GKS Katowice do Olsztyna wybierał się po trzech z rzędu meczach u siebie. Nie były to pojedynki udane – dwie porażki ze słabymi drużynami oraz wygrana w kiepskim stylu z Rozwojem nikogo w Katowicach nie zadowalały. Katowiczanie mieli pokazać „coś lepszego” w Olsztynie.
Trener Jerzy Brzęczek dokonał kilku zmian w składzie. Na boisku po raz pierwszy pojawił się Wojciech Kochański, na lewą obronę wskoczył Marcin Flis, a w środku pola oglądaliśmy Povilasa Leimonasa i dawno nieoglądanego od pierwszej minuty Bartosza Iwana.
W pierwszej połowie pewną przewagę miał Stomil, choć właśnie słowo „pewna” każe nam się zastanowić. Fakt, że rywale atakowali nieco śmielej, szybciej i lepiej, ale groźnych sytuacji podbramkowych sobie nie stwarzali. Mieli za to sporo stałych fragmentów gry, głównie rzutów rożnych, po których najbliżej gola był Rafał Remisz, ale jego strzał został zablokowany. GieKSa nie potrafiła stworzyć groźnej akcji ofensywnej i nie zagroziła w ogóle bramce Piotra Skiby. Grzegorz Goncerz notorycznie dawał się łapać na spalone, niewidoczny był Bartosz Iwan, jedynie próbował coś zdziałać Adrian Frańczak. Pierwsza połowa – do zapomnienia.
Druga połowa zaczęła się bardzo sennie. Katowiczanie nie kwapili się do atakow i wymieniali dziesiątki podań na własnej połowie lub z defensywnymi pomocnikami, Stomil specjalnie nie stosował pressingu. Gdzieś od 55. minuty uaktywnił się Goncerz, który kilka razy próbował zagrać agresywniej. W 65. minucie groźnie zaatakował Stomil, ale po dośrodkowaniu z prawej strony Kujawa strzelił niecelnie. Dwie minuty później po dośrodkowaniu Bębenka z rzutu rożnego z pierwszej piłki z 16. metrów kąśliwie strzelał, a po wypluciu piłki przez Skibę bliski skutecznej dobitki był Kamiński (kilka minut wcześniej również blokowany). Ogólnie katowiczanie lepiej się spisywali w polu, ale nadal nie stwarzali praktycznie żadnego zagrożenia. Najbliżej był Frańczak, którego techniczny strzał Skiba sparował na róg.
Po kolejnym bardzo słabym (pierwsza) i przeciętnym (druga połowa) meczu tym razem katowiczanie zdobyli jednak punkt. Gra jednak nie powaliła na kolana licznie przybyłej publiczności z Katowic. Widać, że jest to koniec sezonu i nie ma już takiej ikry pokazującej, że gra toczy się o coś. Ot taki trochę lepszy sparing…
lukasz
7 maja 2016 at 18:14
Ciekawe co by powiedzial pracodawca do pracownika gdyby ten w ciagu raoku pracowal wydajnie tylkk przez 4 miesiace a reszte obijal i udawal ze pracuje…. mi nasuwa sie takie piekne staropolskie SPIERDALAJ. To ze to koniec sezonu to juz nie oowod zeby pograc o 3 czy 4 miejsce ?? Kurwa brak jakiejkolwiek ambicji, ze Wam nie wstyd ze biezecie za to kase …. Trenerze jest cos takiego jak kara dla pilkarzy!!! Czas ukrocic takie lekcewazenie swoich obowiazkow!
Kibic2
7 maja 2016 at 18:52
„Gra jednak nie powaliła na kolana” a powiedz nam Shellu kiedy nas powaliła??? Jak dobrze sięgam pamięcią to chyba w latach 90-tych. Nie dość że nic nie prezentują to jeszcze nie potrafią wyjść z podniesioną głową, bronić swojego honoru, wygrać meczu nie dla siebie ale dla kibiców. Teraz pewnie będą noty minimum 5 za to że nie bali się wyjść na boisko a za proste zagranie zaraz będą noty 7-8.
Starym KIBICOM nie wmówicie że walczyliście!!! W klubie tradycyjnie bez kar, jak co roku sportowo krok do tyłu ale propaganda sukcesu trwa w najlepsze. Przez dekadę nie stworzyliśmy nawet kręgosłupa drużyny, do której moglibyśmy dołączyć kilku piłkarzy i walczyć o awans.
SHELLU I BŁAŻEJ OGARNIJCIE SWOJE NOTY NA TEMAT MECZU BO ZACZYNACIE BYĆ ŚMIESZNI!!
Piotr
7 maja 2016 at 19:25
Nie kumak przecież Kuchta to juz pewne wraca do Zabrza to na jaki huj się go wystawia do podstawowej jedenastki jak za 2 miesiące go u nas nie bedzie
janmir
7 maja 2016 at 19:35
Kiedy myśmy ostatnio strzelili gola z akcji? Nie pamiętam…
Kibic2
7 maja 2016 at 19:45
@janmir @Piotr Panowie to nie jest tak. Nasz klub ma plan zrealizuje cel :)))) Wy po prostu tego nie rozumiecie:))))) Noty piłkarzy jakby grali w lidze mistrzów. Jesteśmy karmieni propagandą i mam nadzieję, że na kolejny mecz nie przyjdzie nikt w ramach protestu. No chyba że „twardogłowi”, którzy nie widzą tej patologii do kwadratu.
Djsim
7 maja 2016 at 20:45
@Kibic2 zgadzam się z Tobą w 100%, twoje komentarze są, wyważone i jak najbardziej trafne o tym co dzieje się obecnie w naszym klubie… Starym KIBICOM nie wmówicie że walczyliście!!! W klubie tradycyjnie bez kar, jak co roku sportowo krok do tyłu ale propaganda sukcesu trwa w najlepsze. Przez dekadę nie stworzyliśmy nawet kręgosłupa drużyny, do której moglibyśmy dołączyć kilku piłkarzy i walczyć o awans…
Mam 33 lata na Gieksę jeżdżę od 1997 r. kiedy zabrał mnie na mecz kolega i tak zaczęła się moja jedyna miłość…kiedyś to była walka i zapierdalanie do pierwszej do ostatniej minuty, z czego słynął GKS Katowice teraz mamy lalusiów, udających zawodowych piłkarzy.