Dołącz do nas

Piłka nożna kobiet

Komplet punktów po piłkarskich szachach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Oba zespoły doskonale eliminowały swoje słabości, jednak to Czarne Sosnowiec okazały się mieć ich więcej. Mecz „o sześć punktów” dla GieKSy!

GieKSa po profesorsku zarządzała meczem, mimo straconej bramki w końcówce, a kluczowym czynnikiem okazała się równorzędna ławka. Bramy Twierdzy Bukowej pozostają nienaruszone, a kolejny komplet punktów pozwala śmielej wypatrywać w stronę mistrzostwa.

Trójkolorowe, zgodnie z oczekiwaniami, rzuciły się na rywalki wysokim pressingiem, starając się wybić je z przygotowanego toru na to spotkanie. Po wrzutce Weroniki Kaczor szansę na kontrę miała Wójcik, Gabriela Grzybowska zdecydowała się na bezpieczne wybicie w aut. W 3. minucie bardzo dobrze Aleksandra Nieciąg poradziła sobie z doskokiem przeciwniczek, zagrywając między ich nogami. W rozegraniu najaktywniejsza z początku była Grzybowska, która była podbudowana ostatnimi trafieniami. Zaskakujące podanie Nieciąg w 5. minucie było na tyle niespodziewane, że Klaudia Maciążka zdołała jedynie przenieść piłkę nad poprzeczką, świetna to była sytuacja! Pierwszy strzał po stronie przyjezdnych oddała Kaletka, jednak była osaczona przez Trójkolorowe i nie mogło skończyć się to niczym więcej, niż wznowienie od bramki. Wielki błąd Kurzawy przy wyprowadzeniu nie zakończył się groźną akcją GieKSy, upiekło się defensorce rywalek. Gospodynie z czasem postawiły na skrupulatne budowanie ataku od defensywy, starając się uśpić czujność przeciwniczek. W 11. minucie Kinga Seweryn musiała daleko wyjść po piłkę, nie mogła sobie pozwolić na błąd. Zuzanna Grzywińska chciała okiwać Kamilę Tkaczyk, ta zdołała wybić na rzut rożny. Po stałym fragmencie obrończyni twarzą odbiła wybijaną piłkę, która powaliła ją na ziemię. Obie drużyny najwięcej atakowały prawymi flankami. W 16. minucie szybciej zabiło serce trener Koch, gdy Marlena Hajduk nieczysto trafiła w piłkę, na szczęście szybko naprawiła swoją wpadkę. Fatalne przyjęcie Weroniki Kaczor w 20. minucie bezpośrednio po rzucie wolnym dla GieKSy, świetnie wróciły Grzybowska z Tkaczyk, ostatecznie półprawa obrończyni ofiarnie odbiła uderzenie. Czarne Sosnowiec miały bardzo trywialny sposób na Kingę Kozak – jeśli kogoś sfaulujesz, nie pobiegnie dalej. Pressing katowiczanek przynosił efekty, kilkukrotnie przyjezdne zupełnie dopuszczały walkę o odbite piłki, nie chcąc odsłonić miejsc bezpośrednio przy polu karnym. Potknięcie Kamili Tkaczyk w 27. minucie wyglądało naprawdę niebezpiecznie, po wpadnięciu pod nogi rywalki od razu wskazała na bark i przez zaciśnięte zęby prosiła o pomoc sztab medyczny. Na szczęście doświadczona zawodniczka szybko poradziła sobie z bólem i była w stanie wrócić na boisko. Rajd Klaudii Maciążki po jej własnym przejęciu w 30. minucie zakończył się wrzutką na Nicolę Brzęczek, obrończynie jednak czujnie ją uprzedziły. Mimo dobrego ustawienia GieKSy, w 35. minucie Miksone wypatrzyła nieco przestrzeni, ale jej podanie prostopadłe było zdecydowanie zbyt mocnym. Przejęcie trzy minuty później Grzybowskiej zapoczątkowało kontrę 4 na 4, strzał Kingi Kozak został wyblokowany. Klaudia Słowińska z długą piłką przez pół boiska, Nicola Brzęczek przegrała pojedynek wręcz z rywalką i skończyło się rozpoczęciem od bramki, nie było mowy o rzucie karnym. Maciążka zawiesiła piłkę nad 8. metrem, znów defensorki z Sosnowca wyskoczyły najwyżej. Jak burza poczynały sobie na prawej flance Maciążka ze Słowińską, rywalki tylko bezradnie się obracały, szukając wzrokiem piłki, zatrzymywane były dopiero w szesnastce. W 43. minucie ten duet wypracował dwie sytuacje strzeleckie Nicoli Brzęczek, jednak były to zbyt trudne technicznie uderzenia do wykonania, by mówić o dogodnej pozycji. Błąd Marleny Hajduk, solową akcję zupełnie jednak zepsuła Klaudia Miłek.

Drugą część rozpoczęły szybkie ataki każdego z zespołów, bez większego zagrożenia pod bramkami. Klaudia Miłek odnalazła się w polu karnym, ale jej strzał głową był bardzo daleki od ideału. Kolejne uderzenie Miłek po błędzie defensywy, zbyt daleko wyszła Nieciąg, Kinga Seweryn zdołała wybronić strzał z bliskiej odległości. GieKSa dała się zepchnąć do obrony, choć Czarne nie potrafiły wykreować sobie niczego konkretniejszego. Brzęczek naciskała golkiperkę po dobrym dograniu Tkaczyk, sędzia dopatrzyła się przewinienia i przerwała akcję, Klaudia Maciążka miałaby autostradę do zdobycia gola. Próba kontrataku, rozpoczęta przez Kingę Seweryn, została zaprzepaszczona przez niedokładne odegranie Brzęczek w 58. minucie. Trzy minuty później Turkiewicz szturmem przebiła się pod linię bramkową, mocno dograła w stronę Brzęczek, jednak futbolówka minęła napastniczkę o milimetry. Aleksandra Nieciąg znacznie lepiej prezentuje się ustawiona bliżej środka boiska, w roli obrończyni wygląda na nieco zagubioną, przez co Anita Turkiewicz nie miała pełni swobody. W 69. minucie Kinga Kozak ściągnęła na siebie uwagę rywalek, Weronika Kaczor dograła do Turkiewicz, która wyrzuciła się przyjęciem poza światło bramki i oddała mocno nieudany strzał. Druga połowa była znacznie mniej intensywna, choć dalej GieKSa była zespołem lepszym. W 77. minucie Kinga Seweryn posłała piłkę do Anity Turkiewicz, Słowińska dryblingiem pokonała rywalki. Bińkowska zgrała do Turkiewicz, a ta centrostrzałem umieściła piłkę w siatce! Nieciąg włosami jeszcze niemal trąciła futbolówkę, która przeleciała obok bezradnej golkiperki. Strzał głową rywalki z linii bramkowej wybiła Marlena Hajduk! Był to kolejny błąd Aleksandry Nieciąg, Grzywińska już oczyma wyobraźni widziała remis na tablicy wyników! Niewykorzystane sytuacje się mszczą, Karolina Bednarz perfekcyjnie dograła na głowę Klaudii Słowińskiej, a ta ze spokojem wyskoczyła i skierowała ją do siatki z najmniejszej odległości! Profesorskie dośrodkowanie, wysokie, poza zasięgiem bramkarki i defensorek, wielkie brawa dla skrzydłowej. Do końca meczu GieKSa nie zostawiła rywalkom najmniejszych szans na honorową bramkę, bliżej zdecydowanie było kolejnych trafień dla Ukochanych. Grzywińska starała się spowodować zamieszanie i, niestety, udało jej się tego dokonać. W ostatnich sekundach jej akcja zakończyła się rzutem rożnym, Marlena Hajduk fatalnie wybiła pod nogi rywalki, z czego skorzystała Miksone i ustaliła wynik spotkania. Tak jednak być nie musiało, na zamknięcie meczu Amelia Bińkowska w czystej sytuacji trafiła w słupek…

31.08.2024, Katowice
GKS Katowice – Czarni Sosnowiec 2:1 (0:0)
Bramki: Turkiewicz (77), Słowińska (84) – Miksone (90).
GKS Katowice: Seweryn – Tkaczyk (89. Nowak), Hajduk, Nieciąg – Słowińska (90. Włodarczyk), Kaczor, Grzybowska, Turkiewicz – Maciążka, Brzęczek (70. Bińkowska), Kozak (70. Bednarz).
Czarni Sosnowiec: Małysa – Wójcik (73. Flis), Buszewska, Chudzik (66. Chmura), Grzywińska, Horvathova, Miłek (73. Sarapata), Kaletka, Kurzawa, Miksone, Piksa (45. Witek)
Żółte kartki: Nieciąg – Buszewska.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Seba Bergier RTS…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wszystko zaczęło się od żółtej kartki we Wrocławiu. Kompletnie niepotrzebnej, głupiej, eliminującej z prestiżowego starcia z Legią. Szkoda było, bo przecież Sebastian Bergier to był ważny zawodnik i nasz najskuteczniejszy strzelec. Ale trudno – absencje kartkowe przecież się zdarzają. Liczyliśmy, że napastnik wróci na kolejny mecz i dogra normalnie do końca sezonu.

Niestety próżno było go szukać w składzie na kolejne spotkanie z Koroną. I z Cracovią też. Trener Rafał Górak przed meczem z Pasami mówił:

– Ręka jest złamana. Kość śródręcza piąta jest złamana. Wydawało nam się w pierwszej fazie, że jeśli to złamanie nie będzie zbyt poważne, będzie można zastosować opatrunek miękki i będzie mógł grać, jednak lekarze zadecydowali, że przez pierwsze dziesięć dni musi w twardym opakowaniu gipsowym tę rękę przypilnować, by ta kontuzja się nie rozeszła. Stąd absencja, Sebastian nie trenuje z nami, postanowiliśmy dać odpocząć tej ręce do końca tego tygodnia i zobaczymy – jeśli prześwietlenie wykaże i lekarze pozwolą, by mógł wrócić do treningów, to od przyszłego mikorcyklu, do meczu z Lechem będziemy z Sebastianem. Na dzień dzisiejszy go nie ma.

Na konferencji po meczu z zespołem z Cracovią mówił:

– Stan ręki i ten złamanej kości śródręcza będzie diagnozowany. Najprawdopodobniej we wtorek będziemy wiedzieli, czy z miękkim opatrunkiem będzie mógł ewentualnie grać. Natomiast biorę po uwagę, że z Lechem może nie wystąpić.

Kibice zastanawiali się, czekali na informację na temat stanu zdrowia Sebastiana. To się doczekali…

Dziś jak grom z jasnego nieba spadła informacja, że Sebastian dogadał się z Widzewem. Wiemy, że negocjacje z danym klubem to nie jest kwestia jednego dnia czy jednego telefonu. A już finalizacja rozmów to czas intensywny. Trudno więc nie odnieść wrażenia, że w momencie, kiedy nam wszystkim wydawało się, że Sebastian robi wszystko, by dojść do siebie na końcówkę sezonu – on po prostu myślą, mową i uczynkiem był gdzie indziej. Konkretnie w Sercu Łodzi.

Nigdy nie byłem dobry w sprawy organizacyjne, logistyczne, formalne, więc nie będę wnikał w kwestie, czy istnieje klauzula minut do rozegrania zawartych w obecnym kontrakcie z GKS i potencjalnych konsekwencji wypełnienia lub nie tego limitu. Kibice o tym piszą i mówią, nie znam historii, więc nie będę się wypowiadał. Czy Sebastian taką klauzulę miał… wiedzą zainteresowani. W każdym razie piłkarzowi kontrakt się nie przedłuża w żaden sposób i odchodzi do Widzewa na zasadzie wolnego transferu.

Niesmak wywołuje nie to, że zawodnik przechodzi do Widzewa. Ma do tego prawo, ktoś mu zaproponował lepszy kontrakt, ktoś podpowiedział, że Widzew ma większe sportowe ambicje. Nie oszukujmy się, większość piłkarzy to najemnicy i jeśli mają lepszą ofertę – skorzystają z niej. Ideowców jest stosunkowo niewiele.

Natomiast sposób rozwiązania tej sprawy jest mocno średni. Najpierw ta żółta kartka, teraz ta „kontuzja”… Nawet jeśli jest ona prawdziwa, to po prostu powoduje domysły i niepotrzebne plotki. Można było po prostu oficjalnie powiedzieć, że prowadzi się rozmowy z Widzewem. Też by była pewnie z wielu stron krytyka, ale byłoby to bardziej transparentne.

A tak mamy historię zawodnika, który leczy kontuzje i próbuje dojść do siebie na mecz z Lechem, a tu nagle okazuje się, że przeszedł do innego klubu.

Nie jest to oczywiście na tyle poważna sprawa, by teraz Sebastiana traktować jako persona non grata (nomen omen) czy obrzucać go wyzwiskami. Liczy się punkt wyjścia, a punkt wyjścia jest taki, że jest to najemnik i prędzej czy później mogło do czegoś takiego dojść. Czepiam się tylko tych okoliczności, jakich się to działo.

Trudno. Zawodnik dał GieKSie, co miał dać, czyli sporo bramek. Nie jest to napastnik wybitny i sam wieszczyłem, że w tym sezonie w ekstraklasie sobie nie poradzi. Dlatego liczba bramek, które strzelił i tym samym punktów dla GKS jest naprawdę imponująca, jak na tego piłkarza. Dał więcej niż powinien. Więc jeśli chce skorzystać z okazji, to nie można mieć do niego pretensji.

Mieliśmy kiedyś historię z Tomkiem Hołotą, który „pitnął” z GKS tuż przed którymś meczem, chyba z Luboniem w Pucharze Polski. Wtedy niesmak też był ogromny. Zawodnik dogadał się wówczas z Polonią Warszawa. Po kryjomu. Czy tutaj w klubie wiedzieli, że Sebastian prowadzi zaawansowane rozmowy w trakcie „kontuzji” – nie wiem. Jeśli tak, to przynajmniej w klubie jest jasno.

Całość sprawia, że choć Sebastianowi można podziękować za wkład w GKS w pierwszej lidze i teraz w ekstraklasie, to ta sytuacja nie będzie powodować, że sympatycy GKS będą skandować jego nazwisko, kiedy przyjedzie z Widzewem na Nową Bukową. Trochę szkoda sobie tak psuć reputację, ale jak widać dla zawodnika nie było to specjalnie ważne.

Piłkarz strzelił 29 bramek dla GKS, grając przez 2,5 sezonu, co jest naprawdę dobrym rezultatem. Walnie przyczynił się do awansu i powrotu GKS do elity. Nawet jeśli drugich tylu dobrych okazji nie wykorzystał, to jest to duży wkład. Choć jakby je wykorzystał, to by nie poszedł do Widzewa, tylko gdzieś wyżej.

Szkoda. Ale mimo wszystko powodzenia w nowym klubie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Wczoraj dostałem SMS-a, że podpisał kontrakt

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu tekstowego konferencji prasowej przed meczem z Lechem Poznań, w której udział wzięli trener Rafał Górak i obrońca Grzegorz Rogala. Szkoleniowiec poruszył między innymi kwestię Mateusza Kowalczyka, odejścia Sebastiana Bergiera, a także nietypowego planu na występ Grzegorza Rogali.

Michał Kajzerek: Dzień dobry, witam wszystkich. Bilety na ten mecz ciągle dostępne, trzeba na bieżąco obserwować system biletowy, bo tam wpadają wejściówki zwalniane z karnetów. 24 godziny przed meczem pojawi się pula zwolniona z rezerwacji. Ponadto przy okazji meczu będzie można zapisać się do bazy dawców szpiku kości, jest to akcja „GieKSiarz do szpiku kości” organizowana przez Stowarzyszenie Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Szybka informacja – został uwzględniony nasz wniosek o odwołanie od drugiej żółtej kartki Oskara Repki z meczu z Koroną Kielce.

Prosimy o ocenę rywala.
Rafał Górak: 
Dzień dobry. Ocena rywala może być tylko i wyłącznie znakomita, wiadomo jaki jest cel w Poznaniu. Zdajemy sobie sprawę z ilości determinacji i tej ogromnej chęci, która w piłkarzach Lecha będzie. Musimy być gotowi na poprzeczkę zawieszoną naprawdę wysoko, ale grając na swoim boisku, na żółtej Nowej Bukowej, mam nadzieję, że stworzymy znakomite widowisko i będzie o czym rozmawiać po meczu.

Wracasz do sprawności. Jak minęły ostatnie tygodnie?
Grzegorz Rogala: 
Dzień dobry. Od trzech tygodni jestem w pełnym mikrocyklu z drużyną i jestem gotowy do rywalizacji na pełnych obrotach.

Czujecie, że w jakiś sposób uczestniczycie w tej walce o Mistrzostwo Polski? Dużo od was zależy.
Górak: 
Pośrednio tak, ale dla nas najbardziej istotną sprawą jest to, aby wykorzystać czas pierwszego sezonu po tak długim czasie w Ekstraklasie. Chodzi o to, jak my sobie damy radę i jak my się zaprezentujemy. Nas powinno interesować pokazanie się i stworzenie jak najlepszego widowiska, w Częstochowie podołaliśmy zadaniu. Trzeba być skoncentrowanym.

Ogłoszono transfer Bergiera, który pewnie już nie zagra. Jak z pozostałymi napastnikami?
Wiadomo – ręka jest złamana i równolegle mamy decyzję Sebastiana. Adam Zrelak, jestem pewien, że będzie do mojej dyspozycji, na pewno nie na 90 minut, ale już jest. Szymczak grać nie będzie mógł (warunki wypożyczenia – przyp. red.), a plan D w głowie jest i ten plan jest przygotowany. Zawodnicy wiedzą, w jaki sposób zagramy.

Pan rozmawiał z Sebastianem, by został?
Ja nie jestem od przekonywania, zawodnicy powinni to czuć. GKS Katowice złożył ofertę na pozostanie, on jej nie przyjął, a propozycja złożona Klubowi nie została przyjęta. Sebastianowi możemy tylko dziękować za bramki i wkład. Życzymy powodzenia, nie mam z tym problemów.

Zgodziliście się na warunki wypożyczenia Szymczaka. Pan jest zwolennikiem tego typu zapisów?
Jeżeli klub wypożycza zawodnika, który potem do danego klubu wraca, to ja to rozumiem i akceptuję. Gorzej, jeżeli kontrakt miałby się kończyć – to byłoby trudne do akceptacji.

Ostatni raz zagrałeś we wrześniu. Jak to jest być tak długo poza meczami?
Rogala:
Nie jest to miłe uczucie, ale cały proces przebiegł bardzo profesjonalnie. Nie jest to nic przyjemnego, ale ja się cieszę z tego, że wracam. Dzisiaj jestem do dyspozycji.

Masz jakieś obawy?
Na treningu jestem na pełnych obrotach i nie mam żadnego strachu czy bojaźni przed odnowieniem urazu. Jeśli w treningu jest dobrze, to w meczu też musi.

Lech przyjedzie tu wygrać. Czy to ułatwienie, że wiecie, czego oczekiwać?
Górak:
Ułatwienie, to taka gra w otwarte karty. Dzisiaj wszyscy, którzy GKS oglądają, wiedzą, że również będziemy dążyć do wygranej. Będziemy musieli realizować zadania w defensywie, by powstrzymać kapitalnych zawodników. Poprzeczkę postaramy się zawiesić wysoko.

Wiadomo, że klub dostaje pieniądze zależne od miejsca, zawodnicy też?
Każdego trzeba byłoby pytać, jak kontrakt został spisany. Nie ma co dywagować o pieniądzach, nas to nie powinno interesować. Pieniądze powinny być na końcu, ja tak piłkę traktowałem. Ja potrzebuję wygrać mecz, trening, sezon – cały czas wygrywać.

Było spotkanie z nowym prezesem?
Znaliśmy prezesa, ale jako członka rady nadzorczej. Spotkanie było, prezes przywitał się z nami, poinformował o swoich zadaniach. Wydaje mi się, że po sezonie będzie moment, by zjeść wspólnie duży obiad. Teraz trzeba grać.

Co z chłopakami, którzy są wypożyczeni?
Przede wszystkim te rozmowy muszą być prowadzone równolegle z ich klubami, szczególnie jeśli chodzi o Filipa i Dawida. Lech ma swoje sprawy, Raków również, także czekamy na zakończenie rozgrywek. My naszą kadrę już dzisiaj budujemy, rozmawiając z zawodnikami i agencjami. Tu się dzieje wiele rzeczy. Jaśniejsza jest sytuacja odnośnie Mateusza Kowalczyka – mamy prawo pierwokupu. Jeszcze spotkania nie miałem, ta decyzja jest przygotowywana. Jedno jest najważniejsze: Mateusz Kowalczyk chce grać w GKS-ie Katowice.

Dwa ostatnie mecze Lecha były odmienne – inne taktyki i rywale.
W meczu z Puszczą Lech oddał osiem strzałów, Puszcza dziewięć – jakość, ogromna jakość piłkarzy. Bramka Lecha w meczu z Legią to niesamowita klasa strzelca, musimy bardzo uważać w defensywie. W Lechu widać dużo zespołowości, Antek świetnie tę grę układa.

Wobec nieobecności napastników to może trener ma plan, byś to ty „biegał do przodu”?
Rogala:
Tego na dzień dzisiejszy nie wiem (uśmiech), ale dam na pewno z siebie 100 procent. Zaczynałem od tyłu karierę i szedłem trochę do przodu, ale nie aż tak daleko.

Czyli plan trenera tego nie obejmuje?
Górak: 
Obejmuje, obejmuje jak najbardziej (śmiech)! To na ostatnie minuty, z tą szybkością wszystkiego należy się spodziewać.

Sytuacja z Kowalczykiem jest rozwojowa. Jaki jest jego wkład w drużynę, dlaczego jest taki dobry i dlaczego po odejściu Kozubala nie było to tak bolesne?
Model gry GieKSy jest stworzony pod zawodników grających na pozycji 8, bo naprawdę ci ludzie mają tam dużo rzeczy do zrobienia. Szukam zawodników intensywnych, inteligentnych, którzy czują boisko. Znałem Mateusza wcześniej, wiedzieliśmy, że wyjeżdża bardzo utalentowany chłopak i poprzeczkę będzie miał wysoko. Byłem ciekaw, jak sobie poradzi w takim klubie. Ja takim zwolennikiem szybkich wyjazdu nie jestem, to był dla niego trudny okres. Kiedy odchodził Antek, to mieliśmy 2-3 pomysły na zapełnienie tej luki, tu się to równoważyło z kwestią przepisu o młodzieżowcu. Zawodnik dostał szansę na mocną rywalizację, a tymi łokciami szybko się zaczął przebijać. Te nabijane minuty odbudowywały jego pewność siebie i zaczął wyglądać jako ten fajny ligowiec, który z ŁKS-u wyjechał. To daje obraz tego, że ci ludzie niepotrzebnie tak szybko wyjeżdżają. Życzę im cierpliwości i by wyjechali po 150 meczach w Ekstraklasie podbijać Europę. Pieniądze są ważne, ale ja powtarzam: na nie przyjdzie czas. Świetny postęp i kapitalna droga, ale wszystko przed nim. Ma deficyty i powinien pracować nad sobą, zdobywać doświadczenie.

Kiedy trener dowiedział się o rozmowach Bergiera z Widzewem?
Wczoraj (14 maja – przyp. red.) o godzinie 8:00 dostałem od Sebastiana SMS-a o tym, że podpisał kontrakt z Widzewem Łódź. Od wczoraj od godziny 8:00 o tym wiem, że rozmawiał z Widzewem.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kolejna domowa wygrana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii z Bukowej. GieKSa wygrała z Cracovią 2:1 po bramkach Kuuska i Repki. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga