Dołącz do nas

Piłka nożna

Górak: „Kadra nie jest jeszcze zamknięta”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Po spotkaniu GKS Katowice – Radomiak Radom odbyła się konferencja prasowa, w której wzięli udział trener Bruno Baltazar oraz Roland Thomas reprezentujący drużynę gości. Ze strony GieKSy obecny był trener Rafał Górak.

Baltazar: Wiedzieliśmy od początku, że będzie to trudny i ciężki mecz. Byliśmy gotowi na to, że Katowice zaczną bardzo mocno mecz przed swoimi kibicami po powrocie do Ekstraklasy. Byliśmy przygotowali na bardzo mocny start i tak było przez pierwsze 15-20 minut, ale zaraz po tym przejęliśmy inicjatywę i strzeliliśmy dwie bramki. W drugiej połowie czekaliśmy na mocny start Katowic. Ostatnie 15 minut były bardzo trudne dla nas, bo rywale dominowali i zdobyli bramkę i to sprawiło, że mieliśmy problem. Kończąc, myślę, że to, co zrobiliśmy przed taką publicznością, zdobycie kompletu jest pozytywne, bo wiele innych zespołów będzie miało z tym problem. Rywale są zgrani i dobrze funkcjonują.

Pytanie: Gratuluję, dwa pytania. Prowadzenie, ale początek drugiej połowy wyglądał, jakby rywal zepchnął.
Baltazar:
Dziękuję, to normalna reakcja Katowic. Byliśmy gotowi na to, ale prawda jest taka, że jak ten mecz przebiegał, to mógł właśnie tak wyglądać. Chciałbym, żebyśmy kontrolowali mecz zawsze z piłką, ale wiemy też, że nie zawsze to jest możliwe, ale musimy umieć cierpieć i przetrwać. Najważniejsze to, że trzy punkty jadą do Radomia.

Niektóre kartki nieodpowiedzialne, nie uczulał pan na to zawodników?
Baltazar:
Zgadzam się, coś nad czymś pracowaliśmy z zawodnikami, czyli kontrola emocji, jeżeli grasz w najwyższej lidze, to musisz kontrolować emocje i zachować balans i nie powinniśmy dostawać takich głupich kartek.

Ocena debiutów?
Baltazar:
Młode polskie talenty Kikolski i Wolski, które ciężko pracują, żeby osiągać sukcesy. Klub ma duże oczekiwania do nich, ale nie tylko w stosunku do nich. Nie chciałbym rozdzielać to, w jaki sposób się zapisali zawodnicy indywidualnie. Najważniejszy jest zespół, a on dziś zagrał dobrze.

Czy jest pan zadowolony z okresu przygotowawczego i z zawodników, którzy przyszli do klubu? Czy ma pan swój model gry?
Baltazar:
Pracujemy razem z zarządem, mamy dobrą komunikację między sobą. Ważni zawodnicy opuścili zespół, co jest prawdą i mamy świadomość, że musimy sprowadzić kilku zawodników, ale nie chcemy podejmować złych decyzji, pracujemy nad tym. Łatwo jest sprowadzić dużą liczbę zawodników, ale my potrzebujemy konkretnych, jakościowych piłkarzy. Wiemy, że w piłce jest tak, że najlepsze deale są pod koniec okienka. Odnośnie modelu gry, widzieliśmy w pierwszej połowie kilka momentów takich, w których zespół grał tak, jak bym chciał. Teraz naszą pracą będzie to, żebyśmy tak grali przez 90 minut. Będziemy pracować w przyszłości nad naszym modelem gry, w pierwszych 45 minutach widzieliśmy ideę Bruno Baltazara.

Rzuciła się w oczy zabawa zawodników w polu karnych, w obu polach karnych zamiast konkretne zagranie, co powodowało straty. Z czego to wynika?
Baltazar:
Mecz w ciągu 90 minut ma różne momenty. Chciałbym dominować pełne 90 minut. W pierwszej połowie oprócz dwóch bramek mieliśmy dwie doskonałe okazje Wolskiego i Roszy. Ważne jest to, abyśmy potrafili dostosować grę do momentu meczu. Wielkie drużyny muszą wiedzieć, jak kontrolować grę oraz jak cierpieć. Dziś cierpieliśmy ostatnie 15 minut.

Czy brakuje panu lewonożnych zawodników?
Baltazar:
Tak, mamy swoje cele, lewo-środkowy obrońca. Około 50-60 zawodników było oferowanych mnie i zarządowi, ale z pewnych względów nie jesteśmy przekonani do żadnego z proponowanych. To są zarówno aspekty techniczne, taktyczne, mentalne, pracujemy nad tym.

Co stało za pomysłem o ofensywnym środku?
Baltazar:
To jak gramy, to dwóch środkowych promocników, w tym jeden ofensywny, którzy muszą być agresywni i mocni. Muszą mieć umiejętności do kreowania akcji. Są to kluczowe pozycje w naszym systemie i organizacji.

Dwa gole Leonardo? Będzie walczył o koronę króla strzelców?
Baltazar:
To prawda, że dzisiaj mamy najlepszego zawodnika. Zrobił swoje, strzelił dwie bramki, ale bardzo dużo pracował defensywnie bez piłki. Najważniejsze jest to, że Rocha nie gra sam, tylko drużynowo. Dzisiaj zdobył on, ale dla mnie może być każdy kolejny, który strzeli. Ja mam prywatną umowę między Roszą i definitywnie może być najlepszym strzelcem w Ekstraklasie, ale on i my potrzebujemy myśleć o drużynie, a nie indywidualnych nagrodach. Idzie to w dobrą stronę. O umowie powiem na koniec sezonu.

***

Górak: No cóż, spotkanie ustawił ten moment utraty dwóch bramek i to zawsze jest trudność. Pozytywne jest to, że ta druga połowa i jej prowadzenie jest optymistycznym kierunkiem. Muszę dodać, że w tym elemencie dojrzałości piłkarskiej się pogubiliśmy. Napastnik Radomiak przy pierwszej i drugiej bramce zachował się klasowo. Druga połowa była pod nasze dyktando, szukaliśmy bramki i nawet odwrócenia meczu. Były momenty i po stałych fragmentach. Szkoda, że inauguracja nie przyniosła nam, choć punktu, bo byłaby cenną zdobyczą. Piłka to rywalizacja dwóch drużyn i ta, która jest skuteczniejsza, wygrywa. Radomiak wygrał i gratuluję, a my przygotowujemy się do kolejnych meczów. W takiej atmosferze jak dziś drużyna będzie rosła.

Główny pański wniosek po dzisiejszy meczu?
Górak:
Na jutrzejszej odprawie, szereg rzeczy po analizie gry. Nie będzie to wniosek o frycowym, czy Ekstraklasa czegoś nie wybacza. Musimy lepiej zachować się w sytuacjach, w których Radomiak zdobył bramki. Wnioski z samej gry po analizie.

Stracone bramki nie wynikały z nerwowości?
Górak:
Co to znaczy? To dla mnie niepiłkarskie. Piłkarz ma do wykonania zadania, nie możemy mówić, czy jest bardziej, czy mniej nerwowy, ale mieć umiejętności. Przeciwnik okazał się lepszy.

Milewski, jego wejście polepszyło grę?
Górak:
Nie mogę narzekać na wszystkich zawodników, którzy weszli do gry, a Sebastian wprowadził dużo spokoju i poprawił problemy z pierwszej połowy. Trafna uwaga, że był to jego dobry mecz.

Aspekty piłkarskie czy przytłoczenie zespołu?
Górak:
Trochę na siłę, można łatwo poszukać alibi. Byliśmy przygotowani, w pierwszej połowie również mieliśmy okazje. Zawiedliśmy czysto w polu karnym w obronie, gdzie bardzo dużo wcześniej takich sytuacji wygrywaliśmy. Napastnik okazał się lepszy w tych dwóch momentach. Nie chciałbym mówić i analizować tego pod kątem emocji.

Obsada pozycji napastnika – Bergier czy Zrelak?
Górak:
5-6 zawodników doszło, ale okres przygotowawczy jest 5-tygodniowy i zawodnicy doszli w jakimś momencie. Najwcześniej doszedł Galan, potrzeba trochę czasu na wkomponowanie zawodników, ale cieszy, że nowi zawodnicy dali dobre zmiany. Ten czas będzie działał na naszą korzyść.

Ten mecz był fajny do grania, tak mówili zawodnicy. Czy to nie było tak, że się wyrwał dla fantazji?
Górak:
Nie chciałbym, aby nasza drużyna była uznawana za taką, która cierpi i tak idzie po punkty. Jeżeli byśmy bramki stracili z ataku szybkiego, to może bym się z tym zgodził. To nie była nasza bardzo otwarta gra, gdzie nie dawaliśmy rady po stracie piłki. Najwięcej popełniliśmy błędów przy drugiej bramce wynikających z nerwowości. Wydaje mi się, że od czasu do czasu takie coś się dzieje na boisku. Do przeanalizowania i pogłębienia. Nie byliśmy nieodpowiedzialni i frywolni, dużo było momentów kiedy funkcjonowaliśmy tak, jakbym sobie tego życzył.

Jak duży był zastrzyk optymizmu i nadziei po bramce?
Górak:
Na pewno cała druga połowa to ogromna dawka optymizmu. Kluczem jest, żeby bramek nie tracić. Jakbyśmy ich nie stracili, to odbiór byłby inny. Z całego spotkania optymizmu jest dużo. Druga połowa mnie zadowalała, a w pierwszej mieliśmy dobre momenty. Jutro mamy zajęcia i zamykamy temat.

Czy jest jakiś zawodnik, który pana rozczarował?
Górak:
Nie, tu nie chodzi o to, zawodnicy zrobili wszystko, co mogli. Sztab czy trener oceni indywidualnie i je przekaże. Zawsze jest ten, co dostanie najniższą notę i ten, co dostanie najwyższą. Jeżeli ktoś błędy popełnił, to trzeba zawodnika wspierać.

Jakie ma pan podejście do tematu młodzieżowca?
Górak:
Mam nadzieję, że nasi zawodnicy, którzy do nas doszli wzmocnią samą pozycję w sobie. Nie będziemy mieli często komfortu, żeby młodzieżowcem nie grać. Dzisiaj podjąłem taką decyzję, bo dwa treningi to za mało. Jest jeszcze Alan Bród i inni młodzieżowcy. Dzisiaj była taka, a nie inna decyzja.

Czemu Maka nie było w kadrze? Są jakieś urazy?
Górak:
Mateusz cały mikrocykl przed Lubinem nie brał udziału, odezwała się stara blizna, daliśmy mu odpocząć. Wprowadzaliśmy go spokojnie, ale kadra liczy 20 osób i moją decyzją go zabrakło.

Stałe fragmenty stwarzały zagrożenie. Czy to jeden z pomysłów na zwycięstwa?
Górak:
Dobrze, że stwarzało, widzieliśmy siłę defensywną Radomiaka. Wiedzieliśmy, że to nie będzie łatwe, ale doszliśmy do wielu sytuacji, więc jest to optymistycznie. Dzisiaj przyniosło to strzały, a czekamy, aż przyniesie to bramki.

Jakie to uczucie poprowadzić drużynę w Ekstraklasie? Były dodatkowe emocje? Czy raczej skupienie na meczu i typowa praca?
Górak
: Prawda jest taka, że chodzi o ludzkie aspekty i trenerskie. Jako człowiek bardzo się cieszyłem i czułem dodatkowe podekscytowanie. Trochę na mecz w Ekstraklasie czekałem. Jeśli chodzi o aspekt trenerski, wydaje mi się, że nie było nic nadzwyczajnego, prowadziłem zespół tak jak dotychczas. Zależy mi, żeby był spokój i metodyka, nie chciałem nic mocno podkręcać. Nie jest to sprawa klubu i zawodników, a moja prywatna sprawa. Ja sam bardzo szczęśliwy i zadowolony, ale niepocieszony porażką.

Patrząc na ten pierwszy mecz, to trzeba czekać na transfery?
Górak:
Na dzisiaj kadra była optymalna, było ciężko dziś dokonać. Kadra jest jeszcze otwarta i chciałbym, żeby się jeszcze coś w niej zadziało.



Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Hokej

Kompromitacja w Tychach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.

Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.

Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.

GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)

1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman

GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.

GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna kobiet

1/8 finału dla Katowic

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.

Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.

W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.

Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek,  a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.

GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.

GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Mecz z Jagiellonią odwołany!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W związku z atakiem zimy w Białymstoku i niezdatnymi według sędziego warunkami do gry mecz Jagiellonia Białystok – GKS Katowice został odwołany.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga