Dołącz do nas

Siatkówka

Hala Legionów zdobyta!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zgodnie z przewidywaniami GKS rozpoczął to spotkanie bez zmian w wyjściowej szóstce, natomiast Effector dokonał jednej na pozycji środkowego. Jędrzeja Maćkowiaka zastąpił nowy nabytek kielczan, Rosjanin Aleksiej Nalobin.

Mecz zaczął się od pewnego ataku ze skrzydła Pawlińskiego, w następnej akcji wyrównał Sobański dobrym atakiem po skosie, a potem Falaschi posłał asa serwisowego (1:2). Po autowym ataku Kapelusa, z dobrej strony pokazał się Butryn trafiając w końcowe centymetry boiska (3:3). Błędy własne, blok na Butrynie oraz skuteczna kontra w wykonaniu Andricia, doprowadziły już na początku do sporej przewago gospodarzy (8:4) i zmusiły już do wzięcia czasu przez Piotra Gruszkę. Nic to nie dało, bo kolejny błąd w ataku Sobańskiego i strata zrobiła się jeszcze większa (10:5). Na szczęście kielczanie nie chcieli być gorsi i też popełnili dwa błędy własne, a następnie kontra Butryna doprowadziły do korekty wyniku (10:8). Znów gra zaczęła falować i ponownie gospodarze odskoczyli z punktami (14:10) m.in. po udanym ataku po skosie Andricia. Sobański atakiem po bloku kielczan, Kalembka skutecznym blokiem oraz as serwisowy Sobańskiego szybko zniwelowały straty (14:13). Co z tego skoro znów po błędzie odbicia Falaschiego to Effector odskakuje (17:14). Rosjanin Nalobin skuteczny na środku, a potem zablokował Krulickiego (19:15) i trener Gruszka musiał wykorzystać drugą przerwę na żądanie. Dobry fragment seta w wykonaniu GKS-u, m.in. Butryn mocno ze skrzydła, Krulicki skutecznie ze środka, Kapelus z drugiej linii na czystej siatce i następne dwie kontry Butryna oraz Sobańskiego, doprowadziły do stanu 21:20 i pierwszego czasu dla tureckiego trenera miejscowych. Sinusoida trwa dalej, no to czas na błędy własne, zepsuta zagrywka Van Walle oraz autowy atak Sobańskiego (23:20) i to gospodarze byli bliżej wygrania tej partii. Po ataku Butryna po bloku i autowym ataku Pawlińskiego (23:22) znów GKS doszedł na oczko straty. Wohlfahrstaetter przebija się na środku, a Butryn zablokowany na siatce (25:22) i pierwszy wygrany set od 30 listopada zeszłego roku przez drużynę kielecką stał się faktem.

 

Drugi set otworzyły skuteczne ataki Butryna oraz Sobańskiego (2:2). Kilka błędów w wykonaniu gospodarzy oraz dobry okres gry Krulickiego, poparty kontrą Butryna oraz asem Kapelusa, doprowadziły do ogromnej przewagi GKS-u (4:12) i zmusiły trenera Effectora do wykorzystania czasu. Za dużo było chyba tej dobrej gry, bo kolejny słabszy okres w wykonaniu GieKSy doprowadził do wyniku 9:14 i tym razem to nasz trener zmuszony jest do wzięcia przerwy w grze. Na szczęście szybko odzyskujemy równowagę w grze, m.in. blok Kalembki na Wohlfahrstaetterze, Sobański skutecznie z drugiej linii plus błędy własne kielczan dały bezpieczny wynik 10:18. Po asie serwisowym Butryna (12:20) Sinan Tanik wykorzystuje drugą przerwę na żądanie. Krulicki zablokował Superlaka, Komenda popełnił błąd rozegrania, a Butryn posłał kolejnego asa i było 12:23. Na koniec seta były same błędy. Dotknięcie siatki przez graczy gospodarzy, autowy serwis Butryna oraz błąd przekroczenia linii boiska przy zagrywce Superlaka dały wynik 13:25!

Po dziesięciominutowej przerwie Komenda udanie kiwnął oraz udana akcja  kielczan w ataku (2:0) dały naszym rywalom prowadzenie, które szybko zostało zniwelowane. Kiwka Sobańskiego, Kalembka z przechodzącej piłki oraz kontra w wykonaniu Butryna dały od razu nasze prowadzenie (2:3). Błędy własne kielczan i blok Krulickiego spowodowały odskoczenie z wynikiem (4:7) i wzięciem czasu przez trenera gospodarzy. Mocny atak Kapelusa po rękach graczy gospodarzy oraz blok naszych siatkarzy, pozwoliły zwiększyć przewagę GKS-u (6:10). Tym razem błędy z obu stron zmieniły rezultat na 7:12 i zdenerwowany trener Sinan Tanik musi znów reagować wziętym czasem. Dobry okres gry Sobańskiego oraz błędy w ataku gospodarzy dały GKS-owi coraz większą przewagę (9:16). Kilka akcji punkt za punkt, m.in. atak Kalembki w narożnik parkietu, Butryn mocno w środek boiska oraz kontra Kapelusa dały wynik 12:19. I żeby nie było za dobrze, znów rollercoaster w wykonaniu siatkarzy GieKSy i trzy punkty z rzędu dla Effectora (15:19) i oczywiście czas dla Piotra Gruszki. Dwa skuteczne ataki Krulickiego doprowadziły do poprawy gry (16:21) i większego spokoju. Kilka akcji punkt za punkt doprowadziły do stanu 19:23. Autowa zagrywka Pawlińskiego i blok Krulickiego na Andriciu dały zwycięstwo GKS-owi 19:25.

 

Czwarta partia zaczęła się od długiej wymiany zakończonej blokiem katowiczan, ale szybko wyrównał atakiem ze środka Nalobin. Kontra kielczan w wykonaniu Pawlińskiego (3:1) i już na początku GieKSa zmuszona do odrabiania strat. Butryn atakiem po prostej i as Sobańskiego dały wyrównanie po 3. Następny mocny atak Butryna oraz skuteczny blok na Pawlińskim, a chwilę potem na Andriciu dały minimalne prowadzenie 6:7. Dobre dwa ataki Formeli wyprowadziły z kolei gospodarzy na prowadzenie plus autowy atak Butryna (10:8) i znów zrobiło się nerwowo w szeregach GKS-u i oczywiście czas dla trenera Piotra Gruszki. Po przerwie, tradycyjnie ciąg dalszy rollercoastera i trzy oczka z rzędu dla GieKSy (10:11), m.in. po ataku Butryna. No to co? jedziemy znów w dół kolejką i po bloku Nalobina na Kalembce było 13:12 dla gospodarzy. Czas wjechać ponownie w górę, dobry atak ze środka, Kapelus skuteczny po prostej, błąd własny kielczan i jeszcze raz skutecznie Kapelus (14:16). Po kontrze w wykonaniu Butryna (15:17), Piotr Gruszka troszkę niespodziewanie przeprowadza podwójną zmianę, wprowadzając na parkiet Van Walle oraz Fijałka. Bardzo długa akcja w wykonaniu obu drużyn zakończyła się kiwką Belga Van Walle, a po niej kielczanie popełniają dwa błędy własne (16:20), czy to był ostatni podjazd kolejką w górę? Blok na Superlaku oraz kiwka Butryna po powrocie na parkiet, pozwoliły odskoczyć z wynikiem na 17:22 i zmusiły tureckiego trenera do wykorzystania ostatniej przerwy w grze. Jednak jeszcze raz jechaliśmy kolejką w dół po dwóch autowych atakach Butryna oraz jednej Sobańskiego (20:22) czas dla Piotra Gruszki i ponownie nerwówka w wykonaniu katowiczan. Po przerwie Butryn skutecznie w ataku, ale rollercoaster się nie zatrzymał i dzięki atakom Superlaka oraz dwóm Pawlińskiego był remis po 23! Wreszcie nastąpiła pokerowa zagrywka naszego trenera wpuszczającego na parkiet Pietraszkę i od razu Paweł skończył arcyważną piłkę na 23:24! Na zagrywkę wchodzi… Paweł Pietraszko i… as serwisowy i koniec meczu dla nas! Coś niesamowitego, to co wydarzyło się w samej końcówce! I co? MVP meczu też Paweł Pietraszko? Nie? Jednak Marco Falaschi, szkoda…  🙂
Uff… ale była jazda, lepsza niż w Śląskim Wesołym Miasteczku  🙂

 

Effector Kielce – GKS Katowice  1:3 (25:22, 13:25, 19:25, 23:25)

Effector: Komenda (1), Andrić (10), Wohlfahrstaetter (4), Nalobin (5), Wachnik (3), Pawliński (15), Sobczak (libero) oraz Biniek (libero), Antosik, Superlak (2), Maćkowiak, Bućko (1), Formela (7). Trener: Sinan Tanik.
GKS: Falaschi (1), Butryn (21), Krulicki (10), Kalembka (6), Kapelus (10), Sobański (11), Mariański (libero) oraz Fijałek, Van Walle (1), Pietraszko (2), Stelmach. Trener: Piotr Gruszka.  MVP: Marco Falaschi.

 

Przebieg meczu:
I:  5:3, 10:5, 15:13, 20:16, 25:22.
II:  3:5, 4:10, 9:15, 12:20, 13:25.
III:  4:5, 6:10, 9:15, 15:20, 19:25.
IV:  5:4, 10:8, 14:15, 16:20, 23:25.

 

Effector-GKS 2

 

Effector-GKS 5

 

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    maks

    4 lutego 2017 at 21:57

    Brawo GieKSa !!!!

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Krakowa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami kolejny wyjazd na stadion Cracovii, tym razem na mecz z prawdziwym gospodarzem tego obiektu. Czas na tradycyjne „Post scriptum”.

  1. Na wyjazd do Krakowa złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały nam przyznane: Madziara i Kazik (foto), Shellu i ja (press).
  2. Dzień przed wyjazdem napisał do mnie Łukasz, który w zeszłym sezonie kilkukrotnie pisał dla Was relację tekstową na żywo z pierwszoligowych boisk. Później w oczekiwaniu na nowe okulary musiał na chwile zaprzestać jeżdżenia. Oznajmił, że mógłby czasami pomóc, na co mu odpisałem – że będę miał go na uwadze i jakby była taka potrzeba, to będę dzwonił.
  3. Chciałbym widzieć jego zdziwienie, gdy w sobotę przed godziną ósmą dostał ode mnie wiadomość: czy nie chciałby pojechać do Krakowa? Shellu obudził się z wysoką gorączką. W momencie, kiedy Łukasz wyraził chęć, zacząłem ogarniać mu akredytację.
  4. Równo o godzinie dziewiątej wykręciłem numer do Marzeny Młynarczyk-Warwas, która pełni rolę rzecznika pasowego w Cracovii. Przedstawiłem jej sytuację i poprosiłem o przyznanie akredytacji Łukaszowi, a anulowanie Shellowi. Muszę przyznać, że wiele klubów powinno się uczyć od tej pani podejścia do człowieka. Była bardzo życzliwa i nie widziała żadnych problemów, aby podmienić akredytację. W wielu klubach zostalibyśmy zrugani, że w ogóle dzwonimy.
  5. Do Krakowa dojechaliśmy godzinę przed meczem, sprawnie zaparkowaliśmy samochód i udaliśmy się po akredytację. Ja z Łukaszem odebraliśmy je bardzo szybko, ale Magda z Kazikiem mieli je w innym miejscu, którego musieli się trochę naszukać.
  6. W tym dniu pod stadionem odbywały się obchody z okazji 106. rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości. Dla kibiców była grochówka z kotła, sporo pojazdów wojskowych i żołnierzy w pełnym umundurowaniu. Dodatkowy akcent mieliśmy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem: żołnierze wynieśli na murawę 80-metrową biało-czerwoną flagę i zostały odśpiewane trzy zwrotki Mazurka Dąbrowskiego.
  7. Z Łukaszem udałem się na sektor prasowy, a Madziara z Kazikiem postanowili jeszcze pokrążyć pod stadionem, aby popstrykać trochę fotek i polatać dronem.
  8. Spotkanie rozpoczęło się dla nas bardzo dobrze i z niedowierzaniem oglądaliśmy poczynania naszych piłkarzy, którzy bez problemu stwarzali sobie sytuacje bramkowe, a to, co robił Mateusz Mak, przechodziło nasze najśmielsze oczekiwania.
  9. W drugiej połowie Adrian Błąd zdobył bramkę kolejki, którą zobaczyłem dopiero z odtworzenia, bo w trakcie meczu mi umknęła.
  10. Końcówka spotkania to istny rollercoaster, z którego wyszliśmy obronną ręką. Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie spodziewał się, po utracie bramki w 93. minucie, że jeszcze wygramy ten mecz.
  11. Po meczu poszedłem do mix zony, aby przeprowadzić wywiad z Adrianem Błądem, który możecie przeczytać TUTAJ, a reszta ekipy udała się na konferencję.
  12. Po konferencji podszedłem do pani rzecznik, aby osobiście podziękować za przyznanie akredytacji na ostatnią chwilę – co ją niezmiernie zdziwiło. Stwierdziła, że takie drobnostki to ona załatwia od ręki i była zdziwiona, że w innych klubach tak to nie działa.
  13. Następnie udaliśmy się w kierunku Katowic. Ostatnia osoba (ja ;)) zameldowała się w domu po godzinie 20:00.
  14. Teraz trochę przerwy na mecze naszych „Orłów”, a następnie udamy się na wyjazd do Poznania.
Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Czas odświeżyć pamięć #16 – Lech Poznań

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Lech Poznań to rywal, z którym – z obecnego grona ekstraklasowiczów – nie graliśmy najdłużej. Od czasu spadku w 2005 roku nie było nam dane spotkać się w żadnej lidze, a w losowaniach Pucharu Polski także nie mieliśmy szczęścia. Na przebudowanym stadionie Lecha GieKSa wystąpi po raz pierwszy w spotkaniu z gospodarzami, ale wizytowaliśmy go już przy okazji spotkań z Wartą Poznań w I lidze. 

#1 – Da Silva – Wiele osób pamięta mecz i bramkę, w której było coś „magicznego”. GieKSa przed sezonem sprowadziła do ataku Brazylijczyka Leonardo Da Silvę i z miejsca stał się on ulubieńcem Bukowej. Wielu miało nadzieję, że rodzi nam się wielki talent na miarę możliwości R9.

Da Silva jedną z kilku bramek, strzelił właśnie w spotkaniu z Lechem. Zimowy wieczór na Bukowej uatrakcyjnił jednym z najładniejszych goli w historii spotkań pomiędzy ekipami. Zobaczcie poniżej, jak pięknie uderzył z popularnej „kapy”.

#2 – Ecik ogrywa Mistrza – Do sezonu 1992/93 Lech Poznań przystępował jako Mistrz Polski. Spotkanie rozgrywane było w marcu w Poznaniu i GieKSa po niezłym meczu pokonała Lecha 2:1. Ozdobą były bramki Maciejewskiego oraz Ecika Janoszki, który tradycyjnie już uderzeniem głową zapewnił GieKSie punkty i wygraną w ostatniej sekundzie spotkania. Nie mielibyśmy nic przeciwko, by to GieKSa w sobotni wieczór cieszyła się z wygranej w takich okolicznościach.

#3 Wojciech Show i zielone koszulki – Końcówka sezonu 1994/95 to remis GieKSy z Lechem na Bukowej. Mecz warty zapamiętania z uwagi na bramkę Wojciechowskiego, który po raz kolejny potwierdził, że był wielkim specjalistą, jeśli chodzi o rzuty wolne. Warte zapamiętania były również wyjazdowe koszulki z tamtego okresu. U siebie graliśmy tego dnia w zielonych trykotach i trzeba przyznać, że prezentowały się one świetnie.

#4 – Gajtkowski pokarał Lecha – W sezonie 2003/2004 GieKSa była przez niektórych skazywana na spadek, a mimo to całkiem nieźle radziła sobie w lidze. W 7. kolejce graliśmy na stadionie Lecha Poznań i mecz ten był wyjątkowy dla Krzysztofa Gajtkowskiego. Zawodnik, jeszcze kilka kolejek wcześniej był zawodnikiem Lecha Poznań, ale nie spełnił pokładanych w nim nadziei i wrócił w trakcie sezonu do Katowic. Powrót był całkiem udany, choć nie aż tak bardzo, jak wszyscy sobie tego życzyli. Gajtkowski zdobył kilka bramek, w tym na Lechu, która dała nam wygraną 2:1. Był to jeden z tych momentów, w których to rywale narzekali, że „byli gracze strzelają im bramki”.

#5 – Półfinał Pucharu Polski – Sezon 2003/04 to jeden z ostatnich „sukcesów” GieKSy w Pucharze Polski. Drużyna, która w sezonie zajęła 10. miejsce z trzema punktami przewagi nad strefą spadkową, dotarła do półfinału Pucharu Polski. Biorąc pod uwagę dzisiejsze realia i nasze występy w tych rozgrywkach, to wynik ten jest abstrakcją. Abstrakcją tym większą, jeśli spojrzy się skład, którym graliśmy w tamtym okresie. Katowiczanie półfinał rozegrali z Lechem i pierwszy mecz przegraliśmy 1:2 (bramka Gajtka), a w rewanżu przegraliśmy 2:4. Nasz skład z tego drugiego mecz: Klytta – Sadzawicki, Pluta, Markowski, Adżem, Fonfara, Adamczyk, Widuch, Bała, Brożek, Gajtkowski.

***

Bilans spotkań z Lechem jest całkiem niezły – 17-13-18. Co ciekawe, mamy dodatni bilans bramkowy – 60-55. Był taki okres w historii naszej rywalizacji, w którym wygraliśmy wynikami 4:1, 3:0, 4:0. Miejmy nadzieję, że w sobotę zdobędziemy kolejne punkty w ligowej tabeli.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga