Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Piłka nożna kobiet Prasówka Siatkówka

Hokeiści dostaną premię od prezydenta Krupy, a trener Płachta zostanie w klubie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów z ostatniego tygodnia, które obejmują dotyczące sekcji piłki nożnej, siatkówki oraz hokeja GieKSy. Prezentujemy, naszym zdaniem, najciekawsze z nich.

Ze względu na mecze reprezentacji Polski, Orlen Ekstraliga kobiet ma przerwę w rozgrywkach ligowych. Korzystając z pauzy w rozgrywkach, drużyna rozegrała sparing z drugą drużyną zaplecza ekstraligi zespołem Rekordu Bielsko-Biała. Nasza ekipa wygrała 4:2 (2:1). Piłkarki wrócą do ligowego grania w najbliższy weekend: nasza drużyna rozegra swoje spotkanie w niedzielę (16 kwietnia), w Katowicach, z KKP Bydgoszcz. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 13:00. PZPN ogłosił ramowy harmonogram rundy jesienne Orlen Ekstraligi na sezon 2023/24. Drużyna męska, swój kolejny mecz ligowy rozegra jutro (11 kwietnia) z Odrą Opole od godziny 18:00. W tym tygodniu piłkarze rozegrają jeszcze jedno spotkanie, z Górnikiem Łęczna, w najbliższą sobotę (15 kwietnia) o godzinie 20:00. Oba spotkania zostaną rozegrane na Bukowej.

Siatkarze w czwartek (13 kwietnia) o godzinie 20:30 w Katowicach, rozpoczną mecz ze Skrą Bełchatów o zajęcie 11 miejsca w tabeli PlusLigi. Kolejne spotkanie zaplanowano na wtorek 18 kwietnia w Bełchatowie. Drużyny, która wygra dwa mecze zajmie 11 pozycję w lidze. Klub przedłużył kontrakt z trenerem Grzegorzem Słabym na kolejny sezon rozgrywek.

Po zdobyciu przez hokeistów po drugi raz z rzędu tytułu Mistrza Polski, klub podpisał w pierwszej kolejności nowy kontrakt z trenerem Jackiem Płachtą. Umowa obowiązuje do końca sezonu 2024/25. Prezydent Katowice ostatecznie za zdobycie złotych medali MP, przyznał drużynie 900 tysięcy złotych premii. W mediach trwa podsumowanie zakończonego sezonu.

 

PIŁKA NOŻNA

kobiecyfutbol.pl – Poznaliśmy projekt kalendarza rundy jesiennej sezonu 2023/2024

Poznaliśmy projekt kalendarza na rundę jesienną 2023/2024. Nowy sezon rozpocznie się 19 sierpnia, a runda jesienna Orlen Ekstraligi oraz Orlen I Ligi zakończy się 12 listopada.

19 sierpnia rozgrywki wznowi również II liga oraz CLJ U-17 i CLJ U-15. Spotkania drugiej rundy Pucharu Polski rozegrane zostaną 18 października, a kolejna mecze kolejnej rundy zaplanowano na 18/19 listopada.

 

bts.rekord.com.pl – GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 4:2 (2:1)

Liderki ekstraligi zagrały kontrolnie z wiceliderkami I ligi.

Różnica na korzyść ekipy ze stolicy Górnego Śląska oczywiście była widoczna, lecz już nie tak kontrastowa, jak w styczniowym sparingu z udziałem obu zespołów. Wówczas katowiczanki rozgromiły biało-zielone 6:0.

Tym razem bielszczanki musiały mocno popracować w defensywie, a i kilometrów w środku pola trzeba było sporo przebiec, aby przynajmniej postarać się dorównać wyżej notowanym rywalkom. Wprawdzie futbolistki GieKSy zaaplikowały „rekordzistkom” cztery gole, wykorzystując większość z wypracowanych sytuacji, ale biało-zielone potrafiły dwukrotnie się odgryźć.

Wiktoria Nowak (na zdjęciu) kąśliwym uderzeniem wykończyła akcję na skrzydle Anny Zając. Natomiast Klaudia Kubaszek zaskoczyła defensorkę GKS-u agresywnym pressingiem, a bramkarkę gospodyń półgórnym strzałem.

 

sportdziennik.com – Co z Figlem i Kudłą?

GieKSa po dwóch dniach wolnego rozpoczyna dziś przygotowania do meczu z Odrą Opole.

Świąteczna kolejka, rozciągnięta od Wielkiego Czwartku, skończy się dla niej dopiero we wtorek po Lanym Poniedziałku, czyli dokładnie tak, jak przed rokiem. Wtedy też – tu kolejna analogia – Wielkanoc przebiegała u katowiczan w średnich piłkarski humorach, bo po serii 3 porażek przygotowywali się do bardzo ważnego w kontekście walki o utrzymanie spotkania w Olsztynie. Teraz mają na koncie 8 z rzędu występów bez zwycięstwa, ale przynajmniej sytuacja w tabeli nie jest tak trudna, bo plasują się w jej środku, mając wciąż bezpieczną przewagę nad strefą spadkową. No i choć w niedzielę i poniedziałek spotkają się na treningu, nie mogąc myśleć o wolnym, to przynajmniej nie muszą jechać na drugi koniec Polski, bo opolan podejmą przy Bukowej.

W sobotni wieczór katowiczanie co prawda nie przełamali się, ale rozegrali bardzo dobry mecz w Gdyni, remisując z Arką 2:2.

Przyjechaliśmy po pełną pulę. W naszych najlepszych momentach pierwszej połowy dostaliśmy dwa razy „gonga” i musieliśmy dwukrotnie gonić wynik. Nie jest to nigdy łatwe, a mimo to podnieśliśmy głowy, wyszliśmy na drugą połowę, chcąc odrabiać straty. Moim zdaniem przy odrobinie szczęścia mogliśmy nie tylko zremisować, ale też przechylić to na naszą stronę – stwierdził Arkadiusz Jędrych, kapitan GieKSy, którego gol ustalił rezultat na 2:2.

Punkt trzeba było szanować o tyle, że nie brakowało przy okazji wyprawy do Gdyni problemów kadrowych. Na piątkowym rozruchu urazu doznał Rafał Figiel. Środkowy pomocnik przeciążył ścięgno przy kolanie, jest już po badaniu USG i nie wiadomo, czy będzie do dyspozycji na spotkanie z Odrą. Znak zapytania trzeba postawić też przy Dawidzie Kudle. Bramkarz był oczywiście jako jeden z liderów zespołu awizowany do wyjściowej jedenastki, lecz zszedł z rozgrzewki z bólem stawu łokciowego. To przeciążeniowy uraz, z którym zmaga się od jakiegoś czasu i odezwał się przy próbie obrony strzału na rozgrzewce. Niezbędna tu będzie dokładna diagnoza, a między słupkami Kudłę zastąpił młodzieżowiec Patryk Szczuka. Urazem swój występ okupił natomiast Michał Kołodziejski. Stoper, który wskoczył do składu za pauzującego za kartki Grzegorza Janiszewskiego, otrzymał uderzenie w kolano i musiał zostać zmieniony w 83 minucie przez Daniela Tanżynę, ale jego dyspozycyjność przed najbliższym meczem nie powinna być zagrożona, zwłaszcza że nastąpi dopiero za tydzień.

 

SIATKÓWKA

siatka.org – Grzegorz Słaby przedłużył kontrakt z GKS-em Katowice

Nie będzie zmiany na stanowisku pierwszego trenera GKS-u Katowice. W czwartek klub z Górnego Śląska poinformował o przedłużeniu współpracy z dotychczasowym szkoleniowcem na sezon 2023/2024.

Grzegorz Słaby to jedna z najbardziej zasłużonych postaci w historii siatkarskiej sekcji GKS-u Katowice. Pod jego wodzą w sezonie 2015/2016 GKS zwyciężył w rozgrywkach pierwszej ligi po emocjonującym finale z SMS PZPS Spała i awansował do PlusLigi. Przez kolejne lata Słaby pozostawał w sztabie siatkarskiej GieKSy w roli asystenta kolejno Piotra Gruszki i Dariusza Daszkiewicza aż do objęcia sterów drużyny przed startem sezonu 2020/2021. W sezonie 2021/2022 prowadzony przez trenera Grzegorza Słabego GKS sprawił jedną z największych niespodzianek w swojej PlusLigowej historii, awansując do ćwierćfinału siatkarskich mistrzostw Polski.

– Chcę się rozwijać jako trener, a GKS Katowice mi to zapewnia. Przez ostatnie trzy sezony, mimo różnych trudności i problemów, pokazaliśmy, że w ramach tego, czym dysponujemy, jesteśmy w stanie osiągać wyniki bardzo dobre, czasem wręcz ponad stan. Z każdym rokiem staję się coraz bardziej doświadczonym szkoleniowcem i stąd decyzja o kontynuowaniu pracy w GKS-ie Katowice – powiedział Grzegorz Słaby.

– Biorąc pod uwagę nasze możliwości i budżety innych klubów występujących w PlusLidze, należy ocenić, że Grzegorz Słaby wykonał w ciągu trzech lat swojej pracy bardzo dobrą robotę. Mieliśmy w ostatnim czasie okresy lepszej i gorszej gry, natomiast pragnę podkreślić, że trener Słaby, rodowity katowiczanin, jest maksymalnie oddany sprawom siatkarskiej sekcji GKS-u Katowice i całej drużyny. Ze świecą szukać tak zaangażowanego człowieka jak on. Oceniam jego dotychczasową pracę bardzo pozytywnie – powiedział Krzysztof Nowak, wiceprezes GKS-u Katowice.

 

HOKEJ

sportdziennik.com – Liga dwóch prędkości

Każda z pięciu czołowych drużyn Polskiej Hokej Ligi miała szansę grę o złoto, zaś pozostałe w play offie odegrały rolę statystów.

Końcowa kolejność czołowych miejsc jest zgoła inna od tej po zakończeniu sezonu regularnego. I to już świadczy, że w play offach było ciekawie i sypnęło nieoczekiwanymi rozstrzygnięciami. GKS Katowice, o czym mieliśmy już okazję pisać, w pełni zasłużenie sięgnął po raz drugi rzędu po tytułu mistrzowski. Do tego dorzucił jeszcze Superpuchar Polski, wygrywając pewnie z Comarch Cracovią. Powody do zadowolenia powinien mieć GKS Tychy, wszak sięgnął po Puchar Polski oraz wicemistrzostwo. Po sezonie nieobecności znów znaleźli się na podium, choć pewnie hokeiści i kibice nie tak sobie wyobrażali przebieg finałowych spotkań. Te dwie ekipy, naszym zdaniem, mają prawo być zadowolone, zaś pozostałe czołowe zespoły są pod kreską, bo przecież nie tak sobie wyobrażali jego zakończenie.

1. GKS Katowice

Dobre występy w eliminacjach Ligi Mistrzów zostały połączone z udanymi lidze. Przez te pierwsze dwa miesiące ton wydarzeniom nadawał Grzegorz Pasiut, niekwestionowany lider zespołu wraz ze swoimi kompanami z ataku Bartoszem Fraszko oraz Kanadyjczykiem Brandonem Magee (potem grał w drugim). Pozostali byli jakby cieniu tego tercetu. Potem było nieco poniżej oczekiwań, bo liderzy już tak nie błyszczeli, zaś pozostali nie wskoczyli na wyższy poziom. Niemniej w odpowiednim momencie wszystko w „GieKSie” odpowiednio zafunkcjonowało. Nie byłoby złota, tak śmiemy twierdzić, gdyby nie dobra oraz skuteczna gra obcokrajowców w play offie. Matias Lehtonen, Teemu Pulkkinen, Hampus Olsson i pozostali zaprezentowali tak jak właśnie od nich oczekiwali trenerzy. Osobny rozdział stanowi bramkarz John Murray, który w najtrudniejszych sytuacjach potrafi zaprezentować swój kunszt. On kilka razy w play offie utrzymał zespół w grze. Przed nim jeszcze jeden ważny występ w mistrzostwach świata Dywizji 1A w Nottingham. Jesteśmy przekonani, że również nie zawiedzie.

2. GKS Tychy

Tyszanie po zdobyciu w grudniu 9. Pucharu Polski wysłali czytelny sygnał rywalom, że w lidze mają apetyty nie tylko grę w finale. Startowali z pozycji nr 3, ale półfinałową serię z Tauronem Re-Plaste Unią Oświęcim wygrali 4-3. Słowa uznania należą im się za ostatnie spotkanie na tafli rywala. Jednak finał zupełnie nie wyszedł. Spory wpływ na serię 0-4 miała druga potyczka na własnym lodzie. Posiadali sporą przewagę, a zjeżdżali z lodu pokonani.

– W tym finale może zaprezentowaliśmy się poniżej swoich możliwości, ale trafiliśmy zespół wyjątkowo dysponowany – mówił nieco zawiedziony kapitan tyszan, Filip Komorski. – On scementował przez twarde boje w ćwierćfinale oraz półfinale i był od nas wyraźnie lepszy. Oczywiście, nie osiągnęli głównego celu, bo nie zdobyliśmy mistrzostwa. Mimo wszystko, pewnie gdy wszystkie emocje opadną, będziemy ten sezon oceniali pozytywnie. Zdaję sobie sprawę, że dla większości naszych fanów Puchar Polski jest zaledwie namiastką tego co mogliśmy zdobyć.

O wyższości „GieKSy” w finale zadecydowali obcokrajowcy. Ich gra miała odpowiednią jakość. Dłużej utrzymywali się przy krążku, a przede wszystkim byli skuteczniejsi. Tomas Fuczik, tyski golkiper, jest świetnym fachowcem i był wielokrotnie wychwalany pod niebiosa. Jednak podczas meczów w „Satelicie” nie wytrzymał nerwowo i w rezultacie bronił słabiej niż mogliśmy oczekiwać. Tyscy hokeiści mają bodziec do pracy przed przyszłym sezonie, choć skład na pewno ulegnie korekcie.

3. Tauron Re-Plast Unia Oświęcim

W poprzednim sezonie zespół z Oświęcimia zdobył wicemistrzostwo i z pracą pożegnali się trenerzy: Tom Coolen i Piotr Sarnik. Czy teraz nastąpi powtórka z rozrywki? Nie, raczej nie zanosi się na roszadę, by drużynę opuścili trenerzy Nik Zupancić i Krzysztof Majkowski. Hokeiści Unii przegrali dwa razy ze swoim odwiecznym rywalem zza miedzy z Tychów. Tak było w finale PP oraz w półfinale play off. Tutaj decydowały nie tylko umiejętności techniczne, ale również przygotowanie mentalne. W tym półfinale, jak na ironię losu, słabiej niż oczekiwano wypadł Krystian Dziubiński, jeden z liderów drużyny. Jednak w meczach o brąz gdy napięcie nerwowe już nieco opadło zespół potrafił odwrócić losy meczu, choć przegrywał. Brąz nikogo nie zadowala, a zwłaszcza działaczy, którzy już od lat marzy o tytuł mistrzowskim. Apelujemy do nich, by przy tworzeniu składu kierowali się rozwagą i ufali fachowcom. Życzymy wytrwałości w dążeniu do celu.

4. Comarch Cracovia

Spod Wawelu dociera na Śląsk szloch po półfinałowej rywalizacji z GKS-em Katowice. Sekcja hokejowe dysponowała największym budżetem w historii klubu. Tym razem skład był budowany już w okresie przygotowawczym, a potem dokonano jedynie korekt i dołączył m.in. Alan Łyszczarczyk. „Pasy” po zwycięstwie w sezonie zasadniczym uchodzili za głównego faworyta do złota i sami chyba pewni swego. Może ta pewność siebie ich zgubiła? Tylko jeden fachowiec jeszcze na finiszu pierwszej części rozgrywek przekonywał niżej podpisanego, że Cracovia nie zdobędzie mistrzostwa. A był nim trener Robert Kalaber i tłumaczył, że w tym zespole wszyscy chcą grać do przodu. No i wykrakał. Co będzie przed nowym sezonem, by zrealizować cel. Trener Rudolf Rohaczek ma kontrakt jeszcze przez sezon i pewnie zostanie. Czy budżet na drużynę zostanie jeszcze zwiększony? Niebawem pierwsze decyzje. A na razie dochodzi nas szloch…

[…] Wprawdzie jeszcze nie minęły echa zakończonego przed kilkoma dniami sezonu, a już trzeba pomyśleć o kolejnym. Obawiamy się, że znów będzie nam towarzyszył okres niepewności oraz znaków zapytania: ile ostatecznie drużyn zobaczymy jesienią w ekstralidze. Byłoby fajnie gdy rozgrywki znów zyskały na atrakcyjności, ale pod warunkiem pojawienia się nowego zespołu. Na razie to tylko nasze pobożne życzenia. Terminarz rozgrywek powinien być bardziej spójny i należałoby zachować pewien rytm. Teraz zakłócenia, w głównej mierze, były spowodowane grą dwóch zespołów w eliminacjach HLM. Teraz takich problemów nie będzie mieli, bo mistrz kraju wystartuje w Pucharze Kontynentalnym.

Ponadto trzeba pogodzić interes klubowy z reprezentacyjnym. Działacze klubowi nie przepadają za dłuższymi przerwami w rozgrywkach w listopadzie, zwłaszcza w grudniu, zaś w lutym byłoby dobre wygospodarować kilka dni przerwy przed play offami. A terminy w drugiej części powinny lepiej dopasowane. Skoro wiemy, że mamy pięć zespołów o podobnym poziomie to jeżeli spotyka się czwartym z piątym to można założyć serię 7. meczów. Hokeiści GKS-u po rywalizacji z Jastrzębiem jeszcze nie wyregulowali oddechów, a już musieli grać półfinał z Comarch Cracovią.

 

dziennikzachodni.pl – GKS Katowice: Hokeiści dostaną premię od prezydenta Krupy, a trener Płachta zostanie w klubie

[…] W poniedziałek 3 kwietnia władze miasta spotkały się z zespołem mistrza Polski na uroczystym śniadaniu. Prezydent Katowic Marcin Krupa gratulował serdecznie zawodnikom i trenerom.

– Zrobiliście coś, co wydawało się niemożliwe. Kolejny raz z rzędu zostaliście mistrzami Polski sprawiając wielką radość nie tylko mnie, ale także mieszkańcom miasta, o czym sami mogliście się przekonać na meczu i podczas fety na ulicach miasta. Zdobyliście tytuł, choć przecież niektórzy rywale mają większe budżety niż nasz klub. Jest nadzieja, że poprzez ten sukces uda się znaleźć kolejnego sponsora, który pozwoli jeszcze lepiej zbudować drużynę i powalczyć nie tylko na krajowej arenie, ale również w rozgrywkach międzynarodowych – powiedział prezydent Krupa, który postanowił zwiększyć pulę premii dla hokeistów o 200 tys. zł. Oznacza to, że katowiczanie dostaną za wywalczenie tytułu 900 tys. zł.

Autorem ostatnich sukcesów GKS Katowice jest trener Jacek Płachta. Kontrakt ze szkoleniowcem kończy się jednak po tym sezonie.

– Jestem po rozmowach i wygląda to dobrze. Podaliśmy sobie ręce z prezesem i myślę, że zaowocuje to nowym kontraktem. Chcemy utrzymać trzon tej drużyny, ale zmiany są nieuniknione. My mamy pewne możliwości, zawodnicy jakieś oczekiwania. Niektóre kwestie wymagają przedyskutowania i dokładnego przeanalizowania sezonu – powiedział trener Płachta.

Katowiczanie pod jego wodzą zamierzają nadal sięgać po mistrzowskie laury.

– Dwa tytuły z rzędu do czegoś zobowiązują. Nie będzie to łatwe, ale będziemy walczyć dalej. Chyba dziś jeszcze nie czas mówić o przyszłości. Na razie się cieszymy, trochę odpoczniemy. Jeśli chodzi o rozgrywki pucharowe to jeszcze nie wiemy co, gdzie i jak, ale postaramy się wypaść jak najlepiej na międzynarodowej arenie. Liga Mistrzów była bardzo fajnym przeżyciem, niestety polskich drużyn teraz w niej nie będzie, ale będziemy chcieli pokazać się z jak najlepszej strony w Pucharze Kontynentalnym. Czuję wielką dumę z tego, że jestem częścią tego klubu. Cieszę się, że mogliśmy dać kibicom te dwa mistrzostwa w mieście, gdzie się urodziłem. To fajna sprawa – dodał szkoleniowiec GKS Katowice.

Kapitan zespołu Grzegorz Pasiut chwalił charakter drużyny.

– Wywalczony przed rokiem tytuł był pierwszym złotem dla Katowic od 52 lat i dał mnóstwo radości kibicom. Był bardzo ważny, ale w sporcie jeszcze trudniej jest obronić mistrzostwo, a nam się to udało, choć po sezonie zasadniczym na pewno nie byliśmy faworytem. Drużyna pokazała jednak charakter. Każdy wiedział co ma do zrobienia i w tych ciężkich momentach w play off byliśmy razem – stwierdził Pasiut.

 

hokej.net – Grzegorz Pasiut – zawodnik marca!

Redakcja portalu Hokej.Net wybrała najlepszego zawodnika marca w Polskiej Hokej Lidze. Został nim Grzegorz Pasiut, środkowy GKS-u Katowice.

Marzec bezapelacyjnie należał do hokeistów GieKSy. Podopieczni Jacka Płachty po twardych, wyrównanych i niesamowicie zaciętych bojach pokonali JKH GKS Jastrzębie i faworyzowaną przez ekspertów Comarch Cracovię. Obie te rywalizacje trwały siedem meczów!

W finale poszło już z górki i katowiczanie w czterech meczach odprawili GKS Tychy. Tylko w marcu odnieśli 10 zwycięstw i obronili tytuł mistrzowski!

Jednym z głównych architektów tego sukcesu był właśnie Grzegorz Pasiut. „Profesor”, jak mówią o nim katowiccy kibice, grał jak z nut i strzelał gole z regularnością karabinu maszynowego.

Dość powiedzieć, że w marcu zdobył aż 11 bramek, do których dołożył też 5 asyst. Ten dorobek pomógł mu zostać najlepszym strzelcem fazy play-off (13 goli) oraz zwycięzcą klasyfikacji kanadyjskiej (19 punktów).

Jego gole miały też swoją wymowę, bo napędzały ekipę z alei Korfantego. Gdy GKS Katowice przegrywał rywalizację ćwierćfinałową z JKH GKS-em Jastrzębie 2:3, Pasiut w decydującym meczu przedłużył nadzieję katowiczan i pokonał jastrzębskiego golkipera w dogrywce, dzięki czemu GieKSa mogła jeszcze powalczyć o półfinał. W kolejnym meczu „Pasionek” dołożył dwie asysty.

Z kolei przeciwko Cracovii grał już od początku do końca tak, jak przystało na kapitana drużyny aspirującej do mistrza Polski. Był prawdziwym motorem napędowym swojego zespołu, co udowadniał zarówno na lodzie, jak i w szatni. Podobnie było w czteromeczowej rywalizacji z tyszanami, w której strzelił trzy gole.

Mówiąc kolokwialnie – odpalił na najważniejszą fazę sezonu, co przyniosło wymierne skutki. Jeśli zaprezentuje podobną formę na Mistrzostwach Świata Dywizji IA, to o jego zdobycze punktowe możemy być spokojni.

 

Płachta z nowym kontraktem. Na dwa lata!

To z pewnością świetna informacja dla kibiców GKS-u Katowice. Jacek Płachta, który poprowadził GieKSę do dwóch tytułów mistrzowskich, podpisał dziś nowy kontrakt z ekipą z alei Korfantego. Będzie on obowiązywał do końca sezonu 2024/2025.

Pod wodzą 53-letniego szkoleniowca katowiczanie sięgnęli po dwa tytuły mistrzowskie. Przed rokiem pokonali w finale Re-Plast Unię Oświęcim 4:0, a przed tygodniem z takim samym wynikiem wygrali rywalizację z GKS-em Tychy.

Pod wodzą Jacka Płachty GKS Katowice sięgnął po Superpuchar Polski (2022) i zaprezentował się z dobrej strony w rozgrywkach Hokejowej Ligi Mistrzów.

– Nasz wspólny wysiłek dał nam sukces w postaci dwóch mistrzostw Polski. Jestem bardzo dumny z tego, że mogę tutaj pracować, czuję się dobrze w Katowicach i cieszę się na dalszą współpracę w przyszłości. W GKS-ie mogę liczyć na profesjonalną organizację i wsparcie naszej pracy – tak trener Jacek Płachta skomentował przedłużenie swojej umowy z katowickim klubem do 2025 roku.

– To bardzo ważna i bardzo dobra informacja dla katowickiego hokeja. Rozmowy o przedłużeniu umowy o dwa kolejne lata rozpoczęliśmy jeszcze przed startem finałowej rywalizacji, aby trener Płachta miał czystą głowę i mógł skupić się na swojej pracy przed najważniejszymi spotkaniami sezonu. Takiej decyzji chcemy wszyscy, począwszy od zarządu, całego sztabu i zawodników aż po kibiców. Ani przez chwilę nie wahałem się nad przedłużeniem umowy z Jackiem Płachtą – podkreślił Krzysztof Nowak, wiceprezes GKS-u Katowice.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Seba Bergier RTS…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wszystko zaczęło się od żółtej kartki we Wrocławiu. Kompletnie niepotrzebnej, głupiej, eliminującej z prestiżowego starcia z Legią. Szkoda było, bo przecież Sebastian Bergier to był ważny zawodnik i nasz najskuteczniejszy strzelec. Ale trudno – absencje kartkowe przecież się zdarzają. Liczyliśmy, że napastnik wróci na kolejny mecz i dogra normalnie do końca sezonu.

Niestety próżno było go szukać w składzie na kolejne spotkanie z Koroną. I z Cracovią też. Trener Rafał Górak przed meczem z Pasami mówił:

– Ręka jest złamana. Kość śródręcza piąta jest złamana. Wydawało nam się w pierwszej fazie, że jeśli to złamanie nie będzie zbyt poważne, będzie można zastosować opatrunek miękki i będzie mógł grać, jednak lekarze zadecydowali, że przez pierwsze dziesięć dni musi w twardym opakowaniu gipsowym tę rękę przypilnować, by ta kontuzja się nie rozeszła. Stąd absencja, Sebastian nie trenuje z nami, postanowiliśmy dać odpocząć tej ręce do końca tego tygodnia i zobaczymy – jeśli prześwietlenie wykaże i lekarze pozwolą, by mógł wrócić do treningów, to od przyszłego mikorcyklu, do meczu z Lechem będziemy z Sebastianem. Na dzień dzisiejszy go nie ma.

Na konferencji po meczu z zespołem z Cracovią mówił:

– Stan ręki i ten złamanej kości śródręcza będzie diagnozowany. Najprawdopodobniej we wtorek będziemy wiedzieli, czy z miękkim opatrunkiem będzie mógł ewentualnie grać. Natomiast biorę po uwagę, że z Lechem może nie wystąpić.

Kibice zastanawiali się, czekali na informację na temat stanu zdrowia Sebastiana. To się doczekali…

Dziś jak grom z jasnego nieba spadła informacja, że Sebastian dogadał się z Widzewem. Wiemy, że negocjacje z danym klubem to nie jest kwestia jednego dnia czy jednego telefonu. A już finalizacja rozmów to czas intensywny. Trudno więc nie odnieść wrażenia, że w momencie, kiedy nam wszystkim wydawało się, że Sebastian robi wszystko, by dojść do siebie na końcówkę sezonu – on po prostu myślą, mową i uczynkiem był gdzie indziej. Konkretnie w Sercu Łodzi.

Nigdy nie byłem dobry w sprawy organizacyjne, logistyczne, formalne, więc nie będę wnikał w kwestie, czy istnieje klauzula minut do rozegrania zawartych w obecnym kontrakcie z GKS i potencjalnych konsekwencji wypełnienia lub nie tego limitu. Kibice o tym piszą i mówią, nie znam historii, więc nie będę się wypowiadał. Czy Sebastian taką klauzulę miał… wiedzą zainteresowani. W każdym razie piłkarzowi kontrakt się nie przedłuża w żaden sposób i odchodzi do Widzewa na zasadzie wolnego transferu.

Niesmak wywołuje nie to, że zawodnik przechodzi do Widzewa. Ma do tego prawo, ktoś mu zaproponował lepszy kontrakt, ktoś podpowiedział, że Widzew ma większe sportowe ambicje. Nie oszukujmy się, większość piłkarzy to najemnicy i jeśli mają lepszą ofertę – skorzystają z niej. Ideowców jest stosunkowo niewiele.

Natomiast sposób rozwiązania tej sprawy jest mocno średni. Najpierw ta żółta kartka, teraz ta „kontuzja”… Nawet jeśli jest ona prawdziwa, to po prostu powoduje domysły i niepotrzebne plotki. Można było po prostu oficjalnie powiedzieć, że prowadzi się rozmowy z Widzewem. Też by była pewnie z wielu stron krytyka, ale byłoby to bardziej transparentne.

A tak mamy historię zawodnika, który leczy kontuzje i próbuje dojść do siebie na mecz z Lechem, a tu nagle okazuje się, że przeszedł do innego klubu.

Nie jest to oczywiście na tyle poważna sprawa, by teraz Sebastiana traktować jako persona non grata (nomen omen) czy obrzucać go wyzwiskami. Liczy się punkt wyjścia, a punkt wyjścia jest taki, że jest to najemnik i prędzej czy później mogło do czegoś takiego dojść. Czepiam się tylko tych okoliczności, jakich się to działo.

Trudno. Zawodnik dał GieKSie, co miał dać, czyli sporo bramek. Nie jest to napastnik wybitny i sam wieszczyłem, że w tym sezonie w ekstraklasie sobie nie poradzi. Dlatego liczba bramek, które strzelił i tym samym punktów dla GKS jest naprawdę imponująca, jak na tego piłkarza. Dał więcej niż powinien. Więc jeśli chce skorzystać z okazji, to nie można mieć do niego pretensji.

Mieliśmy kiedyś historię z Tomkiem Hołotą, który „pitnął” z GKS tuż przed którymś meczem, chyba z Luboniem w Pucharze Polski. Wtedy niesmak też był ogromny. Zawodnik dogadał się wówczas z Polonią Warszawa. Po kryjomu. Czy tutaj w klubie wiedzieli, że Sebastian prowadzi zaawansowane rozmowy w trakcie „kontuzji” – nie wiem. Jeśli tak, to przynajmniej w klubie jest jasno.

Całość sprawia, że choć Sebastianowi można podziękować za wkład w GKS w pierwszej lidze i teraz w ekstraklasie, to ta sytuacja nie będzie powodować, że sympatycy GKS będą skandować jego nazwisko, kiedy przyjedzie z Widzewem na Nową Bukową. Trochę szkoda sobie tak psuć reputację, ale jak widać dla zawodnika nie było to specjalnie ważne.

Piłkarz strzelił 29 bramek dla GKS, grając przez 2,5 sezonu, co jest naprawdę dobrym rezultatem. Walnie przyczynił się do awansu i powrotu GKS do elity. Nawet jeśli drugich tylu dobrych okazji nie wykorzystał, to jest to duży wkład. Choć jakby je wykorzystał, to by nie poszedł do Widzewa, tylko gdzieś wyżej.

Szkoda. Ale mimo wszystko powodzenia w nowym klubie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Wczoraj dostałem SMS-a, że podpisał kontrakt

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu tekstowego konferencji prasowej przed meczem z Lechem Poznań, w której udział wzięli trener Rafał Górak i obrońca Grzegorz Rogala. Szkoleniowiec poruszył między innymi kwestię Mateusza Kowalczyka, odejścia Sebastiana Bergiera, a także nietypowego planu na występ Grzegorza Rogali.

Michał Kajzerek: Dzień dobry, witam wszystkich. Bilety na ten mecz ciągle dostępne, trzeba na bieżąco obserwować system biletowy, bo tam wpadają wejściówki zwalniane z karnetów. 24 godziny przed meczem pojawi się pula zwolniona z rezerwacji. Ponadto przy okazji meczu będzie można zapisać się do bazy dawców szpiku kości, jest to akcja „GieKSiarz do szpiku kości” organizowana przez Stowarzyszenie Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Szybka informacja – został uwzględniony nasz wniosek o odwołanie od drugiej żółtej kartki Oskara Repki z meczu z Koroną Kielce.

Prosimy o ocenę rywala.
Rafał Górak: 
Dzień dobry. Ocena rywala może być tylko i wyłącznie znakomita, wiadomo jaki jest cel w Poznaniu. Zdajemy sobie sprawę z ilości determinacji i tej ogromnej chęci, która w piłkarzach Lecha będzie. Musimy być gotowi na poprzeczkę zawieszoną naprawdę wysoko, ale grając na swoim boisku, na żółtej Nowej Bukowej, mam nadzieję, że stworzymy znakomite widowisko i będzie o czym rozmawiać po meczu.

Wracasz do sprawności. Jak minęły ostatnie tygodnie?
Grzegorz Rogala: 
Dzień dobry. Od trzech tygodni jestem w pełnym mikrocyklu z drużyną i jestem gotowy do rywalizacji na pełnych obrotach.

Czujecie, że w jakiś sposób uczestniczycie w tej walce o Mistrzostwo Polski? Dużo od was zależy.
Górak: 
Pośrednio tak, ale dla nas najbardziej istotną sprawą jest to, aby wykorzystać czas pierwszego sezonu po tak długim czasie w Ekstraklasie. Chodzi o to, jak my sobie damy radę i jak my się zaprezentujemy. Nas powinno interesować pokazanie się i stworzenie jak najlepszego widowiska, w Częstochowie podołaliśmy zadaniu. Trzeba być skoncentrowanym.

Ogłoszono transfer Bergiera, który pewnie już nie zagra. Jak z pozostałymi napastnikami?
Wiadomo – ręka jest złamana i równolegle mamy decyzję Sebastiana. Adam Zrelak, jestem pewien, że będzie do mojej dyspozycji, na pewno nie na 90 minut, ale już jest. Szymczak grać nie będzie mógł (warunki wypożyczenia – przyp. red.), a plan D w głowie jest i ten plan jest przygotowany. Zawodnicy wiedzą, w jaki sposób zagramy.

Pan rozmawiał z Sebastianem, by został?
Ja nie jestem od przekonywania, zawodnicy powinni to czuć. GKS Katowice złożył ofertę na pozostanie, on jej nie przyjął, a propozycja złożona Klubowi nie została przyjęta. Sebastianowi możemy tylko dziękować za bramki i wkład. Życzymy powodzenia, nie mam z tym problemów.

Zgodziliście się na warunki wypożyczenia Szymczaka. Pan jest zwolennikiem tego typu zapisów?
Jeżeli klub wypożycza zawodnika, który potem do danego klubu wraca, to ja to rozumiem i akceptuję. Gorzej, jeżeli kontrakt miałby się kończyć – to byłoby trudne do akceptacji.

Ostatni raz zagrałeś we wrześniu. Jak to jest być tak długo poza meczami?
Rogala:
Nie jest to miłe uczucie, ale cały proces przebiegł bardzo profesjonalnie. Nie jest to nic przyjemnego, ale ja się cieszę z tego, że wracam. Dzisiaj jestem do dyspozycji.

Masz jakieś obawy?
Na treningu jestem na pełnych obrotach i nie mam żadnego strachu czy bojaźni przed odnowieniem urazu. Jeśli w treningu jest dobrze, to w meczu też musi.

Lech przyjedzie tu wygrać. Czy to ułatwienie, że wiecie, czego oczekiwać?
Górak:
Ułatwienie, to taka gra w otwarte karty. Dzisiaj wszyscy, którzy GKS oglądają, wiedzą, że również będziemy dążyć do wygranej. Będziemy musieli realizować zadania w defensywie, by powstrzymać kapitalnych zawodników. Poprzeczkę postaramy się zawiesić wysoko.

Wiadomo, że klub dostaje pieniądze zależne od miejsca, zawodnicy też?
Każdego trzeba byłoby pytać, jak kontrakt został spisany. Nie ma co dywagować o pieniądzach, nas to nie powinno interesować. Pieniądze powinny być na końcu, ja tak piłkę traktowałem. Ja potrzebuję wygrać mecz, trening, sezon – cały czas wygrywać.

Było spotkanie z nowym prezesem?
Znaliśmy prezesa, ale jako członka rady nadzorczej. Spotkanie było, prezes przywitał się z nami, poinformował o swoich zadaniach. Wydaje mi się, że po sezonie będzie moment, by zjeść wspólnie duży obiad. Teraz trzeba grać.

Co z chłopakami, którzy są wypożyczeni?
Przede wszystkim te rozmowy muszą być prowadzone równolegle z ich klubami, szczególnie jeśli chodzi o Filipa i Dawida. Lech ma swoje sprawy, Raków również, także czekamy na zakończenie rozgrywek. My naszą kadrę już dzisiaj budujemy, rozmawiając z zawodnikami i agencjami. Tu się dzieje wiele rzeczy. Jaśniejsza jest sytuacja odnośnie Mateusza Kowalczyka – mamy prawo pierwokupu. Jeszcze spotkania nie miałem, ta decyzja jest przygotowywana. Jedno jest najważniejsze: Mateusz Kowalczyk chce grać w GKS-ie Katowice.

Dwa ostatnie mecze Lecha były odmienne – inne taktyki i rywale.
W meczu z Puszczą Lech oddał osiem strzałów, Puszcza dziewięć – jakość, ogromna jakość piłkarzy. Bramka Lecha w meczu z Legią to niesamowita klasa strzelca, musimy bardzo uważać w defensywie. W Lechu widać dużo zespołowości, Antek świetnie tę grę układa.

Wobec nieobecności napastników to może trener ma plan, byś to ty „biegał do przodu”?
Rogala:
Tego na dzień dzisiejszy nie wiem (uśmiech), ale dam na pewno z siebie 100 procent. Zaczynałem od tyłu karierę i szedłem trochę do przodu, ale nie aż tak daleko.

Czyli plan trenera tego nie obejmuje?
Górak: 
Obejmuje, obejmuje jak najbardziej (śmiech)! To na ostatnie minuty, z tą szybkością wszystkiego należy się spodziewać.

Sytuacja z Kowalczykiem jest rozwojowa. Jaki jest jego wkład w drużynę, dlaczego jest taki dobry i dlaczego po odejściu Kozubala nie było to tak bolesne?
Model gry GieKSy jest stworzony pod zawodników grających na pozycji 8, bo naprawdę ci ludzie mają tam dużo rzeczy do zrobienia. Szukam zawodników intensywnych, inteligentnych, którzy czują boisko. Znałem Mateusza wcześniej, wiedzieliśmy, że wyjeżdża bardzo utalentowany chłopak i poprzeczkę będzie miał wysoko. Byłem ciekaw, jak sobie poradzi w takim klubie. Ja takim zwolennikiem szybkich wyjazdu nie jestem, to był dla niego trudny okres. Kiedy odchodził Antek, to mieliśmy 2-3 pomysły na zapełnienie tej luki, tu się to równoważyło z kwestią przepisu o młodzieżowcu. Zawodnik dostał szansę na mocną rywalizację, a tymi łokciami szybko się zaczął przebijać. Te nabijane minuty odbudowywały jego pewność siebie i zaczął wyglądać jako ten fajny ligowiec, który z ŁKS-u wyjechał. To daje obraz tego, że ci ludzie niepotrzebnie tak szybko wyjeżdżają. Życzę im cierpliwości i by wyjechali po 150 meczach w Ekstraklasie podbijać Europę. Pieniądze są ważne, ale ja powtarzam: na nie przyjdzie czas. Świetny postęp i kapitalna droga, ale wszystko przed nim. Ma deficyty i powinien pracować nad sobą, zdobywać doświadczenie.

Kiedy trener dowiedział się o rozmowach Bergiera z Widzewem?
Wczoraj (14 maja – przyp. red.) o godzinie 8:00 dostałem od Sebastiana SMS-a o tym, że podpisał kontrakt z Widzewem Łódź. Od wczoraj od godziny 8:00 o tym wiem, że rozmawiał z Widzewem.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kolejna domowa wygrana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii z Bukowej. GieKSa wygrała z Cracovią 2:1 po bramkach Kuuska i Repki. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga