Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Media o meczu GieKSa-ŁKS: Zemsta może być słodka

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień na temat dzisiejszego meczu GKS Katowice – ŁKS Łódź:

 

lkslodz.pl – Szansa na rewanż. Jutro GKS Katowice – ŁKS!

[…] Przed ełkaesiakami arcytrudne wyzwanie, bo chociaż GKS spisuje się poniżej oczekiwań i zamyka pierwszoligową tabelę, na Bukowej łodzianom nigdy nie grało się łatwo, w dodatku gospodarze zamierzają zrehabilitować się za ostatnią derbową porażkę.

W dwóch pierwszych meczach rundy wiosennej piłkarze ŁKS-u powtórzyli wyniki z jesieni, to znaczy pokonali Chrobrego i podzielili się punktami z Bruk-Bet Termaliką. I na tym zakończmy te analogie, w środę bowiem wicelider pierwszej ligi zmierzy się w Katowicach z drużyną, która pod koniec lipca znalazła na nasz zespół sposób.

[…] Teraz ełkaesiacy zamierzają zrewanżować się za niepowodzenie z początku sezonu i z pewnością mają po swojej stronie argumenty piłkarskie. Kibice „Rycerzy Wiosny” po sobotnim pojedynku ze spadkowiczem z ekstraklasy zastanawiali się dlaczego po pierwszej przyzwoitej w wykonaniu ich pupili połowie meczu z Bruk-Bet Termaliką, łodzianie przestali grać to, co wychodzi im najlepiej.

To, czy miało to urozmaicić wachlarz ofensywnych zagrań beniaminka, czy też tak po prostu ułożył się mecz, pozostanie tajemnicą ełkaesiaków, w każdym razie w Łodzi nikt z powodu podziału punktów w starciu z ekipą z Niecieczy nie robi tragedii, byle tylko przebieg tego meczu nie zasiał w szeregach wicelidera ziarna niepewności. ŁKS potrafił grać w piłkę jak mało kto w tej lidze i należy zademonstrować to w Katowicach, co nie znaczy, że rywala można zlekceważyć. Na Bukowej, a wiedzą o tym starsi kibice, potrafili nasi piłkarze odnosić ważne zwycięstwa, zawsze jednak grało się nam tam ciężko. W środę na spacerek też się nie zanosi.

 

dzienniklodzkipl – ŁKS gra z drużyną trenera Dudka, brata piłkarza Realu

Ostatni w tabeli I ligi GKS Katowice jest gospodarzem środowego meczu z ŁKS Łódź, wiceliderem rankingu. Obie drużyny dzieli w ligowej tabeli aż 19 punktów.

[…] Tym razem to jednak łodzianie są faworytem spotkania. Miejscowi są robici. W poprzedniej kolejce ulegli na wyjeździe GKS Tychy aż 0:4 (0:2). Trener Dariusz Dudek próbuje jednak nadrabiać miną.

– W Tychach wynik był znacznie gorszy od naszej gry, bo stworzyliśmy więcej sytuacji niż w poprzednich meczach – mówi. – Teraz musimy zrobić wszystko, by zdobyć jak najwięcej punktów w ostatnich dwóch spotkaniach rundy.

Za to Kazimierz Moskal, sternik ŁKS, zna wprawdzie moc swojej drużyny, ale przestrzega przed nadmiernym optymizmem.

– To zespół w którym grają piłkarze z przeszłością ekstraklasową – mówi. – Oni wiele potrafią w końcu zaskoczą. Pozycja GKS w tabeli jest dla mnie zaskoczeniem.

 

sportowefakty.wp.pl – Fortuna I liga: zemsta może być słodka. ŁKS Łódź chce zdobyć Katowice

ŁKS Łódź może zdecydować o tym, że GKS Katowice spędzi zimę w strefie spadkowej. Wicelidera poprowadzi przy Bukowej były trener gospodarzy, Kazimierz Moskal.

[…] Zemsta łodzian może być słodka. W razie udanego rewanżu zdecydują o tym, że GKS spędzi zimę w strefie spadkowej. Nic już nie zmaże fatalnego wrażenia, jakie katowiczanie zostawią po rundzie jesiennej, ale dopóki mają okazje, mogą jeszcze poprawić sytuację w tabeli przed wiosną. Na razie GKS jest ostatni i ma cztery punkty mniej niż będąca na bezpiecznym miejscu Warta Poznań. Do zdobycia w tym roku pozostało sześć „oczek”.

ŁKS również ma o co walczyć. W weekend zremisował 1:1 z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza, a to sprawiło, że przewaga wicelidera nad trzecią Sandecją Nowy Sącz stopniała z trzech punktów do jednego. Lidera z Częstochowy nikt w tym roku nie dogoni, ale drugie miejsce premiowane awansem pozostaje do obsadzenia. Na razie zajmuje je ŁKS i chce, żeby tak pozostało do końca rundy. Drużyna Kazimierza Moskala zdobyła dotychczas 18 z możliwych 27 punktów w meczach na wyjeździe. To bardzo dobry wynik. ŁKS wywalczył poza Łodzią trzy razy więcej „oczek” niż GKS w Katowicach.

 

gol24.pl – ŁKS. Jak w środę przestawić katowicki autobus?

[…] Jak to różnie się plecie na tym futbolowym świecie. Przed rozgrywkami w GKS upatrywano kandydata do awansu. Celem ŁKS miało być spokojne utrzymanie się na zapleczu ekstraklasy. Mecz rozegrany 28 lipca w Łodzi zdawał się potwierdzać te prognozy. Katowiczanie wygrali spotkanie 1:0, choć w dużej mierze zawdzięczali to bramkarzowi Mariuszowi Pawełkowi, który bronił w beznadziejnych wprost sytuacjach. Teraz między słupkami stoi Krzysztof Baran, który wpuścił w derbach z GKS Tychy cztery bramki, choć drużyna grała… pięcioma obrońcami. Porażkę tłumaczy się tym, że zespół był zbyt odważny. Poszedł na wymianę ciosów, atakował i poległ z kretesem. Wygląda zatem na to, że w meczu z ŁKS schowa się za podwójną gardą i będzie szukać szans w kontrze. Łodzianie będą prowadzić grę i znaleźć sposób na przestawienie autobusu, który rywale postawią przed własną bramką Sposobem będzie płynna, składna gra na poziomie pierwszej połowy spotkania z Termaliką.

 

dziennikzachodni.pl – GKS Katowice – ŁKS Łódź [LIVE, NA ŻYWO, GDZIE OGLĄDAĆ, ZAPOWIEDŹ]

[…] GKS Katowice dwa ostatnie mecze w tym roku rozegra na własnym boisku. W środę w zaległym spotkaniu 19. kolejki podejmie wicelidera tabeli ŁKS Łódź, a w niedzielę trzeci zespół w stawce Fortuna 1. Ligi Sandecję Nowy Sącz. Ekipa Dariusza Dudka w środę wyjdzie na boisko z pozycji ligowej czerwonej latarni.
[…] Łodzianie z pięciu ostatnich występów wygrali cztery. Gospodarze są natomiast w bardzo trudnej sytuacji. Po zwycięstwie nad Podbeskidziem w klubie powiało optymizmem, ale potem nadeszła klęska 0:4 z GKS-em w Tychach.

[…] – Chcemy zdobyć punkty, które poprawią naszą sytuację przed rundą wiosenną. W Tychach rozdawaliśmy rywalom prezenty na Mikołaja, nasza gra nie była tak zła jak wynik – mówi trener Dariusz Dudek. W zespole Katowic zabraknie Bartłomieja Poczobuta, który w poprzednim meczu zobaczył dwunastą żółtą kartkę i nie zagra ani w środę, ani w niedzielę.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Popłynęli w Szczecinie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielne popołudnie piłkarze GKS-u Katowice pojechali na wyjazdowe spotkanie do Szczecina w ramach 27. kolejki PKO BP Ekstraklasy. W wyjściowej jedenastce doszło do czterech zmian i od pierwszej minuty zagrali Szymczak, Kuusk, Drachal i Gruszkowski.

Pierwszą połowę zaczęli zawodnicy GieKSy, ale nie stworzyli realnego zagrożenia. W trzeciej minucie Filip Szymczak wyszedł sam na sam z bramkarzem i mimo tego, że i tak był na spalonym, to nie zdołał pokonać Cojocaru. Chwilę później Alan Czerwiński ruszył prawą stroną boiska aż do linii końcowej i wrzucił piłkę w pole karne. Obrońca gospodarzy strącił futbolówkę wprost pod nogi Oskara Repki, który pokusił się o strzał zza pola karnego, ale został on zablokowany. Pierwszy kwadrans spotkania nie porwał piłkarsko, ale GieKSa częściej zapędzała się pod bramkę Pogoni i dłużej utrzymywała się przy piłce. W 15. minucie Kudła źle wybił piłkę i zrobiło się groźnie pod bramką GieKSy, na szczęście nasz bramkarz zdołał się zrehabilitować i wybronił strzał Kolourisa. Chwilę później znów Pogoń była bliska zdobycia bramki, ale zawodnik gospodarzy uderzył niecelnie. W 19. minucie zrobiło się sporo zamieszania w polu karnym Cojocaru, gdy Mateusz Kowalczyk delikatnie trącił piłkę głowa, zmieniając jej tor lotu, ale nic z tego nie wyszło. W kolejnych minutach gra przeniosła się głównie w środkową strefę boiska i żadna drużyna nie była w stanie skonstruować składnej akcji. W 33. minucie Koutris przeniósł piłkę nad bramką Kudły, uderzając lewą nogą. Chwilę później Drachal był bliski zdobycia bramki, ale w ostatnim momencie piłka mu odskoczyła. W 42. minucie Loncar uderzył głową z bliskiej odległości, ale Kudła zdołał ją wybić końcówkami palców. Po wznowieniu z rzutu rożnego Dawid Drachal chciał oddalić zagrożenie i w momenciem gdy wybijał piłkę, to podbiegł Kurzawa, który dostał prosto w skroń i potrzebował pomocy medycznej. W doliczonym czasie pierwszej połowy Gruszkowski rzucił się, aby zablokować strzał Koutrisa i piłka niefortunnie odbiła mu się od ręki. Po długiej przerwie i analizie VAR sędzia wskazał na jedenastkę, którą  pewnie wykorzystał Koulouris. Po tej bramce arbiter zakończył pierwszą połowę.

Na drugą połowę GieKSa wyszła w takim samym składzie, natomiast w drużynie Pogoni doszło do jednej zmiany. Po czterech minutach drugiej połowy Koulouris znów wpisał się na listę strzelców – tym razem pokonał Kudłę z bardzo bliskiej odległości, a piłkę wrzucił Kamil Grosicki, który przepchał i objechał bezradnego Alana Czerwińskiego. W kolejnych minutach GieKSa, chcąc odrabiać straty, odsłoniła się jeszcze bardziej, co próbował wykorzystać Wahlqvist, ale uderzył bardzo niecelnie. Po upływie godziny gry trener Rafał Górak pokusił się o potrójną zmianę. Na boisko weszli Błąd, Bergier i Galan. Chwilę późnej Arkadiusz Jędrych wpuścił swojego bramkarza na minę. Źle obliczył odległość do Kudły i zagrał zbyt lekko i niedokładnie do tyłu. Kudła musiał opuścić bramkę, aby ratować sytuację i po serii niefortunnych podań piłka trafiła pod nogi Grosickiego, jednak jego strzał został zablokowany przez naszego bramkarza. W 68. minucie Sebastian Bergier wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale nie trafił w światło bramki, była to idealna okazja na złapanie kontaktu. Chwilę później Loncar został sfaulowany przez Kuuska, ale sędzia puścił akcję i do piłki dobiegł Sebastian Bergier, który zaliczył… soczysty upadek. W kolejnych minutach gra zrobiła się bardzo rwana i było dużo niedokładności w obu zespołach. W 82. minucie Kacper Łukasiak pokonał Dawida Kudłę strzałem na dalszy słupek. Warto zaznaczyć, że ten zawodnik wszedł na boisko… minutę wcześniej. Pięć minut później Koulouris trzeci raz wpisał się na listę strzelców, pokonując Kudłę strzałem na długi róg. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie.

6.04.2025, Szczecin
Pogoń Szczecin – GKS Katowice 4:0 (1:0)
Bramki: Koulouris (45-k, 49, 87), Łukasiak (82).
Pogoń Szczecin: Cojocaru – Wahlqvist, Loncar, Borges, Koutris (86. Lis), Gamboa, Ulvestad, Kurzawa (80. Smoliński), Przyborek (46. Wędrychowski), Grosicki (81. Łukasiak), Kolouris (88. Paryzek).
GKS Katowice: Kudła – Gruszkowski (62. Galan), Czerwiński, Jędrych, Kuusk (80. Komor), Wasielewski – Drachal (62. Błąd), Kowalczyk, Repka, Nowak (88. Marzec) – Szymczak (62. Bergier).
Żółte kartki: Kowalczyk.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 19 938.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Nie schodźcie z obranej drogi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Co GKS Katowice wraca na swój stadion po nieudanym wyjeździe to wygrywa. Podobnie było tym razem. Po wysokiej porażce w Szczecinie (choć zbyt wysokiej patrząc na samą grę), katowiczanie mieli zmierzyć się z walczącą o życie Puszczą Niepołomice.

W końcówce sezonu takie mecze zawsze są trudniejsze niż – po pierwsze wcześniej, a po drugie – niż wskazywałaby na to tabela. Zazwyczaj drużyny z dołu się po prostu budzą – wcześniej czy później. Nie zawsze i nie wszystkie – te które pobudki nie zrobią lub nie zrobią jej odpowiednio wcześnie – spadają z ligi. Mamy w tym sezonie aż nadto przykładów. Obudziła się Korona – na samym początku rundy wiosennej – i dziś jest praktycznie pewna utrzymania. Niedawno na wysokie obroty wskoczył Radomiak – i choć przegrał ostatnio dwa mecze – również ma niezłą pozycję w tabeli, a przecież startowali od 0:5 do przerwy w Białymstoku. Skazywane na pożarcie Zagłębie Lubin wygrało dwa mecze i znacząco poprawiło swoją sytuację. A Śląsk Wrocław? Ci to dopiero zaczęli grać. Zagrzebani na ostatnim miejscu, pod wodzą Alana Simundzy zaczęli punktować aż miło i po wielu, wielu kolejkach w końcu osiemnaste miejsce opuścili i są na styku jeśli chodzi o bezpieczną strefę!

Zamieszana w walkę o utrzymanie Puszcza również czeka na to przebudzenie. Był jeden moment, w którym wydawało się, że podopieczni Tomasza Tułacza wskoczyli na właściwe tory. Mowa o wygranej w Gdańsku 2:0. Ta wygrana z zespołem z dołu tabeli, ale też dobrze wówczas grającą Lechią, była pewna i wydawało się, że Puszcza może stać się takim Radomiakiem czy Koroną. Nic z tych rzeczy. Co prawda potem zdarzyło się jeszcze zwycięstwo z Piastem, ale poza tym było słabiutko. Sytuację mógł też trochę uratować Puchar Polski, gdzie niepołomiczanie wygrali na Konwiktorskiej, ale potem Pogoń zmiotła ich w półfinale. Tym motywacyjnym drygiem mógł być też uratowany w doliczonym czasie gry z Rakowem remis. Nie wyszło. Puszcza przegrała w Katowicach i choć jest minimalnie nad kreską, czeka ich niebywała i ciężka batalia o pozostanie w lidze. Za tydzień grają z niezłym Radomiakiem, potem mają Pogoń i Lecha, będą też bezpośrednie potyczki ze Stalą i Śląskiem. Oj, nie będzie u Żubrów nudno.

To jednak problemy naszych ligowych rywali. GieKSa z tą walczącą o życie drużyną sobie poradziła i to przegrywając do przerwy. Nawet trener Tułacz – zasadniczo nieszczędzący swoim podopiecznym słów krytyki – dziwił się, że nie było aż takiej determinacji. Za to w Lidze Plus eksperci mówili, że z Puszczą narzucającą swój styl gry, przejąć tę rolę jest trudno – a GieKSie się to udało. Nie da się ukryć, katowiczanie zdominowali rywali i w tym kontekście był to jeden z najlepszych meczów w tym sezonie – no, powiedzmy druga połowa, bo do pierwszej można się przyczepić.

To był pierwszy mecz w obecnych rozgrywkach, w którym GieKSa przegrywała i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 28. kolejce. Dla porównania powiedzmy, że w ostatnich pięciu meczach poprzedniego sezonu, taka sytuacja miała miejsce… trzy razy (z Polonią, Tychami i Wisłą). Dlatego nawet jeśli taka sytuacja zdarza się raz na jakiś czas, to jednak tyle meczów bez odwrócenia ich losów to sporo. W drugą stronę mieliśmy to trzy razy – z Legią, Koroną i Motorem. A jedynymi drużynami, które pozostają bez przechylenia szali na swoją korzyść są Piast, Puszcza, Śląsk, Lechia.

Żeby dołożyć łyżeczkę dziegciu co do wczorajszego spotkania, to trzeba przyznać, że do pewnego momentu aspirowało ono do jednego z najbardziej frustrujących w tym sezonie. Mam tu na myśli taką niemoc, pewnego rodzaju bezsilność, która – wydawało się – może mieć miejsce. Bo jak przegrywaliśmy wysoko, to GieKSa była ewidentnie słabsza. Jak przegrywaliśmy mecze, których nie powinniśmy przegrać, bo graliśmy dobrze, była irytacja i złość. Ale wczoraj to było jeszcze coś innego. GieKSa niby atakowała, niby stwarzała sytuacje, ale ostatecznie wszystko szło w ręce Komara, ewentualnie było niecelne, tak jak strzał Dawida Drachala z początku meczu. Dodatkowo było widać dużą determinację i dynamikę. To nie był chodzony mecz. Z jednej strony można było myśleć, że taka gra daje szansę na pozytywny rezultat, z drugiej te wykończenia były dość mizerne. No i przede wszystkim Puszcza prowadziła po naszym dość dużym błędzie. Więc trzeba było zdobyć nie jedną, a dwie bramki. Niewiadomą było, jak się to wszystko potoczy.

Ta łyżka dziegciu się zdematerializowała, bo ostatecznie GKS w drugiej połowie grał podobnie jak w pierwszej, a dodatkowo wzmocnił ten sposób gry i w końcu zaczęło wychodzić. Czyli wchodzić. Trzy bramki zdobyte po przerwie mają swoją wymowę. Najpierw Alan Czerwiński dosłownie wypatrzył Sebastiana Bergiera, który po prostu nie mógł tego zmarnować. Potem swoje firmowe zagranie zaliczył Bartosz Nowak i Bergi a la „Franek – łowca bramek” (skoro jesteśmy już przy wiślackich porównaniach trenera) podcinką trafił do siatki. Mało się mówi o trzecim golu, a to co zrobił Marcin Wasielewski przecież było bardzo klasowe. Minął rywala delikatnym podbiciem piłki, a potem to podbicie powtórzył nad bramkarzem, wystawiając piłkę do pustej bramki. To było doprawdy doskonałe i jeśli mówimy o Tsubasie Dawida Drachala w jego kapitalnej akcji w pierwszej połowie, to nie można tego japońskiego bohatera kreskówek nie przyrównać do Wasyla, przy czym Wasyl zrobił to błyskawicznie, a nie jak Tsubasa biegł z piłką przez boisko przez pół odcinka okrążając niemal całą kulę ziemską 😉

Swój sposób gry – to było coś, co trener powtarzał w rundzie jesiennej. Można powiedzieć, że jesienią to wychodziło w bardziej spektakularny sposób, choć nadal musimy pamiętać, że dawało to mniej punktów niż obecnie. Ale pod względem wizualnym, spotkanie z Puszczą rzeczywiście pokazało bardzo dużą dominację nad rywalem.

GieKSa jest w środku tabeli dlatego, że… nie zawsze nam wychodzi. Bartosz Nowak ma potencjał na to, by dawać jeszcze więcej. I ostatecznie coś mu w tych meczach zawsze wyjdzie – jakieś idealne podanie i asysta – bo to po prostu bardzo jakościowy zawodnik. Ale tu może być jeszcze lepiej. Sebastian Bergier nastrzelał już trochę tych bramek, ale ich też może być jeszcze więcej. Coraz lepiej prezentuje się Dawid Drachal i jakby tylko udało się wyciągnąć go z Rakowa, byłoby doskonale, bo ten zawodnik to bardzo duży talent. Naprawdę w tej drużynie drzemie spory potencjał. Na ten moment jest bardzo dobrze. A może być jeszcze lepiej. Tylko prośba do trenera – nie schodźcie z obranej drogi. Wychodźcie z założenia, że rozwój jak najbardziej, ale lepsze czasem jest wrogiem dobrego. Można i trzeba ulepszać i poprawiać, ale nie na siłę. Naprawdę jest dobrze.

Osiągnęliśmy magiczną granicę 38 punktów. Można już mieć absolutnie spokojną głowę. GieKSa w przyszłym sezonie będzie grać w ekstraklasie i dalej sławić Katowice w ligowej piłce. Nie mogliśmy sobie wymarzyć na początku sezonu – a już zwłaszcza po pierwszej kolejce z Radomiakiem – w jakim miejscu będziemy na sześć kolejek przed końcem. Pięknie.

A Dawid Abramowicz, ani żaden inny Craciun czy Atanasov nie okazali się Kojiro 😉

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Budujemy nową twierdzę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W dzisiejszym spotkaniu nasza drużyna pokonała 3:1 Puszczę Niepołomice. Zapraszamy na drugą galerię z tego meczu, którą przygotował dla Was Kazik.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga