Piłka nożna
Kolejka w cieniu klęski
Ósma kolejka PKO BP Ekstraklasy odbyła się w dniach 13-15 września 2024 roku. Zbiegła się ona w czasie z szalejącym nad południową Polską niżem genueńskim, przez co jeden z meczów – Śląska Wrocław i Stali Mielec został przełożony na wniosek gospodarzy, którzy chcieli w ten sposób okazać solidarność miastom, w których działają ich Fan Cluby i kluby partnerskie, a które ucierpiały na skutek powodzi. Kolejka odbywała się również pod hasłem „Stadiony bez barier”.
Ósma seria rozpoczęła się od meczu Motoru Lublin z Górnikiem Zabrze. Dość niespodziewanie, to gospodarze stwarzali sobie więcej sytuacji i jedną z nich wykorzystał Christopher Simon. Dwukrotnie po strzałach głową Samuel Mraz trafiał w słupek. Mecz zakończył się skromnym zwycięstwem lublinian, tym samym Motor zaliczył pierwsze domowe zwycięstwo w Ekstraklasie nie tylko w tym sezonie, ale także od ponad 32 lat.
W piątkowy wieczór meczowi GieKSy i Widzewa towarzyszyły bardzo obfite opady deszczu. Mimo tego obie drużyny stworzyły ciekawe widowisko. Szybko na prowadzenie wyszli łodzianie, po golu Rondića, jednak jeszcze przed przerwą piłkarze GieKSy strzelili dwie bramki. Dominowali oni też przez większość drugiej połowy, jednak w doliczonym czasie gry błąd obrońców wykorzystał Jakub Łukowski i precyzyjnym strzałem pokonał Dawida Kudłę, przez co mecz skończył się wynikiem remisowym.
W sobotę inna z drużyn również wywalczyła swoje pierwsze domowe zwycięstwo w Ekstraklasie, zachowując również pierwsze w tym sezonie czyste konto. Lechia Gdańsk rozegrała bardzo dobre spotkanie przeciwko Radomiakowi Radom, a po bramce, którą zdobył z rzutu karnego Camilo Mena mogła dopisać sobie trzy punkty. Sytuacja przed rzutem karnym sama w sobie była ciekawa, gdyż sędzia podjął pochopną decyzję o jego odgwizdaniu, bo pomimo faulu piłkarze Lechii zdołali umieścić piłkę w siatce. Co do meczu Cracovii i Pogoni to do końca nie było wiadomo, czy się odbędzie, gdyż murawa i jej okolice po ulewnych deszczach nie wyglądały ciekawie. Ostatecznie udało się ją doprowadzić do porządku i piłkarze mogli rozegrać to spotkanie. Obie drużyny stwarzały sobie dosyć dużo sytuacji bramkowych. Najpierw na prowadzenie wyszła Cracovia po bramce Maigaarda. W drugiej połowie Portowcy zdołali wyrównać. Finalnie w samej końcówce wrzutkę w pole karne wykorzystał Ghita i trzy punkty zostały w Krakowie. Sobotniego wieczoru aktualny lider Ekstraklasy – Lech Poznań podejmował Jagiellonię Białystok. Jagiellonia jednak nie uzna tego meczu za udany. Nie oddała w nim żadnego celnego strzału na bramkę, w dodatku w 39. minucie Dieguez za brutalne zatrzymanie Ishaka został ukarany czerwoną kartką. Finalnie mecz zakończył się wynikiem aż 5:0 dla Kolejorza. Jedną z bramek zdobył Filip Szymczak, natomiast gol Afonso Sousy był wyjątkowej urody.
W niedzielę Piast Gliwice zremisował 1:1 z Puszczą Niepołomice, dla której był to już piąty remis w obecnym sezonie, a Korona Kielce pewnie pokonała 2:0 Zagłębie Lubin, a oba gole padły po strzałach głową. Podopieczni Jacka Zielińskiego wyprzedzili tym samym swoich rywali w ligowej tabeli. Kolejkę kończył mecz Legii Warszawa i Rakowa Częstochowa. Początek był niemrawy, a oba zespoły zaczęły się rozkręcać dopiero pod koniec pierwszej połowy. Wtedy też, pierwszą i jak się później okazało, jedyną bramkę w meczu zdobył Jean Silva. W drugiej połowie oba zespoły również stworzyły po kilka dogodnych sytuacji, jednak piłkarze Marka Papszuna dowieźli wynik do końca i dalej zostają niepokonani w meczach wyjazdowych w bieżącym sezonie.
Motor Lublin – Górnik Zabrze 1:0
GKS Katowice – Widzew Łódź 2:2
Lechia Gdańsk – Radomiak Radom 1:0
Cracovia – Pogoń Szczecin 2:1
Lech Poznań – Jagiellonia Białystok 5:0
Piast Gliwice – Puszcza Niepołomice 1:1
Korona Kielce – Zagłębie Lubin 2:0
Legia Warszawa – Raków Częstochowa 0:1
Hokej
Kompromitacja w Tychach
W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.
Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.
Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.
Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.
GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)
1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman
GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.
GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.
Galeria Piłka nożna
Kurczaki odleciały z trzema punktami
Piłka nożna kobiet
1/8 finału dla Katowic
Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.
Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.
W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.
Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek, a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.
GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.
GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.




Najnowsze komentarze