Piłka nożna
Górnik ma puchary
Górnik Zabrze wygrał u siebie z Wisłą Kraków 2:0 w ostatnim meczu ligowym Lotto Ekstraklasy. Tym samym, zabrzanie zapewnili sobie czwarte miejsce w ligowej tabeli i grę w europejskich pucharach w sezonie 2018/2019.
Jako pierwsi poważnie zaatakowali zabrzanie-w 7 minucie pojedynku Rafał Kurzawa wrzucił piłkę z autu w pole karne, tam głową do Igora Angulo zgrał ją Paweł Bochniewicz, a Hiszpana efektowną interwencją powstrzymał golkiper Wisły. Niewykorzystana sytuacja mogła zemścić się na zabrzanach chwilę później-Tibor Halilović zdecydował się na strzał, który ładnie sparował jednak Tomasz Loska. Po kilku minutach krakowianie ponownie stanęli przed szansą na zdobycie gola. Spory błąd popełnił Loska oraz defensorzy Górnika, którego nie zdołał jednak wykorzystać Jesus Imaz. Hiszpan minął bramkarza rywali i oddał strzał, ale w ostatniej chwili Bochniewicz wybił piłkę z linii bramkowej. W 32. minucie kibice zgromadzeni na trybunach stadionu w Zabrzu wreszcie mieli okazję do świętowania po tym, jak na listę strzelców wpisał się Szymon Matuszek. Kapitan gospodarzy wykorzystał idealne dogranie z rzutu wolnego Kurzawy i strzałem głową dał swojej drużynie prowadzenie 1:0. W doliczonym czasie gry blisko drugiej bramki byli piłkarze Górnika-Daniel Liszka dośrodkował w pole karne, piłkę przeciął Tomasz Cywka, ale na tyle niefortunnie, że o mały włos nie pokonał Cuesty, który z wielkim trudem zdołał odbić ją na rzut rożny.
Na początku drugiej polowy Wisła mogla wyrównać stan meczu, ale po strzale Imaza świetnie zachował się Loska. Kilka minut później indywidualną akcją popisał się Szymon Żurkowski, który uderzył jednak tylko w boczną siatkę. Kilka minut później ten sam zawodnik próbował szczęścia uderzeniem z dystansu. Niestety futbolówka przeleciała minimalnie obok słupka.W 76. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Kurzawy do siatki trafił Matuszek, ale sędzia spotkania uznał, że bramka padła ze spalonego.Pięć minut później mogło dojść do wyrównania-mocne uderzenie Carlitosa z rzutu wolnego wykonywanego z 35. metrów trafiło jednak w spojenie słupka z poprzeczką. Krótko po tym, Hiszpan znów stanął przed ogromną szansą na zdobycie gola. Pol Llonch idealnie dostrzegł swojego rodaka, a najlepszy strzelec Ekstraklasy fatalnie zmarnował sytuację sam na sam.To wszystko zemściło się na krakowianach kilka chwil później, kiedy to gospodarze wyszli ze znakomitą kontrą. Kurzawa dograł do Żurkowskiego, ten zaczekał, aż Cuesta opuści bramkę i wyłożył futbolówkę do Angulo, a lider zabrzan spokojnie trafił do siatki, zapewniając swojej ekipie prowadzenie 2:0.
Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie i Górnik wygrał z Wisłą 2:0, dzięki czemu to właśnie zabrzanie, przy jednoczesnej porażce Wisły Płock, zapewnił sobie grę w europejskich pucharach w przyszłym sezonie.
Bramki: 1-0 Szymon Matuszek (32), 2-0 Igor Angulo (88)
Żółta kartka:
Górnik Zabrze: Mateusz Wieteska, Paweł Bochniewicz, Szymon Żurkowski, Wojciech Hajda.
Wisła Kraków: Vullnet Basha, Pol Llonch, Paweł Brożek, Kamil Wojtkowski.
Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).
Widzów 24 563.
Górnik Zabrze:Tomasz Loska – Mateusz Wieteska, Dani Suarez, Paweł Bochniewicz, Adrian Gryszkiewicz – Rafał Kurzawa, Szymon Matuszek, Szymon Żurkowski, Daniel Liszka (65. Damian Kądzior) – Daniel Smuga (73. Wojciech Hajda), Igor Angulo.
Wisła Kraków:Julian Cuesta – Tomasz Cywka, Marcin Wasilewski (77. Paweł Brożek), Zoran Arsenic, Jakub Bartkowski – Tibor Halilovic, Nikola Mitrovic, Vullnet Basha (83. Petar Brlek), Pol Llonch, Jesus Imaz (75. Kamil Wojtkowski) – Carlitos.
Felietony Piłka nożna
Plusy i minusy po Rakowie
Po meczu z Rakowem można było odnieść wrażenie, że ktoś przewinął taśmę o kilka kolejek wstecz i z powrotem wrzucił GieKSę w tryb „mecz do ukłucia, ale nie do wygrania”. To nie był występ fatalny, ale zdecydowanie taki, który pozostawia po sobie uczucie niedosytu.
Kilka naprawdę obiecujących momentów w pierwszej połowie, trzy sytuacje, które aż prosiły się o lepsze ostatnie podanie lub dokładniejszy strzał, a jednocześnie za mało konsekwencji, by z Częstochowy wywieźć choćby punkt. Raków – drużyna w formie, w gazie, z szeroką kadrą – przycisnął po przerwie i to wystarczyło na jedno trafienie. Problem w tym, że my nie wykorzystaliśmy swoich szans wtedy, gdy mieliśmy ku temu przestrzeń. Zapraszam na plusy i minusy po meczu z Rakowem.
Plusy:
+ Pomysł na mecz w pierwszej połowie
Raków nie dominował od początku. GieKSa bardzo dobrze wyglądała w pressingu i w szybkim wyprowadzaniu piłki. Były momenty, w których to katowiczanie wyglądali dojrzalej – szczególnie do 30. minuty. Szkoda tylko, że z tego pomysłu nie udało się „wcisnąć” bramki.
+ Jędrych i Klemenz
W pierwszych 30 minutach GieKSa miała sytuacje… po stałych fragmentach i dobitkach właśnie środkowych obrońców. Jędrych dwa razy huknął z powietrza tak, że gdyby piłka zeszła, choć o pół metra, mielibyśmy kandydata do gola kolejki. Klemenz czyścił kluczowe akcje Rakowa – chociażby Makucha z 19. minuty. Solidny występ tej dwójki, szczególnie w pierwszej połowie.
Minusy:
– Niewykorzystane setki
To jest największy grzech tego meczu. Sytuacja 3 na 1 w 37. minucie – Zrel’ák mógł strzelić albo wystawić, a nie zrobił… niczego. W drugiej połowie Marković z pięciu metrów trafił w poprzeczkę, mając przed sobą pół bramki. W takim spotkaniu, jeśli masz 2-3 okazje, to musisz coś z nich zrobić, jeśli chcesz myśleć o wygranej.
– Statyczna reakcja przy straconej bramce
To był gol, którego można było uniknąć, bo sama akcja nie była wybitnie skomplikowana. Niestety Galan był spóźniony, a Brunes zupełnie niekryty. Raków przyspieszył w drugiej połowie, ale to nie był jakiś huragan – po prostu konsekwentna i cierpliwa gra.
– Głęboko i chaotycznie w drugiej połowie
Po 60. minucie w zasadzie przestaliśmy utrzymywać piłkę. Oderwane akcje, straty, chaos, brak wyjścia do pressingu. Raków to wykorzystał i zamknął GieKSę na długie minuty. Paradoksalnie – nie tworzyli sytuacji seryjnie, ale całkowicie przejęli inicjatywę. A my nie potrafiliśmy odpowiedzieć.
Podsumowanie:
GKS nie zagrał w Częstochowie meczu złego. Zagrał mecz… do wzięcia. I właśnie dlatego jest tyle rozczarowania.
To spotkanie nie zmienia obrazu całej jesieni. Wręcz przeciwnie – potwierdza, że ta drużyna gra dobrze. 6 zwycięstw w 7 ostatnich meczach przed Rakowem to nie przypadek. 20 punktów po jesieni w tak spłaszczonej tabeli to naprawdę solidny wynik. GieKSa po fatalnym starcie wróciła do ligi z jakością.
Ten mecz można było zremisować. Można było nawet wygrać. Nie udało się – ale też nie ma tu powodu, by bić na alarm. Przy takiej dyspozycji, jak z Motoru, Korony, Niecieczy, Jagiellonii, Pogoni czy w pierwszej połowie z Rakowem – GKS będzie punktował. Wiosna zacznie się praktycznie od zera, bo cała dolna połowa tabeli wciągnęła się w walkę o utrzymanie.
GieKSiarz
Piłka nożna
Widzew rywalem GieKSy
Dziś w siedzibie TVP Sport odbyło się losowanie ćwierćfinałów Pucharu Polski. GKS Katowice zmierzy się w tej fazie z Widzewem Łódź. Mecz odbędzie się w Katowicach, a 1/4 Pucharu Polski zaplanowano na 3-5 marca.
Widzew obecnie zajmuje 13. miejsce w Ekstraklasie, mając w dorobku 20 punktów, czyli tyle samo co GKS. Na 18 meczów piłkarzy Igora Jovicevića (a wcześniej Żelijko Sopića i Patryka Czubaka) składa się 6 zwycięstw, 2 remisy i 10 porażek (bramki 26-28). We wcześniejszych rundach Widzew wyeliminował trzy drużyny z ekstraklasy: Termalikę, Zagłębie Lubin i Pogoń Szczecin.
Zanim dojdzie do pojedynku pucharowego, obie drużyny zmierzą się w lidze (także w Katowicach), w kolejce, która odbędzie się 6-8 lutego.
Pozostałe pary tej fazy to:
Lech Poznań – Górnik Zabrze
Zawisza Bydgoszcz – Chojniczanka Chojnice
Avia Świdnik – Raków Częstochowa
Kibice Piłka nożna Wideo
Doping GieKSy w Częstochowie
W niedzielny wieczór do Częstochowy, na ostatni mecz w tym roku, wybrał się komplet GieKSiarzy. Ultrasi zadbali o przedświąteczny klimat na sektorze.


Najnowsze komentarze