Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Media o meczu Termalica-GKS Katowice: GieKSa nie wykorzystała szansy na strefę barażową, nadkomplet kibiców w Niecieczy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień mediów na temat wczorajszego meczu Bruk-Bet Termalica Nieciecza – GKS Katowice. Drużyny podzieliły się punktami, zanotowano wynik 1:1, do przerwy GieKSa prowadziła 1:0.

 

dziennikzachodni.pl – Bramka Marca w debiucie

W rozegranym 12 lutego meczu 19. kolejki Fortuna 1. Ligi Bruk-Bet Termalica Nieciecza zremisowała z GKS Katowice 1:1. GieKSa bardzo dobrze zaczęła to spotkanie, a w swoim debiucie w drużynie katowiczan bramkę strzelił Mateusz Marzec. Później do głosu doszli jednak gospodarze i odrobili straty.

Piłkarze GKS Katowice nieźle rozpoczęli wiosenną rywalizację w Fortuna 1. Lidze. Podopieczni trenera Rafała Góraka zremisowali w Niecieczy z wyżej plasującym się w tabeli Bruk-Betem Termaliką.

Znakomity debiut w barwach katowiczan zaliczył Mateusz Marzec. Pozyskany w styczniu z Odry Opole pomocnik już w pierwszym oficjalnym meczu w barwach katowiczan zdobył swojego premierowego gola. 28-letni zawodnik w 14 minucie dostał piłkę w polu karnym i mimo asysty rywala precyzyjnie uderzył w „długi” róg.

Katowiczanie zaskoczyli gospodarzy od początku przejmując inicjatywę na boisku. Kolejne sytuacje strzeleckie mieli Jakub Arak i Adrian Błąd, ale ich uderzenia nie były tak skuteczne i były bramkarz Górnika Zabrze Tomasz Loska sobie z nimi poradził.

Nieciecza próbowała się odgryzać, a najlepszą okazję miał Wiktor Biedrzycki, który przegrał pojedynek sam na sam z Dawidem Kudłą. Okazało się jednak, że obrońca Bruk-Betu był na pozycji spalonej.
Po zmianie stron do głosu doszli gospodarze i bramkarz GKS miał coraz więcej pracy. Kudła obronił kilka strzałów rywali, ale skapitulował w 58 minucie po uderzeniu Adama Radwańskiego, którego podaniem obsłużył młody napastnik Kacper Śpiewak. Dla 24-letniego pomocnika była to już czwarta bramka w tym sezonie Fortuna 1. Ligi.

W doliczonym czasie gry świetną okazję na przechylenie szali zwycięstwa na korzyść katowiczan miał Rafał Figiel, ale nie trafił w światło bramki. Później dobrej okazji nie wykorzystał jeszcze Marko Roginić, lecz Chorwat trafił w bramkarza i GKS wrócił do domu z jednym punktem.

 

sportdziennik.com – Stracone dwa punkty

GieKSa prowadziła i była zespołem lepszym od spadkowicza z Niecieczy, ale zdołała jedynie urwać „Słoniom” remis. Ważne role, choć kontrastujące ze sobą, odegrali debiutanci.

Tylko punkt zabiera GKS do Katowic ze stadionu spadkowicza z Niecieczy. Teoretycznie taką zdobycz na terenie jednego z kandydatów do awansu i zespołu uchodzącego za silny kadrowo należałoby bardzo szanować. Tyle że drużyna z Bukowej prowadziła, miała więcej okazji, częściej uderzała na bramkę, lepiej wytrzymała też ten mecz fizycznie. Dlatego – jak przy okazji lipcowego spotkania tych zespołów, zakończonego remisem 3:3 – znów nie sposób było po katowickiej stronie mówić o niedosycie. W wyjściowym składzie GieKSy zadebiutowali Mateusz Marzec i Daniel Tanżyna. Obaj odegrali ważne role. Ale po kolei.

Dowodem, że GKS lepiej wszedł ten mecz, była szarża Marcina Wasielewskiego, byłego zawodnika Bruk-Betu, zwieńczona przez Bartosza Jaroszka strzałem nad poprzeczką. Nie upłynął jeszcze pierwszy kwadrans, a goście prowadzili. Mateusz Marzec wygrał pojedynek z Andrijem Dombrowskijem i mocnym uderzeniem w dolny róg dał radość kibicom GieKSy. Tych do podtarnowskiej wsi zjechało kilkuset, zaprezentowali się bardzo dobrze, a w drugiej połowie rozwinęli oprawę z napisem „Siłą tego klubu są kibice – GKS Katowice”, w którym trudno było nie doszukiwać się nawiązania do niedawnej decyzji o zakończeniu bojkotu i zapowiedzi powrotu na „Blaszok”.

Marzec, ofensywny pomocnik sprowadzony zimą z Odry Opole za 80 tys. zł, podbiegł do fanatyków GieKSy, by wspólnie celebrować swe pierwsze trafienie w jej barwach, na które czekał wyjątkowo krótko. Podopieczni Rafała Góraka grali dobrze, wysoko odbierali piłkę, wypracowali sobie kilka strzeleckich pozycji, lecz nie były na tyle klarowne i na tyle dobrze sfinalizowane, by zrobić krzywdę Tomaszowi Losce. Po przeciwnej stronie boiska Dawid Kudła musiał wykazać się, skracając kąt Murisowi Mesanoviciowi, który nie dał rady zwieńczyć golem bardzo ładnej akcji Bruk-Betu.

W II połowie na wyrównanie nie wskazywało wiele, ale padło szybko. Nie popisał się Daniel Tanżyna. Stoper, który wyleczył kręgosłup i po straconej rundzie jesiennej wreszcie zaliczył premierowy występ w GieKSie, nie dał rady wyekspediować piłki z okolic katowickiego pola karnego, co skończyło się dośrodkowaniem Kacpra Śpiewaka na „długi” słupek i mocnym uderzeniem Adama Radwańskiego, wobec którego Kudła nie był w stanie wiele zrobić. Radwański potem przymierzył jeszcze nieco nad poprzeczką, a w końcówce znacznie bliżej zwycięskiego gola był GKS.

W 85 minucie doszło do sporej kontrowersji, bo Wiktor Biedrzycki sprowadził do parteru Adriana Błąda, wyraźnie dociskając ręką jego kark, ale karny nie został podyktowany, a jeden z liderów katowickiej drużyny nie był już w stanie kontynuować gry. W doliczonym czasie gry z błędu Loski, który nie złapał piłki dośrodkowanej przez Michała Kołodziejskiego, nie skorzystał Rafał Figiel, uderzając po nodze rywala obok słupka, z kolei próba Marko Roginicia była celna, ale nie dość precyzyjna, by zaskoczyć bramkarza Bruk-Betu.

Skończyło się podziałem punktów i zapewne z poczuciem niedosytu katowiczanie czekać będą na mecz z Podbeskidziem, przy okazji którego kibice po 10 miesiącach mają wrócić na „Blaszok”.

 

goal.pl – GieKSa nie wykorzystała szansy na strefę barażową, nadkomplet kibiców w Niecieczy

[…] Gospodarzem spotkania byli Słonie, ale to ekipa Rafała Góraka mogła czuć się jak u siebie, bo fani Trójkolorowych stawili się w Niecieczy w nadkomplecie.

[…] Po pierwszej odsłonie więcej powodów do zadowolenia mogli mieć piłkarze Rafała Góraka. Katowiczanie objęli prowadzenie, a warto podkreślić, że zdobyta bramka była efektem niezłej gry, Co prawda gospodarze dłużej utrzymywali się przy piłce, ale konkretniejszy pod bramką rywala był GKS.

Wynik spotkania otworzył Mateusz Marzec, który trafił do GieKSy z Odry Opole. W swoim debiucie w nowym zespole 28-latek strzelił gola w 14. minucie. Popisał się celnym strzałem tuż przy słupku bramki rywali.

Radość z prowadzenie w szeregach Trójkolorowych trwałą do 58 minuty. Wówczas do wyrównania doprowadził Adam Radwański, zamieniając na gola pierwszy celny strzał Bruk-Betu Termaliki w drugiej połowie, a ogólnie drugi. Warto zaznaczyć, że na druga połowę ekipa Radoslava Latala wyszła odmieniona, a katowiczanie wyglądali tak, jakby zostali jeszcze w szatni.

Do końca meczu ostatecznie więcej goli nie padło i spotkanie zakończyło się remisem. Dla niecieczan był to dziewiąty, a dla katowiczan siódmy podział punktów w kampanii.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Seba Bergier RTS…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wszystko zaczęło się od żółtej kartki we Wrocławiu. Kompletnie niepotrzebnej, głupiej, eliminującej z prestiżowego starcia z Legią. Szkoda było, bo przecież Sebastian Bergier to był ważny zawodnik i nasz najskuteczniejszy strzelec. Ale trudno – absencje kartkowe przecież się zdarzają. Liczyliśmy, że napastnik wróci na kolejny mecz i dogra normalnie do końca sezonu.

Niestety próżno było go szukać w składzie na kolejne spotkanie z Koroną. I z Cracovią też. Trener Rafał Górak przed meczem z Pasami mówił:

– Ręka jest złamana. Kość śródręcza piąta jest złamana. Wydawało nam się w pierwszej fazie, że jeśli to złamanie nie będzie zbyt poważne, będzie można zastosować opatrunek miękki i będzie mógł grać, jednak lekarze zadecydowali, że przez pierwsze dziesięć dni musi w twardym opakowaniu gipsowym tę rękę przypilnować, by ta kontuzja się nie rozeszła. Stąd absencja, Sebastian nie trenuje z nami, postanowiliśmy dać odpocząć tej ręce do końca tego tygodnia i zobaczymy – jeśli prześwietlenie wykaże i lekarze pozwolą, by mógł wrócić do treningów, to od przyszłego mikorcyklu, do meczu z Lechem będziemy z Sebastianem. Na dzień dzisiejszy go nie ma.

Na konferencji po meczu z zespołem z Cracovią mówił:

– Stan ręki i ten złamanej kości śródręcza będzie diagnozowany. Najprawdopodobniej we wtorek będziemy wiedzieli, czy z miękkim opatrunkiem będzie mógł ewentualnie grać. Natomiast biorę po uwagę, że z Lechem może nie wystąpić.

Kibice zastanawiali się, czekali na informację na temat stanu zdrowia Sebastiana. To się doczekali…

Dziś jak grom z jasnego nieba spadła informacja, że Sebastian dogadał się z Widzewem. Wiemy, że negocjacje z danym klubem to nie jest kwestia jednego dnia czy jednego telefonu. A już finalizacja rozmów to czas intensywny. Trudno więc nie odnieść wrażenia, że w momencie, kiedy nam wszystkim wydawało się, że Sebastian robi wszystko, by dojść do siebie na końcówkę sezonu – on po prostu myślą, mową i uczynkiem był gdzie indziej. Konkretnie w Sercu Łodzi.

Nigdy nie byłem dobry w sprawy organizacyjne, logistyczne, formalne, więc nie będę wnikał w kwestie, czy istnieje klauzula minut do rozegrania zawartych w obecnym kontrakcie z GKS i potencjalnych konsekwencji wypełnienia lub nie tego limitu. Kibice o tym piszą i mówią, nie znam historii, więc nie będę się wypowiadał. Czy Sebastian taką klauzulę miał… wiedzą zainteresowani. W każdym razie piłkarzowi kontrakt się nie przedłuża w żaden sposób i odchodzi do Widzewa na zasadzie wolnego transferu.

Niesmak wywołuje nie to, że zawodnik przechodzi do Widzewa. Ma do tego prawo, ktoś mu zaproponował lepszy kontrakt, ktoś podpowiedział, że Widzew ma większe sportowe ambicje. Nie oszukujmy się, większość piłkarzy to najemnicy i jeśli mają lepszą ofertę – skorzystają z niej. Ideowców jest stosunkowo niewiele.

Natomiast sposób rozwiązania tej sprawy jest mocno średni. Najpierw ta żółta kartka, teraz ta „kontuzja”… Nawet jeśli jest ona prawdziwa, to po prostu powoduje domysły i niepotrzebne plotki. Można było po prostu oficjalnie powiedzieć, że prowadzi się rozmowy z Widzewem. Też by była pewnie z wielu stron krytyka, ale byłoby to bardziej transparentne.

A tak mamy historię zawodnika, który leczy kontuzje i próbuje dojść do siebie na mecz z Lechem, a tu nagle okazuje się, że przeszedł do innego klubu.

Nie jest to oczywiście na tyle poważna sprawa, by teraz Sebastiana traktować jako persona non grata (nomen omen) czy obrzucać go wyzwiskami. Liczy się punkt wyjścia, a punkt wyjścia jest taki, że jest to najemnik i prędzej czy później mogło do czegoś takiego dojść. Czepiam się tylko tych okoliczności, jakich się to działo.

Trudno. Zawodnik dał GieKSie, co miał dać, czyli sporo bramek. Nie jest to napastnik wybitny i sam wieszczyłem, że w tym sezonie w ekstraklasie sobie nie poradzi. Dlatego liczba bramek, które strzelił i tym samym punktów dla GKS jest naprawdę imponująca, jak na tego piłkarza. Dał więcej niż powinien. Więc jeśli chce skorzystać z okazji, to nie można mieć do niego pretensji.

Mieliśmy kiedyś historię z Tomkiem Hołotą, który „pitnął” z GKS tuż przed którymś meczem, chyba z Luboniem w Pucharze Polski. Wtedy niesmak też był ogromny. Zawodnik dogadał się wówczas z Polonią Warszawa. Po kryjomu. Czy tutaj w klubie wiedzieli, że Sebastian prowadzi zaawansowane rozmowy w trakcie „kontuzji” – nie wiem. Jeśli tak, to przynajmniej w klubie jest jasno.

Całość sprawia, że choć Sebastianowi można podziękować za wkład w GKS w pierwszej lidze i teraz w ekstraklasie, to ta sytuacja nie będzie powodować, że sympatycy GKS będą skandować jego nazwisko, kiedy przyjedzie z Widzewem na Nową Bukową. Trochę szkoda sobie tak psuć reputację, ale jak widać dla zawodnika nie było to specjalnie ważne.

Piłkarz strzelił 29 bramek dla GKS, grając przez 2,5 sezonu, co jest naprawdę dobrym rezultatem. Walnie przyczynił się do awansu i powrotu GKS do elity. Nawet jeśli drugich tylu dobrych okazji nie wykorzystał, to jest to duży wkład. Choć jakby je wykorzystał, to by nie poszedł do Widzewa, tylko gdzieś wyżej.

Szkoda. Ale mimo wszystko powodzenia w nowym klubie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Wczoraj dostałem SMS-a, że podpisał kontrakt

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu tekstowego konferencji prasowej przed meczem z Lechem Poznań, w której udział wzięli trener Rafał Górak i obrońca Grzegorz Rogala. Szkoleniowiec poruszył między innymi kwestię Mateusza Kowalczyka, odejścia Sebastiana Bergiera, a także nietypowego planu na występ Grzegorza Rogali.

Michał Kajzerek: Dzień dobry, witam wszystkich. Bilety na ten mecz ciągle dostępne, trzeba na bieżąco obserwować system biletowy, bo tam wpadają wejściówki zwalniane z karnetów. 24 godziny przed meczem pojawi się pula zwolniona z rezerwacji. Ponadto przy okazji meczu będzie można zapisać się do bazy dawców szpiku kości, jest to akcja „GieKSiarz do szpiku kości” organizowana przez Stowarzyszenie Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Szybka informacja – został uwzględniony nasz wniosek o odwołanie od drugiej żółtej kartki Oskara Repki z meczu z Koroną Kielce.

Prosimy o ocenę rywala.
Rafał Górak: 
Dzień dobry. Ocena rywala może być tylko i wyłącznie znakomita, wiadomo jaki jest cel w Poznaniu. Zdajemy sobie sprawę z ilości determinacji i tej ogromnej chęci, która w piłkarzach Lecha będzie. Musimy być gotowi na poprzeczkę zawieszoną naprawdę wysoko, ale grając na swoim boisku, na żółtej Nowej Bukowej, mam nadzieję, że stworzymy znakomite widowisko i będzie o czym rozmawiać po meczu.

Wracasz do sprawności. Jak minęły ostatnie tygodnie?
Grzegorz Rogala: 
Dzień dobry. Od trzech tygodni jestem w pełnym mikrocyklu z drużyną i jestem gotowy do rywalizacji na pełnych obrotach.

Czujecie, że w jakiś sposób uczestniczycie w tej walce o Mistrzostwo Polski? Dużo od was zależy.
Górak: 
Pośrednio tak, ale dla nas najbardziej istotną sprawą jest to, aby wykorzystać czas pierwszego sezonu po tak długim czasie w Ekstraklasie. Chodzi o to, jak my sobie damy radę i jak my się zaprezentujemy. Nas powinno interesować pokazanie się i stworzenie jak najlepszego widowiska, w Częstochowie podołaliśmy zadaniu. Trzeba być skoncentrowanym.

Ogłoszono transfer Bergiera, który pewnie już nie zagra. Jak z pozostałymi napastnikami?
Wiadomo – ręka jest złamana i równolegle mamy decyzję Sebastiana. Adam Zrelak, jestem pewien, że będzie do mojej dyspozycji, na pewno nie na 90 minut, ale już jest. Szymczak grać nie będzie mógł (warunki wypożyczenia – przyp. red.), a plan D w głowie jest i ten plan jest przygotowany. Zawodnicy wiedzą, w jaki sposób zagramy.

Pan rozmawiał z Sebastianem, by został?
Ja nie jestem od przekonywania, zawodnicy powinni to czuć. GKS Katowice złożył ofertę na pozostanie, on jej nie przyjął, a propozycja złożona Klubowi nie została przyjęta. Sebastianowi możemy tylko dziękować za bramki i wkład. Życzymy powodzenia, nie mam z tym problemów.

Zgodziliście się na warunki wypożyczenia Szymczaka. Pan jest zwolennikiem tego typu zapisów?
Jeżeli klub wypożycza zawodnika, który potem do danego klubu wraca, to ja to rozumiem i akceptuję. Gorzej, jeżeli kontrakt miałby się kończyć – to byłoby trudne do akceptacji.

Ostatni raz zagrałeś we wrześniu. Jak to jest być tak długo poza meczami?
Rogala:
Nie jest to miłe uczucie, ale cały proces przebiegł bardzo profesjonalnie. Nie jest to nic przyjemnego, ale ja się cieszę z tego, że wracam. Dzisiaj jestem do dyspozycji.

Masz jakieś obawy?
Na treningu jestem na pełnych obrotach i nie mam żadnego strachu czy bojaźni przed odnowieniem urazu. Jeśli w treningu jest dobrze, to w meczu też musi.

Lech przyjedzie tu wygrać. Czy to ułatwienie, że wiecie, czego oczekiwać?
Górak:
Ułatwienie, to taka gra w otwarte karty. Dzisiaj wszyscy, którzy GKS oglądają, wiedzą, że również będziemy dążyć do wygranej. Będziemy musieli realizować zadania w defensywie, by powstrzymać kapitalnych zawodników. Poprzeczkę postaramy się zawiesić wysoko.

Wiadomo, że klub dostaje pieniądze zależne od miejsca, zawodnicy też?
Każdego trzeba byłoby pytać, jak kontrakt został spisany. Nie ma co dywagować o pieniądzach, nas to nie powinno interesować. Pieniądze powinny być na końcu, ja tak piłkę traktowałem. Ja potrzebuję wygrać mecz, trening, sezon – cały czas wygrywać.

Było spotkanie z nowym prezesem?
Znaliśmy prezesa, ale jako członka rady nadzorczej. Spotkanie było, prezes przywitał się z nami, poinformował o swoich zadaniach. Wydaje mi się, że po sezonie będzie moment, by zjeść wspólnie duży obiad. Teraz trzeba grać.

Co z chłopakami, którzy są wypożyczeni?
Przede wszystkim te rozmowy muszą być prowadzone równolegle z ich klubami, szczególnie jeśli chodzi o Filipa i Dawida. Lech ma swoje sprawy, Raków również, także czekamy na zakończenie rozgrywek. My naszą kadrę już dzisiaj budujemy, rozmawiając z zawodnikami i agencjami. Tu się dzieje wiele rzeczy. Jaśniejsza jest sytuacja odnośnie Mateusza Kowalczyka – mamy prawo pierwokupu. Jeszcze spotkania nie miałem, ta decyzja jest przygotowywana. Jedno jest najważniejsze: Mateusz Kowalczyk chce grać w GKS-ie Katowice.

Dwa ostatnie mecze Lecha były odmienne – inne taktyki i rywale.
W meczu z Puszczą Lech oddał osiem strzałów, Puszcza dziewięć – jakość, ogromna jakość piłkarzy. Bramka Lecha w meczu z Legią to niesamowita klasa strzelca, musimy bardzo uważać w defensywie. W Lechu widać dużo zespołowości, Antek świetnie tę grę układa.

Wobec nieobecności napastników to może trener ma plan, byś to ty „biegał do przodu”?
Rogala:
Tego na dzień dzisiejszy nie wiem (uśmiech), ale dam na pewno z siebie 100 procent. Zaczynałem od tyłu karierę i szedłem trochę do przodu, ale nie aż tak daleko.

Czyli plan trenera tego nie obejmuje?
Górak: 
Obejmuje, obejmuje jak najbardziej (śmiech)! To na ostatnie minuty, z tą szybkością wszystkiego należy się spodziewać.

Sytuacja z Kowalczykiem jest rozwojowa. Jaki jest jego wkład w drużynę, dlaczego jest taki dobry i dlaczego po odejściu Kozubala nie było to tak bolesne?
Model gry GieKSy jest stworzony pod zawodników grających na pozycji 8, bo naprawdę ci ludzie mają tam dużo rzeczy do zrobienia. Szukam zawodników intensywnych, inteligentnych, którzy czują boisko. Znałem Mateusza wcześniej, wiedzieliśmy, że wyjeżdża bardzo utalentowany chłopak i poprzeczkę będzie miał wysoko. Byłem ciekaw, jak sobie poradzi w takim klubie. Ja takim zwolennikiem szybkich wyjazdu nie jestem, to był dla niego trudny okres. Kiedy odchodził Antek, to mieliśmy 2-3 pomysły na zapełnienie tej luki, tu się to równoważyło z kwestią przepisu o młodzieżowcu. Zawodnik dostał szansę na mocną rywalizację, a tymi łokciami szybko się zaczął przebijać. Te nabijane minuty odbudowywały jego pewność siebie i zaczął wyglądać jako ten fajny ligowiec, który z ŁKS-u wyjechał. To daje obraz tego, że ci ludzie niepotrzebnie tak szybko wyjeżdżają. Życzę im cierpliwości i by wyjechali po 150 meczach w Ekstraklasie podbijać Europę. Pieniądze są ważne, ale ja powtarzam: na nie przyjdzie czas. Świetny postęp i kapitalna droga, ale wszystko przed nim. Ma deficyty i powinien pracować nad sobą, zdobywać doświadczenie.

Kiedy trener dowiedział się o rozmowach Bergiera z Widzewem?
Wczoraj (14 maja – przyp. red.) o godzinie 8:00 dostałem od Sebastiana SMS-a o tym, że podpisał kontrakt z Widzewem Łódź. Od wczoraj od godziny 8:00 o tym wiem, że rozmawiał z Widzewem.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kolejna domowa wygrana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii z Bukowej. GieKSa wygrała z Cracovią 2:1 po bramkach Kuuska i Repki. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga