Pogoń Szczecin to jedna z większych kibicowskim firm na obecnej scenie. Ostatnia dekada w ich wykonaniu to absolutne panowanie w województwie zachodniopomorskim i nic nie wskakuje na to, żeby kiedykolwiek miał się to zmienić.
Ruch kibicowski w Szczecinie zapoczątkował się już w latach 70., kiedy dorobili się zgody z Legią Warszawa oraz Śląskiem Wrocław.
W 1980 roku u boku Legii (zgoda ze Śląskiem już padła), która grała finał Pucharu Polski ze znienawidzonym Lechem Poznań w Częstochowie, doszło do jednej z największych awantur w historii polskiego podwórka. Na stadionie trwała regularna bitwa i do dzisiaj nie wiemy, ile osób zginęło. Dużo było zatajania informacji o śmierci kibiców – jedne źródła informowały o 2-3 zabitych, inne „dźwigały” do nawet 7-8.
Pogoń, która jest starym wyjadaczem polskich trybun, dorobiła się przez wszystkie lata garstki zgód. Z czego to wynikało? Jednoznacznej odpowiedzinie mamy, ale z pewnością subkultura metalowców, mająca dużo do powiedzenia, miała swoją rolę w odbiorze Portowców przez chuliganów w resztach zakątkach Polski, w których łyse głowy oraz kurtki „fleki” były na porządku dziennym.
Sztama z Legią jest dzielona na dwa rozdziały. Pierwszy to sojusz zawarty od lat 70., który trwał do połowy lat 80. Po zakończeniu zgody relacje Warszawa – Szczecin nie były, delikarnie pisząc, idealne. Wiosną 1994 roku do Szczecina jechała 80-osobowa załoga Legii gotowa na wszystko… Wcześniej zjeżdżały się jednostki fanów CWKS-u i jedni ze starymi znajomymi Portowcami pili wódkę, inni na mieście bili się między sobą. Naprawdę nikt nie wiedział, jak ten dzień się zakończy. W trakcie pierwszej połowy stara ekipa Legii przyszła do młyna Portowców i przekazała, że od dziś jest zgoda. Zostały nawet wymienione między sobą flagi, ale w trakcie meczu doszło do konfliktu fanów MKS-u między sobą. Jedni pozdrawiali CWKS, inni „jechali” Legię od najgorszych… Flaga „Warsaw Fans Hooligans” wisiała w sektorze Pogoni – została zdjęta, po czym znowu wracała na płot… Ogólnie od 70. minuty już było wszystko wyprostowane i wyjaśnione we wszystkich szeregach – Pogoń zabrała Legię na piwo i zgoda zaczynała się na nowo rozwijać, ale był kolejny problem…
Zagłębie Sosnowiec to stara i zasłużona zgoda Legii Warszawa. Miała również dwa etapy przyjaźni, ale rok 1991 to moment, w którym Zagłębie z Legią odnowiło sztamę podczas naszego wspólnego finału Pucharu Polski w Piotrkowie Trybunalskim. Jeszcze we wrześniu 1994 roku Portowcy grali w Częstochowie, gdzie zawitało Zagłębie Sosnowiec w 50 osób. Stara ekipa Pogoni powiedziała, że mogą wejść i wywiesić symbolicznie flagę, ale mają stać obok, bo sztamy i tak nie będzie. Zagłębie wychodząc z sektora zaczęło wbijać w Pogoń, za co Portowcy również im pojechali wyzwiskami. W kwietniu 1995 roku doszło do spotkania w „Źródełku” (lokalu kibiców Legii) przy okazji meczu Legia – Pogoń, kiedy mottem zbratania dwóch zwaśnionych ekip było hasło: „zgoda buduje, niezgoda rujnuje”. Były to dyplomatyczne zagranie Legii, aby Pogoń i Zagłębie zakopali topór wojenny, a zgoda została oficjalnie przybita. Nieoficjalnie – tej zgody nigdy nie było. Mimo potężnej odległości między Szczecinem a Sosnowcem, ta kosa jest naprawdę silna i odczuwalna. Chuligani Barra Bravas ’97 (ze wsparciem kolegów z BKS-u Stal Bielsko-Biała) nawet tak się poświęcili, że pojechali na morsowanie fanów Pogoni, z którego przywieźli ze sobą flagę szczecinian.
Co do kos, to oprócz „lokalnej” z Lechem Poznań, mają od zawsze daleką, ale nigdy starzejącą się z Cracovią. Podczas meczu Polska – Anglia w Chorzowie (1993 rok) kibce Cracovii zabili nożem w tramwaju Andrzeja „Faraona” Kujawę.
W 2013 roku Legia Warszawa grała mecz w europejskich pucharach z Lazio Rzym. Ekipa Zagłębia zabrała swoją zgodę z Bielska-Białej, która wydawało się, że zbliża się coraz bliżej do Legionistów. Nie mogło zabraknąć konfliktu przy bezpośrednim spotkaniu. Portowcy czuli się nieswojo, natomiast Legia zbytnio nie dała im wsparcia. We wrześniu obie strony postanowiły ogłosić, że blisko 20-letnia przyjaźń przechodzi do historii i rozstają się ze wzajemnym szacunkiem. Tydzień temu ta relacja już oficjalnie przekształciła się w kosę.
Obecnie Pogoń Szczecin ma regionalną zgodę z Kotwicą Kołobrzeg, która trwa od 2019 roku. We wcześniejszych latach Kotwa miała status fan clubu ale poczyniła spory chuligański rozwój. Odnośnie do fanów z Kołobrzegu to ciekawostką jest fakt, że mimo końca zgody Legii z Pogonią, jest niepisany pakt, który mówi, że fanów Legii w Kołobrzegu się nie rusza, bo to oni im zapoczątkowali ruch kibicowski na Kotwicy. Sami kibice Kotwy wytłumaczyli to w wywiadzie dla „To My Kibice!”.
Drugą zgodą Pogoni jest holenderski Feyenoord Rotterdam. Oficjalnie sztama przybita została w 2023 roku, ale wcześniej łączył ich układ chuligański, który także mają z niemieckim Dynamem Berlin. Wielu przez zbliżony herb „D” myli, że Portowcy trzymają z Dynamem Drezno.
Dobre relacje mają również chuligani z chorwackim NK Osijek. Były i dawniej jakieś kontakty ze Spartą Praga czy Ujpestem Budapeszt, ale skończyło się na turnieju kibiców lub zwykłych prywatnych relacjach.
Dokąd zmierzają Portowcy? Ciężko wskazać, bo nic oficjalnie ich już nie łączy, jednak wiele ekip zdążyło im zaśpiewać pieśni „pozdrawiające” Widzew Łódź i sugerując, że koalicja WRWE jest im bliższa, ale wszystko to obecnie domysły i spekulacje.
Nasza rywalizacja z Portowcami jest bogata w doświadczenia. Ledwo od dnia powstania naszego klubu i gry w Ekstraklasie zaczęliśmy ze sobą rywalizować. Już w 1968 roku chłopak na zdjęciu miał do wyboru dwa mecze – GieKSa podejmowała szczecinian na Stadionie Śląskim (nie mieliśmy jeszcze swojego stadionu), zaś nasi sąsiedzi równolegle grali ze Śląskiem Wrocław.
Nie licząc kilku lat, w których nas zabrakło w elicie (od 1971 do 1978 roku), graliśmy ze sobą non stop. Wiosną 1988 roku, kiedy graliśmy z Pogonią, nasz młyn był wystawiony na obecnym sektorze 5 i 6 Trybuny Głównej.
Rok później w marcu 1989 roku nasi piłkarze byli już wspierani z Blaszoka.
Ogólnie do końca lat 80. ciężko odnotować jakieś wzajemne liczy na obu stadionach. Pierwszą odnotowaną liczbę fanów GieKSy w Szczecinie datuje się na wiosnę 1987 roku – 5 naszych fanatyków. Sezon później, czyli jesienią 1988 roku, do Szczecina pojechało aż 200 fanów GKS-u, ale warto zaznaczyć, że było to lato i zjeżdżali się fani GieKSy przebywający na wczasach nad polskim morzem z różnych miejscowości. Co do kibiców MKS-u na Bukowej. Nie wątpię, że byli ale niestety nigdzie nie odnalazłem żadnego śladu wizyty kibiców Pogoni w Katowicach. Także pora przenieść się w najlepsze lata – szalone 90.
Pogoń Szczecin w sezonie 1992/1993 wróciła do elity. Na wyjazd w sierpniu wybrało się 12 fanatyków GieKSy oraz… 1 kibic Pogoni z Jaworzna.
Rok później w sezonie 1993/1994 jesienią do Katowic zawitało 30 fanów Pogoni.
Wiosną 1994 roku do Szczecina wybrało się 52 fanatyków GieKSy, na których czekało mnóstwo atrakcji chuligańskich na trasie. Pod koniec meczu gospodarze wykorzystali naszą radość po strzelonej bramce i zerwali małą flagę „Giszowiec”.
W tym samym roku ponownie mieliśmy wyjazd do Szczecina. Tym razem wybrało się 6 kibiców GieKSy, a nasza skromna delegacja została trafiona i flaga zmieniła właściciela. Na powrocie ustawiła się w Poznaniu „Brygada Banici” w 20 osób, ale oszczędziła naszych kibicó. Mieli jedynie pretensje o wywieszanie flagi Gniezna na Blaszoku.
Wiosną 1995 roku na Bukowej Pogoń Szczecin oszacowała się łącznie na 100 głów. Byli świeżo po przybiciu zgody z Zagłębiem Sosnowiec i dzięki temu mecz miał dodatkowe atrakcje. Dostali wsparcie od fanów Zagłębia, którzy oczywiście stanowili większość ekipy przyjezdnej.
W sezonie 1995/1996 na jesień graliśmy w Szczecinie. Wyjechało 30 fanów GieKSy, ale z różnych przyczyn na trasie (m.in. brak biletów i brak połączeń) ostatecznie na własną rękę dotarło 5 fanatyków.
Wiosną 1996 roku w marcu do Katowic przyjechało 50 Portowców.
Po spadku Pogoni z ekstraklasy na rok, zobaczyliśmy się w sezonie 1997/1998 ponownie. Jesienią Bukową odwiedziło 17 fanów Pogoni, którzy zostali obici i stracili swoje fanty – szaliki i koszulkę.
W kwietniu 1998 roku na rewanżowe spotkanie wybrało się 72 kiboli GieKSy. Jak pokazały poprzednie wizyty i doświadczenie zdarzeń losowych, finalnie dojechało 36 GieKSiarzy. Resztę wyrzuciła policja za brak biletów, co w latach 90. było chlebem powrzednim. Druga załoga dowiedziała się, że na stadion nie wejdą, bo weszły wtedy obowiązkowe identyfikatory. Pozostało zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie na peronie Szczecin Dąbie.
W sezonie 1998/1999 pierwszy mecz zagraliśmy na Bukowej. W październiku przyjechało 32 Portowców, z czego kilka jednostek zostało wyczajonych na mieście i obitych. Na Blaszoku doszło do konfliktu z zarządem, który nie życzył sobie wieszania flag od… zewnętrznej strony płotu przez co trybuna została opuszczona, a piłkarze dokończyli mecz bez flag i kibiców.
W marcu 1999 do Szczecina nie wybrał się żaden przedstawiciel GieKSy przez niewpuszczanie kibiców gości. Ostatecznie GieKSa po tłustych latach i chwilowej przeciętności w lidze pożegnała się z Ekstraklasą…
Po rocznej banicji GieKSa wróciła do Ekstraklasy w 2000 roku. Na inaugurację ligi zagraliśmy z Pogonią na Bukowej. Portowcy w lipcu zawitali całkiem solidną liczbą 180 głów, co było wtedy ich rekordem w Katowicach. Z kolei Blaszok po awanturze ze Śląskiem Wrocław został zamknięty na pół roku i nasz młyn przeniósł się na Trybunę Północną. Mogliśmy wtedy na własne oczy uświadczyć jakie dogodne warunki do oglądania meczów mają u nas kibice gości.
W marcu 2001 roku po ogromnej mobilizacji w naszych szeregach do Szczecina pojechało 240 GieKSiarzy, w tym 10 Banik Ostrava. Była to nasza najlepsza liczba w historii na szczecińskiej „Papricanie”. GKS wygrał 2:1.
ACD Systems Digital Imaging
Sezon 2001/2002 to dziwny wymysł centrali z PZPN, która chciał uatrakcyjnić ligę i podzielono rozgrywki na grupę A i B, gdzie pierwsze 4 drużyny po rozegraniu 14 spotkań awansowały do grupy mistrzowskiej, a druga część do grupy spadkowej. GKS w ostatniej kolejce awansował do elity,w któej w krótkim odstępie czasu mógł się spotkać z Pogonią.
W marcu 2002 roku doszło do ciekawego meczu. Portowcy przyjechali w 40 głów, z czego część na dworcu została trafiona przez naszych chuliganów. Pogoń została skrojona z szalików. Niespodziewanie około 80. minuty meczu chuligani Pogoni zrobili wjazd pod kasy w drugie 40 głów z okrzykiem ich ówczesnej bandy – Terror Corps. Nasi oczywiście wyszli naprzeciwko i doszło do szybkiego starcia, jednak mundurowi jeszcze szybciej przerwali harce i odwieźli Pogoń na dworzec. Z kolei na łuku doszło do walki z ochroną i mundurowymi.
Miesiąc później w kwietniu graliśmy rewanż w Szczecinie. Wyruszyło 38 fanatyków, ale tradycji stało się zadość. W Lesznie prawie cały skład skończył podróż przez policję. Dwie osoby wyruszyły na własną rękę różnymi sposobami i przesiadkami, a ostatnie 200 km do Szczecina postanowili pokonać… taksówką. Inna 5 osobowa załoga jechała swoim samochodem i finalnie zasiadło w sektorze gości 7 fanów GieKSy.
Sezon 2002/2003 to słodko-gorzki sezon dla fanów GieKSy. Klub spisywał się ponad oczekiwania wszystkich i do końca sezonu nawet chwilowo włączył się o walkę tytułu Mistrza Polski, w tle jednak od października toczyła się nasza wojna z firmą Dospel.
Jesienią do Szczecina wybrało się 80 kiboli GieKSy, a towarzyszyła nam jedynie flaga naszego Świętej Pamięci brata – Pisaka. W pierwszą stronę zostało nawet trafionych kilku fanów Lecha Poznań jadącym tym samym pociągiem, którzy zostali pozbawieni z szalików.
Wiosną 2003 roku w maju podejmowaliśmy już spadającą z ligi ekipę Pogoni Szczecin, a ważniejszym od miejsca w tabeli był los samego klubu, który zaczął tonąć. Portowcy również popadli w ogromny kryzys kibicowski. Do Katowic dojechało jedynie 15 fanatyków, część z nich nie miała wyjścia i musiała stoczyć honorową walkę po 4 osoby, którą szybko wygrała GieKSa, a naszym łupem padły 2 płótna (Ekipa 100% Gryfino” oraz „Pogoń Walcząca”), która z oczywistych względów została zwrócona.
Po spadku z ekstraklasy Portowcy podobnie jak my w 2000 roku, wrócili po rocznej banicji do elity.
We wrześniu 2004 roku pojechało nas 57 głów, ale nie mogliśmy wejść ze względu na brak tzw. chipów.
W maju 2005 roku zaczynaliśmy się pomału żegnać tym razem my. Ale wtedy nikt nie wiedział, że na trochę dłużej niż się wszystkim wydawało. Blaszok został zamknięty, a młyn zasiadł na Trybunie Północnej. Portowców zabrakło, a na pustym Blaszoku wywiesiliśmy transparent „www.RatujemyGieKSe.pl”.
Po wysłaniu nas w zaświaty i żmudnej drodze odbudowy naszego klubu w 2009 roku wróciliśmy na zaplecze Ekstraklasy. Wyjazd Do Szczecina był 1 sierpnia, czyli w święto Powstania Warszawskiego, ale nie to było wtedy najgłośniejszym tematem polskich trybun. W sektorze gości ogłoszona została śląska zgoda: GKS-u Katowice i Górnika Zabrze, którą wcześniej łączył układ chuligański. Pojechało nas wtedy rekordowe 502 osoby, w tym 150 Torcida i 12 Banik Ostrava, co do dziś jest naszą najlepszą liczbą na Pogoni.
Tego samego roku w listopadzie zagraliśmy mecz z Pogonią na Bukowej. Świeżo upieczona zgoda z Górnikiem miała się świetnie i Torcida w tym dniu dała nam nieprawdopodobne wsparcie przyjeżdżając w 1000 głów! Portowcy tego dnia przyjechali w 265 głów, w tym 10 Legia Warszawa, co było ich najlepszym wyjazdem w historii do Katowic, ale Trybuna Północna, na której zasieli ugościła ostatni raz przyjezdnych…
Sezon później zagraliśmy pierwszy mecz na wyjeździe. W listopadzie wypadł wyjazd w najgorszym możliwym terminie – czwartek. Na eskapadę zdecydowało się mimo wszystko 201 fanatyków, w tym 28 Banik Ostrava i 21 Górnik Zabrze, co było doskonałą liczbą. Nieprawdopodobne widowisko zafundowali nasi piłkarze którzy przegrywali w Szczecinie 3:1 do 85. minuty. Jednak GieKSa w przeciągu 5 minut strzeliła… 3 bramki i wygrała 4:3! Od tego wyjazdu zaczął obowiązywać zakaz jeżdżenia kobiet na wyjazdy, a wyjątek od tej grupy miał miejsce m.in. na ostatnim meczu w Zabrzu.
Rewanż był bezbarwny. W czerwcu 2011 roku graliśmy kolejny beznadziejny sezon, a Blaszok żegnał Wojciecha Stawowego białymi chusteczkami i taczką. Portowców, przez wyłączoną z użytku Trybunę Północną, zabrakło.
W sezonie 2011/2012 graliśmy ostatni raz w lidze ze sobą. Na Bukowej mecz nie miał żadnej historii. Przegraliśmy 0:2, a fanów gości ponownie zabrakło (przez brak sektora gości).
Wiosną 2012 roku w maju do Szczecina wybrało się 180 fanatyków GieKSy. Piłkarze przegrali 0:1 i skończył się kolejny beznadziejny sezon walki o nic. Portowcy natomiast po wieloletniej odbudowie zostali beniaminkiem Ekstraklasy, w której grają nieprzerwalnie do dziś.
Po 10 latach udało nam się znowu zagrać z Pogonią… ale rezerwami. W Pucharze Polski wylosowaliśmy Pogoń II Szczecin i mimo środowego terminu zainteresowanie wyjazdem do Szczecina było spore. Mecz graliśmy na bocznym boisku, a dzięki uprzejmości Portowców mogliśmy zawitać w 215 głów, w tym 3 ROW Rybnik i 2 Banik Ostrava.
Ostatni raz z Portowcami mierzyliśmy się 6 lat temu – ze Szczecina do Katowic przyjechało wówczas 118 fanów Pogonii.
W piątek widzimy się na Blaszoku. To jeden z trzech ostatnich spotkań GieKSy na Bukowej. Żyjmy chwilą!
Bonzo
13 listopada 2013 at 16:08
Ja nie wiem czy ten portal to jest miejsce na takie polityczne dygresje.
Nawet stadion nie jest, stąd bardzo się cieszę, że nie ma u nas fan z przekreślonym sierpem i młotem czy z z krzyżami celtyckimi. Co to kogo obchodzi kto ma jakie przekonania?
Co do marszu, to zachowanie niektórych jego uczestników (nie wszystkich, wiadomo) było hańbą dla narodu polskiego – atak na ambasadę innego kraju, atak na squaty, spalenie dobra publicznego czy wyrywanie drzew co rosły po LEWEJ stronie drogi to tylko niektóre incydenty, bynajmniej nie drobne. Gloryfikowanie tego na łamach portalu kibicowskiego to rzecz lekko nie na miejscu.
Każdy kto pojawił się w Warszawie w naszym gieksiarskim szaliku po prostu kala apolityczność sportu i naszego klubu.
A jak się chciał ponapierdalać, to od tego też są inne miejsca i okazje.
WP
13 listopada 2013 at 18:10
GIEKSA TYLKO PO PRAWEJ STRONIE, JEBAĆ LEWAKÓW. GKS BIAŁA DRUŻYNA
Thomson
13 listopada 2013 at 19:23
Bonzo propsy , zgadzam się w 100% . Stop polityce na stadionach.
anty
13 listopada 2013 at 21:42
dokładnie klub sportowy nie powinien mieć żadnego związku z polityką!
Też jestem przeciwko szufladkowania nas kibiców GieKSy jako jakąś konkretną opcję polityczną wiadomo, że w grupie kilkudziesięciu tysięcy osób nie ma jednomyślności i grupa kilkudziesięciu-kilkuset osób nie może decydować o poglądach reszty
z góry dodam: …nie, nie jestem lewakiem.
qarrar
13 listopada 2013 at 22:37
Piękna impreza, a nasze barwy widoczne w wielu miejscach.
Do POlitycznie poprawnych komentatorów poniżej – gdzie w tym artykule jest gloryfikacja wydarzeń z Marszu? Między wierszami gdzieś chyba?
Karlik
13 listopada 2013 at 22:49
Mój ukochany ŚLĄSKI klub!!!!!!
Tak brzmi jedna z naszych piosenek. Nie polski nie niemiecki ale ŚLĄSKI. Więc co pewna grupa naszego ŚLĄSKIEGO klubu robiła w warszawie???? Jasne że każdy ma prawo do udziału w tego rodzaju paradzie ale prywatnie!. „Zabierzmy ze sobą nasze charakterystyczne czapeczki” taki apel dało się przeczytać na forum GieKSy. Jako Ślązak i kibic GKS Katowice nie życzę sobie aby barwy mojego ukochanego Śląskiego klubu brały udział w tego rodzaju cyrku!! Mam ogromny żal do stowarzyszenia,że popierało inicjatywę wyjazdu jako kibice GKS Katowice.
Bonzo
14 listopada 2013 at 00:43
@Quarrar. Spało się na polskim kiedy pani uczyła jak odczytywać 'co autor miał na myśli’. Nic straconego, pomogę.
„Do Warszawy na pewno warto było pojechać. Z całą pewnością można stwierdzić, że informacje pokazywane w mediach często odbiegały od rzeczywistości choć nikt nie neguje kilku zaistniałych incydentów.”
Na jakiej niby podstawie było tam warto pojechać? Na wycieczkę krajoznawczą, pstryknąć fotkę na starym mieście? Nie, po prostu porobić zadymę, którą pokażą w TV.
Tak samo które niby incydenty spośród przytoczonych przeze mnie w poprzednim poście tak odbiegały od rzeczywistości? Zresztą jak atak na ambasadę innego kraju czy wtargnięcie na teren czyjegoś zamieszkania można nazwać INCYDENTEM?! To jest PRZESTĘPSTWO.
Bezkrytyczny stosunek autora do wydarzeń pokazuje, że się z tym utożsamia.
W przeciwieństwie jak widać do większości, bo z innych wypowiedzi tutaj wynika, że nie tylko ja popieram ABSOLUTNY rozdział polityki od piłki.
qarrar
14 listopada 2013 at 15:02
Słownik pwn: gloryfikacja – wysławianie, wychwalanie jakiejś osoby, jej czynów, jakichś idei itp.
Daruj sobie to dziecinne grepsy z lekcjami polskiego.
Autor relacji ma prawo do indywidualnej oceny zdarzeń z MN, bo w odróżnieniu do ciebie tam był. Ty pewnie oglądałeś obiektywne relacje z TVN i Polsat News i wydaje ci się, że masz prawo do formułowania „jedynych prawdziwych” opinii na podstawie doniesień medialnych szczekaczek.
I nie nadużywaj dużych liter.
Berki
14 listopada 2013 at 19:04
a)wśród kibiców nie ma czegoś takiego jak demokracja.
b)nie ma żadnej przyśpiewki „mój ukochany śląski klub”
c)nikt nie gloryfikuje wydarzeń negatywnych.
d)bardzo dobrze, że na Marszu były osoby z GieKSy.
e)mamy bardzo piękną biało-czerwoną flagę, która jest utożsamiana z GieKSą.
f)kibice zawsze byli po prawej stronie i nic tego nie zmieni.
g)POLECAM NIEKTÓRYM OTWORZYĆ OCZY, ZAMIAST ŁYKAĆ WSZYSTKO JAK PELIKANY.
synek
14 listopada 2013 at 23:30
co to za biadolenie o apolitycznosci kibicow, stadion to jest bastion prawicy i jak sie komus nie podoba to niech idzie na siatkowke albo na sankt pauli, tam na pewno w spokoju obejrzy mecz bez niepoprawnej fany nad glowa
Kamel
15 listopada 2013 at 12:13
berki:
b)GKS mody SLONSKI klub…, za GORNY SLONSK,za GKS…, to my HANYSY s GKS-y… , niy mo nic o zodnyj polski.
e)mocie polonistyczno fana s kerom ani nie couko GKS-a sie indentyfikuje
markus
15 listopada 2013 at 13:37
O jakiej polityce mówicie, to był Marsz Niepodległości – NIEPODLEGŁOŚCI – a nie partii politycznej. W marszu spokojnie uczestniczyło kilkadziesiąt tysiecy ludzi, chcąc zaznaczyc swój patriotyzm. Wrzucając ich wszystkich w politykę czy konkretną jej stronę i zaznaczając „incydenty”, dokładnie wpisujecie się w retoryke konkretnych mediów. A mówicie o apolityczności…
GKS Katowice!!!
mariusz
15 listopada 2013 at 22:43
Każdy taki marsz to sprawa polityczna, a jeśli ktoś tam z GieKSy jedzie to tym bardziej. Górnoślązacy nie powinni się w takie haje mieszać, my momy swoje sprawy, trza wojować o autonomia. Berki, nie pisz bzdur, nasz fana jest żółto-niebieska a dla niektórych też czarno-czerwono-zółta, GieKSa zawsze boła górnoślonska i już na początku w latach 80. my to wiedzieli. NIE dla polskiego kolonializmu na Bukowej!
Markus
16 listopada 2013 at 13:15
GKS to Polski klub przede wszystkim! To, czy to ktoś się uważa za hanysa, czy innego, to w dupie to mam. Jesteśmy Polskimi Patriotami, którzy walczą o dobro tego kraju, walczą o prawdę. Chcemy tu katolickiego, silnego państwa, a nie jakiegoś multi-kulti jakie ma miejsce na zachodzie. Organizacje typu RAŚ powinny być jak najszybciej ZDELEGALIZOWANE i wierzę, że po zmianie władzy takie coś będzie miało miejsce.
OD POMORZA AŻ DO ŚLĄSKA TYLKO JEDNA WIELKA POLSKA!!!
mariusz
16 listopada 2013 at 14:47
Markus, chyba się gorzej czujesz. Kto jest polskim patriotą? Chyba na Legii w Warszawie czy w innym Sosnowcu. Nasze ziemie nie mają polskiego rodowodu, więc nie kompromituj się bajkami, że walczysz o prawdę. Bo prawda to jest taka, że biało-czerwona flaga jest tu obca. Co robi z Górnym Śląskiem „silne państwo” to pokazały już totalitaryzmy II RP a potem PRL. Nigdy więcej takiego syfu!
Markus
16 listopada 2013 at 20:57
To czego Ty tutaj chcesz? Rewolucję robić i dać władzę jakiemuś rasiowi, w którego szeregach zasiadają same SB-ki, którzy aż nogami przebierają co by dostać się do koryta?? Sejmik pokazał, że dali się sprzedać jak qrwy platformerskim kanaliom, a potem kiedy ich kandydat zajął 3 miejsce w wyborach uzupełniających, to nagle się obudzili?? Kiedyś byłem w ich organizacji przez kilka lat, ale oczy mi się otworzyły. Banda cwaniaków i nic więcej. Gdy PiS dojdzie władzy wybije ich w pień i na to liczę.
TU JEST POLSKA, POLSKA PIASTOWSKA!!
mariusz
17 listopada 2013 at 15:02
To ja tylko przypomnę, że Piastowie górnośląscy, zwłaszcza ci późni, nie mieli nic wspólnego z polskością i już bardziej byli Niemcami.
Mamy demokrację i twoje uwagi o „wybiciu w pień” są żałosne i świadczą o skrajnym zrozpaczeniu i bezradności. Marzy ci sie rozumiem GieKSa pisowska? HAHAHA…
Nigdy tu nie będzie Polski takiej jak chcesz, a GieKSa zawsze była i będzie górnośląska! 20 lot tymu wieszali my miymieckie fany, jak ci z tym kompleksiarzu?
Markus
17 listopada 2013 at 22:22
Piastowie niemieccy,hahaha! Twój nauczyciel Historii mam nadzieję tego nie czyta!:) GieKSa pisowska? Co to takiego??
Jesteśmy klubem polskim na Górnym Śląsku.
Te niemieckie fany powieście i dzisiaj, zobaczymy jak długo powiszą i z jakie konsekwencje spotkają wieszających. Jebie się tu w głowach niektórym mocno!
mariusz
17 listopada 2013 at 23:18
A takiego wała! Protoplasta tego klubu Sport-Club Eiche powstał w 1911, kiedy tutaj było Królestwo Prus i Cesarstwo Niemieckie. Mój nauczyciel historii to nie wiem czy jeszcze żyje, po tym co piszesz widza żejś je za smarkaty coby wiedzieć coś wykraczającego poza nacjonalistyczną indoktrynację dobrą dla piętnastolatków z Sosnowca.
Sięgnij lepiej do literatury, ale nowoczesnej, naukowej, a nie takiej dotkniętej PRL-em (chyba nim gardzisz, co?) – bo tak, owszem, późni górnośląscy, a tym bardziej śląscy Piastowie mówili po niemiecku, obracali sie w kręgu kultury niemieckiej, nadawali dzieciom germańskie imiona, mieli kontakty ze szlachtą niemieckiego pochodzenia. To wszystko prawda, hahaha!
GieKSa nie była i nigdy nie będzie klubem kolonialnym, bo jej rodowód sięga znacznie dalej niż do głębokiej komuny roku 64. Niemieckie fany na trybunach to fakt, górnosląskie to oczywistość, przynależność do narodów śląskiego i niemieckiego również.
Markus
18 listopada 2013 at 10:27
Czyli wg. Ciebie jeśli ktoś obraca się w kręgu jakiejś danej grupy narodowej, nadaje imiona typowe dla tej grupy, to od razu się nią staje??
Co do Dębu, to co on ma wspólnego z GKS?? Nie słyszałem, żeby Dąb Katowice wchodził w skład klubów, na których powstał GKS. Owszem po fuzji wszedł w jej skład i co z tego? Nawet teren, na którym dziś gramy nie należał do Dębu. Jesteśmy klubem założonym w 1964roku. Jeśli chcesz się powoływać na jakieś tam klubiki szkopskie w Katowicach, to zreaktywuj sobie jeden tak jak pewien Ślązak spod Przemyśla zrobił to z 1FC i wtedy będziesz miał to czego chcesz.
Niemieckie flagi, to mogą wisieć w Niemczech albo na drzewie i nigdzie indziej.
mariusz
18 listopada 2013 at 20:46
Wg mnie i wg powszechniej wiedzy w czasach Piastów nie było narodów takich jak dziś chcą je rozumieć nacjonalistyczne szkodniki. Piastowie o których piszemy mieli zdecydowanie więcej wspólnego z niemieckością niż z polskością, toteż jeśli chcesz na jakiejś podstawie udowadniac ich narodowość to jedynie na takiej. Bo tak poza tym to ich wyznacznikiem były religia i władza, a nie jakieś narodowe brednie z XX wieku.
GKS Dąb i wcześniejszy GKS K-ce weszły w fuzję, co oznacza, że obecny GKS jest tak samo kontynuatorem tradycji GKS-u Dąb jak i innych klubów, które połączono parę lat wcześniej, w 1964.
Flagi Efcyju na GieKSie też wisiały – możesz się rozpłakać.
Nie będę tutaj obrażał Twojego narodu, aby Ci z dumą pokazać gdzie Twój Twój poziom i Twoje miejsce. Sam już go skompromitowałeś w krańcowy sposób. Górnośląskiej i niemieckiej tożsamości miejsce jest tam, gdzie są Górnoślązacy i Niemcy. GieKSa jest takim miejscem. Nie sądzę natomiast, żeby było tam miejsce dla kogoś, kto ponad klub i kibiców „swojego” klubu przedkłada kompleksy związane ze swoją narodowością.
Markus
18 listopada 2013 at 21:50
Widocznie to co pisze w necie, to farmazon. Poczytaj raz jeszcze kiedy Dąb połączył się z GKS!
Ja mam swój naród tutaj, naród wspaniały, który kocham. Ty natomiast chcesz tu czegoś takiego co się dumnie nazywa państwem, a nigdy państwem nie było. Chcesz aby to coś posiadało swój język, a wiadomo, że jest to tylko gwara. Polska gwara do tego.
Kompromitujesz się Ty swoją niemocą. Gdyby dać takim jak Ty i podobnym wolną rękę, to pewnie same niemieckie flagi by wisiały na stadionie, ale niestety- „g” masz do gadki i tak ma być.:)
Na MN jeźdzę co rok i ZAWSZE będę jeździł, bo tam jest miejsce każdego GieKSiarza w tym dniu.
Na koniec napiszę Ci- GÓRNY ŚLĄSK ZAWSZE POLSKI.
Pozdrawiam!!
mariusz
19 listopada 2013 at 18:49
Farmazonem to by była z pewnością teoria, że umiesz czytać (ad fuzji).
Niemoc zauważam jedynie u Ciebie, najpoważniejszą, intelektualną.
Miejsce GieKSiarza 11 listopada jest co najwyżej w kościele lub na cmentarzu, bo to smutny dzień zadumy nad ofiarami Wielkiej Wojny, których na Górnym Śląsku było więcej niż po II wojnie.
Zawsze to dla Ciebie kilkadziesiąt lat, tak? Kibicom z Ostrawy wmawiasz polskość, tak? To się właśnie nazywa krańcowa kompromitacja.
Markus
19 listopada 2013 at 21:53
GKS „Dąb” Katowice – klub sportowy powstały w miejscowości Dąb, dziś będącej dzielnicą Katowic. Obecnie nie istnieje jako odrębny klub, ponieważ w 1968 roku wszedł w fuzję z powstałym 4 lata wcześniej GKS-em Katowice.
9 sierpnia 1968 – Fuzja z powstałym kilka lat wcześniej wcześniej GKS Katowice, który grał i do dziś gra na stadionie przy ul. Bukowej w Dębie.
Dalej się przy swoim upierasz??
O mój intelekt się nie martw, wszystko z nim w porządku.
Temat dotyczy 11 Listopada i Marszu Niepodległości, w którym uczestniczyliśmy. A jak Ty ten dzień obchodzisz, to zwisa mi i powiewa.
Co mają kibice z Ostravy do Polskości? To są Czesi, których przodkowie przyjechali tam do pracy z całych Czech. W przeciwieństwie do Ciebie pojechsli z nami do Warszawy wspomóc nas. Ty pewnie w tym czasie siedziałeś w kapciach przy tv, oglądając jedyne słuszne media. Mam rację?
Widzę, że starasz się tu swoje racje(dowcipu) w jakiś sposób udowodnić, ale niestety idzie Ci to jak krew z nosa.
Niemniej pozdrawiam kloegę po szalu.
mariusz
19 listopada 2013 at 23:52
Przede wszystkim upieram się przy tym, że nie umiesz czytać. No, kombinuj dalej, ćwicz zwłaszcza poprawne rozumienie składni zdania, bo samozadowolenie z intelektu jest przedwczesne.
Skoro Górny Śląsk „zawsze polski” (sam to napisałeś, to teraz się tłumacz), to Banik Ostrawa tez jest „zawsze polski”. Nie wypieraj się pierdół, które wypisujesz.
Mi idzie jak krew z nosa? Właśnie zrobiłeś z siebie idiotę i udajesz, że deszcz pada.
Boł zejś na szpilu GieKSa – Schlesien Breslau kajś ze szejś-siedym lot do zadku? Piskołś na polski hymn do kupy ze cołkiym sztadionym, aboś śpiywoł jeich hymn? Na isto toś ty na farorza wtedy godoł zorro, mie sie zdo. A teroz goroliku bydziesz uczoł mie, co GieKSa to je epny polski klub. Ja, richtig, a ze zadniyj kapsy mi miszong leci.
Markus
20 listopada 2013 at 12:14
Przede wszystkim pisz po Polsku. Schlesien Breslau nie ma nic wspólnego ze Śląskiem Wrocław. Jak już chcesz błyszczeć swoim Śląsko-Niemieckim żargonem, to pierw pomyśl co i o czym piszesz. Co do meczu ze Śląskiem, o którym spominasz, to nie pamiętam, czy byłem na takowym. Na hymn na pewno bym nie gwizdał jakikolwiek by nie był. Kwestia wychowania pewnie.
Banik Ostrava, a właściwie SK Slezska Ostrava, została założona w Śląskiej(Polskiej) części Ostravy.(Info z książki Petra Siriny „Slavne Chwile FC Banik/SK Slezska Ostrava, którą zanabyłem w czeskiej księgarni z Czeskim Cieszynie w 1997roku).
I jeszcze jedno, nazywając mnie gorolikiem robisz z Siebie debila, a zakładam, że takim nie jesteś. Trochę to dziwne, że rodowity hanys ma tak mocno pro polskie poglądy, nie? I skoro tak już od goroli nazywasz kibiców GKS-u, to powiedz im to wprost, a nie na necie się mądrz. Pewnie odwagi by nie starczyło.
mariusz
20 listopada 2013 at 22:59
A jak tam z Twoją odwagą, masz jej na tyle, żeby przyznać rację w rozmowie z kimś, kto z Twojego dyletanctwa kpi, i uratować w ten sposób resztki swoich przekonań, czy wolisz iść w zaparte, wypisując jakieś pierdoły bez znaczenia, bo przecież w internecie tak jest prościej, bo nikt Cię za to nie będzie potem na mieście wytykał, że oto właśnie idzie ten nierozgarnięty paciulok, na dodatek z upartością osła?
Przepraszam za mój okropny priwislański urzędowy żargon, którym napisałem niniejszą wiadomość. Wcale nie chcę przez to błyszczeć, bo i zresztą nie ma czym. To tylko dlatego, że z rozumieniem języka swojej krainy masz problem, rodowity „hanysie” o „gorolskiej” tożsamości.
mariusz
20 listopada 2013 at 23:07
A co do hymnu na meczu z Breslau, to myślę sobie, że akurat gwizdali wówczas Ci lepiej wychowani, nie znoszący nacjonalizmu, imperializmu, totalitaryzmu, które to w tym momencie kojarzyły się z gośćmi, na równi z ich prowokacyjnym w tamtym miejscu symbolem. Rzeczywistość bywa przewrotna.
mariusz
20 listopada 2013 at 23:09
…czyli zdecydowana większość stadionu, na Twoje zmartwienie.
Markus
21 listopada 2013 at 12:09
No, widzę, że argumenty z Twojej strony zostały wyczerpane i przechodzisz do obrażania. Tak jest najłatwiej.
Co do moich korzeni, to chyba są bardziej Śląskie niż Twoje. Ale nie o tym.
Zrozum jedno- Nie jestem anty Śląski, bo jestem Ślązakiem. Jestem natomiast przeciwko organizacjom, które chcą tu na Śląsku „rewolucje” robić, co by się do szkopów przypucować.Tego typu organizacje jak RAŚ zawsze będę potępiał. Jestem prócz tego Polakiem, nacjonalistą(jak to mnie nazwałeś) i jestem dumny z tego. I Bogu dzięki, że jest nas tu więcej.
mariusz
21 listopada 2013 at 21:50
Nie jesteś ani Górnoślązakiem, ani tym bardziej Ślązakiem. Nie jesteś także kibicem GieKSy. Myślę, że aby zasłużyć na te wszystkie określenia, trzeba spełnić jakieś podstawowe warunki je definiujące. Zarówno górnośląskość, śląskość jak i sympatyzowanie z klubem to stan umysłu, bardziej niż pochodzenia. Człowiek ma wolę. Ty za to plujesz i na Górny Śląsk i na GieKSe.
Po co nowe argumenty, skoro nie ma ich przeciwko czemu wymyślać? Można przejść do wniosków, co niniejszym uczyniłem.
Markus
22 listopada 2013 at 17:03
Pierdolnij się w łeb.
Bez odbioru.
mariusz
22 listopada 2013 at 21:37
Trzeba było nie zaczynać wypisywać tych swoich nienawistnych idiotyzmów, nie musiałbyś teraz beczeć z bezradności i złości.