Po piątkowym zwycięstwie w Nowym Targu nad Podhalem 1:4, dziś hokeiści Tauron KH GKS-u Katowice udali się na ligowy mecz do Krakowa, by skrzyżować kije w ramach 27 kolejki Polskiej Hokej Ligi z miejscową Comarch Cracovią.
Pierwsza tercja meczu rozpoczęła się dość obiecująco dla naszego zespołu. Już w 1 minucie meczu groźnie na bramkę Cracovii uderzał Łopuski, lecz minimalnie niecelnie. W 4 minucie po raz pierwszy graliśmy w liczebnej przewadze i wystarczyły 32 sekundy, byśmy ją zamienili na gola. Wronka objechał bramkę, wyłożył krążek Rohtli, a ten precyzyjnym strzałem otworzył wynik meczu. Niestety długo nie cieszyliśmy się z prowadzenia. W 7 minucie gospodarze wyrównali. Domagała podał do Sveca, a ten huknął nie do obrony i Lindskoug skapitulował. Dalsza faza tej odsłony to wymiana ciosów obu drużyn. Swoich prób po naszej stronie próbowali Krawczyk oraz dwukrotnie Strzyżowski, lecz świetnie bronił bramkarz Cracovii. Nieco później rozpoczął się festiwal kar w obu drużynach i tak grając w końcu 4 na 3, w 16 minucie wyszliśmy ponownie na prowadzenie. Devecka „huknął” spod niebieskiej, krążek odbił się od bandy, a skuteczną dobitką popisał się Laakkonen. Wynik do końca tercji się nie zmienił i na pierwszą przerwę zjeżdżaliśmy z jedno bramkową zaliczką.
Druga odsłona meczu to w dalszym ciągu przewaga naszego zespołu. W 28 minucie powinniśmy prowadzić już dwoma bramkami, lecz Laakkonen z metra nie skierował krążka do pustej bramki. Oblężenie bramki Cracovii trwało w najlepsze, a krążek nie opuszczał tercji „Pasów”, niestety jednak nie chciał wpaść do bramki miejscowych. Co nie udało się wcześniej, udało się dopiero w ostatniej minucie drugiej tercji. 37 sekund przed jej zakończeniem, zawodnicy Cracovii zgubili krążek w środkowej tercji lodowiska, do „gumy” dopadł Strzyżowski i po niewielkim rajdzie pewnym strzałem pokonał Łubę. Ktoś mógłby w tym miejscu zastanawiać się, dlaczego nie opisujemy żadnej akcji Cracovii. Otóż żadnej godnej uwagi po prostu nie było, ponieważ to katowiczanie w pełni zdominowali rywala w tej części gry.
Ostatnia tercja spotkania wbrew pozorom dostarczyła najmniej emocji, choć przecież wynik pozostawał rzecz jasna sprawą otwartą. Podopieczni Toma Coolena rozbijali mądrze ataki Cracovii, nie pozwalając na zbyt wiele ofensywie krakowian. Swoją pracę w bramce perfekcyjnie wykonywał też Lindskoug, broniąc groźne strzały Kapicy i Csamango. W odpowiedzi podwyższyć prowadzenie próbował Fraszko, a także dwukrotnie Tuhkanen, lecz świetnymi interwencjami popisywał się Łuba. Pod koniec spotkania trener gospodarzy poprosił o przysługujący jego drużynie czas, a także zdecydował się na manewr ze ściągnięciem bramkarza, lecz na nic się to zdało. Cracovia była dziś za słaba, by zatrzymać rozpędzoną do granic możliwości katowicką maszynę, i to katowiczanie po końcowej syrenie mogli się cieszyć z 19 zwycięstwa z rzędu w trwającym sezonie.
Trzy gwiazdy meczu:
Pierwsza gwiazda meczu: Marek Strzyżowski
Druga gwiazda meczu: Janne Laakkonen
Trzecia gwiazda meczu: Jesse Rohtla
Comarch Cracovia Kraków – Tauron KH GKS Katowice 1:3 (1:2, 0:1, 0:0)
0:1 Jesse Rohtla – Patryk Wronka, Niko Tuhkanen (03:36, 5/4)
1:1 Emil Švec – Adam Domogała, Damian Szurowski (06:49, 5/4)
1:2 Janne Laakkonen – Dušan Devečka, Martin Čakajík (15:56, 4/3)
1:3 Marek Strzyżowski – Eetu Heikkinen, Janne Laakkonen (39:23)
Comarch Cracovia Kraków: Łuba – Kruczek, Sordon; Švec, Domogała, Kapica – Musioł, Bryniczka; Bepierszcz, Vachovec, Csamangó – Kamienieu, Szurowski; Kamiński, Zygmunt, Brynkus – Gajor, Dziurdzia; Kisielewski, Sztwiertnia, Krztoń.
Tauron KH GKS Katowice: Lindskoug – Tuhkanen, Heikkinen; Wronka, Rohtla, Łopuski – Čakajík, Devečka; Strzyżowski, Laakkonen, Pasiut – Wanacki, Krawczyk; Fraszko, Starzyński, Urbanowicz – Skokan, Sawicki, Krężołek.
Najnowsze komentarze