Piłka nożna
Klapa na inaugurację
Widząc to jak grała GieKSa w Suwałkach, do meczu w Świnoujściu podchodziliśmy z lekkim niepokojem i niestety nasze
przewidywania były słuszne. Wiedzieliśmy, że Flota mimo osłabień kadrowych nadal jest mocnym zespołem. Trener Rafał Górak w składzie przeprowadził dwie zmiany. Kontuzjowanego Grzegorza Fonfarę zmienił Kamil Cholerzyński, a Sławomira Dudę – Krzysztof Wołkowicz. Duet defensywnych pomocników stworzył Cholerzyński z Tomaszem Wróblem.
Od pierwszej minuty gospodarze przejęli inicjatywę w tym meczu, jednak pierwszą klarowną sytuację Flota stworzyła dopiero w 16. minucie, gdy strzał Bodzionego na rzut rożny wybił z trudem Budziłek (wcześniej kilka razy zakotłowało się pod naszą bramką). GieKSa popełniała masę szkolnych błędów w przyjęciu i rozegraniu. Najlepszym przykładem bezradności naszych piłkarzy była strata piłki przez Sadzawickiego po naszym rzucie rożnym, co spowodowało wyjście dwa na jeden z defensorem GKS, ale rywale klasycznie tej okazji nie wykorzystali. Chwilę później GKS miał bardzo dobrą sytuację, choć o tyle dobrą, co niespodziewaną, gdy Przemysław Pitry z 40 metrów kapitalnie lobował bramkarza, ale piłka otarła się o boczną siatkę. Gdy wszyscy spodziewali się, że GieKSa utrzyma bezbramkowy remis, świetną akcję przeprowadzili gospodarze. Grzelak dobrze dograł z lewej strony do Marka Opałacza, ten wbił w ziemię Sadzawickiego i silnym strzałem umieścił piłkę pod poprzeczką. Pierwsza część meczu zakończyła się sprawiedliwym wynikiem.
Druga część spotkania była już bardziej wyrównana. Katowiczanie od początku śmielej ruszyli na rywala. Ze strony
gospodarzy największą szansę na podwyższenie wyniku miał Krzysztof Bodziony, który przestrzelił z 7 metrów. Wyrównującą bramkę dla GieKSy mógł strzelić Pitry po dośrodkowaniu Wołkowicza, jednak po błędzie bramkarza Szymona Gąsińskiego, został zablokowany. Flota co jakiś czas próbowała atakować, ale gospodarze nie potrafili strzelić drugiej bramki. W końcówce ataki GKS były już bardzo chaotyczne, w oczy rzucało się to, że zawodnicy nie potrafią podjąć decyzji o strzale, dośrodkowaniu, podaniu, tylko z bezradności zwalniali grę. Morale siadało, a efektem tego były cztery żółte kartki w krótkim odstępie czasu. Pod koniec na boisku pojawili się debiutanci Rafał Pietrzak i Rafał Figiel oraz Arkadiusz Kowalczyk, ale nie odmienili losów meczu.
GKS Katowice po słabym meczu w Suwałkach, ale przynajmniej zwycięskim, zagrał kolejny słaby mecz. Wydawało się, że poziom naszego zespołu będzie szedł w górę – GKS opuścił Deniss Rakels, a przyszli Tomasz Wróbel i Michał Zieliński oraz kilku młodych piłkarzy, więc bilans zysków i strat powinien być w miarę równy. Nadal jednak można powiedzieć, że jest problem, bo GKS nie prezentuje się tak, jak w przedsezonowych sparingach. To ciągle początek, ale tak naprawdę w tym momencie spotkanie z Sandecją Nowy Sącz nabiera sporego ciężaru gatunkowego i jeśli katowiczanie nie wygrają, to może się zrobić nerwowo. Ale wierzymy, że nasz zespół wyciągnie wnioski z tego spotkania i za tydzień pewnie pokona rywala z Nowego Sącza.
Hokej
Kompromitacja w Tychach
W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.
Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.
Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.
Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.
GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)
1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman
GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.
GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.
Piłka nożna kobiet
1/8 finału dla Katowic
Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.
Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.
W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.
Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek, a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.
GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.
GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.
Piłka nożna
Mecz z Jagiellonią odwołany!
W związku z atakiem zimy w Białymstoku i niezdatnymi według sędziego warunkami do gry mecz Jagiellonia Białystok – GKS Katowice został odwołany.




ff
28 lipca 2013 at 18:21
GKS opuścił Deniss Rakels, a przyszli Tomasz Wróbel i Michał Zieliński oraz kilku młodych piłkarzy, więc bilans zysków i strat powinien być w miarę równy – ale nie jest za jeden EWIDENTNY talent mamy dwóch przeciętniaków
lukste
28 lipca 2013 at 19:24
W sparingu z Zaglebiem tez juz zagrali slabo.
Ogolnie nie ma zadnych powodow do optymizmu,bo gra jest slaba.Coraz slabsza.Szczesliwe wygranie sparingu z Zaglebiem,fuksiarskie zwyciestwo z Wigrami tylko zamazuja obraz druzyny.Jesli dodac do tego remis z mega slaba Wisla,ktora byla dopiero co po mocnym wycisku od Smudy to ja niestety mam duze obawy o ta runde.Po tylu „awansach”z innymi zaspolami to Goraka by chcieli w Ex(Nawalka pracowak w podobnych warunkach-o ile nie gorszych).Niestety nasz treneiro nie jest kaskiem.Pokazuje dlaczego.
michał1964
28 lipca 2013 at 22:34
do: ff
Tomasz Wróbel na pewno jest lepszy od Denissa ale na swojej pozycji a nie jak dziś go trener wystawił na środku pomocy, nie rozumie jak można grajka co gra przez x lat na skrzydle przestawić z dnia na dzień na środek
gobert
29 lipca 2013 at 00:15
Może mi ktoś wyjaśni w czym Zielu jest lepszy od Radionowa – gra już kilka lat bramek strzelił kila ale ma zawrotną szybkość 9,4 na 1oo m.