej druzyny ,za gre do ostatnich minut o zwyciestwo TAK TRZYMAC CHLOPOKI
n.k.w.d.
2 listopada 2013 at 23:35
w JAWOrZNIE tylko zwycięstwo !
Tauzen
3 listopada 2013 at 11:03
Z tego wlasnie Cie Grzesiu znamy z walki do samego konca. DZIEKI !