Dołącz do nas

Piłka nożna

Górak: Sami sobie stworzyliśmy problem

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Po meczu Unia Skierniewice – GKS Katowice wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Kamil Socha i Rafał Górak.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Wiadomo, że w meczach pucharowych, w szczególności, gdy drużyna z wyższego poziomu trafia na drużynę z niższej ligi zawsze te emocje na stadionie i trybunach są i zawsze należy się spodziewać trudnego meczu. Na pewno nie staraliśmy się z całych sił zlekceważyć przeciwnika i podejść lekko, mając na uwadze to, że w poprzedniej rundzie wyeliminowali Motor Lublin. Niestety sami sprowokowaliśmy sytuację, że wynik do przerwy ułożył się fatalnie i graliśmy już z brakiem jednego zawodnika. Możemy ubolewać nad takim rozwiązaniem i nad takimi decyzjami naszych zawodników, którzy nie ustrzegli się błędów. To są nasze błędy własne i nikogo innego. Nic nie zrobimy, odpadliśmy – przygoda się skończyła i szkoda – bo w tym sezonie mieliśmy na to bardzo dużą ochotę i chcieliśmy co najmniej na wiosnę się w Pucharze Polski prezentować. Zostało to przecięte dość mocno, dostaliśmy dość srogą lekcję. Musimy to wziąć na klatę, zdać sobie sprawę z tego, że zawiedliśmy samych siebie i wszystkich dookoła, jesteśmy na to bardzo źli. Życie idzie dalej, to sportowe również, musimy myśleć o swoich priorytetach i nie zapominać, co dookoła. Najgorsze w sporcie jest mieć ego, które przerasta wyobraźnie – czy u zawodnika czy w ogóle sportowca. Trzeba bardzo twardo stąpać po ziemi i mocno czasem walnąć się w głowę, że czasem najnormalniej w świecie można dużo zawalić. Nie jesteśmy z tego powodu szczęśliwi, ja jestem bardzo rozgoryczony i zły, ale sztuką jest dobrze i bardzo dobrze przygotować się do meczu poniedziałkowego, bo będzie on o ogromną stawkę. Mecze ligowe nabierają swojego tempa i to ma bardzo dużą wagę. Gratuluję gospodarzom, trzymajcie się w pucharze dalej. My wracamy do domu i dla nas puchar się zakończył.

Nie analizowałem jeszcze drugiej żółtej kartki, nie wiem, czy było tam na tyle dynamiki, by ją pokazać. Natomiast pierwsza kartka to było nieporozumienie, ale już samego zawodnika, do tego co robi.

Wiadomo, że trzeba docenić ładne bramki, ale tu trzeba podkreślić, że czasem w meczu się przegrywa i nic złego się nie dzieje. Mecz trwa 90 minut i można z tym meczem zrobić wszystko. Nawet w drugiej połowie, grając z zębem, natomiast grając o jednego mniej, jest już trudno.

Jeśli chodzi o Unię, to zapewne dzieje się tu coś dobrego i w zespole i w klubie. My graliśmy też na niższych szczeblach i w pojedynczych rzeczach, meczach to jest coś dobrego, natomiast wygrać ligę to jest inna kwestia. Nie będę nic radził, ale droga jest jeszcze daleka.

Unia nas niczym nie zaskoczyła, grała dokładnie tak, jak się spodziewaliśmy.

Kamil Socha (trener Unii Skierniewice):
Warto zaznaczyć, że jest to awans we wspaniałym stylu. Zespół zagrał mecz wybitny. Dwadzieścia lat tułam się po różnych zespołach, w pierwszej czy drugiej lidze i ten mecz był chyba najlepszym mojego zespołu. Zagraliśmy bez słabych punktów, każdy z zawodników dołożył dużą cegiełkę do tego wyniku. Boję się tylko z taką grą, to my zostaniemy tutaj z samymi juniorami. Chłopcy pokazali, że prezentują bardzo duże umiejętności, a wiadomo, że tacy piłkarze są cenieni na rynku. Sam mecz był bardzo ciekawy do oglądania dla kibiców i dla mnie osobiście też. Cieszy mnie, że potrafiliśmy narzucić swój styl grania, GKS należy do bardzo solidnych drużyn ekstraklasy, ma bardzo dobrych zawodników, a to my nadawaliśmy ton grze i stwarzaliśmy sytuacje. Czerwona kartka po dwóch żółtych dla Rzepki… dla Oskara Repki przepraszam… najśmieszniejsze, że pracowałem z nim. To nam pomogło, ale nie aż tak bardzo, bo do tego momentu, to my częściej utrzymywaliśmy się przy piłce i stwarzaliśmy sytuacje. Emocje grają mocno. Awans zasłużony.

Tak się złożyło, że jutro mam wolne w szkole, tak więc mam spokój. Ale o dwunastej mamy trening, korzystamy z tego, że będzie długi weekend. Część chłopców na trening nie przyjdzie, bo pracuje, ale dostaną swoje indywidualne rozpiski. Mocno się napracowali, więc trening będzie regeneracyjny, bo też w niedzielę mamy mecz z Sokołowem Aleksandrów Łódzki.

Plan meczowy szykujemy na każdy zespół. Nie będę zdradzał szczegółów, ale sprawdził się – wytrąciliśmy Katowicom trochę atutów. To było widać w grze, ze stałych fragmentów mieliśmy kłopoty, ale Stasiek Pruszkowski stanął na wysokości zadania. Zadziałała pewność siebie. Wyeliminowanie Motoru dało trochę wiary w siebie, jeszcze większej niż wcześniej. Nie do końca ją mieliśmy na początku. To było widać w meczu ze Stomilem, gdy prowadziliśmy 3:0, a przypadkowa bramka dla rywala odmieniła zespół i przegraliśmy 3:4. Dobre zespoły jednak potrafią się podnieść po takich porażkach i to dzisiaj było widać. Wyeliminowaliśmy Motor i chłopcy zobaczyli, że nie są dużo słabsi. Przed meczem mówiłem zawodnikom, że przeciwnik to tacy sami ludzie, jak oni. Piłkarze, którzy dziś grają w ekstraklasie, kiedyś też grali w niższych ligach, także w trzeciej, czwartej, często w małych miejscowościach. Więc to jest droga, którą trzeba przebyć. Tylko od chłopaków zależy, jak do tego podejdą.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice

„Bukowa. Nasz Dom” to pozycja obowiązkowa!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

„Bukowa – Nasz Dom” to najnowszy film, którego prapremiera odbyła się niedawno w Multikinie w Katowicach. Gdy otrzymałem zadanie napisać dla Was recenzję z tego, co widziałem, to pomyślałem, że będzie mi nadzwyczaj trudno to opisać. Zwłaszcza nazwać emocje, które towarzyszyły mi podczas seansu w kinie. Film trwał 100 minut i przez cały ten czas byłem przepełniony różnymi nastrojami, ale zdecydowanie najsilniejsze było… wzruszenie.

„Bukowa – Nasz Dom” to opowieść, która spina klamrą nadchodzące pożegnanie ze stadionem, jubileuszowy rok dla klubu, sukces w postaci upragnionego awansu do ekstraklasy, a także pożegnanie klubowej Legendy – śp. Jana Furtoka. Całość obudowana jest historią pewnej rodziny z Bogucic. Historia, jakich zapewne wiele na Śląsku. Wielopokoleniowa rodzina: ojciec, syn i wnuk w jednym rzędzie na stadionowej trybunie. Historia opowiedziana oczami seniora, który pamięta czasy powstania klubu czy budowy stadionu, to nic innego jak lekcja historii dla większości osób obecnych na seansie. W międzyczasie wplatane były wywiady i anegdoty byłych zawodników GKS-u (między innymi Henryka Górnika, Lechosława Olszy). Historia Maćka – czyli „średniego” członka rodziny to zaś przelane na obraz to, co sami już mogliśmy w większości przeżywać. Czasy świetności – tłuste lata (tak zwana „Dekada GieKSy”), a potem kilkanaście chudych. Oprócz opisu emocji sportowych Maciej w fenomenalny sposób wprowadził widzów w świat społeczności kibicowskiej w Katowicach. To, jak była ona budowana i od czego się to zaczęło, zostało uzupełnione wypowiedziami wielu innych osób, które na pewno wszyscy odwiedzający Bukową kojarzą z trybun. Najmłodszy z rodu – Szymon to młody adept futbolu, zawodnik Młodej GieKSy. Na początku mówi on o tym, jak była w nim budowana miłość do futbolu, która przerodziła się w miłość do Klubu. Dla tego młodego chłopaka z Katowic największymi sportowymi marzeniami jest zadebiutowanie w seniorskiej drużynie GKS-u i transfer do Premier League.

Całość zwieńczona jest niepublikowanymi wcześniej archiwalnymi materiałami, zdjęciami i urywkami filmów, które gwarantuję Wam – będziecie oglądać z zapartym tchem. Do tego dziesiątki historii, oraz anegdot opowiedzianych przez ludzi, dla których GKS przez długie lata był i dalej jest częścią życia.

Premiera na klubowych kanale YouTube odbędzie się już w nadchodzące Święta Bożego Narodzenia i zapewniam, że wspólne oglądanie będzie wspaniałą rozrywką dla Was i Waszych rodzin. Jestem pewny, że odnajdziecie wiele wspólnych mianowników pomiędzy Wami a rodziną narratorów tego filmu. Produkcja ma potencjał, by zebrać dobre recenzje wśród kibiców i dziennikarzy z całej Polski, bo jest przepiękną historią o mieszkańcach, kibicach i zawodnikach. O przyjaźniach na całe życie, o sukcesach i porażkach i o całej społeczności budowanej przez lata wokół katowickiego Klubu.

Wszystkim z całego serca polecam film „Bukowa. Nasz Dom”. Reżyserem jest świetnie znany z „Dekady GieKSy” Michał Muzyczuk. Pozycja obowiązkowa dla każdego kibica GKS-u Katowice.

Foto: Grzegorz Bargieła/WKATOWICACH.eu.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Ekstraklasa zweryfikowała – Trener

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W ostatnich kilkunastu dniach mogliście przeczytać na stronie moje opinie na temat tego, jak Ekstraklasa zweryfikowała poszczególnych piłkarzy GKS Katowice. Dziś przyjrzę się pracy trenera Rafała Góraka i zastanowię się nad tym, jak „zweryfikowała” go Ekstraklasa. 

Rafał Górak – debiutancki bilans w Ekstraklasie wygląda nieźle. Nie było większych wpadek, ponieważ przegrane z Legią czy Lechem były wkalkulowane. Były pozytywne zaskoczenia, jak np. wygrane z Jagą i Cracovią czy zdemolowanie Puszczy. Mieliśmy też mecze, które powinniśmy wygrać, a które przegraliśmy – Korona i Zagłębie. Resztę raczej można ocenić normalnie, czyli dostawaliśmy taki rezultat, jaki wynikał z boiska. Samo wejście trenera w ligę oceniam pozytywnie. Ogarnął zespół po pierwszej porażce, drużyna dobrze przeszła przez tryb adaptacji. Odpowiednio zarządzamy szatnią i zawodnikami, którzy wywalczyli awans. Myślę, że nikt nie może się czuć pominięty, że nie dostał swojej szansy.

GieKSa w Ekstraklasie pokazała różne oblicze i dobrze byłoby, by trener Górak starał się równać do tego, które docenili inni, czyli „Bandy Zakapiorów”. Niestety kilka spotkań odbiegło od tego wizerunku i w tym rola trenera byśmy się prezentowali tak cały czas. Cieszy to, że pozostaliśmy wierni swojej taktyce, a nie przeszliśmy nagle na obronę i „lagę” do przodu. Brakuje trochę stabilności w zespole wobec kontuzji i zmian w składzie, ale nie można powiedzieć, że Górak nie próbuje i nie szuka nowych rozwiązań. W przypadku niektórych eksperymentów potrzeba ostatecznej decyzji, ponieważ wydaje mi się, że zawodnicy tacy jak Galan, Czerwiński, Kuusk, Klemenz będą lepiej prezentować się w momencie, w którym będą przywiązani do jednej pozycji.

Na plus stałe fragmenty, po których stwarzaliśmy zagrożenie i strzeliliśmy parę bramek. Na minus fatalnie przegrane derby z Górnikiem. Tutaj trener Górak powinien znaleźć receptę, by takich spotkań GieKSa nie przegrywała już w szatni. To, co może się jeszcze podobać to wychodzenie z kłopotów. W drugiej oraz pierwszej lidze szkoleniowiec przeszedł przez wszystkie możliwe kryzysy z drużyną. Ekstraklasa nie wybacza błędów i kiedy – po kilku ligowych porażkach oraz odpadnięciu w Pucharze Polski – mieliśmy zalążki kryzysu, to trener ogarnął to dość spokojnie. Brawo.

Ogólnie brawa za rundę, ale nie spoczywajmy na laurach. Weryfikacja pozytywna.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Ekstraklasa zweryfikowała – Obrońcy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Tym razem, pod kątem ekstraklasowej weryfikacji, przyjrzymy się sytuacji zawodników, którzy grali w obronie. W przypadku niektórych z nich oceny dokonamy dwukrotnie, z uwagi na różne pozycje, na których zagrali w tym sezonie. 

Arkadiusz Jędrych – Kapitan przez duże „K”. Jędrych to ostoja obrony GieKSy, także w Ekstraklasie. Nie jest tajemnicą, że zawodnik w pierwszej lidze otrzymywał propozycje transferu, ale wraz z awansem i przedłużeniem kontraktu, spekulacje ucichły. Kto wie, czy za chwilę nie wrócą, z uwagi na bardzo dobrą formę Jędrycha. Cztery strzelone bramki przypominają najlepsze lata GKS Katowice, kiedy to właśnie obrońcy strzelali i rozstrzygali spotkania. Weryfikacja pozytywna.

Lukas Klemenz – Pierwsze podejście do Ekstraklasy nie było udane, drugie z Wisłą umiarkowane, trzecie z GieKSą jest już lepsze i chyba można powoli mówić – „do trzech razy sztuka”. Klemenz prezentował równy poziom, ale pewne zachowania boiskowe są jeszcze do poprawy. Szczególnie bronienie jeden na jeden – za dużo przegrał takich pojedynków. Na ten moment możemy mówić, że jest dobrze. Weryfikacja pozytywna.

Marten Kuusk – Estończyk przebojem wkradł się do składu GieKSy w pierwszej lidze i wydawało się, że będzie silnym punktem w Ekstraklasie. Tutaj jednak walka o miejsce w składzie zaczęła się od nowa i efekt był taki, że Kuusk mocno stracił, jeśli chodzi o regularność. Nie wiadomo z czego to wynika, ponieważ gdy grał, to nie zawodził, a GieKSa z nim w składzie wygrała sporą liczbę spotkań. Do pełni szczęścia brakuje mu bramki, ale należy pochwalić za kapitalne asysty. Wydaje się, że na ten moment jego miejsce jest w zespole, a dyrektorzy oraz trener nie myślą o jego zastąpieniu. Tym bardziej że Marten powoli wchodzi w najlepszy wiek dla defensora. Weryfikacja pozytywna. 

Marcin Wasielewski – Obok Jędrycha najpewniejszy punkt GieKSy i to niezależnie, na której gra stronie. Do dobrej gry dołożył bramkę i asysty. Nie ma się do czego przyczepić na przestrzeni całego sezonu. Weryfikacja pozytywna.

Grzegorz Rogala – Wydawało się, że z dwójki wahadłowych, to Rogala będzie bardziej pasować do stylu gry w Ekstraklasie. Lepsze wrażenie zrobił jednak Wasielewski, a Rogala z każdym meczem zatracał swoje atuty. Pechowa kontuzja wykluczyła go z rywalizacji na kilka spotkań. W kontekście weryfikacji – powinniśmy jednak poczekać i zobaczyć jak będzie prezentował się na wiosnę. Brak weryfikacji.

Alan Czerwiński – Czy liczyliśmy na więcej? Myślę, że tak. Czy jesteśmy zawiedzeni? Myślę, że nie. Powrót Czerwińskiego do GieKSy to miało być spore wzmocnienie przed walką o obronę ligowego bytu. Na razie wychodzi dobrze, ale wiele jest jeszcze do poprawy. Czerwiński od początku musiał walczyć o miejsce w składzie, a gdy już zaczął łapać regularność, to pojawiła się kontuzja. Następnie, z powodu kontuzji innych zawodników, zmienił pozycję na boisku. Zabrakło liczb, bo o ile jesteśmy przyzwyczajeni, że Alan bramek za dużo nie strzela, to spodziewaliśmy się więcej asyst. Trener Górak powinien się zastanowić, gdzie jest najwięcej pożytku z Alana – na boku obrony, wahadle czy w środku defensywy. Mnie bliżej do tej pierwszej opcji. Weryfikacja pozytywna. 

Bartosz Jaroszek – Debiut w Ekstraklasie można uznać za sukces zawodnika. Mało kto się tego spodziewał. Jest solidny uzupełnieniem składu i przede wszystkim dobrym duchem szatni oraz klubu. Czy to powód, by trzymać go w zespole? Jedni powiedzą, że nie i należy się bez sentymentów pożegnać, inni będą chcieli zostawić zawodnika, ponieważ na takich postaciach często budowana jest tożsamość klubu. Mnie bliżej do drugiej opcji. Weryfikacja pozytywna.

Aleksander Komor – Jeden z tych zawodników, który może chyba czuć się trochę rozczarowany swoją postawą oraz liczbą minut, które otrzymywał po awansie do Ekstraklasy. Fakty jednak są takie, że zagrał cztery pełne mecze, w których ponieśliśmy trzy porażki. Dalecy jesteśmy od wyciągania wniosków, że to wina Komora, ale w innym ustawieniu defensywa prezentowała się lepiej. Komor ma 30 lat i to dobry moment, by zastanowić się co dalej z jego karierą. Wypożyczenie/odejście ligę niżej mogłoby być dobrym rozwiązaniem dla klubu i samego zawodnika. Jeśli nie teraz to w lecie. Weryfikacja negatywna.

Borja Galan – Przerzucony do obrony Hiszpan spisywał się nieźle, ale gra na nowej dla siebie pozycji i nie spodziewamy, że zostanie na niej do końca swej kariery. Na razie wychodzi to średnio – zarówno w defensywie jak i ofensywie. Trener Górak powinien się zastanowić nad przyszłością Galana na tej pozycji. Czasu na przygotowania nie ma wiele, a kluczowe mecze będą już na początku rundy. Myślę, że każdy więcej spodziewał się po tym zawodniku. Weryfikacja negatywna.

Mateusz Marzec – Wydawało się, że wobec kontuzji Rogali, to będzie jego naturalny zmiennik. Tym bardziej że już w pierwszej lidze zaczął grać na wahadle. Jednak czegoś mu brakuje, by pokonać drogę z ławki rezerwowych do pierwszego składu. Na razie to solidny zmiennik. Brak weryfikacji.

***

Obrona, jak na pierwszy sezon po 19 latach w Ekstraklasie, spisywała się całkiem nieźle. Plusem jest to, że zawodnicy dają coś w ofensywie. Jędrych z czterema bramkami, Klemenz z golem, Wasielewski z golem, Kuusk z asystami. Formacji brakuje nieco stabilizacji, ponieważ kontuzje nie omijały zawodników. Jeśli chodzi o plan na okienko transferowe, to być może pożegnamy Komora i zastąpimy go innym zawodnikiem? Potrzebne jest również określenie docelowej pozycji Galana na boisku.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga