Piłka nożna
Mak wyczekał do końca, ROW idzie na rekord – podsumowanie 5. kolejki
GKS Bełchatów w dalszym ciągu nie zachwyca stylem gry, jednak wciąż nie zaznał smaku porażki i jest nowym liderem rozgrywek. Fatalny początek ligi notują zespoły przed sezonem wskazywane, jako kandydaci do awansu, czyli Termalica i Miedź. Trenerzy Radolsky i Ulatowski na pewno nie mogą spać spokojnie. Stomil wciąż nie wygrywa u siebie, a ROW idzie na remisowy rekord Polski. Tabelę zamyka koszmarnie grająca Sandecja, a tuż nad nią nieskuteczna Miedź. Zapraszamy na podsumowanie piątej serii gier na zapleczu ekstraklasy.
GKS Katowice – Miedź Legnica 1:0 (0:0)
http://www.gieksa.pl/wiecej-szczescia-niz-rozumu/
Olimpia Grudziądz – GKS Bełchatów 0:2 (0:0)
Michał Mak 93’, 94’
Fabiniak (Olimpia) 91’ czerwona kartka
Mimo przewagi gospodarzy przez większość meczu, to Bełchatowianie wyjeżdżają z Grudziądza z kompletem punktów. Kluczowym momentem spotkania okazał się faul bramkarza Olimpii Bartosza Fabiniaka w 91. minucie gry, za który piłkarz wyleciał z boiska. Ponieważ trener Kafarski wykorzystał już limit zmian w bramce gospodarzy z konieczności stanął Gawęcki. Wystarczył jeden strzał z wolnego Michała Maka i Gawęcki już musiał wyjmować piłkę z bramki. Chwilę później szybki atak gości znów wykończył precyzyjnym strzałem Mak i w taki o to niecodzienny sposób GKS wygrał w Grudziądzu i objął prowadzenie w ligowej tabeli.
Stomil Olsztyn – Puszcza Niepołomice 1:1 (1:0)
Kun 20’ – Moskwik 82’
Bzdęga 69’ (Stomil) czerwona kartka za drugą żółtą
Łukasik (Stomil) 50’ nie wykorzystał karnego
Stadion w Olsztynie wciąż zaczarowany, Stomil nie potrafi wygrywać na własnym boisku. Tym razem wydawało się, że gospodarze sięgną po zwycięstwo, wszak rywal na kolana nie rzucał, a i sytuacji miejscowi mieli, co nie miara. Pechowcem meczu okazał się napastnik Stomilu Paweł Łukasik, który nie dość, że spudłował z „wapna” to jeszcze później miał kilka dogodnych okazji. Sam mecz szczególnie w pierwszej odsłonie dość wyrównany, jednak po zmianie stron przewagę objęli gospodarze. Sytuację nieco zmieniła czerwona kartka Bzdęgi, osłabiony Stomil dał sobie wbić gola w końcówce i nie dotrwał z korzystnym rezultatem do końcowego gwizdka. Stomil Olsztyn wciąż bez zwycięstwa w obecnym sezonie.
Sandecja Nowy Sącz – Arka Gdynia 0:3 (0:2)
Marcus Da Silva 34’ i 38’(k), Aleksander 71’
Certik (Sandecja) 42’ czerwona kartka za drugą żółtą
Arka w sposób mądry i zdecydowany rozegrała spotkanie w Nowym Sączu. Goście przeważali w tym spotkaniu i zasłużenie sięgnęli po komplet punktów. Gospodarze nadal zamykają tabelę bez strzelonego gola, a w meczu z Arką sytuację utrudniła im czerwona kartka jeszcze w pierwszej połowie. Arka dobrze wystartowała i jest w ścisłej ligowej czołówce.
Wisła Płock – Dolcan Ząbki 2:2 (2:1)
Janus 29’ i 45’+2 – Zjawiński 8’, Wiśniewski 80’
Hit w Płocku nie zawiódł. Na trybunach 4500 widzów, doping, oprawa, a na boisku cztery gole i sporo ładnych dla oka akcji z obu stron. Mecz naprawdę wyrównany, dlatego nikt nie powinien skarżyć się na remis. Dolcan i Wisła w dalszym ciągu z zerem w rubryce porażek.
Okocimski KS Brzesko – Górnik Łęczna 1:2 (0:1)
Jacek 81’ – Zwoliński 19’, Szałachowski 82’
Okocimski w końcu pokonany. Zespół prowadzony przez trenera Stacha przez większość skazywany był z góry na degradację, jednak od początku sezonu krzyżuje szyki mocniejszym od siebie. Dziś się nie udało i Górnik wywozi 3 punkty z Brzeska, choć wcale tak się nie musiało stać. Mecz stał na niskim poziomie, a momentami z boiska wiało nudą. Goście do przerwy lepsi o jednego gola, natomiast po zmianie stron kilka razy Sergiusz Prusiak ratował zespół Jurija Szatałowa. Miejscowi dążyli do wyrównania i udało się to po dośrodkowaniu z kornera, cóż jednak z tego, skoro już po 60. sekundach Szałachowski wpadł w pole karne po zagraniu z autu i wpakował piłkę do siatki. Łęczna wygrywa drugi raz z rzędu, a my liczymy, że w przyszły weekend ich seria zostanie przerwana przez GieKSę.
Flota Świnoujście – ROW Rybnik 1:1 (1:0)
Kieruzel 15’ – Feruga 51’
Trafiliśmy w zapowiedzi, że Rybniczanie zremisują po raz piąty. Goście prowadzeni przez trenera Wieczorka do przerwy byli zespołem zdominowanym przez Flotę, natomiast ich ambitna postawa w drugiej połowie spowodowała, iż udało się doprowadzić do remisu.
GKS Tychy – Kolejarz Stróże 0:3 (0:0)
Misztal 71’(sam.), Wolański 75’, Bajdur 82’
Kaliciak (Kolejarz) 60’ nie wykorzystał karnego
Wyrównany mecz w Jaworznie, którego poziom nikogo na kolana nie mógł rzucić. Wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów, szczególnie po niestrzelonym karnym Kaliciaka. Ostatnie 20. minut okazało się jednak zabójcze dla podopiecznych trenera Fornalaka. Gol numer jeden to strzał z dystansu, piłka odbija się od spojenia i trafia Misztala w plecy. Następnie Wolański z 30. metrów trafia w okienko, gol stadiony świata. W między czasie miejscowi zmarnowali dwie „setki”. To druga z rzędu tak dotkliwa porażka Tyszan, którzy znajdują się w tej chwili w strefie spadkowej, mając najwięcej straconych goli w lidze.
Termalica Nieciecza – Chojniczanka Chojnice 0:0
Nieudolni, tak trzeba nazwać zespół gospodarzy w dzisiejszym spotkaniu. Masa kiksów, niedokładności i całkowity brak, jakości. Chojniczanka bardzo mądrze rozgrywała spotkanie i pewnie zdołałaby nawet wygrać, jednak zabrakło jej atutów w ofensywie.
Felietony Piłka nożna
Plusy i minusy po Rakowie
Po meczu z Rakowem można było odnieść wrażenie, że ktoś przewinął taśmę o kilka kolejek wstecz i z powrotem wrzucił GieKSę w tryb „mecz do ukłucia, ale nie do wygrania”. To nie był występ fatalny, ale zdecydowanie taki, który pozostawia po sobie uczucie niedosytu.
Kilka naprawdę obiecujących momentów w pierwszej połowie, trzy sytuacje, które aż prosiły się o lepsze ostatnie podanie lub dokładniejszy strzał, a jednocześnie za mało konsekwencji, by z Częstochowy wywieźć choćby punkt. Raków – drużyna w formie, w gazie, z szeroką kadrą – przycisnął po przerwie i to wystarczyło na jedno trafienie. Problem w tym, że my nie wykorzystaliśmy swoich szans wtedy, gdy mieliśmy ku temu przestrzeń. Zapraszam na plusy i minusy po meczu z Rakowem.
Plusy:
+ Pomysł na mecz w pierwszej połowie
Raków nie dominował od początku. GieKSa bardzo dobrze wyglądała w pressingu i w szybkim wyprowadzaniu piłki. Były momenty, w których to katowiczanie wyglądali dojrzalej – szczególnie do 30. minuty. Szkoda tylko, że z tego pomysłu nie udało się „wcisnąć” bramki.
+ Jędrych i Klemenz
W pierwszych 30 minutach GieKSa miała sytuacje… po stałych fragmentach i dobitkach właśnie środkowych obrońców. Jędrych dwa razy huknął z powietrza tak, że gdyby piłka zeszła, choć o pół metra, mielibyśmy kandydata do gola kolejki. Klemenz czyścił kluczowe akcje Rakowa – chociażby Makucha z 19. minuty. Solidny występ tej dwójki, szczególnie w pierwszej połowie.
Minusy:
– Niewykorzystane setki
To jest największy grzech tego meczu. Sytuacja 3 na 1 w 37. minucie – Zrel’ák mógł strzelić albo wystawić, a nie zrobił… niczego. W drugiej połowie Marković z pięciu metrów trafił w poprzeczkę, mając przed sobą pół bramki. W takim spotkaniu, jeśli masz 2-3 okazje, to musisz coś z nich zrobić, jeśli chcesz myśleć o wygranej.
– Statyczna reakcja przy straconej bramce
To był gol, którego można było uniknąć, bo sama akcja nie była wybitnie skomplikowana. Niestety Galan był spóźniony, a Brunes zupełnie niekryty. Raków przyspieszył w drugiej połowie, ale to nie był jakiś huragan – po prostu konsekwentna i cierpliwa gra.
– Głęboko i chaotycznie w drugiej połowie
Po 60. minucie w zasadzie przestaliśmy utrzymywać piłkę. Oderwane akcje, straty, chaos, brak wyjścia do pressingu. Raków to wykorzystał i zamknął GieKSę na długie minuty. Paradoksalnie – nie tworzyli sytuacji seryjnie, ale całkowicie przejęli inicjatywę. A my nie potrafiliśmy odpowiedzieć.
Podsumowanie:
GKS nie zagrał w Częstochowie meczu złego. Zagrał mecz… do wzięcia. I właśnie dlatego jest tyle rozczarowania.
To spotkanie nie zmienia obrazu całej jesieni. Wręcz przeciwnie – potwierdza, że ta drużyna gra dobrze. 6 zwycięstw w 7 ostatnich meczach przed Rakowem to nie przypadek. 20 punktów po jesieni w tak spłaszczonej tabeli to naprawdę solidny wynik. GieKSa po fatalnym starcie wróciła do ligi z jakością.
Ten mecz można było zremisować. Można było nawet wygrać. Nie udało się – ale też nie ma tu powodu, by bić na alarm. Przy takiej dyspozycji, jak z Motoru, Korony, Niecieczy, Jagiellonii, Pogoni czy w pierwszej połowie z Rakowem – GKS będzie punktował. Wiosna zacznie się praktycznie od zera, bo cała dolna połowa tabeli wciągnęła się w walkę o utrzymanie.
GieKSiarz
Piłka nożna
Widzew rywalem GieKSy
Dziś w siedzibie TVP Sport odbyło się losowanie ćwierćfinałów Pucharu Polski. GKS Katowice zmierzy się w tej fazie z Widzewem Łódź. Mecz odbędzie się w Katowicach, a 1/4 Pucharu Polski zaplanowano na 3-5 marca.
Widzew obecnie zajmuje 13. miejsce w Ekstraklasie, mając w dorobku 20 punktów, czyli tyle samo co GKS. Na 18 meczów piłkarzy Igora Jovicevića (a wcześniej Żelijko Sopića i Patryka Czubaka) składa się 6 zwycięstw, 2 remisy i 10 porażek (bramki 26-28). We wcześniejszych rundach Widzew wyeliminował trzy drużyny z ekstraklasy: Termalikę, Zagłębie Lubin i Pogoń Szczecin.
Zanim dojdzie do pojedynku pucharowego, obie drużyny zmierzą się w lidze (także w Katowicach), w kolejce, która odbędzie się 6-8 lutego.
Pozostałe pary tej fazy to:
Lech Poznań – Górnik Zabrze
Zawisza Bydgoszcz – Chojniczanka Chojnice
Avia Świdnik – Raków Częstochowa
Kibice Piłka nożna Wideo
Doping GieKSy w Częstochowie
W niedzielny wieczór do Częstochowy, na ostatni mecz w tym roku, wybrał się komplet GieKSiarzy. Ultrasi zadbali o przedświąteczny klimat na sektorze.


Najnowsze komentarze