Dołącz do nas

Piłka nożna

Jaka taktyka na wiosnę? Będzie spory wybór

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przygotowania do nowej rundy nabierają rozpędu, przed nami kluczowy w przygotowaniach obóz w Turcji. Już za kilka dni piłkarze wylecą do tego kraju, by tam w spokoju przygotować się nadchodzących spotkań. Można chyba śmiało założyć, że kadra, która mamy jest praktycznie zamknięta. Spróbujmy zatem podsumować kim dysponujemy i jakie są nasze możliwości gry.

Nowi zawodnicy: Wielkich zmian nie ma
Do zespołu, póki co oficjalnie dołączył skrzydłowy Kamil Jóźwiak, obrońca Tomasz Wisio oraz pomocnik Igor Sapała. Pozbyliśmy się wiecznego rezerwowego Jurkowskiego oraz Sobkowa. Wielkich zmian w składzie nie było i raczej nie ma się co spodziewać, że do zespołu nagle dołączą np.dwaj kluczowi zawodnicy.

Największy plus okienka: Adrian Frańczak
W moim odczuciu to nie nowi zawodnicy a powrót do gry Adriana Frańczaka może być dla nas największym wzmocnieniem tego okienka. Zawodnik ten może grać na czterech pozycjach i wszędzie gdzie gra spisuje się co najmniej poprawnie. Zdarzały się drobne błędy piłkarskie, ale jego wielką zaletą jest charakter, który pokazuje na boisku. Powrót Frańczaka wyraźnie wzmocni zarówno rywalizację w obronie, jak i pomocy.

Zmiany w kadrze? Tylko jakościowe
Przed trenerem Brzęczkiem i dyrektorem Motałą trzecie okienko transferowe. Pierwsze zimowe było fatalne, drugie letnie na czwórkę w skali szkolnej. Teraz czas na trzecie zimowe, które ocenimy po czasie. To, co jednak zwraca uwagę to fakt, iż zarządzający transferami starają się z każdym transferem podnosić jakość i otwierać nowe możliwości dla GieKSy. Szukamy również zawodników, którzy będą pasować do stylu, który chce wprowadzać trener, czyli granie piłką i kontrola spotkań w tym elemencie. Jak „na papierze” podniesiono jakość i rywalizację zobaczycie w analizie, którą przedstawię poniżej.

Bramkarze:
Wielkiego wyboru, póki co nie mamy. Mateusz Abramowicz jest numerem jeden i jedyne co musimy teraz robić to pilnować by był zdrowy i gotowy do gry. W dalszym ciągu problem jest z Sebastianem Nowakiem. Zawodnik miał wrócić do treningów z drużyną, ale w sparingach nie zagrał ani minuty. Jeśli problem będzie się powtarzać być może trzeba ściągnąć na pół roku kogoś doświadczonego na pozycję drugiego bramkarza . Wierzbicki, póki co występuje w sparingach, ale przy całej naszej sympatii do tego zawodnika nie jest to bramkarz, który zapewni nam spokój przy odpukać kontuzji czy też kartce Abramowicza. Kluczem tutaj jest jednak rozwiązanie sytuacji zdrowotnej Nowaka.

Obrona:
Wymiana transferów, póki co 1:1. Odszedł Jurkowski, przyszedł Wisio, który ma swym doświadczeniem wspomóc drużynę. Pytanie, czy Wisio w ogóle będzie grać?. Kamiński z formą z jesieni jest nie do ruszenia. Prażnowski wiadomo – jeden błąd w meczu musi być, ale generalnie na warunki pierwszej ligi jest to solidny obrońca. Garbacik nie zamierza odpuszczać. Ciekawa będzie rywalizacja o drugie miejsce na środku obrony.

Pozytywny ból głowy będzie mieć trener Brzęczek na lewej obronie. Przyznam szczerze, iż jestem bardzo ciekawy jak trener, rozwiążę tą rywalizację między Abramowiczem i Frańczakiem, który może grać na tej pozycji. Zacznijmy jednak od Frańczaka w kontekście lewej obrony. W moim odczuciu może to być jedyna pozycja gdzie-póki co Adrian będzie mieć szansę na granie. Prawa obrona wiadomo-Czerwiński, prawa pomoc mimo wszystko dla Foszmańczyka ciągle, lewa pomoc to młodzieżowiec. Zostaje więc lewa obrona i tu pojawia się problem. Dawid Abramowicz nie grał źle, ale też uczciwie przyznajmy – popełniał drobne błędy. Jego wielką wartością dodaną są jednak stałe fragmenty gry, gdzie załatwił nam 2 gole, dwie bezpośrednie asysty oraz karnego. Czy stać nas będzie na rezygnację z tego w ciągu sezonu i posadzenie na ławce Dawida? Szczerze wątpię by trener Brzęczek chciał z tego rezygnować. Przynajmniej nie na początku rozgrywek. Prawa obrona to wspomniany Czerwiński z alternatywą Frańczaka w razie kartki.

Pomoc:
Póki co największe wzmocnienia w tej formacji. Opcji, jakie nam się otworzyły po transferach jest multum, co na pewno ucieszy trenera. Tutaj najlepiej widać jak podniesienie jakości może wpłynąć na grę zespołu i zdobywanie punktów.

Zacznijmy analizę od środka pola – Kalinkowski i Zejdler byli nie do ruszenia na jesień. Powracający po kontuzji Zejdler wystąpił we wszystkich sparingach więc wydaje się, że ze zdrowiem wszystko w porządku. Do tego duetu wypożyczono Sapałę z Piasta, który może grać na pozycji 6 i 8. Zawodnik ten w moim odczuciu przewidziany jest do rywalizacji ze wspomnianą dwójką. Tym transferem trener chciał się zabezpieczyć przed ewentualnymi kartkami naszych podstawowych pomocników. Duda i Pielorz pokazali, że można na nich liczyć, gdy wchodzą na zmiany, ale w meczu, gdy grają od początku nasza gra nie wyglądała już tak dobrze. Obu kończą się również kontrakty w lecie i kto wie, czy nie jest to dla nich ostatni moment na pokazanie się w zespole. Jak dla mnie Duda i Pielorz to teraz czwarty i piąty zawodnik do grania. Gry Foszmańczyka w środku pola nie biorę pod uwagę. Fosa pokazał, że potrafi grać na każdej pozycji jednak najwięcej daje zespołowi gdy gra pod napastnikiem, ewentualnie gdy grał na boku, ale z taktyką, że ma schodzić do środka.

Prawa pomoc – wydaje się, że na razie będziemy stosować wariant z Foszmańczykiem na tej pozycji. Sprawdził się on całkiem nieźle w niektórych meczach, gdzie zawodnik miał większe możliwości zejścia do środka boiska. Wiadomo, że zawodnik lepiej czuje się na środku za napastnikiem, ale na tej pozycji robi się straszny tłok. Większość meczów graliśmy jednak dwoma napastnikami i taką taktykę moim zdaniem będzie wprowadzać trener Brzęczek. Do rywalizacji zostaje mogący tutaj grać Frańczak oraz młodzieżowcy Jóźwiak i Mandrysz. Dla nich jednak bardziej przewiduję grę na lewej pomocy. Obaj młodzi gracze mogą tam zagrać i wydaje się, że we dwoje będą toczyć rywalizację o grę w składzie. Na razie w lepszej sytuacji Jóźwiak bowiem grał w sparingach. Mandrysz po kontuzji jeszcze nie zagrał w żadnym sparingu. Ofensywny pomocnik – wydaje się, że tej taktyki będziemy korzystać rzadko. Mamy trzech dobrych zawodników z przodu i przy tym układzie zabrakłoby miejsca przynajmniej dla dwóch z nich. Możliwa jest jednak jeszcze jedna opcja, w której Foszmańczyk zostaje na prawej pomocy a ofensywnego pomocnika gra Grzegorz Goncerz. Od razu wspomnimy, że występ tego zawodnika na boku pomocy jest wykluczony. Wołkowicz i Szołtys daleko w tyle, jeśli chodzi o kadrę i kto wie, czy Ci zawodnicy w ogóle wystąpią na wiosnę.

Napastnicy – Chyba nie ma się co spodziewać transferu napastnika. Nie wyszło z Górskim, medialne doniesienia mówiły o Sekulskim, ale ten wybrał Piasta. Wobec braku napastnika przesunięto na pozycję ataku Prokica, który spisuje się bardzo dobrze w sparingach. Strzela bramki, jest aktywny. Wydaje się, że zgłosił mocny akces do składu na wiosnę, jeśli chodzi o atak. Wzrasta też rywalizacja w zespole na tej pozycji i być może będzie to dobre posunięcie, by próbować tam Prokica, a nie kupować czy inwestować pieniądze w kogoś innego, kto nie zna szatni czy też specyfiki klubu. Gorszej rundy Andreja raczej nie zagra, więc tylko możemy zyskać – co pokazują sparingi. Do pracy musi się wziąć Mikołaj Lebedyński, który nieoczekiwanie może mieć spory problem z wejściem do składu.

Podsumowanie: W transferach bardziej stawiamy na podniesienie jakości na poszczególnych pozycjach aniżeli na wielkie newsy transferowe. Zawodnicy, którzy do nas dołączyli pozwalają nam „na papierze” na zwiększenie rozwiązań taktycznych oraz zabezpieczenie przed sytuacją gdzie słabsza forma jednego z graczy powodowała słabszy mecz innych. Teraz wydaje się, że w miejsce kolegi wejdzie inny zawodnik, który da podobną jakość. Wszystko w rękach trenera, by zrobić z tego zespół, który z powodzeniem będzie grać o awans do ekstraklasy. Poniżej na ten moment najlepsza jedenastka według mnie.

 

moja 111

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

4 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

4 komentarze

  1. Avatar photo

    harry64

    9 lutego 2017 at 12:23

    Bardzo fajny tekst, tylko chyba coś uciekło w pierwszym akapicie 😉

  2. Avatar photo

    kosa

    9 lutego 2017 at 16:36

    Już poprawione. Dziękujemy za uwagę 🙂

  3. Avatar photo

    piotrek

    9 lutego 2017 at 17:02

    Czy juz wiadomo gdzie w sobotę sparing

  4. Avatar photo

    kejta

    9 lutego 2017 at 23:56

    boiska wszystko zweryfikuje, dobrze ze pierwsze dwa mecze gramy z najgrozniejszymi rywalami. moze sie okazac ze ci co blyszczeli forma na jesien teraz beda bez niej dlatego dobrze ze mamy kilka nowych chlopakow wcale sie nie zdziwie gdy Wisio Sapala czy Jozwiak wskocza do pierwszego skladu wiec nie ma co narazie typowac poierwszej jedenastki najwazniejsze zeby byla atmosfera w szatni wtedy beda wyniki 🙂

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Krakowa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami kolejny wyjazd na stadion Cracovii, tym razem na mecz z prawdziwym gospodarzem tego obiektu. Czas na tradycyjne „Post scriptum”.

  1. Na wyjazd do Krakowa złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały nam przyznane: Madziara i Kazik (foto), Shellu i ja (press).
  2. Dzień przed wyjazdem napisał do mnie Łukasz, który w zeszłym sezonie kilkukrotnie pisał dla Was relację tekstową na żywo z pierwszoligowych boisk. Później w oczekiwaniu na nowe okulary musiał na chwile zaprzestać jeżdżenia. Oznajmił, że mógłby czasami pomóc, na co mu odpisałem – że będę miał go na uwadze i jakby była taka potrzeba, to będę dzwonił.
  3. Chciałbym widzieć jego zdziwienie, gdy w sobotę przed godziną ósmą dostał ode mnie wiadomość: czy nie chciałby pojechać do Krakowa? Shellu obudził się z wysoką gorączką. W momencie, kiedy Łukasz wyraził chęć, zacząłem ogarniać mu akredytację.
  4. Równo o godzinie dziewiątej wykręciłem numer do Marzeny Młynarczyk-Warwas, która pełni rolę rzecznika pasowego w Cracovii. Przedstawiłem jej sytuację i poprosiłem o przyznanie akredytacji Łukaszowi, a anulowanie Shellowi. Muszę przyznać, że wiele klubów powinno się uczyć od tej pani podejścia do człowieka. Była bardzo życzliwa i nie widziała żadnych problemów, aby podmienić akredytację. W wielu klubach zostalibyśmy zrugani, że w ogóle dzwonimy.
  5. Do Krakowa dojechaliśmy godzinę przed meczem, sprawnie zaparkowaliśmy samochód i udaliśmy się po akredytację. Ja z Łukaszem odebraliśmy je bardzo szybko, ale Magda z Kazikiem mieli je w innym miejscu, którego musieli się trochę naszukać.
  6. W tym dniu pod stadionem odbywały się obchody z okazji 106. rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości. Dla kibiców była grochówka z kotła, sporo pojazdów wojskowych i żołnierzy w pełnym umundurowaniu. Dodatkowy akcent mieliśmy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem: żołnierze wynieśli na murawę 80-metrową biało-czerwoną flagę i zostały odśpiewane trzy zwrotki Mazurka Dąbrowskiego.
  7. Z Łukaszem udałem się na sektor prasowy, a Madziara z Kazikiem postanowili jeszcze pokrążyć pod stadionem, aby popstrykać trochę fotek i polatać dronem.
  8. Spotkanie rozpoczęło się dla nas bardzo dobrze i z niedowierzaniem oglądaliśmy poczynania naszych piłkarzy, którzy bez problemu stwarzali sobie sytuacje bramkowe, a to, co robił Mateusz Mak, przechodziło nasze najśmielsze oczekiwania.
  9. W drugiej połowie Adrian Błąd zdobył bramkę kolejki, którą zobaczyłem dopiero z odtworzenia, bo w trakcie meczu mi umknęła.
  10. Końcówka spotkania to istny rollercoaster, z którego wyszliśmy obronną ręką. Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie spodziewał się, po utracie bramki w 93. minucie, że jeszcze wygramy ten mecz.
  11. Po meczu poszedłem do mix zony, aby przeprowadzić wywiad z Adrianem Błądem, który możecie przeczytać TUTAJ, a reszta ekipy udała się na konferencję.
  12. Po konferencji podszedłem do pani rzecznik, aby osobiście podziękować za przyznanie akredytacji na ostatnią chwilę – co ją niezmiernie zdziwiło. Stwierdziła, że takie drobnostki to ona załatwia od ręki i była zdziwiona, że w innych klubach tak to nie działa.
  13. Następnie udaliśmy się w kierunku Katowic. Ostatnia osoba (ja ;)) zameldowała się w domu po godzinie 20:00.
  14. Teraz trochę przerwy na mecze naszych „Orłów”, a następnie udamy się na wyjazd do Poznania.
Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Czas odświeżyć pamięć #16 – Lech Poznań

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Lech Poznań to rywal, z którym – z obecnego grona ekstraklasowiczów – nie graliśmy najdłużej. Od czasu spadku w 2005 roku nie było nam dane spotkać się w żadnej lidze, a w losowaniach Pucharu Polski także nie mieliśmy szczęścia. Na przebudowanym stadionie Lecha GieKSa wystąpi po raz pierwszy w spotkaniu z gospodarzami, ale wizytowaliśmy go już przy okazji spotkań z Wartą Poznań w I lidze. 

#1 – Da Silva – Wiele osób pamięta mecz i bramkę, w której było coś „magicznego”. GieKSa przed sezonem sprowadziła do ataku Brazylijczyka Leonardo Da Silvę i z miejsca stał się on ulubieńcem Bukowej. Wielu miało nadzieję, że rodzi nam się wielki talent na miarę możliwości R9.

Da Silva jedną z kilku bramek, strzelił właśnie w spotkaniu z Lechem. Zimowy wieczór na Bukowej uatrakcyjnił jednym z najładniejszych goli w historii spotkań pomiędzy ekipami. Zobaczcie poniżej, jak pięknie uderzył z popularnej „kapy”.

#2 – Ecik ogrywa Mistrza – Do sezonu 1992/93 Lech Poznań przystępował jako Mistrz Polski. Spotkanie rozgrywane było w marcu w Poznaniu i GieKSa po niezłym meczu pokonała Lecha 2:1. Ozdobą były bramki Maciejewskiego oraz Ecika Janoszki, który tradycyjnie już uderzeniem głową zapewnił GieKSie punkty i wygraną w ostatniej sekundzie spotkania. Nie mielibyśmy nic przeciwko, by to GieKSa w sobotni wieczór cieszyła się z wygranej w takich okolicznościach.

#3 Wojciech Show i zielone koszulki – Końcówka sezonu 1994/95 to remis GieKSy z Lechem na Bukowej. Mecz warty zapamiętania z uwagi na bramkę Wojciechowskiego, który po raz kolejny potwierdził, że był wielkim specjalistą, jeśli chodzi o rzuty wolne. Warte zapamiętania były również wyjazdowe koszulki z tamtego okresu. U siebie graliśmy tego dnia w zielonych trykotach i trzeba przyznać, że prezentowały się one świetnie.

#4 – Gajtkowski pokarał Lecha – W sezonie 2003/2004 GieKSa była przez niektórych skazywana na spadek, a mimo to całkiem nieźle radziła sobie w lidze. W 7. kolejce graliśmy na stadionie Lecha Poznań i mecz ten był wyjątkowy dla Krzysztofa Gajtkowskiego. Zawodnik, jeszcze kilka kolejek wcześniej był zawodnikiem Lecha Poznań, ale nie spełnił pokładanych w nim nadziei i wrócił w trakcie sezonu do Katowic. Powrót był całkiem udany, choć nie aż tak bardzo, jak wszyscy sobie tego życzyli. Gajtkowski zdobył kilka bramek, w tym na Lechu, która dała nam wygraną 2:1. Był to jeden z tych momentów, w których to rywale narzekali, że „byli gracze strzelają im bramki”.

#5 – Półfinał Pucharu Polski – Sezon 2003/04 to jeden z ostatnich „sukcesów” GieKSy w Pucharze Polski. Drużyna, która w sezonie zajęła 10. miejsce z trzema punktami przewagi nad strefą spadkową, dotarła do półfinału Pucharu Polski. Biorąc pod uwagę dzisiejsze realia i nasze występy w tych rozgrywkach, to wynik ten jest abstrakcją. Abstrakcją tym większą, jeśli spojrzy się skład, którym graliśmy w tamtym okresie. Katowiczanie półfinał rozegrali z Lechem i pierwszy mecz przegraliśmy 1:2 (bramka Gajtka), a w rewanżu przegraliśmy 2:4. Nasz skład z tego drugiego mecz: Klytta – Sadzawicki, Pluta, Markowski, Adżem, Fonfara, Adamczyk, Widuch, Bała, Brożek, Gajtkowski.

***

Bilans spotkań z Lechem jest całkiem niezły – 17-13-18. Co ciekawe, mamy dodatni bilans bramkowy – 60-55. Był taki okres w historii naszej rywalizacji, w którym wygraliśmy wynikami 4:1, 3:0, 4:0. Miejmy nadzieję, że w sobotę zdobędziemy kolejne punkty w ligowej tabeli.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga