Piłka nożna Prasówka
Media: GKS spróbuje pójść za ciosem
Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień mediów na temat popołudniowego spotkania GKS Katowice – Piast Gliwice.
gol24.pl – Sebastian Bergier z GKS Katowice ocenił potencjał najbliższego rywala. „Piast Gliwice jest wyrachowany”
GKS Katowice podejmie w niedzielę lokalnego rywala Piasta Gliwice w meczu piłkarskiej ekstraklasy. – Goście są drużyną bardzo wyrachowaną. Prezentują futbol prosty, ale też skuteczny – ocenił napastnik GKS Sebastian Bergier. Oba zespoły wygrały po dwa razy wiosną. Początek meczu w niedzielę od godziny 14:45.
[…] „Jesteśmy blisko siebie. Miejsce w środkowych rejonach tabeli jest dla nas potwierdzeniem dobrze wybranej drogi w kierunku tego, jak chcemy grać. Dla mnie jest ważne, że drużyna robi postęp. To pozytywne, ale wymaga również bardzo dużej koncentracji od nas. Nie możemy się nakręcać wygraną w Częstochowie. To dla nas na pewno bardzo duży sukces, ale dał nam tylko trzy punkty. W niedzielę zagramy przeciwko bardzo dobremu zespołowi” – ocenił szkoleniowiec beniaminka ekstraklasy Rafał Górak.
Sierpniowe spotkanie w Gliwicach zakończył się remisem 2:2. Oba gole dla gości zdobył wtedy Adam Zrelak, rehabilitujący się obecnie po kontuzji.
„Jeszcze musimy poczekać na jego powrót do gry. Rozmawiam z lekarzami, fizjoterapeutami, rehabilitacja przebiega bardzo dobrze. Wydaje mi się, że w marcu, kwietniu Adam powinien wrócić na boisko” – dodał Górak.
Zespół GKS przygotowuje się do zaplanowanej na marzec przeprowadzki na nowy stadion. Podczas niedzielnych derbów (14.45) katowiczanie po raz pierwszy wystąpią w nowych koszulkach, które powstały z myślą o ich domowych spotkaniach.
„Mam nadzieję, że koszulki będą przynosiły same zwycięstwa. My się dobrze czujemy przy Bukowej (stara arena), ciężko tu z nami wygrać. Zdajemy sobie jednak sprawę z tego, że aby klub się rozwijał, musi się przenieść na nowy obiekt” – zaznaczył napastnik.
weszlo.com – GKS – Piast
Piast ma za sobą fantastyczny start w 2025 roku i po dwóch meczach posiada na koncie dwa zwycięstwa. GieKSa również nie próżnuje i podobnie jak rywal z Gliwic dwa razy wygrała. Teraz punkty ktoś na pewno straci.
GKS zaimponował na starcie rundy wiosennej. O ile wygrana ze Stalą jeszcze nie robi wielkiego wrażenia, a punkty są po prostu zadowalające, tak pokonanie Rakowa na pewno wywołuje efekt “wow”. Komplet oczek w nowym roku pozwolił zdecydowanie odskoczyć od strefy spadkowej i znacząco zbliżyć się do czołówki. Strata do Cracovii to w tym momencie tylko 5 punktów, a Pasy mają już za sobą mecz w 21. kolejce. Przy zwycięstwie, GieKSa wydatnie poprawi po raz kolejny swoją sytuację.
Czy to już wielki Piast? Nie ma co wywoływać wilka z lasu, ponieważ za nami dwie kolejki tej rundy, jednak nie można przejść obojętnie obok wyników gliwiczan. Aleksandar Vukovic, mimo braku wielu transferów, potrafił tak poukładać zespół, aby ten wygrywał. Przewyższył nawet swój był klub, czyli Legię z Goncalo Feio u sterów i pokazał wyższość nad Portugalczykiem. Zapas nad strefą spadkową jest już duży, a do GKS-u Piast traci tylko jedno oczko.
[…] GieKSa strzeliła w dwóch meczach trzy gole, tracąc jedną bramkę, natomiast Piast ma na koncie 4 bramki strzelone i także jedną straconą. To zapowiada bardzo ciekawe starcie, które może obfitować w zwroty akcji. Liczymy na trafienia, ponieważ są to jednak derby.
goal.pl – Czas na mniejsze derby Śląska. GKS spróbuje pójść za ciosem
GKS Katowice w sobotnim starciu podejmie na własnym stadionie zespół Piasta Gliwice. Ten mecz zapowiada się bardzo ciekawie i niezwykle wyrównanie. Jednym z niedzielnych spotkań PKO BP Ekstraklasy będzie rywalizacja pomiędzy zespołami GKS Katowice a Piasta Gliwice. To piłkarze Rafała w tych mniejszych, ale równie ważnych derbach Śląska podejmą swoich rywali. Faworytem są oczywiście gospodarze, którzy przed tygodniem pokonali Raków Częstochowa pod Jasną Górą i pną się w górę ligowej tabeli. Piast, choć również prezentuje się bardzo dobrze, wygrał w tym roku już ze Śląskiem oraz Legią, wydaje się być jednak nieco mocniej skazywany na porażkę.
[…] W pierwszym meczu tych dwóch zespołów w tym sezonie padł wynik 2:2. Było to pierwsze spotkanie obu tych ekip od wielu wielu lat, bowiem GKS Katowice jest beniaminkiem ligi i od 2012 roku nie miał okazji rywalizować z Piastunkami. Ostatnie starcie obu tych ekip poza rywalizacją z tego sezonu miało miejsce jeszcze na poziomie 1. ligi. Wtedy 3:0 wygrał Piast, który w owym sezonie 2011/12 zanotował awans do PKO Ekstraklasy, a katowiczanie ledwo utrzymali się na zapleczu elity.
Jeśli chodzi o kontuje i zawieszenia, to w obu drużynach sytuacja wygląda podobnie, choć trzeba przyznać, że Piast ma nieco większe bolączki. GKS bowiem musi sobie radzić w tym starciu bez Adama Zrelaka, który powinien już jednak wrócić do gry za kilka tygodni oraz Oskara Repki, który jest zawieszony za nadmiar żółtych kartek. Piast nie ma zaś do dyspozycji Patryka Dziczka oraz Tihomira Kostandinova, obaj są zawieszeni za kartki. Brak w drużynie Aleksandara Vukovicia także Andreasa Katsantonisa, który przez najbliższy rok nie będzie mógł grać w piłki z powody zerwanych więzadeł.
piast-gliwice.eu – Fakty przed #GKSPIA
Tylko trzy drużyny w całej PKO BP Ekstraklasie mogą pochwalić się kompletem zwycięstw na wiosnę. W tym gronie znajdują się zarówno Niebiesko – Czerwoni jak i ich najbliższy rywal – GKS Katowice. Mecz rozpocznie się w niedzielę o godzinie 14:45, a już teraz możecie przeczytać ciekawostki dotyczące tej rywalizacji.
Publiczność:
– Niedzielny mecz będzie jednym z ostatnich rozgrywanych na zasłużonym stadionie przy ul. Bukowej 1A.
– Według danych przekazanych przez media społecznościowe klubu, wszystkie dostępne bilety zostały wyprzedane. Na trybunach zasiądzie ok. 6710 kibiców, w tym 410 kibiców Piasta.
Bilans:
– Spotkanie 21.kolejki będzie dopiero drugim starciem tych zespołów na poziomie Ekstraklasy. Wcześniej, obie ekipy miały okazję mierzyć się wielokrotnie na niższych szczeblach rozgrywkowych.
– Pierwszy mecz między Piastem a Gieksą odbył się 12.08.2024 i zakończył się remisem 2:2. Bramki dla Niebiesko – Czerwonych zdobyli Michael Ameyaw i Michał Chrapek.
– Tomasz Mokwa w przeszłości reprezentował barwy GKS-u Katowice natomiast Mateusz Mak, który aktualnie występuje w zespole z Katowic, zdobył z Piastem Mistrzostwo Polski w sezonie 18/19.
Statystyki:
– Piast Gliwice zdobył 192 punkty w 100 meczach po przerwie zimowej w 7 ostatnich sezonach Ekstraklasy (1,92/ mecz). To najlepszy wynik spośród występujących na najwyższym szczeblu rozgrywkowym tym czasie drużyn.
– Niebiesko – Czerwoni nie przegrali żadnego meczu na wyjeździe, w którym strzelili gola (6 meczów z golem – 4 zwycięstwa, 2 remisy); w całych rozgrywkach nie przegrali 12 z 13 meczów w których strzelili gola (92,3%; w tym 7 zwycięstw, 5 remisów, 1 porażka)
– W spotkaniu z powodu nadmiaru żółtych kartek nie zagrają Tiho Kostadinov (Piast) oraz Oskar Repka (GKS).
piast.gliwice.pl – Vuković: GKS to poważna drużyna
Po dwóch zwycięstwach z pewnością przy Okrzei mają apetyt na trzecią z rzędu wygraną. Łatwo nie będzie, bo gliwiczanie zmierzą się w równie dobrze dysponowanym rywalem. GKS Katowice bowiem w pierwszych dwóch wiosennych meczach także zainkasowało komplet punktów.
Podopieczni Rafała Góraka najpierw pokonali Stal Mielec 1:0, a w drugiej kolejce wygrali na wyjeździe z Rakowem Częstochowa 2:1. To pozwoliło im przesunąć się na ósme miejsce w tabeli w dużej mierze zrobić ogromny krok do utrzymania. Aleksandar Vuković nie ma wątpliwości, że GieKSa w niedzielę będzie bardzo trudnym rywalem.
– Od samego początku GKS wyglądało na poważną drużynę z trenerem czele, któremu udało się zbudować coś trwałego. Do Ekstraklasy trafili ciężko pracując. Natomiast od momentu awansu dokonali tam kilka trafionych transferów, który to procentuje. Nikt chyba już teraz nie ma wątpliwości, że jest to drużyna Ekstraklasowa i taka pozostanie na kolejne sezony – mówi Aleksandar Vuković.
Piłka nożna
Losowanie PP: Koncert życzeń GieKSa.pl
Już jutro o godzinie 12:00 w siedzibie TVP Sport odbędzie się losowanie 1/8 finału Pucharu Polski. W stawce pozostało już tylko 16 drużyn: 10 ekip z ekstraklasy, 4 drużyny z I ligi, 1 z II ligi oraz 2 z III ligi. Postanowiliśmy podzielić się z Wami naszymi typami i marzeniami dotyczącymi rywala w nadchodzącej rundzie. A co przyniesie los? Zobaczymy już we wtorkowe południe.
Fonfara
Ciekawym pojedynkiem bez wątpienia byłby mecz z Polonią Bytom i możliwość spotkania Jakuba Araka, który właśnie w naszym klubie się przecież odblokował. Najgorszymi opcjami wydają się być Raków Częstochowa i Piast Gliwice, bowiem rywale o takim podejściu do piłki nożnej dodatkowo zabierają kibicom chęć przychodzenia na mecze w środku tygodnia.
Kosa
Na pewno chciałbym uniknąć (dokładnie w takiej kolejności): Górnika, Jagiellonii, Rakowa i Lecha. Z pozostałymi ekstraklasowiczami możemy zagrać, choć oczywiście preferowałbym wtedy domowe spotkanie.
Natomiast z pewnych wyjazdów, czyli wylosowania drużyn z niższych lig, to ciekawie wyglądałaby Avia (niedaleko, niska liga) oraz Polonia Bytom (lokalnie, dawno nie graliśmy). Wyjazdowicze nie obraziliby się zapewne także na Śląsk we Wrocławiu.
Ciekawostką jest to, że jeśli wylosujemy na wyjeździe Raków, Widzew, Jagiellonię lub Lechię, to… w 2025 roku zagralibyśmy aż trzy wyjazdowe spotkania z tymi rywalami.
Flifen
Najśmieszniej byłoby zagrać przeciwko Wiśle Kraków lub Pogoni Szczecin. W przypadku wygrania z jakimikolwiek kontrowersjami, z którymkolwiek z tych klubów, content na Twitterze Alexa Haditaghiego bądź Jarka Królewskiego byłby nieziemski. Natomiast pod względem poziomu sportowego i kibicowskiego dobrym losowaniem byłaby Polonia Bytom, która powinna być na spokojnie do ogrania, a i frekwencja w takim meczu nie powinna zawieść.
Misiek
Najbardziej chciałbym zagrać z Avią Świdnik lub Zawiszą Bydgoszcz lub Polonią Bytom, ponieważ to są stadiony, na których jeszcze nie byłem. Najbardziej nie chciałbym zagrać z Rakowem Częstochowa, ponieważ znów byłyby dwa mecze koło siebie w pucharze i w lidze, oraz nie widzi mi się wyjazd do Chojnic w środku tygodnia z powodu mało atrakcyjnego rywala i odległości.
Kazik
Z osobistych pobudek to Śląsk Wrocław, w zeszłym sezonie nie było mi dane tam pojechać, a teraz może się uda. Nie wiem, gdzie Polonia Bytom będzie grała ewentualnie ten mecz, ale jechać tam na ten orlik ze sztuczną trawą i granulatem niespecjalnie mi się uśmiecha… jeszcze Jakub Arak coś strzeli, a lubię go i nie chcę tego zmieniać 🙂
Marek
Przez tyle lat czekaliśmy na Puchar Polski jak na okno do Ekstraklasy z nadzieją, aby uchyliło się chociaż odrobinę i pozwoliło oddychać tym samym powietrzem co krajowa elita… Dzisiaj tuzy Ekstraklasy otwierają listę drużyn, z którymi nie chcemy grać na tym etapie. To najlepszy dowód na to, jaki skok wykonaliśmy przez ostatnie dwa lata: nomen omen lata świetlne! Z uwagi na zależności rodzinne (kuzyni z Dolnego Śląska kibicujący Śląskowi) najbardziej chciałbym trafić Śląsk na wyjeździe. U siebie zdążyliśmy zagrać i razem z kuzynami oglądaliśmy to „widowisko” na starej Bukowej. We Wrocławiu z uwagi na Święta nie mieliśmy szans się spotkać. Poza tym z uwagi na cykl „Okiem rywala” łapię kontakt z przedstawicielami innych klubów – z jednymi gorszy, z drugimi lepszy i czasem wbijamy sobie różne szpilki 😉 Tym kluczem chciałbym trafić na Widzew (pozdrawiam Michał) lub Koronę (piona Michał i marxokow). Górnik za to dopiero w finale, najlepiej na Śląskim, bo 3 maja córka ma komunię, więc logistyka byłaby łatwiejsza 😂 Rywali z niższych lig trochę się boję, z uwagi na stan boiska w grudniowe popołudnie, ale bytomski orlik powinien być wtedy jak najbardziej zdatny do użytku 😜 Tak czy inaczej, sam fakt, że w listopadzie rozmawiamy jeszcze o GieKSie w Pucharze Polski jest dla mnie powodem do uśmiechu. Czas na kolejny krok w stronę Narodowego.
Błażej
Przede wszystkim dla mnie zawsze liczy się awans, a będzie łatwiej o kolejną rundę, grając z niżej notowanym rywalem. By nie jeździć daleko, życzyłbym sobie Avię Świdnik. Polonia Bytom niby fajny rywal, ale chyba tylko jeśli mielibyśmy grać na Śląskim. Granie na Orliku w grudniu z rywalem, który dobrze się prezentuje, może nie być takie proste. Jak mamy grać z kimś z Ekstraklasy to najlepiej u siebie z Piastem. Widać po wywiadach, że trenerowi Górakowi zależy mocno by w tym roku grać w PP na wiosnę, pewnie taki cel postawili sobie przed drużyną i chcą go skutecznie realizować. Fajnie byłoby to zrealizować, bo granie na wiosnę w PP byłoby małą nowością dla nas.
Jaśka
Ja napiszę króciutko: wszyscy byle nie Górnik, mamy ostatnio złe wspomnienia z nimi odnośnie pucharu Polski.
Shellu
Na pewno nie chciałbym trafić na Wisłę Kraków. Nie dość, że mecz na wyjeździe, to jeszcze z piekielnie mocnym i rozpędzonym rywalem. Spokojnie – zmierzymy się z nimi w ekstraklasie. Zdecydowanie chciałbym też uniknąć Korony czy Górnika. Jeśli chodzi o zespoły z ekstraklasy, to nie pogardziłbym Widzewem, nawet jeśli byłby na wyjeździe. Musimy tę ekipę w końcu przełamać. Polonia Bytom i Śląsk Wrocław nie byłyby złe. Nie pogardziłbym także powrotem do Chojnic, z uwagi na ładnie położony stadion i dobre wspomnienia. A najbardziej kuriozalnym losowaniem będzie Raków na wyjeździe i dwa mecze przy Limanowskiego w grudniowym mrozie – na tym najzimniejszym stadionie w Polsce 😉
Galeria Piłka nożna
Kurczaki odleciały z trzema punktami
Felietony Piłka nożna
Plagi gliwickie
No i po raz kolejny potwierdziło się, jak dziwna bywa piłka. Przynajmniej jeśli przekładamy matematykę na boisko. I punkty oraz miejsca w tabeli. Matematycznie Piast nie miał prawa z nami wygrać, statystycznie niby też, choć patrząc na rachunek prawdopodobieństwa, kiedyś musieli to drugie zwycięstwo osiągnąć. Stało się i nikt w Katowicach nie jest z tego powodu zadowolony. Faktem jest, że Piast na to zwycięstwo zasłużył, choćby dlatego, że był bardziej zdeterminowany. Jednak czy był lepszy na tyle, aby dokonać takiej deklasacji?
Śmiem twierdzić, że jakby taki mecz powtórzyć, to wcale nie byłoby oczywiste, że goście znów by wygrali. Zwycięstwo odnieśli zasłużone, jednak splot różnego rodzaju okoliczności – tak nieszczęśliwych dla GKS, a fortunnych dla gliwiczan spowodował, że wykorzystując sposobność z zimną krwią, zainkasowali trzy punkty. Ale tę sposobność najpierw musieli mieć.
Zaczęło się od kontuzji Mateusza Kowalczyka. Zawodnik jeszcze próbował po obiciu okolic nerki pozostać na boisku, ale sam po chwili poprosił o zmianę. Kontuzja niepiłkarska, więc w tej chwili najważniejsze jest po prostu jego zdrowie i miejmy nadzieję, że ostatecznie nie będzie to nic poważnego. Potem w kilka minut katowiczanie stracili dwie bramki. Najpierw fatalnie zachowali się w obronie, bo Drapiński był kompletnie niepilnowany i wystarczyło mu tylko dołożyć stopę do piłki, aby pokonać Rafała Strączka. No a potem Lukas Klemenz też jakoś intuicyjnie chciał wybić piłkę, ale pokonał własnego bramkarza. Mieliśmy nadzieję na ten rzut karny, ale po analizie VAR sędzia Raczkowski podyktowaną jedenastkę anulował – słusznie, bo faulu nie było. I tak mieliśmy jeszcze szczęście, bo tych plag mogło być więcej – w początkowej fazie meczu na boisku opatrywany był Bartosz Nowak, interwencja medyczna była też przez chwilę potrzebna Wasylowi. Mimo wszystko za dużo tych nieszczęść, jak na jeden mecz.
Problem jest taki, że po pierwszej połowie, gdy GKS przegrywał 0:2 i nie miał nic do stracenia, myśleliśmy, że nasz zespół rzuci się na przeciwnika i wybije im z głowy myśl o punktach. Miało być tak, że goście będą żałowali, że te dwa gole strzelili. Nic takiego nie miało miejsca. Druga połowa była równie zła jak pierwsza albo nawet gorsza. GieKSa biła głową w mur, kompletnie nie potrafiąc zagrozić bramce Placha. Piast wyprowadzał kontry, z czego jedną wykorzystał i gliwicki Di Maria zamknął spotkanie. A mogło być jeszcze wyżej, bo nasz zespół tak się odkrył, że rekordowa porażka na Nowej Bukowej stawała się coraz bardziej realna. Bramka Lukasa Klemenza na koniec tylko dała drobną korektę na wyniku. Osobliwe jest to, że Lukas strzelił w tym meczu do właściwej i niewłaściwej siatki, jeszcze bardziej osobliwe, że powtórzył tego typu wyczyn Arkadiusza Jędrycha sprzed… dwóch meczów.
Trzeba przyznać, że Piast zagrał kapitalnie w defensywie. Zneutralizował nasz zespół kompletnie, dodatkowo nie bronił się jakoś bardzo głęboko, GKS skutecznie był wypychany, a wszelkie próby licznych prostopadłych podań ze strony piłkarzy Góraka kończyły się „sukcesem” Piasta. No i właśnie to mam na myśli, pisząc, że mecz mógł się potoczyć inaczej. Bo trzeba przyznać, że pomysł na mecz z podaniami za plecy – czy to długimi w powietrzu, czy bardziej po ziemi, wyglądał na całkiem niezły i nawet próby nie były najgorsze. Czujność obrońców Piasta była jednak na wysokim poziomie. Gdy już taka piłka przeszła, to albo Adam Zrelak został wzięty w kleszcze (sytuacja z odwołanym karnym), albo Ilja Szkurin był na spalonym po podaniu Wędrychowskiego (ale i tak Białorusin trafił w Placha).
Problem widzę inny. GieKSa chyba za bardzo postawił na tę kwestię czysto piłkarską. Chcieliśmy ten mecz wygrać umiejętnościami i kunsztem, a zabrakło walki wręcz. Piast tę „grę w piłkę” od początku meczu próbował nam wybić z głowy i zrobił to skutecznie. Nie mieliśmy więc – tak jak na wiosnę – łupanki, którą trudno było nazwać meczem piłkarskim. Mieliśmy GieKSę, która w piłkę chciała grać i Piasta, który był jednak dużo bardziej zdeterminowany do walki. Nie odbieram oczywiście Piastowi tego, że w kluczowych momentach też pokazał umiejętności, bo to jest oczywiste. Poziom agresji jednak zdecydowanie był po stronie zawodników Myśliwca i teraz to oni okazali się „zakapiorami”. Trochę to wyglądało tak, jak na szkolnym korytarzu, kiedy z klasowym łobuzem kujon chce rozmawiać na argumenty. I ma je sensowne, logiczne, tylko co z tego, skoro łobuz wyprowadził szybki cios i kujonowi tylko spadły okulary z nosa…
Ogólnie nie chcę jakoś specjalnie krytykować tego sposobu naszej gry, natomiast wygląda na to, że sztab trenerski się przeliczył, a przez to, że do przerwy było już 0:2, trudno było to skorygować. Osobiście chciałbym, żeby GKS dążył do gry w piłkę i generalnie nie będę o to miał pretensji. Czasem jednak być może trzeba postawić na proste i bardziej… prymitywne środki. To tak jak z tym rozgrywaniem od tyłu, kiedy różne drużyny nieraz tak bardzo chcą ten schemat utrzymywać, że czasem, zamiast po prostu wywalić piłkę w oczywistej sytuacji, klepią ją sobie trzy metry od bramki i za chwilę dostają gonga.
A już nie bawiąc się w porównania, metafory i piękne słowa. Piast po prostu od początku meczu zaczął dosłownie spuszczać wpierdol naszym piłkarzom, a ci nie potrafili odpowiedzieć tym samym. I też dlatego przegraliśmy. Z Koroną GieKSa potrafiła pójść na noże. W meczu derbowym – zupełnie nie.
Wracając do tematu bramek samobójczych – to niesłychane, że GKS ma ich w tym sezonie już pięć. I solidarni są ze sobą środkowi obrońcy, bo już każdy z nich ma po jednym takim trafieniu. Piątego samobója zaliczył Kowal w Łodzi. Wiadomo, że jest to często pech, ale skoro sytuacja się powtarza – to jest jakiś defekt, nad którym pewnie trzeba popracować. Jest to jakaś niefrasobliwość naszych zawodników, może czasami wręcz lekka niechlujność.
Nie ma co płakać. Już nie będę się rozpisywał na temat opinii niektórych kibiców, bo poświęciłem na to poprzednie felietony i… straciłem sporo nerwów. Teraz nawet nie czytałem (jeszcze) wielu komentarzy, ale jeśli natknąłem się po tej porażce znów na zdanie jednego ancymona, że mamy fatalnego trenera, fatalnych piłkarzy i zespół na co najwyżej pierwszą ligę, to wiem po prostu, że mam do czynienia z osobą niezbyt lotną. Tyle.
Sam nie wierzyłem, że możemy ten mecz przegrać. Nie sądziłem natomiast, że zwycięstwo będzie formalnością. A już na pewno nie spodziewałem się, że Piast nas tak rozjedzie. Ten mecz ostatecznie był fatalny. Nie wychodziło nam nic. Piastowi wyszło wszystko. Powtórzę – wykorzystali wszystkie swoje sposobności otwierające im drogę do zwycięstwa. To oni byli wyrachowani. Ale matrycą była agresja.
Październikowo-listopadowy piękny sen z serią czterech zwycięstw się skończył, przyszła szara jesienna rzeczywistość. Jednak dziś jest kolejny dzień, a wkrótce następne. GieKSa to nie jest drużyna perfekcyjna i jeszcze nie jest na tyle dobra, żeby takie mecze jak z Piastem zdecydowanie wygrywać. Absolutnie jednak nie jesteśmy tak słabi, żeby znów mówić, że zlecimy z hukiem z ekstraklasy. Mogliśmy stworzyć sobie ultra-komfortową sytuację przed końcem rundy jesiennej. Nie udało się. Nadal musimy punktować, żeby zadomowić się mocniej w środku tabeli.
Przed nami przerwa reprezentacyjna, a po niej piekielnie ciężkie spotkania. Tak jak pisałem, o punkty będzie niebywale trudno, ale musimy grać swoje. Może z większą różnorodnością środków, w zależności od rywala. Skoro jednak Piast wygrał z GKS, to dlaczego GieKSa ma nie móc wygrać z Jagiellonią? W tej lidze wszystko jest możliwe. I katowiczan stać na punktowanie nawet z Jagą, Pogonią i Rakowem.
Także GieKSiarze nie ma co się załamywać i wchodzić w jakieś smuty. Zostawmy to ludziom, dla których frustracja jest życiowym paliwem. Niech dla nas paliwem będzie nieustający optymizm – oparty na faktach i doświadczeniu. Doświadczeniu takim, że GieKSa jeszcze dopiero co potrafiła bardzo dobrze grać w piłkę, być lepsza od przeciwników i wygrywać mecz za meczem.




Najnowsze komentarze