Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Media o meczu Stal Stalowa Wola-GieKSa: Aleście to spartolili!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień mass mediów na temat wczorajszego meczu Stal Stalowa Wola – GKS Katowice, mecz zakończył się wynikiem 2:0 (2:0).

 

sportdziennik.pl – Aleście to spartolili!

GieKSa nie skorzystała z potknięcia Widzewa na Podkarpaciu, bo kilka godzin później w tym samym regionie też się potknęła. Przesądziły o tym indywidualne błędy, które kandydatowi do awansu nie przystoją.

Kibice GieKSy przeżyli w niedzielę emocjonalny rollercoaster. Porażka Widzewa w Rzeszowie spowodowała, że drużyna z Bukowej znów miała losy awansu w swoich nogach, ale stan ten potrwał ledwie kilka godzin. W bardzo słabym stylu poległa w Stalowej Woli i chcąc wywalczyć bezpośredni awans, w ostatniej kolejce musi liczyć albo na porażkę Łęcznej w Legionowie, albo brak zwycięstwa łodzian ze Zniczem.

[…] Bramki katowiczanie tracili w sposób, który nie przystoi kandydatowi do awansu. Ta pierwsza wędrować musi na konto Bartosza Mrozka. Wyszedł głęboko na przedpole, ale nie zdołał złapać futbolówki, którą zza pola karnego precyzyjnym lobem do opustoszałej bramki skierował Szymon Jarosz.

[…] Odpowiedzialnością za bramkę nr 2 dla Stali muszą podzielić się Mrozek i Grzegorz Janiszewski. Środkowy obrońca, który przed przenosinami do Katowic grał w… Stalowej Woli, nie ma wybitnej rundy. Już nudne staje się wyliczanie rzutów karnych (3), które po pandemii sprokurował.

W niedzielę nie dogadał się z bramkarzem, kto ma przejąć zagraną między nich piłkę. Ostatecznie dopadł do niej… napastnik gospodarzy Kacper Śpiewak, minął Mrozka i ze spokojem trafił do „pustaka”. 2:0 do przerwy. Praktycznie było po meczu.

Trener Górak starał się reagować zmianami. Najwyraźniej pokłady cierpliwości do Janiszewskiego póki co zostały wyczerpane, dlatego na II połowę na murawie – wreszcie! – zameldował się Radek Dejmek. Dla doświadczonego Czecha był to pierwszy występ w tym roku. Nie minął kwadrans od zmiany stron, a Marcin Urynowicz i Danian Pavlas zastąpili nietykalnego dotąd Macieja Stefanowicza oraz Arkadiusza Woźniaka.

Fakt faktem, że sędziowanie było dość aptekarskie, ale Woźniak zdecydowanie częściej podejmował dialog z arbitrem niż ofensywne pojedynki z rywalami. Kartek było co niemiara, w tym także takie oznaczające pauzę, dlatego do konfrontacji z Resovią katowiczanie przystąpią bez Mrozka, Kacpra Michalskiego czy Grzegorza Rogali. „Żółtko” bez takich konsekwencji ujrzał z kolei Piotr Kurbiel.

Napastnik wytrzymał na murawie 90 minut, przy stanie 1:0 po jego zgraniu minimalnie spudłował Stefanowicz (najlepsza tego dnia akcja GKS-u), ale można i należy od niego wymagać więcej. Był to 7. z rzędu występ Kurbiela bez zdobytej bramki. Temu, którego wygryzł ze składu, czyli Dawidowi Rogalskiemu, taka seria w katowickim klubie jeszcze się nie zdarzyła.

Najbliżej kontaktowego trafienia GieKSa była dopiero w momencie, gdy upływał już doliczony czas II połowy. Dawid Pietrzkiewicz obronił uderzenie Zbigniewa Wojciechowskiego, a po rożnym nie zdołał wstrzelić się Michał Gałecki. Mało, jak na faworyta do awansu, którym GKS mimo wszystko wciąż jest, choć już raczej tylko z barażu. Powoli trzeba o nim myśleć…

 

dziennikzachodni.pl – Stal Stalowa Wola – GKS Katowice 2:0. Kuriozalne błędy katowiczan. Bezpośredni awans ucieka

[…] Fortuna sprzyja GKS Katowice, ale podopieczni trenera Rafała Góraka robią wszystko, by nie skorzystać z otwierającej się przed nimi szansy wywalczenia bezpośredniego awansu do Fortuna 1. Ligi. Los po raz kolejny dał GieKSie wielką szansę, bo w niedzielę swój mecz z Resovią przegrał Widzew kończący rywalizację w Rzeszowie w dziesiątkę i bez nominalnego bramkarza między słupkami, a Górnik Łęczna tylko zremisował u siebie ze Stalą Rzeszów. Katowiczanie w razie zwycięstwa w Stalowej Woli mogli zostać liderem tabeli, lecz frajersko przegrali z broniącą się przed spadkiem Stalą.

GKS obydwa gole stracił po kuriozalnych indywidualnych błędach. Najpierw nie popisał się Bartosz Mrozek. Bramkarz gości wyszedł na 15 m od bramki, lecz piąstkował piłkę wprost pod nogi rywala. Szymon Jarosz skorzystał z tego prezentu i lobem posłał futbolówkę do pustej bramki. Stal poszła za ciosem i chwilę później mogło być 2:0. Potężne uderzeniem gracza ze Stalowej Woli trafiło jednak wprost w Mrozka. Później w ekipie gospodarzy groźnie strzelał Bartosz Sobotka, który pomylił się dosłownie o centymetry.

Katowiczanie odpowiedzieli ładną akcją Adriana Błąda, który podał piłkę do Piotra Kurbiela, a ten wycofał ją do nadbiegającego Macieja Stefanowicza. Strzał pomocnik GieKSy przeleciał jednak obok słupka. Jeszcze przed przerwą piłkarzom GKS przydarzył się kolejny fatalny błąd. Grzegorz Janiszewski nie ruszył się do przelatującej obok niego piłki i młody napastnik Karol Śpiewak skorzystał z tego prezentu mijając Mrozka i po raz drugi zmuszając go do kapitulacji.

 

echodnia.eu – Stal Stalowa Wola pokonała GKS Katowice i zrobiła ważny krok w kierunku utrzymania

[…] Nieco lepiej to spotkanie zaczęli zawodnicy GKS Katowice. Klub, który wciąż ma jeszcze szanse i nadzieje na to, by zająć jedno z dwóch pierwszych miejsc w tabeli i bezpośrednio awansować do pierwszej ligi, starał się szybko objąć prowadzenie. Niezłym strzałem popisał się między innymi Adrian Błąd, ale wtedy piłka nie znalazła drogi do bramki. W kolejnych kilki minutach goście starali się stworzyć zagrożenie pod bramką rywali, ale im się to nie udało.

Całkiem dobrze wychodziło im natomiast stwarzanie problemów we własnej szesnastce. W ósmej minucie gry bramkarz zespołu z Katowic, Bartosz Mrozek, źle wypiąstkował piłkę, ta spadła pod nogi Szymona Jarosza, a ten wpakował ją do bramki.

Po tej sytuacji gospodarze ze Stalowej Woli zaczęli grać „swój mecz”. Bardzo mądrze trzymali rywali daleko od własnej bramki, a ten nie potrafił nic na to poradzić. Dobrze prezentowała się formacja defensywna, a jeśli już goście oddawali strzał z nieprzygotowanej pozycji, to na posterunku był Dawid Pietrzkiewicz.

Drugi gol dla zielono-czarnych padł pod koniec drugiej połowy i znów wziął się z dużego błędu gości w defensywie. Grzegorz Janiszewski kompletnie nie zrozumiał się ze swoim bramkarzem, z czego skorzystał Kacper Śpiewak.

[…] Po przerwie GKS kompletnie nie miał pomysłu na to, jak zagrozić „Stalówce”. Spadkowicz z pierwszej ligi z ubiegłego sezonu nie potrafił wykorzystać przewagi w posiadaniu piłki, choć trzeba powiedzieć, że głównie była to zasługa świetnie grającej obrony Stali.

 

nowiny24.pl – Stal Stalowa Wola wygrała na własnym obiekcie z walczącym o bezpośredni awans GKS-em Katowice 2:0

[…]„GieKSa” nie potrafiła stworzyć poważnego zagrożenia pod bramką strzeżoną przez Dawida Pietrzkiewicza. W zespole z Katowic narastała frustracja, ponieważ defensywa Stali spisywała się naprawdę solidnie. Dopiero w 31. minucie goście zawitali pod bramką Stali, ale Maciej Stefanowicz oddał niecelne uderzenie.

[…] Druga połowa nie była już tak ciekawa – GKS próbował zdobyć kontaktową bramkę, ale piłkarze Stali umiejętnie się bronili, od czasu do czasu kontratakując rywala.

Dobrą zmianę dał Dominik Chromiński, na którym piłkarze gości „zarobili” dwie żółte kartki. Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie i „Stalówka” odniosła niezwykle cenne zwycięstwo.

 

sportslaski.pl – GieKSa ciągle za Widzewem. Na własne życzenie…

GKS Katowice wypuszcza z rąk okazję na wyprzedzenie łódzkiego Widzewa i rozstrzygnięcie kwestii awansu do I ligi bez konieczności rozgrywania barażów. Kardynalne błędy w defensywie i bezproduktywność w ataku sprawiają, że piłkarze trenera Rafała Góraka wracają ze Stalowej Woli bez punktów, na kolejkę przed końcem sezonu pozostając na trzecim miejscu w stawce.

[…] Katowiczanie mieli zresztą w pierwszej połowie duże problemy z wrzutkami autorstwa w przeciwników. Raptem dwie minuty po stracie gola po kolejnej centrze piłka wpadła pod nogi Bartłomieja Ciepieli. Ten uderzył mocno po ziemi, na szczęście dla „GieKSy”, prosto w jej golkipera. W kolejnej sytuacji przyjezdni zostawili sporo miejsca swojej prawej stronie pola karnego, na szczęście dla nich płaski strzał Bartosza Sobotki minął bramkę o kilkadziesiąt centymetrów. Trzy minuty później niemal w tym samym punkcie linię końcową minęła futbolówka sprytnie kopnięta przez Piotra Mrozińskiego.

W międzyczasie jedyną w tej części gry szanse na wyrównanie mieli piłkarze trenera Rafała Góraka. Piotr Kurbiel dostał dobre podanie od Adriana Błąda, wycofał na szesnasty metr, skąd Maciej Stefanowicz pomylił się o centymetry.

[…] Trener Górak w przerwie postanowił zostawić na ławce Janiszewskiego, wpuszczając w jego miejsce notującego pierwszy występ od listopada ubiegłego roku Radka Dejmka. Jeszcze przed upływem pierwszego kwadransa drugiej odsłony zdecydował się na kolejne roszady, zdejmując z placu gry Stefaniowicza i Woźniaka, zamieniając ich na Marcina Urynowicza i Daniana Pawlasa. Żaden z rezerwowych nie wniósł jednak w poczynania swojego zespołu na tyle dużo, by odmienić styl w jakim prezentowali się tego dnia goście. Dwie niecelne próby Kiebzaka z okolic linii pola karnego, czy jedna, składna akcja przyspieszona przez Pavlasa, a kończona rykoszetem po uderzeniu Piotra Kurbiela, to było za mało, by gonić wynik w Stalowej Woli. W szeregach „GieKSy” wciąż zresztą zdecydowanie więcej od udanych zagrań było prostych nieporozumień, niechlujnych stałych fragmentów i prostych strat grożących kontrami rywala.

[…] Ekipa Katowic do domów będzie wracać w fatalnych nastrojach. Wynik w Stalowej Woli nie był dziełem przypadku, tylko błędów i słabej gry, jaką w kluczowej fazie rozgrywek pokazali piłkarze Rafała Góraka. Za tydzień przyjmą u siebie Resovię, która w niedzielę zapewniła sobie udział w barażach o awans na zaplecze Ekstraklasy. Na podobną „dogrywkę” tego sezonu niemal skazała się „GieKSa”, która jednak wciąż jeszcze może wiązać nadzieje z kiepską formą wyprzedzającego ją o punkt Widzewa…

 

infokatowice.pl – Porażka GieKSy po katastrofalnych błędach

[…] Niestety w pierwszej połowie GieKSa zagrała po prostu źle. Choć zdecydowanie dłużej utrzymywała się przy futbolówce, to w ciągu 45 min. przeprowadziła zaledwie jedną akcję, w której mogła pokonać Pietrzkiewicza, ale Stefanowicz strzelił minimalnie obok słupka. Stał nastawiona była głównie na kontrataki i strzały z daleka, które kilka razy stworzyły duże zagrożenie pod bramką przyjezdnych.

Co najważniejsze gospodarze strzelili dwa gole, choć te akurat nie były wynikiem jakiś składnych  akcji, tylko katastrofalny błędów katowiczan.

[…] W drugiej odsłonie Stal ograniczała się do obrony korzystnego wyniku. GieKSa zaś do samego końca próbowała atakować, ale niewiele z tego wynikało.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

10 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

10 komentarzy

  1. Avatar photo

    Kato

    20 lipca 2020 at 07:04

    Media jadą na nas niemiłosiernie. Można przeczytać że frajerski mecz, przegrany po kuriozalnych błędach.
    Kolejny przegrany mecz bez walki bez zaangażowania, ba przegrany wygrany mecz o awans, bo świadomość ta powinna dać wiatru w skrzydła drużynie i ją ponieść w meczu. A znowu nie dało nic.
    I najgorsze to słowo; ZNOWU.
    Ten sam schemat.
    ALE JA SIE NIE DAM!!!
    MNIE NIE ZRAŻĄ i ODEPCHNĄ!!!
    WALKA O UKOCHANY KLUB TRWA!!!
    WALKA NASZA KIBICÓW!
    INO KATOWICE! INO GIEKSA!

  2. Avatar photo

    Ktw

    20 lipca 2020 at 08:07

    Ale z ciebie frajer ????

  3. Avatar photo

    Tomi

    20 lipca 2020 at 09:25

    w sobotę wygramy ale już to nic nie da

  4. Avatar photo

    Roh

    20 lipca 2020 at 10:48

    Góralczykowi trzeba już podziekować za te transfery. Nawet brankarza znaleśc nie umiał.

  5. Avatar photo

    jeżyk

    20 lipca 2020 at 15:09

    podziekować trzeba Góralczykowi i Górakowi bo oni razem to wykombinowali

  6. Avatar photo

    Kwasny_jaro

    20 lipca 2020 at 19:45

    A ja bym nikomu nie podziękował…
    Mamy skład jaki mamy i w moim przekonaniu 3 miejsce jest adekwatne do poziomu składu.
    Drużyna potrzebuje wzmocnień na kilku pozycjach. Nie mamy szerokiej ławki rezerwowej więc nikogo bym sie nie pozbywał.
    Przede wszystkim potrzebujemy napastnika z prawdziwego zdarzenia. Typowego napastnika…
    Budowanie drużyny od podstaw to cykl kilkuletni. Oczywiscie, każdy z nas chce szybkiego powrotu do I ligi, tylko że z tym składem po awansie to tylko walka o utrzymanie w niej a nie walka o awans do Ekstraklasy.
    Nawet po kilku wzmocnieniach…

  7. Avatar photo

    Irishman

    21 lipca 2020 at 15:23

    Skończcie już pieprzyć trzy po trzy! Oczywiście, ze miło byłoby awansować bez baraży ale jeśli trzeba będzie je grać to zagramy i powinnismy wygrać. I mam nadzieję, że ci wszyscy dupni krytykanci trenera i drużyny będą mieli na tyle honory, żeby powiedzieć: P R Z E P R A S Z A M Y !!!

  8. Avatar photo

    jezyk

    21 lipca 2020 at 22:03

    Irishman a ty przeprosiłeś jak pieprzyles glupoty za czasow brzeczka i kolejnych. jak pucowałeś rowa cyganowi i janickiemu. jak widisz racji nie miales i teraz tez nie masz

  9. Avatar photo

    Irishman

    22 lipca 2020 at 18:19

    Ha! @jezyk, no niestety PUDŁO w tej Twojej totalnej krytyce GieKSy! Nigdy nie pucowałem ani Brzęczkowi, ani Cyganowi, ani Janickiemu! 🙂 🙂 🙂 Mało tego, do dziś spieram się choćby z Kosa w ocenie np. Janickiego.

  10. Avatar photo

    jezyk

    22 lipca 2020 at 19:09

    Nie pudło lizusie. Wystarczy poczytac twoje komentarze z tamtych czasow

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Krakowa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami kolejny wyjazd na stadion Cracovii, tym razem na mecz z prawdziwym gospodarzem tego obiektu. Czas na tradycyjne „Post scriptum”.

  1. Na wyjazd do Krakowa złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały nam przyznane: Madziara i Kazik (foto), Shellu i ja (press).
  2. Dzień przed wyjazdem napisał do mnie Łukasz, który w zeszłym sezonie kilkukrotnie pisał dla Was relację tekstową na żywo z pierwszoligowych boisk. Później w oczekiwaniu na nowe okulary musiał na chwile zaprzestać jeżdżenia. Oznajmił, że mógłby czasami pomóc, na co mu odpisałem – że będę miał go na uwadze i jakby była taka potrzeba, to będę dzwonił.
  3. Chciałbym widzieć jego zdziwienie, gdy w sobotę przed godziną ósmą dostał ode mnie wiadomość: czy nie chciałby pojechać do Krakowa? Shellu obudził się z wysoką gorączką. W momencie, kiedy Łukasz wyraził chęć, zacząłem ogarniać mu akredytację.
  4. Równo o godzinie dziewiątej wykręciłem numer do Marzeny Młynarczyk-Warwas, która pełni rolę rzecznika pasowego w Cracovii. Przedstawiłem jej sytuację i poprosiłem o przyznanie akredytacji Łukaszowi, a anulowanie Shellowi. Muszę przyznać, że wiele klubów powinno się uczyć od tej pani podejścia do człowieka. Była bardzo życzliwa i nie widziała żadnych problemów, aby podmienić akredytację. W wielu klubach zostalibyśmy zrugani, że w ogóle dzwonimy.
  5. Do Krakowa dojechaliśmy godzinę przed meczem, sprawnie zaparkowaliśmy samochód i udaliśmy się po akredytację. Ja z Łukaszem odebraliśmy je bardzo szybko, ale Magda z Kazikiem mieli je w innym miejscu, którego musieli się trochę naszukać.
  6. W tym dniu pod stadionem odbywały się obchody z okazji 106. rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości. Dla kibiców była grochówka z kotła, sporo pojazdów wojskowych i żołnierzy w pełnym umundurowaniu. Dodatkowy akcent mieliśmy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem: żołnierze wynieśli na murawę 80-metrową biało-czerwoną flagę i zostały odśpiewane trzy zwrotki Mazurka Dąbrowskiego.
  7. Z Łukaszem udałem się na sektor prasowy, a Madziara z Kazikiem postanowili jeszcze pokrążyć pod stadionem, aby popstrykać trochę fotek i polatać dronem.
  8. Spotkanie rozpoczęło się dla nas bardzo dobrze i z niedowierzaniem oglądaliśmy poczynania naszych piłkarzy, którzy bez problemu stwarzali sobie sytuacje bramkowe, a to, co robił Mateusz Mak, przechodziło nasze najśmielsze oczekiwania.
  9. W drugiej połowie Adrian Błąd zdobył bramkę kolejki, którą zobaczyłem dopiero z odtworzenia, bo w trakcie meczu mi umknęła.
  10. Końcówka spotkania to istny rollercoaster, z którego wyszliśmy obronną ręką. Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie spodziewał się, po utracie bramki w 93. minucie, że jeszcze wygramy ten mecz.
  11. Po meczu poszedłem do mix zony, aby przeprowadzić wywiad z Adrianem Błądem, który możecie przeczytać TUTAJ, a reszta ekipy udała się na konferencję.
  12. Po konferencji podszedłem do pani rzecznik, aby osobiście podziękować za przyznanie akredytacji na ostatnią chwilę – co ją niezmiernie zdziwiło. Stwierdziła, że takie drobnostki to ona załatwia od ręki i była zdziwiona, że w innych klubach tak to nie działa.
  13. Następnie udaliśmy się w kierunku Katowic. Ostatnia osoba (ja ;)) zameldowała się w domu po godzinie 20:00.
  14. Teraz trochę przerwy na mecze naszych „Orłów”, a następnie udamy się na wyjazd do Poznania.
Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Czas odświeżyć pamięć #16 – Lech Poznań

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Lech Poznań to rywal, z którym – z obecnego grona ekstraklasowiczów – nie graliśmy najdłużej. Od czasu spadku w 2005 roku nie było nam dane spotkać się w żadnej lidze, a w losowaniach Pucharu Polski także nie mieliśmy szczęścia. Na przebudowanym stadionie Lecha GieKSa wystąpi po raz pierwszy w spotkaniu z gospodarzami, ale wizytowaliśmy go już przy okazji spotkań z Wartą Poznań w I lidze. 

#1 – Da Silva – Wiele osób pamięta mecz i bramkę, w której było coś „magicznego”. GieKSa przed sezonem sprowadziła do ataku Brazylijczyka Leonardo Da Silvę i z miejsca stał się on ulubieńcem Bukowej. Wielu miało nadzieję, że rodzi nam się wielki talent na miarę możliwości R9.

Da Silva jedną z kilku bramek, strzelił właśnie w spotkaniu z Lechem. Zimowy wieczór na Bukowej uatrakcyjnił jednym z najładniejszych goli w historii spotkań pomiędzy ekipami. Zobaczcie poniżej, jak pięknie uderzył z popularnej „kapy”.

#2 – Ecik ogrywa Mistrza – Do sezonu 1992/93 Lech Poznań przystępował jako Mistrz Polski. Spotkanie rozgrywane było w marcu w Poznaniu i GieKSa po niezłym meczu pokonała Lecha 2:1. Ozdobą były bramki Maciejewskiego oraz Ecika Janoszki, który tradycyjnie już uderzeniem głową zapewnił GieKSie punkty i wygraną w ostatniej sekundzie spotkania. Nie mielibyśmy nic przeciwko, by to GieKSa w sobotni wieczór cieszyła się z wygranej w takich okolicznościach.

#3 Wojciech Show i zielone koszulki – Końcówka sezonu 1994/95 to remis GieKSy z Lechem na Bukowej. Mecz warty zapamiętania z uwagi na bramkę Wojciechowskiego, który po raz kolejny potwierdził, że był wielkim specjalistą, jeśli chodzi o rzuty wolne. Warte zapamiętania były również wyjazdowe koszulki z tamtego okresu. U siebie graliśmy tego dnia w zielonych trykotach i trzeba przyznać, że prezentowały się one świetnie.

#4 – Gajtkowski pokarał Lecha – W sezonie 2003/2004 GieKSa była przez niektórych skazywana na spadek, a mimo to całkiem nieźle radziła sobie w lidze. W 7. kolejce graliśmy na stadionie Lecha Poznań i mecz ten był wyjątkowy dla Krzysztofa Gajtkowskiego. Zawodnik, jeszcze kilka kolejek wcześniej był zawodnikiem Lecha Poznań, ale nie spełnił pokładanych w nim nadziei i wrócił w trakcie sezonu do Katowic. Powrót był całkiem udany, choć nie aż tak bardzo, jak wszyscy sobie tego życzyli. Gajtkowski zdobył kilka bramek, w tym na Lechu, która dała nam wygraną 2:1. Był to jeden z tych momentów, w których to rywale narzekali, że „byli gracze strzelają im bramki”.

#5 – Półfinał Pucharu Polski – Sezon 2003/04 to jeden z ostatnich „sukcesów” GieKSy w Pucharze Polski. Drużyna, która w sezonie zajęła 10. miejsce z trzema punktami przewagi nad strefą spadkową, dotarła do półfinału Pucharu Polski. Biorąc pod uwagę dzisiejsze realia i nasze występy w tych rozgrywkach, to wynik ten jest abstrakcją. Abstrakcją tym większą, jeśli spojrzy się skład, którym graliśmy w tamtym okresie. Katowiczanie półfinał rozegrali z Lechem i pierwszy mecz przegraliśmy 1:2 (bramka Gajtka), a w rewanżu przegraliśmy 2:4. Nasz skład z tego drugiego mecz: Klytta – Sadzawicki, Pluta, Markowski, Adżem, Fonfara, Adamczyk, Widuch, Bała, Brożek, Gajtkowski.

***

Bilans spotkań z Lechem jest całkiem niezły – 17-13-18. Co ciekawe, mamy dodatni bilans bramkowy – 60-55. Był taki okres w historii naszej rywalizacji, w którym wygraliśmy wynikami 4:1, 3:0, 4:0. Miejmy nadzieję, że w sobotę zdobędziemy kolejne punkty w ligowej tabeli.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga