Dołącz do nas

Piłka nożna

Jutro sparingi z Polkowicami i Chrobrym

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Kolejny sparingowy dwumecz GKS Katowice rozegra już jutro – znów w Dzierżoniowie, gdzie zespół przebywa na zgrupowaniu. Tym razem rywale będą bardziej wymagający niż ci środowi – a będą to drugoligowi KS Polkowice (godz. 11.00) i Chrobry Głogów (godz. 13.00).

Katowiczanie jak na razie podczas okresu przygotowawczego spisują się dobrze – zarówno pod względem wyników, jak i postawy na boisku. Wiele oczywiście zależy od składu, który akurat przebywa na boisku, ale zarówno z zespołami ekstraklasowymi, jak i z tymi z niższych lig, przez większość czasu gra GKS mogła się podobać. Trener Rafał Górak podkreśla jednak, że na razie najważniejsza jest siła i motoryka, a kwestie czysto piłkarskie będą bardziej szlifowane w dalszej części przygotowań – choćby podczas drugiego obozu w Rybniku.

Po raz kolejny szansę dostaną testowani zawodnicy, którzy – jedni już pokazali swoją przydatność (choćby Radionow, Damian Nowak, Ratajczak), inni natomiast muszą pokazać jeszcze więcej, aby przekonać sztab trenerski do siebie. Okazja w dniu jutrzejszym na tel stosunkowo silnych rywali będzie więc bardzo dobra.

Przedstawiamy krótki opis jutrzejszych rywali GieKSy.

KS Polkowice zajmuje obecnie ósmą lokatę w II lidze zachodniej. Jego dorobek to 8 zwycięstw, 2 remisy i 7 porażek (bramki: 26-20). Co ciekawe zespół lepiej spisuje się na wyjeździe, gdzie zdobył 16 z 26 punktów i to dodatkowo na obcych boiskach grając mecz mniej. Najbardziej wartościowym wynikiem było 4:0 u siebie z ROW Rybnik, który jest obecnie liderem stawki. Do strefy awansu piłkarzom Adama Buczka brakuje 5 punktów, nie jest więc wykluczone, że na wiosnę powalczą o powrót na zaplecze ekstraklasy, choć w pierwszej połówce tabeli jest niebywale tłoczno. W Pucharze Polski po wyeliminowaniu w Sulejówku Młodej Legii Warszawa (4:2 po dogrywce), KS Polkowice przegrał u siebie z Mistrzem Polski – Śląskiej Wrocław 0:1. Najbardziej znanym zawodnikiem, który jesienią grał w zespole z Dolnego Śląska jest Mateusz Bartczak, były piłkarz m.in. Zagłębia Lubin, Polonii Warszawa czy Cracovii. Uwagę jednak należy zwrócić też na Patryka Bryłę, który we wspomnianym meczu z ROW Rybnik strzelił trzy bramki.

Chrobry Głogów o awansie nie ma raczej co marzyć. Zespół zajmuje obecnie 14. miejsce z 11 punktami straty co drugiej Bytovii Bytów. Dorobek Chrobrego to 5 wygranych, 5 remisów i 7 porażek (bramki: 16-23). Bardziej więc piłkarze Ireneusza Mamrota powinni patrzeć w dół tabeli, bo do strefy spadkowej mają zaledwie 5 punktów. Mimo przeciętnej postawy udało się jednak zremisować u siebie z dwiema czołowymi drużynami – ROW Rybnik (1:1) i Bytovią Bytów (2:2). W Pucharze Polski po wyeliminowaniu Lechii w Zielonej Górze, głogowianie ulegli u siebie Miedzi Legnica 1:2. W Chrobrym jesienią grało kilku zawodników z nawet ekstraklasową (lub pierwszoligową) przeszłością – legenda Zagłębia Lubin Zbigniew Grzybowski, Krzysztof Ulatowski (Śląsk Wrocław), Grzegorz Wan (Stilon Gorzów – strzelał GieKSie bramki) oraz mający epizod w GieKSie (choć nie zagrał ani jednego oficjalnego meczu!) – Maciej Soboń. Najbardziej kojarzonym przy Bukowej piłkarzem jest jednak Krzysztof Kaliciak, który w obecnym sezonie strzelił 6 bramek dla Chrobrego, a w przeszłości – na raty – rozegrał dla GKS 107 meczów strzelił 21 bramek. Najlepiej Kali spisywał się za czasów Adama Nawałki. Nie udało mu się przejście do ekstraklasy, gdzie w barwach Cracovii rozegrał zaledwie 3 mecze. Ostatnio przebywał na zgrupowaniu właśnie u Nawałki w Górniku Zabrze, ale został odesłany do domu i kto wie, czy nie wystąpi w jutrzejszej grze kontrolnej.

Z oboma rywalami GKS mierzył się w lidze w najnowszych czasach. W trzeciej lidze z Chrobrym wygraliśmy po emocjonującym meczu 3:2 przy Bukowej oraz 2:0 na wyjeździe. Z Polkowicami natomiast w zeszłym sezonie i dwa lata temu wygrywaliśmy 1:0 i 5:0 u siebie oraz 2:1 na wyjeździe, a także zanotowaliśmy remis 1:1 w Polkowicach.

Informacje na temat bieżącego wyniku meczu będziecie mogli śledzić na naszej stronie internetowej oraz profilu facebookowym.

GKS Katowice – KS Polkowice, sobota 26 stycznia, godz. 11.00 (boisko OSiR w Dzierżoniowie)
GKS Katowice – Chrobry Głogów, sobota 26 stycznia, godz. 13.00 (boisko OSiR w Dzierżoniowie)

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Widzew rywalem GieKSy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dziś w siedzibie TVP Sport odbyło się losowanie ćwierćfinałów Pucharu Polski. GKS Katowice zmierzy się w tej fazie z Widzewem Łódź. Mecz odbędzie się w Katowicach, a 1/4 Pucharu Polski zaplanowano na 3-5 marca.

Widzew obecnie zajmuje 13. miejsce w Ekstraklasie, mając w dorobku 20 punktów, czyli tyle samo co GKS. Na 18 meczów piłkarzy Igora Jovicevića (a wcześniej Żelijko Sopića i Patryka Czubaka) składa się 6 zwycięstw, 2 remisy i 10 porażek (bramki 26-28). We wcześniejszych rundach Widzew wyeliminował trzy drużyny z ekstraklasy: Termalikę, Zagłębie Lubin i Pogoń Szczecin.

Zanim dojdzie do pojedynku pucharowego, obie drużyny zmierzą się w lidze (także w Katowicach), w kolejce, która odbędzie się 6-8 lutego.

Pozostałe pary tej fazy to:
Lech Poznań – Górnik Zabrze
Zawisza Bydgoszcz – Chojniczanka Chojnice
Avia Świdnik – Raków Częstochowa

Kontynuuj czytanie

Kibice Piłka nożna Wideo

Doping GieKSy w Częstochowie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielny wieczór do Częstochowy, na ostatni mecz w tym roku, wybrał się komplet GieKSiarzy. Ultrasi zadbali o przedświąteczny klimat na sektorze.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum do meczu z Rakowem

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Mecz z Rakowem był ostatnim w tym roku. Teraz… święta. I Nowy Rok. Trzech Króli i turniej halowy w Spodku. I zleci jak z bicza strzelił, gdy 30 stycznia zagramy z Zagłębiem Lubin. Wracamy jeszcze na chwilę do Częstochowy i zamykamy temat Rakowa.

1. Na mecz pojechaliśmy w dwuosobowym składzie plus Mariusz przyjaciel redakcji. Miał jeszcze pojechać Flifen, ale laptop mu się zepsuł. No i nauki dużo ma. Więc jak już skończy tę medycynę, to uderzajcie do niego. Będziecie mieli pewność, że gdy inni się obijali i na mecz jeździli, on siedział z nosem w książkach 😉

2. Do Częstochowy jest rzut beretem, więc jechaliśmy niecałą godzinkę. Dobrze, że na koniec nam nie przypadł w udziale jakiś Białystok… Ale uwaga, uwaga – tam pojedziemy już za dwa miesiące.

3. Stadion Rakowa wiadomo – nie jest z tej epoki nowych obiektów, choć i tak swego czasu go rozbudowano. Dlatego jest to raczej takie boisko, otoczone trybunami. Mówi się o nowym, obiekcie i mówi, ale na razie cisza.

4. Dlatego długo nie mogliśmy go wypatrzeć, choć byliśmy już przecież przy linii tramwajowej. Dopiero w ostatniej chwili ujrzeliśmy jupitery, a za moment byliśmy już pod obiektem.

5. Jakoś tak się złożyło, że byliśmy bardzo wcześnie, bo przed 15:30, kiedy wydawali akredytacje. Więc musieliśmy chwilę postać pod kasą i poczekać na swój moment. Wszystko odbyło się sprawnie.

6. Widzieliśmy nawet rakowskiego rycerza, który przyszedł do pracy, ale jeszcze po cywilu.

7. Mając tyle czasu… nie za bardzo wiedzieliśmy, co ze sobą zrobić. Jedno jest pewne, ja byłem bardzo głodny, więc w planie miałem obowiązkową kiełbasę, na której to poszukiwania wkrótce wyruszyliśmy.

8. Zanim jednak to nastąpiło, pokręciliśmy się trochę w okolicach sali konferencyjnej. Przywitaliśmy się także z Wojciechem Cyganem, który stał przy wejściu i wkrótce witał przybyłą drużynę gości. My też mogliśmy – dzięki infrastrukturze stadionu – ten przyjazd naszym pięknym zielonym autokarem, oglądać.

9. Nie zabrakło czułych powitań, choćby z Adrianem Błądem, czyli takim „synem” prezesa Wojtka. Przytulili się na to powitanie, jako że było dużo czasu przed meczem, atmosfera była bardzo sympatyczna. Bój miał się rozpocząć wkrótce.

10. My tymczasem poszukiwaliśmy kiełbasy. Obeszliśmy trybuny, co nie było trudne, bo byliśmy tak jakby na zewnątrz stadionu. Miła pani nas kilka razy wpuszczała i wpuszczała ze strefy gastronomicznej. Ogólnie te przejścia za trybunami są jakieś takie klimatyczne. W dobie faktycznie tych nowych stadionów te takie stare, polskie, mają w sobie coś z nostalgii.

11. Jako że kiełby się dopiero piekły, postanowiliśmy uraczyć się innymi trunkami, w tym ja herbatką. I tak sympatycznie oczekiwaliśmy na strawę.

12. Kiełbaska za 25 złotych, z ogórkiem kiszonym. Bardzo dobra, byłem mega głodny, więc była jak znalazł. Od razu humor się poprawił i liczyliśmy, że nie będzie to najlepsza rzecz, która nas spotkała przy Limanowskiego, ale jedna z najlepszych.

13. Udaliśmy się na sektor prasowy, a Misiek na murawę. To, co było też bardzo dobre, to że w przeciwieństwie do lutowego spotkania było po prostu relatywnie ciepło. Znaczy relatywnie bardzo ciepło. Wtedy wymarzliśmy solidnie, bo nie dość, że było po prostu zimno, to jeszcze ciągnęło spod trybuny, bo są te kratki metalowe jako podłoga, a pod trybuną nie ma nic.

14. Zajęliśmy miejsca. Początkowo w rzędzie ze studenckimi stolikami, ale tam było bardzo ciasno, więc przenieśliśmy się rząd wyżej – już bez stolików, ale z szerszym przejściem. Nie było dla mnie w tym kontekście problemem trzymanie laptopa na kolanach.

15. Za to podłączenie do kontaktu przypomniało traumę ze stadionu ŁKS. Wtyczka nie chciała wejść, ale cudem udało się ją wepchnąć. Potem cała operacja z przeciąganiem kabla pod trybuną, trzymając go przez te małe dziurki w podłodze. Uff, udało się. Nikt o kabel nie zahaczy.

16. No i rozpoczął się mecz. Widoczność z tak niskich trybun jest oczywiście średnia. Jeszcze na połowie, na wysokości której jest prasówka, jest spoko. Ale po drugiej stronie trzeba by było mieć sokoli wzrok, by wszystko dobrze identyfikować.

17. Prezenty kibicom rozdawał Święty Mikołaj. Co ciekawe miał on akredytację. Na której było napisane, że jest to Święty Mikołaj, a jako redakcja Biegun Północny.

18. Kibice gości wypełnili sektor gości. Przez cały mecz głośno dopingowali, urządzili też baloniadę ze świąteczną piosenką, a na koniec, jak za starych czasów zaśpiewali Wesołych Świąt. Może w bardzo dawnych czasach taka tradycja była (nie wiem), ale ja pamiętam, że pierwszy raz coś takiego miało miejsce w którąś Wielką Sobotę, zdaje się w 2001 roku. Podczas bardzo śnieżnego meczu z Amiką. Ale mogę się mylić, co do szczegółów.

19. GieKSa w pierwszej połowie była nieco lepsza i miała więcej sytuacji. Niestety nie wykorzystaliśmy żadnej. W drugiej po zmianach Raków się rozpędził i w końcu strzelił upragnionego gola.

20. Po meczu udaliśmy się na konferencję prasową. Gospodarze zapewnili kapuśniak. Od kiełbasy minęło już trochę czasu, więc również było to bardzo miłe. Gorąca, treściwa zupka w oczekiwaniu na konferencję miała wynagrodzić smutek po porażce.

21. Najpierw wypowiedział się trener Górak. Potem oczekiwaliśmy na trenera Papszuna i jakieś dziwne sceny się działy przed salą, że aż pracownik Rakowa notorycznie zamykał drzwi. Jakieś były krzyki i huki. Wydawało się, że to trener Rakowa krzyczy, żeby go wypuścili w końcu do tej Warszawy. Ale nie. Marek Papszun był w tym czasie na murawie i udzielał wywiadu dla Ligi Plus Extra.

22. Po konferencji oczywiście chwila na sali, żeby na stronie pojawiła się relacja z wypowiedzi trenerów oraz galeria zdjęć. Pół godzinki posiedzieliśmy, aż udaliśmy się w drogę powrotną.

23. Kulturka jest, więc wychodząc rzekłem do Marka Papszuna „do widzenia” i sympatycznie, z uśmiechem odpowiedział. A wychodząc z klubu spotkałem Marka Ameyawa i ten młody człowiek bardzo kulturalnie sam powiedział „do widzenia”. Milusio.

24. Ogólnie cały wyjazd bez większej historii. Krótki. Mecz przegrany. Do Rakowa nie ma się, o co przyczepić, wszyscy mili, uśmiechnięci. Kiełbasa dobra, rzecznik sympatyczny. Wojciech Cygan witający starych znajomych.

25. „Do zobaczenia na Narodowym” – powiedział rzecznik, gdy się z nami żegnał. Nic dodać, nic ująć. Miejmy nadzieję, że 2 maja się ponownie zobaczymy. Bierzemy w ciemno.

26. Wesołych Świąt!

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga