Piłka nożna
Hattrick hańby [GLOS FORUM]
Trzy najważniejsze dla nas mecze i co ano nic. Wszystkie przegrywamy z kretesem po bezbarwnej grze bez walki (np. pierwszy celny strzał z Tychami w 94 min) bez zaangażowania. Dostajemy od kopaczy w twarz liść za liściem no ile można!? Mój znajomy zapytał mnie po sobotnim meczu” Dlaczego musiałem dożyć takich czasów?” Chyba już wszyscy się nad tym zastanawiamy. Nadzieja umiera ostatnia, ale na Forum próżno ja znaleźć.
Jata
Zapytajcie na konferencji w końcu Mandrysza kiedy ma zamiar podać się do dymisji. Jak odpowie ze nie zamierza to zapytać czy ma w planie nas spuścić z ligi i upokarzać w każdym ważnym dla kibiców meczu.
Zapewbe bedzie zas gadal o dobrej grze – zalecana pilna wizyta u okulisty i zmiana szkieł.
Tragicznie po raz kolejny to wygląda…..
SKalpel
Mimo jesiennej pluchy i spadających tu i tam liści , mam nadzieję że po dzisiejszej porażce , ktoś wreszcie pierdolnie ręką w … blat !
kaos azul
Jebane wkłady znów nas upokarzaja,zero walki,zero zaangazowania,tyscy moga prowadzic 3 0 ale sa na to za hujoei,oczywiscie nasze ciule znów dostaną brawa i doping u siebie za tydzień
Bardziej od patologii piłkarskiej boli to jak przywykli kibice do poniewierania nami co tydzień
Artis
Fajna runda gorole, smrody, i teraz sypialnia. Komplet porażek…..
Rapid
Panie prezesie Janicki ,jest pan świetnym fachowcem i ekonomistą i widzi pan ,że tracimy pod każdym względem z taką grą więc taniej będzie zwolnić trenera niż tracić wizerunkowo i finansowo,trzeba przerwać to coś czekamy na decyzję już dziś
Lars
Wpierdol od Zagłębia – checked
Wpierdol od chorzowskich – checked
Wpierdol od tyskich – checked
Misja wpierdol od największych wrogów w lidze (będących jednocześnie najbardziej chujowo grającymi zespołami) zakończona sukcesem! Dziękujemy! To był wspaniały sexon pełny upokorzeń. Teraz razem z Krupą pełnym wiary możecie iść na piwko.
Czyli w skrócie:
WYPIERDALAĆ!!!
ejr
Podsumowując – wspaniała rehabilitacja za przegrane przecież niefartownie derby, świetna gra, ambicja, wspaniałe podejście do meczu, dziękujemy chłopaki za walkę! Żółwiczek.
tombolteg
Takich kurwa nieudaczników nie było w tym klubie nigdy.
Plus trener.
Zakręcić ciepłą wodę, odciąć prąd, wyjebać to całe towarzystwo na budowę naprzeciwko B1
Banda chuja.
Gregg
Po dzisiejszym meczu zeszło ze mnie wszystko co pozytywne.
Zawodnicy którzy aktualnie są na 100% mają potencjał dużo wyższy niż to co pokazują.
Miasto ma Nas w dupie, jesteśmy dla nich kulą u nogi i musiałby się zmienić prezydent na pro GKS żeby coś się zmieniło ale na dzień dzisiejszy dopuki głównym udziałowcem jest UM doputy nic się nie zmieni na lepsze. Możemy zmieniać prezesów, zawodników, dyrektorów sportowych i chuja to nam da.
Po dzisiejszym dniu już niewierze zeby moglo nas spotkać coś pozytywnego.
wojtebezportek
Szczerze kocham ten Klub… równie od serca nienawidzę tej zbieraniny. Nic już tego nie zmieni!
zebro78
… ale i tak za tydzień w nowym temacie GKS – Olimpia będą wpisy tylko zwycięstwo, nie ma innej opcji bo mają potencjał ,a ta liga jest mega słaba. A po meczu będą brawa niezależnie od wyniku.
Ode mnie – może i ta liga jest mega słaba – ale nasza drużyna jest jedną z najsłabszych w tej lidze …
irishman
To jest jest jedna z najgorszych rund jakie pamiętam, a pamiętam ich wiele.
Mandrysz, to musi mieć niezły tupet wspominając w wywiadzie przedmeczowym coś o swojej przyszłości u nas na wiosnę.
Tu trzeba radykalnych działań, tylko kto je ma przeprowadzić?
_es
Zgasić światło, zamknąć bramę, nie wpuszczać. Efekt taki sam, wstyd mniejszy. Przejebać z ZS, z Ruchem, z Tychami…dziękujemy.
Wypierdalać z GieKSy. Mandrysz, piłkarze…ludzie za ten klub przelewają krew, a wam (tak,celowo z małej) się nie chce biegać po murawie, za co zgarniacie kasę niemałą. Nie mam już ani grama wiary w tego trenera, w większość tych piłkarzy. Zaorać.
Youri1805
GKS na ten moment:
– słabi, zazwyczaj starzy piłkarze
– brak młodzieży, na którą można by postawić
– odlatujący od rzeczywistości trener, który nie wierzy że można coś z tą grupą osiągnąć
– brak dyrektora sportowego oraz prezesa, czyli brak perspektyw na duże zmiany personalne w drużynie
– właściciel klubu, który nie wierzy w sukces sportowy drużyny
– kibice, którzy mają już tego wszystkiego dość
Nawet nadziei nie można budować na tym, że gorzej być nie może…bo kurwa może być
marcin GieKSa
Problemem tego klubu jest UM jako wlasciciel i dopoki GTW nie zda sobie z tego sprawy i wkoncu nie wejdzie na wojenna sciezke to taki marazm nas zabije!Ciezko sobie wyobrazic innego wlasciciela KTOREMU ZALEZY aby tak postepował teraz jak UM?A nie sory jest reakcja ograniczenie finansowania(paranoja).Niestety ale nie mamy nic, rozjebany dział sportowy, juz od x czasu , brak mlodziezy,Wszystkie te nasze problemy biora sie tylko i wylacznie z gory stad te dziwne decyzje trenera , pilkarze ktorzy nagle zapominaja jak sie gra TO NIE PRZYPADEK.Z klubu zrobił sie ciepły kurwidól za miejski haj(dobrze zarobic , nie spasc ale bron Boze zeby nie awansowac).Jak widac plan wykonywany jest perfekcyjnie jak tego chce UM.
Scarface WNC
Oni są śmieszni, obrażają się, twierdzą, że tak nie jest – na naszą krytykę, wyzwiska.
A jest prosty sposób by to udowodnić, że to oni mają rację – w kolejnych meczach pokazać w grze, że im zależy, że im się chce, że mają umiejętności a my się nie znamy.
W meczach z PBB i Stomilem trochę pokazali, ale w dwóch kolejnych z ruchem i Tychami pokazali, że to raczej był przypadek bo w tych meczach to byli parodystami/pozorantami i jak wyżej pisałem to co sie stało pozniej oraz pojechanie, przez również słabe Zagłębie, Stomilu aż 5-1 pokazuje, że nasza wygrana 3-1 to nic specjalnego i tamte dwa mecze były zwykłym przypadkiem.
Mnie się wydaję, że część tej drużyny chce, a reszta ma wyjebane, albo gra przeciw trenerowi.
Hokej
Kompromitacja w Tychach
W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.
Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.
Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.
Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.
GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)
1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman
GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.
GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.
Felietony Piłka nożna
Komu nie zależało, by zagrać?
Gdy wyjrzałem dziś za okno z pokoju hotelowego, zobaczyłem szron na pobliskich dachach. I tyle. Śniegu nie było ani grama, jedyne, co mogło nas przyprawiać o lekkie dreszcze to przymrozek i konieczność spędzenia tego meczu w tak niskiej temperaturze. Wiadomo jednak, że podczas dobrego widowiska można się porządnie rozgrzać i emocje sportowe niwelują jakiekolwiek atmosferyczne niedogodności. Głowiłem się, jak to jest, że w różnych rejonach Polski mamy atak zimy, a przecież okolice bieguna zimna, które teoretycznie najbardziej są narażone na popularny biały puch, tym razem są wolne od tego.
Gdy jechałem autobusem na mecz i zaczęło lekko prószyć – a było to o godz. 10.30 ani przez myśl nie przeszło mi, jak to się wszystko skończy. Po prostu – śnieg zaczął sobie padać, nie był to jakiś armagedon, a i same opady śniegu, choć były wyraźne, nie przypominały tych, które znamy z przeszłości.
Po wejściu na stadion zobaczyłem taką właśnie oprószoną murawę – niezasypaną. Białawo-zieloną lub zielonkawo-białą. Typowy widok, gdy mamy pierwsze opady śniegu w roku lub też szron po mroźnej nocy. Białe gunwo (że tak zejdziemy z romantycznej wersji o puchu) ciągle jednak z białostockiego nieba spadało. I w pewnym momencie rzeczywiście murawa stała się dość biała. Nie przeszkodziło to jednak obu drużynom oraz sędziom rozgrzewać się. Kibice wypełniali stadion, zwłaszcza ci z Jagiellonii jeszcze przed meczem głośno dopingując swój zespół. Sympatycy GieKSy powoli zaczęli wchodzić na sektor gości i też dali znać o sobie. Przyznam, że nie myślałem w ogóle o tym, że mecz może się nie odbyć. Nie miałem takiego konceptu w głowie.
Za łopaty wzięło się… kilka osób. Zaczęli odśnieżać pola karne. Wyglądało to tak, że na jednym skrzydle stało trzech chłopa i sami nie wiedzieli, jak się za to zabrać. „Gdzie kucharek sześć…” – powiedziałem Miśkowi. A na drugim skrzydle szesnastki jeden jegomość odśnieżył na kilka metrów szerokość pola karnego, pokazując, że „da się”. A tamci deliberowali. Do tej pory odśnieżone były tylko linie i wspomniany kawałek. Na drugim polu karnym natomiast jakiś artysta „odśnieżał” w taki sposób, że zagarniał, wręcz zdrapywał śnieg, zamiast go nabierać na łopatę. Nie trzeba być śnieżnym omnibusem, żeby wiedzieć, że średnio efektywna jest to metoda. Po niedługim czasie wszyscy położyli na to lachę i sobie poszli czy tam przestali działać.
Dopiero kilka minut przed meczem zorientowałem się, że sędzia się dziwnie zachowuje, wychodzi i sprawdza. Załączyłem Canal+, by nasłuchiwać wieści i tam było jasne, że arbiter Wojciech Myć sugerował, iż szanse na rozegranie tego spotkania są dość marne. Potem wyszedł na boisko jeszcze raz, ze swoimi asystentami i patrzyli, jak zachowuje się piłka. W moim odczuciu ta rzucana i turlana przez nich futbolówka reagowała normalnie, z odpowiednim odbiciem czy brakiem większego oporu przy toczeniu się po ziemi. Do końca miałem nadzieję, że mecz się odbędzie.
Sędzia jednak zadecydował inaczej. W wywiadzie dla Canal+ powiedział, że ze względu na zdrowie zawodników, a także ograniczoną widoczność – podejmuje decyzję o odwołaniu meczu. Podał też argument, że do pomarańczowej piłki przykleja się śnieg i tak jej nie widać. A linie, które zostały odśnieżone i tak za chwilę zostałyby zasypane.
Mecz się nie odbył.
Odniosę się więc najpierw do słów sędziego, bo już one są dla mnie kuriozalne. Odśnieżone linie po 40 minutach (także już po odwołaniu meczu) nadal były widoczne. I nie zanosiło się specjalnie na to, że mają zostać momentalnie zasypane. Nawet jeśli – to chwila przerwy w meczu lub po prostu w przerwie między dwiema połowami – pospolite ruszenie do łopat i gotowe. A argument o piłce to już kuriozum do kwadratu. Na Boga – przecież śnieg to nie jest jakiś klej czy oleista substancja. I nawet jeśli w statycznej sytuacji klei się do piłki, to jest ona cały czas KOPANA. Dla informacji pana Mycia – to powoduje drgania w futbolówce, a to (plus odbijanie się od ziemi) z piłki przyklejony kawałek śniegu strząsa. Więc naprawdę nie mówmy takich głodnych kawałków na głos, bo tylko wzmacniamy opinię o sędziach taką, a nie inną.
Trener Siemieniec już po decyzji mówił dla Canal Plus, że z punktu widzenia logistyki w rundzie jesiennej, nie na rękę jest im nie grać, w domyśle, że ten mecz trzeba będzie jeszcze gdzieś wcisnąć. Tylko przecież WIADOMO, że tego spotkania nie da się rozegrać jesienią, bo przecież po ostatnim meczu ligowym Jaga gra dwa razy w Lidze Europy plus jeszcze w środku grudnia zaległy mecz z Motorem. Więc z GKS musieliby zagrać tuż przed świętami, a przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie przedłuży rundy GieKSie o dwa tygodnie z powodu zaległego meczu. Niech więc trener Adrian nie robi ludziom wody z mózgu. Poza tym trener powiedział, że ze względu na stan boiska, była to jedyna i słuszna decyzja i trudno nie było odnieść wrażenia, że z powodu napiętego terminarza właśnie TERAZ, dłuższy oddech dla Jagiellonii to najlepsze, co może ich spotkać…
A Rafał Górak? Bardzo dyplomatycznie mówił, że rozumie decyzję sędziów, ale chyba trzy razy podczas wywiadu dał do zrozumienia, jakie miał zdanie… Panowie za zamkniętymi drzwiami rozmawiali, każdy dał swoje argumenty. Trener zwrócił uwagę, że ze względu na szczelnie wypełniony sektor gości mogło to wyglądać inaczej. Że białe linie widać i przy dobrej woli organizatora, boisko można byłoby doprowadzić do stanu używalności. Że taki wyjazd bez meczu to dodatkowe koszty dla klubu. Jakbym więc miał typować, to pewnie wyglądało to tak „ej Rafał, wiesz, jak jest, jaką mamy sytuację, wiem, że nie jest to wam na rękę, ale zgódź się na przełożenie meczu, odwdzięczymy się dobrym winkiem”… Być może więc ze względu na solidarność kolegów po fachu i gentelmen’s agreement, szkoleniowiec, mimo że wolałby zagrać – nie oponował.
No i właśnie. To jest pytanie – czy komuś zależało, żeby wykorzystać opady i meczu nie rozegrać? Powiem wprost – reakcja organizatora meczu na tę „zimę” jest mocno zastanawiająca i nie wiem, czy Jagiellonia nie powinna z tego tytułu ponieść konsekwencji. Powtórzę – klub nie zrobił absolutnie nic, żeby ten mecz rozegrać. Począwszy od prognoz – przecież atak zimy w Polsce był już wczoraj, więc nie można było nie zakładać, że podobna sytuacja powtórzy się w Białymstoku. A jeśli tak, to przygotowuje się zastępy ludzi – choćby na wszelki wypadek – do tego, żeby boisko odśnieżyć. Pamiętacie, co było w zeszłym sezonie w meczu Radomiaka z Zagłębiem? Momentalnie, w ciągu kilku minut płyta po nawałnicy zrobiła się biała. Tam też było ryzyko przerwania i odwołania meczu. Ale ludzie robili, co w swojej mocy, odśnieżali, jak tylko się da i spotkanie zostało dokończone. Wczoraj w Rzeszowie kompletnie zasypany stadion został odśnieżony i mecz również się odbył. A w Białymstoku? Nie było chętnych czy nie miało ich być? Mogli nawet tych żołnierzy wziąć, co to zawsze są na trybunach. Cokolwiek. A tutaj kilku ludzi z łopatą zaczęło nieskładnie machać, ale chyba ktoś im powiedział, że to bez sensu – no i przestali.
Nie będę wnikał, czy na takim boisku można grać czy nie. Jak bardzo wpływa to na zdrowie zawodników. Wiem, że w przeszłości takie mecze się odbywały i nikt nie płakał i nie zasłaniał się ani zdrowiem, ani terminarzem. GieKSa taki mecz rozgrywała z Arką Gdynia – pamiętny z niewykorzystanym karnym Adamczyka – i jakoś się dało. Nie jest to może najbardziej estetyczne widowisko, ale mecz jest rozegrany i jest z głowy.
Natomiast tu nie chodzi o to, czy na zaśnieżonym boisku można grać. Chodzi o to, że nikt nie zajął się odśnieżaniem. Dlatego cała ta sytuacja ostatecznie wydaje mi się po prostu skandaliczna. Dosłownie godzinkę śnieg poprószył – bez jakiejś większej nawałnicy – i odwołujemy mecz.
I tak – piłkarze pojechali sobie na drugi koniec polski, by pobiegać na murawie stadionu Jagiellonii. Klub zapłacił za hotel, wyżywienie, przejazd. Teraz będzie to musiał zrobić drugi raz – najpewniej na wiosnę. Kibice zrywali się o drugiej w nocy, niektórzy pewnie nawet nie poszli spać, by stawić się na zbiórkę w ciemnych Katowicach. Jechali w tak wielkiej liczbie przez cały kraj – też przecież zapłacili za bilety i przejazd. I dostali w bambuko, bo paru osobom nie chciało się wyjść i doprowadzić boisko do jako takiego stanu.
Uważam, że PZPN czy Ekstraklasa, czy kto tam zarządza tym całym grajdołkiem, nie powinien przyzwalać na taką fuszerkę. To jest kupa kasy i czas wielu ludzi, którzy zdecydowali się do Białegostoku przyjechać. To po prostu jest nie fair.
Nieraz bywały jakieś sytuacje czy to z pogodą, czy wybrykami kibiców i kapitanowie lub trenerzy obu drużyn zgodnie mówili – gramy/nie gramy. Była ta wyraźna jednogłośność. A czasem spór. Grano nawet po zapaści Christiana Eriksena – choć tam akurat uważam, że ta decyzja była fatalna (choć z drugiej strony to Euro, więc logistyka dużo trudniejsza). Tutaj zabrakło determinacji, żeby mecz rozegrać. Rozumiem trenera Góraka, że podszedł dyplomatycznie do sprawy. Ja tego protokołu dyplomatycznego trzymać nie muszę i wysuwam hipotezę, że komuś na rękę był ten niezbyt wielki opad śniegu.
Dotychczas wielokrotnie pisałem i mówiłem, że cenię Jagiellonię i Adriana Siemieńca za to, jak łączą ligę i puchary. Byłem pod wrażeniem, że rok temu Jaga nie przełożyła spotkania z GKS na jesień, gdy sama była pomiędzy meczami z Ajaxem – trener gospodarzy dzisiejszego niedoszłego pojedynku mówił, że poważna drużyna musi umieć grać co trzy dni. Tym razem jednak w obliczu meczu z KuPS i końcówki ligi, takie zdanie przestało już zobowiązywać.
Nam nie pozostaje nic innego, jak przygotować się do sobotniego spotkania z Pogonią. Oby piłkarze GKS również wykorzystali fakt, że nie będą mieli Jagi w nogach i jak najlepiej mentalnie i fizycznie przygotowali się do spotkania z Portowcami. A z Jagiellonią i tak się już niedługo zmierzymy, bo za jedenaście dni w Pucharze Polski.
Kups!
Piłka nożna
Mecz z Jagiellonią odwołany!
W związku z atakiem zimy w Białymstoku i niezdatnymi według sędziego warunkami do gry mecz Jagiellonia Białystok – GKS Katowice został odwołany.




Marcin
30 października 2017 at 20:33
Co tu dużo komentować o pisać, zrobić co mobile legii i tyle ! Jest efekt jest wszystkie mecze wygrane od wpierdolu !!!
Marcin
30 października 2017 at 20:34
Kibole