Piłka nożna Prasówka
Media o meczu z Górnikiem Łęczna: Zwycięstwo na zakończenie nieudanego sezonu
Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień mediów na temat wczorajszego wygranego meczu GieKSy z Górnikiem Łęczna 1:0 (0:0). Wybraliśmy dla Was najciekawsze:
sportslaski.pl – Skromna wygrana na pożegnanie
Łukasz Zejdler w samej końcówce spotkania strzelił gola, który dał zwycięstwo nad Górnikiem Łęczna w ostatnim spotkaniu tego sezonu. GieKSa, która nie była dzisiaj wspierana przez swoich kibiców, kończy rozgrywki na piątym miejscu.
Do bramki GieKSy wrócił Mateusz Abramowicz, który na ostatni mecz w tym sezonie zdążył wyleczyć uraz. Do obrony wskoczył Tomasz Mokwa, dla którego znalazło się miejsce, bo za kartki nie mógł grać Kamil Słaby. Uraz wykluczył z gry Adriana Błąda, którego zastąpił Wojciech Słomka. Mimo że trybuny przy Bukowej nie były dzisiaj zamknięte decyzją wojewody czy też Komisji Ligi, to i tak „Blaszok” był pusty. Na płocie nie było flag, wisiał za to transparent: „GieKSa to klub dla piłkarzy z jajami dlatego dzisiaj żegnamy się z wami!” Do Katowic przyjechała grupa kibiców Górnika Łęczna i to tylko ich było dzisiaj słychać.
dziennikzachodni.pl – GKS Katowice – Górnik Łęczna 1:0. Zniechęcenie i rozpacz
Mecz GKS Katowice – Górnik Łęczna miał znaczenie już tylko dla gości, którzy marzyli o utrzymaniu w Nice 1. Lidze lub chociażby tylko grze w barażu. Gospodarze, zlekceważeni przez zniechęconych przebiegiem rundy wiosennej kibiców, nie zaprezentowali niczego wielkiego, ale mecz zakończył się zwycięstwem GKS-u, które oznaczało degradację zespołu występującego jeszcze przed rokiem w Ekstraklasi
Gdy w 85 minucie Łukasz Zejdler – który na boisku pojawił się 120 sekund wcześniej – pokonał Sergiusza Prusaka, nie okazał wielkiej radości. Zwycięstwo w ostatnim meczu nie zmieniało w znaczący sposób sytuacji w tabeli, za to wywołało… szydercze okrzyki ze strony kibiców.
[…] Symbolem nastrojów panujących wśród fanów zespołu z Bukowej był transparent „GieKSa to klub dla piłkarzy z jajami dlatego dzisiaj żegnamy się z wami!”, który zawisł na kompletnie pustym „Blaszoku”. Podobny klimat można było wyczuć także w wypowiedziach trenera Jacka Paszulewicza – swoją drogą trener podkreślał, że ważne kontrakty zawodników nie są równoznaczne z tym, że będą w tym klubie grali w kolejnym sezonie, natomiast własną umowę traktuje jako taką właśnie gwarancję. Rewolucję w klubie zapowiadał już kilkanaście dni temu prezydent Katowic, Marcin Krupa. Jej efektem ma być solidne ograniczenie kadry, płac piłkarzy, a także budżetu sekcji. Już wiadomo, że latem katowiczanie będą przygotowywać się jedynie na własnych obiektach.
gol24.pl – Była Ekstraklasa, będzie 2 liga. Przykry upadek Górnika Łęczna. GKS Katowice żegna ligę wyszarpanym zwycięstwem
[…] Stawka rywalizacji była duża i początkowo chyba za bardzo ciążyła łęcznianom. Już w 2. minucie GKS Katowice mógł otworzyć wynik. Oktawian Skrzecz wpadł z prawego skrzydła w pole karne i przy biernej postawie Rafała Kosznika oddał strzał na bramkę, ale z tym uderzeniem poradził sobie strzegący bramki Górnika Sergiusz Prusak.
W 12. minucie Sergiusz Prusak wyszedł do dośrodkowania na piąty metr i wypiąstkował futbolówkę tuż pod nogi stojącego przed polem karnym Tomasza Foszmańczyka. Pomocnik „Gieksy” od razu uderzył na opuszczoną bramkę, przelobował Prusaka i obił poprzeczkę. Foszmańczyk zmusił również bramkarza Górnika do interwencji niedługo potem, gdy zdecydował się na mocny, zmierzający pod poprzeczkę strzał, który z trudem wybił na rzut rożny Prusak. Chwilę później Przemysław Pitry opuścił boisko z powodu odnowionego urazu. W jego miejsce na murawie zameldował się Jurij Wereszczak, który w ostatnich tygodniach niemal nie podnosił się z ławki rezerwowych. Tymczasem kolejną szansę bramkową zmarnowali katowiczanie. Dobre podanie z prawej strony od Skrzecza na około ósmy metr otrzymał Dalibor Volas, lecz uderzył z pierwszej piłki ponad metr obok słupka. Po dwóch kwadransach gry wreszcie ożywili się goście. Duża w tym zasługa dobrze dysponowanego Sergeia Mosnikova. Estończyk obsłużył bardzo dobrymi podaniami Michała Suchanka i Jurija Wereszczaka w ciągu kilkudziesięciu sekund. Suchanek uderzył wprost w wychodzącego z bramki Abramowicza, natomiast strzał Wereszczaka wybił z linii bramkowej Lukas Klemenz. Jak się okazało, okazja Ukraińca była najlepszą dla „Górników” przed przerwą. Pod koniec pierwszej połowy szansę na gola ponownie mieli także miejscowi, gdy po fatalnym błędzie Adriana Łuszkiewicza na bramkę uderzał Skrzecz, jednak skrzydłowy GKS-u trafił tylko w boczną siatkę.
[…] Niedługo potem swoich sił z rzutu wolnego spróbował Radosław Pruchnik, jednak jego uderzenie z niespełna 20 metrów poszybowało nad poprzeczką bramki „Gieksy”. W kolejnych fragmentach spotkania inicjatywę przejęli łęcznianie, ale niewiele z tego wynikało. Jednak, w 70. minucie, po jednej z kontr gospodarzy, na dobrej pozycji strzeleckiej znalazł się Volas. Jego uderzenie na rzut rożny wybił grający dobre zawody Prusak. Chwilę później trener Baniak zdecydował się powiększyć siłę ognia i posłał do gry drugiego napastnika, Mikołaja Lebedyńskiego. To dało Górnikowi impuls i już po paru momentach Górnik mógł wyjść na prowadzenie. Znakomite podanie od Bonina otrzymał bowiem Wereszczak. Ukrainiec wychodził sam na sam z bramkarzem, ale zbyt mocno wypuścił sobie piłkę do boku i ostatecznie nie stworzył żadnego zagrożenia. Przewaga zielono-czarnych była coraz większa. Po jednym ze stałych fragmentów gry, niecelnie główkował Pruchnik. Strzelać na bramkę rywali próbował także Patryk Szysz, ale bezskutecznie. W 83. minucie, po dobrej akcji całego zespołu, Mosnikov idealnie wyłożył piłkę w pole karne, ale w szesnastce przeszkodzili sobie Szysz i Bonin.
infokatowice.pl – Zwycięstwo na zakończenie nieudanego sezonu
[…] Spotkanie na Bukowej toczyło się w smutnej atmosferze. Niezadowoleni z całego sezonu kibice w ogóle nie pojawili się na Blaszoku, zostawiając jedynie transparent wzywający piłkarzy do opuszczenia klubu. Na trybunie głównej kibice co prawda zasiedli, ale przez całe 90. min. ani razu nie dopingowali katowickiej jedenastki.
Hokej
Kompromitacja w Tychach
W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.
Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.
Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.
Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.
GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)
1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman
GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.
GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.
Galeria Piłka nożna
Kurczaki odleciały z trzema punktami
Piłka nożna kobiet
1/8 finału dla Katowic
Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.
Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.
W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.
Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek, a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.
GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.
GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.




Najnowsze komentarze