Dołącz do nas

Piłka nożna Wywiady

Górak: Sama nazwa Wisła jest mobilizacją

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Po dzisiejszym losowaniu I rundy Pucharu Polski poprosiliśmy o komentarz trenera GKS Katowice Rafała Góraka. Wypowiedź szkoleniowca zapowiada, że GieKSa w końcu chce przejść pierwszą rundę i zmierzyć się z naprawdę renomowanym rywalem.

Czy miał pan kiedykolwiek styczność z klubem z Lubonia?

Dla mnie jest to pierwszy kontakt z tym rywalem. Na pewno analiza gry przeciwnika w tak krótkim czasie od losowania jest mocno utrudniona, natomiast chyba największą mobilizacją w tym meczu może być to, o czym mówi się od kilku lat – czyli, że na Bukową może trafić ekstraklasa, jak się wygra pierwszą rundę. A wiadomo, kto może przyjechać na Bukową, więc nie ma co szukać dodatkowych bodźców – wystarczy sama nazwa – Wisła Kraków.

W poprzednich latach nigdy nie było wiadomo, na kogo można trafić w przypadku przejścia pierwszej rundy. Tym razem jest inaczej.

Dzisiaj wiemy, co możemy stracić. Dla mnie osobiście to byłaby wielka sprawa – grać z GKS na Bukowej przeciwko Wiśle przy pełnych trybunach.

Nasuwa się pytanie, czy w zawirowaniach organizacyjnych potraficie wyjść z okresu przygotowawczego na grę o cele i nie potraktujecie tego jako sparing?

Na pewno nie potraktujemy tego jako sparing, bo od początku wiedzieliśmy, że gramy 1 sierpnia. Natomiast większym problemem jest to, że dzisiaj nie wiemy, kto do tego pierwszego mistrzowskiego meczu przystąpi. To jest najbardziej kłopotliwe.

Media podały informacje, że trzech zawodników, o których wczoraj był dość duży raban, podpisało jednak kontrakty – Witold Sabela, Jacek Kowalczyk i Przemysław Pitry [Jan Beliancin nie podpisał – przyp. red.]. Czy to już pana uspokaja?

Na pewno tak. Mam nadzieję, że i sprawa Jana będzie momentalnie wyjaśniona i będzie naszym zawodnikiem. To są zawodnicy bardzo ważni w naszym zespole. Ciągle wiemy, że ciąży nad nami zakaz i na tę chwilę wiadomo jak wygląda nasza sytuacja kadrowa. Tak więc dla mnie ci zawodnicy to jest ratunek.

Czy po takich niepowodzeniach jak w ostatnich latach z Polonią Słubice, Ruchem Zdzieszowice i Puszczą Niepołomice – jesteście w stanie grać spokojnie z beniaminkiem III ligi?

Nie lekceważ rywala, bo lekceważysz siebie. W tamtym roku my trochę o tym zapomnieliśmy, bo mecz z Puszczą był jaki był – zremisowaliśmy 0:0 – ale należało nie zlekceważyć rywala, wygrać rzuty karne i przejść do następnej rundy. Ostatnio dobrą lekcją na ten temat była druga połowa ze Szczakowianką Jaworzno, kiedy graliśmy w teoretycznie mocniejszym składzie, a nie poradziliśmy sobie. Absolutnie więc nie można zlekceważyć rywala, ale mówię – premia za zwycięstwo jest taka, że żadne pieniądze nie mogą tego przebić – że możemy zagrać z Wisłą.

Także i kibicom, bo poza epizodem z Górnikiem Zabrze w Pucharze Polski, po raz pierwszy od 7 lat może na Bukową przyjechać drużyna z ekstraklasy.

Dlatego też wydaje mi się, że ten sezon będzie specjalny i dla kibiców, i dla zawodników, bo wiemy, po jakich jesteśmy przejściach. Oby to było wielkie wydarzenie na początku sezonu – ŁKS, zaraz tfu tfu Wisła Kraków, Warta Poznań, Cracovia. Lepiej chyba sobie tego nie można było wymarzyć.

Czy macie pewność, że do Lubonia w ogóle wyjedziecie?

Na pewno wszyscy starają się pewne sprawy prostować, natomiast wiemy tyle, ile wiemy, jakie otrzymujemy informacje i co do nas dociera z mediów, czyli m.in. o dobrych chęciach Miasta. Mam nadzieję, że w końcu coś się z tego utworzy i będziemy mogli to odczuć na własnych kościach, bo na razie w planach jest dużo optymizmu, ale nasza sytuacja jest taka sama, jak parę dni temu.

Wiadomo już gdzie i kiedy odbędzie się sparing z Koroną Kielce?

Sparing odbędzie się w sobotę o 17.00 na głównej płycie stadionu przy Bukowej. Tak więc nawet jeszcze patrząc na tego sparingpartnera to przeciwnicy na początek sezonu są godni. Oby więc tylko z Lubonia przywieźć awans, ale tak jak mówię – wiele zależy od składu, jaki będziemy mieli do dyspozycji w nowym sezonie.

2 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

2 komentarze

  1. Avatar photo

    zbyh

    27 lipca 2012 at 01:55

    Nie wyczuwam wiele optymizmu z tej wypowiedzi… Obysmy nie skonczuli jak Ruch Radzionkow…

  2. Avatar photo

    FelL

    27 lipca 2012 at 15:29

    Co z biletami/karnetami na jesień i PP? Kiedy będzie jakieś info?

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Widzew rywalem GieKSy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dziś w siedzibie TVP Sport odbyło się losowanie ćwierćfinałów Pucharu Polski. GKS Katowice zmierzy się w tej fazie z Widzewem Łódź. Mecz odbędzie się w Katowicach, a 1/4 Pucharu Polski zaplanowano na 3-5 marca.

Widzew obecnie zajmuje 13. miejsce w Ekstraklasie, mając w dorobku 20 punktów, czyli tyle samo co GKS. Na 18 meczów piłkarzy Igora Jovicevića (a wcześniej Żelijko Sopića i Patryka Czubaka) składa się 6 zwycięstw, 2 remisy i 10 porażek (bramki 26-28). We wcześniejszych rundach Widzew wyeliminował trzy drużyny z ekstraklasy: Termalikę, Zagłębie Lubin i Pogoń Szczecin.

Zanim dojdzie do pojedynku pucharowego, obie drużyny zmierzą się w lidze (także w Katowicach), w kolejce, która odbędzie się 6-8 lutego.

Pozostałe pary tej fazy to:
Lech Poznań – Górnik Zabrze
Zawisza Bydgoszcz – Chojniczanka Chojnice
Avia Świdnik – Raków Częstochowa

Kontynuuj czytanie

Kibice Piłka nożna Wideo

Doping GieKSy w Częstochowie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielny wieczór do Częstochowy, na ostatni mecz w tym roku, wybrał się komplet GieKSiarzy. Ultrasi zadbali o przedświąteczny klimat na sektorze.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum do meczu z Rakowem

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Mecz z Rakowem był ostatnim w tym roku. Teraz… święta. I Nowy Rok. Trzech Króli i turniej halowy w Spodku. I zleci jak z bicza strzelił, gdy 30 stycznia zagramy z Zagłębiem Lubin. Wracamy jeszcze na chwilę do Częstochowy i zamykamy temat Rakowa.

1. Na mecz pojechaliśmy w dwuosobowym składzie plus Mariusz przyjaciel redakcji. Miał jeszcze pojechać Flifen, ale laptop mu się zepsuł. No i nauki dużo ma. Więc jak już skończy tę medycynę, to uderzajcie do niego. Będziecie mieli pewność, że gdy inni się obijali i na mecz jeździli, on siedział z nosem w książkach 😉

2. Do Częstochowy jest rzut beretem, więc jechaliśmy niecałą godzinkę. Dobrze, że na koniec nam nie przypadł w udziale jakiś Białystok… Ale uwaga, uwaga – tam pojedziemy już za dwa miesiące.

3. Stadion Rakowa wiadomo – nie jest z tej epoki nowych obiektów, choć i tak swego czasu go rozbudowano. Dlatego jest to raczej takie boisko, otoczone trybunami. Mówi się o nowym, obiekcie i mówi, ale na razie cisza.

4. Dlatego długo nie mogliśmy go wypatrzeć, choć byliśmy już przecież przy linii tramwajowej. Dopiero w ostatniej chwili ujrzeliśmy jupitery, a za moment byliśmy już pod obiektem.

5. Jakoś tak się złożyło, że byliśmy bardzo wcześnie, bo przed 15:30, kiedy wydawali akredytacje. Więc musieliśmy chwilę postać pod kasą i poczekać na swój moment. Wszystko odbyło się sprawnie.

6. Widzieliśmy nawet rakowskiego rycerza, który przyszedł do pracy, ale jeszcze po cywilu.

7. Mając tyle czasu… nie za bardzo wiedzieliśmy, co ze sobą zrobić. Jedno jest pewne, ja byłem bardzo głodny, więc w planie miałem obowiązkową kiełbasę, na której to poszukiwania wkrótce wyruszyliśmy.

8. Zanim jednak to nastąpiło, pokręciliśmy się trochę w okolicach sali konferencyjnej. Przywitaliśmy się także z Wojciechem Cyganem, który stał przy wejściu i wkrótce witał przybyłą drużynę gości. My też mogliśmy – dzięki infrastrukturze stadionu – ten przyjazd naszym pięknym zielonym autokarem, oglądać.

9. Nie zabrakło czułych powitań, choćby z Adrianem Błądem, czyli takim „synem” prezesa Wojtka. Przytulili się na to powitanie, jako że było dużo czasu przed meczem, atmosfera była bardzo sympatyczna. Bój miał się rozpocząć wkrótce.

10. My tymczasem poszukiwaliśmy kiełbasy. Obeszliśmy trybuny, co nie było trudne, bo byliśmy tak jakby na zewnątrz stadionu. Miła pani nas kilka razy wpuszczała i wpuszczała ze strefy gastronomicznej. Ogólnie te przejścia za trybunami są jakieś takie klimatyczne. W dobie faktycznie tych nowych stadionów te takie stare, polskie, mają w sobie coś z nostalgii.

11. Jako że kiełby się dopiero piekły, postanowiliśmy uraczyć się innymi trunkami, w tym ja herbatką. I tak sympatycznie oczekiwaliśmy na strawę.

12. Kiełbaska za 25 złotych, z ogórkiem kiszonym. Bardzo dobra, byłem mega głodny, więc była jak znalazł. Od razu humor się poprawił i liczyliśmy, że nie będzie to najlepsza rzecz, która nas spotkała przy Limanowskiego, ale jedna z najlepszych.

13. Udaliśmy się na sektor prasowy, a Misiek na murawę. To, co było też bardzo dobre, to że w przeciwieństwie do lutowego spotkania było po prostu relatywnie ciepło. Znaczy relatywnie bardzo ciepło. Wtedy wymarzliśmy solidnie, bo nie dość, że było po prostu zimno, to jeszcze ciągnęło spod trybuny, bo są te kratki metalowe jako podłoga, a pod trybuną nie ma nic.

14. Zajęliśmy miejsca. Początkowo w rzędzie ze studenckimi stolikami, ale tam było bardzo ciasno, więc przenieśliśmy się rząd wyżej – już bez stolików, ale z szerszym przejściem. Nie było dla mnie w tym kontekście problemem trzymanie laptopa na kolanach.

15. Za to podłączenie do kontaktu przypomniało traumę ze stadionu ŁKS. Wtyczka nie chciała wejść, ale cudem udało się ją wepchnąć. Potem cała operacja z przeciąganiem kabla pod trybuną, trzymając go przez te małe dziurki w podłodze. Uff, udało się. Nikt o kabel nie zahaczy.

16. No i rozpoczął się mecz. Widoczność z tak niskich trybun jest oczywiście średnia. Jeszcze na połowie, na wysokości której jest prasówka, jest spoko. Ale po drugiej stronie trzeba by było mieć sokoli wzrok, by wszystko dobrze identyfikować.

17. Prezenty kibicom rozdawał Święty Mikołaj. Co ciekawe miał on akredytację. Na której było napisane, że jest to Święty Mikołaj, a jako redakcja Biegun Północny.

18. Kibice gości wypełnili sektor gości. Przez cały mecz głośno dopingowali, urządzili też baloniadę ze świąteczną piosenką, a na koniec, jak za starych czasów zaśpiewali Wesołych Świąt. Może w bardzo dawnych czasach taka tradycja była (nie wiem), ale ja pamiętam, że pierwszy raz coś takiego miało miejsce w którąś Wielką Sobotę, zdaje się w 2001 roku. Podczas bardzo śnieżnego meczu z Amiką. Ale mogę się mylić, co do szczegółów.

19. GieKSa w pierwszej połowie była nieco lepsza i miała więcej sytuacji. Niestety nie wykorzystaliśmy żadnej. W drugiej po zmianach Raków się rozpędził i w końcu strzelił upragnionego gola.

20. Po meczu udaliśmy się na konferencję prasową. Gospodarze zapewnili kapuśniak. Od kiełbasy minęło już trochę czasu, więc również było to bardzo miłe. Gorąca, treściwa zupka w oczekiwaniu na konferencję miała wynagrodzić smutek po porażce.

21. Najpierw wypowiedział się trener Górak. Potem oczekiwaliśmy na trenera Papszuna i jakieś dziwne sceny się działy przed salą, że aż pracownik Rakowa notorycznie zamykał drzwi. Jakieś były krzyki i huki. Wydawało się, że to trener Rakowa krzyczy, żeby go wypuścili w końcu do tej Warszawy. Ale nie. Marek Papszun był w tym czasie na murawie i udzielał wywiadu dla Ligi Plus Extra.

22. Po konferencji oczywiście chwila na sali, żeby na stronie pojawiła się relacja z wypowiedzi trenerów oraz galeria zdjęć. Pół godzinki posiedzieliśmy, aż udaliśmy się w drogę powrotną.

23. Kulturka jest, więc wychodząc rzekłem do Marka Papszuna „do widzenia” i sympatycznie, z uśmiechem odpowiedział. A wychodząc z klubu spotkałem Marka Ameyawa i ten młody człowiek bardzo kulturalnie sam powiedział „do widzenia”. Milusio.

24. Ogólnie cały wyjazd bez większej historii. Krótki. Mecz przegrany. Do Rakowa nie ma się, o co przyczepić, wszyscy mili, uśmiechnięci. Kiełbasa dobra, rzecznik sympatyczny. Wojciech Cygan witający starych znajomych.

25. „Do zobaczenia na Narodowym” – powiedział rzecznik, gdy się z nami żegnał. Nic dodać, nic ująć. Miejmy nadzieję, że 2 maja się ponownie zobaczymy. Bierzemy w ciemno.

26. Wesołych Świąt!

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga