Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Media o meczu Korona-GKS: Spokojni sąsiedzi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień mediów na temat dzisiejszego spotkania Korona Kielce – GKS Katowice.

echodnia.eu – Korona Kielce – GKS Katowice na Exbud Arenie. Podopieczni Jacka Zielińskiego walczą o jak najwyższe miejsce i premie

W poniedziałek, 5 maja, w 31. kolejce PKO BP Ekstraklasy Korona Kielce podejmie na Exbud Arenie z GKS Katowice. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 19:00. -Gramy o jak najwyższe miejsce w tabeli, bo to są dodatkowe apanaże dla klubu i dla zawodników, bo przecież walczymy o premie – powiedział Jacek Zieliński, trener Korony.

Jeśli chodzi o sytuację kadrową, to poza Adrianem Dalmau, Shumą Nagamatsu i Yoavem Hofmeisterem wszyscy zawodnicy są do dyspozycji sztabu szkoleniowego. Dwaj pierwsi leczą urazy, pomocnik z Izraela trenuje indywidualnie.

Korona po zwycięstwie z Jagiellonią Białystok 3:1 zapewniła sobie utrzymanie w PKO BP Ekstraklasie. Ta wygrana sprawiła, że z automatu przedłużył się kontrakt trenera Jacka Zielińskiego na kolejny sezon.

– Mamy matematyczne utrzymanie, ale gramy o jak najwyższe miejsce w tabeli, bo to są dodatkowe apanaże dla klubu i dla zawodników, bo przecież walczymy o premie. Na pewno nie będzie luźnego podejścia do ostatnich czterech spotkań. Gramy cały czas mocno zmotywowani, jak już wskoczyło się na takie tory, to trzeba cały czas po nic jechać. Walczymy o jak najwyższe miejsce w tabeli i zależy nam też na tym, żeby dobrze się prezentować, żeby kibice też byli zadowoleni z naszej gry. Trzy ostatnie spotkania u siebie graliśmy przy komplecie na trybunach. To świadczy o tym, że wróciła moda na Koronę, ludzie łakną dobrej piłki i chcemy się w te ramy wpisać – powiedział Jacek Zieliński, trener Korony.

Korona grała z GKS Katowice pięć razy w XXI wieku. Bilans tych spotkań to trzy zwycięstwa Korony i dwa triumfy drużyny z Katowic.

– Oglądałem mecz GKS Katowice z Legią Warszawa. To dobra drużyna. Myślę, że dla widzów nasz poniedziałkowy mecz będzie bardzo fajnym widowiskiem. Gramy o jak najwyższe cele. Cieszymy się z utrzymania, bo to był plan minimum na ten sezon. Możemy jeszcze awansować w tabeli. Pieniądze nie są naszym głównym motywatorem, ale na pewno jest dodatkowa motywacja – mówił na przedmeczowej konferencji prasowej Wiktor Długosz, pomocnik Korony.

[…] Ostatnie spotkania pomiędzy Koroną a GKS Katowice

4.11.2024: GKS – Korona 1:2

14.05.2022: Korona – GKS 1:2

6.11.2021: GKS – Korona 1:0

18.04.2009: GKS – Korona 0:2

3.09.2008: Korona – GKS 2:1

ekstraklasa.org – Spokojni sąsiedzi

Pierwszy raz w historii na poziomie najwyższej ligi Korona Kielce w roli gospodarza zagra z GKS Katowice. Te drużyny sąsiadują ze sobą w aktualnej tabeli – na 10. i 9. miejscu.

Obie drużyny mają już zapewnione utrzymanie. Ich przewaga nad strefą spadkową wynosi wszak dwanaście i czternaście punktów, przy maksymalnie dziewięciu do zdobycia u konkurentów spod „kreski”. Korona Kielce pierwszy raz od ostatniego awansu, nie musi walczyć o zachowanie bytu do ostatniej kolejki. Katowiczanie z kolei w roli beniaminków również osiągnęli ten komfort bardzo szybko. Teraz obie ekipy walczą o pozycję w górnej połowie tabeli. Obecnie sąsiadują ze sobą właśnie na pograniczu tego rejonu. Katowiczanie przy wygranej 3:0 awansują dziś aż na 6. miejsce. Korona z kolei może liczyć na zrównanie się dorobkiem z Górnikiem Zabrze oraz Motorem Lublin.

Korona Kielce legitymuje się identyczną liczbą zwycięstw, remisów i porażek. W każdej z tych rubryk widnieje u niej liczba „10”. Jej przeciwnik także w tej edycji tak samo często wygrywał, co przegrywał. Piłkarzom GieKSy zdarzyło się to dotychczas po dwanaście razy. Każda z tych drużyn po dwa razy w czterech ostatnich starciach cieszyła się z pełnej puli. W 2025 roku obie ekipy mają z kolei po sześć triumfów na koncie.

Czy wiesz, że…

Prawdopodobieństwo zwycięstwa: Korona Kielce – 42%; GKS Katowice – 31,3%,

Mariusz Fornalczyk – strzelił 2 z 3 goli Korony Kielce po strzałach zza pola karnego w tym sezonie,

Arkadiusz Jędrych (GKS Katowice) – jedyny zawodnik z pola z kompletem minut.

zagranie.com – Kielce w formie – pytanie tylko, na jak długo?

Mecz zamykający 31. kolejkę Ekstraklasy zapowiada się niezwykle emocjonująco – Korona Kielce, będąca w znakomitej formie, podejmie na własnym stadionie beniaminka z Katowic. Obie drużyny wciąż mają realne szanse na awans do górnej połowy tabeli, co dodaje temu starciu dodatkowego ciężaru.

[…] Korona Kielce to jedna z największych rewelacji końcówki sezonu Ekstraklasy. Choć jeszcze na półmetku rozgrywek drużyna Jacka Zielińskiego znajdowała się w strefie spadkowej i musiała drżeć o utrzymanie, dziś sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Kielczanie zapewnili sobie ligowy byt na 4 kolejki przed końcem sezonu i z dorobkiem 18 punktów zdobytych w ostatnich 10 meczach są czwartą najskuteczniejszą drużyną ligi w tym okresie. To imponujący wynik, który wyprzedzają jedynie zespoły walczące o tytuł mistrzowski.

Aktualnie Korona zajmuje 10. miejsce w tabeli i ma zaledwie pięć punktów straty do szóstej lokaty, a co ważne – ma do rozegrania jeszcze jedno spotkanie więcej. Trener Zieliński jasno deklaruje, że celem drużyny na końcówkę sezonu nie jest już tylko utrzymanie, lecz walka o jak najwyższe miejsce w tabeli. Podkreśla przy tym, że wyższa pozycja oznacza nie tylko większy prestiż, ale także wymierne korzyści finansowe – zarówno dla klubu, jak i dla samych piłkarzy.

Świetną wizytówką formy kielczan był ich ostatni mecz – zwycięstwo 3:1 nad aktualnym mistrzem Polski, Jagiellonią Białystok. Choć to goście z Podlasia jako pierwsi objęli prowadzenie, Korona zareagowała imponująco. W drugiej połowie zdominowała rywali, prezentując odważną, ofensywną grę. Bramki zdobywali kolejno: Shikavka, Resta i Fornalczyk, a cały zespół pokazał ogromną determinację i świetne przygotowanie fizyczne. Na osobne wyróżnienie zasługuje Dawid Błanik, który odżył po powrocie do wyjściowej jedenastki. W ostatnich trzech meczach zanotował aż cztery asysty, stając się kluczowym elementem ofensywy Korony. Jego rajdy na skrzydle, dokładne dośrodkowania i pewność siebie przy podejmowaniu decyzji znów czynią z niego zawodnika, którego rywale muszą się obawiać. Korona Kielce pokazała, że w futbolu nie wolno nikogo skreślać przedwcześnie.

GKS Katowice wrócił do Ekstraklasy po aż 19 latach nieobecności i z miejsca udowadnia, że nie jest tylko beniaminkiem do bicia. Drużyna z Górnego Śląska plasuje się obecnie na 9. miejscu w tabeli, mając na swoim koncie 2 punkty więcej niż rewelacyjna wiosną Korona Kielce. Ambicje katowiczan sięgają jednak wyżej – celem jest jak najwyższa lokata na koniec sezonu i godne zakończenie tej historycznej kampanii. Forma GKS-u w ostatnich tygodniach jest nieco nierówna – występy mocno „w kratkę”, gdzie zwycięstwa przeplatają się z porażkami. W ostatnich 7 spotkaniach drużyna odniosła cztery zwycięstwa, co pokazuje, że mimo wahań formy zespół potrafi regularnie punktować. Głównym mankamentem pozostają jednak mecze wyjazdowe – to właśnie one najczęściej przynoszą rozczarowania. W pewnym momencie katowiczanie zanotowali aż trzy porażki z rzędu w delegacji, ale udało się w końcu przełamać tę złą passę. Kluczowe było zwycięstwo we Wrocławiu ze Śląskiem, które pokazało, że GKS potrafi wygrywać także poza własnym stadionem.

Ostatnia kolejka była jednak bolesną lekcją futbolu – katowiczanie ulegli Legii Warszawa 1:3. Mecz został praktycznie rozstrzygnięty już w pierwszej połowie, kiedy to GKS oddał zaledwie jeden niegroźny strzał na bramkę legionistów, a sam stracił dwie bramki po błędach w defensywie. Choć po przerwie śląski zespół próbował odrobić straty i grał z większym zaangażowaniem, nie był w stanie odwrócić losów meczu. Gol kontaktowy tchnął jeszcze nadzieję, ale trzeci cios Legii przypieczętował porażkę. Mimo tej wpadki GKS Katowice wciąż ma realne szanse na zakończenie sezonu w górnej połowie tabeli.

gol24.pl – Kończymy majówkową 31. kolejkę PKO Ekstraklasy

[…] Korona Kielce, dzięki świetnej formie na wiosnę, uciekła spod topora. Zapewniła sobie utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej, i bynajmniej podopieczni trenera Jacka Zielińskiego nie będą o nie drżeć do ostatniej kolejki. Tak jak było to chociażby przed rokiem, kiedy drużynę ze świętokrzyskiego urządziło dopiero zwycięstwo nad Lechem Poznań. Ostatnie mecze kielczan? Rewelacyjne, gdyż wygrali m.in. z Jagiellonią Białystok u siebie.

Przegrali dopiero z Lechem i w derbowym pojedynku z Radomiakiem Radom. Plasują się tym samym na bezpiecznym 10. miejscu. Do najbliższego rywala tracą już tylko 2 punkty. GKS Katowice bowiem również za sobą ma udane mecze, choć ten ostatni przegrał z triumfatorem krajowego pucharu, Legią Warszawa. Wcześniej, zdołali pokonać rywali walczących o pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej: Puszczę Niepołomice i Śląsk Wrocław.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Kompromitacja

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po ostatnim meczu z Arką Gdynia, humory w Katowicach były bardzo dobre. GieKSa odbiła się od dna i w fantastycznym stylu pokonała gdynian. Piłkarze Rafała Góraka chcieli podtrzymać tę passę. Ten sam plan miał jednak Górnik Zabrze, który również efektownie odprawił z kwitkiem Pogoń Szczecin. Przy Roosevelta zapowiadało się naprawdę świetne widowisko, przy rekordowej – 28-tysięcznej – frekwencji.

W GieKSie nastąpiła jedna zmiana w porównaniu z meczem z Arką. Kontuzjowanego Alana Czerwińskiego zastąpił Lukas Klemenz, czyli bohater meczu z gdynianami. W składzie zabrzan ponownie zabrakło Lukasa Podolskiego (ale był już na ławce), mogliśmy natomiast obawiać się dynamicznych Ousmane Sowa i Tofeeka Ismaheela.

Początek meczu był wyrównany, ale drużyny nie stwarzały sobie sytuacji bramkowych, choć gdyby w 5. minucie Adam Zrelak dobrze przyjął piłkę wyszedłby sam na sam od połowy boiska z Łubikiem. W 11. minucie lekko uciekał Klemenzowi Tofeek Ismaheel, który wbiegł w pole karne i nawijał naszego obrońcę, ale Lukas ostatecznie zablokował ten strzał. W 19. minucie Kubicki bardzo dobrze obsłużył prostopadłym podaniem Ambrosa, który kąśliwie uderzał, ale Dawid Kudła bardzo dobrze obronił ten strzał. Pięć minut później w pole karne próbował wdzierał się Borja Galan, ale jego strzał został zamortyzowany. W pierwszych trzydziestu minutach nieco lepiej prezentował się Górnik i mógł to przypieczętować bramką, gdy fatalną stratę przed polem karnym zaliczył Kacper Łukasiak, ale po wygarnięciu piłki przez Kubickiego nie doszedł do niej Liseth. Niestety cofnięta gra GKS nie opłaciła się. Galan dał bardzo dużo miejsca w polu karnym rywalowi, a Ousmane Sow skrzętnie to wykorzystał, wycofując piłkę na 16. metr do Patrika Hellebranda, który pewnym strzałem pokonał Kudłę. W końcówce GKS miał kilka stałych fragmentów gry, ale w przeciwieństwie do meczu z Arką, tutaj nie było z tego żadnego zagrożenia.

Początek drugiej połowy mógł być fatalny. Klemenz wyprowadzał tak, że podał do przeciwnika, piłka zaraz poszła do niepilnowanego Janży, ten wycofał do Sowa, analogicznie jak ten zawodnik w pierwszej połowie, jednak Sow strzelił technicznie obok słupka. Po chwili, w zamieszaniu w polu karnym po wrzucie z autu Kowalczyka, ekwilibrystycznie do piłki próbował dopaść Kuusk, ale nic z tego nie wyszło. Po chwili i tak było 2:0. W 53. minucie piłkarze GKS zagrali niebywale statycznie w polu karnym. Dośrodkowywał Ambros, a kompletnie niepilnowany, choć wśród tłumu naszych (!) zawodników Liseth z bliska skierował piłkę do siatki. W 61. minucie znów rozmontowali naszą dziurawą obronę rywale, Janża znów mając lotnisko na skrzydle, popędził i wycofał po ziemi, a Sow tym razem strzelił niecelnie. Po chwili mieliśmy zmiany, weszli na boisko Aleksander Buksa i debiutujący w GKS Jesse Bosch. Trzy minuty później było po meczu, gdy doszło do absolutnie kuriozalnej sytuacji. Marten Kuusk zagrywał do Kudły. Problem w tym, że naszego bramkarza nie było w bramce i piłka wpadła do siatki ku rozpaczy estońskiego defensora. Kilka minut później swoją szansę miał Ismaheel, ale po dośrodkowaniu z prawej stroną i strzale zawodnika bardzo dobrze interweniował Kudła. W 81. minucie z dystansu uderzał wprowadzony na boisko Lukas Podolski, ale znów obronił bramkarz. W 88. minucie na strzał zdecydował się Kuusk, a piłka musnęła górną stronę poprzeczki. Po chwili była powtórka, uderzał z daleka Gruszkowski i również piłka otarła obramowanie, tym razem spojenie.

Wygląda na to, że GKS przegrał to spotkanie już przed meczem, ewentualnie w trakcie pierwszej połowy. Nie da się z Górnikiem Zabrze, grając tak asekuracyjnie, liczyć na cud i to, że rywale nie strzelą bramki. Dodatkowo po utracie bramki posypało się całkowicie wszystko i nie dość, że nadal nie mieliśmy nic z przodu, to jeszcze popełnialiśmy katastrofalne błędy z tyłu, a gospodarze skrzętnie to wykorzystali. Był to najsłabszy mecz GKS w tym sezonie. Nie chodzi o wynik. Sposób gry był nieprzystający ekstraklasowej drużynie.

23.08.2025, Zabrze
Górnik Zabrze – GKS Katowice 3:0 (1:0)
Bramki: Hellebrand (40), Liseth (53), Kuusk (64-s).
Górnik: Łubik – Kmet (70. Szcześniak), Janicki, Josema (76. Pingot), Janża, Kubicki, Hellebrand, Ambros (70. Podolski), Sow (69. Dzięgielewski), Liseth, Ismaheel (76. Lukoszek).
GKS: Kudła – Wasielewski, Klemenz, Jędrych, Kuusk, Galan (70. Gruszkowski) – Błąd (70. Łukowski), Kowalczyk, Łukasiak (61. Bosch), Nowak (78. Wędrychowski) – Zrelak (61. Buksa).
Żółte kartki: Nowak.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 28236 (w tym 4300 kibiców GieKSy).

Kontynuuj czytanie

Kibice

Odszedł od nas Sztukens

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci kibica GKS Katowice Grzegorza Sztukiewicza.

Grzegorz kibicował GieKSie „od zawsze” – jeździł na wyjazdy już w latach 90. Był także członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Na kibicowskim forum wpisywał się jako NICKczemNICK, ale na trybunach był znany jako Sztukens.

Ostatnie pożegnanie będzie miało miejsce 4 września o godzinie 14:00 w Sanktuarium  św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej – Gołonogu. 

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. 

 

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Szymon Marciniak w końcu sędzią El Clasico

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Sędzią sobotniego meczu Górnik Zabrze – GKS Katowice będzie Szymon Marciniak z Płocka. Śląski Klasyk odbędzie się w sobotę o godzinie 20.15.

Arbitra przedstawiać nie trzeba, ale jednak to zrobimy. Nasz sędzia międzynarodowy ma CV tak bogate, że ciężko objąć wszystko. Według portalu 90minut.pl pierwsze udokumentowane spotkanie to mecz Pucharu Polski w 2006 roku pomiędzy Spartą Augustów i Mrągowią Mrągowo. Szybko piął się po szczeblach kariery i już w kolejnym sezonie prowadził trzy mecze ówczesnej drugiej ligi, czyli zaplecza ekstraklasy.

Uwaga! Wówczas – 5 kwietnia 2008 poprowadził jedyny w swojej karierze mecz GKS Katowice, było to spotkanie w Turku, w którym GKS Katowice zremisował z miejscowym Turem 1:1. Poniżej możecie zobaczyć bramki z tego meczu, nakręcone przez autora niniejszego artykułu. Gola dla GKS zdobył wówczas Krzysztof Kaliciak, a wyrównał dobrze nam znany, grający później w GieKSie – Filip Burkhardt.

Już w sezonie 2008/09 zadebiutował w ekstraklasie, prowadząc mecz GKS Bełchatów z Odrą Wodzisław. Od następnego był już etatowym arbitrem w ekstraklasie, w której sędziuje nieprzerwanie od 15 lat.

W sezonie 2012/13 przyszedł debiut w europejskich pucharach, gdy w Lidze Europy sędziował mecz Lazio z Mariborem. Dwa lata później zadebiutował w Lidze Mistrzów spotkaniem Juventus – Malmo.

Wyliczanie wszystkich prowadzonych przez Marciniaka meczów byłoby dużym wyzwaniem. Spójrzmy po prostu na zbiorczą liczbę spotkań, które prowadził konkretnym europejskim drużynom na przestrzeni tych lat – głównie w Lidze Mistrzów, a także w minimalnym stopniu w Lidze Europy:

Inter Mediolan – 10
Real Madryt – 9
Atletico Madryt – 8
Liverpool, PSG – 7
Juventus, Barcelona, Milan – 6
Bayern, Manchester City, Tottenham, Lyon, Benfica – 4
Sevilla, Feyenoord, Napoli – 3

W mniejszej liczbie prowadził też mecze takich drużyn jak m.in. Lazio, Fiorentina, Manchester United, Roma, BVB, Ajax, Bayer Leverkusen, Lipsk, Atalanta, OM, FC Porto, Chelsea, Sporting, Galatasaray czy Arsenal. Dodajmy, że w zestawieniu nie są uwzględnione spotkaniach w ramach choćby Klubowych Mistrzostw Świata, gdzie dodatkowo dwukrotnie sędziował Realowi Madryt.

W 2013 sędziował swój pierwszy finał Pucharu Polski – pierwszy z dwóch meczów Śląska Wrocław z Legią Warszawa. Później jeszcze trzykrotnie prowadził mecz finałowy na Stadionie Narodowym.

W swojej europejskiej przygodzie był arbitrem kilku spotkań, które obrosły legendą. Na przykład w 2017 był rozjemcą pierwszego meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów, w którym PSG pokonało Barcelonę 4:0. Ten mecz był preludium do historii z rewanżu, gdzie Blaugrana po niesamowitej remontadzie zwyciężyła 6:1. Rok później w tej samej fazie na Marciniaka posypała się lawina krytyki po meczu Tottenham – Juventus (1:2), w którym nasz arbiter popełnił duże błędy. W 2023 roku sędziował w półfinale pogrom Realu Madryt przez Manchester City, kiedy podopieczni Pepa Guardioli wygrali 4:0. A w zeszłym sezonie niesamowite spotkania w 1/8 i 1/2 finału pomiędzy Atletico i Realem oraz Interem i Barceloną – w obu przypadkach były to rewanże. W derbach Madrytu arbiter miał absolutnie nietypową sytuację, gdy w konkursie jedenastek Julian Alvarez dwa razy dotknął piłkę – co dopiero – i to w wielkich kontrowersjach – wykazał VAR. Znowuż w pojedynku na Giuseppe Meazza widzieliśmy prawdziwy spektakl piłki. Gdy w 87. minucie Raphinia trafiał na 3:2 dla Barcelony, wydawało się, że jest pozamiatane. Wyrównał w doliczonym czasie Acerbi, a w dogrywce Nero-Azurri za sparwą Frattesiego przechyli szalę na swoją korzyść.

Szymon Marciniak od dekady prowadzi też mecze reprezentacji. Prowadził spotkania na Mistrzostwach Europy i Świata. W 2016 roku był rozjemcą meczów Hiszpania – Czechy, Islandia – Austria i Niemcy – Słowacja. Podczas Mundialu w Rosji sędziował spotkania Argentyna – Islandia i Niemcy – Szwecja z fenomenalnym trafieniem Kroosa w doliczonym czasie z rzutu wolnego. Na Mistrzostwach Świata w Katarze prowadził spotkania Francja – Dania i Argentyna – Australia, a na Euro 2024 Belgia – Rumunia i Szwajcaria – Włochy.

Na deser zostawiliśmy oczywiście największe sukcesy polskiego sędziego. Czyli sędziowane finały. Najpierw finał Klubowych Mistrzostw Świata 2024, w którym Manchester City pokonał Fliminense 4:0. City zapewniło sobie udział w turnieju poprzez wygranie Ligi Mistrzów w 2023 roku, który również prowadził polski sędzia – Anglicy pokonali Inter Mediolan 1:0 po golu Rodriego. No i nade wszystko mecz meczów, najważniejsze wydarzenie w czteroleciu światowej piłki, czyli finał Mistrzostw Świata 2022 w Katarze: Argentyna – Francja. Finał niebanalny, bo z dwoma golami Leo Messiego i hat-trickiem Kyliana Mbappe. Marciniak był świadkiem ukoronowania Leo Messiego jako najlepszego piłkarza w historii futbolu, zwieńczającego swoją piękną karierę tytułem Mistrza Świata.

Ma w swoim dorobku także prowadzone finały Cypru, Grecji i Albanii oraz Superpuchar Europy.

Przechodząc do spraw przyziemnych – w obecnym sezonie Marciniak prowadził cztery spotkania ekstraklasy, w których pokazał 16 żółtych kartek (średnio 4 na mecz) i ani jednej czerwonej. Podyktował jeden rzut karny – dla Pogoni w meczu z Arką.

Oficjalnie prowadził tylko jedno wspomniane spotkanie GKS Katowice, natomiast na uwagę zasługuje fakt, że Marciniak był gościem specjalnym i sędzią podczas turniejów Spodek Super Cup 2024 i 2025. W obecnym roku zrobił też rzecz niesamowitą – prowadząc mecz w Arabii Saudyjskiej wieczorem dzień przed turniejem, sobie tylko znanymi sposobami przemieścił się do Katowic, by w Spodku już być około godziny 15.00 zwartym i gotowym do pracy.

Będzie to pierwszy Klasyk Szymona Marciniaka, bo mimo wielu wybitnych spotkań, nie udało mu się jeszcze poprowadzić hiszpańskiego El Clasico pomiędzy Realem Madryt i Barceloną.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga